Zdecydowanie ta wiadomość, jest jedną z najlepszych, jakie ostatnio usłyszałem. W końcu ktoś bierze na warsztat historię naszego rodzimego Wiedźmina, a radość jest tym większa, że jest to nie byle kto, bo Netflix w kooperatywie z – m.in. – naszym geniuszem cyfrowych kreacji świata przedstawionego, nominowany do Oskara za najlepszą krótkometrażową animację (Katedra, rok 2002) – Tomaszem Bagińskim!
O realizacji filmu, a raczej serialu, na podstawie prozy Andrzeja Sapkowskiego słyszy się już od dłuższego czasu. Zdecydowanie coś było na rzeczy, a Ci co mieli to nieszczęście oglądać Wiedźmina z 2001, którego grał Michał Żebrowski, dodatkowo pragnęli by nowa ekranizacja się udała. I choć fanem samego autora nie jestem – Sapkowski podpadł mi przy okazji jednego z wywiadów, gdzie niezbyt miło wypowiadał się o graczach – to historia Wiedźmina zdecydowanie zasługuje na świetnie zrealizowany serial. I nawet lepiej, że będzie to serial niż film, bo jest szansa, że na fali sukcesu powstanie więcej niż jedna seria. Oczywiście teraz to czyste gdybanie, ale pod skrzydłami Netflixa głęboko wierzę, że to się uda i produkcja odniesie sukces. Myślę, że mogę śmiał napisać, że Wiedźmin ma równie duży – jak nie większy – potencjał, co chociażby Gra o Tron, czy Władca Pierścieni.
Nie przypadkowo zainteresowanie Netflixa tą historią pojawia się własnie teraz. Zasługę za popularność w pierwszej kolejności dzierży oczywiście autor, ale to trzy części gier wyprodukowane przez polskie studio CD Projekt RED, napędziły jeszcze bardziej tą spiralę popularności, dzięki czemu Wiedźmina poznał cały świat. I co ważne, docenił go. I tak historia doczeka się anglojęzycznej ekranizacji, w której będzie brał również udział wspomniany Tomasz Bagiński – ma on wyreżyserować jeden z odcinków. Osoba Bagińskiego już od jakiegoś czasu łączona była z projektem ekranizacji Wiedźmina, tak więc tym bardziej cieszy, że wiadomości te się potwierdziły. Jako konsultant kreatywny w projekcie będzie również uczestniczył Sapkowski, dzięki czemu nie powinniśmy się martwić o zachowanie klimatu i szczegółów historii.
Na tę chwilę nie znamy jeszcze szczegółów, ale zapewne najważniejszą kwestią, która dyskutowana jest już od dawna to obsada głównej postaci. W zasadzie to Internet już wybrał aktora, a ja się podpisuję pod tym w 100 procentach. Mads Mikkelsen to urodzony Geralt, a zdjęcie które krąży po Internecie zdaje się tylko to potwierdzać (jest to kadr z filmu Michael Kohlhaas). Nie ma chyba osoby, która nie byłaby przychylna tej kandydaturze, ale oczywiście ostatnie słowo należy do producentów i samego aktora. Mam jednak nadzieję, że spełnią się marzenia fanów, bo trudno sobie wyobrazić kogoś lepszego, a przy okazji o takich umiejętnościach. Prywatnie bardzo lubię Mads’a Mikkelsena, jako aktora więc tym bardziej jestem przekonany, że byłby to strzał w dziesiątkę!
Źródło, foto: platige image, pineterest