SŁOWEM WSTĘPU
Już dawno nie rzuciły mi się w oczy, przy okazji testowanego sprzętu, tak dobrze przygotowane materiały promocyjne, jak w przypadku Sony Xperii Z3. Nie chodzi o to, że inni producenci nie kładą na to nacisku. Ale japoński koncern podszedł do sprawy zadaniowo. Chwali się nie tylko marketingowymi sloganami, ale również oddaje nam produkt, który pod każdym względem został sprawdzony i przetestowany, szczególnie w tych punktach, które Sony przy Xperii Z3 najbardziej promuje.
W tym celu, wynajął firmę analityczną Strategy Analytics i przygotował kilka ciekawych raportów, bazą których są eksperymenty, którym poddano nowego flagowca z Japonii. Jestem z tego powodu bardzo zadowolony, bowiem te symulacje pokazują jasno, że jeśli Sony przedstawia Z3, jako smartfon wodoszczelny, to ten taki jest. Jeśli promuje go, jako długodystansowca na jednym ładowaniu baterii, to i tutaj nie ma zawodu. Zresztą plusów nowa Xperia zbiera znacznie więcej.
WYGLĄD
Trudno nie zacząć od wyglądu, skoro gdyby położyć obok siebie trzy ostatnie zetki, to ciężko byłoby na pierwszy rzut oka wykazać, która i czym się różni. Sony stawia na to samo wzornictwo – monolitycznej, prostokątnej bryły – która za każdym razem przechodzi lifting. I osobiście – zarówno z powodu takiej strategii ze strony Apple, jak i teraz Sony – zaczynam się do tego coraz bardziej przekonywać. Trudno wymyślić koło na nowo. Ale można sprawić, że jego wygląd będzie jeszcze bardziej atrakcyjny. I taką robotę przy Xperii Z3 wykonuje japoński producent.
Wzorniczo, to mistrzostwo świata. Najnowszy flagowiec Sony jest idealnie spasowany. Nie ma żadnych elementów, które by wystawały z obudowy, ani większych ruchomych części, które powodowałyby nawet przy lekkim nacisku jakiekolwiek nieprzyjemne dźwięki. Jest za to bryła, która zarówno na froncie, jak i na pleckach posiada szkło hartowane (Sony nie podaje, kto je dostarczył), które zapewnia jej odporność na zarysowania. O ile na froncie jest pod tym względem bardzo dobrze, o tyle na odwrocie skazy już się pojawiają. Nie jest to nowość, zatem Sony mógłby w końcu coś z tym zrobić.
Oprócz tego inną wadą jest fakt, że smartfon zbiera wszelkie możliwe odciski palców. Nie jest z tym najgorzej, ale nie da się ukryć, że póki co wciąż widocznie. I potrafi takie palcowanie irytować, szczególnie osoby pedantycznie podchodzące do wyglądu swojego telefonu. Winny jest temu sam producent, który… wykonał przepięknego smartfona. Niesamowicie przypadł mi ten design do gustu, a nieskażona żadnymi defektami Z3 wygląda poporostu nobliwie i bardzo, bardzo elegancko. Klasa premium bije od tego wzornictwa na kilometr. Tym bardziej ciężko zaakceptować palcowanie lub drobne ryski. Z drugiej strony wyjściem nie będzie też żadne sylikonowe lub gumowane etui, bo cały urok urządzenia natychmiast stopnieje.
W Xperii Z3 zastosowano aluminiowe ramki, które są zaokrąglone. Efekt? Bardzo dobrze smartfon leży w dłoni. W poprzednich modelach zawsze istniało ryzyko, że jednak zbyt kanciasta obudowa oraz płaskie plecki powleczone dodatkowo ochronnymi foliami spowodują, że łatwiej przyjdzie nam wypuścić je z ręki. W tej odsłonie flagowej zetki nie ma z tym żadnego problemu.
Standardem też jest, że porty oraz przyciski są dobrze zamaskowane oraz wyczuwalne wtedy, gdy ich potrzebujemy. Prawy bok wyróżnia umieszczony na środku okrągły przycisk włączania. Powyżej mamy dostęp do kart microSD oraz nano-SIM. Poniżej jest regulacja głośności (nieco zmienił się jej kształt w stosunku do Z2, ale to dosłownie drobiazg), a na samym końcu umieszczono fizyczny spust migawki.
Na szczycie, bliżej lewej krawędzi, znalazło się gniazdo słuchawkowe i mikrofon. Na spodzie nie mamy żadnego portu. Lewy bok, to miejsce dla gniazda micro-USB oraz umiejscowionego na środku złącza stacji dokującej. Na samym dole jest otwór do przyczepienia smyczki.
Na uwagę zasługuje jeszcze front. Mimo, że ja nie odczuwałem zbytnio gabarytów Xperii Z3, to jednak wielu moich znajomych uważało, że to duża bryła. Jest bowiem sporo miejsca pod i nad ekranem, które nie jest za bardzo zagospodarowane, a wydłuża smartfona. Zarówno do góry, jak i na dole – na przodzie – umieszczono głośniki. Wydrążone na nie podłużne otwory ładnie wyglądają, ale zbierają też kurz, zatem po jakimś czasie będzie tam szaro.
Poza tym uważam to za dobre posunięcie, że ten głośnik, który kierujemy do naszego ucha nie jest na styku ramek, jak miało to miejsce w Z2, czy Xperii Z Ultra, bowiem zawsze miałem wrażenie, że przy takim zastosowaniu, całe otoczenie słyszy o czym rozmawiam, a jeśli nie przyłożyłem dobrze słuchawki do ucha, to komfort konwersacji spadał. Na froncie jest też przedni aparat oraz czujniki światła i zbliżeniowy oraz ledwo widoczna dioda powiadomień w lewym, górnym narożniku.
Tył bez niespodzianek – lewy górny narożnik to główny aparat fotograficzny, pod nim LED-owa lampa błyskowa, a powyżej połowy zlokalizowano moduł NFC. Logo Sony jest nieco niżej, a na samym dole napis Xperia. Tak – minimalistycznie i prosto, bez żadnych zbędnych dodatków. To w smartfonach Sony lubię najbardziej i można przyjąć, że całe urządzenie wpisuje się w te trendy.
Przy tej okazji trudno nie wspomnieć o tym, że Z3 jest odporna na zalania oraz wnikanie do jej wnętrza kurzu. Oczywiście – sprawdziłem, jak to wygląda w praktyce i jestem usatysfakcjonowany. Wprawdzie po wynurzeniu przez jakiś czas z głośników nie wydobywa się zbyt czysty dźwięk muzyki, ale drobiny wody łatwo daje się z nich wytrząsnąć, a przy okazji nie musimy się martwić, że coś zostało zalane. Smartfona można też zanurzać pod bieżącym strumieniem słodkiej wody. Właśnie w ten sposób najczęściej czyściłem swój egzemplarz ;) Bardzo praktyczne podejście, które łatwo rozprawiało się z wszelkimi odciskami na froncie i tyle.
Po zanurzeniu nie możemy korzystać właściwie z żadnych funkcji, poza wykonaniem zdjęcia. Mokry ekran lub kiedy znajdzie się pod wodą płata figle. W trybie fotograficznym jest na to rada, można uprzednio wyłączyć ekran (przed wejście z Z3 do wody) i pstrykać fotki wykorzystując właśnie fizyczny przycisk migawki. Jego praca była dla mnie średnio przyjemna. Nie czułem dwustopniowego skoku, a do tego trzymając w jednej dłoni nie do końca czułem się komfortowo, ściskając za krawędzie ramkę i próbując coś fotografować.
Myślę, że warto to podkreślić: po swoich wodnych eksperymentach, nie dostrzegłem ani jednej kropli wody, która dostałaby się nawet pod zaślepki, które chronią porty i smartfona przed wnikaniem do niego płynów. Inne modele, jak Galaxy S5 nie były tak dobrze chronione przed wodą, zatem trudno nie zauważyć, że wodoszczelność w Xperii Z3 to nie tylko slogan marketingowy. Spełnia ona standardy normy IP65 i IP68, co jest również innym standardem niż zastosowane w Xperii Z2 IP58 i 55.
EKRAN
Sony w swoich flagowych produktach wykorzystuje autorski wyświetlacz TRILUMINOS z rozdzielczością Full HD 1920×1080 pikseli, który w Xperii Z3 jest wyjątkowo jasny i klarowny. Jeśli sporo działacie na zewnątrz i szukacie smartfona, który pozwoli na dobrą czytelność nawet w słoneczny dzień, to zapewniam Was, że to urządzenie nadaje się do pracy w takich warunkach doskonale! Nawet, kiedy musiałem korzystać z nowej zetki w ostrym słońcu, właściwie nie miałem problemów z czytaniem tekstów, czy wykonywaniem innych zadań. To ogromna zaleta tego samrtfona.
Mam jednak jedną uwagę. Zwykłe wyświetlacze konkurencji pozwalają np. w pomieszczeniach na wygodną pracę z jasnością ustawioną mniej więcej na połowę. W Z3 zawsze musiałem ją zwiększać do ok. 70 proc., aby czuć podobny komfort. Uspokajam – nie przekładało się to specjalnie na wydajność baterii, ale pozostawienie jasności na 50 proc., nawet w biurze przy sztucznym oświetleniu, nie przynosiło satysfakcjonującego rezultatu. Oczywiście – można było bez problemów przeglądać sieć itp., ale jednak brakowało mi mocy w jasności ustawionej na takim poziomie. Dopiero po przekroczeniu połowy robiło się lepiej, a przy maksymalnym nastawie jasności światło biło ostro po oczach! :)
Oprócz tego Sony zadbał, aby jak najlepiej odwzorować barwy na swoim panelu, na co osobiście przy okazji wyświetlacza TRILUMINOS narzekać nie mogłem. Technologia ta wykorzystuje diody LED, co – wg Sony – przekłada się na bardziej jednorodne światło oddające maksymalnie, jak najbardziej realistyczne kolory. Opracowany przez Japończyków standard Live Colour LED dodaje im więcej pieprzu. Zielony i czerwony fosfor mieszany jest z niebieskimi LED-ami, a to przy użyciu kolejnych filtrów oddaje znacznie bardziej jasny obraz, pozwala zachować jego głębię i odwzorowuje dość naturalnie kolory.
Głupotą byłoby polemizowanie z tym rozwiązaniem. Co do naturalności barw na tego typu wyświetlaczach, zawsze jestem sceptyczny. Nie czuję tego nasycenia, tak jak może wyglądać z opisów, ale zupełnie zmienia się to, kiedy oglądam na takim ekranie wykonane przez siebie zdjęcia. Jesień nadaje się do tego doskonale. Wielokolorowe liście to rzeczywiście wyzwanie dla niejednego wyświetlacza i nie mogłem tutaj na nic narzekać. Czerwień i zieleń są naprawdę porywające, a moc możliwości samego ekranu doskonale widać też w grach, które wizualnie powalają na kolana.
Zastosowany panel ma też bardzo wysoką czułość. Oprócz trybu rękawiczek, który odpowiada za to, aby zimą bez problemu obsługiwało się Z3 muszę przyznać, że zwykła, standardowa wrażliwość na dotyk pozostawała na niesamowitym poziomie. Aż do granic… Można bowiem smartfona wybudzić dwukrotnym stuknięciem w ekran. Okazało się, że nowa Xperia jest tak czuła, że nosząc ją w kieszeni spodni bez przerwy aktywowała ekran. Nie dało się z tego rozwiązania korzystać, chociaż bardzo pięknie działało. Wystarczał – dosłownie – dwukrotny stuk w wyświetlacz i nim oderwałem za drugim razem palec – panel już świecił gotowy do odblokowania.
WYDAJNOŚĆ
Prawdziwe pazury Sony Xperia Z3 pokazała w codziennym użytku. Ten smartfon nie jest szybki. To szybkość podniesiona do kwadratu! Nawet przy maksymalnym obciążeniu nie ma najmniejszej mowy o tym, że cokolwiek, w którymkolwiek momencie chociażby na jedną milisekundę się zatrzyma! Zero lagów, zero spowolnień, zero przycinek. Gracie w Asphalt 8 i nagle chcecie wrócić na ekran domowy? Jedno dotknięcie i już tam jesteście! Tak – wydajność Z3, to jakaś poprzeczka postawiona wysoko w niebie. Nie znam – póki co – drugiego tak szybkiego smartfona. Obcując z najnowszą flagową Xperią miałem wrażenie, że jest tak płynnie jak w Nexusach, a nawet jeszcze bardziej!
Przeczytaj też:
jak szybka jest Xperia Z3, jakie robi nocne zdjęcia oraz ile trzyma na jednym ładowaniu baterii!
Co się kryje za tym komfortem? Przede wszystkim układ Qualcomm Snapdragon 801 z zegarem taktowanym z szybkością 2,5 GHz oraz cztery rdzenie Krait 400 – nota bene pracujący asynchronicznie, gdzie każdy rdzeń zasilany jest niezależnie, przy okazji odpowiednio gospodaruje energią, aby nie była w czasie bezczynności marnowana. Jeśli rzucicie okiem na specyfikację Xperii Z2, to i tam spotkacie ten chip, ale zasadniczą różnicą jest zwiększona nieznacznie szybkość taktowania z 2,3 GHz, do wspomnianych 2,5 GHz.
Zasadniczo uważa się, że jest to układ będący poprzednim Snapdragonem 800 po solidnym liftingu lub też konkretnie podkręcony. Ale nie mam nic przeciwko. Przecież to właśnie poprzednik w zeszłym roku rządził na niemal wszystkich liczących się smartfonach świata (a przynajmniej u samej czołówki), i zbierał we wszystkich testach, jak i recenzjach same najlepsze opinie. Ja sam jestem w posiadaniu LG Nexusa 5, a przez moje ręce przeszła cała masa słuchawek ze Snapdragonem 800. Jeśli udało się z niego wycisnąć więcej mocy i dorzucić lepszą grafikę, to bez dwóch zdań się to opłaciło. Nie wiem, jak wyglądają benchmarki, ale nie znaleźlibyście suchej nitki pozostawionej w mojej recenzji na Xperii Z3, gdybym przy telefonie tej klasy, za blisko 3 tys. zł, zauważył najdrobniejsze problemy z pracą. Z drugiej strony takie podkręcenie procesora przekłada się w niektórych sytuacjach na zwiększone nagrzewanie lecz o tym niżej.
Dodatkowo tak mocne serce wspierają 3 GB pamięci RAM, które pozwalają wyraźnie odczuć, że smartfon jedzie na szybkim biegu. Pamiętam, że pionierem był Samsung Galaxy Note 3, który po raz pierwszy pozwolił mi odczuć przyjemność wynikającą z pracy z taką kością pamięci operacyjnej. Bufor jest więc spory, zwłaszcza że Z3 działa na Androidzie KitKat 4.4.4, a system ten świetnie radzi sobie z ubogim specyfikacjami, zatem w takich warunkach jego praca, to miód na nasze oczy!
Skoro jednak smartfon premium, to zobowiązuje Sony do zadbania również o pozostałe wyposażenie. Jest więc rewelacyjna kamera główna (20,7 Mpx), pamięć wewnętrzna na nasze pliki o pojemności 16 GB, ale z możliwością rozszerzenia do 128 GB przy pomocy kart microSD oraz SDXC; do tego moduł NFC, Bluetooth w standardzie 4.0, bardzo szybkie i wydajne WiFi, moduł GPS, gniazdo słuchawkowe 3,5 mm wyposażone w cyfrową możliwość redukcji hałasu Digital Noise Cancelling (DNC), wsparcie ze strony ANT+, które odpowiada za operowanie na danych i przekazywanie ich z najróżniejszych czujników zastosowanych w określonym urządzeniu (np. miernika tętna, glukometru itp. – może kiedyś zobaczymy je w smartfonach Sony).
Nie wiem, czy będziecie w stanie skorzystać ze wszystkich sprzętowych możliwości Sony Xperii Z3, ale o jednym mogę Was zapewnić – to prawdziwa rakieta, która nie uznaje żadnych kompromisów i myślę, że jeszcze długo tak będzie.
SYSTEM, APLIKACJE I MULTIMEDIA
Najnowszy flagowiec Japończyków pracuje na Androidzie KitKat. Jak wspomniałem wyżej, jest ona wzorcowa. Jeśli ktoś ma smartfona z wyższej półki od Apple, czy z Windows Phone na pokładzie, i szuka dla siebie zamiennika, to ten model jest jedną z najlepszych obecnie propozycji pod względem wydajności. Sam bardzo cenię i sobie chwalę zastosowaną tu nakładkę systemową, która w przypadku każdego smartfona jest inna, a która tak znacząco odróżnia modele jednego producenta od innych. W tym przypadku nie ma znaczących niespodzianek. Trend zapoczątkowany wraz z Xperią Z2 jest i tutaj kontynuowany, i jakkolwiek do samej pracy i nakładki i systemu przyczepić się nie mogę, to jednak…
…zostałem zepsuty przez najnowszego iOS7/8 oraz Androida L, z którym przez dłuższy czas miałem już do czynienia na Nexusie. Poza tym bardzo dobrą nakładkę ma też w zanadrzu Samsung, który definitywnie ją przebudował i udostępnił wraz z flagowym Galaxy S5 (moja recenzja tego smartfona TUTAJ). W każdym z tych przypadków widać wyraźnie, że wszyscy producenci idą w płaski interfejs. Zrozumiał to również LG, który także nie odstaje pod tym względem od czołówki. Natomiast w Xperii Z3 wieje od strony wyglądu lekką nudą.
Nakładka przeszła wprawdzie lifting i już z modelem Z2 dostaliśmy bardziej nowoczesne podejście, ale nie ukrywam, że są elementy, które uderzają w oczy. Nie podoba mi się wygląd ikon aplikacji telefonu, czy wiadomości SMS, mało atrakcyjnie prezentuje się też klawiatura, a wygląd widgetów i menu Ustawień to naprawdę coraz większa przepaść względem tego, co dostajemy od konkurencji. Wiem, że to wszystko jest czasochłonne. Napisanie nowej nakładki, tak aby nie tylko zachwycała, ale i pracowała równie atrakcyjnie, co obecna, to nie lada wyzwanie, ale skoro konkurencji się udaje, Sony też musi tutaj solidnie podgonić resztę.
Jestem jednak w stanie tą opieszałość zrozumieć. Skoro na widoku jest Android 5.0 Lollipop, a Japończycy aktualizują obecnie do KitKata także słabsze smartfony, to przecież jasne jest dla mnie, że z pewnością nowy interfejs jest na wyciągnięcie palca, ale projektowany pod najnowszą odsłonę systemu od Google. Musimy jednak uzbroić się w cierpliwość, chociaż Sony już zapowiedział, które modele ją dostaną.
Natomiast obecna funkcjonalność nakładki jest wciąż na świetnym poziomie. Bardzo podoba mi się przebudowane wcześniej menu powiadomień, które jest czytelne i daje sporo przestrzeni na personalizację. Szczególnie w drugiej zakładce z Szybkimi Ustawieniami, które też daje się dostosować pod siebie i można wybrać, które funkcje chcemy mieć pod palcem, np. NFC, WiFi, Tryb samolotowy itp. Poruszanie po menu jest bardzo intuicyjne, jest sporo funkcji do ustawienia np. przy okazji klawiatury, która uczy się naszego sposobu pisania z różnych miejsc, jak Gmail czy Facebook. W Xperii Z3 mamy też dostęp do licznych rozwiązań ułatwiających obsługę, a to oznacza, że pojawiają się tryby inteligentne. Dzięki nim odbierzemy bezdotykowo nadchodzące połączenie przykładając urządzenie do ucha, kiedy nim potrząśniemy, to je odrzucimy, a odwracając ekranem do dołu wyciszymy. Jeśli zastanawiacie się, jak to działa, to spieszę z odpowiedzią – perfekcyjnie. Możliwe, że to drobiazgi, które być może na tle chociażby podobnych funkcji w Samsungach nie wypadają imponująco, ale są przydatne.
Po wejściu do Aplikacji możemy pociągnięciem kciuka szybko wysunąć dodatkowe podręczne menu, które zawiera: łatwy dostęp do Sklepu Play i sklepu Sony Select, opcje odinstalowania aplikacji, czy ich posortowania. Po wciśnięciu przycisku wielozadaniowości oprócz ostatnio używanych apek wyświetli się też pasek z podręcznymi, drobnymi aplikacjami, które możemy łatwo uruchomić, i które będą zawsze na wierzchu. Przykład?
Jest tutaj szybki dostęp do minutnika, kalkulatora, przeglądarki internetowej dostępnej z poziomu okna, kalendarza, blokady ekranu wyłączającej jego aktywność, czy do zrzutu ekranu, który możemy natychmiast edytować i przesłać do kogoś np. poprzez pocztę e-mail. Jak bardzo jest to przydatne rozwiązanie musicie zdecydować już sami. Mi zdarzało się, że używałem kalkulatora i stąd go właśnie uruchamiałem. Ponadto jeśli macie zakusy na wielozadaniową pracę, to właśnie z tego poziomu jest możliwa. Plusem jest też funkcja wybrania, które aplikacje chcemy tam widzieć. Ponadto, jeśli nie mieszczą się na ekranie, a coś nam przysłaniają, to przeciągając je do jednej z krawędzi ulegną zminimalizowaniu.
Sony zadbał o to, aby nie zabrakło też w zestawie jego aplikacji. Zasadniczo są one znane z wcześniejszych smartfonów tego producenta, zatem specjalnych zaskoczeń i supernowości tutaj nie ma. Widać, więc że znaczny progres poczynił w tym wymiarze np. Samsung, który dostarcza swój sprzęt z pakietem nie tylko własnych apek, ale i zewnętrznych deweloperów, dzięki czemu jego oferta jest znacznie bogatsza i atrakcyjniejsza chociażby pod kątem dostępności do rozwiązań, za które normalnie musielibyśmy zapłacić, a tutaj na zawsze (bądź przez określony czas) otrzymujemy je za free, jak chociażby dostęp do lokalnej prasy. Oczywiście jest to zależne od sprzętu, ale każdy z nowszych modeli Samsunga, wyżej pozycjonowanych, ma już czym zachęcić klienta. Sony musiałby o tym pomyśleć przy okazji kolejnego flagowca, aczkolwiek pierwszy krok w tym kierunku już stawia.
W Xperii Z3 ku swojemu zdziwieniu znalazłem antywirusa AVG. Aplikacja potrafi zabezpieczyć nasz smartfon na wypadek kradzieży skasować dane, przygotować pułapkę fotograficzną na złodzieja, któremu zrobi zdjęcie, a w przypadku zmiany karty SIM zablokuje urządzenie. Chroni też nasz ruch internetowy. Zawsze byłem sceptycznie nastawiony do takich rozwiązań, ale sam na komputerze z Windowsem od lat korzystam z AVG, nigdy nie miałem z tym systemem problemów, więc włączyłem go też w Xperii Z3. Nie odczułem specjalnego spadku wydajności, ale przy takich parametrach sprzętu nie powinno to dziwić. W każdym razie podstawową ochronę w wersji PRO macie zapewnioną! Drugim miłym dodatkiem jest nawigacja NAVIGON, która również bardzo dobrze się sprawowała i posiada trochę fajnych funkcji, w które warto się wgryźć, jeśli sporo jeździcie.
Oprócz Sklepu Play, jest wspomniany wyżej sklep Sony Select, więc jeżeli nie znajdziecie czegoś u Google, Sony też ma swoją ofertę aplikacji. Jest funkcja PS Remote, która pozwala przerzucić z konsoli Play Station 4 na Xperię Z3 gry na niej zgormadzone i oczywiście umożliwi przednią zabawę. Póki co jeszcze to nie działa, ale ma ruszyć od listopada 2014 roku. Poza tym wykorzystacie najnowszego flagowca od Sony do słuchania muzyki, ale – zaznaczmy to wyraźnie – jakiego słuchania! Osobno na ten temat rozpisałem się tutaj:
Przeczytaj też:
jak Sony Xperia Z3 odtwarza muzykę!
Pokrótce streszczę swoje wrażenia. Otóż Xpera Z3 to chyba w tej chwili najlepszy muzyczny smartfon na rynku. Brzmienie uzyskiwane z tego urządzenia w połączeniu z autorską aplikacją Walkman daleko wykracza poza standardy, jakich oczekiwalibyśmy od telefonu w ogóle. Nowa zetka gra genialnie, posiada liczne dodatki usprawniające brzmienie, a odsłuchiwane utwory – bez względu na rodzaj – oszałamiają jakością. Jest po prostu wybitnie, nawet na słuchawkach w cenie do 100 zł. Czysto, klarownie, selektywnie. Nie ma grama przesady w mojej opinii. Jestem oczarowany.
Spośród standardowych aplikacji warto rzucić okiem na TrackID oraz TrackID TV. Obydwie odpowiadają za rozpoznawania ze słuchu, tyle że ta pierwsza utworów muzycznych, a ta druga programów telewizyjnych. Album i Filmy, to apki, których nazwy mówią same za siebie. Efekty AR to dodatek do zdjęć, który pozwala sfotografować się z dinozaurem lub baśniowymi postaciami, które pojawiają się przed obiektywem. Gadżet raczej dla dzieciaków, bo nie miałem pomysłu, jak i po co miałbym z tego korzystać. Są też dodatki do robienia kopii zapasowej danych lub rysowania w postaci aplikacji Szkic. Oprócz tego fajnym rozwiązaniem jest Live on YouTube, czyli apka pozwalająca prowadzić transmisję na żywo przez YouTube (z wykorzystaniem konta w serwisie Google Plus).
Z Movie Creator dostajemy dostęp do aplikacji, która segreguje nasze zdjęcia, tworząc z nich jeden materiał z podkładem muzycznym. Cóż, Google robi mi to samo, dodając jeszcze efekty adekwatne do sytuacji. Nie uważam, że to zbędny dodatek, bo kiedy smartfon stworzy kolekcję z naszą pociechą w roli głównej lub z jakiejś imprezy rodzinnej, to sympatycznie coś takiego się ogląda. Dodatkowo możemy ją wyeksportować i przesłać do innej aplikacji lub do naszych bliskich. Ale jako całość nie porywa w żaden sposób.
Gdyby zebrać to wszystko w jedną całość, muszę przyznać, że w najnowszej Xperii Z3 jest wszystko to, co znamy już doskonale z tabletów i wcześniejszych smartfonów z serii Z, ale zdecydowanie potrzebne jest odświeżenie portfolio aplikacji, podjęcie próby dorzucenia dodatków takich, jak AVG, ale bardziej nastawionych na konsumpcję treści oraz przebudowanie nakładki systemowej, aby tak mocno nie odróżniała się od panujących standardów, które sprawiają, że przyjemnie również obcuje się z prezentowanymi treściami.
Oczywiście nie mam nic do zarzucenia pracy systemu, dostępnym funkcjom i propozycjom programowym, ale widzę chociażby po sobie, jak mocno zmienił się też mój sposób korzystania z dobrodziejstw nowych technologii. Uwielbiam Walkmana, ale i tak chętniej sięgam po Deezera, bo kiedy gotuję, to tam mam ulubioną płytę Diany Krall, a nie w postaci MP3 gdzieś na dysku, a tą musiałbym wpierw odszukać i przerzucić do telefonu. A to już pokazuje, jak bardzo Sony potrzebuje zintegrowania swoich rozwiązań z powłoką systemową, aby dostęp do nich był bardziej niż na wyciągnięcie palca. Ma to Samsung w postaci Magazine UX, ma to HTC pod szyldem Blink Feed, powinien mieć i Sony.
APARAT
Główny aparat w Sony Xperii Z3 to prawdziwa miazga. Wszyscy fani fotografii powinni mieć na ten smartfon zwrócone swoje oczy, aczkolwiek to nie jedyne tego typu rozwiązanie na rynku, a testowany przeze mnie niedawno – o połowę tańszy – Samsung Galaxy K zoom doskonale pokazuje, że można dostać naprawdę zaawansowane narzędzie, za przyzwoite pieniądze. Co więcej – ma on swoje wady, ale posiada też liczne zalety, których w smartfonie Sony mi brakowało.
Należą do nich chociażby 10-krotny optyczny zoom plus 10-krotny zoom cyfrowy, które znajdziecie w Galaxy K zoom, a w Z3 jest tylko 8-krotny i do tego wyłącznie cyfrowy… Nie muszę Wam pisać, jak wychodzą zrobione w ten sposób zdjęcia, sami zaraz zobaczycie. Za to w drugą stronę Xperia przoduje w jakości robionych fotek po zmroku z wykorzystaniem lampy. Co z tego, że k zoom posiada ksenonową lampę błyskową, skoro fotografowany w ciemności obiekt… właściwie nie wygląda… Za to LED-owe światło od Sony w Z3 pokazuje, jak powinna prezentować się fotografia nocna i dystansuje produkt Samsunga bez najmniejszej dyskusji.
Ale widzę też wyraźnie, że pod względem trybów dostępnych przy fotografii jest u południowokoreańskiego producenta znacznie lepiej niż u jego konkurenta z Japonii. Samsung miał czas, że natworzył tych trybów tysiące. Nikt nie wiedział do końca po co komu tyle tego wszystkiego, ale marketing wokół nich był przepyszny. Teraz Samsung ma inną metodą, dodaje kilka jego zdaniem najistotniejszych, a jak chcecie więcej, to pobierzcie. Z podobnego założenia wychodzi Sony, z tym że jest jeden ważny szczegół tutaj. Samsung większość tych aplikacji daje za darmo, a dzięki nim naturalnie rozwijamy fotograficzne możliwości naszego sprzętu. W przypadku Sony odniosłem wrażenie, że musimy za dużo więcej z nich zapłacić.
Oczywiście nie sprawdziłem wszystkich rozwiązań, które japoński producent pozwala pobrać, ale to w dużej mierze propozycje zewnętrznych deweloperów. Za nic w świecie nie czułem się zdeterminowany do tego, aby za wszelką cenę je mieć. To samo tyczy się aplikacji do edycji zdjęć już po ich wykonaniu. Przykro mi Sony, ale Samsung dostarcza konkretne, rozbudowane, niesamowite narzędzia. Nawet jeśli są płatne, to mam czas na rozruch i jeśli po miesiącu, dwóch, trzech, pół roku itd. nie będę zainteresowany, to zależnie od planu promocyjnego przygotowanego na dany smartfon, będę miał okazję przez ten określony czas z tego korzystać. Niestety testując Z3 nie znalazłem takiej propozycji. Za to już samych wbudowanych trybów fotografowania jest naprawdę sporo. Poniższy zrzut pokazuje tylko kilka z nich.
Nawet jeśli skupimy się na hardware, to Xperia Z3 wprowadzi nieco konsternacji. Mamy do dyspozycji kapitalną matrycę 20,7 Mpx. Zrobimy nią świetne zdjęcia, nasycone, kolorowe, głębokie. Ale w pełnej rozdzielczości wyłącznie wtedy, kiedy pracujemy… w trybie manualnym… Jeszcze przed tygodniem recenzując Galaxy K zoom narzekałem, że ten w trybie HDR długo zapisuje zdjęcia. Ale już dzisiaj wiem, że miał do tego prawo! W końcu wykonywał je również w 20 Mpx! Tutaj – w Xperii Z3 – tryb HDR działa również w trybie manualnym i na zdjęciach pstrykanych z wykorzystaniem 8 Mpx! Kurczę, trochę mnie to zirytowało.Tak samo poczułem się zawiedziony, kiedy odkryłem, że w trybie Automatycznym zdjęcia również nie są robione z wykorzystaniem pełnej rozdzielczości zastosowanej w matrycy aparatu. Zamiast tego, urządzenie przestawia się na 8 Mpx!
Z3 za to w automacie świetnie radzi sobie z rozpoznawaniem otoczenia. Jak jest ciemno, to dostosowuje optykę do ciemności. Jak mamy sztuczne światło, to ustawia się do sztucznego świata. O wszystkim informuje nas maleńkimi komunikatami w prawym dolnym narożniku ekranu i jest to całkiem w porządku. Za to nie mogę w żaden sposób wybaczyć producentowi, że stabilizacja obrazu działa też tylko przy niższych rozdzielczościach i znowu granicą jest 8 Mpx! No bez sensu zupełnie! Albo ja czegoś z tego nie rozumiem – w końcu fotografem nie jestem – ale kupując tak świetny produkt, z takim aparatem, byłbym srogo nastawiony na to, że mój sprzęt będzie pracował na najwyższych parametrach, uwieczniając kadry w najlepszy możliwy sposób. Na niekorzyść Sony pod tym względem wypada również fakt, że Galaxy K zoom pozwalał w 20 Mpx wykonywać każdy typ zdjęcia.
Sama jakość uwiecznionych kadrów – jak wspomniałem wyżej – wypada bardzo pozytywnie, ale jeśli sami ręcznie pomajstrujecie przy ustawieniach, co w moim przypadku raczej nie jest mile widziane w codziennym użytku. Jakość zdjęć robionych automatycznie wypada różnie. Zazwyczaj są całkiem ładne, ale trudno nie zauważyć np. przepalonego nieba. Mocną stroną smartfona jest za to wykonywanie nagrań w rozdzielczości 4K, które prezentują się bardzo ładnie, a mocny hardware tylko wyciska z filmowanego obrazu wszystko to, co najlepsze. I tutaj znowu – standardowe 16 GB pamięci, z czego dostępne jest 10-11 GB szybko w ten sposób zapełnić.
Jeśli marzy Wam się Xperia Z3, jako smartfon do selfie, to jest raczej przeciętnie, ale większość frontowych aparatów nie robi nie wiadomo jakich zdjęć. Dość, że wystarczy to do rozmów na Skype, czy Hangoutów wideo.
PS.
zdjęcia w pełnej rozdzielczości znajdziecie na naszym koncie w serwisie Flickr.
BATERIA I TEMPERATURA
Mocna strona Sony Xperii Z3 to zdecydowanie wydajna bateria na jednym ładowaniu baterii! Nie myślałem, że sprawi mi taką niespodziankę pod tym względem, tym bardziej, że posiada ogniwo o pojemności 3100 mAh, czyli nieco mniejsze od tego, które zostało zastosowane w Xperii Z2 (3200 mAh). Ale dzięki doskonałej optymalizacji, zachowaniu rozsądku przy ekranie, który wciąż jest wyświetlaczem Full HD, jedno ładowanie starczało na bardzo długą przygodę z tym smartfonem. Nowa Z3 wytrzymuje wg producenta i przeprowadzonych w laboratorium testów 2 dni. Ja mam nieco inne obserwacje. Spokojnie wyciąga 1,5 doby przy mniejszym obciążeniu, a przy większym 1 dzień. I to taki dzień, że po odłączeniu od ładowarki wczesnym rankiem ok. 06:00-07:00, kiedy była w pełni naładowana, to późnym wieczorem ok. 23:00 miałem do dyspozycji jeszcze między 25, a 35 proc. zapasu energii. To bardzo dobry wynik!
Wiele osób, o tym jak jest wydajne ogniwo przekonuje się przeglądając czas podświetlenia ekranu. W moim przypadku wynosił wielokrotnie ponad 2,5 h zbliżając się niejednokrotnie do 3 h i przekraczając ten próg, ale to wciąż było uzależnione od intensywności użycia. Miłą niespodzianką był dzień, kiedy Xperia Z3 pracowała pełne 4 h i nie był to dzień, w którym bym ją szczególnie oszczędzał. Najczęściej w czasie testów wyświetlacz miałem rozjaśniony na 60-70 proc. lub maksymalnie.
Z trybu Stamina korzystałem tylko w ostatnich dniach, ale nie zauważyłem znacznego wydłużenia pracy na jednym ładowaniu, co jednak muszę podkreślić, że był to czas, kiedy bardzo intensywnie wykorzystywałem Z3, zatem smartfon nie miał też za bardzo gdzie tej energii zaoszczędzić. W normalnych warunkach w tym trybie łączy się z siecią tylko wtedy, kiedy podświetlamy ekran, a informacje aktualizuje w określonych interwałach czasowych. Natomiast niezwykle podobał mi się tryb Ultra Stamina, czyli ekstremalnego oszczędzania energii, w którym pomimo wyłączenia części funkcji był nadal dostęp np. do aparatu, czego w podobnym trybie chociażby w Samsungu Galaxy S5 nie uświadczycie. Jak widzicie poniżej, możliwe było też zrobienie zrzutu ekranu.
Kolejny mocny plus Xperii Z3 to temperatura. Smartfon sprawuje się pod tym względem rewelacyjnie, jest bardzo dobrze. Jedynie bardzo gorąco robi się w sytuacji, kiedy kręcimy filmy 4K (podobnie, jak to było w Xperii Z2) oraz w czasie intensywnego grania. Temperatura wzrasta wówczas w okolicy lewego narożnika, pod aparatem. I jest mocno wyczuwalna, ale to już raczej kwestia mocno podrasowanego procesora.
PODSUMOWANIE
Sony Xperia Z3 jest smartfonem ponad wszelką wątpliwość premium. Wykonana wzorcowo, bo po raz kolejny dostajemy produkt, który ewoluuje, i wciąż jest to dobry kierunek. Producent stawia na sprawdzone patenty i to mi się podoba, a podkręcając detale, tak naprawdę trafia w punkt ze wszystkimi propozycjami. Nie jest łatwo iść tą samą drogą z taką konsekwencją, ale Sony ma na to swój pomysł i widać to zarówno w zastosowanych materiałach, jak i wykończeniach. Przez to zyskujemy sprzęt elegancki i wysokiej jakości.
Ale tak, jak ważny jest wygląd zewnętrzny, tak też istotny jest środek. Nie otrzymujemy względem modelu Z2 wielkich zmian, zatem Ci z Was, którzy kupili niedawno właśnie poprzedni smartfon z serii Z, nie muszą sobie pluć w brodę. Natomiast jeśli przesiadacie się z jeszcze wcześniejszych edycji, to niewątpliwie widać tutaj duży progres. Mocny wydajny procesor, dużo pamięci RAM, świetny pozostały hardware, przekładają się na genialną wydajność. Przez cały okres testów nowa Xperia nawet przez chwilę nie zostawiła złudzeń, że jest prawdziwą rakietą, która mocno podnosi poprzeczkę.
Kolejnym mocnym atutem Xperii Z3 jest świetna optymalizacja systemu, która w połączeniu z powyższym hardware jest tak miodna, jak tylko potraficie sobie wyobrazić, pomimo że Sony przygotował swoją nakładkę na Androida, a to zwykle u innych producentów wpływa na płynność działania. I tutaj ujawnia się jedna z pierwszych wad nowej zetki. Mimo, że interfejs jest bardzo czytelny i dobry, to jednak brakuje mu już świeżości. Zadomowił się wszędzie już flat design i trzeba się go trzymać, bo to słuszny kierunek, przynajmniej dobrze pasujący do obecnego czasu. Tak jest na innych platformach, ale nie w propozycji od Sony. O ile osobiście wolę rozwiązania bardziej funkcjonalne niż nie wiadomo, jak świetnie wyglądające, to jednak i ten punkt ma dla mnie ogromne znaczenie.
Drugi poważny minus ujawnia się, kiedy zetkniemy się z aplikacjami, które Japończycy dostarczają wraz z nowym smartfonem. Poza AVG i Navidona nie widzę tam niczego, co specjalnie mogłoby być wabikiem na potencjalnych klientów, tym bardziej że zewnętrzne aplikacje świetnie radzą sobie do tego stopnia, że z ich rozwiązań korzystają inni producenci, co widać dobrze w kooperacji między Samsungiem i Flipboardem. Sony potrzebuje więc świeżości, przynęty i solidnej zachęty, aby opłacało się przeskoczyć na jego rozwiązania. Osiągnąć to można dzisiaj w dużej mierze atrakcyjnym softem i partnerską współpracą.
Największym zaskoczeniem jest dla mnie aparat. Tak – to jeden z najmocniejszych punktów Xperii Z3, ale nie mam złudzeń – konkurencja w postaci Samsunga na czele daje tutaj znacznie więcej i wcale nie musimy tego szukać we flagowym Galaxy S5. Jak wspominałem wyżej – testowany przeze mnie Galaxy K zoom również posiada aparat 20,7 Mpx, ale sprawuje się z nim zdecydowanie lepiej. Dysponuje też ogromnym wachlarzem aplikacji – do tego darmowych – które jeśli potrzebujemy, rozwijają jego możliwości. Oczywiście aparat w Sony Xperii Z3 pracuje wyśmienicie i też potrafi dać się w znaki produktowi Samsunga, ale nie samymi megapikselami można go pokonać, a to już spore wyzwanie dla japońskiego giganta. Poza tym mniej doświadczeni użytkownicy nie będą do końca zadowoleni z efektów utrwalonych przy użyciu trybu automatycznego.
Za to Sony nadrabia genialnie przygotowaną do pracy baterią, która już bez trybu Stamina potrafi świetnie dać radę przez 1,5 dnia. Jeśli nie będziecie używać smartfona tak intensywnie, jak ja, to możecie nawet wyciągnąć 2 dni na jednym ładowaniu. Temperatury w czasie pracy również nie dadzą Wam powodów do zmartwień, no chyba że zaczniecie sporo grać. Dodatkowo Xperia Z3 jest wodoszczelna i odporna na wnikanie doń kurzu. Działa to doskonale. W czasie testów nie znalazłem nawet jednej kropli wody, która dostałby się pod którąkolwiek z uszczelek.
Sony Xperia Z3 to smartfon dla tych z Was, którzy cenicie sobie elegancki design, szybką pracę, wydajne działanie akumulatora oraz lubicie czasami zrobić fajne zdjęcie. Dodatkowo docenicie ją za kapitalne przystosowanie do obsługi multimediów, a muzyka z aplikacji Walkman na długie godziny umili Wam czas! Czy polecam? Jasne, że tak – ale mam lekki niedosyt spowodowany aparatem i nakładką, ale w tym drugim przypadku mamy zapewnioną aktualizację do najnowszego Androida 5.0 Lollipop, więc trudno szczególnie się czegoś tutaj czepiać. Wiem natomiast jedno – na dzień dzisiejszy – gdyby nagle Nexusy zniknęły z rynku – Xperia Z3 byłaby moim typem smartfona.
****
Sony Xperia Z3 – Pełna specyfikacja
Werdykt 90sekund
Sony Xperia Z3 zasłużyła na uznanie przede wszystkim swoją kapitalną wydajnością. Ten smartfon działa tak, jak wygląda - genialnie!
-
Wygląd
-
Wydajność
-
Hardware
-
Bateria
-
Cena/Jakość