SŁOWEM WSTĘPU
Napiszę to od razu – kiedy dowiedziałem się, że wraz z Samsungiem Gear VR przyjedzie do mnie gamepad od Koreańczyków, nie posiadałem się z radości! Jestem zapalonym, być może czasem nawet uzależnionym graczem i każda wolna chwila, choć nie ma ich zbyt wiele, toczy się wokół dylematu – książka czy gra. Bez bicia przyznaję się, że wygrywa prawie zawsze ta druga opcja, aczkolwiek nie uważam, że trwonię tym samym czas, bowiem staram się wybierać intelektualne propozycje. Wiadomo – czasem ma się ochotę na growy odpowiednik Michaela Baya, jak np. Call of Duty, ale w grach cenię, oprócz gameplayu, fabułę i sposób jej narracji.
Inaczej jest z pozycjami mobilnymi. Te najczęściej odpalam gdzieś po drodze w autobusie, czy tramwaju na 15-25 minut, a potem zajmuję się ważniejszymi sprawami. Zresztą – to, że rozgrywkę można skończyć w dowolnym momencie, nie tracąc nic z dotychczasowych osiągnięć, często bywa zaletą takich produkcji. Ale zdarzają się też tytuły bardziej skomplikowane, które wchłaniają na wiele godzin, bez poczucia znużenia. Najczęściej sterowanie jest zrobione dobrze, ale kto grał chociażby w któreś z odświeżonych GTA czy Max Payne’a doskonale zdaje sobie sprawę, że znacząco odbiega od idealnego tandemu klawiatura plus mysz. W takich chwilach myślę sobie “przydałby się gamepad”. No i przybyłem, zobaczyłem i zagrałem. Było warto? O tym przekonasz się w niniejszej mini-recenzji.
[showads ad=rek3]
WYGLĄD I ERGONOMIA
Po wyjęciu gampeda z pudełka, od razu do głowy przychodzą wspomnienia z czasów, które dziś określić można mianem “retro”. I mam tu na myśli erę sprzed pierwszego Playstation, a ściślej pisząc – epokę, w której ośmio- i szesnastobitowe maszyny święciły triumfy, a wspólne pokonywanie Contry czy obrona orzełka w Tankach budziły niesamowite emocje i wypieki na twarzy.
Od tego czasu, pady nieco “wyrosły”, poprzez dodanie, nazwijmy to, ergonomicznych elementów chwytnych. Innymi słowy – chodzi mi o te miejsca, które obejmujemy rękoma (nie, pad z Nintendo 64 i bolcem do seppuku się nie liczy). W czasie swej wędrówki dorobiły się kilku rozwiązań, które dziś uważa się za standardowe, a których w padzie Samsunga niestety zabrakło. Tak, ja wiem, że to po prostu kontroler do gier mobilnych, ale do cholery – za 250 zł, a więc w cenie wyższej od oryginalnych padów do XBO czy PS4, mam prawo oczekiwać więcej. Ale zacznę od początku.
[showads ad=rek1]
Tak jak wspomniałem wcześniej, konstrukcja utrzymana w starodawnym, żeby nie napisaćć – archaicznym stylu. Jednak w związku z tym, że ja tę stylistykę lubię, nie zaliczam tego jako wadę. Większość wykonana jest z solidnego plastiku, choć nie sprawia wrażenia aż tak wytrzymałego, jak w przypadku konsolowych odpowiedników. Tył jest matowy, natomiast górną powierzchnię pokryto błyszczącym odpowiednikiem, przez co bardzo łatwo o odciski palców.
W kwestii wygody było w porządku – pad dobrze leży w dłoniach, choć oczywiście nie aż tak dobrze jak mój ideał od X360. Cieszą natomiast gumowe fragmenty, na których spoczywają ręce. Pad jest też sporo lżejszy (195 g) od tego, do czego zdążyłem się już przyzwyczaić przy okazji konsol. Tutaj moje stanowisko przedstawia się jako neutralne – ja po prostu lubię ciężar kontrolera wraz z bateriami i bardzo mi to odpowiada, więc pad Samsunga jawił mi się w porównaniu bardziej jak zabawka dla dzieci, ale nie jest to wada, gdyż to tylko moje prywatne preferencje, więc zależy, co kto lubi.
Przejdę zatem do meritum, czyli przycisków. Zacznę od elementów najczęściej wykorzystywanych, umieszczonych na błyszczącej stronie obudowy. Zarówno przyciski jak i gałki sterujące oraz krzyżak otaczają srebrnawe pierścienie. Rozłożenie, mimo ogólnej stylistyki przypomina bardziej nowoczesne konstrukcje. Mamy tu zatem dwie pseudo-analogowe gałki, umieszczone asymetrycznie pod lewym i prawym kciukiem. Ta lewa znajduje się nad, nazwijmy to krzyżakiem, a prawa w stosunku do niej nieco niżej. W standardowy sposób umieszczono również cztery przyciski w prawym górnym rogu. I muszę z żalem przyznać, że każdy z tych elementów mi nie pasuje, a wyjaśnienie znajdziesz w segmencie dotyczącym obsługi urządzenia. Ponadto, znajduje się tu jeszcze przycisk Play, przeznaczony dla telefonów Samsunga – przenosi on wtedy na stronę z dostosowanymi aplikacjami dla gamepada.
Na przedniej krawędzi znajdują się jeszcze przyciski Start i Select, które służą głównie do zatwierdzania wyboru na ekranach menu różnych gier. Ponadto jest tu również przełącznik Bluetooth. Po dłuższym przytrzymaniu go w pozycji po prawej stronie, wchodzi on w tryb parowania ze smartfonem, a wtedy wystarczy zaznaczyć to urządzenie na ekranie (lub skorzystać z NFC) i po kilku sekundach można już sterować padem. Nawet na głównym pulpicie, ale to akurat mija się z celem. Po przesunięciu przełącznika w lewo – wyłączamy pada. Nieco niżej port microUSB do ładowania i całkowicie z tyłu – kolejne dwa programowalne przyciski.
Wydawać by się mogło, że to już wszystko, ale w obudowie ukryta jest jeszcze jedna rzecz, która umożliwi korzystanie z pada i smartfona w bardzo przyjemny sposób – wysuwany, rozciągliwy chwytak na słuchawkę. Tu na duży plus muszę zaliczyć bardzo elastyczne dostosowanie się do urządzenia jakie jest dokowane. Mogę zagwarantować, że włożysz bez problemu małego smartfona, jak i wielką dachówkę, jak np. Galaxy Note 4. A dokładniej, wg Samsunga, zmieszczą się tu urządzenia o przekątnych od 4 do 6,3 cala, czyli teoretycznie również Motorola Nexus 6.
Podsumowując – jeśli lubisz stylistykę retro, nie powinieneś narzekać na wizualną stronę tego akcesorium i ja, tak szczerze, złego słowa na ten temat napisać nie mogę. Pad jest solidnie wykonany, dobrze spasowany, wygodnie leży w dłoni i nie jest zbyt ciężki, co dla wielu może być zaletą. I wszystko byłoby pięknie, gdyby nie obsługa…
[showads ad=rek3]
OBSŁUGA
…która jest toporna. Bardzo brakowało mi tu chociażby pełnoprawnych gałek analogowych. W zamian otrzymałem gałkę przesuwającą się w jednej, płaskiej płaszczyźnie. Podobny patent można było zobaczyć w konsoli przenośnej 3DS od Nintendo. Nie do końca tu się to jednak sprawdza. W standardowym zastosowaniu gałki analagowej, stopień wychylenia ma wpływ na akcję. Przykładowo samochód skręci delikatnie lub mocno, w zależności jak bardzo tego analoga wychylę. Tutaj odczuwałem, jakbym do czynienia miał z dwoma stopniami – albo jest ruch, albo go nie ma. Już nie mówiąc o tym, że zdarzało się, że palec spod gałki po prostu uciekał.
Przyczepić się mogę również czwórki przycisków, ulokowanych w prawym górnym rogu. Może będzie to nieco na siłę, ale dla mnie, ich rozłożenie, zwłaszcza na początku, powodowało dezorientację. W klasycznym układzie, tego rodzaju przyciski umieszczone są na planie krzyża. Tutaj też tak jest, tylko nie prosto, a po skosie. Sprawia to, że choć ma się w myśli konkretną akcję, zastanawiałem się, gdzie mam wcisnąć, bo ani to był odpowiednik A na Xboxie (lub X w nomenklaturze PS), ani B (kółko na padzie od Playstation), tylko coś pośrodku. Tak jak wspomniałem – może to nieco wyszukiwanie wad na siłę, ale ja, jako wieloletni gracz zarówno konsolowy, jak i pecetowy mam już swoje przeznaczenia i uważam, że jeśli kiedyś coś zrobiono dobrze, nie ma sensu tego zmieniać. Zwłaszcza, gdy nie do końca to wychodzi.
[showads ad=rek2]
Pad jest obsługiwany również w emulatorach. Oczywiście, tutaj są kwestie prawne, ale jeśli masz oryginał, z kopią na własny użytek nie powinno być problemu. Ja skorzystałem z emulatora „szaraka” (pierwszego Playstation) – ePSXe w wersji na Androida i przesiadka z ekranu dotykowego, na fizyczne przyciski w takim np. Tony Hawk’s Pro Skater 2 wiązała się z większą wygodą, co przekładało się na lepsze wyniki. A przede wszystkim – nie zasłaniałem sobie paluchami połowy ekranu.
Przydałyby się jednak triggery, gdyż konsolowe tytuły obsługują nieraz większą ilość możliwych akcji, niż produkcje mobilne. „Ale zaraz, jak to? Przecież na stronie producenta widziałem, że są triggery!” – odpowiesz. A ja na to – a guzik! Dla mnie triggery reagują na siłę spustu, czyli, znów przywołując przykład samochodowy – po lekkim wciśnięciu delikatnie ruszamy, a po pełnym – gaz do dechy. Przyciski z tyłu, które producent reklamuje jako triggery, to tak naprawdę bumpery, czyli odpowiedniki konsolowych L1/R1 (Playstation) oraz LB/RB (Xbox).
No i został jeszcze krzyżak, który w tym wypadku tak naprawdę jest kołem. Myślałem, że źle go wykonano w padzie od X360 (tak, twierdzę że jest tragiczny), ale tu niestety jest gorzej. Teoretycznie można wcisnąć jeden z ośmiu, a nie czterech, kierunków, ale konia z rzędem temu, kto nie będzie miał problemów z trafieniem akurat w ten punkt, który odpowiada za np. lewy górny skos. Koniec końców, po kilku próbach zaprzyjaźnienia się z nim, ostatecznie zrezygnowałem z tej opcji sterowania.
[showads ad=rek2]
Pad natomiast świetnie spisuje się w połączeniu z Samsungiem Gear VR. Mając również do dyspozycji wcześniejszą edycję tego headsetu, mogę jasno stwierdzić, że różnica bez i z padem jest kolosalna. Zaczynając przede wszystkim od tego, że wiele pozycji nie będzie dostępnych, jeśli go nie posiadasz. To znaczy zainstalować się da, ale nie pograsz. Z kolei tam, gdzie do wyboru istnieje opcjonalne go wykorzystanie, wtedy jest znacznie wygodniej, niż sterując za pomocą touchpada. W takim np. Temple Run VR o wiele lepiej grało mi się za pomocą pada, bo też gwarantował szybszą reakcję. Nie mówiąc już o bardziej naturalnym ułożeniu rąk, które nie męczy tak, jak ciągle uniesiona prawa dłoń i palec smagający gładzik.
Jak kontroler Samsunga sprawuje się z innymi urządzeniami, tego nie byłem w stanie stwierdzić, bowiem na czas testów, dysponowałem jedynie smartfonami tego producenta. Na pewno nie będzie w nich działał przycisk “Play”, o którym wspomniałem wcześniej. Czasem też trzeba się pobawić z odpowiednim mapowaniem przycisków, jak choćby w Dead Trigger 2. Jako, że to strzelanka, wykorzystanie pada wydaje się zdecydowanie bardziej naturalne niż ekranu dotykowego i tak faktycznie jest. Tylko, że brakowało mi przycisków, by przypisać im wszystkie akcje.
W kwestii obsługi skrytykowałem niemalże wszystkie elementy, ale dla pełnej uczciwości – gdy już jakoś przetrawiłem te wszystkie bolączki, korzystało mi się z gamepada całkiem przyjemnie. Nie na poziomie jakości konsol, ale wciąż, bardzo w porządku. Tylko, że biorąc pod uwagę stosunek ceny do jakości, szału nie ma. Samsungu, tutaj wszystko można było wykonać lepiej.
[showads ad=rek1]
PODSUMOWANIE
Kontroler Samsunga zdecydowanie najbardziej przydaje się w sterowaniu podczas korzystania z headsetu Gear VR. Sam pad nie jest nowy – ma już te kilka lat, ale od tego czasu trochę się zmieniło – doszły kompatybilne gry, wirtualna rzeczywistość itp., więc paleta zastosowań tym bardziej się rozszerzyła. We wstępie napisałem, że pad można nabyć za ok. 250 zł i faktycznie jeszcze do niedawna tak było, a teraz – może być problem z jego kupnem. Na stronie producenta widnieje informacja “Przepraszamy! Ten produkt nie jest już dostępny”, na Allegro też pustki, choć znalazłem jedną sztukę używaną za 200 zł, jedną za zdecydowanie przegięte 570 zł. Ceneo wyszukuje tylko jeden sklep – ajkomp, który na tę chwilę posiada ponad 10 sztuk.
Tylko… czy warto się wysilać, wyszukiwać nie wiadomo gdzie pada, którego prawdopodobnie użyjesz kilka razy? Nie wydaje mi się, tym bardziej, że istnieje kilka alternatyw, choć nie wiem, jak one się sprawują. Z pewnością 250 zł i wyżej, to po prostu za dużo. Przy 150. bym się zastanowił, za 100 – wziął bardzo chętnie. Samsungowy kontroler nie jest wolny od wad, ale w tytułach, które go wspierają, czy to standardowych, czy tych w wirtualnej rzeczywistości, jakość doświadczenia i wygody rośnie niebotycznie. Polecam jedynie zatwardziałym graczom, którzy mają smartfon przyklejony do ręki.
[showads ad=rek3]