SŁOWEM WSTĘPU
Dobry monitor można dziś kupić za około 1000zł. Powyżej tego progu znajduje się zawsze coś ciekawszego, co nie jest już tak supertanie, ale nie wchodzi też w górne przedziały kwotowe, które trzeba wygospodarować na bardziej zaawansowany sprzęt. Monitor z serii Curved, czyli zakrzywiony – od Samsunga, model C27-F591 – plasuje się gdzieś pomiędzy. Wyceniany jest przez Internet na około 1500zł brutto, jednak moim zdaniem, jak na monitor do pracy biurowej, to jednak trochę za dużo.
Tak, wiem – na swojej stronie producent przekonuje, że to rozwiązanie dedykowane rozrywce, ale moje zdanie jest inne. I nie wynika z przekory, ale z kilku istotnych właściwości monitora Curved C27-F591. Natomiast jednego odmówić temu produktowi nie mogę – naprawdę świetnie oglądało się na nim mecze Euro 2016 i filmy, chociaż nie bez drobnych komplikacji…
WZORNICTWO I WYKONANIE MONITORA SAMSUNG CURVED 27 CF591
Samsung zachwala wzornictwo, a ja pozostaję na stanowisku, że można, a nawet trzeba tutaj jeszcze wiele poprawić. Monitor Curved CF591 rządzi kilkoma detalami i jednym razi. Na ogromny plus zaliczam supercienkie ramki, w które wkomponowano ekran. WOW – zawsze robiło to na mnie świetne wrażenie i tak samo jest też teraz. Obraz dzięki temu sprawia wrażenie, że nie ma granic. Tak – smakuje to wybornie :).
Po drugie sama krzywizna. To jedna z najmocniejszych w wykonaniu Samsunga, o zdecydowanie większym promieniu, wynoszącym 1800mm. Jest to widoczne gołym okiem, nawet jak monitor nie jest włączony. Jeśli masz owalne biurko, to gwarantuję Ci, że będziesz zadowolony(a) z tego, jak się z nim komponuje.
Po trzecie podstawa, która jest duża, masywna i konkretna. Samsunga lubię za odważne szukanie dodatkowych rozwiązań w utartych schematach i doceniałem go, że jako pierwszy dał w podstawie właśnie ładowarkę indukcyjną. Ale było to w monitorze SE370D (TU recenzja) i już jakiś czas temu. Tutaj więc – poza samym przyjemnym dla oka odbiorem wizualnym podstawy, czuć że zabrakło jeszcze jakiegoś ficzera. Sądzę, że ładowarka indykcyjna byłaby idealnym rozwiązaniem.
Po czwarte jedna wada – wzorniczo na pleckach jest coś, czego nie znoszę, co za każdym razem każdemu producentowi monitorów wytykam i tak też czuję się w obowiązku zrobić tutaj. Otóż nie znoszę błyszczącego tworzywa sztucznego (plastiku). Duże monitory to duża powierzchnia nikomu i do niczego niepotrzebnego odblasku. Tym bardziej, że kolor plecków jest biały. OK wygląda brak jakiekolwiek faktury, ale cała powierzchnia jest też dość jałowy w odbiorze. Natomiast odblaski psują mi humor. Dlaczego?
Bo tak się składa, że u mnie monitor stoi na biurku na środku biura. I chciałbym, aby wyglądał zarówno z przodu, jak i z tyłu reprezentatywnie. A tak – kojarzą mi się te odblaskowe plecki z celofanem, w który możesz zapakować cukierka, a będzie wyglądał nobliwie. Niemniej nikt tego oszustwa nie weźmie serio. I moim zdaniem podobne skojarzenia konotuje ten plastik na pleckach CF591. Czas z tym zerwać i potraktować sprawę serio. Produkty takie, jak monitory, czy nowoczesne telewizory trafiają do rozwiniętych społeczeństw, które się bogacą i nie chcą mieć czegoś za wszelką cenę, tylko rzeczy ładne, gustowne i pasujące do świetnych architektonicznie przestrzeni. Dziś możesz myśleć, że to banał, bo taki produkt powinien przede wszystkim zachwycać obrazem. Tak, to prawda, ale skończyły się też czasy, że opakowanym w byle co.
PERYFERIA W MONITORZE SAMSUNG CURVED 27 CF591
OK – skoro wzornicze dylematy mam za sobą, mogę wreszcie skupić się na tym, co możesz podłączyć do monitora Samsung CF591, a w drugiej kolejności, jakie wrażenia gwarantuje wyświetlacz zastosowany w tym produkcie. Dlaczego taka kolejność? Wszak nie ma obrazu, póki czegoś do monitora nie podłączysz ;).
W recenzowanym modelu szału z portami nie ma. Ale jest mocny i zarazem standardowy trzon. Od lewej:
- Display Port – z niego korzystałem najczęściej z uwagi na fakt, że podłączałem przez niego swojego Surface Pro 3, który posiada wersję mini po swojej stronie.
- HDMI – czyli standard. Natomiast przy moim Surface miałem z nim problem. Posiadam bowiem przejściówkę na złącze mini Display Port i był to pierwszy monitor, który podczas używania kabla HDMI w czasie testów na 90sekund.pl pokazywał smużące czerwone linie. Niestety, nie dało się w takich okolicznościach korzystać z monitora. Podłączając HDMI do HDMI np. z Chromebookiem, problemu nie było.
- D-SUB – którego w sumie nie wiem, kto jeszcze używa (za wyjątkiem właścicielu konsol PlayStation od Sony)? I zasadniczo widziałbym zamiast niego drugi port HDMI, aby możliwe było podłączenie jakiegoś innego sprzętu, bez konieczności przepinania ciągle tego samego portu.
- dwa wejścia słuchawkowe – przydatne i praktyczne. Doceniam, bo z uwagi na dwóch szkrabów rezydujących pod jednym dachem ze mną i Żoną ;), częściej zamiast do kina, wybieramy się w weekendy na przegląd serwisów VOD. Już kilka lat temu kupiłem przejściówkę, którą podłączam zwykle do wyjścia audio w komputerze, a która rozdziela sygnał na dwie pary słuchawek. Tutaj nie jest konieczne korzystanie z takiego rozwiązania, ale ważne by mieć odpowiedniej długości kabel słuchawkowy.
- ostatnie wejście służy podłączeniu zasilania do monitora Samsunga.
Jest więc to, co najważniejsze, bez szału, ale w cenie 1,5 tys. PLN ciężko spodziewać się nie wiadomo jakich standardów. Po prostu sztywny trzon, dzięki któremu podłączysz większość urządzeń do Samsunga Curved CF591.
Porty umieszczone w centrum plecków monitora nie szczególnie rzucają się w oczy. Ot są. Osobiście wolę, kiedy są bardziej zamaskowane, ale to już kwestia bardziej wzorniczego smaku, który będzie gryzł się z praktycznymi rozwiązaniami. W obecnym wariancie dostęp do portów jest niczym nieskrępowany, a zatem wygodny. Doceniam i daję plus, pomimo innych swoich preferencji.
W każdym razie zestaw portów pozwala w wygodny sposób podłączyć do monitora Samsunga CF591 nie tylko notebooka, czy stacjonarny komputer, ale też aparat fotograficzny, konsolę do gier, czy Chromebita. Poza tym model ten wyposażony jest także w bardzo udane dwa pięciowatowe głośniki umieszczone w obudowie. Nie dają one wielkiego czadu, ale brzmią zaskakująco czysto i wyraźnie. Na domowy seans filmowy, czy jako zestaw do puszczenia sobie radia w czasie pracy – wystarczą w zupełności. Podobnie sprawdzą się u graczy w tytułach, gdzie nie trzeba analizować każdego szmeru ;).
EKRAN W MONITORZE SAMSUNG CURVED 27 CF591
Sądzę, że Samsung mógł zrobić go lepiej. I jestem gotów polemizować z tymi, którzy sądzą inaczej. Po pierwsze przeszkadzało mi, że nie mogłem korzystać z Surface tak, jak do tej pory, czyli z przejściówki z miniDP na HDMI, przez co zmuszony byłem kupić kabel. OK – korona mi z głowy nie spadła, przecież nie o to chodzi, kabel zawsze przyda się w przyszłości. Natomiast niepokoiło mnie to śnieżenie/smużenie, które było nie do zdzierżenia przy takiej konfiguracji połączenia. Oczywiście podłączenie kabla Display Port na jednym końcu z mini Display Port na drugim końcu sprawiło, że wszystko było idealnie.
Po drugie matryca była nierówno podświetlona. Z każdego narożnika, jak jeszcze w czasach zamierzchłych dinozaurów, widać było jasną świetlną łunę ciągnącą się przy krawędziach. Kiedy? Oczywiście, gdy na ekranie prezentowane były ciemne lub czarne treści. To stąd mój początkowy wniosek, że ten monitor nadaje się gł. do pracy biurowej, gdzie takich niespodzianek nie ma. Natomiast nasycone obrazy z gier lub filmów od razu aż się proszą o idealna noc wtedy, kiedy ta jest na ekranie oraz wyszarzone barwy, gdy takowe są prezentowane. A tutaj szara była czerń… Niestety.
Piszę o tym z niemałym bólem serca, bowiem zachwyciła mnie genialna krzywizna obrazu. Od razu, kiedy zobaczyłem Samsunga CF591, miałem w głowie obraz wygiętego łuku i napiętej cięciwy! Jak dla mnie – prawdziwa bomba! Zakrzywienie jest bowiem bardzo mocne, wizualnie dodaje pod kątem wzorniczym sporo dynamiki monitorowi (szczególnie takiemu, który nie jest dostawiony do ściany, tylko stoi na biurku, gdzieś w środku biura), a do tego totalnie sprawdza się przy prezentowaniu treści.
Samsung kusi przy tej okazji kilkoma fajnymi hasłami. Po pierwsze gwarantuje, że naukowcy z Wydziału Okulistyki Narodowego Szpitala Uniwersyteckiego w Seulu udowodnili, że oczy mające kontakt z tak dużą krzywizną monitora Curved CF591 podczas pracy z najrozmaitszymi treściami – męczą się mniej. Po drugie udało im się również wykazać, że wzrok ma dokładnie taką samą odległość do każdego punktu ekranu, a więc środka i krawędzi, co nie ma miejsca przy zderzeniu z tradycyjnym płaskim monitorem, gdzie skrajne punkty dla oka są trudniej osiągalne. Pozostaje pytanie, czy slogany marketingowe wypisane na stronie internetowej produktu to prawda?
Na swoje szczęście wyznaję taką zasadę, że zanim nie przetestuję danego sprzętu i nie napiszę niemal całej recenzji (lub jej gł. części), to nawet kijem nie dotykam jakiegokolwiek materiału, który dotyczy testowanego przeze mnie produktu. Robię to z dwóch superważnych dla mnie przyczyn. Pierwsza pozwala mi na wciąż niczym nieskrępowaną kreatywność. MUSZĘ włożyć wysiłek, aby odkryć wszystkie zakryte przez twórców danego produktu karty. A robienie tego dostarcza mi zarazem wiele radości, jak i sporo trudu. Druga rzecz, to bardzo prozaiczna sprawa. Po prostu czytanie o produktach sprawia, że przyjmuję określony punkt widzenia. Wyrabiam swoje zdanie na bazie czyjegoś. A to niewybaczalny błąd w pracy recenzenta.
Napisałem o tym, bo to, co przytoczyłem na temat naukowców z Seulu i ich wyników badań przy pracy z monitorem CF591, przeczytałem dopiero teraz, kiedy mam już o jakości obrazu i całej filozofii zakrzywionego ekranu, wyrobione zdanie. Mam je również na temat właśnie tego modelu. I jakkolwiek nie byłem w stanie sprawdzić, czy mój wzrok jednakowo odbiera obraz ze wszystkich punktów wyświetlacza, tak już bezwzględnie zakochałem się w łuku, na którym obraz był rozciągnięty.
Uważam, że zakrzywienie, to absolutnie najlepsza rzecz, jaka mogła spotkać monitory. Przestrzeń, jaka wytwarza się pomiędzy prezentowanymi treściami, a odbiorcą jest kapitalna! Głębia obrazu jest widoczna bez wymuszonych funkcji streoskopowych. Oczywiście nie wpadasz w ekran, jak w studnię, to byłby absurd, ale kiedy np. oglądasz film, w całkowicie zaciemnionym pomieszczeniu, to nagle obraz, który masz przed nosem sprawia wrażenie zasysającego, wchłaniającego, potęguje wrażenie wchodzenia w interesującą historię.
Co dalej? Polecam każdej sceptycznie podchodzącej do tego tematu osobie, aby spróbowała popracować na zakrzywionym monitorze typu CF591 korzystając z rozbudowanych tabel Excela. Albo niech stworzy prezentację w PowerPointcie. Praca ze zdjęciami przy tworzeniu albumów, albo nad kilkoma projektami wizualnymi (niekoniecznie stricte graficznymi, bo kiepskie odwzorowanie czerni nie będzie tutaj pomagało), czy z aplikacją typu Microsoft Sway, która pozwala zbierać wycinki i poszczególne motywy obrazkowo-graficzne w formie notatnikowych zbiorów – to niesamowicie kapitalna przygoda. Myślę, że ostatnią funkcją krzywizn monitora jest potęgowanie wrażenia, że obraz Cię otacza. Jasne, że tak nie jest, chociaż im większy łuk, tym taki trop odbioru jest bardziej narzucający się.
OK – a co odpowiada za obraz? Mam tutaj dwie skrajnie sprzeczne ze sobą myśli. Jedna z zadowoleniem przyjęła przekątną ekranu, która wynosi 27 cali i jest bardzo przyjemna w odbiorze. Ani nie jest Curved CF591 za duży ani – tym bardziej – za mały. I to jest, jak najbardziej w porządku. Natomiast szkoda, że maksymalną dostępną rozdzielczością jest Full HD 1920×1080 pikseli. Po części wynika to z tego, że przecież więcej nie potrzeba. I jeśli faktycznie potraktować CF591, jako monitor do wyłącznie zastosowań biurowych, to jest to prawdą. Ale Samsung promuje ten produkt jako rozwiązanie dla bardziej multimedialnych treści, i tutaj już bez dwóch zdań fajnie byłoby iść standardem 2K. W każdym razie FHD też zaspokajało moje potrzeby, ale lubię, kiedy dedykowane rozwiązania mogą pracować lepiej i tutaj apetyt na obraz w lepszej rozdzielczości pozostaje.
Sama matryca wykonana jest w technologii VA. To najpowszechniejszy i zarazem jeden z najtańszych typów ekranów, które dają się stosować w naprawdę szerokim spektrum potrzeb. Od biurowych po multimedialno-gamingowe. Niemniej – w tych drugich – najważniejszy jest czas reakcji matrycy, a Samsung podkreśla, że w jego CF591 wynosi tylko 4ms. No i faktycznie – dynamiczniejsze obrazy uciekają płynnie bez efektu tzw. echa. Niemniej nie czuję się powalony kontrastem, który ma być na poziomie 3000:1, ani też głębią kolorów, chociaż Active Crystal Color gwarantujący szerszy zakres barw mógłby tutaj wykonywać lepszą robotę… Osobna sprawa, że nie ma mowy w Samsungu Curved CF591 o równomiernym podświetleniu matrycy, o czym wspominałem już wcześniej.
Powiedziałbym raczej, że monitor ten świeci dość standardowo, ale z wyraźnie głębszą temperaturą kolorów, dzięki czemu wyróżnia się na tle konkurencji, ale nie bije nikogo na głowę. Najbardziej dopieszczone barwy, ale przy okazji nieco nienaturalnie, są przy tzw. Trybie Gry, który śmiało można stosować też przy oglądaniu filmów, a który w połączeniu z AMD FreeSync pomaga w lepszej optymalizacji dynamicznego obrazu bez opóźnień, przycięć i smużeń. Niemniej w najogólniejszym rozrachunku znowu wracam do biura – jak na warunki do pracy z dokumentami, czy mniej angażującymi grafikami jest super. Tym bardziej, że ładnie CF591 oddaje biel. Natomiast przy multimediach szału wg mnie nie ma (no może poza filmami).
FUNKCJE MONITORA SAMSUNG CURVED 27 CF591
O niektórych rozwiązaniach, jak AMD FreeSync, czy Trybie Gry wspominałem przed chwilą. Natomiast Samsung zadbał też o inne dodatki, aby jego monitor obsługiwało się komfortowo, a oczy mogły lepiej adaptować się do warunków pracy. Stąd kilka rozwiązań, za które doceniam i zarazem polecam:
- Tryb Flicker Free – odpowiedzialny za redukcję migotania matrycy. Im mocniej migocze, tym szybciej męczy się wzrok, co szczególnie może być odczuwalne przy pracy z tekstem lub tabelami. Świetnie więc, że rozwiązanie to jest.
- Tryb Eye Saver – czyli eliminujący intensywność świecenia niebieskiego światła, które pobudza nasze mózgi. W efekcie długotrwała praca np. w nocy może powodować, że po położeniu się nie będziesz mógł/mogła zasnąć. Z tym trybem znika to ryzyko. Jakkolwiek się starałem, tak nie potrafiłem rozeznać, czy to faktycznie działa, bo w praktyce składa się na stan zmęczenia tyle cech i zjawisk, którymi jesteśmy bombardowani każdego dnia, że czasami nawet niebieskie światło nie wyrwie nas ze snu. W każdym razie, jak po pracy z CF591 nie miałem z tym żadnych kłopotów.
- Praca w trybie Oszczędzania Energii Plus, której z góry nie polecam. Obraz jest dosłownie, jak wyprany z jakiegokolwiek koloru. Nawet zastanawiam się, na ile takie tryby to chwyty marketingowe? Przecież nie daje się zupełnie w takich okolicznościach nic zrobić. Oczy się męczą, narasta irytacja, bo tekst i cyfry w tabelach robią się mało czytelne, a ogólny komfort pracy spada właściwie do zera. Szczególnie w ciągu dnia, kiedy pomieszczenie, w którym przebywasz oblewa naturalne światło słoneczne.
- Joystick – to wprawdzie nie żadna funkcja stricte technologiczna zastosowana w obrazie, a raczej manualna. To dzięki joystickowi udaje się płynnie nawigować po menu monitora CF591. Znajduje się on na pleckach urządzenia, w prawym (patrząc od frontu) narożniku. Łatwo namacać go bezwzrokowo palcem i jeszcze bardziej intuicyjnie nawiguje się nim po określonych ustawieniach. Fajnie wymyślone i sprawdzające się w praktyce.
PODSUMOWANIE
Samsung Curved C27 F591 to monitor, któremu bliżej w mojej opinii do produktów z przedziału do tysiąca złotych, aniżeli droższych. Wg mnie bliższy jest również zastosowaniom biurowym, aniżeli growym, natomiast bardzo przyjemnie ogląda się na nim filmy. Rozczarowuje odwzorowaniem czerni, a paleta kolorów nie jest powalająca – niemniej zdecydowanie – wystarczająca do pracy z plikami tekstowymi, tabelami Excela czy mniejszymi projektami graficznymi, gdzie nie tyle chodzi o precyzyjna obróbkę, co używanie zdjęć, jako wycinków, które mają urozmaicać prezentacje lub inne graficzne wyzwania.
Podobają mi się funkcje dbające o redukcję niebieskiego światła, czy migotania monitora, tak by możliwe było maksymalnie komfortowe korzystanie z jego możliwości, szczególnie w chwilach, kiedy trzeba na wytężoną pracę poświęcić wiele godzin. Dobrze też obsługuje się CF591 za pomocą dedykowanego joysticka.
Samo wykonanie nie jest dla mnie powalające, ale doceniam właściwie bezramkowe osadzenie ekranu oraz kapitalną, o dużym promieniu – krzywiznę. To dzięki niej obraz jest głębszy i szczególnie nocami, przy seansach filmowych – bardziej wciągający. Nie ukrywam również, że bardzo dobrze monitor CF591 sprawdził się w czasie rozgrywek Euro 2016, na którym oglądałem kilka spotkań i byłem bardzo zadowolony z dynamiki przetwarzania obrazu oraz jego świetnego czasu reakcji wynoszącego 4ms. Rozczarowujące trochę, że monitor CF591 nie spełnia lepszych standardów energooszczędności, a jego klasa energetyczna oznaczona jest literką B.
W mojej opinii jest to produkt za drogi, jak na swoje możliwości. Jeśli jego cena spadnie w okolice tysiąca złotych będzie świetnym rozwiązaniem do niejednego biura. Jeśli nastawiasz się głównie na oglądanie filmów lub telewizji, to warto zainteresować się tym produktem już teraz. W innym przypadku można poczekać.