SŁOWEM WSTĘPU
O ile pierwszy inteligentny zegarek od Samsunga, czyli Galaxy Gear był w mojej ocenie małym centrum dużego zarządzania, tak Gear 2 rewelacyjnie rozwija serię o kolejne możliwości, przez co wiele niedostatków pierwszego zostało poprawionych, a inne funkcje udoskonalone. Mimo, że Gear 2 wciąż nie jest jeszcze jedynym słusznym i najlepszym rozwiązaniem w świecie technologii ubieralnej zakładanej na nadgarstek, to posiada wiele cech sprawnego i wydajnego inteligentnego zegarka, których byśmy sobie życzyli. Pracuje się na nim świetnie, a dzięki fantastycznemu wykonaniu dostajemy finalnie elegancki produkt, który doskonale pasuje do każdego typu ubrania. Gotowi na jazdę na wysokim biegu?
WYGLĄD
Samsung Gear 2 kontynuuje stylistycznie wzornictwo zaproponowane przez producenta przy okazji pierwszego Galaxy Geara. Sporo rzeczy znalazło dla siebie jednak zupełnie inne miejsce. Przycisk włączania umieszczony na boku został przeniesiony pod ekran i zintegrowany z ramką, a aparat z paska powędrował na obudowę. Wzór całego korpusu pozostał ten sam, ale mam wrażenie, że jest lepiej wykonany. Wynika to z tego, że testowana przeze mnie wersja była w kolorze brązowo-złotym (miedzianym?), zatem Gear 2 prezentował się cholernie elegancko. Nie ma w tym grama przesady – czuć, że to produkt z wysokiej półki.
Na froncie mamy oczywiście szkło hartowane, które chroni ekran przed zarysowaniami i robi to bardzo dobrze. Na testowanym modelu nie znalazłem żadnych skaz, a i samemu nie dodałem niczego od siebie. Sam przód nabrał więcej obłości względem poprzednika, a konkretniej – zaokrąglone zostały narożniki. Wpisuje się to w obowiązujące obecnie standardy prostych linii i ładnych, miękkich wykończeń tam, gdzie są konieczne. Samsung zrezygnował też ze śrubek, które we wcześniejszym modelu widniały w czterech narożnikach frontowej ramki.
Skoro już przy niej jesteśmy – trudno ocenić, z jakiego jest materiału, ale domyślam się, że to po prostu świetnie imitujące matowe aluminium tworzywo sztuczne. Jak wspominałem przed chwilą – kolorystyka mojego modelu nadawała mu głębi i doskonale korespondowała z pozostałymi elementami budowy, jak też mojego ubioru, bowiem jestem zwolennikiem ciepłych, kolorowych, ale utrzymanych w dobrym tonie rzeczy, zatem Gear 2 doskonale sprawdzał się przy tej okazji, jako wypełnienie męskiej, solidnej, konkretnej biżuterii.
Niżej, zaraz pod ekranem jest wspomniany już przycisk Home, którym wychodzimy ze wszystkich akcji, komunikatów czy aplikacji i powracamy na pulpit domowy oraz włączamy i wyłączamy smartwatcha. Natomiast po drugiej stronie wyświetlacza, w ramkę wbudowano aparat fotograficzny, dzięki czemu znacznie lepiej operuje się nim manipulując odpowiednio nadgarstkiem, a tuż obok niego Samsung oddał w nasze ręce port podczerwieni do sterowania np. telewizorem, jak i innymi urządzeniami. W dedykowanej aplikacji można skonfigurować zarządzanie np. klimatyzatorami.
Pasek jest wykonany zupełnie inaczej niż ten w poprzedniku. Z zewnątrz mamy ładną, siatkowaną fakturę, a od wewnętrznej strony miękkie garby, które doskonale przepuszczają powietrze i stabilizują zegarek na nadgarstku. Teraz wygląda to też dużo lepiej, poważniej i przyjemniej dla oka. Widzę również, że w Galaxy Gearze pasek miał bardziej sportowy charakter. Tutaj tego nie ma. Całość kończy regulowana w taki sam sposób, jak w poprzedniku zapinka, która pozwala dostosować objętość obejmy do każdej grubości dłoni – nie musicie się martwić, że coś będzie tutaj nie tak. Poza tym jest stalowa i bardzo mocna, zatem nie ma ryzyka nieopatrznego odpięcia i zgubienia.
Wracając jednak do korpusu – prawy bok to miejsce na mikrofon i nieco poniżej głośnik, które zresztą zlokalizowane są także po drugiej stronie smartwatcha. Muszę dodać, że sprawdzają się bardzo dobrze. Nawet, kiedy miałem opuszczoną rękę, to w czasie rozmów moi interlokutorzy doskonale mnie słyszeli. Natomiast, żebym ja mógł powiedzieć to samo, to już musiałem mieć zegarek bliżej uszu, bowiem szczególnie na zewnątrz trudno w ruchliwym i hałaśliwym mieście w ten sposób rozmawiać. Takie ułożenie głośników wypadło lepiej w tym zegarku, bowiem w poprzednim umieszczono tylko jeden, bardzo głośny, ale zainstalowany w zapince, toteż czasami można go było przysłaniać. W tym wypadku ten problem znika.
Na spodzie Geara 2 wyposażono w czujnik tętna oraz złącze stacji dokującej, która też przeszła totalną rewolucję. I w tym miejscu nie da się uciec od porównań z rozwiązaniami stosowanymi w poprzedniku. A właśnie kwestia stacji była sporym minusem w pierwszym Gearze. Teraz jest o wiele lepiej, ale nie oszukujmy się – fajnie, gdyby można było ładować lub podłączać do komputera Geara 2 bez konieczności mocowania go w dedykowanym kawałku plastiku. Wcześniej trzeba było zamknąć go w sporych rozmiarów i bardzo grubej stacji. Parowanie ze smartfonem nie należało do najłatwiejszych czynności, gdyż odbywało się poprzez zetknięcie tak spuchniętego Galaxy Geara z pleckami telefonu i jeszcze trzeba było operować na wyświetlających się na ekranach obydwu urządzeń komunikatach.
Geara 2 i smartfona połączycie dzięki łączności bluetooth, a stację dokującą wygodnie się zakłada i zdejmuje, a ta nie zajmuje za wiele miejsca. Trzeba ją jednak zawsze mieć przy sobie, zwłaszcza jeśli będziecie musieli naładować baterię zegarka. Jest więc progres, ale oczekuję, że kolejna odsłona Geara będzie już posiadała wbudowany port microUSB.
Miłą zaletą Geara 2 jest jego wodoszczelność i odporność na wnikanie do wewnątrz kurzu. Ale uważne przestudiowanie instrukcji obsługi jasno wyjaśnia w jakich okolicznościach… Nie zapominajcie, że to urządzenie elektroniczne, zatem Samsung podkreśla, że te właściwości sprawdzają się w kontrolowanych warunkach, kiedy smartwatch jest zanurzany na 1m głębokości i nie dłużej niż przez 30 minut. Dodaje przy tym, że jeżeli zanurzycie Geara 2 w wartkim strumieniu wody płynącej np. z kranu lub zostanie uderzony falą w czasie letnich wakacji nad morzem, to może dojść do rozszczelnienia i wniknięcia do wewnątrz wody. Oznacza to więc, że nic się nie stanie, kiedy nieopatrznie zanurzycie rękę w wanience kąpiąc dziecko lub jeśli zmoknie Wam na deszczu albo w czasie mycia rąk. Wśród swoich doświadczeń nie zarejestrowałem, by drobne zamoczenia wpływały jakoś na działanie tego smartwatcha, poza kłopotów z ekranem, którego nie dawało się normalnie obsługiwać (o tym też jest mowa w instrukcji).
Jeśli nie mieliście do czynienia wcześniej z żadnym smart-zegarkiem, a szczególnie z serią od Samsunga, to dodam tylko, że kiedy ma się go już na sobie, to wcale nie ma się wrażenia, że to dodatek, gadżet, zabawka, fanaberia, widzimisię. Gear 2 jest pomyślany w bardzo zdecydowany sposób i stanowi wręcz nieodłączny element ubioru, podkreśla powagę, ale i wprowadza trochę luzu. Pasuje doskonale do garnituru, koszuli, sportowej koszulki t-shirt, czy wełnianego swetra. To naprawdę ogromna zaleta, którą szybko docenicie. Ale prawdziwa przygoda zaczyna się, kiedy kiedy podświetlicie ekran…
EKRAN
…a tutaj jest bardzo, ale to bardzo przyjemnie. Przekątna, jak i rozdzielczość wyglądają tak samo, jak w poprzedniku: 1,63-cala – czyli 41,4 mm – oraz 320×320 px. Typ matrycy to również ten sam sAMOLED, którego mogliśmy spotkać w Galaxy Gearze, ale jak to już z samsungowymi panelami bywa, okazało się to doskonałym posunięciem. Kolory są piękne, głębokie, nasycone, może nieco przerysowane, ale doskonale sprawujące się na smart-zegarkowym wyświetlaczu. Przecież nie służy on do oglądania filmów, czy przeglądania zdjęć, zatem kolorystyka wypada bardzo dobrze świetnie uwydatniając właściwości menu i poszczególnych aplikacji.
Sama zresztą responsywność ekranu jest kapitalna. Wyświetlacz obsługuje wielodotyk, a nasze komendy interpretuje w mgnieniu oka. W jasnym słońcu jest też bardzo czytelny, co nie jest zasadniczą cechą AMOLED-ów, ale tak samo, jak w Galaxy Gearze, tak też w Gearze 2 nie mogłem psioczyć na gorszą widoczność prezentowanych treści. Czasami wymagało to ustawienia jasności na najwyższym poziomie, ale biorąc pod uwagę, że mamy słoneczne lato, nie odczułem jakiegokolwiek dyskomfortu.
WYDAJNOŚĆ
Samsung Gear 2 pracuje tak, jak pracować powinien każdy smartwatch – czyli wzorcowo. Jest bardzo szybki, natychmiast reaguje na wybierane funkcje, doskonale radzi sobie w niemal każdych warunkach, chociaż nie ma się co oszukiwać – ciężko zmęczyć urządzenie, które pracuje na bardzo lekkim systemie, nie musi wyświetlać zaawansowanych treści, a grafika, która dominuje jest oszczędna i bardzo klarowna.
Za wydajność odpowiada przyzwoity hardware, który ciężko porównać mi do innego urządzenia tej klasy, bowiem nie ma ich jeszcze na rynku tak wiele, aby można było przebierać w ofertach i zestawiać jeden obok drugiego, chociaż Gear 2 pracuje już na dwurdzeniowym procesorze taktowanym zegarem 1 GHz, a wspomaga go 512 MB pamięci RAM. Nie jest więc najgorzej, niektóre budżetowe smartfony posiadają takie wyposażenie. Na dane przeznaczono 4 GB przestrzeni, z czego dostępne jest 2,8 GB. Ponadto smartwatch ten wzbogacono o żyroskop, akcelerometr, czujnik tętna, podczerwień, 2-Mpx aparat.
W samej pracy zdarzają się minimalne przestoje, ale tylko w sytuacji, kiedy chcemy dostać się do książki telefonicznej lub ostatnio wybieranych numerów. Nie jest to jednak tak, jak miało miejsce w Galaxy Gearze, kiedy proces oczekiwania nieco się wydłużał. Zrzuciłbym to jednak na karb łączności bluetooth, nie zapominajcie bowiem, że Gear 2 musi do pełnego swojego działania być podłączonym do jakiegoś smartfona – póki co Samsunga. Urządzenie przyjechało do mnie z Galaxy Note’m 3, ale mam też na stanie Galaxy S4 zoom, z którym również zegarek doskonale się połączył i funkcjonował. Mam natomiast w tym miejscu małe ale…
To co teraz napiszę jest dość ważne z perspektywy tego, jakiego smartfona sparujecie z Gearem 2. Tak się składa, że w pierwszej kolejności używałem smartwatcha właśnie z Note’m 3 (nasza recenzja tego phabletu tutaj), który pracuje na nowszych podzespołach, jest też zarządzany Androidem KitKat 4.4.2. Natomiast później przełączyłem się na Galaxy S4 zoom (też testowaliśmy -> recenzja w tym miejscu). W pierwszej sytuacji okazało się, że phablet doskonale pracuje w połączeniu z Gearem 2. Nie zauważyłem np. zrywania połączenia Bluetooth. Natomiast już, kiedy działałem z SGS4 zoom, te problemy miały miejsce. Note 3 radził sobie też całkiem nieźle z wydajnością na baterii, za to fotograficzny smartfon musiałem dwa razy dziennie podłączyć pod ładowarkę, jeśli dość konkretnie go używałem, a takich momentów było niemało.
Reasumując – Samsung Gear 2 jako samoistny byt lub sparowany z wydajnym urządzeniem, będzie zachwycał swoją wydajnością i bezproblemową obsługą. Kiedy spotka się ze starszym smartfonem, który nie ma aktualnego Androida na pokładzie może być różne. Nie chcę się upierać, że jest to regułą. Możecie mnie wyprowadzić z błędu lub potwierdzić moje spostrzeżenia w komentarzach, jednak uczciwość nakazuje mi zwrócić na to uwagę.
Smartfona zawsze miałem przy sobie, a jeśli oddaliłem się od niego, to bez względu na to, na jakim urządzeniu pracowałem, po ponownym zbliżeniu się do smartwatcha połączenie następowało automatycznie. Trudno zatem upatrywać w tych okolicznościach problem. Po prostu – przy współpracy Geara 2 z Galaxy S4 zoom łączność Bluetooth wielokrotnie bez przyczyny się zrywała i nie można było jej wznowić bez ręcznej ingerencji.
SYSTEM, APLIKACJE I MULTIMEDIA
Samsung Gear 2 pracuje pod kontrolą systemu operacyjnego Tizen, który pod względem wizualnym niczym dla mnie nie różnił się od Androida, który był sercem pierwszego Galaxy Gear’a. Oznacza to tyle, że południowokoreański producent bardzo się postarał, aby jego OS przypominał maksymalnie to, co udało mu się już stworzyć wcześniej, bowiem rozwiązanie to okazało się bardzo efektywne, sprawne w działaniu i bardzo szybkie.
Tak, jak wspominałem wcześniej kolejna odsłona smartwatcha od Samsunga nie sprawiała żadnych problemów w pracy, wszystko funkcjonowało bardzo płynnie i wydajnie. Pojawiły się też nowe możliwości wynikające z wyposażenia zegarka, jak obsługa podczerwieni, ale w żaden sposób nie odczułem, że mam do czynienia z innym systemem. Trochę inaczej rozwiązano działanie niektórych gestów, ale zasadniczo niczego nie tracimy. Do tego jest niezwykle intuicyjnie i prosto – na 1,63-calowym ekranie trudno oferować inne treści, jak głównie obrazkowe.
W czym jednak tkwi prawdziwa siła Gear’a 2? Tak, jak napisałem w tytule – smartwatch ten jedzie na wyższym biegu niż poprzednik, a to oznacza że udało się w nim wiele poprawić, ale wciąż oczekiwałbym od tego zegarka więcej możliwości. Niezrozumiałe jest zatem dla mnie, że brakuje wciąż opcji pisania wiadomości SMS z poziomu smartwatcha. Oczywiście możemy do tego celu wykorzystać S Voice, ale jest to całkowicie nieużyteczne, bowiem asystentka nie potrafi przełożyć zdań wypowiadanych po polsku na tekst w naszym języku.
Drugim minusem jest brak podobnego wsparcia przy korzystaniu z aplikacji do wiadomości e-mail lub tych z sieci społecznościowych. Niesamowicie jarało mnie wyświetlanie powiadomień na nadgarstku, kiedy testowałem Galaxy Geara, ale od drugiej wersji tego urządzenia oczekiwałbym pójścia o krok dalej. A nie trzeba wiele – możliwość napisania krótkiej odpowiedzi byłaby rewelacyjną funkcją, która znacznie poprawiałaby efektywność komunikacji. Brakuje tego i to bardzo, tym bardziej, że przecież żeby zareagować na komunikat musiałem i tak ostatecznie sięgnąć po smartfona. Jeśli jeździcie komunikacją miejską, szybko docenicie, jak dobrze nie musieć sięgać w zatłoczonym tramwaju po telefon do kieszeni. Szkoda, że jednak trzeba to zrobić, kiedy chcecie odpisać na e-mail, bo nie da się tego zrobić z poziomu Gear’a 2.
Brakowało mi również modułu GPS. Jeżeli lubicie pobiegać, to też szybko zrozumiecie, że najwygodniej korzysta się z takich rozwiązań, kiedy nie trzeba brać ze sobą całej dodatkowej infrastruktury. Ja akurat uprawiałem sport już i z dużymi i małymi urządzeniami, ale im ono większe i cięższe, tym bardziej odczuwa się jego ciążenie w kieszeni. Dla mnie smartwatch powinien likwidować ten problem, ale jak tu iść biegać z Gearem 2, skoro nawet nie zarejestrujecie przebiegniętej trasy bez udziału smartfona w całym przedsięwzięciu?
Jeszcze jeden minus muszę wrzucić za brak sensownego wsparcia dla chociażby Map Google. Kurczę, ile by to rozwiązanie ułatwiło, kiedy błądząc po jakichś uliczkach musicie co chwilę zerkać na ekran smartfona, a jakim ułatwieniem byłoby czynienie tego tylko raz po raz na nadgarstek.
Natomiast – OK – umówmy się – powyższe wady to takie, które dostrzegałem z uwagi na swoją specyfikę pracy. Jestem dużo w ruchu, przemieszczam się sporo komunikacją miejską, która w Poznaniu jest naprawdę niezła (nawet pomimo rozlicznych remontów, które trochę ją nadwyrężają ostatnio), doceniam więc możliwość dodania komentarza pod wpisem, wysłania SMS-a czy e-maila z poziomu smartwatcha, a nie angażowania do tego smartfona. Tutaj takich możliwości nie było.
Znalazły się za to inne. Mimo, że sam nie posiadam telewizora od wielu, wielu lat, to jednak są osoby, które odpoczywając po ciężkim dniu nie będą musiały sięgać ani po smartfona, ani po pilota – wygodnie leżąc z wyciągniętymi nogami obejrzą ulubiony serial czy wiadomości zmieniając kanały wprost z nadgarstka.
Jest też genialne wsparcie w postaci czujnika tętna, które działa bardzo dobrze, aczkolwiek warto wziąć poprawkę, że pomiar może różnić się nieznacznie od faktycznego tętna spoczynkowego. U mnie te różnice wynosiły mniej więcej 3-5 uderzeń serca, które się nie policzyły, ale myślę że to naprawdę kapitalny rezultat, jak na zupełnie nieprofesjonalne narzędzie, które nosicie na nadgarstku.
Innym bardzo sportowo-aktywizacyjnym dodatkiem jest obecność pedometru, czyli krokomierza. Uwielbiałem z niego korzystać, bowiem zegarek miałem zawsze przy sobie. Nawet jeśli macie taką funkcję w smartfonie, to przecież nie raz leży na biurku pod ładowarką, a Wy w tym czasie wykręcacie kolejne kilometry. Tutaj policzony zostanie każdy krok, chociaż miałem mieszane uczucia co do celności ich zliczania. Wszystko dlatego, że mając obok telefon z krokomierzem, ten w smartfonie pokazywał inne wartości niż ten w zegarku. Ostatecznie różnice były trudne do wychwycenia.
Po wykonaniu fotografii – zdjęcie natychmiast ląduje w smartfonie w specjalnie dedykowanym folderze, a stamtąd wędruje do Chmury, zatem macie pewność, że właściwie w każdej sytuacji będziecie mieć łatwy dostęp do fotek. Ponadto Gear 2 daje się łatwo personalizować, dzięki czemu pobierzemy dla niego sporo fajnych motywów, tapet i wzorów, które możemy dowolnie ustawić na ekranie głównym, przez co będziemy z jego poziomu mieli dostęp do najważniejszych dla nas aplikacji.
Absolutnie docenicie funkcję sterowania słuchaną z odtwarzacza muzyką wprost ze swojej ręki, bez konieczności robienia tego na smartfonie. Ten może być zainstalowany w stacji dokującej lub podłączony pod inny zestaw głośników/słuchawek, a Wy nie ruszając się z miejsca możecie sterować słuchanymi utworami.
Brakowało mi tutaj niepomiernie opcji wsparcia dla Deezera, którego jestem wielkim fanem i to właśnie on jest moim źródłem muzycznych wędrówek, z którego najczęściej korzystam. Ponadto można też wgrać własne pliki MP3 do Geara 2, ale musicie być już przygotowani na to, że nie będzie zachwycał Was niesamowitym dźwiękiem – jego głośniki nadają się do rozmów telefonicznych, ale to wszystko.
W tym miejscu trudno nie wspomnieć o bardzo fajnej funkcji Samsunga Geara 2, czyli możliwości wykonywania połączeń głosowych. Działa to bardzo sprawnie, jest niezwykle wygodne, aczkolwiek do pełnego komfortu jeszcze wiele brakuje. Nikt nie lubi, kiedy wszyscy dookoła słuchają o czym rozmawiamy, toteż ja również ograniczałem się do swobodnej konwersacji wyłącznie w określonych okolicznościach.
Ale jeśli kochacie gotować, macie ręce całe w jedzeniu, a właśnie dzwoni teściowa, to bez problemu odbierzecie rozmowę nawet nosem ;) Nawiązywanie połączeń jest równie proste. Można też zrobić notatkę głosową, przejrzeć powiadomienia z kalendarza, ostatnie wiadomości SMS i wszystko to jest niezwykle przydatne, ale do pełni szczęścia jeszcze odrobinę brakuje, szczególnie w kwestii możliwości odpowiadania z Geara 2 na wyświetlające się treści powiadomień.
APARAT
Smartwatch Samsung Gear 2 zdecydowanie nie jest urządzeniem fotograficznym. Oznacza to, że powinniście podejść do zastosowanego aparatu z dużą rezerwą. Nie chodzi o to, że zdjęcia nie są zachwycające, ale należy aparat traktować tutaj poniekąd, jak dodatek. Myślę, że jeszcze nadejdą czasy, kiedy będzie można robić z nego większy użytek. Dlatego, jak zaraz zobaczycie, kadry są dość słabej jakości. Pół biedy, jeśli mamy za sobą dobre światło, piękny słoneczny dzień i stoimy nieruchomo. Wówczas wszystko wychodzi nawet znośnie, ale porównywalnie do tego, co oferują aparaty w budżetowych smartfonach. Jakościowo było najbliżej do tego, co możecie zobaczyć w mojej recenzji dual-SIM-owej Nokii X, która wyposażona jest w aparat 3-Mpx. Niebo jest zatem przepalone, zdjęcia w pomieszczeniach i zrobione pod światło, kiedy ktoś stał np. na tle okna zupełnie się nie udawały. Jeśli nie trzymałem ręki nieruchomo, to przy małych nawet drganiach pojawiało się rozmycie, a w sztucznym, knajpianym świetle oczy aż gryzie od szumów.
Gear 2 ze swoją 2-Mpx matrycą najlepiej sprawdzi się wyłącznie przy instagramowej fotografii, gdzie od ręki nałożymy na kadr kilka filtrów i będziemy problem jakości mieli z głowy. Natomiast póki co – mimo, że miałem na to u siebie zapotrzebowanie – nie daje się użyć Geara 2 za bardzo do obróbki zdjęć, czy ich udostępniania. Wprawdzie natychmiast po wykonaniu fotografii przesyłają się do smartfona, ale dalsze przekazywanie do serwisów społecznościowych wymaga od nas sięgnięcia do kieszeni po telefon. Nie tego oczekuję i jest to wyzwanie dla Samsunga.
Bo możliwość pstrykania fotek bezpośrednio z nadgarstka, to niesamowicie fajna sprawa! Dlatego konieczne jest w przyszłości wyposażenie aparatu w stabilizację obrazu oraz tryb HDR. Może brzmi to śmiesznie – ktoś popuka się w głowę i zapyta retorycznie: W zegarku…? Ale zachęcam – zacznijcie korzystać, a nie będziecie chcieli przestać. Oczywiście nie w każdej sytuacji, ale jest ich sporo, warto mieć to na uwadze.
BATERIA I TEMPERATURA
Czy wspominałem już, że Gear 2 się nie grzeje? No właśnie – jest absolutnie chłodny i przyjemny w dotyku. Nigdy, ale to zupełnie ani razu nie zdarzyło się, aby dał mi odczuć swoją temperaturę. To ogromnie ważna zaleta, bowiem nie zniósłbym niczego, co wydziela intensywne ciepło i parzy moją skórę. Jeszcze smartfonom można to wybaczyć, w końcu zawsze daje się odłożyć urządzenie i nie trzeba go mieć przy sobie, ale zegarek to zegarek, zatem duży plus za temperaturę w czasie pracy.
Co do baterii jest bardzo podobnie, jak miało to miejsce w Galaxy Gear. Tutaj – w modelu Gear 2 – spokojnie mogłem przez mniej więcej 1,5 do 2 dni korzystać intensywnie z zegarka. Oznacza to tyle, że ekran miałem rozjaśniony do połowy, dźwięki wyciszone, ale włączoną wibrację. W ciągu dnia wykonywałem kilka połączeń telefonicznych, a Gear 2 wciąż informował o nowych powiadomieniach, a po zdefiniowaniu szablonu wiadomości tekstowych, również wysyłałem krótkie treści SMS w odpowiedzi na te przychodzące do mnie. Uważam, że to bardzo dobry wynik. Zazwyczaj po całym dniu rozpoczętym o 06:30, wieczorem ok. 22:00 miałem jeszcze 45-50 proc. zapasu energii.
PODSUMOWANIE
Smartwatch Samsung Gear 2 to urządzenie z kategorii technologii ubieranej, którego w żaden sposób nie będziecie się w stanie powstydzić. Jest kapitalnie zrobiony, dopracowano wszystkie detale związane z wyglądem, a do tego wyciągnięto wnioski po pierwszym Galaxy Gearze i zdecydowano się przenieść przycisk Home pod ekran oraz aparat wmontować w obudowę – ponad wyświetlaczem. Mamy tutaj do czynienia pod względem zastosowanych materiałów gł. z tworzywem sztucznym, ale wysokiej jakości. Tam, gdzie ma być stal, jest stal (zapinka), a gdzie szkło – tam jest szkło (front).
Gear 2 świetnie spisuje się na jednym ładowaniu baterii, poza tym w ogóle się nie grzeje, a wydajnościowo nie pozwala nam zupełnie odczuć, że potrzebuje odpoczynku. Zresztą nie ma o tym mowy! Smartwatch ten dostał krokomierz i czujnik pulsu, zatem nastawiony jest na aktywne spędzanie z nim czasu!
Tak, jak nie ma róży bez kolców, tak też nie ma urządzenia bez wad. Widać więc, że „dwójka” poprawia wiele niedociągnięć pierwszej wersji, ale w warstwie oprogramowania i aplikacji pozostaje sporo punktów, które aż proszą się o solidne doposażenie. Konieczne jest umożliwienie pisania wiadomości SMS oraz odpowiadania na powiadomienia z serwisów społecznościowych bezpośrednio z poziomu Geara 2. Widziałbym w nim też moduł GPS oraz osobny slot na karty nano-SIM.
Spinając jednym zdaniem cała tą recenzję wypada podkreślić, że Gear 2 mocno wyprzedza swojego starszego brata, ale wciąż nie jest smartwatchem marzeń. Stawia sporo odważnych kroków, zaprasza do jazdy na wyższym biegu i nieźle sobie radzi, jednak oferuje jeszcze wciąż nieco za mało. Jest to dla mnie tym bardziej widoczne, że mocno wchodzę w świat elektroniki ubieralnej i są rozwiązania, jak chociażby Neptune Pine, które grzeszą wielkością, ale są supersmartwatchami, na które czekam najbardziej. Czekam zatem na solidny krok do przodu przy premierze Geara 3.
Jeśli posiadacie Galaxy Geara, nie ma sensu się przesiadać. Jeśli Gear 2 ma być Waszym pierwszym inteligentnym zegarkiem, będziecie bardzo zadowoleni. Ale tylko w przypadku, jeśli posiadacie smartfona od Samsunga (i to raczej z górnej półki), bowiem zegarek współpracuje tylko z nimi póki co. Natomiast jeśli spojrzeć na Geara 2 wyłącznie z polskiej perspektywy, to na dzień dzisiejszy nie ma na naszym rynku ciekawszej propozycji.