[showads ad=rek2]
Najnowsze Lumie 950 i 950XL, to smartfony przeze mnie mocno pożądane. Bardzo podoba mi się praca systemu Windows 10 Mobile, chociaż korzystając z niego od dłuższego czasu na Lumii 830 zauważam coraz więcej różnych niedoróbek. Fajnie więc, gdyby Microsoft chętniej łatał dziury i wreszcie się z tą platformą ogarnął, bo finalnie smartfony z Windowsem wciąż czekają na swoje paczki aktualizacyjne. Nawet ja nie jestem przekonany do ostateczności obecnego wydania W10M. Tyle tylko, że sam całkiem zgrabnie przygotowany OS, to przecież nie wszystko, żeby odnieść sukces. I Microsoft to wie.
Jeśli popatrzeć na ostatnie dwa lata na rynku mobilnym, to MS bardzo mocno wypstrykał się z wszelkich możliwych atutów, dla których warto było kupić jedną z Lumii. Mapy HERE licencjonowane przez Nokię nie są jego, więc argument za świetną, działającą offline nawigacją odpadł. Microsoft udostępnił też szerzej swojego mobilnego Office’a, co nagle odebrało jego smartfonom kolejny istotny argument, aby się na nie przesiadać, skoro mając iPhone’a czy smartfona z Andoroidem mogę mieć to samo. Po trzecie – a trochę wynikające z drugiego punktu – gigant z Redmond zaczął przygotowywać te aplikacje na konkurencyjne systemy znacznie lepiej niż na swojego Windowsa Phone 8.1 i W10M.
Efekt? Mało aplikacji w Sklepie, te dedykowane lepsze gdzie indziej niż u siebie, ta sama nawigacja także dostępna u innych, a do tego również silne argumenty fotograficzne – na niesamowitym poziomie u niemal każdego liczącego się producenta – przestały odgrywać przy wyborze Lumii znaczenie. Microsoft MUSIAŁ wymyślić jeszcze jakąś marchewkę, na którą skłonni będą chwycić się nowi lub obecni klienci. I okazał się nią – w moim mniemaniu – Tryb Continuum. Świetne rozwiązania pozwalające podpiąć telefon do monitora i zrobić z niego prawie peceta. Pozostał jednak tylko jeden szkopuł – rozwiązanie to wspierane jest na smartfonach Lumia 950 i 950XL, które pracują na wydajnych Snapdragonach 808 i 810.
Rozumiem, że był to krok w kierunku napędzenia sprzedaży nowym produktom. Ale nie bardzo rozumiałem, dlaczego – mimo wszystko – nie udostępnić Continuum także innym użytkownikom? Przecież dzisiaj, kiedy łokciami rozpycha się na prawo i lewo Chrome OS na Chromebookach, Chromeboxach, Chromebase i Chromebitach, aż prosi się, aby ludzi przywiązać do swojej platformy. I jak się okazuje – jest cień szansy, że Continuum otrzymają również osoby, które w swoich smartfonach z Windowsem 10 Mobile znajdą procesor Snapdragon 617 (MSM8952), bowiem ten jest również zgodny z tymże rozwiązaniem.
Co ciekawe – Microsoft nie mówi tego głośno, chociaż zaktualizował na swojej stronie informacje o kompatybilności tego układu. Aby Continuum ruszyło potrzebne są jeszcze co najmniej 2 GB pamięci RAM, natywna rozdzielczość w smartfonie wynosząca 720p, 16 GB pamięci wewnętrznej oraz wsparcie dla standardów łączności dwuzakresowego WiFi 802.11n i Bluetooth 4.0. Oznacza to, że Windows ze smartfona na monitorze może być faktycznie blisko. Z tej perspektywy, kiedy niejasne wydają się dalsze losy Lumii, może warto poczekać na kolejną słuchawkę, która będzie napędzana tym układem i nie pożre wszystkich oszczędności przy zakupie? Sądzę, że odpowiedź na to pytanie przyniosą targi MWC2016, na których ma ponoć pojawić się ostatnia z Lumii.
[showads ad=rek2]