Dokładnie 4 marca pisałem Wam, że Facebook połasił się na Titan Aerospace – firmę, która produkuje bezzałogowe drony zasilane z baterii słonecznych. Wówczas wiadomo było, że największy serwis społecznościowy świata szykuje się do dużego przejęcia, bo ma w tym swój interes – chciał bowiem dostarczać przy ich pomocy Internet tam na naszym globie, gdzie w tej chwili trudno o rozbudowaną infrastrukturę sieciową, a wszystko w ramach projektu Internet.org. Dzisiaj dowiadujemy się, że jednak firmę, którą się interesował przejął Google!
Jak donosi serwis Wall Street Journal Titan Aerospace kupił gigant z Mountain View. Amerykanie mają teraz w ręku świetnego asa, który może pomóc mu zrealizować misję, do której pierwotnie powołał Project Loon, który zakłada dostarczenie Internetu wszędzie tam, gdzie go jeszcze na Ziemi nie ma. W tym celu Google wykorzystuje balony, które mają przemieszczać się w stratosferze i stamtąd rozsiewać sygnał zbliżony jakością do dzisiejszych możliwości nadajników 3G.
Nie podano ceny finalizującej transakcję, ale kiedy przed miesiącem plotkowano o zakupie Titan Aerospace przez Facebooka, to mówiono o kwocie 60 mln dol. W orbicie zainteresowań społecznościowego giganta, znalazła się jednak w międzyczasie możliwość kupienia tańszej, małej firmy – Ascenta z Wielkiej Brytanii za 20 mln dol., która również pracuje nad bezzałogowymi dronami. Facebook inicjując Internet.org, jest w kooperacji kooperacji z największymi firmami technologicznymi, jak Samsung czy Nokia, które zobowiązują się do udostępniania np. tańszych smartfonów. Docelowo to żyła złota, bowiem każdy z gigantów dostarczy coś od siebie, a wszystkich połączy jedna sieć społecznościowa. Nowi użytkownicy, to również nowi odbiorcy reklam. Internet z dronów jest więc wielce pożądany i nie zmusza do budowania od razu drogich wież transmisyjnych.
Ale widać też jeszcze jedno zjawisko – że jedne z największych amerykańskich korporacji widzą ogromny potencjał w bezzałogowych samolotach. Drony chce wykorzystywać do dostarczania swoich paczek Amazon. Jeśli Google wypuści swoje z Internetem, a do kolekcji dojdzie przecież jeszcze Facebook. Aż boję się myśleć, jak może wyglądać nasze niebo, jeśli dołączy do tej trójki jeszcze kilka firm…
Zastanawia mnie teraz, co dalej z balonami i Projektem Loons? Mimo wszystko koncept jest również bardzo atrakcyjny, a coraz bardziej zaawansowane testy wciąż trwają. W każdym razie przewagą mogą jednak odznaczać się drony, bo dzięki bateriom słonecznym mają latać całymi latami, bez konieczności lądowania. Ich inną zaletą jest łatwiejsza możliwość sterowania niż balonami, co niewątpliwie ułatwi sprawę Google.
Ale wyszukiwarkowy gigant może je wykorzystywać również do innych celów, np. obrazować Ziemię do swoich Map i aplikacji Earth. Drony zbierają też informacje o pogodzie, zatem naturalne robi się dla mnie, że w aplikacji Mapy moglibyśmy mieć również aktualną prognozę z niemal każdego regionu świata. Poza tym Google prowadzi inny swój projekt – Makani, który jest innowacyjnym podejściem do wytwarzania energii z turbin wiatrowych. W Makani to unoszące się nad ziemią drony targane wiatrem mają przekazywać energię po linie/kablu do obiektów na ziemi, zasilając w ten sposób np. gospodarstwo domowe.
Dziś widać gołym okiem, że bezzałogowce mogą mocno zmienić nie tylko przestrzeń lotniczą, ale również całą infrastrukturę sieciową. Myślę, że na miejscu będzie tutaj komentarz, że rewolucja wisi w powietrzu! ;)