News dnia. Steve Ballmer – CEO Microsoftu ogłosił dzisiaj, że odchodzi na emeryturę. Bez wątpienia to jeden z najbardziej zasłużonych ludzi w firmie, która zmieniła informatyczną rzeczywistość. Ballmer, który szefował Microsoftowi 13 lat (pracę zaczynał w nim w 1980 roku) powiedział, że nigdy nie ma dobrego czasu na tego typu zmiany, ale obecny jest najlepszym, kiedy może spokojnie zostawić firmę w rękach innej osoby. Kto będzie jej szefem w nadchodzącym czasie? Dowiemy się w ciągu najbliższych 12 miesięcy, bowiem w tym czasie zostanie wyłoniony nowy dyrektor generalny twórcy Windowsa.
Ballmer był osobą wręcz nieusuwalną z firmy. Związany z nią od wielu lat, wdrażał obecnie nową strategię konsolidując i jednocząc ze sobą wszystkie działy, aby nadać jej wizerunek solidnego, spójnego przedsiębiorstwa. Wraz z jego odejściem kończy się pewna epoka. W moim odczuciu trochę niereformowalna, ale też nie najgorsza, bo potwierdzona licznymi sukcesami.
Sam Steve Ballmer stwierdził w swoim oświadczeniu, że Microsoftowi potrzebny jest nowy lider, który poprowadzi giganta z Redmond dalej. Myślę, że to bardzo dobre i rozsądne posunięcie. Microsoft nie ma przecież kłopotów, jednak silna presja ze strony mobilnej konkurencji i niestety przespany czas rewolucji tabletowo-smartfonowej (to największy grzech firmy), sprawiają, że czas wyciągnąć wnioski i warto zastanowić się, w którym kierunku Microsoft powinien iść.
Era rynku PC pewnie się nie skończy nigdy, ale mocno zmniejszy. Widać to chociażby po obecnej tendencji, która pokazuje jak ten bardzo kurczy się na rzecz tabletów, które biją na głowę pod względem sprzedaży już nie tylko klasyczne komputery stacjonarne, ale również notebooki. Wyzwania przed nowym szefem Microsoftu są więc jasne i trudne zarazem. Nowy Windows nie robi furory, jego wersja tabletowa radzi sobie fatalnie, na smartfonach ma oddanego orędownika wyłącznie w Nokii, a urządzenia w stylu Surface nie wnoszą rewolucji, więc przegrywają z produktami Apple czy Samsunga.
Myślę, że najciekawszy okres w rozwoju Microsoftu przed nami.
Źródło: microsoft
Foto: microsoft