POCZĄTEK
Jak chce się wygrać średnią półkę cenową, to trzeba serwować jej właśnie takie smartfony, jak Pocophone F1. Xiaomi poszedł tutaj tropem Huawei, wypuszczając na rynek nową submarkę. W przypadku Huawei, jest nią Honor, w przypadku Xiaomi Pocophone. Pozwala to odświeżyć wizerunek, a zarazem korzystając z zasobów budżetu centralnego – można wypromować nową serię produktów.
Pocophone F1 chociaż kosztuje około 1300-1500zł oferuje niesamowite możliwości wydajnościowe. Smartfon ten dostał Snapdragona 845, 6GB RAM i 64GB na pliki. Taka baza hardware’owa nie była nawet podstawą wielu telefonów konkurencji z najwyższej półki w roku 2018. A cena – jak wspomniałem – jest dobre dwa razy niższa niż przy produktach z podobnym wyposażeniem, ale z najwyższego segmentu.
Pocophone F1 ma kilka drobnych wad. Ale, jest smartfonem, który jestem gotów rekomendować. Bo to nie tylko wyżerka dla graczy, ale również dla osób, które uwielbiają długi czas pracy na baterii oraz świetne zdjęcia!
WZORNICTWO I WYKONANIE POCOPHONE F1
To nie jest mój wzorniczy ideał. Najkrócej napisałbym, że Pocophone F1 wypada w porządku.
Ale to tak naprawdę niewiele wyjaśnia. Rzeczą, która mi osobiście rzuciła się w oczy, jest spora grubość tego smartfonu, chociaż mieści się ona w granicach narzuconych przez urządzenia ze wspomnianego już 2018 roku i wynosi 8.8mm. To zaskakujące, bo ta grubość znacznie męczyła moją dłoń. Możliwe, że to dlatego, że inne telefony mają zakrzywione plecki i tak się tego nie czuje? Tutaj zaokrąglone są przede wszystkim krawędzie, więc większe ich ścięcie byłoby na pewno przyjemniejsze pod kątem ergonomii.
Pocophone F1 waży 180g, a jego wymiary wynoszą 155.5mm wysokości i 75.3mm szerokości.
Jak tłumaczą Chińczycy – „poco” oznacza „niewielki”. Jak na moje oko, przy tych gabarytach jest wręcz odwrotnie. Zresztą bardziej znaczenie nazewnicze nawiązuje do tego, że zaczyna się od rzeczy małych, niewielkich – a kończy na naprawdę zacnych. I w tym sensie idea Pocophone, jako całości na pewno się broni, aczkolwiek zdecydowanie popracowałbym nad rozmiarami i grubością tego sprzętu.
Drugim czynnikiem, który mnie nie porwał, to zastosowanie tworzywa sztucznego na pleckach i bocznych ramkach.
Jest ono przeciętnej jakości, aczkolwiek dzięki wybranej kolorystyce nie widać tak bardzo na nim zarysowań i odcisków palców, na co chorował chociażby Honor Play z aluminiowym tyłem (TU recenzja i wideorecenzja). Gorzej pod względem jakościowym, kiedy już trzyma się smartfona. Wiem – moje dłonie są zmanierowane przez inne materiały, z którymi sporo obcuję testując tak wiele telefonów, a wszechobecne szkło lub aluminium wypadają tutaj najlepiej, więc taki kontrast jest u mnie dość wyraźnie zauważalny. Natomiast, jeśli względy estetyczne nie odgrywają dla nas roli nr jeden, to nie będziemy mieć z tym problemu.
Od frontu mamy oczywiście ekran z wcięciem (notchem) – pokryty szkłem ochronnym firmy Corning, ale nie ma informacji o generacji tego szkła.
Na spodzie, jest złącze ładowania USB typu C, maskownice głośników, a pewności konstrukcji nadają dwie śruby. Na szczycie mamy za to otwór na słuchawki 3.5mm. Zdecydowanie trochę niżej dałbym regulację głośności i włącznik. O ile do tego drugiego sięga się w miarę dobrze, tak do regulacji głośności przy tych gabarytach już ciężej.
Konstrukcja natomiast jest zwarta i solidna, ale wyglądem nie porywa. Brakuje jej też tego samego, czego brakuje Honorowi Play – czyli drapieżności. Pocophone F1, jest dla fanów mobilnych gier, a wygląda, jak przeciętny telefon, jakich wiele. Przydałoby się jakieś zadziorne logo (może i nawet podświetlone), bardziej wyraziste krawędzie etc.
No, ale z drugiej strony – przy takich komponentach, jakie znalazły się wewnątrz – jest to w zupełności do przełknięcia, chociaż sensowna, gamingowa identyfikacja wizualna byłaby tu moim zdaniem pożądana.
WYŚWIETLACZ W POCOPHONE F1
Na początku uspokoję, że testowany przeze mnie Pocophone F1 nie posiada problemów z nierówno podświetlonym na krawędziach wyświetlaczem. Jest on wprawdzie wykonany w technologii LCD i nie może popisać się zawrotną jakością obrazu, a już na pewno nie piękną i nasyconą czernią, ale sądzę, że może pozwolić na bardzo zadowalające korzystanie z multimediów. Mam przecież żywe porównanie ze smartfonami innych firm i nie mogę napisać, aby Poco F1 jakoś znacząco odbiegał od normy.
Nie wiem też, czy problem wyświetlaczy w Pocophone F1 nie jest trochę nadmuchany.
Przejrzałem Internet pod tym kątem i uczciwie przyznaję, że po tylu miesiącach natrafiałem głównie na te same fotki krążące po różnych serwisach. Możliwe, że jakieś pojedyncze sztuki taki problem ujawnią i raz po raz o nich usłyszymy, ale liczyłem na bardziej zaangażowany wysyp źle podświetlanych ekranów, jak ma to miejsce chociażby przy aferze z Huawei Mate 20 Pro (TU recenzja). Na tak dużą skalę ja tutaj tego nie zaobserwowałem.
Poza tym bardziej te kłopoty z ekranami w Pocophone F1 wskazują na gorszą jakość matryc, aniżeli problem sprzętowy.
Nic przecież się w nich nie odkleja, ani nie świeci w innym kolorze. Po prostu Xiaomi kupił najpewniej tanie panele, które finalnie prezentują niezły obraz, ale w specyficznych okolicznościach ujawniają swoje fizyczne niedostatki, jak właśnie nierówne podświetlenie przy krawędziach, które widoczne jest gł. przy jednolitych, np. czarnych kolorach tapet.
Z mojej perspektywy bardziej rzuca się w oczy wyłączony notch. Tak, wyłączony…
Zawsze ekrany LCD gorzej maskują to wcięcie (jeśli ktoś woli go nie oglądać, jak np. ja), a tutaj mimo wszystko raz po raz daje o sobie znać. Ale jest to bardziej kwestią kompromisu. Bo przyznać trzeba, że jak dla mnie to nie jest najgorszy ekran. Dobrze opisują go zadowalające kąty widzenia oraz bardzo przyjemna kolorystyka. Nie chcę tryskać tutaj bezpodstawnym hejtem. Nie chcę sugerować się ogólnymi doniesieniami internetowymi. Wolę polegać na swoim doświadczeniu. I ono jasno podpowiada mi, że Pocophone F1 nie wyświetla złego, ani nawet dostatecznego obrazu.
Pocophone F1 prezentuje obraz na dobrym poziomie.
Otrzymujemy tutaj rozdzielczość FullHD+ na poziomie 2246x1080px i przekątnej 6.18 cala. Jest też świetna, wysoka jasność wynosząca 500 nitów i kontrast 1500:1. W Ustawieniach mamy dostęp do skonfigurowania Trybu Czytania redukującego światło niebieskie, możemy dobrać odpowiednią temperaturę kolorów (Domyślne, Ciepłe, Chłodne) lub samemu ręcznie wybrać najlepszą dla siebie opcję.
Finalnie ekran w Poco F1 uznaję za dobrą pozycję w tym smartfonie. Gdyby urządzenie było wyceniane wyżej – zastrzeżeń miałbym może i więcej. Ale rozsądek podpowiada, że nie ma co się doszukiwać dziury w całym. Zwłaszcza w przedziale kwotowym, w jakim Poco F1 się lokuje.
WYPOSAŻENIE I WYDAJNOŚĆ POCOPHONE F1
To jest punkt, za który będziesz uwielbiać Pocophone F1! Zdecydowanie! Jak napisałem na początku – dostajemy Snapdragona 845, który napędza prawie wszystkie liczące się smartfony z najwyższej półki, które pojawiły się na rynku w roku 2018. Do tego na pokładzie Poco F1 znalazło się 6GB pamięci RAM i to już w wariancie podstawowym. Pamięci dobrej klasy – LPDDR4x DRAM. Można kupić wersję z 64GB na pliki, ale zupełnie się to nie opłaca, bo dorzucając 100zł można mieć model ze 128GB pamięci typu UFS 2.1. Tak – to również standard najszybszych pamięci stosowanych we flagowcach w tej chwili na rynku. Jakby jej zabrakło, to jest slot kart microSD.
I takie wyposażenie wita nas na dzień dobry w Pocophone F1! Trudno nie przecierać oczu ze zdziwienia widząc jego cenę.
Co więcej – smartfon ten dedykowany jest graczom, przez co został wyposażony w dodatkowy układ chłodzenia cieczą LiquidCool Technology. Gwarantuje to płynną rozgrywkę bez spadu klatek na sekundę w czasie grania w zaawansowane tytuły gamingowe oraz chroni Pocophone F1 przed przegrzaniem. I co tu dużo pisać – Poco faktycznie się nie grzeje.
To wyposażenie uzupełnia szereg czujników i standardów łączności.Jest więc USB typu C, hybrydowe gniazdo nanoSIM dla dwóch kart SIM lub jednej SIM i jednej SD, GPS, WiFi 802.11ac, Bluetooth 5.0, żyroskop, akcelerometr, skaner linii papilarnych, magnetometr, czujniki światła, zbliżeniowy, Halla.
Pocophone F1 obsługuje nawet odblokowywanie dzięki skanerowi twarzy.
Jako, że urządzenie otrzymało na froncie kamerę termowizyjną oraz czujnik poczerwieni – potrafi także w nocy rozpoznawać naszą facjatę i nie ma tu za grosz przesady – działa świetnie. Jeśli ustawimy to tak, żeby smartfon podświetlał ekran po wzięciu go do ręki i odblokowywał się automatycznie po tym podświetleniu, kiedy rozpozna naszą twarz, to zdecydowanie zachwycimy się ultraszybkim logowaniem do telefonu. Funkcjonuje to wyśmienicie!
Właściwie nie można Poco F1 prawie niczego pod względem wyposażenia zarzucić… Prawie, czyli brakuje jednej rzeczy, która byłaby pięknym ukoronowaniem tych zacnych wnętrzności… Nie ma niestety NFC, więc odpadają płatności zbliżeniowe.
Nie wiem, jakim typem użytkownika smartfonów Ty jesteś, ale ja wyłącznie płacę dziś albo smartfonem albo smartwatchem. Po gotówkę praktycznie nie sięgam, a jeśli już – to w ostateczności używam karty płatniczej. Zdarza mi się nawet zapomnieć do niej PIN-u. Kiedy więc w telefonie, który testuję zaczyna brakować NFC, ja zaczynam się denerwować. Na szczęście testy Poco F1 przypadły na czas, kiedy miałem w testach również smartwatcha, który wspiera płatności zbliżeniowe i tak bardzo z tego powodu nie cierpiałem, ale rzeczywiście to duży brak. Gotów jestem zaryzykować stwierdzenie, że obyłbym się bez kamery termowizyjnej do odblokowywania telefonu twarzą, byle bym miał NFC i Google Pay w telefonie. Ale, jak wspomniałem – to jestem ja. Ty możesz wcale tego nie potrzebować.
Zauważyłem jednak jeden powtarzający się problem.
Pocophone F1 to już mój kolejny smartfon od Xiaomi, który regularnie zrywał połączenie Bluetooth ze smartwatchem. Za każdym razem jest to inny zegarek bazujący na platformie Wear OS, więc nie ma mowy o tym, że to z watchem, jest coś nie tak. Co więcej – dzieje się tak nawet pomimo wymuszenia, aby połączenie z zegarkiem za wszelką cenę było utrzymywane. W moim przypadku – to tylko smartfony Xiaomi na to cierpią. Nie wiem dlaczego tak się dzieje(?), ale sądzę, że musi to mieć jakiś związek z optymalizowanie nakładki systemowej pod standardy oszczędnościowe baterii. Nic innego nie przychodzi mi do głowy.
Zasadniczo jednak bez dwóch zdań Pocophone F1 w cenie, w jakiej jest dostępny na rynku – to jeden z najlepiej wyposażonych telefonów. Kompromisy to kompromisy – za tak małą kwotę, którą trzeba na niego wyłożyć nie można mieć przecież wszystkiego. I tak proponuję na kwestię NFC spojrzeć. Z drugiej strony, jeśli już raz zacznie się płacić telefonem, ciężko wrócić do typowej karty. Gdyby nie to – byłoby dla mnie idealnie.
SYSTEM, APLIKACJE, MULTIMEDIA W POCOPHONE F1
Xiaomi przy Pocophone F1 udała się jeszcze jedna świetna sztuka. Zaprojektowano Poco Launcher na bazie nakładki MIUI, czyli środowisko graficzne dla systemu Android. I zrobiono to bardzo zmyślnie. Trochę inspirując się niektórymi elementami interfejsu znanego z iOS-a, a trochę czerpiąc z dobrych androidowych rozwiązań. Sprawia to, że korzysta się z Poco Launchera niesamowicie efektywnie. To bardzo, ale to bardzo ładna nakładka z jedną wielką… wadą.
Niestety, ale nie są wyświetlane po odblokowaniu telefonu w zasobniku ikonki o przeoczonych notyfikacjach i powiadomieniach.
A to sprawia, że dopiero, kiedy rozwiniemy belkę powiadomień i listę – możemy zobaczyć, kto do nas dzwonił, czy wysłał SMS-a. Jak się wielokrotnie przekonałem – kiedy dostaje się mnóstwo takich komunikatów – można nie mieć świadomości, że w ogóle coś się pojawia, kiedy np. jesteśmy na spotkaniu, a telefon jest wyciszony. Bardzo trudny problem, który nawet doczekał się osobnych wątków na zagranicznych forach. Użytkownikom bardzo tego brakuje.
Natomiast pod każdym innym względem Poco Launcher dla Pocophone F1 wypada wyśmienicie.
Szczególnie szybkość działania interfejsu, jest zachwycająca. Za jego płynność odpowiada funkcja optymalizująca pod tym względem system – Turbocharged Engine. Standard ten wpływa na lepsze zarządzanie interpretacją dotyku i szybszymi reakcjami na kontakt palca z ekranem, efektywniejsze uruchamianie apek, lepszą wydajność gier. I rzeczywiście widać oraz czuć, że wszystko w Poco F1 dosłownie – mknie!
Ciekawą opcją, jest też np. możliwość sortowania aplikacji w menu z apkami wg… koloru.
Są też tutaj widoczne inne sekcje automatycznie porządkujące aplikacje do takich kategorii, jak Fotografia, Narzędzia, Finanse i Biznes, Wiadomości i Lektura, Wiedza i Edukacja, Gry, Komunikacja, Lifestyle, Personalizacja czy Zakupy. Można je też poukładać wg własnego schematu kategorii, czyli np. kartę z Komunikacją wstawić na początek, a Fotografię i Narzędzia na koniec.
Samych ustawień Poco Launchera, jest też co nie miara!
Możemy dodać własną paczkę motywu wiodącego dla ikon, dopasować układ siatki w taki sposób, aby np. widzieć określoną ilość ikon apek w jednym rzędzie, ale przy okazji sterować ich wielkością, by lepiej się w nie tapało, w szufladzie aplikacji można włączyć sugestie aplikacji, które bazują na tym, po co najczęściej sięgamy. Możemy też automatycznie sortować aplikacje, by kolejne ikonki wypełniały puste przestrzenie tam, gdzie mamy luki w interfejsie, daje się też zablokować układ ekranu głównego, włączyć lub wyłączyć Panel Informacyjny.
Sam Poco Launcher bazuje na MIUI 10.1. Wersja systemu Android to 9 Pie, do której aktualizację smartfon dostał z Androida 8 Oreo.
Łatki bezpieczeństwa pochodzą z grudnia 2018 roku, a niniejsze słowa piszę w ostatnich dniach stycznia 2019 roku. Nie wiem więc, jak bardzo będzie pod tym kątem smartfon ten aktualizowany, ale dostarczenie w tak szybkim tempie najświeższego obecnie na rynku Androida, a do tego tak doskonałe zoptymalizowanie go pod dedykowany interfejs sprawiają, że czuje się do Xiaomi duży szacunek za tak fantastyczne podejście do sprawy. Co więcej – ciągle aktualizowane jest też sam Poco Launcher, a ostatnia spora paczka przyniosła obsługę kręcenia wideo w 960fps! Panie i panowie – czapki z głów!
Jak na smartfon od Chińczyków przystało – dostajemy po pierwszym uruchomieniu Poco F1 również wiele aplikacji.
Jest więc fabrycznie zainstalowany Dyktafon, Nagrywanie Ekranu, Skaner kodów QR, Muzyka, Kompas, Radio FM etc. Wart uwagi, jest Menadżer Plików, bo daje łatwy wgląd w to, co zgromadziliśmy na Pocophone F1 i to kategoryzuje dzieląc na Archiwa, Muzykę, Dokumenty, Wideo, Obrazy, pliki instalacyjne APK etc. Xiaomi dorzuca też swoją Przeglądarkę oraz Panel Sterowania wyposażony w Sprzątacza oraz Analizer użycia danych. Z tego miejsca możemy też łatwo optymalizować pracę telefonu, który zwalnia pamięć z plików śmieci, czyści nawet Facebooka czy WhatsAppa, pozwala zarządzać zablokowanymi numerami, czy umożliwia wydzielić Drugą Przestrzeń dla aplikacji, zdjęć, a także powiadomień – bez możliwości dostępu do niej osobom postronnym.
Po raz kolejny też rewelacyjnie wypadają gesty nawigacyjne. Xiaomi je też doskonali.
Tradycyjnie już – zrezygnowałem z przycisków ekranowych kółka, trójkąta i kwadratu. Powrót na ekran główny odbywa się poprzez energiczne przesunięcie kciukiem z dołu ekranu ku górze. Zatrzymanie w palca w połowie – pokazuje ostatnio używane aplikacje. Przeciąganie palcem na dowolnej wysokości (poza skrajnie sąsiadującą z belką powiadomień) zarówno przy prawej, jak i lewej krawędzi skutkuje cofaniem za każdym razem o jeden krok. Nowością jest, że jeśli przesuniemy od którejś z tych krawędzi palec bardziej w głąb ekranu wówczas łatwo przeskoczymy od jednej apki do następnej. Tak – uwielbiam te gesty jeszcze bardziej!
Zawiodłem się za to częściowo na Pocophone F1 pod kątem muzycznym.
Dlaczego częściowo? Bo w smartfonie znajdziemy wprawdzie ustawienia brzmienia, ale… są one dedykowane gł. słuchawkom Mi od Xiaomi. Swoją drogą nie wiedziałem, że producent ten ma ich tyle w swojej ofercie. Sporo dousznych i dwa zestawy nauszne. Przynajmniej tak to wygląda w ustawieniach dźwięku. Mając więc odpowiednie słuchawki można poprzez tapnięcie w ich ikonkę uzyskać dedykowane brzmienie.
To, co mnie tutaj zaskoczyło to fakt, że aby można było używać equalizera, to trzeba (nawet jeśli ma się inne słuchawki niż Mi) wpierw wybrać jedne z listy oferowanej przez interfejs Pocophone. Jest wprawdzie opcja wyboru bezfirmowych/uniwersalnych nastawów dla zestawów dousznych lub dokanałowych, ale brakuje dla nausznych, które ja posiadam i znacznie bardziej preferuję.
Następna rzecz, to jakość samej muzyki. Brzmi ona średnio zadowalająco. Nie jest źle, ale też nie mogę napisać, by porywała. Powiedzmy, że jest poprawnie. Ciekawiej robi się, kiedy uaktywni się Ulepszenia Dźwięku Mi. Wówczas można już trochę poeksperymentować z jakością, ale np. muzyka elektroniczna i basowa nie brzmi porywająco. Za to spokojniejsza muzyka rockowa charakteryzuje się bardziej przybrudzonym brzmieniem, dzięki czemu nabiera fajnego klimatu. Natomiast nie jest Poco F1 smartfonem, który wyznaczałby tutaj jakieś trendy. No i jak na multimedialny kombajn, to jednak liczyłbym na coś lepszego w tym względzie.
Zasadniczo jednak – z Xiaomi Pocophone F1 z Poco Launcherem korzysta się wyśmienicie. Przeogromne opcje personalizacyjne, świetny wygląd, kapitalna nawigacja po systemie, rewelacyjna szybkość działania. Jest po prostu zachwycająco!
APARAT I FUNKCJE FOTOGRAFICZNE W POCOPHONE F1
Jedną z największych niespodzianek fotograficznych roku 2018., jest moim zdaniem Pocophone F1. Właściwie to świetna maszyna nie tylko do gier, ale i dla wszystkich amatorów mobilnych możliwości aparatów w telefonach. Dzieje się tutaj sporo dobrego na tym polu. Ale od początku.
Xiaomi w Pocophone F1 oferuje na pleckach podwójną matrycę – 12Mpx i 5Mpx, z dużymi pikselami wielkości 1.4 mikrona dla pierwszej oraz jasnością obiektywu f/1.9 oraz mniejszymi rzędu 1.12 mikrona i światłem f/2.0. Do tego dochodzi technologia Dual Pixel oraz wsparcie AI.
I tutaj jasne staje się, że dzięki temu wykonamy rewelacyjne zdjęcia z rozmytym tłem. To jednak, co interesuje nas tutaj najbardziej, to fakt że Poco F1 posiada główną matrycę fotograficzną (IMX363) taką samą, jaką znajdziemy w Xiaomi Mi Mix 2s (TU recenzja i wideorecenzja). Jest więc więcej niż pewne, że z takim przetwornikiem zdjęcia źle wychodzić po prostu nie mają prawa. Aczkolwiek przydałaby się jakaś sensowna stabilizacja obrazu. Elektroniczna (EIS) włącza się tylko podczas filmowania, więc trzeba dość stabilnie trzymać telefon podczas zwykłego fotografowania.
Świetną robotę za to wykonuje wspomniane AI.
Odpowiada ono za inteligentne rozpoznawanie scen oraz nadawanie im odpowiednich ustawień, tak by każdy kadr wyszedł jak najlepiej. Działa to wyśmienicie, szybko i bardzo przypomina rezultaty, jakie dawało się uzyskać właśnie na Mi Mix 2s. Zdjęcia są bardzo ładnie nasycone, nie są przekombinowane, a kolorystyka zrównoważona. Widać to też przy fotkach w trybie HDR, który praktycznie cały czas miałem włączony, aczkolwiek włączanie go i wyłączanie powinno być bardziej uproszczone, gdyż wymaga obecnie zbyt wielu tapnięć.
Po raz kolejny będę chwalił w aparatach Xiaomi filtry fotograficzne.
Są one delikatne, wręcz subtelne. Do tego, jest ich bardzo wiele, więc naprawdę jest w czym przebierać. Można od razu robić zdjęcia, które chcemy udostępniać w Internecie bez właściwie żadnej dodatkowej korekty w aplikacjach do mobilnej obróbki fotek. Nie mam absolutnie żadnych zastrzeżeń do tego, jak poszczególne kadry wyglądają po uwiecznieniu danych scen.
Z przodu dostajemy 20-Mpx aparat z optyką f/2.0 i pikselami wielkości 0.9 mikrona. Tak – ciemno. Ale Xiaomi ma na to radę.
Zastosowano tutaj ten sam trik, który ma miejsce w Mi A2, czyli łączenia czterech pikseli w jeden (Super Pixel), przez co możemy uzyskać jasność na takim poziomie, jakby każdy punkt miał wielkość 1.8 mikrona! Tak, to bardzo fajny patent, który niezwykle efektywnie sprawdza się w codziennym kontakcie z aparatem do selfie – szczególnie, kiedy zaczyna brakować światła.
Nie ukrywam, że robienie zdjęć Poco F1 sprawiało mi wiele przyjemności.
Telefon sprawdzał się w tej roli świetnie. Oferował wiele opcji, ustawień, filtrów, fajnie pracujący tryb udoskonalania ujęć z AI. Tutaj też można wykonać fotki panoramiczne, w kwadracie, nagrać krótkie 10-sek. wideo na potrzeby społecznościówek, czy sięgnąć po tryb Ręczny. Ten nie jest już tak zaawansowany – zmienimy nastawy balansu bieli, możemy sterować ostrością, czasem naświetlania (do 32sek!) i parametrem ISO.
Aparat w Pocophone F1 nie rozczarowuje także przy wideo.
Można kręcić filmy w rozdzielczości 4K, Full HD i HD w 30kl./s, Slow Motion w 240kl./s (ale po wspomnianej, styczniowej aktualizacji również Super-slow Motion 960kl./s) i Time Lapse’y. Jest też obsługa kodeków zapisu wysokiej wydajności przy dużej kompresji H.265. Doszła też integracja kamerki z Google Lens, skanerowi linii papilarnych można przypisać aktywowanie migawki etc.
Ustawień, jest bardzo wiele i jak na moje oko – w smartfonie, który jest pomyślany, jako urządzenie dla graczy – zupełnie nie musiałoby ich być. Oznacza to, że dostajemy miłą niespodziankę nie tylko na długie godziny zabawy, ale i na czas, który postanowimy poświęcić na relaks w terenie z aparatem.
Pokaż mi drugi taki smartfon, w tym segmencie i za te pieniądze!
BATERIA I CZAS PRACY POCOPHONE F1
Xiaomi rzucając Pocophone F1 na rynek, tak naprawdę rzucił rękawicę wszystkim wielkim tego mobilnego świata. Zrobił to nie tylko bebechami, świetnym systemem, czy aparatem, ale też stawiając na bardzo żywotną i efektywną wydajnościowo baterię.
Producent postawił na ogniwo o pojemności 4000mAh. Taki Galaxy Note9 od Samsunga może się uczyć zarządzania energią przy bardzo zbliżonych podzespołach od Poco F1. Pocophone F1 działał na jednym ładowaniu spokojnie dwa pełne dni przy typowym, codziennym użytkowaniu w trybie mieszanym.
A więc około 20-30 min. grania, kilkanaście zdjęć, kilka filmików przednim aparatem na Facebook Messengera, przeglądanie Chrome’a, czytanie newsów w Feedly, kilkanaście minut na YouTube, około półgodzinny przegląd prasy.
W tym czasie mogłem liczyć na 6-7h SoT, czyli czasu włączonego wyświetlacza, który wypadał pod tym względem rewelacyjnie. I zawsze lub niemal zawsze rozjaśniony był on co najmniej na 50proc. i więcej, zatem nie są to wyniki wyciągnięte nocami na maksymalnie ściemnionym ekranie. Działa tutaj też szybkie ładowanie, więc w około 2h tak potężna bateria jest naładowana i pozwala na kolejne dwa dni udanej zabawy. Po prostu pierwsza klasa!
OPINIA O POCOPHONE F1
Gdybym miał wymienić wady, które mnie osobiście od Pocophone F1 odrzucają, to byłyby trzy.
Pierwsza – spora grubość, która sprawia, że ociężale obsługuje się ten smartfon jedną dłonią. Po drugie brak NFC, przez co nie można używać tego telefonu do płatności bezstykowych. Trzecim minusem jest to, że środowisko nie wyświetla w zasobniku ikon ostatnich przeoczonych powiadomień o SMS-ach, połączeniach, mailach. Jakkolwiek trzecią wadę można rozwiązać aktualizacją – dwóch pierwszych już się nie da.
No, ale poza tym – Pocophone F1, to smartfon samych plusów.
Wyświetlacz oferuje dobrą rozdzielczość, sensowną wielkość oraz przyzwoitą jakość obrazu. Możemy też wiele opcji dodatkowych pod kątem barw wyregulować sami. Bezdyskusyjnie wypada jakość zastosowanego hardware, który jest na kapitalnym poziomie i charakterystyczny – co tu dużo pisać – dla flagowców, a w cenie dwukrotnie (jak nie lepiej) niższej. Brak NFC już wyakcentowałem, ale to tak naprawdę jedyny minus pod kątem sprzętu.
Następny plus to rewelacyjny system oparty o autorską nakładkę.
Ulepszono w niej gesty nawigacyjne, zadbano o świetną jakość pracy, by nie dało się odczuć jej ciężaru, przez co smartfon płynie przez wszystkie zadania. Wciąż przychodzą aktualizacje samego systemu oraz rozwojowe funkcje w stylu kręcenie Super-slow motion, które sprawiają, że Pocophone F1 zyskuje kolejne konkurencyjne względem flagowców ficzery.
Aparat to kolejny mocny punkt Poco F1. Ten smartfon jest po prostu stworzony do mobilnej fotografii.
Jego największym plusem, jest bardzo dobrze działająca Sztuczna Inteligencja subtelnie dobierająca kolorystykę zdjęć oraz bardzo udany gł. przetwornik obrazu. Ostatni plus należy się za świetną baterię, która po prostu wykonuje idealnie swoją robotę, dzięki czemu dostajemy smartfona długo działającego na jednym ładowaniu.
OK – minusem pewnie można by obdarzyć Poco F1 za samo wzornictwo i nijaki styl samego telefonu, który w kontekście gamingu powinien prezentować się bardziej charakternie. Zastanawia mnie też, dlaczego po raz kolejny smartfon od Xiaomi nie potrafi utrzymać łączności Bluetooth z moimi smartwatchami…? Ale to nie są punkty, które w jakiś sposób miałby Pocophone F1 przekreślać.
Jak dla mnie – spora niespodzianka na rynku mobilnym. Pozycja, która sprawia, że na następcę będzie czekać się z wypiekami na twarzy. Jestem, jak najbardziej na TAK!
-
WZORNICTWO I WYKONANIE
-
APARAT
-
HARDWARE
-
BATERIA
-
JAKOŚĆ/CENA