SŁOWEM WSTĘPU
W momencie debiutu kolejnej wersji Xperii Z, pomyślałem, że cholera coś tu jest nie tak. Jak często będziemy świadkami poprawionej wersji oryginalnej “zetki”, która na pierwszy rzut oka niczym się nie różni od każdego swojego następcy? Pozornie tych zmian nie ma też w Xperii Z3 Plus względem wciąż aktualnej Z3, jednak zdradzę Ci, że sam się mile zaskoczyłem, ponieważ nie jest to aż tak odgrzewany kotlet, jakby się można było spodziewać. I choć nie jest to telefon, który porwie Cię swoją fantazją, to za solidność i wręcz niemiecką perfekcję należy mu się wysoka ocena. Mnie ten model nie oczarował, ale upewnił, że mam do czynienia z dojrzałym produktem, choć momentami rozczarowującym…
[showads ad=rek2]
WYGLĄD I WZORNICTWO
Jak powszechnie wiadomo – ważne jest pierwsze wrażenie. Tak, jak wspomniałem w Słowie Wstępnym, Z3+ bardzo łatwo może zostać pomylona ze swoją starszą odsłoną i nie może to absolutnie dziwić. Nawet ja miałem czasami wątpliwości, a tak się szczęśliwie złożyło, że obydwa modele gościły u mnie w czasie testów, tak więc mogłem przyjrzeć się zmianom bardziej dokładnie. I szczerze pisząc, jest ich więcej niż się spodziewałem. Ten telefon stał się bardziej poważny. Trochę to wygląda tak, jakby Sony sprawdzał, jak przyjmie się zmiana wyglądu w porównaniu Z2 do Z3, by w wersji z plusem dać pełnię tego, co zaplanowali projektanci. Mogło być jeszcze inaczej i zwyczajnie zauważyli, że pewne zmiany są konieczne, by zwiększyć komfort użytkowania. I jeśli taki mieli zamysł, to udało im się to. Oczywiście nie można mówić o rewolucjach, bo takich tutaj nie znajdziesz, ale są zmiany drobiazgowe, a w rzeczywistości potrafią ułatwić życie. Przykład? Chociażby przeniesienie portu microUSB na spód okazało się dla mnie o wiele lepszym rozwiązaniem.
W ogóle Z3+ sprawia lepsze wrażenie niż zwykła Z3 i choć te smartfony nie dzieli duża różnica czasowa, to wcześniejsza “zetka” wygląda… dość przeciętnie na tle młodszej siostry. Aha – nadmienię jeszcze, że nowa wersja Z3 Plus nie detronizuje zwykłej Z3, jako flagowca, ale uzupełnia portfolio Sony o świeższy produkt klasy premium dedykowany klientowi VIP.
Już sam odcień koloru obudowy sprawia, że Z3 plus choć młodsza, pręży się większą dojrzałością. Wystarczyło odświeżenie koloru, by zobaczyć i poczuć różnicę. Przy okazji wspomnę, że najnowsza Xperia dostępna jest w czterech barwach: bieli, czerni, morskiej zieleni i miedzi. Model, który trafił w moje ręce miał obudowę w tym ostatnim odcieniu i wyglądał fenomenalnie. I tak jak zawsze narzekałem na inne kolory Xperii, bo widać na nich bardzo odciski palców, tak tutaj nie były tak widoczne, Z3+ dodatkowo zyskuje u mnie pod tym kątem i dzisiaj bez wahania zdecydowałbym się właśnie na tą wersję kolorystyczną.
Jeżeli chodzi o ogólny zarys, to nadal mamy to samo sprawdzone wzornictwo od Sony, które towarzyszy każdej wersji Xperii Z. Monolityczny prostokąt, który przez ten czas ewoluował. Przy tym smartfonie zyskał jeszcze bardziej. Wystarczyło do zaokrąglonych narożników zastosować zaokrąglone nie matową, a wypolerowaną stal i od razu Xperia zyskała na wyglądzie. To są właśnie te szczegóły, o których wspominałem. Niewielkie, nie rzucające się w oczy z pierwszej chwili, a które poprawiają ogólną kondycję wzorniczą.
Przyznam szczerze, że za każdym razem dziwię się – co tu jeszcze do cholery można poprawić? I faktycznie z każdą wersją Xperii Z, takie myślenie plącze mi się po głowie, ponieważ wzornictwo jest tu doszlifowane do granic możliwości. Monolit jest tu tak wykrzesany, że nie da tu nic więcej zrobić, oprócz właśnie dalszego polerowania diamentu. Razem tworzy to bardzo elegancki efekt i podkreśla smukłość tego modelu.
Jakie wrażenia, przy codziennym korzystaniu? To trudne pytanie. Z jednej strony telefon sprawia bardzo pozytywne wrażenie, gdy trzyma się go dłoni. Jest niezwykle smukły i lekki. To dobry moment, by przytoczyć wymiary recenzowanej Xperii: 146,3 x 71,9 x 6,9 mm, waga: 144 g. Wymiary są praktycznie te same, co przy flagowej Z3, choć udało się delikatnie odchudzić Z3 Plus, dzięki czemu stała się nieco lżejsza.
Smartfon Japończyków choć dobrze pozwalał się chwycić, to odczułem, że jednak brakuje mi w nim zaokrąglonych pleców. Przez moje ręce przeszły praktycznie wszystkie flagowce wiodących producentów i Xperię trzyma się najgorzej. Nie wtula się ona w dłoń, nie odniesiesz tutaj wrażenia, że jest Twoim przedłużeniem, wręcz jednością. Wiem, że brzmi to dość filozoficznie, ale o to właśnie chodzi, by użytkownik utożsamiał się ze swoim produktem.
Xperia Z3 Plus to smartfon, który będzie sprawiać przyjemność w trakcie, gdy będziesz z niego korzystać, ale gdy tylko go odłożysz, zapomnisz o nim. Nie ma tu poczucia, w którym chciałbyś pobawić się nim jeszcze. Możliwe, że to przemyślana strategia, nastawiona na praktyczne zastosowanie, które charakterystyczne jest dla przedstawicieli świata biznesu, którym model ten przecież jest dedykowany. Sony Xperia Z3 Plus ma wykonywać swoje zadania, nie ma tu miejsca na relaks czy rozrywkę, chociaż hardware pozwala na wszystko.
Rozmieszczenie przycisków jest – jak zawsze – dobrze pomyślane. Nieco powyżej połowy prawego boku – idealnie w stosunku do dłoni – jest umieszczony okrągły, charakterystyczny dla urządzeń Sony, przycisk zasilania. Tuż pod nim znajdziesz regulację głośności, a prawie na samym dole krawędzi znajduje się spust migawki aparatu. Wszystkie przyciski są dobrze dopasowane – nie są ani zbyt luźne, ani zbyt ciasno upakowane. Pod tym kątem, Sony wypada niemal bezkonkurencyjnie. Dostęp do kart microSD oraz nano-SIM znajduje się na lewej krawędzi – ładnie zamaskowany, łatwy do znalezienia i otwarcia.
Tak samo jak w przypadku modelu Z3 na szczycie, bliżej lewej krawędzi – umiejscowiono gniazdo słuchawkowe i mikrofon.
Na dole nowość, czyli umieszczenie złącza micro-USB na ładowarkę, co w mojej opinii jest o wiele lepszym rozwiązaniem, aniżeli podłączanie jej z boku. Taka zmiana zdecydowanie na plus.
Jeżeli chodzi o front to mamy tu tradycyjnie przedni aparat oraz czujniki światła i zbliżeniowy, jak też maleńką diodę powiadomień w lewym, górnym narożniku. Nie będę się tutaj rozpisywał, ponieważ tył jest identyczny jak w Xperii Z3 ;).
Lewy górny narożnik mieści główny aparat fotograficzny, a zaraz pod nim jest LED-owa lampa błyskowa. Nieco powyżej połowy znajduje się moduł NFC, dalej logo Sony, a na samym dole napis Xperia – a więc wszystko po staremu.
Jak widzisz, wielkich zmian w wyglądzie nie zastosowano, ale poprawiono małe niuanse, które w ogólnym rozrachunku wyszły zdecydowanie na plus najnowszej odsłonie Xperii. Oczywiście nie ukrywam, że wygląd flagowca Sony mnie trochę znużył, ale po wersji z plusem nie spodziewałem się rewolucji. I skoro Japończycy chcą się jeszcze trzymać półrocznego planu wydawania nowego produktu, to właśnie takie wersje z “plusami” są pewnym rozwiązaniem, ale jak podkreślam Xperia Z3+ nie jest flagowcem, tylko produktem pozycjonowanym w ekstraklasie.
Na koniec, dla blogerskiego już obowiązku dodam, że Sony Xperia Z3+ jest odporna na wodę i pył (IP65 i IP68) – zaskoczenia w tym względzie nie ma. Nie darowałem sobie oczywiście przyjemności podtopienia tego modelu i rzeczywiście po wynurzeniu telefonu nadal pracował bez zarzutu – wystarczyło tylko trochę odczekać, ponieważ po wyjęciu z wody słuchanie muzyki na zewnętrznym głośniku lub prowadzenie rozmowy jest dość utrudnione. Mimo wszystko małe drobinki wody muszą wylecieć z tych mikro szczelin.
Wodoodporność jednak nie jest czymś, za czym goniłbym przy zakupie nowego smartfona, nie jest mi ona szczerze pisząc potrzebna i choć są to moje preferencje, to musisz sobie również odpowiedzieć na pytanie – ile razy robisz zdjęcia podwodne? No chyba, że notorycznie zdarza Ci się wylewać różne ciecze na telefon, ale w przypadku np. Coli to już igranie z ogniem… ;).
EKRAN
Podobnie jak w Xperii Z3 wyświetlacz to IPS TRILUMINOS – o przekątnej 5,2 cala, jasności 700 cd i rozdzielczości 1080p FHD (1920×1080), z technologią X-Reality do urządzeń przenośnych wyostrzającą obraz. I tak w jednym zdaniu zawarłem praktycznie wszystkie najważniejsze cechy ekranu ;). Teraz wnioski.
Podobnie jak HTC, Sony również nie zdecydował się na rozdzielczość QHD i tak samo, jak w przypadku One M9, tutaj również moim zdaniem jest to dobra decyzja. Szczególnie, że Xperie świetnie gospodarują energią, tak więc po co rezygnować z pozytywnej cechy, które niewątpliwie po zwiększeniu rozdzielczości uległa by zmianie. Trzeba również przyznać, że autorski wyświetlacz Sony jest bardzo dobry, dzięki czemu codzienne korzystanie sprawia prawdziwą przyjemność i jeśli ktoś żałuje, że nie ma tutaj QHD, to… nie ma czego żałować, bo bez niej jest bardzo dobrze.
Również praca w pełnym słońcu nie jest problemem, wyświetlacz jest bardzo, bardzo jasny, tak więc pod tym kątem Xperia radzi sobie rewelacyjnie nawet w letnie dni. Podobnie sprawa ma się z katami widzenia, dzięki czemu nie znajdziesz tutaj załamania kolorów, jak np. w AMOLEDach. Biel jest tutaj rzeczywiście bielą, o czym boleśnie przekonałem się kładąc Z3+ obok swojego Note’a 4. Zastanawiałem się wówczas – jak mogę korzystać z tak żółtego wyświetlacza, skoro w Xperii jest tak czysto. Oczywiście wszystko jest kwestią przyzwyczajenia, ale Xperia Z3 Plus pod względem ekranu stoi na najwyższym poziomie.
WYDAJNOŚĆ
Mając to szczęście co ja i móc sprawdzić telefony z górnej półki, za każdym razem kiedy mam opisać ten akapit, jest coraz trudniej. Ciężko bowiem się nie powtarzać, zwłaszcza gdy każdy z telefonów premium działa płynnie i wydajnie. Jeszcze gorzej jest znaleźć niuanse i szczegóły, które różniłyby te smartfony.
Sony z swoją Xperią, również nie odbiega od tego wysokiego standardu. Po pierwsze model z plusem otrzymał inny procesor i jest to cieszący się niezbyt dobrą sławą Snapdragon 810 (wersja Z3 ma Snapdragona 801). Jest też lepszy, bardziej wydajniejszy procesor graficzny – Adreno 430. Liczba 3 GB pamięci RAM pozostała taka sama, co w klasycznej Z3. I jeśli chodzi o wnętrzności to zmian więcej znaczących nie ma, chociaż znalazła się jeszcze mniej pojemna bateria, ale o niej szczegółowo będę pisać później.
System w dalszym ciągu działa tutaj sprawnie, bez zająknięcia. Oczywiście ma na to wpływ również zoptymalizowana nakładka. O niej też za chwilę słów kilka. Decydując się na ten smartfon nie będziesz za bardzo narzekać, choć są aplikacje jak ta od aparatu, które nie są już tak dobrze zgrane z resztą, aczkolwiek jest w Z3+ zauważalna poprawa w stosunku do flagowej Z3.
I znów pada z mojej strony to samo pytanie, które formułowałem, gdy testowałem i opisywałem HTC One M9, a dotyczy ono układu obliczeniowego. Czy nie warto było iść drogą LG G4, czy Motoroli Moto X Style, gdzie producenci zdecydowali się na Snapdragona 808? Jak działa ta druga słuchawka jeszcze nie wiem, ale zachowując czystego Androida na pewno będzie śmigać jak szalona. Podobnie jest z G4, który niedawno wyjechał z naszej redakcji (Przemek Krawczyk pracuje nad recenzją) i mogę zdradzić tylko jedno – działa rewelacyjnie. A tak dostajemy wydajność okraszoną komunikatami, o konieczności wyłączenia danej aplikacji bo temperatura jest zbyt wysoka (co niestety zdarza się dość często Xperii Z3 Plus…). Słabo. Nie w sprzęcie za trzy tysiące złotych. W takim przypadku zdecydowanie wolę wydać mniej kasy, z ciut wolniejszym procesorem, a i tak mieć wydajność na najwyższym poziomie.
SYSTEM, APLIKACJE I MULTIMEDIA
Nakładka systemowa Sony, na której działają Xperie zdecydowanie zardzewiała. Pisałem o tym również niejednokrotnie, pisał o tym Michał Brożyński w swojej recenzji Xperii Z3. Dlatego też z nadzieją czekałem na aktualizację do Lollipopa, która była przeze mnie wyglądana bardzo mocno. Właśnie ze względu na zmiany w nakładce, które miałem nadzieję, że w końcu przyjdą. Mając w ręku model Z3 Plus, który oczywiście pracuje na “lizaku” z jednej strony poczułem zawód, a z drugiej w końcu doszukałem się zmian. Nie są one jednak spektakularne i o rewolucjach nie ma w ogóle mowy.
Już nawet na pierwszy screenie porównawczym widać, że niewiele się zmieniło. Autorskie ikonki nabrały bardziej płaskiego i łagodnego wyrazu, podobnie jak inne detale, ale jest to taka kosmetyka, że właściwie niezauważalna. Oczywiście dolne przyciski funkcyjne otrzymały znany kształt, poza środkowym, który podobnie jak w poprzednich wersjach nakładki Sony zachował wygląd domku.
Zmieniły się również delikatnie czcionki – choć nie wszędzie. Nie jest ona teraz tak “ostra” i podobnie jak ikonki nabrała większej łagodności, przez co jest bardziej przyjazna dla oka.
W końcu zmianie uległ pasek zadań, który w KitKatcie był już w pewnym momencie irytujący. Niby wszystko było w nim w porządku, ale pomysła na osobne przechodzenie na osobne zakładki – powiadomienia i szybkie ustawienia – sprawiały, że nie do końca przypadało mi do gustu to rozwiązanie. Tym razem podobnie, jak w Lollipopie pasek zadań łączy obie te funkcje.
Ładnie wygląda również dialer, który został uporządkowany oraz przebudowany. Stracił charakterystyczny dla Xperii „look” na rzecz łagodniejszemu wzornictwa Lollipopa.
Podobnie rzecz się ma w całej reszcie nakładki. Wystarczy spojrzeć na screen i od razu wg mnie nasuwa się odpowiedź która wersja jest ładniejsza. Wcześniejsza nakładka miała dość ostry styl, który był ciekawy, ale jakiś czas temu. Niestety nadszarpnął ją ząb czasu na tle innych trendów i upływającego czasu, po czym przestała być dla mnie atrakcyjna pod kątem wyglądu. Lollipop i jego charakterystyka wprowadziły więcej odświeżenia niż początkowo się spodziewałem i choć mamy tak naprawdę to samo, ale mimo wszystko jednak trochę inaczej. I to „trochę” pozwala spojrzeć łagodniejszym okiem na nakładkę Sony. Napisałem, na początku, że poczułem zawód. Owszem, takie było moje pierwsze wrażenie, ale z czasem to uczucie minęło i nawet teraz, kiedy to piszę i przeglądam screeny stwierdzam, że ładnie to wszystko się prezentuje. W końcu jest bardziej przyjazne dla użytkownika, dzięki czemu z większą chęcią chce się korzystać z Xperii Z3 Plus.
Podobnie jak w Xperii Z3, tutaj również znajdziesz antywirusa AVG. Cieszy podejście Sony do zabezpieczeń, szczególnie po nieprzyjemnych incydentach, które spotkały firmę. Ja co prawda nie jestem jakoś nastawiony pozytywnie do instalowania takich programów w telefonie – może dlatego, że zazwyczaj kończy się to spadkiem wydajności? – ale zarówno jak w Z3 – o czym pisał Michał Brożyński – tak i tutaj nie ma z tym problemów. Zdziwiłbym się, gdyby było inaczej, w końcu pod maską Z3+ jest wydajniejszy procesor!
Oczywiście znajdziesz tutaj szereg dodatków znanych z poprzednich modeli. A więc, odbieranie telefonu bezpośrednio przykładając go do ucha, odrzucenie za pomocą potrząśnięcia, czy wyciszenie dzwonka przy odwróceniu urządzenia ekranem do dołu. Funkcjonalność, którą znajdziesz praktycznie w każdym smartfonie, nie jest żadną nowością, ale warto o tym wspomnieć, nie zawsze bowiem każdy zdaje sobie z niej sprawę. A uwierz mi, z doświadczenia wiem, że jest sporo takich osób. I kiedy nagle pokazuję im co ich telefony potrafią, to są mocno zdziwieni. Dlatego czasami warto pisać i mówić o rzeczach wydawałoby się oczywistych.
Potwierdza się również prawidłowość, że Sony potrafi dostarczyć świetnej jakości dźwięk. Nie da się ukryć, że to jeden z najlepszych muzycznych telefonów i jeśli HTC One M9 to najlepszy gracz na zewnętrznych głośnikach, tak Xperia Z3+ to taki mistrz w wersji na słuchawki. Najlepiej korzystać z dedykowanej aplikacji muzycznej od Sony, na której dźwięk jest jeszcze lepszy niż np. przy odtwarzaniu utworów ze Spotify, co nie zmienia faktu, że dźwięki wypływające z tej Xperii na słuchawkach to czysta poezja.
Udoskonalenie brzmienia zawdzięczamy technologi Hi-Res Audio, a także DSEE HX, które przeciętnemu użytkownikowi nic nie mówią, ale za to bardzo nieźle grają ;). Jeżeli połączyć jednak jakość dźwięku i zalety wyświetlacza, łatwo można sobie wyobrazić, jaką przyjemność sprawia oglądanie np. teledysków na YouTube. Nie wiem bowiem jak Ty, ale czasami potrafię siedzieć do późna w nocy i leżąc już w łóżku oglądam różne filmiki ;). Z Xperią Z3 Plus na własność – takich zarwanych nocek miałbym jeszcze więcej.
Na koniec wspomnę jeszcze o aplikacji Lifelog, która będzie zbierać całą Twoją aktywność w ciągu dnia, a także w nocy. Po aktualizacjach jakie przeszła, jej trzon pozostaje ten sam i główny ekran nadal prezentuje oś czasu, a na niej zaznaczone poszczególne aktywności. Rozróżnia ona momenty, kiedy idziesz, jedziesz na rowerze, czy samochodem. Do tego sprawdzi, ile w ciągu dnia zrobiłeś zdjęć, ile czasu słuchałeś muzyki, ile poświęciłeś na granie w ulubioną grę, a co gorsza powie Ci – jak długo przesiedziałeś na Facebooku… W sumie to ostatnie jest dobrą rzeczą, można się bowiem przerazić ile tracimy w ciągu dnia na takie głupoty.
Osobiście nie korzystam na co dzień z Lifelog, ponieważ od tego mam S-Health, ale dobra wiadomość jest taka, że w przeciwieństwie do samsungowej aplikacji, tą od Sony możesz zainstalować na każdym telefonie z Androidem. Jeśli jeszcze posiadasz jedno z urządzeń z serii wearables, a więc Sony Smartwatch 3 – TUTAJ nasza recenzja, lub Sony Smartband Talk, którą również mieliśmy okazję testować, to Lifelog będzie stanowić bardzo dobre uzupełnienie hardware’u.
APARAT
W pierwszej chwili możesz rzec – czy ja tego już gdzieś nie widziałem? No i w drugiej chwili możesz sobie odpowiedzieć: Taaaaak! Wszystko po staremu. Jeśli chodzi o aplikację aparatu nie doczekała się ona zmian wraz z przejściem na Lollipopa. Jeśli korzystałeś z jakiejkolwiek Xperii w ciągu ostatniego czasu, odnajdziesz się tutaj bez problemu. Nic nie powinno Cię tutaj zaskoczyć.
Martwi mnie to trochę, bo pod kątem fizycznym Sony ma najlepszy aparat w smartfonie. Korzystają z niego różni producenci i o dziwo potrafią go ujarzmić o wiele lepiej niż sam twórca. Jest to dla mnie trochę niezrozumiałe – i o ile w Xperii Z2, którą miałem przyjemność testować, aparat był dla mnie rzeczywiście rewelacyjny – tak teraz już nie robi na mnie wrażenia. Konkurencja poszła znacznie do przodu i w mojej prywatnej ocenie Sony stracił pazur, bawiąc się ciągle w zabawne efekty w stylu masek, czy baloników, które wirują pośród naszego kadru. Dzisiaj LG i Samsung przodują w fotografii mobilnej i to Sony może brać z nich przykład – nie odwrotnie! Oczywiście nie wyciągaj pochopnych wniosków – Xperia to dobry kompan fotograficzny, ale nie najlepszy.
Męczy mnie niestety szybkość robienia zdjęć. Właściwie powinienem napisać odwrotnie. Powolne zapisywanie zdjęć, jest tutaj dość istotną wadą, chociaż odnotowałem poprawę w stosunku do zwykłej Xperii Z3. Model z plusem w nazwie działa wyraźnie wydajniej i od razu da się to wyczuć szczególnie, gdy zestawisz ze sobą obydwa smartfony. Niestety nie jest to poziom chociażby z HTC, o Samsungu nie wspominam nawet, ale cieszą chociaż tak małe zmiany w szybkości pracy głównej kamerki.
Te jednak nie objęły wyglądu i działania aplikacji, która nie dość, że wygląda ciągle tak samo, to nie ma tu praktycznie żadnych nowości. Jedyne czego się doszukałem, to wprowadzenie nowych efektów wizualnych, które możesz dodać do zdjęcia. W dodatku część z nich jest płatna, tak więc nie będę owijał w bawełnę, że w ogóle mnie to nie rusza. Już niejednokrotnie to pisałem. Takie efekty są fajne na jeden raz, poza tym nie są przydatne do niczego – przynajmniej dla mnie.
Oczywiście jest tu szereg innych rzeczy, które mogą Cię zainteresować. Możesz dodać swoją twarz na zdjęciu, a więc fotka z dwóch aparatów równocześnie. Dodać maskę na twarz znajomego – kolejna rzecz, która bawi na jeden raz ;) – czy dodanie efektu np. starego filmu, mozaiki itp. To ostatnie działa dość topornie i już samo włączanie tego efektu sprawiło, że odechciało mi się z niego korzystać, podobnie zresztą jest z innymi zastosowanymi tutaj opcjami. Ich uruchomienie trwa wieki w porównaniu z innymi smartfonami. A jak już się doczekasz, to po kilku minutach może okazać się, że telefon wyłączy Ci apkę, bo się zagrzał. W przypadku Xperii Z3 Plus to niestety norma.
Przykro mi to – cholera – pisać, ale Sony ewidentnie zatrzymał się w miejscu. Nie ma tu tej radości z robienia zdjęć, zamiast tego zaczynam się irytować, że dedykowana, autorska aplikacja nie działa tak jak trzeba. Może mam za duże wymagania i ktoś inny będzie zachwycony. Nie wykluczam tego, dlatego podkreślam, że to moja subiektywna opinia, ale widzę to samo w niej od kilku generacji urządzeń z tej wiodącej linii, tak samo jak obserwuję fotograficzne możliwości konkurencyjnych słuchawek. Niestety – Sony na tym polu przegrywa z kretesem.
Oczywiście jeśli chodzi o jakość zdjęć ta pozostaje na wysokim poziomie. Bardzo przyjemnie korzysta się z fizycznej migawki, która działa sprawnie, choć mogłaby być bardziej miękka, ale da się do tego przyzwyczaić i trzeba ją po prostu wyczuć.
Ładnie wypadają zdjęcia makro, telefon szybko łapie ostrość i nie ma generalnie problemu z ustawieniem jej tam, gdzie tego chcemy. Gorzej trochę sprawa wygląda przy ogólnych kadrach, gdzie niebo często jest prześwietlone. Zdjęcia HDR również nie wypadają źle, ale ich zapisywanie jest już katorgą i nie trudno o poruszony kadr. Znów kłania się optymalizacja niestety, a szkoda bo ten tryb bardzo często się przydaje. Ja np. korzystam z niego bardzo często. Niestety w Sony Xperii Z3 Plus zdarzało się zgoła inaczej.
[showads ad=rek1]
Kręcenie filmów byłoby świetną zabawą, gdyby nie szybkie grzanie się telefonu o czym doczytasz za chwilę w kolejnym akapicie. A na zachętę (lub bardziej ku zniechęceniu…) spójrz na poniższy screen…
Więcej fotek, w wyższych rozdzielczościach obejrzysz na FLICKR
BATERIA I TEMPERATURA
Bateria oraz jej wydajność to jedna z głównych zalet Xperii, nie tylko zresztą z serii Z. Sony znalazł patent na bardzo dobrą optymalizację przy użyciu przez jego sprzęt mobilny energii (za wyjątkiem chyba tylko Xperii Z4 Tablet, którą recenzował Przemek Krawczyk), dzięki czemu smartfon dla zwykłego użytkownika spokojnie wystarczy nawet do dwóch dni. Co ciekawe w przypadku Xperii Z3 Plus, to świetne gospodarowanie energią nie zostało zachwiane przez mniej pojemną baterię w stosunku do flagowej Z3. Różnica niewielka, aczkolwiek warta odnotowania.
Oczywiście podczas testów, kiedy bez przerwy coś majstruje się w telefonie, ciężko osiągnąć mi taki wynik, ale nie zmienia to faktu, że z Xperią Z3 Plus pracowało mi się pod tym katem bardzo dobrze. Generalnie nie zaskoczyła mnie wydajność na jednym życiu baterii i można napisać, że nie spodziewałem się tak solidnej pracy. Jakby tego było jeszcze mało, to jest tryb STAMINA, który działa rewelacyjnie i potrafi przetrzymać baterię o ładnych kilka godzin. Rozczarowało mnie jednak coś innego i jeszcze bez chwytania telefonu w rękę mogłem przypuszczać co to będzie…
Wysoka temperatura to zmora tego telefonu. Kolejny flagowiec, na którym można usmażyć jajko – pierwszy w kolejce jest HTC One M9, gdzie ciepłotę podkręcał dodatkowo metal, z którego wykonany jest ten smartfon. Tutaj nie ma takich materiałów, a mimo to mocno się daje w znaki. Do tego stopnia, że po zrobieniu ponad dwudziestu zdjęć aplikacja aparatu się wyłącza, by smartfon się schłodził (chociaż czasami zrobisz ich tylko pięć, wiele zależy od używanego trybu fotografowania). Podobnie jest przy kręceniu filmików, zwłaszcza w rozdzielczości 4K – tu sytuacja powtarzała się jeszcze za czasów Xperii Z2.
Postanowiłem przeprowadzić mały sprawdzian, po którym odechce Ci się filmować w UHD modelem Z3 Plus. Zdecydowałem się kręcić tak długo, aż telefon nie wyrzuci stosownego komunikatu. W trzeciej minucie filmiku wyskoczyło mi ostrzeżenie, że aplikacja może być wyłączona, a stało się tak pod koniec piątej minuty. I teraz pytanie – czy możliwość uwiecznienia w najwyższej jakości określonego zdarzenia to dużo czy mało? Z jednej strony to indywidualna kwestia, ale nie zmienia to faktu, że dla mnie jest to nie do przyjęcia!
Wyobraź sobie, że filmujesz właśnie trzecie urodziny swojego dziecka. W chwili, kiedy ma zdmuchnąć świeczki aparat się wyłącza… Taaa, poczekaj z tym aż ostygnie…
PODSUMOWANIE
Sony Xperia Z3+ jest zdecydowanie smartfonem, który reprezentuję sobą wysoką klasę. Z jednej strony przykuwa uwagę eleganckim wyglądem, z drugiej zaś stonowanym designem charakterystycznym dla Xperii od dłuższego czasu. Tutaj charakter nadają detale, które decydują, że jest to model z całą pewnością dopieszczony do maksimum.
Do tego otrzymujesz wysoką wydajność, okraszoną niestety równie wysoką temperaturą, która jest zmorą tego modelu. To psuje trochę ogólne, bardzo dobre wrażenie, jednakże nie przekreśla tego smartfona. Jeżeli często słuchasz muzyki na swoim telefonie, również pod tym względem się nie rozczarujesz – Z3+ oferuje niesamowitą jakość dźwięku, a przy wytrzymałej baterii swoim brzmieniem cieszy długo bez konieczności podłączania ładowarki.
Jak Sony Xperia Z3 Plus wypada na tle innych telefonów premium? W ogólnym rozrachunku bardzo dobrze, aczkolwiek brakuje tutaj zdecydowanych i odważnych zmian. Koniec z ewolucją! Tutaj potrzeba szaleństwa z szczyptą ryzyka, które pozwoli Sony oddać silny strzał w stronę bramki przeciwników. Każdy z nich oferuję to “coś” co może przyciągać, a już niemal każdej Xperii – w tym Z3 Plus – brakuje tego impulsu, ognia, który będzie rozpalał moje i Twoje żądze posiadania.
[showads ad=rek3]
****
Pełna specyfikacja Sony Xperia Z3 Plus
Werdykt 90sekund.pl:
Xperia Z3 Plus rzeczywiście została poprawiona względem poprzedniej Z3 i sporo sobą reprezentuje. Zmian nie ma wiele, ale dopieściły ten produkt detale co cieszy, choć do tego bym ją kupił sporo jeszcze jej brakuje.
-
WYGLĄD
-
WYDAJNOŚĆ
-
HARDWARE
-
BATERIA
-
CENA/JAKOŚĆ