SŁOWEM WSTĘPU
Sony Smartwatch 3 SWR50 to inteligentny zegarek, który jest naprawdę nieźle wyposażony. Do tego solidnie wykonany i wyróżniający się kilkoma istotnymi cechami (o nich w recenzji poniżej), które sprawiają, że ciężko się od niego oderwać, chociaż pierwsze wrażenie niekoniecznie robi najlepsze. Ale polubiliśmy się i to bardzo, i chociaż nie jest to urządzenie, które wprawiło mnie w zachwyty, to zdecydowanie jeden z najlepszych smartwatchy z Androidem Wear na rynku! Mam nadzieję, że jesteście ciekawi, dlaczego? Po odpowiedź zapraszam do niniejszej tekstu!
WZORNICTWO I WYGLĄD
Patrząc na materiały prasowe promujące najnowszego Sony Smartwatcha 3 SWR50 na pewno nie zgodzicie się z tezą, że jest po prostu brzydalem. Ale wrażenia estetyczne pojawiające się na żywo niestety odbierają resztki nadziei. Na szczęście będąc na targach technologicznych MWC 2015 w Barcelonie, miałem okazję przekonać się na własne oczy, jak zegarek ten zmienia się wraz z innymi dedykowanymi opaskami. Wystarczy odrobina wyobraźni, a nasz bohater stanie się bardzo atrakcyjnym produktem.
[showads ad=rek3]
Niemniej standard, w którym debiutował, a także w jakim znajdziecie go na półkach sklepowych (lub prędzej na aukcjach, bo na dzień pisania tego tekstu nie ma tego zegarka oficjalnie w polskiej dystrybucji), nie prezentuje się najlepiej. Wszystko z powodu opaski, która stanowi jedno body, w które wkładamy naszego smartwatcha. Sylikonowe body…, które paskudnie zbiera wszelkie pyłki, zabrudzenia oraz kurz. Nie, nie przesadzam. Tak – cholera mnie z tego powodu brała. Po prostu było nie do ujechania. I chociaż starałem się najlepiej, jak potrafiłem, aby chociaż Sony Smartwatch 3 SWR50 wypadł na zdjęciach do recenzji możliwie najefektowniej, tak zupełnie się nie udało tego osiągnąć.
Czy używacie do czyszczenia zwilżonej szmatki, czy zamoczycie całą opaskę, a nawet jeśli użyjecie jakichś innych dedykowanych ściereczek etc., to uwierzcie mi na słowo – nic nie powstrzyma kurzu, który lgnie do pasków, jak magnes. Nie ma w tym ziarna przesady, a taka paskudna właściwość sprawia, że tylko przez chwilę jest ona czarna. Tak naprawdę szybko łapie odcienie wszelkiej szarości przez owe pyłki. Jeśli są wśród Was esteci, który kochają Sony, ale nie znoszą takich niespodzianek, to gwarantuję Wam, że po zakupie Sony Smartwatcha 3 będziecie na skraju nerwicy. Albo kupicie nowe body z paskami lepszej jakości ;).
[showads ad=rek1]
Ja już poluję na nowe dla swojego modelu, bo jednak koszula i marynarka to podstawowe elementy mojej garderoby, a zapylony smartwatch po prostu prezentuje się kiepsko. To jednak pierwsza wada tej opaski. Jej drugą, równie denerwującą – jest fakt, że jest ona całkowicie antypoślizgowa. Co to oznacza? Otóż co najmniej w sytuacjach oficjalnych nie wypada, aby zegarek wystawał poza mankiet koszuli lub marynarki. Ale tutaj jest katastrofa totalna.
Sylikon sprawia, że wszelkie ściągacze na rękawach przechodzą ze strasznym oporem przez zegarek. A to oznacza, że jak raz sprawdzicie godzinę (z niemałym trudem mając na sobie płaszcz lub kurtkę ze ściągaczami przy rękawach), to już łatwo zegarka nie ukryjecie z powrotem pod ubraniem. Ponadto jeśli to na zegarek napiera mocny ściągacz, charakterystyczny dla kurtek zimowych, to okazuje się, że jest naprawdę fatalnie, bowiem potrafi on tak mocno napierać na zegarek, że ten silnie odciskuje się na wierzchniej części dłoni, dokładnie tam, gdzie kończy się nadgarstek. Do tego – jeśli raz wyskoczy spod bawełnianego mankietu koszuli, to już ciężko go pod nim ponownie schować.
[showads ad=rek1]
Tak, to są zasadnicze dwie wady opaski zastosowanej przez Sony w Smartwatchu 3 SWR50 i doprawdy nie mam pojęcia, jak w testach przed wypuszczeniem zegarka na rynek mogło to ujść czyjejkolwiek uwadze? Oczywiście sylikon ma również sporo zalet. Pierwsza, to jego genialna elastyczność – można go rozciągać w nieskończoność, a on za każdym razem wraca do swojego pierwotnego kształtu. Jest przy tym zdecydowanie bardziej giętki niż inne materiały, zatem idealnie oplata nadgarstek, a ciut mocniejsze zapięcie – dzięki właściwościom antypoślizgowym – doskonale trzyma go w jednym miejscu na ręce. Przyznam, że najbardziej kojarzyło mi się to z zastosowaniem u osób, które preferują sporty wodne.
Do tego charakteryzuje paski świetna trwałość sylikonu, która sprawia, że o ile łapie wszelkie pyłki, to już żadnych uszkodzeń mechanicznych. Przynajmniej mi się to nie udało. Kolejna pozytywna cecha, to możliwość szybkiej wymiany na nową opaskę, ale całość jest na tyle bezpieczna i trwała, że nie potrafię sobie wyobrazić sytuacji, w której miałoby dojść do wypadnięcia Smartwatcha 3. Producent dostarczył też dobrą stalową zapinkę, która potrafiła niezwykle rzadko wyhaczyć się bolcem z dedykowanego otworu, w którym ten siedział i pozwalał regulować siłę zapięcia.
Sam zegarek nie może się też pochwalić najlepszą ochroną wyświetlacza przed smugami i palcowaniem. Widać na nim niestety wszystko. Sama konstrukcja smartwatcha jest dość uniwersalna w odbiorze i myślę, że po rozdokowaniu z pasków, staje się jeszcze bardziej bez tożsamości.
Po prawej stronie jest przycisk włączania, wyłączania, wybudzania oraz usypiania smart-zegarka. Ponad ekranem mamy mikrofon oraz czujnik światła. Sama bryła jest dość gruba, bo znajduje się w niej duża bateria oraz kilka dodatków, które nie są wszędzie spotykane, jak WiFi i GPS, ale za to wykonana ze stali nierdzewnej (szczególnie spód) z całkiem fajnie wygrawerowanym logo Sony i portem micro-USB.
Mimo wszystko nie jestem zadowolony z wyglądu Smartwatcha 3 SWR50 w standardowej opcji i nie wiem, czy to tylko kwestia gustu – po prostu widziałem i testowałem już wiele inteligentnych zegarków i ten wypada pod względem wzornictwa dość przeciętnie, a wręcz może nawet nijako. Inaczej, jak osadzi się go w innych paskach, ale to już dodatkowy koszt, a i te nie są przecież dostępne – przynajmniej u nas – w powszechnej sprzedaży. Ciekawe jednak, że Samsung Gear Live nie był może najbrzydszy, ale za to równie bez charakteru.
EKRAN
Miód z łyżką dziegciu. Tak można najprościej scharakteryzować zastosowany w Sony Smartwatchu 3 SWR50 ekran. Jeśli mieliście do czynienia z jego poprzednią odsłoną, czyli Smartwatchem 2 (TUTAJ nasza recenzja), to i tam znalazł się ten sam panel, z tym że tutaj jest zdecydowanie lepiej, bowiem posiada on wyższą rozdzielczość.
[showads ad=rek2]
Miodnie jest dlatego, że otrzymujemy wyświetlacz o przekątnej 1,6 cala i gęstością ułożenia pikseli na poziomie 283 ppi przy rozdzielczości 320×320 px. Poza tym jest bardzo jasny, nawet na najniższym poziomie. A do tego niezwykle czytelny nawet w ostrym słońcu. Jak to możliwe? Otóż Sony zastosował transfleksyjny ekran LCD, który przepuszcza i odbija światło. Muszę przyznać, że nie znam lepszego rozwiązania, które tak doskonale by się sprawdzało w codziennym użytku. Właściwie przez cały okres testów miałem ustawiony poziom jasności na najniższej pozycji i nie spotkałem ani jednej osoby, której by nie zdumiewała czytelność prezentowanych treści.
Co z tym dziegciem? No właśnie – wbrew zapewnieniom producenta ekran nie wyświetla pięknych kolorów. Co więcej, kąty widzenia pozostają na fatalnym poziomie. Jasne – ze smartwatcha korzysta się w ten sposób, że nosimy go na nadgarstku i sprawdzając godzinę, powiadomienia, wydając komendy etc., unosimy go na wysokość oczu, zatem właściwie za każdym razem patrzymy na niego dosłownie na wprost. Niestety już nawet drobne przechyły ujawniają sporą degradację kolorystyki.
Z barwami jest więcej kłopotów. Przyzwyczajony do AMOLED-owego panelu w Samsungu Gear Live przez kilka dobrych dni nie mogłem się przystosować do oferowanej jakości obrazu. Po prostu wyświetlacz w Gearze okazał się doskonały (o czym sporo napisałem w recenzji tego modelu), zatem z dużą dozą zawodu musiałem zrezygnować z używanych do tej pory na smartwatchu Samsunga tarczy, szczególnie tych wielobarwnych, na których jest wiele cieni i efektów przejść, które tutaj wyglądały dosłownie paskudnie. Nie dało się tego w ten sposób używać. Oczywiście zachęciło mnie to do wybrania innych tarcz, na które równie przyjemnie się patrzy, ale czułem znaczny niedosyt.
Gdybym miał krótko podsumować ten rozdział, musiałbym uczciwie przyznać, że Smartwatch 3 od Sony byłby zegarkiem idealnym, gdyby również ten wyświetlacz był taki, jak ten zastosowany przez Samsunga. Natomiast – co już wielokrotnie na tym blogu podkreślałem – codziennie prowadzę bardzo aktywny, ożywiony tryb pracy z latającym biurkiem, toteż okazało się, że AMOLED-owy panel nie wytrzymuje konkurencji w takich warunkach z uwagi na praktyczność transfleksyjnego ekranu. Przekłada się to również na kapitalny czas pracy na jednym ładowaniu.
WYDAJNOŚĆ
Muszę przyznać, że wszystkim fanom dobrych bebechów ten smartwatch przypadnie zdecydowanie do gustu. I jeśli nawet cieniem położy się na nim to, jak łatwo łapie na paskach pyłki, tak już sposób pracy to jakiś całkowity geniusz, chociaż podstawę wyposażenia stanowi właściwie ten sam hardware, co w przypadku innych smartwatchy z Android Wear na pokładzie.
Mamy więc czterordzeniowy procesor ARM Cortex A7 z zegarem 1.2 GHz, do tego klasycznie 512 MB pamięci RAM oraz 4 GB przestrzeni zarezerwowane dla systemu oraz plików i aplikacji. Ale decydując się na Smartwatcha 3 SWR50 musicie pamiętać, że ma on kilka ważnych cech, które faktycznie wyróżniają go na tle konkurencji, a skoro Sony już coś robi, to możecie być pewni, że otrzymacie to w wersji maksymalnie naj!
Otóż inteligentny zegarek od Japończyków posiada najwyższą odporność na zatopienia, spełnia bowiem warunki normy IP68. Dla porównania wszystkie pozostałe smartwatche z Androidem Wear oraz np. Tizenem są o klasę niżej. Co więcej, producent zestawił swój produkt z 30 innymi smart-zegarkami, aby pokazać jak bardzo na tle innych rozwiązań wybija się właśnie Sony.
Ale to nie wszystko. Smartwatch 3 SWR50 jako jedyny z inteligentnych zegarków posiada moduł NFC potrzebny do łączności zbliżeniowej, np. przy okazji płatności. Wewnątrz znalazł się również odbiornik GPS. Jest też moduł WiFi, aczkolwiek póki co nie wykorzystywany, bo system Android Wear do tej pory go nie obsługiwał. Z najnowszą aktualizacją ma się to zmienić, ale w chwili testów jeszcze jej nie otrzymałem. Ogromną zaletą jest obecność portu micro-USB typu B, który pozwala na bezproblemową łączność z komputerem oraz – co najważniejsze – bardzo szybkie ładowanie baterii, bez pośrednictwa jakiejkolwiek stacji dokującej.
Na opis akumulatora przyjdzie jeszcze czas, ale skoro wywołałem go do tablicy, to nadmienię przy tej wyliczance, że ten w SWR50 jest póki co o największej pojemności spośród innych innych zegarków z tej drużyny, czyli LG G Watch, G Watch R, Motoroli Moto 360, czy Samsunga Gear Live. Osobna sprawa, że w rozdziale poświęconym ekranowi wspominałem (a tutaj to przypomnę), że wyświetlacz charakteryzuje się najwyższym poziomem ułożenia pikseli.
Jak więc widzicie – Sony Smartwatch 3 SWR50 jest naprawdę solidnie wyposażony, przez co otrzymujemy kapitalny, nowoczesny, dobrze przygotowany do codziennych wyzwań sprzęt. Gdyby tylko ta nieszczęsna opaska udała się lepiej, to gwarantuję Wam, że nie byłoby mocniejszego konkurenta. OK – ktoś zarzuci, że brakuje pulsometru – i faktycznie, jest to taki brak, który trudno przeboleć, bo np. zastosowany krokomierz sprawdzał się kapitalnie. Tak samo GPS, który uaktywniał się (pojawiała się odpowiednia ikona na ekranie smartwatcha) wtedy, gdy używałem Map Google, więc monitor pracy serca dopełnił by ten obraz, ale w praktyce dało się bez tego wytrzymać ;). Szczerze? Wolę mocniejszą baterię!
SYSTEM, APLIKACJE I MULTIMEDIA
Android Wear w wersji 5.0.2 to system operacyjny, na którym pracuje Sony Smartwatch 3 SWR50. Pomimo, że nie posiada on żadnych nakładek i na każdym zegarku z nim na pokładzie wygląda wszystko tak samo, to jednak miejscami pojawiają się drobne różnice w dostępności niektórych opcji.
Jedną z takich, które rzucają się najbardziej w oczy to fakt, że brakuje trybu Sunlight. Nie mam pojęcia dlaczego? W drugą stronę też to działa, to znaczy np. w pozycji Accessibility w Ustawieniach w Smartwatchu 3 pojawia się pozycja Color Invension, czyli możliwość odwrócenia kolorów, tak aby panel był czytelny dla osób z problemami z oczami. W Gearze Live od Samsunga tej opcji nie ma, ale za to tryb Sunlight już występuje.
Obydwa smartwatche pracują ze wspomnianym Androidem Wear w wersji 5.0.2., co pokazuje że aktualizacje nie muszą wcale wychodzić równocześnie dla wszystkich producentów.
KILKA UWAG O PLATFORMIE
System dedykowany urządzeniom ubieralnym od Google jest w pierwszym odbiorze dość jałowy. Nie ma tutaj ani efektownych widgetów, ani też niesamowicie porywającego interfejsu. Już wspominałem o tym w innych tekstach o Androidzie Wear, ale tutaj też przypomnę, że zdecydowanie brakuje efektu WOW. Trochę próbuje to naprawić bardzo bogaty dostęp w Sklepie Play do licznych tarcz, które znacznie urozmaicają zetknięcie z interfejsem, ale nie zmienia to faktu, że jego pozostałe elementy składowe nie są wybujale rozbudowane i powalające.
Ma to oczywiście swoje zalety, ale pozostawia też sporo niedosytu. Plusem jest fakt, że nie ma chaosu informacyjnego, właściwie wszystko jest dostępna na wyciągnięcie palca. Ale z drugiej strony ma się poczucie, że i tak kluczowe funkcje są nieco zakopane, a wielu może brakować. Rozwiązałbym też inaczej nawigację po Androidzie Wear. Teraz jest tak, że dostęp do najważniejszych opcji mamy z poziomu ekranu głównego poprzez ściągnięcie górnej belki.
W tym miejscu pojawia się informacja o poziomie naładowania baterii oraz jest możliwość przełączenia się na jeden z dedykowanych trybów, dzięki którym możemy otrzymywać wszystkie powiadomienia, następnie tylko te priorytetowe lub całkowicie je wyciszyć.
Będąc wciąż w tym miejscu, po przeciągnięciu palcem od prawej krawędzi do lewej, przeskoczymy do drugiej zakładki, gdzie jest dostępny Theater Mode, czyli Tryb Kinowy, który umożliwia całkowite wyciszenie wszelkich powiadomień, łącznie z podświetlaniem ekranu. Bardzo przydatne, kiedy kładę się spać, a zegarek ląduje na stoliku nocnym razem ze smartfonem lub, gdy jestem w kinie. Przydałoby się ustawianie samoczynnego wyłączania lub włączanie tego trybu.
W ostatniej – trzeciej zakładce mamy oczywiście dostęp do Ustawień, gdzie wejdziemy do trybu ułatwień, zrestartujemy lub przywrócimy do ustawień fabrycznych Smartwatcha 3, włączymy tryb samolotowy etc. Znajdują się tutaj też informacje o wersji systemu i Tryb Developerski, jeśli musimy z niego skorzystać.
Teoretycznie pomiędzy Ustawieniami i Trybem Kinowym – jak już wspominałem wyżej – powinien być jeszcze Sunlight mode, którego tu brakuje, a który pozwala podświetlić maksymalnie ekran na kilka sekund, jeśli potrzebujemy dobrej czytelności w ostrym słońcu. Możliwe, że nie ma go w smartwatchu Sony, bowiem zastosowano świetny ekran, doskonale i ostro prezentujący informacje nawet w niesprzyjających warunkach, a przez to może wydawać się niepotrzebny?
Brakuje mi też efektownych widgetów, które nie tylko ładnie wyglądają, ale posiadają liczne opcje. W Tizenie Samsunga możemy z nich korzystać przemieszczając się pomiędzy konkretnymi pulpitami. W Androidzie Wear ich nie ma. Mamy tylko ekran domowy, ewentualnie możemy doinstalować jedną z tarcz (albo zaprojektować takową sami), która będzie wyświetlać oprócz zegara również inne dodatkowe informacje, np. o powiadomieniach.
Zasadniczo umieściłbym dostęp do najważniejszych aplikacji na ekranie za lewą lub prawą krawędzią ekranu domowego, ale niestety nie ma do tego dostępu. Swoją drogą fajnie by było, gdym mógł sam wybrać, co na poszczególnych pulpitach się znajdzie, ale i tego brak. A dobrze mieć pod ręką np. kalendarz.
Oczywiście wystarczy powiedzieć OK, Google Calendar i ten się nam objawi w swojej okazałości, ale nie zawsze chce się gadać do zegarka, szczególnie kiedy nie sprzyjają temu warunki. W takich chwilach aż prosi się o przeciągnięcie palcem od jednej krawędzi do drugiej i podejrzenie zdarzeń, na których nam zależy.
Mógłym tak oczywiście wymieniać i wymieniać, ale nie o to tutaj chodzi. Android Wear to bardzo dobrze pomyślany system, który służy zupełnie innym potrzebom, niż te które definiuje konkurencyjny Tizen OS, czy też Web OS od LG. Tam obsługa odbywa się zdecydowanie poprzez dotyk. Tutaj na pierwszym miejscu jest głos i komendy wypowiadane do smartwatcha, który z kolei jest powiązany z naszym smartfonem i czerpie sporo informacji z asystentki Google Now, dlatego warto się na nią otworzyć, bowiem i funkcjonalność zegarka znacznie zyska.
APLIKACJE
Tych jest w Sklepie Play coraz więcej, ale nie oszukujmy się – nie są to jakieś spektakularne rozwiązania. Zasada pracy z Androidem Wear i apkami, które dla niego napisano odbywa się w dużej mierze poprzez wspomniane wcześniej sterowanie głosowe. Ale – jak już zauważyłem w recenzji Geara Live – nie jest to najszczęśliwsza metoda.
Przede wszystkim dlatego, że zupełnie nie pamiętam, jakie aplikacje mam w swoim zegarku. Pamiętam o kilku, z których korzystam najczęściej, jak Hangouts do SMS-ów, Inbox do wysyłania poczty, Keep do notowania czy Kalendarz do umieszczania przypomnień i zadań oraz może okazjonalnie Flashlight, kiedy potrzebuję z ekranu smartwatcha zrobić latarkę. Ale poza tym jest mi dość ciężko przypomnieć sobie, jakie rzeczy poinstalowałem, a już tym bardziej ich nazwy. A skoro wszystko wywołuje się głosem, to to trzeba je zapamiętać. Rzecz w moim przypadku – i myślę, że wielu z Was również – właściwie nie do wykonania.
W tym sensie ogromne możliwości nie tylko Smartwatcha 3 SWR50 od Sony, ale i od innych producentów stają się dość ograniczone, a same zegarki mogą okazać się szybko zwykłymi gadżetami do zdefioniowania kilku akcji, bo już proces, w którym usiłujemy sobie przypomnieć, jakią to aplikację zainstalowaliśmy do odszukania pozostawionego auta na parkingu sprowadza się do tego, że lepiej sięgnąć po smartfona lub dobrze rozjerzeć się po okolicy.
Apek jest oczywiście dość sporo. Od Tarcz zaczynając idąc poprzez rozwiązania sportowe, gry, narzędziowe, społecznościowe, produktywnościowe, komunikacyjne, a na zdrowiu, fitnesie, rozrywce i podróżach kończąc. Jest więc w czym przebierać, ale ja wciąż nie znajduję tutaj dla siebie mocno rozwojowych propozycji, chociaż kilka fajnych rzeczy jest.
Jedną z nich jest Hold the wheel, czyli aplikacja pozwalająca na automatyczne odpowiadanie na SMS-y lub nadchodzące połączenia, wysyłaną informacją do nadawcy, że w tej chwili nie możemy podnieść słuchawki. Posiada ona też funkcję rozpoznawania, czy aktualnie poruszamy się samochodem.
Do monitorowania naszej aktywności świetnie sprawdza się Sony Lifelog. Jeśli posiadacie smartfony tego producenta, to pewnie już znacie tą apkę, a jeśli nie, to bez problemu pobierzecie ją ze Sklepu Play. Jak sama nazwa wskazuje – dzięki niej otrzymacie precyzyjne informacje o tym ile wiadomości SMS czy połączeń telefonicznych odebraliście danego dnia, czy przeszliście określoną ilość metrów etc.
Innym – świetnym rozwiązaniem np. do biegania jest Runtastic, który włącza się automatycznie, kiedy tylko Smartwatch 3 SWR50 rozpozna, że zaczęliście biec. Co ciekawe – zegarek jest tak precyzyjnie ustawiony na wyczuwanie zmiany tempa, że potrafi rejestrować zwykłe podbiegnięcie do tramwaju. To naprawdę świetne narzędzie!
Bardzo fajnym pomysłem jest WeaRSS, czyli jak można wywnioskować po nazwie – apka do czytania RSS-ów z naszych ulubionych blogów i stron. Niestety, nie do końca chciała działać, jak należy na Smartwatchu 3, ale można znaleźć też inne tego typu readery, dzięki którym możemy kilka razy w ciągu dnia otrzymywać wprost na nadgarstek powiadomienia o tym, co na Waszych ulubionych stronach się dzieje.
Swoją cegiełkę w tym temacie kładzie również z naszego lokalnego rynku Michał Tajchert, developer, który napisał już wiele aplikacji na Androida Wear, a wśród nich moją ulubioną – 12Hours Wear – połączoną z prostym estetycznie wyglądem tarczy, na której oprócz godziny wyświetlane są jasne promienie na zakresy czasowe, kiedy mamy dodane jakieś zdarzenia w kalendarzu. Dzięki temu spoglądając na Smartwatcha 3 od razu widzimy, że w ciągu najbliższych 12h czeka nas jakaś akcja. Bardzo, bardzo wygodne i przydatne.
W każdym razie od Michała Tajcherta zainstalujecie darmowy PaperWear, który agreguje newsy z serwisu Vox.com i Medium.com. Szkoda, że nie można wybrać swoich stron. W każdym razie po wyświetleniu nowych informacji możecie bezpośrednio z zegarka zapisać je w aplikacji Pocket (do czytania na później) albo otworzyć pełen tekst w przeglądarce internetowej zainstalowanej na smartfonie, chociaż gdyby pojawiła się opcja uruchomienia również na smartwatchu, byłoby idealnie!
Wear Aware to aplikacja, która natychmiast po rozłączeniu z zegarkiem informuje mnie intensywnymi wibracjami, że porzuciłem gdzieś telefon ;). Można regulować ich siłę, a także czas, co ile ma się nam przypominać, że wciąż nie zlokalizowano mojego smartfona. Ponadto mogę go wywołać poprzez efekt dźwiękowy. Radzę każdemu zainstalować taką aplikację. Przyznam, że mając smartwatcha na nadgarstku łatwo szybko stracić telefon z oczu, bowiem błyskawicznie przyzwyczajamy się do zarządzania licznymi czynnościami właśnie z poziomu naszego nadgarstka.
To oczywiście kilka przekrojowych propozycji, które warto mieć na uwadze, jeśli chodzi o niezależnych programistów. Poza tym mają oni możliwość tworzenia launcherów na Androida Wear, zatem można np. dodać taki, który wywołany z lewej krawędzi ekranu będzie zawierał znacznie szybszy dostęp do interesujących nas aplikacji czy opcji.
W tym sensie rozumiem stanowisko Google – oddaje w ręce developerów możliwości rozwijania Androida Wear, aby tym się chciało tworzyć na zegarki z jego systemem oprogramowanie. Niemniej – wolałbym na starcie dostać trochę dedykowanych propozycji, aby zabawa ze smartwatchem od początku pokazywała do czego jeszcze mogę go wykorzystać oprócz powiadomień.
Nawigowanie po menu i gesty
Androida Wear obsługuje się dość intuicyjnie, ale pamiętam, że po pierwszy zetknięciu z nim – jeszcze na Gearze Live – miałem mieszane uczucia i trochę na to narzekałem. Po zegarku poruszamy się zasadniczo dotykiem, a wszelkie aplikacje najlepiej uruchamiać przy użyciu komend głosowych. Jeśli po zwróceniu w naszą stronę ekran się z jakiegoś powodu nie podświetli, wystarczy w niego tapnąć.
Po przytrzymaniu palcem na środku pulpitu domowego przez około 2 sekundy, pojawi się możliwość zmiany tarczy. Przeciągnięcie palcem z góry na dół ściąga podręczne menu, z poziomu którego zarządzamy uruchomieniem Trybu Kinowego, widzimy tam stan baterii oraz otrzymujemy opcję wyboru, jakie akcje mają się na nim pojawić. Z tego też miejsca wejdziemy do Ustawień systemu.
Ani za prawą ani też za lewą krawędzią nie umieszczono żadnych rozwiązań, do których dochodzilibyśmy z ekranu głównego. Po instalacji launchera można mieć np. łatwiejszy dostęp do aplikacji, wyciągając odpowiednie menu zza lewej krawędzi, ale to zasadniczo wszystko. Natomiast przeciągając palcem z dołu, wyciągniemy wszystkie ostatnie powiadomienia. Ich trzon stanowi Google Now przekazujący informacje o pogodzie, notowaniach giełdowych czy tym, co mamy skonfigurowane w tej asystentce treści.
Oczywiście oprócz nich są tam również powiadomienia z zewnętrznych aplikacji. Jeśli przyjdzie SMS pojawi się właśnie tam, z lekko wystającym nagłówkiem apki nad dolną krawędzią. Podobnie jest z informacjami z Twittera, Facebooka, Instagrama, aplikacji agregujących newsy, czy monitorujących naszą aktywność sportową. Przegląda się to bardzo wygodnie, a zarazem jest okazja do prostego zarządzania tymi akcjami. Po wybraniu np. SMS-a, można przeciągnięciem palca od prawej do lewej krawędzi znaleźć możliwość odpowiedzenia na niego z poziomu zegarka lub zablokowania aplikacji, aby wiadomości tekstowe do nas nie przychodziły na niego.
Problem z tym menu i nawigowaniem może być taki, że jednak smartfonowy system Android przyzwyczaił nas do poruszania się po licznych pulpitach usłanych apkami i widgetami, a do tego powiadomieniami, które odczytuje się ściągając belkę powiadomień z góry, a nie z dołu, jak ma to miejsce w Androidzie Wear. Ponadto osobiście bardzo brakuje mi jakiegoś czytelnego zestawienia, które pokazywałoby, ile SMS-ów, e-maili oraz powiadomień z Facebooka na mnie czeka. Jednak przerzucanie wszystkich kart nie jest takie wygodne, a czasami, kiedy mam spotkania, to po wyjściu z nich mam naprawdę nad czym się namachać.
Ostatnia funkcja związana z nawigowaniem po Androidzie Wear jest związana z komendą OK, Google, której wcale nie musimy wypowiadać, jeśli nie chcemy. Wystarczy, że po podświetleniu ekranu tapniemy w niego palcem, a wówczas pojawi się lista ostatnich akcji przez nas wybieranych oraz możliwość przerolowania się do pozycji Start… Z tego miejsca możemy ręcznie uruchomić dowolną aplikację zainstalowaną w zegarku.
Acha – zapomniałbym – wychodzi się ze wszystkich apek oraz punktów w menu przeciąganiem palca od lewej krawędzi do prawej – tyle razy – aż do powrotu na ekran główny.
Personalizacja
Jak na mój gust – nie ma tutaj zbyt wielu możliwości. Android Wear jest dość ubogi pod tym względem. Oczywiście w Sklepie Play jest cała masa tarczy, a niektóre aplikacje pozwalają na edytowanie ustawień poszczególnych elementów, ale mimo wszystko – w mojej opinii – widgety znane z Tizena oraz projekty tamtejszych tarcz wyglądają lepiej. To się wciąż zmienia, ale naprawdę brakuje fajerwerków. Mam też kilka swoich ulubionych typów, chociaż z uwagi na zastosowany ekran nie wszystkie wyglądają na Smartwatchu 3 tak szałowo, jak np. na Gearze Live (i jest to zauważalne aż za bardzo), ale nie zmienia to faktu, że ja wciąż czuję niedosyt.
Dobrą odpowiedzią na moje potrzeby są dedykowane apki, które pozwalają stworzyć własną tarczę z gotowych, dostępnych propozycji. Potrzeba do tego smartfona i zabawa może być nawet przednia, ale… to nie dla mnie ;). Szkoda mi na to czasu, poza tym takie tarcze jak Behance, Behance AG, Convergence, Next, Slide czy UhrArt to bardzo fajne propozycje – i do tego gotowe :).
Ponadto nie ma za wiele do personalizowania. Czasami w niektórych aplikacjach można ustawić siłę wibracji, ale to też jest do robienia z poziomu telefonu. To ograniczenie sprawia, że ciężko nad Androidem Wear przejść jednoznacznie do porządku dziennego. Ja cały czas chciałbym więcej i więcej, poukładać pulpity wg własnej kolejności, dodać tam liczne widgety, decydować co jest za prawą, a co za lewą krawędzią ekranu. Tutaj tego nie ma, tak więc jest to domeną wszystkich zegarków z AW na pokładzie.
Wprowadzanie tekstu
Jedyny najsensowniejszy i najlepszy sposób to głos. Nie ma się co oszukiwać. Usiłowałem np. w przeglądarce internetowej na Smartwatchu 3 coś wpisać i większej mordęgi nie uświadczyłem nigdzie. OK – może są masochiści, albo jest na świecie kilku wytrwalców, którzy są w stanie szukać i testować kolejne klawiatury, ale Android Wear jest tak pomyślany, aby pracować z nim wyłącznie głosem, ewentualnie dotykiem potwierdzać lub anulować jakieś akcje.
Oczywiście punktem wyjścia do wszelkiego działania jest wypowiedzenie komendy OK, Google, która sprawuje się bardzo dobrze, chociaż mamy bardzo mało czasu na wydanie poleceń, więc chwila zastanowienia, jakiej treści wprowadzić tekst do kalendarza skutkuje koniecznością ponownego wywołania komendy OK, Google. Ze swoich obserwacji zauważyłem też, że Samsung Gear Live lepiej zbierał głos, tzn. nie musiałem aż tak zbliżać go do swoich ust. Ze Smartwatchem 3 SWR50 jest trochę inaczej. Ale bez stresu – nie musicie mieć go przy twarzy, ale w konkurencyjnym produkcie działało to lepiej nawet z dużej odległości.
Jeśli nie jesteście anglojęzyczni, to za wiele na smartwatchu od Sony nie zrobicie. Zegarek potrafi rozpoznać polski język i robi to wyśmienicie, ale wyłącznie, kiedy już dyktujecie np. SMS. Inaczej nie dość, że komunikaty trzeba wypowiadać w języku angielskim, to jeszcze treści, które chcemy do kogoś wysłać. Trochę to dziwaczne, jak dla mnie – tym bardziej, że na oficjalnej, polskiej stronie Google poświęconej Androidowi Wear jest cała masa poleceń w języku polskim oraz wskazówki, jak je wypowiadać. Niestety nic z tego nie działa, więc pewnie szykuje się jakaś aktualizacja, ale musimy jeszcze poczekać.
Sport i zdrowie
Sony Smartwatch 3 SWR50 jest jednym z niewielu smartwatchy z Androidem Wear, który nie posiada czujnika pulsu. Wyjątkiem jest jeszcze LG G Watch, a w Asusie ZenWatchu żeby sprawdzić, jak pracuje serce trzeba położyć dwa palce na ekranie zegarka. W każdym razie nie ubolewam bardzo nad tym brakiem, ale fani biegania mogą być zawiedzeni. A, że sam lubię tę formę aktywności, toteż nie będę udawał, że jakimś minusem ta nieobecność nie jest.
Natomiast muszę pochwalić Smartwatcha 3 za absolutnie genialny krokomierz, który działa perfekcyjnie. Oczywiście w przypadku zegarka trzeba wziąć poprawkę na to, że jeśli dużo będziecie potrząsać dłonią stojąc w miejscu, to kroki również zostaną zarejestrowane, chociaż nie postąpicie ani jednego. Aczkolwiek już w akcji jest naprawdę precyzyjnie. Testowałem też sporo Gearów od Samsunga i żaden – w zderzeniu z modelem od Sony nie był tak dobry. Nie wiem, czy to wyjątkowa cecha mojego egzemplarza, ale chwalę sobie to bardzo!
Poza tym można zainstalować wspomnianą już aplikację Lifelog, która rejestruje nie tylko naszą aktywność ruchowo-sportową, ale też konkretne zdarzenia, jak ilość odebranych SMS-ów czy rozmów telefonicznych oraz w jakich porach danego dnia miały one miejsce i kiedy pstryknęliśmy fotkę czy czytaliśmy ebooka. Niby nic takiego, ale daje lepszy obraz tego, jak funkcjonujemy o konkretnych porach.
Nawigacja – Mapy Google
Świetne Mapy od Google tutaj – w zegarku – znajdują jeszcze jedno rewelacyjne zastosowanie – działają kapitalnie! I tak się składa, że z Sony Smartwatchem 3 SWR50 byłem w Barcelonie na targach technologicznych MWC 2015, gdzie mogłem jego użyteczność sprawdzić w prawdziwym boju. Nie u siebie w Poznaniu, który znam na przestrzał, ani nie w Warszawie, którą daje się też w miarę ogarnąć, czy Krakowie, Wrocławiu, Trójmieście etc. Tutaj, na swoim terenie jest zawsze łatwiej. Ale być poza granicami Polski i zdać się na elektronikę – to dopiero wyzwanie!
Możecie mi wierzyć, że Barcelona nie miała przedemną żadnych tajemnic. Po prostu bosko! Smartwatch doskonale nadawał się do pieszych spacerów, idealnie w czasie wskazywał, kiedy powinienem skręcić w prawo, a kiedy w lewo (wibrując przy tym), zatem mogłem iść przed siebie bez obaw, że minę ulicę, w którą powinienem wejść, i zarazem umożliwiło mi to sycenie oczu miastem, po którym spacerowałem, bez konieczności ciągłego zerkania na telefon.
To nie jest przydatne. To jest całkowity must have każdego w miarę rozgarniętego człowieka, który skoro już sięgnął po smartwatcha z Androidem Wear na nadgarstku, to potrafi z takich dobrodziejstw skorzystać.
Muzyka
Z poziomu smart zegarka – każdego – który pracuje pod kontrolą Androida Wear można oczywiście zarządzać swoimi multimediami. Bez względu więc na to, czy słuchacie właśnie muzyki z Deezera, czy dedykowanej aplikacji Muzycznej na Androida, możliwe jest bezproblemowe przełączanie utworów oraz regulowanie głośności.
Wiem, nie są to może wybitne możliwości, ale w sumie czego więcej chcieć? Sprawdza się to świetnie, kiedy poruszamy się komunikacją miejską i nie chcemy sięgać po telefon do kieszeni, podobnie w czasie biegu, gdy mamy zamiar przełączyć jakiś utwór na inny, a także przy stole ze znajomymi, kiedy naszego smartfona podłączymy do zestawu głośników i nie chcemy co jakiś czas do niego podchodzić, kiedy jakiś utwór zaczyna grać za głośno lub za cicho.
Jak bardzo praktyczne jest to rozwiązanie, tak naprawdę zależy wyłącznie od Was – podobnie, jak użyteczność większości aplikacji nie tylko na AW, ale też Tizena. U mnie zdaje to egzamin na piątkę! :).
Internet
Na Smartwatchu 3 możecie też przeglądać Internet. Zegarek korzysta z bardzo udanej przeglądarki Wear Internet Browser, która do tej pory była w wersji beta i oczywiście do pobrania ze Sklepu Play. Sęk w tym, że kilka dni temu pojawiła się pierwsza finalna edycja tej apki i od teraz jej pełna funkcjonalność jest płatna, a twórcy żądają ponad 12 zł za możliwość korzystania z niej. Niestety, jak na komfort pracy, jaki oferuje, to znacznie za dużo. Byłem gotów wydać 3-4 zł, ale nie 12 zł za totalnie niewygodne narzędzie. Niemniej tak się złożyło, że trwała właśnie promocja, w ramach której skusiłem się na Wear Internet Browser za połowę ceny.
To ważny punkt – otóż jak sądzicie, jak przyjemne może być czytanie i przeglądanie Internetu z poziomu 1,6-calowego smartwatcha? Otóż jest to orka na ugorze. W awaryjnych sytuacjach – bardzo proszę, ale nie tak jak ma to miejsce teraz. Do takich rozwiązań nadadzą się inteligentne zegarki od Neptune lub Gear S od Samsunga, chociaż na tym ostatnim też cudów nie ma, ale nie 1,6-calowy Smartwatch 3 SWR50 od Sony. Tak samo kiepsko to wypada na Gearze Live czy Moto 360. Miło, że jest, ale do okazjonalnego używania.
Poza tym przeglądarka – w finalnej wersji – nie pozwala na zbyt długie surfowanie po sieci, szybko bowiem pojawia się komunikat przysłaniający całą stronę na zegarku z prośbą o wykupienie pełnego dostępu…
Zdjęcia
Teoretycznie nic wielkiego – w praktyce całkiem przydatne, choć w dość specyficznych przypadkach. Otóż można wykonywać przy pomocy Smartwatcha 3 zdjęcia z poziomu zegarka. Dwie fajne aplikacje, które mogę do tego polecić to Spy Camera oraz Wear Camera Remote. Właściwie służą do tego samego, ale sporo się różnią. O ile ta druga pozwala na wykonanie zdjęcia poprzez dotknięcie migawki wyświetlonej na smartwatchu, tak już ta pierwsza odbiera obraz z aparatu, dzięki czemu może służyć jako podgląd kadru, ale też do monitorowania w określonych sytuacjach.
Ponadto idealnie nadaje się do robienia selfie, bo o ile przy Wear Camera Remote trzeba dotknąć ekranu w celu uwiecznienia chwili, o tyle tutaj wystarczy poruszyć nadgarstkiem przód-tył i uruchomi się timer, po którym nastąpi wykonanie fotki. Dzięki temu możemy ustawić się do zdjęcia z naszymi bliskimi, a następnie pewnie, obiema rękoma trzymać telefon. Unikniemy drgań i ryzyka upuszczenia smartfona.
Google Now
Jak już wielokrotnie na blogu 90sekund.pl wspominałem – to moja najlepsza przyjaciółka w cyfrowym świecie ;). Dzięki asystentce Google Now, którą konfiguruje się w smartfonie, Google uczy się moich nawyków, miejsc w których bywam, treści które czytam etc. Działa to tak, że kiedy rano wychodzę do biura o stałej porze, to Now odpowiednio wcześniej wyświetla mi komunikaty, czy na trasie mojego przejazdu są korki. Rozróżnia dni tygodnia, więc np. w niedzielę proponuje o określonej porze najlepszą trasę dojazdową do Kościoła, do którego chodzę.
Oczywiście Now potrafi dużo więcej, chociaż w Polsce nie mamy jeszcze pełnego wsparcia dla tej usługi. Kiedy byłem w Barcelonie, proponowała najlepsze przejazdy metrem, wyświetla informacje o obserwowanych spółkach giełdowych, serwuje newsy na określone tematy, o których czytamy na ulubionych stronach i blogach, a w weekendy wyświetla seanse filmowe w pobliskich multipleksach. To naprawdę świetne narzędzie.
Piszę o tym, ponieważ Google Now większość z tych komunikatów wrzuca też na smartwatcha z Androidem Wear, a dzięki temu prosto z nadgarstka mamy na naszym Smartwatchu 3 SWR50 od Sony wszystkie najważniejsze – i co najistotniejsze – newsy i informacje, które pojawiają się dokładnie wtedy, kiedy ich potrzebujemy. To niezwykle przydatna opcja, dlatego po zakupie recenzowanego smartwatcha – zachęcam Was do skonfigurowania jej w swoich smartfonach. To dużo ułatwia!
BATERIA I TEMPERATURA
Dwie, jedne z wielu – ale warte podkreślenia – zalety Sony Smartwatcha 3 SWR50 są jego niesamowite możliwości pracy na jednym ładowaniu oraz temperatura pracy. Koniecznie muszę przypomnieć, że w zegarku tym producent zastosował sporą baterię – o pojemności 420 mAh, czyli największą spośród wszystkich dostępnych dziś zegarków z Androidem Wear na pokładzie.
Kolosalną zaletą jest również fakt, że Smartwatch 3 posiada wbudowany (wspomniany wyżej) port micro-USB typu B, dzięki czemu kabel podłączamy bezpośrednio, bez żadnych dodatkowych stacji dokujących, które są zupełnie niepraktyczne i cała konkurencja z tego powodu jest o co najmniej jeden krok do tyłu. Przy urządzeniu tak mobilnym, które mimo wszystko wymaga niemal codziennego łądowania, jest to sporym utrudnieniem. Sony więc wychodzi z tego starcia z podniesionym czołem.
Ale to tylko jedna z zalet tego rozwiązania – drugą, równie niebagatelną jest czas ładowania Smartwatcha 3 SWR50, który od zera do pełna wynosi ok. 40 minut! Tak moi drodzy! Ten zegarek podłączony do prądu przy stanie baterii na poziomie 20-30 proc. naładuje się do 100 proc. w przeciągu półgodziny! Nawet nie zdążycie tego zauważyć. Dla porównania Samsung Gear Live potrzebuje aż 2,5 h, przy baterii o pojemności 300 mAh! Utrata energii jest też całkowicie nieproporcjonalna do możliwości ogniwa. Ale Smartwatch 3 w tym zestawie znowu bije konkurencję na głowę!
Jeśli zebrać to wszystko w jedną całość, to z ręką na sercu mogę Wam obiecać, że Smartwatch 3 SWR50 od Sony na jednym cyklu przejedzie niemal dwie pełne doby! Tak – tak u mnie to wyglądało. Oczywiście wiele zależy też od tego, jak intensywnie wykorzystujecie każdego dnia swój inteligentny zegarek, ale bez dwóch zdań można o ładowarce przy Smartwatchu 3 zapomnieć na dłużej, a kiedy przyjdzie ją podłączyć, to po pół godzinie będziemy mieli znowu gotowy, w pełni funkcjonalny zegarek.
Jeśli chodzi o temperatury – nie mam absolutnie nic do zarzucenia urządzeniu od Sony. Nawet, jeśli uaktywniał się wbudowany GPS nie było absolutnie ani jednej sytuacji, w której smartwatch ten potrzebowałby szybkiego chłodzenia. W czasie testów byłem w Barcelonie, gdzie sporo poruszałem się pieszo oraz dostępną komunikacją. Zwiedzanie tego miasta z Sony Smartwatchem 3 SWR50 było czystą przyjemnością. Żadnego przegrzewania, żadnych drastycznych ubytków energii, zero problemów z czytelnością w jasne, słoneczne i wiosenne dni.
PODSUMOWANIE
Sony Smartwatch 3 SWR50 to dziś jeden z najbardziej zaawansowanych technicznie inteligentnych zegarków. Konkurencję ma silną, ale jest niezwykle pomysłowo wykonany, pod względem zastosowanych technologii, dzięki czemu spełnia najwyższe wytyczne norm bezpieczeństwa pod względme wnikania do jego wnętrza kurzu i wody, a także świetne spisuje się w codziennym użytku.
I właściwie to jest główne przeznaczenie Smartwatcha 3. Idealnie nadaje się do pracy na zewnątrz, w trudnych warunkach oświetleniowych, kiedy to inne inteligentne zegarki wysiadają przy ostrym słońcu, a także wszędzie tam, gdzie brakuje źródła zasilania, które w konkurencyjnych rozwiązaniach staje się szybko wymagane, kiedy kończy się bateria.
Sony Smartwatch 3 SWR50 to także świetne zaplecze w postaci hardware. Poza cechami wspólnymi dla innych smartwatchy posiada ponadto GPS, NFC i moduł WiFi. Nie ze wszystkich tych opcji da się dzisiaj skorzystać, ale są one zapowiedzią nadchodzących aktualizacji systemu Android Wear, który swoją drogą działa tutaj bardzo płynnie i wydajnie.
Najmniej plusów zebrał u mnie Smartwatch 3 z uwagi na wygląd. Łapiąca zanieczyszczenia opaska i dość nijakie wzornictwo sprawiają, że pod względem estetycznym zachwytów raczej brak, chociaż w moim otoczeniu były osoby, którym bardzo podobał się nowy zegarek Sony. Cóż – o gustach się nie dyskutuje, ale muszę przyznać jedno – na targach MWC 2015 na stoisku producenta, znalazłem bardzo dużo świetnych propozycji, jak zmienić wygląd Smartwatcha 3 i muszę przyznać, że wymiana pasków na inne robi z tego produktu zupełnie inny sprzęt – świeży i nowoczesny wzorniczo, o czym zresztą szerzej z konkretnymi zdjęciami – pisałem TUTAJ.
Rosnąca baza aplikacji, świetne rozwiązania fitnesowe (chociaż brakuje momentami czujnika pulsu), dobrze sprawująca się platforma, będąca wciąż rozwijaną i wspieraną, liczne możliwości wspomagające aktywny tryb życia, rewelacyjna mobilność dzięki zastosowanej baterii i portowi micro-USB, czynią z niego prawdziwy crème de la crème.
Czy warto kupić Sony Smartwatcha 3 SWR50? Ja to zrobiłem, zatem odpowiedź nasuwa się sama! :).
[showads ad=rek3]
****
Pełna specyfikacja – Sony Smartwatch 3 SWR50
Wyniki testów wydajnościowych
Szczegółowy opis podzespołów
Werdykt 90sekund.pl
-
Wygląd
-
Wydajność
-
Hardware
-
Bateria
-
Cena/Jakość