SŁOWEM WSTĘPU
Doskonale pamiętam ten dzień. Było zwyczajne, wydawałoby się popołudnie, przechodzące powoli w wieczór, kiedy zobaczyłem Ją. Wtedy wszystko się zmieniło. Szarość wypełniły pełne nasycenia kolory, Jej fotogeniczna uroda do dziś kołacze mi w pamięci i jak się później okazało, choć przelotna, to jednak bardzo radosna znajomość zostawiła we mnie ślad. I choć zdawałem sobie sprawę z tego, że są inne, może i lepsze, to jednak miała coś w sobie. Nie, nie tylko chodzi o jej wnętrze, które odpowiadało moim potrzebom, ale przyjemne poczucie komfortu i bliskości kiedy była w pobliżu. Poznajcie historię mojej randki z Xperią T3.
WYGLĄD
Na głównej stronie Sony znaleźć można, być może na pierwszy rzut oka nieco rozdmuchane przy opisie T3 stwierdzenie: „Obudowa, której nie chcesz wypuszczać z ręki”. Pomijając kwestie pragmatyczne – wszak nikt raczej nie chce wypuszczać smartfona z ręki, zwłaszcza z wysokości oraz mimo wrodzonej niechęci do haseł marketingowych, w tym wypadku akurat muszę przyznać rację. Po wzięciu smartfona od razu nawiązała się między nami więź. Łapałem się czasami na tym, że szukałem ciągle pretekstu, żeby go potrzymać. A to sprawdzić czy coś dzieje się na Facebooku (choć doskonale wiedziałem, że nie), a to nagle sobie przypomniałem, że istnieje jakieś słowo, którego znaczenia nie znam i muszę wyszukać w necie, a czasem po prostu swipe’owałem sobie ekran główny w lewo i w prawo, tylko po to, by cały czas dzierżyć w dłoni nową Xperię.
Pierwsze co nasunęło mi się, gdy wypakowałem smartfon z pudełka, to stosunek wagi do wielkości urządzenia. Przy sporym, 5,3 calowym ekranie, całość waży 148 gramów. Dzięki temu prawie nie czuć, że mamy coś w rękach. Sprawiło to też, że przez pierwszy tydzień testów bałem się, że po prostu mi wypadnie, jednak po tym okresie właściwie już nie zwracałem na to uwagi i bardzo miło spędziłem z nim czas.
Gabaryty urządzenia to 150,7 x 77 x 7 mm. Szczególnie interesująca jest ostatnia wartość, magiczne 7 mm, które czynią z Xperii T3 jeden z najsmuklejszych smartfonów na rynku. I to nie tylko na papierze. Różnicę najlepiej widać w momencie, gdy weźmie się do ręki inny telefon. Pierwsze co się nasuwa wtedy na myśl – kurczę jakie to jest cholernie grube! A jak grube to i ciężkie, a jak już wspomniałem, nowy produkt Sony to taki odpowiednik super-modelki. I chociaż w odniesieniu do ludzi nie lubię promowania „szkieletów”, tak jeżeli chodzi o smartfony, ultra-cienki kształt biorę w ciemno. Na szczęście zdecydowano się na zaokrąglenie rantów, co przyczyniło się jeszcze bardziej do mojego pozytywnego odbioru. Dodam jeszcze, że mimo 15 cm wysokości, bez problemu T3 mieściła się w kieszeni
Moim jedynym zarzutem, jeżeli chodzi o ogólny wygląd, a zarazem też jego użytkową stronę, jest odległość od końca ekranu do krawędzi przy krótszych bokach. Zarówno z dołu jak i z góry jest to ponad 1,5 cm. Pomijając kwestię lepszego zagospodarowania miejsca, było to dla mnie po prostu uciążliwe, gdy chciałem napisać SMS-a w pozycji poziomej. Nie było to niewykonalne, ale czasami musiałem się nagimnastykować by dotrzeć kciukami do znaków położonych na środku. Ostatecznie zrezygnowałem z tego i pisałem w pozycji pionowej. Będzie to też miało znaczenie dla osób z krótszymi palcami i od razu zaznaczę, że dla nich komfort korzystania z urządzenia w ten sposób może być zdecydowanie mniejszy. Natomiast jeśli chodzi o granie, nie miało to większego wpływu, ale to raczej zasługa odpowiednio opracowanego interfejsu tytułów.
Spójrzmy teraz na to urządzenie dosłownie z boku, a zobaczymy gustowne ramki. Początkowo wydawało mi się, że jest to ładnie wyglądający plastik doskonale imitujący metal. Po sprawdzeniu strony producenta odkryłem jednak bardzo miłą niespodziankę – wykonane są bowiem ze stali nierdzewnej. Oczywiście w ciągu dwóch tygodni nie byłem w stanie sprawdzić tego empirycznie, ale muszę przyznać, że taki krok z pewnością wyróżnia to urządzenie nie tylko wizualnie, ale również od strony praktycznej. Takie ramki dodają blasku, dosłownie i w przenośni, całej konstrukcji.
Jeżeli chodzi o wykonanie plecków, mamy do czynienia z przyjemnym w dotyku plastikiem, o matowej strukturze, dzięki czemu smartfon doskonale leży w dłoni i nawet w 30-stopniowym upale nie powinien Wam się wyśliznąć. Inna sprawa, że wszelkie odciski palców, nie mówiąc o wilgotnych śladach, zostają niemalże wchłaniane niczym Sokół Milenium na pokład Gwiazdy Śmierci z pomocą promienia ściągającego. Jeżeli więc podchodzicie do swoich z słuchawek z iście pedantycznym zacięciem, to może być dla Was wada. Starcie wszystkich śladów, czy to za pomocą szmatki antystatycznej czy nawet nasączonej alkoholem graniczy z cudem. Wiadomo jednak, że nikt nie obsługuje smartfona w rękawiczkach (chyba że w zimie, ale do tego Sony przygotował specjalny tryb, o czym później) i zabrudzenia są naturalną rzeczą w codziennym użytkowaniu. Mnie osobiście to nie przeszkadzało, ale zwracam na to uwagę dla zainteresowanych.
Przechodząc do szczegółów, w części frontalnej oprócz ekranu znalazło się miejsce jeszcze dla aparatu, loga Sony, niemal niewidocznego czujnika światła/zbliżeniowego oraz przyjemnego dla oka (i ucha) głośnika w kształcie odwróconego, zaokrąglonego trapezu. I tyle. Nie znajdziecie tu bowiem żadnych fizycznych przycisków – te Androidowe jak Home, czy Powrót wyświetlają się na ekranie. W przypadku odpalenia aplikacji wystarczy przeciągnąć palcem od góry wyświetlacza, by się pojawiły, więc nie ma też problemów z dostępem do nich.
Tylko z drugiej strony – powinno to zmniejszyć jeszcze rozmiary Xperii, a na dole miejsca zostało tyle, że spokojnie takie przyciski mogły się tam znaleźć. Nie zaliczam tego in minus, ponieważ tak naprawdę dało się bez tego obejść i ich brak przysłużył się designowi. A dodatkowo, gdy smartfon spoczywał w kieszeni, ani razu przypadkowo się nie włączył, a myślę że każdy, kto choć raz miał taki przypadek ze swoim dotychczasowym urządzeniem, które posiada jakieś frontowe przyciski, z pewnością to doceni.
A, zapomniałbym – w miejscu, w którym znajduje się głośnik, jest jeszcze dioda, która różnymi kolorami informuje użytkownika albo o poziomie naładowania baterii, albo o dowolnym powiadomieniu – SMS-ie, wpisie na fejsie, itp. Przyznam, że wyglądało to przyjemnie zarówno wizualnie, jak i sprawdzało się w praktyce, choć częstotliwość migania mogłaby być nieco większa, tym bardziej, że nie oślepia światłem, a raczej subtelnie zaznacza konkretną informację.
Na lewym boku niewiele się dzieje, ot jedynie wejście micro usb. To samo jeśli chodzi o górę – tutaj, również po lewej stronie, umiejscowione jest gniazdko słuchawkowe 3,5 mm. Na dole z kolei znajduje się mikrofon oraz otwór na pasek.
Zdecydowanie najwięcej rzeczy, z których będziecie korzystać na co dzień, okupuje prawy bok. Zaczynając od góry, pierwsze co napotykamy to otwierana klapka pod którą kryją się sloty na kartę SIM oraz microSD.
Dodatkowo, po bliższym przyjrzeniu się, zobaczyć można jeszcze przycisk do resetowania smartfona. Poniżej, mniej więcej w połowie, znajduje się włącznik, dalej regulacja głośności oraz spust aparatu.
Mimo, że jestem praworęczny, najczęściej noszę telefon w lewej kieszeni, więc taki układ jak najbardziej mi odpowiada. Nie miałem żadnych problemów ze znalezieniem odpowiedniego przycisku bez patrzenia. No dobra – czasem się myliłem, ale w ciągu sekundy od razu znajdowałem ten pożądany, a jestem pewien, że po dłuższym obcowaniu takich pomyłek na pewno by nie było.
Zajmijmy się teraz tyłem. W lewym górnym rogu łypie na nas oczko aparatu, poniżej flesz i zaraz pod nim drugi mikrofon. Oprócz tego mamy jeszcze obszar NFC zasygnalizowany odpowiednim logiem, poniżej nazwę producenta i z samego dołu logo XPERIA wraz z dodatkowym głośnikiem, który włącza się w przypadku oglądania filmów czy słuchania muzyki.
Zdecydowanie wygląd to jeden z atutów T3 i nie dziwię się, że Sony tak się tym chwali. Ma czym – stworzył bowiem smartfon, którego nie będziecie się wstydzić przed znajomymi, a dodatkowo, jego zalety nie kończą się na przyjemnej dla oka stronie wizualnej.
EKRAN
Jak wspomniałem wcześniej, Xperia T3 wyposażona jest w całkiem spory ekran Triluminos o przekątnej 5,3 cala, rozdzielczości HD (1280×720) i technologii Mobile BRAVIA Engine 2. Pomijając ten gąszcz nazw, które mają przyciągnąć uwagę nabywcy, napiszę po prostu jak sprawdza się w praktyce. To co jest zauważalne od razu po włączeniu, to bardzo ładne odwzorowanie barw. Ponadto charakteryzuje się też całkiem niezłą jasnością, nawet przy ustawieniu na ok. 3/4 mocy. Dopiero pod koniec testów, by sprawdzić wytrzymałość baterii pod pełnym obciążeniem przerzuciłem się na pełną jasność. Przyznam, że gdy będziecie musieli wstać o 04:00 do pracy/szkoły znienawidzicie to, jak bardzo razi po oczach. Ale zaraz zauważycie, że całkiem nieźle sprawdzi się w roli tymczasowej latarki. Takie ustawienie przydało mi się też przy wykonywaniu zdjęć podczas mocnego słońca – wszystko było widać jak należy i nie miałem problemu z pstryknięciem fotki. A wiadomo, jak uciążliwe potrafi być obsługiwanie smartfona w lecie, gdy czasem po prostu nic nie widać. Zdecydowany plus.
Z dodatkowych bajerów mamy np. inteligentne sterowanie oświetleniem. W skrócie: gdy trzymacie smartfon w dłoni, ekran Wam nie wygaśnie, nawet gdy macie ustawione uśpienie na 15 sekund. Funkcja działa jak należy i jest praktyczna – bo skoro nie trzymacie urządzenia w dłoni, znaczy że nie korzystacie, ew. udostępniacie net, a do tego włączony ekran jest niepotrzebny. Z kolei gdy np. oglądacie filmy, przeglądacie Internet, czytacie coś dłuższego, nie będzie mieli problemu z ciągłym wygaszaniem. Wspomnę jeszcze, że kilka razy zdarzyło mi się, że sensor nie wykrył trzymania smartfona w ręce, jednak po restarcie zaskoczył.
Drugą fajną opcją jest tryb rękawiczek. Jak sama nazwa sugeruje – został stworzony po to, by można było smartfon obsługiwać właśnie w nich. Mimo, że jeszcze mamy lato, postanowiłem odkopać zimowe rękawiczki i sprawdzić, czy będę w stanie coś zrobić. Cóż mogę rzec – działa to wyśmienicie. Bez problemu poruszałem się po menu, grałem, a po chwili przyzwyczajenia się, udało mi się napisać wiadomość SMS bez żadnych błędów. Warunek jest jeden – rękawiczki nie mogą być zbyt grube. W zwykłych, wełnianych nie musiałem używać siły do obsługi, natomiast w większych, podbitych futrem wymagało to użycia nieco większej siły, ale wciąż było możliwe.
WYDAJNOŚĆ
Nową Xperię napędza czterordzeniowy procesor 1,4 GHz Qualcomm Snapdragon 400 z grafiką Adreno 305. Całości dopełnia pamięć 1 GB RAM. Cyfry być może nie przemawiają na korzyść T3, jednak pamiętajmy, że to średnia półka i mocniejsze komponenty odbiłyby się na cenie. Inna sprawa, że dzięki KitKatowi urządzenie działa naprawdę dobrze i nie zdarzają się przycięcia, czy wręcz całkowite zawieszenia systemu. Miałem co prawda jedną sytuację, gdy Asphalt 8 bez ostrzeżenia się wysypał do pulpitu. Innym razem usunął mi się też zapis z gry Trials Frontier. Mam jednak wrażenie, że to była wina samych aplikacji, a nie smartfona.
Pod koniec okresu testowego zdarzyło się też kilka razy, że podczas grania doznałem wyraźnego spadku płynności animacji. Miałem wtedy włączony pakiet danych, Tethering oraz GPS. Po wyłączeniu kilku z nich wszystko wróciło do normy i nawet, gdy włączyłem te opcje ponownie nie miałem takich przygód, choć i tak zdarzały się spowolnienia. Najwyraźniej te funkcje uruchomione naraz zmniejszają już w odczuwalnym stopniu prędkość działania gier, natomiast nie zauważymy różnicy przy przeglądaniu stron czy oglądaniu filmów.
Taki prawdziwy przypadek, gdy coś nie zadziałało jak powinno, zdarzył się kiedy ładowałem Xperię przez USB. Rozładowałem ją całkowicie, aż do samoistnego wyłączenia. Postanowiłem sprawdzić z ciekawości czy będę w stanie uruchomić smartfon od razu po podłączeniu kabla. Udało się, jednak po wpisaniu PINu od razu się wyłączył. Jest to zrozumiałe, wszak dostarczana moc nie była w stanie uciągnąć od razu wszystkiego. Odczekałem 10-15 minut i znów spróbowałem. To samo. Odczekałem jakąś godzinę i okazało się, że zawiesił się totalnie. Przycisk włączania nie działał, jedynie podświetlał i wygaszał ekran z symbolem baterii, która miała jedną kreskę. Po odłączeniu kabla dioda sygnalizująca ładowanie cały czas się świeciła, a nie powinna. Przyznam, że myślałem iż telefon padł na amen, ale po którejś próbie wyjmowania i wkładania kabla nagle zadziałał, jak gdyby nic się nie stało. Podobnej sytuacji nie udało mi się odtworzyć, więc pewnie po prostu miałem pecha. Poza tym jednym razem, wszystko działało w jak najlepszym porządku.
Oceniając ogólną wydajność muszę powiedzieć, że wypada bardzo pozytywnie. Poza przypadkami, które opisałem powyżej, przez pozostałą część czasu nie pozostawiała nic do życzenia, biorąc pod uwagę komponenty tworzące całość, zwłaszcza niepowalający 1 GB RAM-u. Ale tak jak napisałem – cyfry to nie wszystko, a w praktyce sprawdza się to nad wyraz dobrze.
SYSTEM, APLIKACJE I MULTIMEDIA
Sony upakował dosyć sporo autorskich rozwiązań do swojej nowej słuchawki. Od razu zaznaczę, że części z nich nie miałem możliwości przetestować, gdyż wiążą się one z innymi produktami tego producenta. Jednak jeśli macie w domu TV Bravię, a do tego lubicie się relaksować przy Playstation 3, docenicie rozszerzenie funkcjonalności tego smartfona.
Ale od początku. Przede wszystkim zacznę od tego, czego każdy będzie używał wiele razy, a więc sposobu na odblokowanie ekranu. Po wciśnięciu włącznika zauważymy, że nie ma tu podziału na cztery różne kierunki przesuwania palcem, które odpalają poszczególne aplikacje. Zamiast tego wystarczy, że zrobimy swipe w górę lub dół i już naszym oczom ukaże się pulpit. Chyba, że chcemy szybko zrobić zdjęcie, wtedy wystarczy przesunąć palcem od samego dołu, gdzie umieszczona jest stosowna ikonka i wtedy od razu przechodzimy do trybu fotograficznego. Prosto i praktycznie zarazem.
Smartfon został też wyposażony w funkcję inteligentnego odbierania połączenia. Rozpoznaje trzy gesty: po zbliżeniu do ucha automatycznie odbierzemy połączenie, gdy potrząśniemy na boki odrzucimy je i od razu będziemy mogli wysłać jeden z szablonów w stylu: „Nie mogę teraz rozmawiać, zadzwonię później”. Natomiast, gdy położymy smartfon ekranem do dołu, wyciszymy niechcianego natręta. Niestety tutaj znów zdarzyło się, że nie zawsze system działał jak należy i czasem zupełnie nie reagował. W pierwszej chwili myślałem, że być może dostałem wadliwy model, ale w diagnostyce sensor zbliżeniowy był wykrywany bezbłędnie. Nie mogąc dojść do tego co jest nie tak, dałem sobie po prostu z tym spokój. Pod koniec testów postanowiłem jeszcze raz to sprawdzić i wszystko działało bez zarzutu. W związku z tym zdarzeniem oraz kilkoma poprzednimi opisanymi wcześniej mogę Wam poradzić jedno: jeśli jakaś zmiana ustawień nie zaskoczy od razu – zróbcie restart i będzie działać.
Jak już jesteśmy przy diagnostyce, wspomnę jeszcze, że sprawdzić możecie niemal wszystko – od funkcjonowania dwóch aparatów, przez ładowanie, kończąc na przyciskach zmniejszania/zwiększania głośności. Podobały mi się również swego rodzaju samouczki, które pojawiały się głównie przy autorskich opcjach Sony. Bardzo dobrze instruowały krok po krok co należy zrobić by dana funkcja zadziałała.
Tak, jak wspomniałem wcześniej, na starcie Xperia T3 ma wgrane aplikacje od Sony takie jak:
Sony Select – zbiór polecanych przez Sony aplikacji.
Wiadomości z Social Life – agregator informacji o świecie, coś w stylu Feedly/Flipboard. Nie korzystałem z niego wiele, bo w moim odczuciu nie zastąpi tych aplikacji, ale jako uzupełnienie wiedzy ze świata na pewno się nada.
TrackID – aplikacja, która najpierw nagrywa fragment utworu, a później go analizuje, by na końcu podać nam informacje takie jak: wykonawca, tytuł piosenki oraz album, z którego pochodzi. W teorii – świetny pomysł. W praktyce sprawuje się też całkiem nieźle, jedyną wadą jest przeciętne wyszukiwanie mniej znanych pozycji.
Smart Connect – swego rodzaju makra, skrypty zachowań jakie mają odpalać się przy konkretnych okolicznościach. Przykładowo: podłączenie ładowarki między godziną 22:00, a 07:00 rano spowoduje wyciszenie dźwięków i uruchomienie budzika, a włożenie słuchawek do gniazdka automatycznie włączy muzykę. Oczywiście istnieje możliwość edycji konkretnych zdarzeń.
Wiadomości i pogoda – jak sama nazwa wskazuje, znajdziemy tu prognozę pogody oraz zebrane z polskich serwisów wiadomości z takich kategorii jak: najważniejsze artykuły, sport, rozrywka i krajowe.
Całości dopełniają odpowiednik Painta – Szkic oraz Navigon, czyli nawigacja samochodowa. Brakuje tu jakichś przełomowych aplikacji, ale całość została skrojona nad wyraz sympatycznie i w jednym miejscu mamy dostęp do wielu funkcjonalności ze stajni Sony. Dodatkowo, jeśli jesteście posiadaczami Playstation 3, możecie podłączyć bezprzewodowy pad Dualshock 3. Ja niestety nie miałem takiej możliwości. Tak samo, jeśli chodzi o opcję Throw, czyli przerzucenie ekranu ze smartfona na telewizor. Podejrzewam, że te dwa ostatnie rozwiąznia w połączoniu mogą dać całkiem ciekawe efekty.
Jeżeli chodzi o multimedia, to nie mam żadnych zarzutów, poza jednym, a mianowicie dźwięk. Jego jakość jest całkiem dobra, pod warunkiem, że podłączycie własne słuchawki, bo te dodawane w komplecie… po prostu są. Nic więcej o nich nie ma co pisać – dźwięk jest raczej płaski i pozbawiony basu. Natomiast w rozmowach sprawują się świetnie i raczej pod tym kątem były tworzone.
Wracając jednak do mojego „ale”. Jest nim jakiś sztuczny limit głośności. Dlaczego tak uważam? Bowiem rozkręcenie na pełną moc, to mniej więcej 3/4 tego, co można spotkać w innych urządzeniach. Próbowałem zarówno na podstawowej aplikacji Walkman oraz jednej z lepszych – Power Amp. Kombinowałem z ustawieniami, włączałem, wyłączałem dodatkowe efekty, zmieniałem opcje w equalizerze zarówno ręcznie, jak i presety, i nic. Ba, wypróbowałem jeszcze apki BassBooster Pro, która ma wgrane podkręcenie głośności oraz Speaker Boost i żadna z nich nie poskutkowała żadną zmianą, co szczerze mówiąc mnie dziwi, bowiem przynajmniej ta druga zawsze się sprawdzała. Słychać było jedynie przez ułamek sekundy wzrost głośności po czym wracała ona do standardowego poziomu. Jeżeli ktoś z Was ma już T3 i znalazł na to sposób – podzielcie się tym w komentarzach.
APARAT
Główny aparat nowej Xperii wyposażony jest w matrycę Exmor RS o rozdzielczości 8 Mpx. Zapewnia to całkiem dobrej jakości zdjęcia o dobrze nasyconych kolorach. Moje umiejętności fotograficzne nie są duże i miałem jedynie problem, by w odpowiedni sposób uchwycić sylwetki osób, tak by były ostre. Nie wiem czy było to spowodowane niedostatecznym oświetleniem czy samym aparatem. Z drugiej strony udało mi się wykonywać wyraźną fotografię podczas jazdy samochodem (jako pasażer oczywiście) z prędkością ok. 60 km/h. Wszelkie obiekty czy to w sztucznym czy naturalnym świetle wychodzą bardzo ładnie i tak jak wspomniałem – mają naprawdę ładne kolory, więc podejrzewam, że tu ujawnia się potencjał Mobile Bravia Engine 2.
Fotografie można robić w dwóch formatach 16:9 i 4:3. Trochę szkoda, że najwyższa rozdzielczość dostępna jest jedynie w tym drugim, natomiast 5 Mpx obsługuje obydwa. Poniżej kilka poglądowych zdjęć, które prezentują możliwości aparatu w Xperii T3. W oryginalnych rozdzielczościach udostępniam je w albumie w serwisie Flickr.
Spodobała mi się też możliwość zrobienia serii zdjęć w ciągu 2 sekund – Timeshift Burst. Smartfon wykonuje 15 zdjęć przed, 15 po i jedno w trakcie wciśnięcia spustu migawki. Daje nam to 31 możliwych ujęć, z których możemy wybrać jedno lub zachować wszystkie.
Dodatkowo istnieje jeszcze opcja Social Live, dzięki której możecie przeprowadzić transmisję na żywo przez Facebooka. Sama kamera nagrywa w rozdzielczości Full HD.
To co dostarczyło mi dużo frajdy, choć muszę przyznać mimo wszystko, że chwilowej, to zdjęcia z efektami AR, czyli krótki kurs jak przerobić potencjalnie nudną fotkę na coś kozackiego. W skrócie – mamy wybór kilku efektów (plus jeszcze parę do ściągnięcia z Google Play), które w czasie rzeczywistym dorabiają efekty trójwymiarowe takie, jak np. hełm nurka wraz z całą podwodną fauną i florą, skrzaty i baśniowe drzewa czy jeden z moich prywatnych faworytów – efekt, który każdego zmieni w superbohatera. Poniżej możecie zobaczyć moje selfie, zrobione przednią kamerką 1,1 Mpx w rozdzielczości 720p właśnie z tym bajerem.
Mam tylko jedno zastrzeżenie, zwłaszcza do motywu z dinozaurami – w teorii smartfon wykrywa twarz i dorabia np. gogle podróżnika, rzeczony wcześniej hełm lub w przypadku wersji horrorowej, dodaje straszne atrybuty, jak gwóźdź przebijający głowę itp. Nie zawsze to działa i często zdarzało mi się, że fotografowaną postać zasłaniał ziejący ogniem wulkan i tak dalej. Ale to nie przeszkodziło mi w spędzeniu miło czasu z bawieniem się tymi efektami, choć po odkryciu wszystkich sztuczek właściwie nie chce się do tego wracać, ponieważ wariantów jest kilka i na wylot można poznać wszystko stosunkowo szybko. Wszystko w rękach twórców nowych, ciekawych motywów rozszerzonej rzeczywistości.
BATERIA I TEMPERATURA
Bateria w jaką Sony wyposażył nową Xperię ma pojemność 2500 mAh. Pozwoliło to osiągnąć całkiem przyjemne rezultaty pracy oscylujące w granicach 16 godzin przy codziennym użytkowaniu z włączonym pakietem danych lub WiFi przy około 3/4 poziomie jasności ekranu i z uruchomionym trybem Stamina, o którym za chwilę.
Dodam jeszcze, że udało mi się Xperię T3 „zajechać” w 4,5h, z czego aktywnego użytkowania było 2,5h z włączonym ekranem oraz uruchomioną grą Asphalt 8. Zostawiłem po prostu włączone menu główne gry i czekałem aż się wyładuje. W tym wypadku jasność była ustawiona maksymalnie. Trzeba też zaznaczyć, że ta aplikacja powodowała, że możliwe tryby oszczędzania nie były aktywne. Pamiętajmy też, że granie bardziej obciąża procesor niż np. przeglądanie stron, więc przy takim użytkowaniu powinno starczyć na dłużej.
Podsumowując samą baterię – jej wydajność oceniam pozytywnie jak na dzisiejsze standardy. Poza tym przypadkiem, w którym postanowiłem „na siłę” wyładować ją jak najszybciej, nie miałem konieczności doładowywania jej w ciągu dnia, a bawiłem się nią ciągle. No chyba, że mówimy o ciągłym graniu, to faktycznie po kilku godzinach trzeba już dostarczyć zasilanie.
Do gustu przypadł mi też tryb Stamina, który oszczędza baterię w sposób nieinwazyjny, nie wyłączając funkcjonalności w zauważalny sposób jak np. ograniczenie mocy procesorów. Polega to na tym, że w momencie gdy ekran jest wyłączony, a więc siłą rzeczy – kiedy nie korzystamy ze smartfona, Stamina wyłącza WiFi oraz pakiet danych. Jasne – kiedy coś ściągacie, warto ją wyłączyć, natomiast jeśli korzystacie ze słuchawki jako routera WiFi – ten działa cały czas. Dostępna jest też wersja rozszerzonego oszczędzania, które ograniczają wydajność sprzętową.
Oprócz tego jest jeszcze oszczędzanie słabej baterii – w przypadku, gdy poziom naładowania spadnie poniżej określonego poziomu, ograniczone są funkcje zużywające baterię w znacznym stopniu, te jednak można edytować i wybrać, które z nich mają nie podlegać restrykcjom. Jedną z opcji, którą przeoczyłem – przyznaję bez bicia – jest wyłączenie WiFi, kiedy znajdziemy się poza zasięgiem zapisanych sieci. Nie korzystałem z niej, ponieważ mam w nawyku wyłączanie WiFi, kiedy znajdę się za domem.
Jeżeli chodzi o temperaturę, tutaj miałbym pewne zastrzeżenia. O ile w przypadku korzystania z YouTube, czy przeglądania newsów jest ona nieodczuwalna, tak po dłuższym graniu smartfon zamienia się w mały termofor. A dokładniej w połowie, lewej lub prawej, w zależności jak trzymamy urządzenie. W każdym razie – mam na myśli pozycję horyzontalną. Nie przeszkadza to jakoś szczególnie, ale czuć wtedy, że rdzenie pracują.
PODSUMOWANIE
Zapewne już zdążyliście zauważyć, że czasu spędzonego z nową Xperią nie uważam za stracony, a wręcz przeciwnie – było nam bardzo miło. Jak w każdym związku – zdarzały się wpadki, pojedyncze potknięcia i drobne animozje, ale nic co zakłóciłoby stabilność. Oczywiście – musiałem się z Nią rozstać dosyć szybko i ciężko mi powiedzieć, czy swoje przywary (jednak nie przyćmiewające zalet) ukaże również po dłuższym obcowaniu. Ja na pewno będę Ją dobrze wspominał, z łezką w oku przypominając sobie jej smukłe kształty, niemalże idealną współpracę oraz to, że nie mogłem narzekać na nudę. I choć czasami było zbyt gorąco między nami i potrzebowaliśmy trochę czasu na doładowanie baterii, pozostanie jeszcze długo w moim sercu.
****
Sony Xperia T3 (D5103) – pełna specyfikacja techniczna
Zdjęcia – Artur Polachowski, którego zdjęcia możecie zobaczyć na Facebooku oraz 500px.