To nie jest wpis o tym, jak wygląda krawędź Samsunga Galaxy S6. To nie tekst o tym, że ktoś, kiedyś i gdzieś zrobił ukradkiem zdjęcie nowego flagowca i wpuścił w sieć. Nie jest to również analiza oficjalnej tapety S6, która wyciekła kilka dni temu. Tego tutaj nie znajdziecie. Bardziej zastanawia mnie, co takiego przyniesie ze sobą nowy smartfon z serii Galaxy S? Czy to nowa jakoś Samsunga? Rewolucja? Czy Koreański producent nas oczaruje?
Jedno jest pewne. To już jutro. Skończą się męczące plotki, przecieki i domysły. Jutro poznamy najnowszego flagowca Samsunga – Galaxy S6. Smartfon, który ma zmienić nasze myślenie i pogląd na temat tych urządzeń. Do takich wniosków, można było dojść bynajmniej śledząc każdą informację, która pojawiła się w sieci na temat SGS6. Ale po kolei…, wiemy bowiem już o wiele więcej, część informacji wydaje się pewna i chyba już nic nas nie zaskoczy na jutrzejszej konferencji, choć ja po cichu jednak liczę, że tak nie będzie.
Niestety, takie nastały czasy. Nic się już nie da ukryć, praktycznie wszyscy wszystko wiedzą (a przynajmniej większość) już przed premierą, która jest tylko potwierdzeniem wcześniejszych doniesień. Wielokrotnie na łamach bloga pozwoliłem sobie pomarudzić z tego tytułu, ale niestety nie unikniemy tego. Zapewne część z tych przecieków jest kontrolowana, część przypadkowa, w sumie nie jest to istotne. Ważne, że informacje przepływają przez sieć, trwają dyskusje, debaty. Z drugiej strony nadmuchuje to bańkę oczekiwań, która może szybko eksplodować podczas jutrzejszej konferencji. Pytanie tylko czy spadnie na nas złoty deszcz? Czy świat zachwyci się nowym flagowcem?
Tak naprawdę to przyznaję się bez bicia, że ja czekam bardzo, ale to bardzo na… Galaxy Note 5, który dla mnie osobiście jest numerem 1. Oczywiście S6, również rozpala moją wyobraźnię, choć nie tak bardzo. O Note na pewno jeszcze nie raz podyskutujemy – w końcu premiera na jesieni ;), a wracając do Galaxy S6 to warto przypomnieć sobie na dzień przed oficjalną premierą dwa słowa – Projekt Zero. Pisałem o nim w listopadzie. Jego założeniem było zaprojektowanie “es szóstki” od podstaw, od zera, tak by mógł znów zachwycić świat, czego nie udało się zrobić niestety SGS5.
Ciężko jednak wyobrazić sobie smartfon, który działałby na nowych, nieznanych dotychczas zasadach. Wtedy tak nam się mogło wydawać, ale dzisiaj odpowiedzią na to może być wersja S6 Edge, a więc zaokrąglone krawędzie po obydwu stronach ekranu. I żeby nie być gołosłownym, spójrzcie na zdjęcia poniżej, które pojawiły się w sieci. Czy to ma być pomysł, który ma nas oczarować? Nie wiem, ale z pewnością to świetny krok, ponieważ jak mogliśmy się przekonać podczas redakcyjnych testów Samsunga Galaxy Note Edge, to naprawdę boczny ekran to naprawdę rewelacyjny patent, a dodatkowy, zakrzywiony ekran jest niesamowicie funkcjonalny. Możliwość posiadania teraz w jednym urządzeniu dwóch takich krawędzi sprawia, że rzeczywiście można powiedzieć – rewolucja trwa.
O tej wersji mówi i piszę się chyba najwięcej i oprócz zwyczajowych dyskusji na temat podstawowej wersji smartfona. SGS6 Edge rzeczywiście powoduje ogromną ciekawość. Przynajmniej w mojej opinii, ponieważ zastanawiam się, jak będzie korzystać się z niego, gdy do czynienia będziemy mieli z dwoma zakrzywionymi ekranami? Przy jednym było rewelacyjnie i bezkonfliktowo, czy teraz czeka nas to samo? Moim zdaniem tak.
Na wrażenia na temat wyglądu i tego co oferuje sam smartfon przyjdzie jeszcze czas – w końcu i tak wiadomo już jak prezentować się będą obydwie wersje i czego się można spodziewać w środku. Jedno zdanie jednak pozwolę sobie wtrącić, ponieważ jak już zapewne większość z Was widziała, w porównaniu z poprzednimi modelami „eski” czeka nas spora zmiana pod kątem wzornictwa. Samsung w końcu wziął się w garść i pokazał/pokaże jak ma wyglądać ich flagowiec. Koniec z plastikiem. Szkło i metal mają grać tutaj główną rolę. O bardziej szczegółową analizę pokuszę się jutro, a już na pewno przy testach, tak więc odpuszczę sobie opisywanie nieoficjalnych zdjęć.
Skupiłbym natomiast się na innym aspekcie, który może przynieść wiele interesujących i znaczących zmian. Chodzi o nakładkę TouchWiz. Istnieje duże prawdopodobieństwo, że tutaj czeka nas kolejna rewolucja, ponieważ swojego czasu pisałem o świeżym podejściu do tego elementu, a przede wszystkim mocnym odchudzeniu nakładki. I przyznam szczerze, że czekam na efekty z niecierpliwością. Samsung nie tylko ma zrezygnować z miliona niepotrzebnych nikomu aplikacji, ale także sprawić, że TouchWiz będzie bardziej podobny do czystego Androida.
Obydwa założenia podobają mi się bardzo. Jako fan i posiadacz Nexusa dobrze wiem, jak świetnie prezentuje się i działa Lollipop, nieskażony żadna nakładką. Druga kwestia – aplikacje. Bardzo nie lubię, gdy jestem zmuszany do zainstalowania programów, z których po pierwsze nie korzystam, po drugie korzystać nigdy nie będę. Jeśli chcę coś mieć, to wtedy instaluję. I jeśli rzeczywiście plotki się potwierdzą, na co wiele wskazuje, będę naprawdę bardzo szczęśliwy. Pytanie tylko, czy inne urządzenia Samsunga taką mocno odświeżoną nakładkę otrzymają? Mam nadzieje, że tak.
Zapowiada się niezwykły wieczór i z pewnością, pomimo tych cholernych przecieków, wiele emocji. Premiera Galaxy S6 to mam nadzieję nie jedyna atrakcja konferencji, choć wiadomo kto będzie gwoździem programu. Czy to będzie premiera roku? Ze względu na szum medialny być może tak. Sprzętowo? Hmm…, przed nami w 2015r. jeszcze sporo równie interesujących debiutów, w tym dla mnie najważniejszy czyli – Note 5. Zanim to nastąpi, jednak liczę, że SGS6 pozamiata na dzień dzisiejszy konkurencję. Nie tylko wyglądem, ale przede wszystkim funkcjonalnością.
PS. Dla wytrwałych, którzy przeczytali cały tekst lub dotarli do tego miejsca, zapraszam do obejrzenia… oficjalnej tapety ;).
Źródło, foto: phonearena, xda-developers, androidpolice