POCZĄTEK
Oto Xiaomi Redmi Note 5. Smartfon, który rozdaje karty na rynku średniej półki i półki bardziej budżetowej. Bo chociaż testowany przeze mnie model, jest w wersji mocniejszej (ale nie najmocniejszej), to nie mam wątpliwości, że jego tańsze warianty z nieco uboższym hardware – też będą zachwycać. I tak – pierwsze wrażenie ten produkt robi przeciętne, szczególnie, kiedy ma się z nim do czynienia na dużej imprezie technologicznej, czemu dałem wyraz TUTAJ i za co spadło na mnie sporo krytyki.
Natomiast, kiedy zaczyna się korzystać z Xiaomi Redmi Note 5 uderza, że na granicy opłacalności dla producenta, udaje się stworzyć najbardziej opłacalnego dla klienta smartfona na rynku w średnim segmencie sprzętowym!
WZORNICTWO I WYKONANIE XIAOMI REDMI NOTE 5
Gdyby nie to, że dostałem do testów Xiaomi Redmi Note 5 w kolorze niebieskim na pleckach i ramce oraz białym od frontu, pewnie byłbym tak samo zdegustowany, jak przed kilkoma miesiącami w Barcelonie, kiedy to dzierżyłem ten model w swoich dłoniach i zupełnie mnie nie zachwycił. Ale dzisiaj te kolory, których wówczas brakowało na czarnej, szarej, smutnej konstrukcji – sprawiają, że czuję się z nimi bardzo dobrze.
Chwyt jest pewny, telefon nie przesadza ze swoją szerokością (wymiary to: 158,6×75,4×8,05mm), zaoblone spady pozwalają komfortowo obsługiwać urządzenie, aczkolwiek najlepiej używa się tutaj dwóch dłoni, bo jednak mamy do czynienia z bardzo dużym wyświetlaczem i sporą wagą – 181g.
Poza tym fajnie w Xiaomi Redmi Note 5 wypadają jasne ramki na froncie oraz ładnie zaokrąglone narożniki ekranu.
Zresztą chroni panel szkło 2.5D firmy Corning oraz dodatkowo wzmocnione w procesie produkcyjnym narożniki lepiej znoszące upadki. Z takich smaczków – Xiaomi chwali się również, że w przypadku Redmi Note 5 zastosowano specjalną konstrukcję poprzez dodanie podwójnego arkusza grafenowego, co przełożyło się na zmniejszenie temperatury w czasie wydajnej pracy. I tak – pomimo upałów – nawet podczas intensywnego grania – smartfon pozostaje nieznacznie tylko cieplejszy. Ekstra!
Na odwrocie w Xiaomi Redmi Note 5 rzuca się w oczy bliźniaczo w stosunku do iPhone’a X wyglądający układ aparatów.
I tak – mi to przeszkadza, ale powiedzmy, że gdyby odłożyć na bok wrażenia estetyczne, to pozostaje jeszcze jeden, bardzo solidny minus. Otóż obiektywy wystają tak wyraźnie, że kiedy Redmi Note 5 leży na stole, to nie daje się go obsługiwać, bo cały czas się przy kolejnych tapnięciach rusza, przesuwa i stuka prawym narożnikiem o blat.
Na duży plus zasługuje w Xiaomi Redmi Note 5 świetny czytnik linii papilarnych na pleckach. Palec nie ma problemów z jego zlokalizowaniem. Druga świetna zaleta – body właściwie w ogóle się nie palcuje (chociaż czarne lub szare może)!
Matowe plecki są pod tym kątem w Redmi Note 5 rewelacyjne! Ale… (tak dla równowagi) brakuje USB typu C na spodzie. Jest za to jack 3.5mm oraz – na górnej ramce – port podczerwieni, więc jak ktoś chce, może z Redmi Note 5 uczynić pilota do telewizora. Regulacja głośności jest ciut za wysoko, a włącznik na dobrej wysokości.
Zasadniczo, gdyby nie ten aparat, przez który bryła „ryla się” na stole, nie miałbym większych zastrzeżeń do wykonania w tej cenie sprzętu, zwłaszcza że dostajemy aluminiową konstrukcję na bokach i pleckach. Obsługa jest dobra, a kolorystyka pozytywnie wpływa na odbiór Redmi Note 5.
WYŚWIETLACZ W XIAOMI REDMI NOTE 5
No dobrze. Nie kryję – ekran zrobił na mnie w tym smartfonie bardzo dobre wrażenie. Jest mocno konkurencyjny względem tego, co można za podobną cenę znaleźć w innych urządzeniach. I nie, nie o jakości tutaj myślę (choć ta jest świetna), tylko o… rozdzielczości. Dostajemy wprawdzie sporą przekątną do obsłużenia – czyli 5,99 cala w proporcjach 18:9, ale też sporo pikseli na cal, bo aż 403ppi, co przekłada się na niezłą ostrość obrazu przy rozdzielczości FHD+ wynoszącej 2160x1080px. Typ ekranu to oczywiście IPS LCD, więc kąty widzenia są niezłe, chociaż szare barwy szybciej ciemnieją lecz przy typowej obsłudze właściwie nie jest to widoczne. Są tutaj jeszcze dwa minusy, które dały mi się w znaki.
Testowałem Redmi Note 5 latem, słońca nie brakuje, ale za to jasności wyświetlaczowi już tak. W słoneczne dni – jeśli sporo przebywa się na zewnątrz – trudno o pełnię zadowolenia. Nie ma dramatu, ale obsługa jest trudniejsza.
Po drugie – i łączy się to z pierwszą wadą – trzeba precyzyjnie chwycić za suwak, żeby rozjaśnić wyświetlacz. Nie można nawet intuicyjnie tapnąć w punkt gdzieś w linii, aby to zrobić. A to sprawia, że zwiększenie jasności obrazu (jeśli nie korzysta się z automatycznej regulacji), kiedy miało się np. w biurze jasność ustawioną na 50 proc., a nagle znalazło się na zewnątrz – bywa bardzo trudne.
Na plus zasługuje obecność Trybu Czytania, który w określonych godzinach lub wg wyznaczonego harmonogramu zmienia kolor wyświetlacza na bardziej bursztynowy, eliminując światło niebieskie, które utrudnia czytanie lub przeglądanie Internetu w nocy i może wpływać na problemy z zasypianiem. Można też ekran wybudzić podwójnym stuknięciem, wyregulować kolory (Ciepłe, Standardowe, Chłodne) lub ustawić pod własne potrzeby kontrast (jego współczynnik wynosi 1000:1).
Zasadniczo dostajemy w Xiaomi Redmi Note 5 bardzo dobry panel, szczególnie ładny kolorystycznie, a to za sprawą 12proc. ulepszeń w gamie NTSC (odwzorowanie w 84 proc.) względem Redmi Note 4X, z wieloma funkcjami do ustawienia pod kątem barw.
Poza uwagą do jasności – gł. kiedy patrzę na niesamowite osiągi baterii – nie mogę temu wyświetlaczowi absolutnie niczego zarzucić. Korzysta się z niego bardzo dobrze, a spora przestrzeń robocza przyjemnie wpływa na codzienną obsługę.
SPECYFIKACJA I WYDAJNOŚĆ XIAOMI REDMI NOTE 5
Tak, jest świetnie. Ośmiordzeniowy procesor Qualcomm Snapdragon 636 (ogłoszony w październiku 2017r., debiutował oficjalnie właśnie z Redmi Note 5) wykonany w 14-nm procesie technologicznym, który jest o 40 proc. szybszy od Snapa 630. Są 4GB RAM, 64GB na pliki, slot kart microSD. Taka baza, to poważna podstawa również wielu droższych smartfonów konkurencji. Na 4GB RAM i 64GB na dane może też liczyć wiele flagowców.
Xiaomi mocno więc wbija kij w mrowisko modelem Redmi Note 5, zwłaszcza że jest jeszcze wersja Redmi Note 5 Pro z aż 6GB RAM!
W każdym razie recenzowany tutaj smartfon ma jeszcze pod maską kilka silnych koni! Obsługuje dwuzakresowe WiFi 802.11ac 2.4GHz i 5GHz, funkcję WiFi Display, WiFi Direct, Bluetooth 5.0 oraz Bluetooth HID, GPS+GLONASS+BeiDou, liczne czujniki: podczerwieni, Halla, oświetlenia, zbliżeniowy, akcelerometr, żyroskop, elektroniczny kompas. Czego zatem brakuje w tym gąszczu specyfikacyjnym? Jednej rzeczy, nad którą załamuję ręce najbardziej…
Tak, nie ma w Xiaomi Redmi Note 5 modułu NFC…
Płacę zbliżeniowo od tak dawna, że jak przez mgłę pamiętam swój PIN do karty. A tu proszę, tak doskonale wyposażony smartfon nie otrzymał funkcji płatności bezstykowych, bo nie ma NFC… Przejrzałem nawet specyfikację Snapdragona 636 i chip wspiera ten moduł więc zakładam, że Xiaomi rozmyślnie zrezygnował z tego podzespołu, tak by droższe smartfony mogły mieć jakąś przewagę nad tańszymi modelami w portfolio firmy.
Wiem, to jest drobiazg. Jasna sprawa. Ale ja dzisiaj nie kupiłbym telefonu, którym nie można płacić. I chcę to z mocą podkreślić – Redmi Note 5 ma niemal wszystko, jak trzeba, ale brak NFC, jest dla mnie bardziej bolesny niż np. ewentualna nieobecność jednej z dwóch matryc fotograficznych na pleckach, czy ewentualna likwidacja jacka 3.5 mm. I oczywiście – to moje stanowisko, bardzo subiektywne, nie chcę by rzutowało na Twoje decyzje, być może nie płacisz smartfonem i nie używasz go tak absorbująco. Niemniej wypowiadam się tutaj za siebie. Myślę też, że to jest też ta różnica, na którą nie kładzie się takiego nacisku, a jednak wpływa na jakiś realny brak. Bo nie samym RAM-em i wielordzeniowymi procesorami telefony stoją.
Xiaomi Redmi Note 5 nie jest pogromcą flagowców. Gwarantuje świetne podzespoły, ale jednak brak USB-C, czy takiego NFC to są wyraźne minusy, które kogoś, kto przywykł do wyższego standardu – będą uwierać.
Natomiast sama wydajność – jest wzorcowa. Smartfon nie ma żadnych problemów z szybkim działaniem, chociaż zdarzało mi się permanentnie, że smartwatch połączony przez BT z telefonem – pomimo, że apka w smartfonie wykazywała, że łączność jest utrzymywana – był de facto rozłączony. Uprzedzając zarzuty pod kątem smartwatcha – nie, wina nie leży po jego stronie. Mam go od pół roku i Redmi Note 5 był jedynym smartfonem, z którym miał jakiekolwiek problemy w kwestii łączności. Dodam, że w aplikacji Wear OS można wymusić, aby połączenie – nawet kosztem baterii – było za wszelką cenę utrzymywane. Niestety – i to nie pomagało.
Poza tym wyjątkiem – w Xiaomi Redmi Note 5 – wszystko sprzętowo działało, jak należy.
SYSTEM, APLIKACJE, MULTIMEDIA W XIAOMI REDMI NOTE 5
Całkiem możliwe, że w chwili kiedy czytasz tę recenzję Xiaomi Redmi Note 5 pracuje na najnowszej wersji nakładki MIUI 10, która (gdy piszę te słowa) została oficjalnie zapowiedziana dla 28 modeli Xiaomi i recenzowany smartfon też na tej liście jest. W każdym razie – w momencie samego testu – u mnie był Android 8.1.0 Oreo z nakładką MIUI 9 (a konkretnie – MIUI 9.5.13.0). Co ważne – również były zainstalowane aktualne łatki bezpieczeństwa, a w międzyczasie przyszła do mnie niejedna aktualizacja.
Tak, to bardzo dobrze świadczy i o producencie i o Xiaomi Redmi Note 5, chociaż nie wiem, jak długo to wsparcie będzie obowiązywało(?).
Na początku od razu zrzucę mój balast – nie przepadam za nakładką MIUI i trudno byłoby mi mieć jakiś smartfon Xiaomi na stałe z jej powodu. Nie znoszę braku szuflady z aplikacjami i tego bałagan, który się tworzy, gdy instalują się poszczególne aplikacje na kolejnych pulpitach. Oczywiście – możesz je posegregować w folderach, zrobić z tego kopię do Chmury i odtwarzać układ na nowym telefonie, jeśli zajdzie taka potrzeba. Ale czas, jaki trzeba włożyć w poukładanie tego wszystkiego, to jakaś katastrofa, zwłaszcza, że nie mam też nawyku przeszukiwania kolejnych folderów w pogoni za apką, po którą sięgam rzadziej. Łatwiej mi do niej sięgnąć używając slidera lub szuflady (app drawera), gdzie wszystko mam posortowane alfabetycznie. Nie znoszę więc tego braku, mam do tego ogromną awersję i nie potrafię przestawić swojego myślenia na MIUI, chociaż stykam się z nią już od lat.
Ale to nie wszystkie wady, które mi w MIUI przeszkadzają. Kolejną, jest niuans, ale drażniący – o czym wspominałem już opisując walory ekranu. Jeśli nie korzystasz z automatycznej regulacji jasności (ja nie korzystam), to nie rozjaśnisz ekranu tapiąc po prostu w pasek regulacji. Trzeba dokładnie przytrzymać suwak, aby go przemieścić. Jak często musiałem po niego sięgać (a sięgam wielokrotnie w ciągu dnia), tak też poziom mojej irytacji wzrastał.
Zasadniczo jednak – sam interfejs, jest oszczędny, przyjazny dla oka, sporo w nim oddechu, a kolorystyka stonowana. Dobrze więc porusza się po menu Ustawień oraz po poszczególnych sekcjach systemu. Dodatkowo liczne opcje pozwalające na dostosowanie pod własne potrzeby motywów, tapet, ikon, tego jaki efekt towarzyszy nam przy zmianach pulpitów etc. sprawiają, że osoby lubujące się w zarządzaniu każdym aspektem interfejsu – na pewno będą usatysfakcjonowane.
W tym wszystkim, jest jedna rzecz, za którą z MIUI w Xiaomi Redmi Note 5 polubiłem się bardziej… Chodzi o nowe gesty obsługi środowiska.
Uważam, że są naprawdę świetne i w tej chwili mogę z pełną odpowiedzialnością napisać, że lądują u mnie oczko wyżej, nad tymi gestami, które w czytnik linii papilarnych wkomponowała Motorola np. w Moto G6 Plus (TU recenzja).
Tak – zaletą rozwiązania zaproponowanego przez Xiaomi, jest prostota, intuicyjność i szybkie wchodzenie w krew. Minusów, jest przy tym kilka, ale wygoda używania i tak je przewyższa. Na pewno zwrócić uwagę muszę na fakt, że dwa gesty są żywcem skopiowane z iPhone’a X. Mam na myśli gest wyjścia na ekran/pulpit główny oraz gest wywołania podglądu ostatnich aplikacji. Na pewno więc ukłony powinny być składane firmie Apple. Z drugiej strony – trudno tak bajecznie udanych rozwiązań nie skopiować. Xiaomi więc wzięło tym razem z Jabłka naprawdę fajny pomysł.
Świetne w tych gestach jest to, że można cofać się o jeden poziom zarówno przesuwając palcem od lewej strony ramki, jak i od prawej, więc nie ma to znaczenia, w której dłoni trzymasz telefon, czy jesteś prawo-, czy leworęczny/-na, czy masz duże dłonie, czy też małe.
Bo takie gesty pozwalają obsługiwać ekran o dowolnej wielkości, bo ów gest powrotu działa mniej więcej do połowy wysokości urządzenia, przez co zupełnie inaczej korzysta się z telefonu! Co ciekawe – właśnie w Redmi Note 5 ujawniła się wada, której praktycznie nie odczułem w tym aspekcie, kiedy miałem w testach Xiaomi Mi Mix 2s (TU recenzja wideo + tekst)…
Otóż – kiedy preferujesz pisanie po klawiaturze wykonując ślizgi w stylu swype, a palec zbliża się do liter: p lub q albo też cyfry 0 i 1, to telefon interpretuje to jako gest cofania, ukrywa klawiaturę, wychodzi np. z Messengera lub Chrome’a etc. Jako, że swype jest jednym z moich ulubionych sposobów pisania – nie ukrywam, sprawiało mi to nie mało problemów. Szczególnie, kiedy się spieszyłem. Zakładam, że tutaj – w Redmi Note 5 – mamy do czynienia z węższym telefonem, więc i środowisko jest nieco bardziej ściśnięte, więc dość naturalnie może dochodzić do takich pomyłek. Fajnie, jeśli dałoby się zaimplementować jakieś rozwiązanie, które zmniejsza wrażliwość na gest cofania, kiedy korzystamy z klawiatury.
W kontekście wad – nie działa też gest pomniejszania środowiska. Świetnie, że można sobie wybrać do jakiego rozmiaru chcemy przeskalować interfejs (4 cala, 4.5 cala etc.), ale owe pomniejszenie, jest możliwe, kiedy przeciągniesz szybko palcem po pasku przycisków ekranowych. No, a skoro są gesty nawigacyjne, to oczywiste, że wspomniane przyciski ekranowe znikają i… nagle nie ma możliwości pomniejszenia interfejsu…
Miałem też inny kłopot z Xiaomi Redmi Note 5. I chodzi tym razem o synchronizację danych oraz powiadomienia z tym związane.
Otóż mam w smartfonie około dwudziestu różnych kont. Każde przypięte do jakiejś usługi. A to Chmura OneDrive i pakiet Office, a to usługi Google, a to banki, a to społecznościówki, jak Twitter, czy dostęp do SoundCloud etc. Myślę, że każdy z nas ma podobny wianuszek rozwiązań, z których korzysta i otrzymuje najróżniejsze powiadomienia. W czasie pracy z Xiaomi Redmi Note 5 miałem z tym duży problem, szczególnie pod kątem usług Google.
Pomimo, że ustawienia synchronizacji były cały czas włączone, to praktycznie nie dostawałem nowych powiadomień o świeżych mailach, czy nowych komentarzach do wypowiedzi na Twitterze itp. Było to niesamowicie męczące, bo w pracy redakcyjnej obsługuję trzy skrzynki, i jeśli sam ich nie otwarłem i nie odświeżyłem, to nie przychodziły świeże maile! To samo dotyczyło synchronizowania notatek z Keep, czy nawet playlist z Google Play Music. I nie – nie jest to wina usług Google, bo innych usługodawców też to dotyczyło.
Oczywiście, że można to wszystko sobie poustawiać i wybrać, jak smartfon ma się synchronizować, ale tutaj permanentnie był z tym problem. Co więcej – wymiennie wpadł do mnie do testów Xiaomi Mi Mix2s i… również miał z tym problem.
Wystarczyło, że wziąłem do ręki Google Pixela 2XL (TU recenzja), Samsunga Galaxy A6+, czy Moto G6 Plus (TU recenzja), aby telefony te aż się paliły od zapchanego notyfikacjami menu powiadomień. W Xiaomi Redmi Note 5 i Mi Mix 2s – plaża i spokój…
Ostatecznie można – przekopując się przez wiele ustawień – włączyć wszystkie notyfikacje, które z uwagi na lepsze gospodarowanie zasobami – smartfon sam ogranicza. Jeśli ktoś nie używa tak dużo telefonu w ciągu dnia, to nie będzie miał z tym problemu (tak sądzę), ale mnie to zaskoczyło i miusiłem być czujnym.
APARAT I FUNKCJE FOTOGRAFICZNE W XIAOMI REDMI NOTE 5
Zdecydowanie nie jest to smartfon fotograficzny, a jego możliwości uznałbym za takie, o których można napisać, że były po prostu w porządku. A przynajmniej ja liczyłem na lepsze, zwłaszcza że w internetach opinie są bardziej entuzjastyczne, ale nie wiem, czy niektórym testerom nie udzielił się efekt ceny Xiaomi – na zasadzie: za takie pieniądze, takie podzespoły, więc kompromisy muszą być, a i tak pomimo tego aparat robi dobre zdjęcia. Ja powiedziałbym inaczej – na warunki sieci społecznościowym – jak najbardziej. Ale jeśli liczysz na coś więcej, to tego tu nie ma.
Podkreślmy – fotografie z Xiaomi Redmi Note 5 nie wychodzą złe, ale też nie powalają ani szczegółowością ani kolorystyką ani też jasnością – nawet w ładne popołudnia z chmurami na niebie, kiedy jest przecież stosunkowo dużo naturalnego światła (chociaż bez bezpośredniego słońca).
Ucieszyło mnie, że przepalenia to rzadkość. Ładnie działa też stabilizacja obrazu, chociaż kiedy robi się wieczór oraz, gdy fotografujemy coś z dużego bliska, to konieczne jest pewniejsze trzymanie telefonu.
Zasadniczo jednak, już w trakcie robienia zdjęć, na widocznym na ekranie podglądzie łatwo zauważyć, że kolorystyka jest mało dopieszczona, jałowa, sprana i różni się od tego, co widzisz przed nosem. Same fotki wychodzą lepiej niż to, co prezentuje podgląd, ale to właśnie bazując na nim dostosowujemy ustawienia kamerki. I to moim zdaniem najbardziej utrudnia całą zabawę z aparatem, bo nie wiesz – nawet, gdy przełączysz się w Tryb Ręczny – jak dopasować poszczególne nastawy(?), aczkolwiek to chyba najlepszy przykład nie jest, bo tryb manualny jest ubogi (ledwie balans bieli i czułość ISO do ustawienia…).
Miałem też zastrzeżenia do pracy samej aplikacji w Xiaomi Redmi Note 5.
Bo wirtualna migawka na ekranie wymaga czasami kilkukrotnego tapnięcia, aby zareagowała. Ale szybko odkryłem dlaczego – dzieje się tak gł., gdy robisz zdjęcie za zdjęciem, więc ten chwilowy przestój wymuszany jest przez powolny zapis fotografii w pamięci urządzenia, szczególnie, kiedy działa tryb HDR.
Na plus zasługuje fakt, że można nagrywać króciutkie filmiki wideo w specjalnie przygotowanym do tego trybie, czyli jest to wyraźny ukłon w stronę społecznościówek typu Snapchat, Instagram czy Facebook Messenger. Pod kątem tego drugiego rozwiązania, jest też opcja wykonania kwadratowego zdjęcia oraz opcja stosowania rozlicznych filtrów, których zastosowanie na samym ekranie w podglądzie trudno ocenić, bo są one dość delikatne, a dzięki temu nie modyfikują drastycznie zdjęć, co wypada bardzo na plus.
Fajnie sprawdzają się też dodatkowe narzędzia, które pozwalają w aparacie smartfonu Xiaomi Redmi Note 5 na zastosowanie funkcji Tilt-Shift, która równolegle lub w kole poza głównym kadrem rozmywa tło. Podobnie Poziomica, która pozwala robić równe zdjęcia, nawet jeśli trzymamy telefon pod kątem.
Dochodzą do tego tryb kolorystyczny pod krajobraz, kwiaty, śnieg, fajerwerki, zachód słońca, plaża, noc, sport itp. Dodano też tryb portretowy, który oferuje (zarówno przy frontowej, jak i tylnej kamerce) możliwości fotografowania z ładnie rozmazanym tłem i stosowanymi efektami do wygładzania twarzy, ale tutaj wychodzi się trochę za bardzo plastelinowo. Można też przy selfie zastosować różne sztuczki wysmuklające twarz lub… wyolbrzymiające oczy, ale również korzystać z tego w nieinwazyjny sposób, bez tych efektów. Pod społecznościówki – jak znalazł. Ale tak realnie, nie jest to zbyt udane w tym modelu, by tak wykonane zdjęcie dodać np. do portfolio.
Uważam, że aparat w Xiaomi Redmi Note 5, jest tylko poprawny pod kątem jakości i szczegółowości zdjęć. Za to bardzo dobrze przygotowany pod kątem eksperymentowania z fotografią już na etapie jej tworzenia. W social mediach – co znów podkreślam – pewnie się sprawdzi, ale żeby efekty drukować lub wywoływać – już niekoniecznie.
Od strony czysto technicznej dostajemy na pleckach dwa aparaty – 12Mpx i 5Mpx. Pierwszy aparat ze światłem f/1.9, drugi ze światłem f/2.0. Do czynienia mamy z matrycami ISOCELL Samsung S5K2L7 oraz Samsung S5K5E8. Wielkość pojedynczego piksela w gł. matrycy wynosi 1,4 mikrona, a w drugiej na tyle 1,25 mikrona. Z przodu dostajemy 13-Mpx aparat z matrycą od firmy Omnivision – model OV13855 i pikselami wielkości 1,12 mikrona, plus obiektyw f/2.0. Cieszy, że jest autofocus oparty o detekcję fazy (PDAF).
Specyfikacyjnie wypada to znacznie lepiej niż finalnie – na zdjęciach – chociaż trzeba pamiętać, że mamy telefon za około 1000zł i taniej. Rozumiem – cena całego urządzenia wymusza mocne kompromisy, ale sądzę jednocześnie, że przy tych dwóch aparatach na pleckach – można było się ciut lepiej postarać.
WSZYSTKIE ZDJĘCIA W ORYGINALNYM ROZMIARZE NA FLICKR
BATERIA W XIAOMI REDMI NOTE 5
Jeden z najlepszych smartfonów pod kątem pracy na jednym ładowaniu baterii. Potężne ogniwo o pojemności 4000mAh wykonuje tutaj przepiękną robotę! Xiaomi Redmi Note 5 potrafił przejechać u mnie dobre 8,5h SoT, czyli włączonego ekranu – i wcale telefon nie leżał wtedy na biurku nietykany przez nikogo!!! Najczęściej było to 6,5h-7h SoT, ale to i tak KAPITALNY wynik, którego może Xiaomi Redmi Note 5 pozazdrościć każdy inny smartfon! Po prostu bajka dla osób, które potrzebują sprzętu z mocnym ogniwem!
A, jak na jednym ładowaniu wyglądał czas działania w ogóle w Xiaomi Redmi Note 5?
Niemal pełne 2 doby! I to przy moim użyciu, więc u Ciebie – spokojnie daję dwa i pół dnia lub nawet trzy dni. Oczywiście są też opcje oszczędnościowe, które mogą ten wynik poprawić, a jedną z fajniejszych, jest możliwość autooszczędzania baterii w godzinach nocnych, kiedy śpimy. Wówczas ograniczana jest synchronizacja i wymiana danych, bo po co nam powiadomienia o trzeciej nad ranem? Niech dotrą chwilę przed budzikiem o siódmej rano! Tak, to świetna funkcja.
Samo ładowanie jest długie. Warto więc sięgać po dedykowaną ładowarkę, która znacznie skraca ten proces, aczkolwiek Xiaomi poskąpił kabla i jest on bardzo krótki, więc jeśli masz w domu nisko usytuowane gniazdko elektryczne, to możesz mieć problem z odłożeniem ładowanego telefonu na biurko. Poza tym, jest OK.
OPINIA O XIAOMI REDMI NOTE 5
Xiaomi Redmi Note 5 robi bardzo dobre wrażenie w żywszych kolorach obudowy. Wzorniczo wykonany dobrze, ale nasuwający skojarzenia z iPhone’m X. Nie tylko ułożeniem aparatów, ale też nowymi gestami. Świetnymi gestami, no ale jednak częściowo wziętymi od Jabłka. Na pochwałę zasługuje zaskakująco dobry wyświetlacz z niezłą rozdzielczością, dobrą kolorystyką i sporą przekątną. Szkoda, że jasność nie jest lepsza.
Podzespoły w Xiaomi Redmi Note 5 to już jazda bez trzymanki i jest prawie wszystko… Ale brakuje USB typu C oraz – co odczuwałem wyjątkowo boleśnie – interfejsu NFC.
Niemniej – reszta jest już na świetnym poziomie, łącznie z bardzo dobrze przygotowanym do pracy Snapdragonem 636, 4GB RAM i 64GB na pliki. Redmi Note 5 dostał nawet port podczerwieni (IrDA) oraz Radio FM. Szkoda jednak mi tego NFC, bo od lat płacę smartfonem i sprawdza się w tej roli świetnie. Tutaj – w Redmi Note 5 – tego nie uświadczymy.
Aparat oceniam na dobry pod kątem sieci społecznościowych, jak Instagram, ale w ogólnym rozrachunku nie rzuca na kolana. Specyfikacyjnie obiecuje znacznie więcej możliwości. Za to bateria w Xiaomi Redmi Note 5, to już prawdziwe mistrzostwo świata.
Wiele godzin oraz wiele dni na jednym ładowaniu. W warstwie systemowej doceniam aktualne oprogramowanie i świeże łatki bezpieczeństwa oraz ciągle dochodzące aktualizacje. Świetne są też nowe gesty pozwalające na rewelacyjne poruszanie się po systemie i oddające nam do użytku pełne 5,99 cala, ale trzeba je zdecydowanie dopracować, by współgrały z innymi cechami interfejsu (pomniejszanie obszaru roboczego, wywoływanie Google Now), czy np. pisaniem w stylu swype.
Faktycznie – w cenie 900-1050zł (za tyle w chwili publikowania tej recenzji znalazłem recenzowany tu wariant), ciężko znaleźć tak mocnego konkurenta. Słabsze warianty Redmi Note 5 z 3GB/32GB kosztują po 750zł i mniej, co wydaje się naprawdę świetną okazją nabywczą. Na wady po prostu patrzy się tutaj przez pryzmat kompromisu. Zalety za to – wysoko pozycjonują ten sprzęt.
-
WZORNICTWO
-
APARAT
-
HARDWARE
-
BATERIA
-
CENA/JAKOŚĆ