SŁOWEM WSTĘPU
Z roku na rok, kiedy przychodzi mi testować flagowce Samsunga mam wrażenie, że firma dochodzi do ściany i niezwykle trudno będzie stworzyć jej coś lepszego. Z czasem okazuje się, że po kolejnej premierze poprzeczka podniesiona została znowu znacznie wyżej, a jakiekolwiek obawy rozwiewają się w oka mgnieniu. Nie ukrywam, że zarówno Galaxy S8/S8+ to wzornicze i ergonomiczne perełki. Nie ma lepiej zaprojektowanych smartfonów. Wystarczy wziąć w dłoń większy model by zrozumieć, jak świetne to jest urządzenie!
Idą za tym oczywiście potężna wydajność, świetny aparat i fenomenalny ekran, który odgrywa tutaj istotną rolę, nawet jeśli nowe proporcje z początku mogą wydawać się dziwne. Pomimo tego, że miałem do czynienia z najlepszym aktualnie smartfonem na rynku, nie jest on pozbawiony wad. Co więcej – odnoszę wrażenie, że Samsung momentami osiada na laurach, a ja odczuwam pewnego rodzaju niedosyt. Takie wrażenie po raz pierwszy uderzyło mnie od wielu lat. Mając jednak w ręce taki sukces, którym niewątpliwie okazał się nowy flagowiec, obawiam się, że trudno będzie dostrzec pewne aspekty, do których Samsung powinien się przyłożyć bardziej. O tym jednak pogadamy za rok, a tym czasem delektuj się recenzją, w której ergonomia, będzie wiodącym słowem.
WZORNICTWO I WYKONANIE SAMSUNGA GALAXY S8 Plus (SM-G955F)
Muszę napisać to jeszcze raz, ale Samsung Galaxy S8 Plus to bezwzględnie najlepiej wykonany smartfon. Nie mam co do tego żadnych wątpliwości. Wpływ ma na to przede wszystkim nieprawdopodobna ergonomia, której nie doświadczysz w żadnych innym smartfonie. O tym ergonomicznym bólu głowy pisałem zresztą w moich pierwszych wrażeniach i już wówczas zastanawiałem się, czy mógłbym ulec pokusie… Otóż tak – mógłbym!
I zacznę właśnie od tego, że po raz pierwszy proporcje samego smartfona znacznie się zmieniły. Oczywiście podyktowane jest to wyświetlaczem, a że zajmuje on całą przednią powierzchnię telefonu, to ma to oczywiście wpływ na całą obudowę. I przyznam szczerze, że pierwsza moja myśl, gdy otworzyłem pudełko była mniej więcej taka “o nieee, ale on jest wysoki”. Rzeczywiście – początkowo nie do końca byłem przekonany do takiego “wieżowca”. Wszystko jednak zmienia się po pierwszym uruchomieniu i konfiguracji. Momentalnie zostajesz wciągnięty/wciągnięta w świat, który proponuje Ci ten smartfon. Wówczas myśl o tym, że jest za duży, za wysoki i nieporęczny – zostają mglistym wspomnieniem.
Wielu może mieć wątpliwości co do tak dużego produktu, jakim jest Samsung Galaxy S8+ (Plus). Nie każdy toleruje takie „kolosy”, ale prawda jest taka, że SGS8+ to nie tylko najmniejszy z największych, ale także najbardziej wygodny smartfon o takich fizycznych parametrach! Po kilku dniach użytkowania bardzo szybko zapomniałem, że do czynienia mam z 6,2-calowym ekranem. Mój Galaxy S7 Edge, który w gruncie rzeczy ma bardzo podobne rozmiary, ze swoim wyświetlaczem 5,5 cala, prezentuje się wręcz nijak w porównaniu z ogromną przestrzenią, jaką oferuje S8+. To fenomenalny skok w porównaniu z poprzednikiem i wyznaczenie trendów na najbliższe lata. Oto, jak prezentują się wymiary poszczególnych modeli Samsunga:
Model | Wymiary |
Samsung Galaxy S7 | 142.4 x 69.6 x 7.9 mm |
Samsung Galaxy S7 Edge | 150.9 x 72.6 x 7.7 mm |
Samsung Galaxy S8 | 148.9 x 68.1 x 8.0 mm, 152 g |
Samsung Galaxy S8 Plus | 159.5 x 73.4 x 8.1 mm, 173 g |
Pisałem o tym również, ale pragnę podkreślić jeszcze raz. Biorąc pod uwagę to, jak wielki ekran ma Galaxy S8 Plus, w porównaniu z innymi flagowcami wcale nie jest takim wielkoludem. I jeśli nie przekonują Cię moje wywody, to mimo wszystko, po prostu podejdź do jakiegokolwiek elektromarketu i weź ten smartfon do ręki. Dopiero wówczas zrozumiesz co mam na myśli pisząc, że ten SGS8+ odznacza się ergonomią na najwyższym poziomie!
Pod względem fizycznym, oczywiście największą zmianą i rzucającą się od razu w oczy jest zminimalizowanie ramek na górze i dole. Szczególnie dół zasługuje na wyróżnienie. W miejscu, gdzie kiedyś królował fizyczny HOME, dzisiaj znajduje się jeszcze ekran. Początkowo wydawało mi się, że będzie mi brakować przycisku ekranu domowego w starym wydaniu, ale wirtualne odpowiedniki nawigacyjne świetnie się prezentują i spisują, przez co nie tęsknie tak bardzo za starym wyglądem. Sama bryła smartfona do dobrze znana seria Galaxy S, której prekursorem był niewątpliwie modle S6. To wciąż ten sam zamysł wzorniczy, ale wygładzony, dopieszczony i jeszcze bardziej przemyślany. Nawet oczko aparatu, tak delikatnie wystające jeszcze w S7/S7 Edge wyrównane zostało do poziomu plecków. Wiele drobnych szczegółów, które cieszą.
Oczywiście można doszukać się w tym wszystkim minusów. Bo rysujące się szkło, bo trzeba się obchodzić z nim jak z jajkiem, bo po co mi taki wielki telefon itd. Zgodzę się co do tego, że trzeba dmuchać i chuchać na Galaxy S8/S8+. Wyglądają one oczywiście rewelacyjnie, ale bez etui się nie obędzie. Jeśli tylko zdecydowałeś/-aś się na zakup, od razu zainwestuj w jakiś case. Napiszę dobitniej: nie wychodź bez niego ze sklepu! Wydając tyle pieniędzy, mimo wszystko warto dołożyć do bezpieczeństwa! Zwracam na to uwagę, bo model który otrzymałem do testów, miał na pleckach widoczne ryski. I tu niestety czuję pewien zgrzyt. Nie sądziłem, że tak szybko smartfon złapie skazy, tym bardziej, że z obu stron pokryty jest szkłem Gorilla Glass 5.
Na koniec jeszcze jedno (i kolejne) słowo o ergonomii, bo Samsung wykonał naprawdę kawał niesamowitej roboty w tym względzie. Jeszcze nie tak dawno wielkim ekranem wydawał się 5,7-calowy wyświetlacz w Note 4. Dzisiaj to wręcz maleństwo, gdy uświadomisz sobie, że w podobnej obudowie Koreańczycy potrafili umieścić wyraźnie większy panel. Wiem, że nie każdy pała miłością do dużych wyświetlaczy, ale kiedy się je polubi, to korzystanie z takiego smartfona jest naprawdę całkiem wygodne. Zazwyczaj obsługuję telefon dwoma rękoma, ale zdarza się, że używam do tego jednej i nie stwarza to wielkiego problemu (chyba, że jadę zatłoczonym autobusem). Jak się korzysta z Galaxy S8+? Bardzo podobnie jak Galaxy S7 Edge.I choć wydawać się to może dziwne, to właśnie w tym tkwi siła ergonomii większego flagowca Samsunga. Mając ekran większy o 0,7 cala moja wygoda wciąż jest taka sama, bo przy takich gabarytach naturalnie dopasowujesz chwyt do nowych rozmiarów. Zgrzytu więc nie ma.
W moim przypadku powrót do mniejszego S7 Edge nie był już taki fajny, jakby się mogło wydawać. A przecież to wciąż świetny smartfon. Poczułem się tak, jakby ktoś zamknął mnie w ograniczonej przestrzeni, dlatego też świetnie pasuje tutaj…
WYŚWIETLACZ W SAMSUNGU GALAXY S8 Plus (SM-G955F)
…slogan marketingowy Samsunga, który promuje nowe flagowce hasłem: Uwolnij swój smartfon. Właśnie w kontekście tak dużego i świetnego wyświetlacza fizycznie możesz odczuć wolność, którą Ci oferuje. Wielkość i przestrzeń która wręcz uderza i wciąga zarazem. Wiele się pisze/mówi o bezbramkowych smartfonach, w końcu Samsung nie był pierwszy, ale moim zdaniem żaden z nich nie robi takiego wrażenia, jak Galaxy S8 Plus. Ekran zajmuje praktycznie całą powierzchnię przedniego panelu, z bardzo wąskimi ramkami na górze i dole. Ogromny 6,2-calowy Super AMOLED to eksplozja pięknych kolorów, głębokiej czerni i niesamowitych wrażeń w bezpośrednim użytkowaniu.
Oczywiście największą zmianą są same proporcje ekranu. Zamiast standardowych 16:9 mamy 18,5:9. Ma to również przełożenie na samą rozdzielczość. Po uruchomieniu S8+ standardowo ustawione jest FHD+ (2220x1080px). Dostępne są jeszcze dwie inne HD+ (1480x720px) oraz najwyższa WQHD+ (2960x1440px). Wybranie jednej z trzech opcji będzie miało oczywiście znaczący wpływ na baterię, o czym za chwilę, ja natomiast korzystałem z najwyższej rozdzielczości i Tobie polecam zrobić to samo. Dopiero wtedy można w pełni dostrzec, z jak świetnym ekranem mamy do czynienia!
Samsung umożliwia dostosowanie ekranu pod własne potrzeby m.in. poprzez wybranie trybu, w jakim ma pracować – kino AMOLED, zdjęcie AMOLED, czy też podstawowy lub adaptacyjny. W tym miejscu możesz wyregulować również odcienie kolorów, w jakich ma pracować wyświetlacz. Standardem, który znajdziesz jest również filtr niebieskiego światła, który można uruchamiać według określonego planu, a także regulować jego moc. Na koniec pozostaje regulacja wielkości wyświetlanych elementów, a także rozmiar czcionki.
Dostępna jest także opcja Always On Display, znana użytkownikom Samsunga z poprzednich modeli Galaxy. Konfiguracja tego elementu w głównej mierze opiera się na podobnych zasadach, jak było do tej pory. Zegar, powiadomienia, kalendarz, czy ewentualna grafika – wszystkie te punkty możesz umieścić na wygaszonym ekranie. Możliwe jest również podświetlenie samej krawędzi. Dla przypomnienia dodam, że ze względu na charakterystykę AMOLEDów – świecą tylko aktywne fragmenty wyświetlacza, dlatego co jakiś czas grafika na Always On Dispaly zmienia swoje położenie, aby nie doprowadzić do wypalenia ekranu. Jeśli chodzi o ten aspekt, nie widzę tutaj praktycznie żadnych zmian, choć oczywiście funkcja bardzo przydatna, którą bardzo lubię.
Korzystanie ze smartfona w codziennych czynnościach takich, jak przeglądanie Internetu, zdjęć, czy filmów – wygląda bardzo dobrze. Szczególnie w tym pierwszym przypadku, gdyż naturalnie mieści się więcej treści. Wszystko jest przejrzyste, oferując jednocześnie dużo przestrzeni roboczej. Nie zawsze jednak proporcje są w pełni wykorzystywane. Wiąże się to oczywiście z odpowiednim skalowaniem obrazu do układu 18,5:9. O ile na YouTube dowolny film można przeskalować, to już seriale w Netflixie wyświetlane są w standardzie 16:9 i po bokach zostają czarne paski pustej przestrzeni. Oznacza to więc, że funkcjonalność ta nie zawsze jest dostępna, pomimo systemowych narzędzi, które mają to umożliwić.
Natomiast, jeśli już możemy cieszyć się pełnią ekranu, to prezentuje się to naprawdę imponująco. Na żadnym smartfonie nie oglądało mi się lepiej filmów, podobnie było z grami. Aż szkoda, że Samsung nie zainstalował lepszych głośników w SGS8+, bo aż prosi się, żeby wideo dopełnić lepszej jakości audio.
W związku z typem wyświetlacz, dostępne są również funkcje ekranu krawędziowego. Pod kątem fizycznym mam nieodparte wrażenie, że są jeszcze bardziej przyjemnie niż w S7 Edge, ale być może to tylko efekt placebo. Pewne jest, że Samsung rozwiązał problem, przypadkowej interakcji skóry naszej dłoni z krawędzią, co często powodowało problem z wybraniem palcem np. żądanej ikonki po przeciwległej stronie ekranu. Jeśli chodzi o same możliwości i funkcje, które dostarczają Koreańczycy, to nie ma tutaj niczego nowego. Do wysuwanego menu krawędziowego możesz nadal dołączyć listę ulubionych kontaktów, aplikacji, czy po instalacji dodatkowych apek, wiadomości z Twittera, jak też wyniki ulubionych drużyn sportowych. Już od dłuższego czasu nie zauważyłem w tym wymiarze w Galaxy Apps czegoś nowego.
Na koniec napiszę to jeszcze raz, co na początku. Samsung Galaxy S8+ (Plus) posiada najbardziej imponujący wyświetlacz w smartfonie, jaki widziałem i z jakiego miałem okazję korzystać. Moim prywatnym zdaniem nawet Xiaomi Mi MIX nie prezentuje się tak, jak flagowiec Koreańczyków, choć jako jedyny smartfon może się pod tym kątem równać z Samsungiem.
HARDWARE I WYDAJNOŚĆ W SAMSUNGU GALAXY S8 Plus (SM-G955F)
Trzeba sobie powiedzieć wprost. Pod kątem zarówno hardware, jak samej wydajności, użytkownicy SGS7/S7 Edge nie odczują wielkiej różnicy w stosunku do S8, czy S8+. W liczbach, co prawda, różnice są widoczne, ale zdecydowanie nie są takie, żeby po przesiadce z zeszłorocznych flagowców z serii S, poczuć porywającą moc. 10 procent bardziej wydajniejszy procesor, 50 procent wydajniejsza grafika w porównaniu z poprzednikiem – bądźmy szczerzy, to teoria, bo przy codziennym użytkowaniu tego nie czuć. Różnice tak naprawdę ujrzysz przy testach AnTuTu, gdzie wirtualne cyferki określają wydajność danego sprzętu, ale poza tym nie spodziewaj się odlotu. System, jak i wszystkie jego elementy pracują gładko i płynnie. Cokolwiek nie chciałbyś zrobić za pomocą tego smartfona, wszystko zostanie wykonane w mgnieniu oka, przez co praca jest bardzo przyjemna i tak samo efektywna, jak na SGS7.
SPECYFIKACJA TECHNICZNA SAMSUNGA GALAXY S8+ (Plus) | |
Procesor | Exynos 8895 |
Wyświetlacz | 6,2-calowy Super AMOLED WQHD+ (2960x1440px) |
Pamięć | 4 GB RAM / 64 GB ROM / MicroSD (do 2 TB) |
Łączność | WiFi 802.11 a,b,g,n,ac / Bluetooth 5.0 / NFC / USB typu C |
Bateria | 3500 mAh (wbudowana) |
Wymiary i waga | 159.5 x 73.4 x 8.1 mm, 173 g |
Inne | Ochrona przed wodą i pyłem (IP68) / czujnik odcisku palca / skaner tęczówki oka/ czytnik biometryczny |
Przy takiej wydajności, nie razi nawet brak 6 GB pamięci RAM. Choć, brak takiej ilości pamięci, może być trochę zaskoczeniem. Mi jednak to absolutnie nie przeszkadza, a Samsung podniesie poprzeczkę zapewne przy Note 8, a już na pewno przy kolejnej generacji Galaxy S. W tym roku dostajemy za to więcej pamięci na pliki – 64 GB, co w połączeniu z możliwością dołączenia karty microSD daje imponującą ilość pamięci. Nie obraziłbym się jednak, gdyby chociaż w większej S8 było na dzień dobry 128 GB, tym bardziej, że w tańszym Huawei Mate 9 Pro taka pamięć jest dostępna.
BEZPIECZEŃSTWO
Śmiało mogę napisać, że żaden smartfon nie ma tylu zabezpieczeń co Samsung Galaxy S8/S8+. Czytnik linii papilarnych, skaner tęczówki oka, biometria twarzy, aż po najbardziej tradycyjne opcje, jak jak kod PIN, czy wzór wykreślany na ekranie. Dodając jeszcze do tego My Knox do dyspozycji masz niemalże fortecę, do której zawartości nikt nie powinien się dostać. Przyjrzyjmy się temu bliżej.
Czytnik biometryczny
Czytnik biometryczny twarzy działa nadzwyczaj dobrze. Wręcz bardzo dobrze. Nie sądziłem, że będzie aż tak skuteczny. Obawiałem się jak będzie funkcjonował przy ograniczonej ekspozycji świetlnej, czy wręcz w całkowitej ciemności, ale z pełnym zaskoczeniem muszę przyznać, że praktycznie bezbłędnie i szybko smartfon się odblokowywał. Są jednak momenty, gdy nie uda się w ten sposób dostać do SGS8+. Wówczas, gdy pierwsza próba się nie powiedzie, w grę wchodzi albo uruchomienie ekranu ponownie, albo skorzystanie z czytnika linii papilarnych. I to jest jedyny minus, choć takie sytuacje zdarzały się stosunkowo rzadko. Jestem naprawdę zadowolony, a dodatkowo wprowadza to trochę elementu magii, ponieważ Twój telefon odblokowuje się tylko wtedy, gdy widzi Ciebie. No chyba, że masz sobowtóra, albo bliźniacze rodzeństwo ;).
Skaner tęczówki oka
Również działał zaskakująco skutecznie, pomimo noszonych przeze mnie okularów. Samo odblokowanie w moim odczuciu trwa ułamek sekundy dłużej niż przy czytniku linii papilarnych, choć i tak muszę napisać, że jest bardzo dobrze. Osobiście jednak preferuję biometrię twarzy i to z niej w większości korzystałem podczas testów.
Czytnik linii papilarnych
Działa bardzo dobrze, szybko, ale… jest umieszczony w najgorszym możliwie miejscu. Trafienie w niego jest trudne i kończy się zazwyczaj na tym, że palec ląduje na aparacie. Zamontowanie go tak wysoko nie jest również ani intuicyjne, ani wygodne. Jakby tego było mało, palec musi w całości zakrywać sam czytnik, by ten prawidłowo zczytał nasze dane. To sprowadza się do tego, że skuteczność odblokowywania znacznie spada. I nie chodzi tu nawet o kwestię przyzwyczajenia. Umieszczenie czytnika jest po prostu złe. Bezwzględnie ten element musi być poprawiony w kolejnej edycji flagowca.
Warto zauważyć, że jednocześnie nie można korzystać ze skanera tęczówki i biometrii twarzy, ale wybierając jeden ze sposobów nadal pozostają jeszcze dwa kolejne. Linie papilarne i na końcu wzór/PIN/hasło. Tym samym potrójne zabezpieczenie SGS8+ czyni go naprawdę bezpiecznym.
SYSTEM, APLIKACJE, MULTIMEDIA W SAMSUNGU GALAXY S8 Plus (SM-G955F)
Środowisko Samsung Experience znane kiedyś pod nazwą TouchWiz, to software dopracowany, wyglądający i działający naprawdę bardzo dobrze kawał softu. Wiem, że wciąż panują opinię, że Samsung zabija wydajność smartfona swoim oprogramowaniem, ale zapewniam Cię – już nie pierwszy raz – że to od lat pokutujący mit. Może w dużo słabszych specyfikacyjnie urządzeniach jest coś na rzeczy, ale nie ma o tym mowy przy takiej petardzie, jaką jest Galaxy S8 Plus!
Wraz z Galaxy S8/S8+ Samsung wprowadza odświeżony wygląd nakładki systemowej, gdzie na pierwszy plan wychodzą zmienione ikonki z charakterystycznymi rwanymi/poprzecinanymi grafikami. To podkreśla przyjemny, a zarazem dynamiczny dla oka wygląd, który idealnie wpasowuje się w nowoczesny styl. System nie przytłacza dużą ilością zmian, których można dokonać. Nie jest to Huawei, w którym zawsze znajdziesz mnóstwo możliwości personalizacji. W Samsungu jest o wiele skromniej, ale w moim przekonaniu to, co można zmienić i dostosować pod siebie, jest wystarczające.
Wraz z rezygnacją z fizycznego Home, pojawiła się chociażby niedostępna dotychczas, funkcja zmiany kolejności przycisków nawigacyjnych. W ogóle też wywołując Huawei do tablicy, muszę przyznać, że ich nakładka EMUI w porównaniu z Samsung Experience wygląda naprawdę ociężale i ciężko, a wręcz… staroświecko! To podkreśla tylko, że software Koreańczyków jest dopracowywany i szlifowany przez lata. W końcu może się podobać i zostać zaakceptowany nawet przez największych krytyków.
Oczywiście jak na telefon z najwyżej półki znajduje się tutaj szereg usprawnień, takich jak tryb wielu okien, smart stay, inteligentne powiadomienia, tryb obsługi jedną ręką, czy wysyłanie SMS-ów SOS. Wszystko doskonale znane, nie tylko użytkownikom Samsungów, ale także innych flagowców, tak więc mamy tutaj standard, który praktycznie nie zmienia się od lat.
Samsung do każdego zakupionego modelu Galaxy S8/S8+ dołącza wysokiej klasy słuchawki firmy AKG. Prezent bardzo atrakcyjny i rzeczywiście, jeśli lubisz słuchać muzyki na smartfonie, taki zestaw ma prawo Cię zadowolić. Ja osobiście nie jestem fanem dousznych słuchawek. Gumki zawsze mi z nich wypadają, nigdy nie mogę dopasować ich pod siebie, a na domiar złego Galaxy S8+ ma podobną przypadłość, jak Galaxy S7 Edge. Obydwa smartfony grają dość cicho. Trzeba naprawdę mocno podgłośnić muzykę, żeby swobodnie słuchać jej np. w głośnym tramwaju.
W przypadku samej jakości dźwięku SGS8+ również nie należy do najlepszych, są smartfony które grają lepiej i nie pomagają tutaj słuchawki AKG. Szczerze pisząc – w moim odczuciu smartfon lepiej brzmi na słuchawkach Samsung Level On, albo tych od… iPhone’a, które są dla mnie wręcz niezastąpione.
BIXBY
Kiedy Samsung ogłosił pojawienie się asystenta głosowego w swoim flagowcu przyznam, że z jednej strony oczekiwałem, że otrzymam coś więcej, coś co bardziej nakłoni mnie do korzystania z niego. Z drugiej zaś przeczuwałem, że zapowiedzi zostaną mocno sprowadzone na ziemię przez rzeczywistość. W naszym przypadku, już na wstępnie chęć z korzystania z Bixby zostaje zabita przez brak języka polskiego. I w zasadzie na tym mógłbym zakończyć mój wywód, ponieważ poza tym, że Samsung specjalnie przewidział dla Bixby fizyczny przycisk, mnie jakoś ta idea nie porwała. I można doszukiwać się usprawiedliwienia, że to dopiero pierwsza odsłona, i że z czasem asystent na pewno będzie co raz lepszy, ale w tej chwili nie widzę powodów by na rzecz Bixby porzucać Google Now.
Bixby ogranicza się do wyświetlania zbioru informacji, podobnie jak to ma miejsce w zakładkach Google Now. Jest to połączone z Upday, a więc samsungową aplikacją która wyświetla nam redagowane przez prawdziwych redaktorów newsy, co akurat mi się spodobało. Poza tym jest to źródło wiedzy na temat aplikacji od samego Samsunga. Znajdą się tutaj informacje z SHealth, przypomnienia (pod warunkiem, że korzystasz z dedykowanej aplikacji producenta), podobnie sprawa wygląda z najczęściej odtwarzaną muzyką (choć informacje ze Spotify również są zaciągane), kalendarza, czy najczęściej przeglądanych stron w przeglądarce internetowej – również tej od Samsunga. Z mniej potrzebnych informacji pojawiają się proponowane motywy, czy tapety do pobrania ze sklepu Galaxy Apps. Słowem…, nie ma tu nic co przyjemnie by mnie zaskoczyło lub też wyznaczało kierunek. Równie dobrze na tym etapie mógłbym to nazwać mocno rozbudowaną… aplikacją Upday.
Jedyną rzeczą, która może zainteresować bardziej, to możliwość wykorzystania Bixby w fotografii, a konkretnie w poznawaniu nowych miejsc. Będąc akurat w Krakowie, przetestowałem to na Smoku Wawelskim i rzeczywiście smartfon zaproponował atrakcyjne miejsca będące w pobliżu. Gorzej było z rozpoznawaniem np. roślin, choć pewnie gdyby można było w pełni korzystać z języka polskiego, byłoby o wiele łatwiej. Najgorzej wypadało określanie lokalizacji, gdzie bloki z mojego osiedla okazały się dla Bixby bardzo podobne do tych w… Australii. Takie funkcje nie są nowe i moim zdaniem działa to mimo wszystko sprawniej w Google Now, które czasami wręcz samo informuje Cię o wartych obejrzenia w okolicy zabytkach.
Ponarzekałem trochę…, więc ponarzekam dalej. Samsung przyzwyczaił nas do tego, że wraz z hardware’m, dostarczał również szereg aplikacji lub promocji w partnerstwie z firmami trzecimi. Wraz ze standardowo instalowanymi aplikacjami Microsoftu, można było liczyć na 100 GB w Chmurze One Drive. Tym razem oprócz 6-miesięcznego dostępu do zasobów Legimi, czy 3-miesięcznego dostępu do muzyki Google Play, próżno szukać jakichś atrakcji. Przymykam za to oko za bonusy do gier, które dla kogoś mogą być atrakcyjne, ale nie mają one takiej wartości, jak chociażby te dodawane przez przez LG z G6 (TUTAJ JEGO RECENZJA).
Pisząc wprost – zawiodłem się. Liczyłem wręcz na coś więcej niż zwykle. W końcu urządzenie, które kupuję kosztuje bez mała 4 tysiące złotych! Uważam, że wraz z taką ceną i wydaniem takiej masy pieniędzy, należy mi się coś więcej niż 15-dniowy dostęp premium do World of Tanks Blitz. Zawsze chwaliliśmy w naszych recenzjach świetne podejście Koreańczyków pod tym kątem, ale tym razem zdecydowanie widać regres, na który też zwrócił uwagę Michał Brożyński w swojej recenzji tabletu Samsung Galaxy Tab S3.
Wspominałem również o tym przy okazji ekranu, ale napiszę jeszcze raz. Skoro nikt nie ma żadnego pomysłu na wykorzystanie zaokrzywionych krawędzi, to chociaż dajcie sensowne i przede wszystkim nowe propozycje w postaci aplikacji. Tymczasem od dłuższego czasu widzę ciągle to samo. Nie dzieje się tam praktycznie nic, co w ogóle nie zachęca do wykorzystywania tych funkcji. Czyżbyś Samsungu osiadł na laurach?
W kontekście multimediów, jak i samego systemu, bardzo liczę na stację dokującą DeX. Niestety nie miałem jej w testach, ale w jej kontekście realnie biorę pod uwagę, że w przyszłości mógłbym zastąpić tym zestawem na przykład mojego Chromebooka. Wizja przedstawiona przez Samsunga wygląda naprawdę świetnie, ale dokładne testy i osobna recenzja pomogą rozwiać wszelkie wątpliwości.
APARAT W SAMSUNGU GALAXY S8 Plus (SM-G955F)
Samsung podjął odważną decyzję, ale w moim mniemaniu w pełni zrozumiałą. Dlaczego? Otóż wyposażył najnowszego flagowca w teoretycznie ten sam aparat, jak w poprzedniku. To wciąż 12-Mpix matryca ze świetnym autofocusem i technologią Dual Pixel. Do czynienia mamy z innym sensorem w porównaniu z S7/S7 Edge, choć podobnie jak w latach ubiegłych, można trafić na sensory Sony (IMX333), albo autorskie Samsunga. Te szczegóły techniczne jednak w rękach zwykłego Kowalskiego nie będą miały znaczenia, ponieważ, to wciąż aparat robiący świetne zdjęcia nocne, posiadający kapitalną aplikację, tryb makro czy tryb manualny. Przez mało wprawne oko, zdjęcia z S7 i S8 są praktycznie nie do odróżnienia.
Osobiście jeszcze przed falą plotek i przecieków liczyłem na to, że Samsung podejmie w końcu kroki w celu zamontowania podwójnego aparatu. Konkurencja stosuje już dwa obiektywy i co najciekawsze, każdy ma na to swój pomysł, przez co niezwykle interesowało mnie, jaką odpowiedź zastosują Koreańczycy. Niestety przy Galaxy S8/S8+ tak się nie stało, choć istniały prototypy z takim aparatem. Niewykluczone, że ujrzymy takie rozwiązanie w Galaxy S9, albo już w Note 8.
Muszę przyznać, że w tym kontekście to spory akt odwagi, ale i pewności siebie. Drugi rok z rzędu, Samsung dostarcza praktycznie ten sam aparat w swoim flagowcu. Nazwałbym to nawet bezczelnym strzałem w konkurencję, której Samsung pokazuje, jaki świetny hardware ma w swoich flagowcach. Mija tyle czasu, a wciąż seria Galaxy S rządzi, jeśli chodzi o fotografię mobilną. Nie da się bowiem ukryć, że w żadnym stopniu testowany przeze mnie Galaxy S8 Plus nie odstaje od innych przechodzących przez nasze dłonie w tym roku flagowców. W zasadzie czułem się, jak w domu i trochę miałem uczucie smutku, że nie mogę zabawić się bardziej fotografią, tylko wszystko praktycznie działa tak samo, jak w moim S7 Edge. Rekompensowała to jednak świetna jakość kadrów, szybkość z jaką aparat robi i zapisuje zdjęcia, świetne HDR, czy precyzyjny autofocus.
Szkoda tylko, że Samsung nie zdecydował się na zaproponowanie jakichś dodatkowych ficzerów, chociażby takich, jak malowanie światłem, czy możliwość rejestracji ruchu gwiazd, który możesz spotkać w smartfonach Huawei. Skoro otrzymujemy prawie ten sam aparat, to miło by było otrzymać te lub podobne dodatki. Tych jednak niestety zabrakło i choć nie korzysta się z nich na co dzień, to tak na otarcie łez – miło by było otrzymać chociaż tyle.
Wraz z zmianą proporcji ekranu, pytaniem które nasuwało mi się odnośnie aparatu, dotyczyło tego, czy dzięki temu będziemy mogli robić zdjęcia w formacie 18,5:9? I tak, można wykonywać takie fotografie. Oczywiście rozdzielczość zmniejsza się wówczas do 7,9 Mpix, ale nie daje to w moim odczuciu absolutnie nic. Format co najwyżej nadaje się do wykonywania fotek w poziomie, ale i tak nie widać znaczącej różnicy w kadrze. Format ten wcale nie obejmuje więcej przestrzeni, tak więc mimo wszystko zachęcam do kadrowania w standardzie czyli 4:3 albo 16:9. Oceń zresztą sam/-a.
Na osobne słowo zasługuje aparat przedni. 8 Mpix, z jasną przysłoną (podobnie jak na tyle f/1.7) oraz autofocusem. Efekt jest dla oka jak najbardziej zadowalający, ale sam osobiście nie przywiązuje do tego dużej wagi, choć faktycznie od czasu do czasu selfie sobie zrobię. Co ciekawe, zdjęcie można wykonać dotykając czujnika pulsu na pleckach, ale jest to tak samo trudne, jak odblokowanie ekranu za pomocą czytnika linii papilarnych. Nie narzekam jednak, ponieważ Samsung bardzo ładnie wbudował w obudowę nie tylko aparat, ale także czujnik. Ostatecznie, dla większej precyzji wolę tapnąć w ekran lub pokazać dłoń w aparacie, dzięki czemu również wykonamy fotkę. Zapomniałbym dodać, że przy selfie można dodać efekt znany ze Snapchata, gdzie nasza twarz może przybrać wygląd królika, albo psa. Pozwól, że nie skomentuje tego dalej… i oszczędzę Ci tych fotek tutaj…
Ogólnie rzecz biorąc, wciąż jest bardzo bardzo dobrze. Wręcz najlepiej spośród konkurencji, ale w przyszłym roku będę oczekiwał już czegoś znacznie więcej. Głównie podwójnego aparatu, który moim zdaniem można naprawdę świetnie wykorzystać, co daje bardzo ciekawe efekty. Ostatecznie trochę żałuję braku istotnych zmian, ponieważ jest to mocny argument do tego, by w tym roku nie zmieniać telefonu na nowego flagowca Samsunga. No bo po co, skoro mam prawie to samo, co w SGS7 Edge?
WSZYSTKIE ZDJĘCIA W PEŁNEJ ROZDZIELCZOŚCI NA NASZYM KONCIE W SERWISIE FLICKR
BATERIA I TEMPERATURA PRACY W SAMSUNGU GALAXY S8 Plus (SM-G955F)
Po aferze z Samsungiem Note 7 Koreańczycy woleli nie ryzykować. Podnieśli znacznie standardy bezpieczeństwa i testów baterii, jednakże nie przeniosło się to na większą pojemność samego ogniwa. I jeśli chodzi o mnie – mocno nad tym ubolewam…
W sieci znajdziesz na pewno wiele testów i recenzji, gdzie SoT (czyli czas pracy mierzony godzinami aktywnego ekranu), wynosi 5-6 godzin. Widziałem nawet czas wykręcony do 8 godzin! Nie wiem o co tu chodzi(?), bo wygląda to tak jakby panowały jakieś zawody na wyciśnięcie z baterii tyle, ile się da. Co oczywiście wiąże się to z wieloma ograniczeniami. A jak dobrze wiesz, ja takich nie uznaję. No bo po co wydawać 4 tys. zł (słownie: CZTERY TYSIĄCE ZŁOTYCH) na smartfona, żeby wiązać go na smyczy?
Zmniejszanie rozdzielczości, ograniczenia przychodzących powiadomień, usuwanie prądożernych aplikacji, korzystanie non-stop z trybu oszczędności (o zgrozo!), wyciemnianie ekranu tak, że ledwo co widać, Always On Display również wyłączony, no bo po co?, itd, itd. Szczerze? Skoro połowa ficzerów jest wyłączona to po co kupować taki telefon? Nie lepiej zainwestować mniej kasy w średniej klasy smartfona z dużą baterią? W przeciwnym razie nie widzę sensu wydawania takiej kwoty na wydajny smartfon. To tak jakbym kupił sportowy samochód i przerabiał go tak, by tylko zużywał mniej paliwa. Bezsens totalny! Albo kupuję go, żeby cieszyć się mocą silnika, albo kupuję rodzinnego diesla i cieszę się, że moje auto spala mniej niż innych.
Podjąłem jednak wyzwanie i ograniczyłem testowy model wyłączając większość ficzerów, zmniejszając przy tym również rozdzielczość i rzeczywiście przy mniejszej używalności smartfona, da się wycisnąć z niego tak wysoki SoT. Z tymże, dla mnie nie jest to do końca wiarygodny test, choć zdaję sobie sprawę, że każdy z nas inaczej wykorzystuje telefon. Biorąc jednak pod uwagę, typowy dzień, gdy sam używałem Galaxy S8 Plus bez zwracania uwagi na uciekającą baterię, testowany model wytrzymywał od rana do wieczora, aczkolwiek im później się robiło, tym szybciej okazywało się, że jeśli ma w planie jakąś nocną imprezę, to muszę pamiętać o podładowaniu…
I tak – podczas testów zdarzało mi się ładować Samsunga Galaxy S8+ dwa razy w ciągu dnia. Jeśli jednak wykorzystujesz telefon do takich czynności jak rozmowy telefoniczne, SMS-y, od czasu do czasu przejrzenie portali społecznościowych, to takie korzystanie pozwoli Ci spokojnie zostawić ładowarkę w domu. Jeśli jednak smartfon to Twoje narzędzie pracy, wówczas pojemność baterii w S8+ okaże się niewystarczająca.
Jeśli chodzi o mnie bardzo czuć brak tutaj większego ogniwa i jestem przekonany, że spokojnie można było wykorzystać chociażby akumulator o pojemności 4000 mAh, a nawet większy. Staram się zrozumieć jednak ostrożność Samsunga, ale skoro podniesiono zasady bezpieczeństwa to dlaczego pojemność baterii nie może być większa? W tym przypadku szybkie ładowanie Quick Charge 2.0 nie jest już tak satysfakcjonujące.
Z drugiej strony biorąc pod uwagę, że S8+ trzyma na baterii podobnie jak S7 Edge, to można napisać, że mamy progres. Pojemność baterii w obu smartfonach jest taka sama, a jak wiadomo S8+ ma na podtrzymaniu znacznie większy ekran. Bardzo dużą rolę odgrywa również sama rozdzielczość na jakiej pracujemy. FHD+ (2220x1080px), a więc środkowa wartość, wyraźnie wydłuża czas działania na jednym ładowaniu. Tak jak jednak napisałem wcześniej, nie uznaję takich kompromisów i taka funkcja może przydaje mi się, gdy mam podbramkową sytuację.
Na koniec akapitu dodam, że Galaxy S8+ nie ma problemów z podwyższoną temperaturą. Ta jest odczuwalna przy dłuższym graniu, ale przy założeniu, że będziesz korzystać z etui, nie odczujesz żadnego dyskomfortu.
PODSUMOWANIE
Po premierze mówiłem sobie, że jeśli skusiłbym się i przesiadł na najnowszy model flagowca Samsunga, to byłby to zapewne model Galaxy S8. Większy brat kusi, choć nie czułem takiego parcia na tak duży ekran. Nie spoglądając jednak do portfela oraz cenę, jaką należy zapłacić za S8+, miałbym dzisiaj spore wątpliwości. Niesamowicie przekonała mnie do siebie ogromna przestrzeń, zamknięta w stosunkowo małej obudowie i każdemu kto widział go, trudno było uwierzyć, że ten smarfon posiada ekran 6,2 cala. Taki wyświetlacz ociera się już wręcz o najmniejsze tablety, a ja cały czas czułem bardzo wysoki komfort w stosunku do rozmiarów.
Bardzo ważnym i istotnym pytaniem jest kwestia zmiany i przeskoku z Galaxy S7/S7 Edge na tegoroczną wersję. Jako, że jestem w tej sytuacji i sam rozważam takie przejście, to logicznie rzecz biorąc nie ma to większego sensu. Wydajnościowo nie odczujesz znaczącej poprawy. Aparat jest prawie ten sam, bateria działa podobnie. Zyskujesz tak naprawdę lepszą ergonomię i fenomenalny ekran. Jeśli jednak posiadasz jakikolwiek inny smartfon, to odpowiedź powinna być jasna i nieokraszona żadnymi wątpliwościami.
Nie ukrywam również, że pomimo wyjątkowości tego sprzętu, Samsung dotarł właśnie blisko ściany, za którą musi przyjść pewna zmiana. W tym roku opiera się ona głównie na ekranie. I słusznie, bo jest się czym chwalić i moim zdaniem nie ma lepszego panelu w tej chwili w smartfonie. Jest jeszcze kwestia bezpieczeństwa, która prezentuje się naprawdę imponująco, ale mimo wszystko sporo jest do poprawy.
Przede wszystkim przy tak wielkim wyświetlaczu, konieczna jest bardziej pojemna bateria. Kolejna rzecz to aparat, który pomimo tego, że wciąż jest najlepszy potrzebuje zmian, bo konkurencja nie śpi i jest co raz bliżej. Bardzo liczę w najbliższej przyszłości na ciekawe rozwiązanie z wykorzystaniem podwójnego aparatu. Poza tym najbardziej kuszącą perspektywą jest stacja DeX, dzięki której smartfon zamienia się w komputer, a właściwie Chromebooka na sterydach z całym bogactwem Sklepu Google Play. Pytanie tylko, czy Samsung będzie wpierał i rozwijał ten projekt w przyszłości?
Czy kupiłbym Samsunga Galaxy S8+ (Plus)? Nie, ponieważ w zasadzie mam to samo w swoim S7 Edge, tylko że w mniej atrakcyjnej fizyczno-wizualnej formie. I TAK, bo S8+ pomimo swoich wad to najlepszy smarfon na świecie. Mimo wszystko. Poza tym kusi mnie DeX.
Ps.
Powrót do Galaxy S7 Edge był niezwykle traumatycznym przeżyciem. Bardziej brutalnym niż sobie wyobrażałem, co tylko podkreśla jaką siłę wzorniczą ma nowy flagowiec, i jak impulsywnie oddziałuje obecnie na moją wyobraźnię… nawet pomimo racjonalnych argumentów…