[showads ad=rek3]
SŁOWEM WSTĘPU
Gdy po raz pierwszy zobaczyłem tego smartwacha od razu wiedziałem, że będę chciał go mieć. Dlatego bardzo się cieszę, że to mi w udziale przypadły testy, ponieważ w miedzyczasie, gdy Gear S2 Classic zadomowił się na moim nadgarstku, przekonałem się, że to smartwatch skrojony właśnie dla mnie i to właściwie w każdym calu. Zaczynając od wyglądu, poprzez system i możliwości. To jak Gear S2 wypełniał moje potrzeby sprawia, że nie widzę dla siebie innego smartwatch’a. Przynajmniej na dzień dzisiejszy. Platforma Android Wear, która rozwija się niezwykle prężnie, nie do końca do mnie przemawia. Dlatego też, nie czuję mocnego parcia, by przerzucić się na któryś ze smartwatchy działających na tym systemie. Może też dlatego, że nie widzę tam ani jednej funkcji typu “must have”. W przypadku Samsunga Gear S2 Classic jestem o krok od tego, by takim mianem go określić.
WZORNICTWO I WYGLĄD
Pierwsze smartwatche Samsunga, a więc Gear, a później Gear 2, Gear 2 Neo, aż w końcu Gear S to urządzenia, które swoim wyglądem przypominają gadżety z filmów o Jamesie Bondzie. Musisz mi przyznać rację, że z klasycznymi zegarkami nie mają one nic wspólnego. Prostokątne tarcze do dzisiaj sprawiają wrażenie bardziej zabawek, aniżeli inteligentnego zegarka. Do wyjątków mogę tu zaliczyć Gear S, który choć ma o wiele większe możliwości niż jego poprzednicy, to moim zdaniem nie zaskarbił sobie serc bardziej tradycyjnych użytkowników.
Szczerze pisząc, przez tyle lat jak znajdują się one na rynku, tylko raz widziałem jeden z modeli u obcej osoby na nadgarsku. Poza tym były/są niewidoczne. Przyczyna jest moim zdaniem prosta. To sprzęt dla geeków, zapaleńców i fanów nowych technologii. Dla pozostałych ludzi będzie to tylko gadżet, bez którego da się żyć. Owszem da się, ale znacząco ułatwia życie. Czy aktualna edycja ma szansę coś zmienić? Gear S2, a w szczególności edycja Classic – to już zupełnie inna bajka. To pierwszy prawdziwy smartwatch Samsunga, który łączy w sobie określenie “smart” oraz tradycję zegarka, który jest z nami od wielu lat. I właśnie może dlatego tak bardzo przypadł mi do gustu. Nie to, żebym miał coś przeciwko innym modelom z serii Gear, ale nigdy mi nie zależało, by lansować się z jakimkolwiek sprzętem. Gear S2 pozwala zachować spokój przed niepotrzebnymi komentarzami i zdziwionymi minami, dając noszącemu poczucie elegancji i dużych możliwości bez akompaniamentu niepotrzebnego fermentu.
Samsung wypuścił na rynek dwie wersje swojego smartwatcha. Zwykła, kierowana bardziej w sportowe gusta, z inną budową pierścienia i innym paskiem. Druga, Classic to już propozycja dla kogoś, kto lubi mieć na nadgarstku coś ładnego, pasującego bardziej do garnituru czy koszuli, aniżeli do sportowej bluzy.
Przyznam, że osobiście jestem gdzieś po środku. Z jednej strony, będąc aktywnym fizycznie nie czuję potrzeby noszenia eleganckich zegarków przy bieganiu. Takie połączenie wręcz mi nie pasuje. Dlatego z tego punktu widzenia wolałbym zwykłą wersję. Inna sprawa, kiedy faktycznie zakładam koszulę, mam gdzieś wyjść, to w takich sytuacjach zdecydowanie lepiej sprawdza się Gear S2 Classic. I w zasadzie – jeśli chodzi o różnice (przynajmniej na pierwszy rzut oka), to nie ma ich wiele, ale wystarczyło dodać ząbki na obracanym pierścieniu i skórzany pasek, by inteligentny zegarek Samsunga zmienił się w elegancki sprzęt.
Okazuje się jednak, że obydwie wersje zegarków różnią również gabaryty. I choć nieznacznie, to jednak jest to warte odnotowania. Classic jest troszkę węższy, ale rubość pozostaje ta sama, niemniej w całości ma to wpływ na masę, a ta różni się o 5 gram. Niby niewiele, ale mimo wszystko kiedy nosisz cały dzień zegarek może to być w pewien sposób odczuwalne przez Twój nadgarstek.
I skoro o tym wspomniałem, zgrabnie nawiążę do odczuć, jakie miałem przy noszeniu Gear S2 Classic. Przede wszystkim, jak zawsze, pojawiły się problemy z dopasowaniem odpowiedniej dziurki w pasku. Jak zwykle mój nadgarstek mieści się “pomiędzy” i albo czułem za duży luz, albo mocniejszy uścisk. Ostatecznie przystałem na tą drugą opcję. Raz, że nie było tak źle, a dwa, nie lubię jak zegarek, czy opaska uciekają mi z okolic nadgarstka.
Skórzany pasek z początku może powodować problemy przy zakładaniu, jednakże musi się po prostu “wyrobić” i im dłużej korzystamy z Geara S2 Classic tym staje się on bardziej elastyczny.
O samym pierścieniu będę zapewne wspominał jeszcze niejednokrotnie, ale zacznę od tego, że jako sposób nawigacji sprawdza się on świetnie. Tutaj wspomnę, że działa on lekko, ale z odpowiednim oporem, przez co w zależności w jaki sposób będziesz go obracać możesz spotkać się z sytuacją, że nie będzie Ci go lekko przekręcić. Wystarczy jednak, że odpowiednio ułożysz palce i wtedy nawigowanie będzie czystą przyjemnością. Co istotne, jest on tak dobrze sprofilowany oraz ma na tyle duży opór, że samoczynnie nie obraca się na przykład pod mankietem koszuli. Szczegół, ale istotny.
Wersja Classic – o czym pisałem kilka linijek wyżej – posiada zębaty pierścień, co jeszcze bardziej ułatwia sterowanie. Przyznam szczerze, że patrząc na niego pod odpowiednim kątem przypominał mi kapsel od butelki. Oczywiście piszę to z przymrużeniem oka ponieważ, to co zdecydowanie można powiedzieć o Samsungu Gear S2 Classic to to, że jest świetnie wykonany i wygląda bardzo dobrze. Pierścień w tym przypadku dodaje powagi i z pewnością dobrze oddaje charakter smartwatcha.
Sam Gear wykonany jest ze stali szlachetnej, tak więc producent nie poskąpił dobrych materiałów. Każdy maruder powinien być w tym przypadku usatysfakcjonowany.
Samsung Gear S2 Classic nie jest najpiękniejszym smartwatchem, ale z pewnością może się podobać, ze względu na swój styl oraz bardzo praktyczne gabaryty. I to one są kluczem do tego, że tak wielu osobom przypadł do gustu. Nie przypomina bowiem smartfona przyczepionego do nadgarstka, a prawdziwy zegarek, który dobrze się prezentuje. W sieci zbiera pod tym kątem bardzo dobre opinie i w pełni się z nimi zgadzam. Na pewno jest najlepiej wykonanym zegarkiem spod znaku koreańskiego producenta. Czy jest najpiękniejszy na rynku? Polemizowałbym, aczkolwiek wzorniczo mnie przekonuje. O gustach się jednak nie dyskutuje – prawda? ;)
Pod kątem wysokiej elegancji, trochę mu mimo wszystko brakuje. Szkoda, że Samsung zamiast oferowania dwóch różnych wersji zegarka, nie zdecydował się na jeden rodzaj koperty z wymienialnymi paskami. Oczywiście w ramach wersji takowe można wymienić, jednak pasek z Gear S2 Classic nie będzie pasował do zwykłej jego edycji. Szkoda, bo dzięki temu rano mógłbym korzystać z silikonowego rozwiązania, podczas biegania, a wieczorem przy wyjściu, gdzie wymaga się elegancji, mógłbym postawić na skórzany pasek. Dlatego też, przed zakupem Gear S2, Samsung postawił mnie w trochę trudnej sytuacji, ponieważ cały czas ciężko byłoby mi się zdecydować, który wariant miałbym wybrać. Z jego punktu widzenia, najlepiej dwa ;).
EKRAN
1,2 cala. Super AMOLED. Rozdzielczość 360×360 pikseli – 302 ppi. Tak prezentuje się ekran Geara S2 z punktu technicznego. A jak wypada w praktyce? Wydawałoby się, że okrągła tarcza/wyświetlacz może nie sprawdzać się dobrze w konsumowaniu treści, ale nic bardziej mylnego. Przede wszystkim świetnie wypada tutaj pod kątem jasności. Można regulować ją w 10-stopniowej skali, ale naprawdę rzadko była potrzeba, by tak mocno rozjaśnić ekran. Wartość w granicach 4-6 w zupełności wystarcza. Z racji pory roku jaką mamy, nie mogłem sprawdzić jak sprawować się będzie w ostrym słońcu, ale sądzę, że Gear S2 poradziłby sobie świetnie i nie byłoby problemu z odczytaniem wiadomości, czy ze sprawdzeniem godziny.
Z racji, że to sAMOLED, będziesz mieć do czynienia z żywymi i mocnymi kolorami. W połączeniu z ilością pikseli na cal, daje to bardzo dobrej jakości obraz. Jest on do tego stopnia wiarygodny, że osoba, która nie wie co masz na nadgarstku, może pomylić Gear S2 z zwykłym zegarkiem. Nawet jeśli patrzy na niego pod kątem.
Dla użytkownika obcowanie z wyświetlaczem w tym zegarku to czysta przyjemność. Wszystkie treści wyeksponowane są w czytelny sposób. Nawet odczytywanie maili, czy SMS-ów jest podane w takim sposób, że nie męczysz się z ich konsumpcją. Wpływa na to forma, a także wysoka jakość samego wyświetlacza. Dla marudzących Samsung dostarczył możliwość zmiany czcionki, którą każdy może dostosować pod siebie. Ja jednak pozostałem przy standardowej i wg mnie wyglądała ona najlepiej. Nie przepadam za wymyślnymi czcionkami. Zdecydowanie stawiam na klasykę.
Na koniec dodam, że wyświetlacz bardzo dobrze reagował na dotyk, za każdym razem wykonując każdą akcję zgodnie z intencją. Zdecydowanie panel jest mocnym i jasnym (dosłownie) punktem tego smartwatcha.
WYDAJNOŚĆ
Sercem napędzającym zegarek jest autorski procesor Exynos 3250. Dwurdzeniowy, o częstotliwości 1 GHz. Jest to dokładnie ta sama jednostka co w poprzedniku. Do tego do dyspozycji zostaje 512 MB RAM oraz 4 GB pamięci wewnętrznej. Ta ostatnia jednak w rzeczywistości w ponad pięćdziesięciu procentach jest już zajęta, dlatego pozostaje Ci na starcie około 1,9 GB.
Jak widzisz, reszta specyfikacji technicznej również jest taka sama, jak w Gear S. Nie oznacza to jednak, że to krok w tył. Taka konfiguracja w zupełności wystarcza do świetnej i wydajnej pracy. System śmiga gładko i bez żadnych zająknięć. Ani razu nie doznałem ze strony Geara S2 nieprzyjemnych lagów czy “czkawek”. Myślę, że to wystarczający dowód na to, że inteligentny zegarek nie potrzebuje większej mocy. Przynajmniej na razie ;).
Całość uzupełnia oczywiście moduł Bluetooth 4.1, WiFi w standardzie 802.11 b/g/n, a także akcelerometr, barometr, monitor tętna, czy moduł GPS, ale tylko w wersji 3G. Wyposażenie bardzo bogate i – co istotne – potrzebne w tego typu urządzeniu. Przy zakupie takiego smartwatcha z pewnością będziesz korzystać z całości wyposażenia.
Podobnie, jak Michał Brożyński w swojej recenzji pierwszego Geara S, nie zawsze mogłem liczyć na komfortowy zasięg Bluetooth. W domu, często znajdując się możliwie najdalej od smartfona, bywały momenty, że łączność była przerywana. Oczywiście ma na to wpływ mnóstwo rzeczy. Chociażby ilość ścian, która była między zegarkiem a telefonem. Ostatecznie jednak nie mogę narzekać, na szczęście moje mieszkanie nie jest tak wielkie, by mieć notoryczny problem.
Zegarek Samsunga jest kompatybilny ze smartfonami działającymi na Androidzie w wersji 4.4 i oczywiście wyższej. Zaleca się też, by telefon był wyposażony w minimum 1,5 GB pamięci RAM. Jeśli jednak masz wątpliwości, czy Twoje urządzenie udźwignie ten ciężar, Samsung wyszedł z pomocą i na swojej stronie opublikował listę smartfonów, które bez problemu będą działać z Gear S2. Niewykluczone, że inne telefony z gorszą konfiguracją również się sprawdzą, ale może się zdarzyć, że działanie będzie niestabilne. Dlatego przed zakupem, warto sprawdzić czy rzeczywiście bez problemu sparujemy obydwa produkty.
SYSTEM, APLIKACJE I MULTIMEDIA
Zacznę od aplikacji Samsung Gear, którą należy zainstalować na swoim smartfonie. Konfiguracja jest szybka i odbywa się bezproblemowo. Na początku decydujesz, którego rodzaju powiadomienia mają pojawiać się na zegarku. Oczywiście w każdej chwili można to zmienić, tak więc, jeśli nie możesz się zdecydować to nic straconego. Czasami zresztą niektóre powiadomienia, takie jak np. z Instagrama, są mało istotne, a tylko niepotrzebnie przykuwają naszą uwagę i odrywają od bieżącego zajęcia.
Oczywiście aplikacja to Twoje centrum dowodzenia. Z tego bowiem poziomu można zarządzać zegarkiem, aczkolwiek wiele czynności wykonasz już na samym Gearze S2.
Zacznę od tego – co sprawia największą frajdę. Tak, jak przy konfiguracji nowego telefonu, należy ustawić sobie dzwonek i tapetę, tak tutaj zabawa zaczyna się od konfiguracji i personalizacji tarczy. W końcu jest to wizytówka naszego smartwatcha.
Oczywiście sklep Samsunga oferuje masę najrozmaitszych i wymyślnych tarcz, ale uwierz mi, to co daje w standardzie zegarek – w zupełności na początek wystarczy. Nie ogranicza się to do zwykłego podesłania „na odpieprz” kilku wariantów. Przede wszystkim jest ich całkiem sporo, po drugie wybór konkretnej nie kończy konfiguracji. Masz możliwość dostosowania jej jeszcze bardziej pod siebie, zmieniając np. kolor, samą tarczę, którą widać pod wskazówkami, dodanie cyferek, jeśli sama podziałka nie wystarcza, albo zostaje Ci jeszcze zupełna zmiana stylu.
Możliwości jest tutaj naprawdę mnóstwo i każdy znajdzie coś dla siebie. Ja podczas testów nie byłem w stanie wszystkich sprawdzić, tak by choć przez jeden dzień wypróbować każdą z nich. Wybór tarczy oraz jej wyglądu również sprowadza się do tego, że możesz dodawać do niej różne informacje, takie jak licznik kroków, informację o pogodzie, powiadomienia czy stan baterii. Przyznaję, że bawiłem się przy tym świetnie i miło mi jest napisać, że jest tutaj ogromne pole do popisu. A to oznacza, że nie trzeba wydawać oszczędności na inne tarcze, które moim zdaniem były słabe – przynajmniej te które widziałem w Sklepie.
Wspominałem już o nawigacji w kontekście pierścienia. Rzeczywiście Samsung wpadł na świetny pomysł i w mojej ocenie takie rozwiązanie jest rewelacyjne. W zasadzie samo poruszanie się po zasobach menu w smartwatchu może odbyć się dwojako. Poprzez pierścień lub dotyk, albo jedno i drugie. I w zasadzie ta druga metoda wykorzystywana była przeze mnie najczęściej.
Zanim jednak przejdę do meritum, zacznę od możliwości zsunięcia od góry szybkiego i podręcznego podmenu. Znajdują się w nim informacje o stanie baterii, szybko wyregulujesz z tego poziomu jasność ekranu, czy wyciszysz smartwatcha.
Przesuwając palcem od lewej krawędzi, Twoim oczom ukażą się powiadomienia. Po aktualizacji, która przyszła w trakcie moich testów, w tym miejscu znalazła się czerwona kropka, która informowała o tym, że czeka na mnie powiadomienie. Proste, ale bardzo potrzebne, ponieważ jeśli zdecydowałeś się na ustawienie czystej tarczy, bez dodatków, nie mogłeś sprawdzić, czy czeka na Ciebie jakaś wiadomość. Należało przejść w interakcję, zwykłe spojrzenie na główny ekran nie wystarczało, a tak zwykła mała kropka ułatwiła znacznie życie.
Wszystko oparte jest tu na ruchu kołowym. I tak jak przesuwamy się po menu pierścieniem, tak również poszczególne jego części przesuwają się po ekranie. Tuż za tarczą mamy punkt wyjściowy, podzielony na cztery główne części.
Najciekawszym są oczywiście aplikacje, bo to dzięki nim właśnie możemy dostosować zegarek do własnych potrzeb. Tutaj również widok menu oparty jest na kole. Nie dość, że ikonki są okrągłe to również przesuwanie się po nich odbywa się w sposób, który pozwala na wykorzystanie pierścienia. Jeśli jednak nie chce Ci się nim kręcić, wystarczy, że palcem wybierzesz konkretną aplikację, która Cię interesuje.
Ich kolejność oczywiście możesz pozmieniać w dowolnej konfiguracji, tak by pod ręką były te najczęściej używane.
Byłem szczerze zaskoczony, jak sprawnie działa Galeria. Zdjęcia, które wgrałem do zegarka wczytywały się praktycznie od razu. Bez zbędnych przeskoków, czy też dodatkowego dostrajania rozdzielczości. Przeglądanie ich również odbywało się bardzo sprawnie i przyznam, że choć tak mały panel nie jest najszczęśliwszym miejscem do oglądanie fotek, to jako alternatywa sprawdza się bardzo dobrze.
Wprowadzanie tekstu na takim ekranie nie należy do prostych zadań. Trzeba przyznać, że przy konieczności wysłania dłuższych wiadomości najlepiej spisuje się dyktowanie. Nie oszukujmy się – mając do dyspozycji ekran 1,2-cala – i to w dodatku w kształcie koła – nie można wymagać cudów. Rozwiązanie w tym przypadku jest najprostsze z możliwych i Gear S2 ma klawiaturę, w której jeden przycisk odpowiada wielu znakom.
Cóż – myślę, że jest to po prostu ostateczna alternatywa dla wysłania wiadomości. Kiedy już nie znajdziesz wśród gotowych, przygotowanych przez siebie wcześniej odpowiedzi, żadnej, która by odpowiadała sytuacji, możesz pokusić się o skorzystanie z klawiatury. Pod dodatkowym warunkiem, że masz chwilę spokoju, nie jedziesz w zatłoczonym autobusie czy tramwaju, i jeśli masz już wprawną rękę. Nie jest bowiem trudno o wciśnięcie innego znaku aniżeli było to pożądane. Ja osobiście korzystam z przygotowanych wiadomości, a spośród nich z dwóch: “Prowadzę samochód. Odezwę się później” i “Jadę MPK. Straszny ścisk” ;).
W przypadku Gear S2, aplikacja SHealth stała się jeszcze bardziej praktyczna i takie połączenie aktualnie jest najlepsze z możliwych. Przede wszystkim zauważyłem, że smartwatch bardziej dokładnie liczy moje kroki. W ogólnym rozrachunku podczas testów robiłem ich mniej niż z Gear Fit, gdzie moja aktywność była bardzo podobna. Nie do końca wiem, czym jest to spowodowane, ale jasnym jest, że nawet nie ruszając się z miejsca, a wymachując odpowiednio ręką, jesteś w stanie nabić na opasce licznik kroków. Gear S2 wydawał się bardziej odporny na takie oszustwo. Takie przynajmniej miałem odczucia.
W bardzo ładny i przejrzysty sposób, zostały tutaj przedstawione Twoje wyniki takie, jak chociażby prosty wykres o przebytym dystansie w poszczególne dni.
Coś co również mi się podobało, to możliwość wyciągnięcia skrótu, za pomocą którego mogłem szybko i prosto dodawać ilość wypitych kaw czy wody. Przebicie się przez aplikację w smartfonie często skutecznie zniechęca mnie, by regularnie tego pilnować. I choć wydaje się to z pozoru drobnostką i moim zwykłym czepialstwem, ale uwierz mi, że jako kawosz czasami muszę się pilnować z ilością wypitych kubków. ;)
Gear S2 w bardzo przejrzysty sposób pokazuj także jak wyglądała Twoja aktywność w ciągu doby. Trzeba przyznać, że jak na ilość ograniczonego miejsca, zostało to przekazane w rewelacyjny sposób. Nikt nie powinien mieć problemu z odczytaniem wyników.
Jeśli zasiedzisz się zbyt długo przy konkretnym zajęciu, Twój smartwatch oczywiście dyskretnie Ci o tym przypomni stosownym komunikatem. Poniższą wiadomość widziałem nader często ;).
Oczywiście, jeśli tylko dostosujesz się do zaleceń, czeka Cię słowo pochwały. ;) Zdaje sobie sprawę, że dla niektórych takie informacje nie powodują żadnych emocji, ale znam osoby, dla których otrzymanie odznaki z SHealth z gratulacjami jest motywujące. Nawet jeśli to tylko informacja o tym, że udało się danego dnia osiągnąć założony cel aktywności.
SHealth to naprawdę świetna aplikacja, którą możesz zainstalować, nawet jeśli nie posiadasz urządzenia Samsunga. Jakiś czas temu została udostępniona dla większych mas, dzięki czemu można poczuć przedsmak tego, z czym do czynienia mają użytkownicy smartfonów tego południowokoreańskiego producenta. Smartwatch, w szczególności Gear S2, to doskonałe uzupełnienie, które spowoduje, że Twoja aktywność wzrośnie. Jestem o tym przekonany. No dobra, przynajmniej na początku, chociażby z czystej ciekawości, jak będzie później zależy już tylko od Ciebie.
S Voice. Pomiędzy fizycznymi przyciskami Home oraz Wstecz, na krawędzi zegarka umieszczony jest mikrofon. Zbiera on nasze polecenia, ale tylko w języku angielskim. Szkoda, tym bardziej, że Android Wear wspiera ojczysty język, dlatego też, jeśli bez przerwy dyktujesz coś swoim urządzeniom, umawiasz spotkania czy odpisujesz na SMS-y głosowo, to Tizen pod tym kątem nie będzie tak intuicyjny jak Android od Google. Jeśli chodzi o mnie, akurat mi to specjalnie nie przeszkadza, ponieważ nie korzystam z komend głosowych. Owszem – miło jest wybrać numer do wybranego kontaktu, czy też uruchomić konkretną aplikację w ten sposób, jednakże póki co – wolę interakcję poprzez dotyk. Oczywiście są sytuacje, w których przyjemnie jest powiedzieć coś, a nasze urządzenie to robi i jest to gwarantem niesamowitej wygody. Nie zawsze jednak chcemy, by ktoś postronny słyszał to, co mamy komuś do przekazania lub zanotowania. W przypadku Geara S2 funkcja S Voice działa poprawnie, ale przyznaję bez bicia, że nie korzystałem z niej za często, a nawet wcale.
Wszystko ładnie, pięknie, ale coś czego się boję, to częste aktualizacje i wsparcie dla użytkownika. A właściwie ich brak. Wielokrotnie na łamach 90sekund pisałem o tym, że Samsung odpuścił sobie wsparcie do swoich smartwatchy. I nie chodzi o to, że wymagam dożywotniego podsyłania nowych paczek. Jasnym jest, że kiedyś musi się to skończyć, ale tak jak długo korzystam z Geara Fit, czy to w testach czy prywatnie, nie otrzymałem ani jednej aktualizacji. O chociażby nowych tarczach nie wspominam. Nic. Zero.
Nie da się ukryć, że Gear S2 jest najlepszym smartwatchem Samsunga, jakikolwiek opuścił mury tego południowokoreańskiego producenta. Dlatego też liczę, że zadba on o swoich fanów, a także zwykłych użytkowników, którzy zainteresują się Gearem S2. A łatwo nie będzie, bo Android Wear, czy Watch OS rozwijają się prężnie i jeśli Samsung myśli o solidnej rywalizacji, to nie może skończyć się na wypuszczeniu kolejnego sezonowca, który przez rok będzie oczkiem w głowie producenta, a potem gdy przyjdzie nowy model, zostanie porzucony na pastwę losu.
Póki co wszystko idzie zgodnie z planem. Podczas testów, zawitała spora aktualizacja, która wniosła kilka ciekawych rzeczy. To dobry prognostyk, ale zobaczymy jak ta tendencja się utrzyma. Jedna jaskółka wiosny nie czyni, dlatego póki co wstrzymam się z pochwałami.
BATERIA I TEMPERATURA
Bateria w testowanym smartwatchu ma pojemność 250 mAh. Przy codziennym wykorzystywaniu starcza ona na dobre dwa dni, gdzie jasność wyświetlacza ustawiona była na 6-8 jednostek, a więc trochę więcej niż potrzeba do komfortowego korzystania. To dobry wynik i rzeczywiście wieczorem, pierwszego dnia, spokojnie mogłem się kłaść spać nie mając z tyłu głowy myśli, że nazajutrz w którymś momencie – oczywiście tym najmniej odpowiednim – Gear S2 padnie. Nie ukrywam, że chciałoby się, by zegarek wytrzymał jeszcze dłużej, ale myślę, że przy takich parametrach dwa dni to w zupełności wystarczająco. Oczywiście czas ten może się wahać w zależności od tego, jak korzystasz ze smartwatcha. Tak naprawdę, jeśli w ciągu dnia otrzymujesz mnóstwo powiadomień, które wyświetlają się i powodują wibracje, to okazuje się, że to wystarcza, aby mocno absorbować baterię. Samo podświetlenie tarczy na te kilkanaście sekund akurat nie jest podejrzewam specjalnie obciążające, ale wibracja już tak. Przekonałem się sam o tym i zauważyłem, że w dniu, gdy powiadomienia schodziły się z każdej strony, czas żywotności jednego ładowania zauważalnie się skrócił.
A skrócił się w jeszcze jednym momencie i to już było nie tylko zauważalne, co dość zastanawiające. Niestety po aktualizacji systemu z zaskoczeniem otrzymywałem po całym dniu komunikat o niskim poziomie naładowania. Przyznam, że byłem w szoku. Zrestartowałem nawet Geara, ale to specjalnie nie pomogło. Ciężko powiedzieć, dlaczego tak się stało, i czy to tylko mój egzemplarz doświadczył takiej “dolegliwości”, ale krótszy czas działania na jednym ładowaniu stał się faktem.
Można ratować się wyłączeniem modułu WiFi, wibracji, a w ostateczności skorzystać z trybu oszczędności baterii. W tym ostatnim przypadku cała funkcjonalność zegarka spada praktycznie do zera, a dodatkowo informacje wyświetlane są na czarno-białym panelu. Szczerze? Wraz z aktywacją tego trybu cała zabawa przestaje mieć sens. Traktuję go jako koło ratunkowe w beznadziejnych przypadkach, gdy bardzo potrzebujesz Geara, a nie ma gdzie go podładować.
Bardzo spodobał mi się natomiast pomysł na bezprzewodowe ładowanie. Nie trzeba na szczęście korzystać z dodatkowych przejściówek. Wystarczy położyć smartwatcha Geara S2 na stacje dokującą. Proste i skuteczne rozwiązanie. Do minusów dodałbym tutaj może, brak podłączenia ładowarki poprzez USB. Niby to nic upierdliwego, ale z pewnością każdemu od czasu do czasu zdarza się ładować urządzenie podpinając je np. do komputera, czy laptopa. Mogę jednak na to przymknąć oko.
PODSUMOWANIE
Wracając z targów w Berlinie, gdzie po raz pierwszy miałem okazję na żywo sprawdzić Geara czułem, że jest to sprzęt dla mnie. Cieszę się, że po tych tekstach moje przekonanie się jeszcze bardziej umocniło. Na dzień dzisiejszy nie mam wątpliwości, że jest to smartwatch, który chciałbym mieć. Przemawia za nim praktycznie wszystko. Od wyglądu, sposobu działania, a przede wszystkim na systemie kończąc. Tizen jest dla mnie nie tyle ciekawszą platformą, co odpowiada moim wymaganiom. Świetnie się przy tym dopasowuje pod kątem mojego wykorzystywania inteligentnego zegarka.
Przy zakupie miałbym jednak problem, czy wersja Classic mimo wszystko by mi odpowiadała. I piszcząc tę recenzję doszedłem do wniosku, że edycja z sylikonowym paskiem bardziej odpowiada mojemu stylowi życia. Sporo biegam, jestem w ciągłym ruchu i zwykły Gear S2 – jeśli tak mogę się o nim wyrazić – jest dla mnie lepszym rozwiązaniem. Przy okazji również trochę tańszym ;).
Tak, jak zdążyłem już napisać. Samsung Gear S2 to najlepszy smartwatch Koreańczyków i w mojej opinii jeden z najlepszych, jakie są aktualnie na rynku. Przy zakupie warto dobrze się zastanowić, na jaką platformę postawić. Android Wear czy Tizen? Na dzień dzisiejszy, bardziej prespektywiczny wydaje się Wear, ale liczę na to, że Samsung nie odpuści. A nie można zapominać o Apple Watchu, który również jest mocnym graczem. Jest z pewnością co robić i Samsunga czeka jeszcze dużo pracy.
Póki co, chętnie wydałbym swoje oszczędności na Gear S2, ale pod warunkiem, że będę mógł z niego korzystać przynajmniej dwa lata z myślą o aktualnym oprogramowaniu i nowych rozwiązaniach. Bo jeśli miałbym wydać około 1,5 tysiąca złotych na to, by w rzeczywistości cieszyć się nim przez około rok, to sprawa zaczyna robić się bardziej skomplikowana. Niemniej – na ten moment – podnoszę kciuk w górę i cieszę się, że Samsung wypuścił na rynek tak ciekawy i atrakcyjny produkt.
[showads ad=rek3]
****
Specyfikacja techniczna Samsunga Gear S2