Ależ ze mnie człowiek słabej wiary. To jedyny wniosek, do którego dochodzę po dzisiejszym nocnym e-mailu. Kiedy Google wystartował z Inboxem napisałem, że wątpię, aby to mi się udało otrzymać zaproszenie do testowania usługi. W każdym razie nie bardzo wierzyłem, że nastąpi to szybko. Cóż – dziś wiem, że byłem w dużym błędzie. Wysłałem prośbę o akces i oto – po kilku dniach – jestem już przełączony na nową aplikację. Co mogę o niej napisać?
Dzisiaj mimo wszystko zaliczam spory falstart. Główne serwisy technologiczne napisały już o Inboxie niemal wszystko. Oczywiście ze skrzynką zaznajamiam się dopiero teraz, więc jedyne na co mnie stać to wyłącznie pierwsze wrażenia. A te są dość optymistyczne, chociaż kiedy patrzę na skrzynkę w tej postaci widzę, że muszę się do niej przyzwyczaić. Z każdą minutą jest jednak coraz lepiej!
Pojawiło się dużo więcej kolorów, a możliwość podejrzenia wiadomości, również elementów graficznych, sprawia że treści docierających do moich oczu jest więcej. Świetnym rozwiązaniem jest opcja przypinania wiadomości, z którymi chcemy popracować. Wszystkie zgrupują się w jednym miejscu.
Bardzo wygodne jest też odkładanie zadań na później. Mamy tutaj spore możliwości w kwestii ustawień, określimy bowiem nie tylko godzinę lub dzień, kiedy ponownie dana wiadomość ma nam o sobie dać znać, ale też miejsce, w którym ma się to zdarzyć. Jeżeli więc szef prześle nam wieczorem zdania do wykonania, możemy odłożyć jego e-mail na następny dzień. Google na podstawie lokalizacji rozpozna, że o 09:00 przekroczyliśmy próg biura i wyświetli nam rzeczoną wiadomość!
Oczywiście zdefiniujemy nie tylko adres zamieszkania czy pracy, ale też inne miejsca, w których przebywamy. Jeżeli żona wyśle Wam listę zakupów do zrobienia wieczorem, to można odłożyć ją z wyświetleniem do czasu, aż nie znajdziemy się w obrębie naszego sklepu! Genialne? Jasne że tak! Proste? I to jeszcze jak!
Miłą niespodzianką jest również przełączanie się pomiędzy naszymi kontami. Przez pewien czas nie byłem pewien, czy korzystając z zaproszenia tylko jedno z moich kont będzie posiadało dostęp do aplikacji, czy pozostałe również. Oczywiście nie ma z tym żadnych problemów. Widziałem, że ludzie w Internecie interesuje, czy jest możliwość podpięcia innych skrzynek, np. Outlooka. Niestety nie ma takiej opcji, dodamy wiele tych zdefiniowanych na Gmailu, ale to wszystko.
Myślę, że po kilku dniach będę w stanie napisać więcej. Póki co zaprzyjaźniam się z Inboxem i czuję, że powrotu do klasycznego Gmaila nie będzie za szybko ;) W każdym razie na razie ;)