SŁOWEM WSTĘPU
Moda na technologię ubieralną trwa w najlepsze i coraz częściej jesteśmy świadkami premier opasek, czy zegarków, które próbują przekonać do siebie konsumentów, rozpychając się przy okazji łokciami wśród swoich tradycyjnych odpowiedników. I choć kategoria ta nie zwojowała jeszcze rynku, robi coraz większe zamieszanie i z pewnością za chwilę będziemy świadkami, a raczej uczestnikami tejże rewolucji. Świeżo po testach Samsunga Galaxy Gear, do naszej redakcji zawitał odpowiednik koreańskiego zegarka. Tym razem przyjechał z Japonii – mowa o Sony SmartWatch 2.
Przyznam szczerze, że nie do końca przekonany byłem do inteligentnych zegarków. Raczej pod tym kątem jestem tradycjonalistą, i gdy po raz pierwszy usłyszałem o tych urządzeniach, sceptycznie do nich podchodziłem. Potwierdza się, że dopóki nie mamy z czymś do czynienia, nie można wydawać pochopnych wniosków. W moim przypadku było podobnie, aczkolwiek pomimo ogromnej ilości zalet, zegarkowi Sony sporo zabrakło by mnie zachwycić.
WYGLĄD
SmartWatch 2 spakowany jest w akrylowe pudełko, które w kształcie sześcianu, prezentuje się całkiem ładnie. Nie otwierając go od razu możemy podziwiać głównego bohatera tejże recenzji. W środku znajdziemy, krótką instrukcję obsługi, a także skandalicznie krótki kabel do ładowania. Mówiąc szczerze, w pierwszej chwili zacząłem się zastanawiać czy to nie jakiś żart? Rozumiem, że dzięki swojej długości kabel świetnie można było schować w pudełku, ale w praktyce, taki „kabelek” nie ma dla mnie żadnego zastosowania. Mamy tu możliwość ładowania tylko poprzez USB, a więc często takie „karmienie” zegarka odbywać się będzie przy komputerze. O ile przy laptopie nie ma z tym większych problemów, to np. przy „stacjonarce” już tak. Zegarek przez to musi leżeć w miejscu często dla niego niebezpiecznym. W pudełku znajdziemy również kod do pełnej wersji aplikacji Runtastic, co z kolei uważam za bardzo miły gest ze strony Sony.
Przejdźmy jednak do samego zegarka. Patrząc na zdjęcia, wydawało mi się, że tarcza, która jest zarazem ekranem LCD o przekątnej 1,6 cala, będzie bardzo duża. W efekcie będzie on się prezentował na ręce dość znacznie, ale wrażenie wielkości minęło wraz z pierwszym założeniem. Leżąc na naszym nadgarstku SW2 (SmartWatch 2) prezentuje się bardzo dobrze. Nie wyróżnia się, ale jednocześnie zwraca na siebie pozytywnie uwagę, wywołując zainteresowanie. Zegarek prezentuje się solidnie i ku mojemu miłemu zaskoczeniu kwadratowa tarcza wygląda równie dobrze, jak tradycyjny okrągły kształt.
Pasek, który odpowiedzialny jest za podtrzymywanie tej tarczy, jest silikonowy i w testowanym modelu ma kolor czarny. Jeśli jednak komuś nie podoba się ta wersja kolorystyczna, może zakupić osobno pasek. Dostępne są różne odcienie, które pozwolą bardziej spersonalizować nasz zegarek. Mi osobiście kolor czarny bardzo się podobał i świetnie współgrał z całością.
Element ten często jest słabym punktem zegarka i nie trudno w ten sposób o jego uszkodzenie. W tym przypadku muszę przyznać, że nie miałem na co narzekać. Pasek mocno zbierał kurz oraz plamy po wyschniętej wodzie. O ile sam kurz łatwo zetrzeć, wspomnianych plamek nie usuwa się już tak prosto. Niemniej jednak, nie mam zastrzeżeń do tego elementu. Zegarek się nie ślizgał nawet na spoconym nadgarstku, nie obracał się, ani nie uwierał. Urządzenie nosiło mi się bardzo wygodnie i często zapominałem, że mam na sobie 122 g.
Tak jak wspomniałem tarcza w kształcie prostokąta (42x41mm), nie wyróżnia się swoją wielkością, choć początkowo smartwatch wydaje się gruby (9mm), to w późniejszym użytkowaniu to wrażenie mija. SmartWatch 2 bardzo dobrze komponuje się w naszą garderobą- pasuje do zwykłej bluzy, swetra, lub t-shirt’a. Budowa zegarka jest minimalistyczna przez co może się podobać. Mi osobiście bardzo przypadł do gustu. Na obudowie mamy tylko jeden fizyczny przycisk, który odpowiada za włączanie/wyłączanie, i tradycyjnie już ma kształt koła, delikatnie wychodząc z tyłu za obramowanie. Przycisk ten tak bardzo charakterystyczny dla urządzeń Sony prezentuje się świetnie nie tylko przy smartfonach i tabletach, ale jak widać także w inteligentnym zegarku. Po przeciwnej stronie jest świetnie wtopiona zaślepka, po otworzeniu której mamy port, pod który podłączamy „kabelek” ;) do ładowania. Całość utrzymana w kolorze czarnym, zdobi srebrna, cienka ramka, która umieszczona została w górnej części, okalając ekran i nadając mu elegancji.
Patrząc na zegarek, w górnej krawędzi od razu rzuci nam się w oczy logo producenta. W dolnej zaś, trzy wirtualne przyciski – COFNIJ, HOME i MENU, które choć nie podświetlone to jednak cały czas widoczne.
Należy również odnotować fakt, że SmartWatch 2 jest wodoszczelny, czego nie omieszkałem sprawdzić. Należy jednak pamiętać, aby zamknąć dobrze zaślepkę od ładowania.
EKRAN
Jestem trochę zawiedziony wyświetlaczem, mówiąc szczerze. Nie wielkością, która przypominam ma 1,6 cala, a jakością wyświetlanego obrazu. Rozdzielczość wynosi 220×176 px i nie robiła na mnie wrażenia. Nawet na zdjęciach widać poszczególne piksele, i zapewniam, że gołym okiem było je również bardzo dobrze widać. Kąty widzenia są dobre, nigdy nie miałem problemów z odczytem godziny, czy też innej wiadomości, niemniej jednak spodziewałbym się tutaj czegoś lepszego, bowiem dość mocno widać ziarno pikseli.
Podstawowa informacja podczas czuwania zegarka – godzina, wyświetlana jest przez cały czas. Dzięki temu nie musimy nic robić, aby zapoznać się z aktualnym czasem. Dzieje się tak dlatego, że zastosowany w SW2 ekran LCD posiada technologię transflective liquid crystal display, która odbija i przepuszcza światło, dzięki czemu wyświetlany obraz widzimy na zasadzie odblasku. Działa to tylko w momencie kiedy jest jasno, wieczorem, aby odczytać godzinę, należy podświetlić tarczę. Przy dziennym świetle, a także sztucznym – odczyt informacji z tego poziomu jest bezproblemowy, w ciemności, tak jak wspomniałem – ekran wyświetla w wyraźny sposób wszystkie informacje kiedy go podświetlimy. Natężenie możemy oczywiście regulować i dostosowywać do własnych potrzeb. Ekran możemy włączyć przyciskiem włączania/wyłączania przy pomocy krótkiego przyciśnięcia. Kiedy naciśniemy go dwa razy, uruchamiamy główne menu zegarka. Oczywiście możemy zmieniać styl/wygląd tarczy i dostosowywać ją do własnych potrzeb.
Dotyk działa w miarę sprawnie, choć przyznam szczerze, że odczucia mogłyby być lepsze. Wielkość ekranu nie przeszkadzała przy wybieraniu poszczególnych ikon. Nie miałem z tym jakichś większych problemów, ale pojawiało się wrażenie, że brak w moich ruchach precyzji, szczególnie przy przewijaniu menu. Panel bardzo szybko się palcuje, ale na szczęście ze względu na swój rozmiar, można go łatwo przetrzeć, choćby o ubranie. Należy jednak uważać, aby nie uszkodzić wyświetlacza, a także „koperty”, która również podatna jest na zarysowania.
KONFIGURACJA
No dobrze, cechy fizyczne mamy omówionie. Czas na konfigurację SmartWatch’a 2. Parowanie możemy wykonać na dwa sposoby. Pierwszy, za pomocą NFC, co w moim przypadku wiązało się z problemami. Pomimo przytrzymywania zegarka w odpowiednim miejscu na smartfonie, żadne z urządzeń nie wykryło swojej obecności. Kilka prób nie pomogło i w efekcie nie udało mi się uzyskać łączności. Drugi sposób konfiguracji – bluetooth. I to właśnie za pomocą tego rozwiązania szybko i bezboleśnie podłączyłem SW2 pod mój telefon. Uruchomienie samego zegarka trwa bardzo szybko, niemalże od razu włącza się, poszukując za pomocą Bluetooth w standardzie 3.0, telefonu z którym może się sparować. Co ważne, sprzęt Sony działa z każdym smarfonem, pracującym z Androidem 4.0 wzwyż. Tak więc nie miałem żadnych problemów z konfiguracją z moim Nexusem, jak i innymi smartfonami.
Zegarek Sony, nie posiada własnej pamięci wewnętrznej i wszystkie dodatkowe aplikacje instalujemy na naszym telefonie. Programy te nie zajmują wiele miejsca i rzadko przekraczają 1MB.
APLIKACJE I MULTIMEDIA
Tym oto sposobem płynnie przeszliśmy do możliwości naszego zegarka. Powiedzmy sobie wprost – Sony SmartWatch 2 to świetne uzupełnienie naszego smartfona. Nie zastępuje go, ale wyręcza w pewnych czynnościach. Najprostsza i najbardziej znana sytuacja: Jedziemy autobusem, mnóstwo ludzi, ledwo trzymam się jedną ręką poręczy i walczę by nie wpaść na kogoś. Nagle dostaję SMS-a z ważną wiadomością i zamiast sięgać do kieszeni, obracam delikatnie rękę, patrzę na zegarek, z którego odczytuję wiadomość, która wyświetla mi się przez kilka sekund. Po wygaśnięciu ekranu, można odczytać ją ponownie z paska powiadomień. Warto zauważyć, że przeczytana wiadomość – czy to na zegarku czy smarfonie – nie powoduje, że musimy ją odznaczyć na drugim urządzeniu. Innymi słowy, raz przeczytany SMS, nie musi być oglądany przez nas ponownie.
SM2 skonfigurujemy również pod Facebooka, Twittera, czy pocztę Gmail. Możemy również dowiedzieć się kto do nas dzwonił, wystukać numer, ale… rozmawiamy już przez telefon. Niestety :( Obsługa SW2 ogranicza się do tego, że możemy wybrać z kim chcemy rozmawiać lecz rozmowę przeprowadzamy już tradycyjnie. Nie odpiszemy na SMS-a, chyba że skorzystamy z przygotowanych odpowiedzi w stylu Nie mogę rozmawiać, oddzwonię. Przyznam szczerze, że bardzo mi brakowało funkcji prowadzenia rozmowy z poziomu zegarka. Możliwość odebrania lub odrzucenia połączenia to tak, jakby widzieć ciastko przez szybę. Niby mamy pewne możliwości, ale bez dodatkowych elementów (w tym przypadku braku mikrofonu), takie udogodnienie staje się dla mnie bezużyteczne.
Pojawiające się komunikaty na Smartwatchu 2 mają też swoje wady. Początkowo odczytywanie wiadomości z portali społecznościowych było bardzo przyjemne i wygodne lecz po jakimś czasie, szczególnie po odbieraniu mnóstwa takich informacji, stało się bardzo upierdliwe i męczące. Owszem, miałem pod ręką (a właściwie na ręce), szybki dostęp do komunikatów, czy też nowych maili, ale kiedy nazbierało się ich wiele, szybkie pozbycie się ich z paska powiadomień trwało wieki. Wszystko wygląda bardzo znajomo. Ściągałem belkę z górnej krawędzi ekranu i tak, jak w smartonach mamy podgląd pod aktualne powiadomienia, tak też je przeglądałem. Aby je „wygasić”, należy w nie wejść, a następnie skorzystać z przycisku „cofnij”. Dopiero wtedy mamy „odhaczoną” wiadomość. Brakowało mi bardzo możliwości, zamknięcia ich poprzez poziomy ruch palca. Przy 2-3 powiadomieniach nie jest to uciążliwe, ale problem pojawia się jak nasi znajomi na Facebooku zaczynają wrzucać dużą ilość postów. Wtedy nie jest już to takie fajne. Po kilku dniach odłączyłem się w zegarku od tych portali. Już samo odczytywanie poczty było wystarczającą katorgą. Rozwiązanie bardzo przydatne, ale sposób używania powinien być bardziej przemyślany i prostszy.
Można to jednak przekuć w pozytywne cechy, przykład: Chodząc po domu, nie zawsze mam przy sobie telefon. Czasami wystarczy, że zapomnę włączyć w nim dźwięk lub po prostu nie usłyszę sygnału dzwonka/SMS-a. Smartwatch – zakładając oczywiście, że jest na naszej ręce – rozwiązuje problem nieodebranych połączeń. Kiedy ktoś do nas dzwoni/pisze, czujemy to na ręce poprzez wibracje i komunikat wizualny. I pod tym kątem SmartWacht 2 mnie kupił, ponieważ jest to bardziej wygodne! Nie spodziewałem się też, że tak szybko można się do tego przyzwyczaić.
W momencie kiedy oddalimy się za bardzo od telefonu, SW2 szybko powiadomi nas o utracie łączności również poprzez wibrację. Tak samo informuje nas, kiedy znów udało mu się zlokalizować naszego smartfona.
Bardzo liczyłem na możliwość przetestowania SmarWatch’a 2 biegając. Mój zapał jednak szybko zatrzymał się w momencie, gdy nie dało się zainstalować darmowej wersji aplikacji Runtastic. Wielka szkoda, bo uważam, że zegarek świetnie spełniłby swoje zadanie przy moim treningu. Jeszcze lepszym rozwiązaniem byłoby, gdyby dana aplikacja do biegania mogłaby być zainstalowana tylko na zegarku. Tu niestety SW2 jest tylko uzupełnieniem tego co mamy na smarfonie. Szkoda. Kolejny zmarnowany potencjał, tym bardziej, że nie można zainstalować innych aplikacji biegowych takich, jak np. RunKeeper, z którego na co dzień korzystam.
Są jednak inne możliwości. Co prawda bardziej ograniczone, ale z pewnością przydatne. Mamy np. możliwość instalacji krokomierza. Również tutaj potrzebujemy dodatkowej aplikacji, którą instalujemy przez smartfona. Dzięki temu możemy sprawdzić ile metrów/kilometrów przeszliśmy podczas np. niedzielnego spaceru. Idealne rozwiązanie dla osób, które dla zachowania dobrej kondycji pilnują przebytych odległości.
Nasz inteligentny zegarek ma możliwość instalacji również kalendarza. Przyznam jednak szczerze, że w darmowej wersji oferuje on bardzo ograniczone możliwości. Jego interface jest bardzo trudny do obsługi, jednak ciężko z drugiej strony wymagać wygodnej nawigacji na wyświetlaczu o takiej wielkości. Pomimo szczerych chęci – nie udało mi się synchronizować mojego kalendarza Google’a z kalendarzem zegarkowym, być może ograniczała mnie okrojona wersja darmowa, niemniej jednak aplikacja ta nie zachęciła mnie do codziennego użytku.
Kolejna aplikacja, w której nie widziałem głębszego zastosowania, to Smart Camera. Dzięki niej w smartfonie uruchamiamy aparat, którego menu wygląda trochę inaczej niż zwykle. Zdjęcie robimy telefonem lub zegarkiem, a podgląd czy to w trakcie robienia zdjęcia czy po jego wykonaniu mamy również na zegarku. Oczywiście strzelone fotki możemy przeglądaćć za pomocą wyświetlania slajdów, ale oglądanie ich przy tak małym i kiepskim wyświetlaczu nie należy do najmilszych przeżyć – do tego również potrzeba osobnej aplikacji ;)
Z kolei dzięki aplikacji muzycznej mamy możliwość sterowania naszą playlistą poprzez zegarek. Funkcje ograniczają się do zmiany następnego utworu i wciśnięcia przycisku play/pauza oraz regulacji głośności. Bardzo często zdarzało się również, że aplikacja sama włączała mi muzykę, a to już jest mocno upierdliwe. Zresztą ocena na Google Play mówi sama za siebie i nie tylko ta aplikacja zbiera cięgi. Z pewnością jest nad czym popracować pod tym kątem.
Sony oferuje wiele innych rozwiązań. Są to aplikację dedykowane przez japońskiego producenta, ale są również takie, które pisane są przez innych programistów. Szczerze – liczyłem na coś więcej, trochę to wszystko wygląda i funkcjonuje jako całość dość niespójnie. Mam wrażenie, że część aplikacji wypuszczonych jest na siłę i bez pomyślenia. Mam nadzieje, że wraz z kolejną edycją zmieni się to na lepsze.
WYDAJNOŚĆ
Zegarek Sony, nie jest mistrzem prędkości. Nie będę ukrywał, że choć korzystało się z niego przyjemnie, to uruchamianie poszczególnych aplikacji czasami trwało niepokojąco długo. Dwukrotnie zdarzyło mi się, że SW2 zawiesił się i musiałem go resetować. Z jednej strony rozumiem taki stan rzecz, które urządzenie bowiem czasami nie dostanie zadyszki i trzeba je uruchomić ponownie? Ale obliczenia, które wykonuje zegarek nie wydają się zbyt skomplikowane, aby wymagały wielkiej mocy. Z drugiej strony to może kwestia lepszej optymalizacji i tutaj należałoby szukać przyczyn? W każdym razie, tragedii nie ma, ale mogło być lepiej… zdecydowanie lepiej.
BATERIA I TEMPERATURA
Inteligentne zegarki już od początku nie spodobały mi się, kiedy uświadomiłem sobie, że trzeba je ładować co jakiś czas. Z pewnością nie tak często jak smartfona, ale mimo wszystko, jest to coś o czym trzeba pamiętać. Niemniej jednak Smartwacht 2 mile mnie zaskoczył i żywotność jego baterii starczała mi spokojnie na 4 dni normalnej pracy. Z pewnością, gdybym korzystał mniej z zegarka, ograniczając się do tradycyjnych funkcji, bateria utrzymałaby go przy życiu jeszcze dłużej.
Odpowiadam od razu na ewentualne pytania: Nie ma tu trybu STAMINA, znanego ze smartofnów i tabletów Sony. Nie ma takiej potrzeby by taki tryb był tutaj zamieszczony. Zapewniam, że 4 dni to naprawdę długo, zwłaszcza jeśli popatrzymy na wyniki pracy na jednym ładowaniu w przypadku smartfonów.
Jeżeli chodzi o temperaturę, nie zanotowałem „zgrzania się” SW2. Prędzej nasza dłoń ogrzeje go niż na odwrót, tym bardziej, że pozbawiony wielu funkcji nie ma specjalnych powodów do tego, by okazać nam swoją ciepłotę.
PODSUMOWANIE
Zaczynając testy, nie spodziewałem się, że nawet po ich zakończeniu będę odruchowo spoglądał na nadgarstek w celu sprawdzenia, czy to godziny czy też SMS-a. Bardzo szybko przyzwyczaiłem się do tego takiego uzupełnienia smartfona, i choć część funkcji sprawdza się, jest wiele, których zastosowanie jest bardzo okrojone lub korzystanie z których jest bardzo niewygodne. Samo urządzenie pozbawione takich elementów jak mikrofon czy aparat, sporo traci w porównaniu z konkurencją, nie oznacza to jednak że jest złym sprzętem. Uważam, że to produkt, który stanowi dobre wprowadzenie do świata ubieralnych technologii. Jest też ciekawym punktem wyjścia do sprawdzenia z czym to się je, i jak rzeczywiście wygląda praca z inteligentnym zegarkiem.
Mój początkowy sceptycyzm zamienił się w zaciekawienie, w jakim kierunku i do jakiego stopnia ta klasa urządzeń wpłynie na nasze codzienne życie? Już teraz powoli widać, że z pewnością nie przejdą bez echa i szykuje się naprawdę mocne uderzenie ze strony tej kategorii urządzeń. Sony SmartWacht 2 to doskonała okazja do penetrowania świata technologii ubieralnej. Nie jest on idealnym rozwiązaniem, jednakże sprzedawany w rozsądnej cenie może skusić niejedną osobę. Dzięki wielu możliwościom personalizacji zegarka możemy sprawić, że przybierze on szaty bardziej sportowe lub eleganckie. Świetnie będzie wspierał naszego smartfona, choć wiele możliwości zostało tu ograniczonych, co wielokrotnie podkreślałem wyżej. Mi osobiście mimo tych wielu wad, będzie brakować charakterystycznego wibrowania na ręce, ale czekam na kolejną, bardziej udoskonaloną edycję.
*****
Specyfikacja techniczna Sony Smartwatch 2
W recenzji wykorzystano również zdjęcia Artura Polachowskiego. Jego zdjęcia można obejrzeć TUTAJ