O moich odczuciach na temat natłoku kolejnych filmowych adaptacji powieści SF pisałem już niedawno przy okazji zapowiedzi drugiej części Maze Runnera nie ma więc potrzeby do tego wracać przyznaje jednak uczciwie, że zdaje sobie sprawę z tego, iż niektórych historii Hollywood po prostu nie może sobie odpuścić. Stworzona przez Suzanne Collins trylogia powieści ze świata “Igrzysk Śmierci” z całą pewnością zalicza się właśnie do tego grona.
[showads ad=rek3]
Wszystkie trzy książki zostały wydane w latach 2008 – 2010 i od samego początku zajmowały one czołowe miejsca na listach bestsellerów, wszędzie tam gdzie się pojawiały. Wystarczy zresztą powiedzieć, że do czasu premiery pierwszego filmu w 2012 roku wydawcy podawali informacje o tym, że do sprzedaży trafiło łącznie 26 milionów egzemplarzy powieści a do roku 2014 w samych tylko USA sprzedano 65 milionów książek z logiem Kosogłosa co sprawia, że z Hunger Games konkurować mogą jedynie Harry Potter i 50 Shades of Grey.
Teraz po pięciu latach od wydania ostatniej części powieści oraz po trzech filmach nadszedł czas na kinowy finał historii Katness Everdeen i rewolucji w Panam (dystopijnym państwie utworzonym w przyszłości we wschodniej części Ameryki Północnej). Dyktatura prezydenta Snowa, który ze stolicy żelazną ręką stara się utrzymać porządek w 12 dystryktach zbliża się do końca, jednak jestem pewien, że pozbawienie go władzy wymagało będzie od bohaterów filmu jeszcze wielu efektownych posunięć i z całą pewnością nie wszystko pójdzie zgodnie z planem.
[showads ad=rek1]
Na ekranie obok powracających Jennifer Lawrence, Woody’ego Harrelson’a, Natalie Dormer i Julianne Moore pojawią się oczywiście nowe twarze w tym między innymi znana jako Brienne z Tarthu (Gra o Tron) Gwendoline Christie. Druga część Mockingjay będzie też ostatnią szansą na obejrzenie w kinie premiery z Philipem Seymourem Hoffmanem, który zmarł tragicznie w lutym zeszłego roku.
Film jest (tak samo jak Mockingjay – part 1) adaptacją ostatniej z trzech powieści i ciekaw jestem, jak do zamknięcia całej tej historii podejdą scenarzyści, ponieważ sama książka krytykowana była za pozostawienie wielu otwartych wątków, co nie spodobało się części czytelników (chociaż moim zdaniem dopowiadanie wszystkiego w 100% nie jest zawsze najbardziej skutecznym rozwiązaniem). Premiera filmu będzie miała miejsce w listopadzie tego roku, więc z cała pewnością będzie on walczył o widownie z prawdziwymi gigantami (takimi jak np. Spectre). Biorąc pod uwagę średnie recenzje poprzedniej części, myślę, że walka o kasowy sukces może być w tym wypadku zadaniem równie trudnym co przetrwanie samych Igrzysk Śmierci. Chociaż jak uczą nas książki Suzanne Collins za słabszych zawodników też warto trzymać kciuki :).
[showads ad=rek2]
Foto: wallwidehd, thenypost