SŁOWEM WSTĘPU
Seria Galaxy S od Samsunga, to jedyne jak do tej pory urządzenia, które podjęły prawdziwą rywalizację ze swoim głównym konkurentem – iPhone’m od Apple. Popularność tych smartfonów jest wręcz oszałamiająca. Sukces jednego Galaxy, stał się wyróżnikiem wszystkich urządzeń z serii, nawet tych, które pozycjonowane były, jako średnia i budżetowa półka. Jak w tym zestawieniu wygląda więc Galaxy S5?
Zdecydowanie dzisiejszy Samsung Galaxy S5 to najlepszy smartfon z rodziny. Nie dlatego, że najnowszy, ale dlatego, że wszystko co składa się na to urządzenie jest rzeczywiście pociągnięte z niesamowitym smakiem i w doskonałym stylu. Skojarzenia z plastrem możecie włożyć na półkę z innymi bezsensownymi hejtami. Zapraszam do mojego spojrzenia na ten wyjątkowy smartfon, w którym wszystko jest do potęgi!
WYGLĄD
Jestem zachwycony wykonaniem Samsunga Galaxy S5. Był czas, że rzeczywiście skojarzenia z mydelniczką były uzasadnione. Był czas liftingu. A teraz jest czas świeżości i nowego spojrzenia na flagowca południowokoreańskiej firmy. Pierwsze co się oczywiście rzuca w oczy, to charakterystyczny tył. Ale pomyli się ten, kto tylko z tej perspektywy spojrzy na SGS5. Sama bryła wygląda bardzo gustownie. Ładnie zaokrąglone narożniki wciąż przypominają z jakim urządzeniem mamy do czynienia, ale te obłości są wyraźne i nie zlewają się z całym urządzeniem. Dzięki temu zyskuje ono całkowicie nowy, chociaż wciąż dobrze znany odbiór. Pomimo sporych rozmiarów dobrze leży w dłoni i bardzo przyjemnie obsługuje się go jedną ręką, aczkolwiek są to już – przynajmniej moje – granice komfortowej pracy. Więcej byłoby już przesadą.
Na froncie mamy taflę szkła hartowanego, które chroni nasz smartfon przed zadrapaniami. Dół, to znany nam fizyczny przycisk Home, którym nie tylko wracamy ze wszystkich aplikacji na ekran główny, ale też przy pojedynczym nacisku uruchomimy Google Now, a przy podwójnym asystentkę głosową S Voice. Od teraz także odchodzi od niego na ekran ukryty w wyświetlaczu czytnik linii papilarnych. Swoją drogą rozwiązanie, które niestety, ale nie działało u mnie najlepiej, żeby nie napisać, że wcale…
Pomiędzy przyciskiem domowym znajdują się Powrót i klawisz Wielozadaniowości. Do góry za to jest jak zwykle na środku, pod głośnikiem srebrne logo producenta, a bliżej prawego i lewego narożnika zlokalizowano czujniki światła, zbliżeniowy oraz świetny, frontowy aparat.
Na szczycie Galaxy S5 znalazło się miejsce na gniazdo słuchawkowe 3,5 mm, mikrofon oraz port podczerwieni. Na spodzie jest port USB pracujący w standardach 2.0 i 3.0, który dodatkowo zamykany jest zaślepką.
Ta ma chronić go przed dostaniem się do środka wody. Jest to dość wyraźny element, widoczny tylko z dołu, ładnie spasowany, ale pokazuje jasną ewolucję – Samsung stawia na większą funkcjonalność swojego najnowszego flagowca.
Sama wodoszczelność ma jednak służyć przede wszystkim zabezpieczeniu smartfona przed przypadkowym zamoczeniem. Galaxy S5 pomyślnie przeszedł moje testy na zatopienie, ale pod tylną klapkę dostało się trochę wody.
Najważniejsze elementy są oczywiście oddzielone wyraźną gumą, ale przekaz jest jasny – chodzi o bezpieczeństwo, a nie eksperymenty w kąpieli.
Dookoła SGS5 biegnie pokaźna srebrna ramka, posiadająca dwie linie wyraźnych rowków, która przy okazji dosłownie minimalnie wystaje ponad ekran, przez co chroni go dodatkowo, gdybyśmy położyli smartfona frontem na blacie. Sama ramka, to jednak plastik. Wolałbym żeby był lepszej jakości w urządzeniu tej klasy. Łapał bowiem trochę rys, palcował się i w jednym miejscu pojawił się u mnie minimalny odprysk.
Na lewym boku znalazła się regulacja głośności, a na prawym przycisk włączania/wyłączania smartfona. Są one ciekawie pomyślane, bowiem świetnie spasowane z ramką nieźle się z nią integrują, natomiast są dobrze wyczuwalne palcami, więc nie ma problemu z obsługą. Ich skok jest dość twardy i charakteryzuje go delikatne stuknięcie słyszalne tylko w absolutnej ciszy.
Jedyną rzeczą, na którą trochę ponarzekam przy okazji frontu, to wysokość umieszczenia przycisku Home. Bez przerwy uaktywniał ekran w testowanym przeze mnie Samsungu Galaxy S5, przez co notorycznie musiałem wyjmować go z kieszeni i ponownie usypiać. Nie miało to znaczenia, czy nosiłem bardziej opięte czy luźniejsze spodnie. Działo się to zdecydowanie za często, by mówić o przypadku i było to dla mnie dość denerwujące. Czy mają tak inne modele? Nie mam pojęcia – ten miał.
Natomiast o tym niedostatku natychmiast zapominałem, kiedy zaczynałem dotykać tyłu Galaxy S5. Pierwszy raz zdarza mi się, że produkt który mam w swoich rękach, wygląda lepiej na żywo niż w materiałach promocyjnych. Samsung Galaxy S5 posiada fenomenalnie zaprojektowane, nowoczesne i bardzo przyjemny w dotyku plecki. Osobna sprawa, że nie jest to najświeższe rozwiązanie. Wcześniej zastosował je Asus w pierwszym tablecie Nexus 7. Dlatego całkowicie nie rozumiem wylewanej przez Internet bezmyślnej krytyki na temat tego rozwiązania. Pod tym względem uważam, że Samsung dokonał jednego z najlepszych posunięć.
Nie trafiają do mnie argumenty, że projektant odpowiedzialny za wzornictwo SGS5 został zdegradowany, zwolniony, czy gdzieś tam przeniesiony. Pewnie zwycięża we mnie subiektywne odczucie, ale ten tył jest totalny. Posiada masę cech, które czynią go wyjątkowym. Po pierwsze wygląda niezwykle futurystycznie. Nie ma tutaj przegięcia w żadną ze stron. Faktura jest znaczona cętkowanymi dziurkami, ale są one zupełnie nie wyczuwalne w dłoni, za to równe i bardzo precyzyjne. Podkreśla to klasę i powagę urządzenia.
Po drugie materiał jest przyjemny w dotyku. Więcej – jest miękki, chociaż kiedy smartfon leży w dłoni, to ma się wrażenie, że jest twardszy niż w rzeczywistości. Sprawdźcie sami – nie mam zamiaru wymyślać teorii do czegoś, co po prostu niesamowicie dobrze sprawdza się w codziennym użytkowaniu. Bo jedna z ważniejszych cech tego tyłu – to punkt trzeci, czyli estetyka. Nie zbiera absolutnie żadnych odcisków palców, nie ślizga się w spoconej dłoni, nie pojawiają się na nim żadne, najmniejsze nawet ryski. Od razu zechcecie wyrzucić etui, jeśli takie sobie sprawicie, w celu ochrony urządzenia przed zadrapaniami. Naprawdę ich nie ma!
Świetnie w ten tył wkomponowany jest aparat, pod którym znalazł się czujnik badający tętno oraz lampa błyskowa, a nieco niżej – ale powyżej środka – jest nazwa producenta wtłoczona srebrnymi literami w klapkę. Po prostu wspaniale!
Bliżej lewej, dolnej krawędzi znalazło się miejsce na głośnik smartfona. Jedyną wadą, która jest charakterystyczna dla tej klapki to jej skrzypienie pod naciskiem, nawet niewielkim. Obawiam się, że nie zniknie to z czasem, kiedy smartfon się trochę „rozchodzi”. Szkoda, bo cena i klasa sprzętu zobowiązują, aby takich sytuacji nie było. Może Samsung wyciągnie z tego wniosek i następnym razem stworzy smartona również z takim tyłem, ale już stalowym? I tutaj myślę, że pobiłby wszystkich na głowę.
Reasumując – uważam, że to jeden z najciekawszych telefonów klasy premium na rynku. Jest fantastycznie wykonany, ma swój charakter, jest do tego bardzo funkcjonalny i wygląda w rzeczywistości lepiej niż na zdjęciach. Czego chcieć więcej?
EKRAN
Tradycją jest, że Samsung umieszcza w swoich licznych smartfonach ekrany SuperAMOLED. I tutaj mamy taką sytuację. Galaxy S5 posiada wyświetlacz o przekątnej 5,1 cala, na którym zastosowano rozdzielczość Full HD 1080×1920 pikseli. Jest ona więc dokładnie taka sama, jak w przypadku poprzednika – Galaxy S4 (zapraszam do naszej recenzji tego modelu). Ale niech Was to nie zwodzi. Osobiście jestem dużym entuzjastą AMOLED-ów, bowiem podoba mi się nasycenie barw. Do tej pory wiele osób krytykowało je za przekłamania w tym względzie. I wszystko można by pewnie wrzucić do tego samego worka również w przypadku SGS5, gdyby nie jeden zasadniczy szczegół.
Samsung zupełnie przeprojektował nakładkę systemową TouchWiz. Stworzył całkowicie płaski interfejs, który na takim ekranie wygląda fenomenalnie! To najlepiej pomyślana nakładka ze wszystkich dzisiaj dostępnych na rynku. Mam wrażenie, że Koreańczycy po raz pierwszy nie przekombinowali. Jest ona bardzo dobrze estetycznie napisana, wszystko ma swoją przestrzeń oraz oddech. Dlatego na tym ekranie, płaski interfejs sprawuje się perfekcyjnie. Jest przyjemny dla oka, nie atakuje kolorystyką, nawet jeśli pojawiają się bardziej jaskrawe barwy, jest czytelny, pięknie nasycony, a do tego jasny.
Jak nigdy, ten sAMOLED jest wystarczająco rozświetlony, by w słoneczny dzień, o różnych porach dnia, nie sprawiać większych problemów z odbiorem prezentowanych treści. Wielki plus za to, tym bardziej, że nie odczujecie przy tej okazji specjalnego ubytku energii z baterii. Zapotrzebowanie przy maksymalnej jasności zawsze jest zwiększone, ale nie ma tutaj dramatu.
Ponadto rewelacyjnie nadaje się do konsumpcji multimediów. Obejrzałem na nim kilka materiałów w rozdzielczości Full HD i byłem zachwycony dynamiką obrazu. Kurczę, jest naprawdę świetnie. Nie mam zamiaru szczędzić ochów i achów, bo nawet, jak będziecie chcieli coś pokazać grupie znajomych, to obejrzą to niemal pod dowolnym kątem. I to kolejna zaleta zastosowanego panelu.
WYDAJNOŚĆ
Uwielbiam Samsunga Galaxy S5 za jego wydajność. To taka rozkosz dla oka i palców w czasie pracy z tak zwinnym smartfonem, że aż trudno to sobie wyobrazić. Tak – to trzeba poczuć! SGS5 jest szybki jak rakieta! Mam wrażenie, że sama nakładka, interfejs są jakby lżejsze przez zastosowany flat design. Niewątpliwie jednak jest to zaleta również samego procesora. A Galaxy S5 ma się tutaj czym pochwalić.
Za moc obliczeniową odpowiada Qualcomm Snapdragon 801 – 4-rdzeniowy układ taktowany zegarem 2,5 GHz z rdzeniami Krait 400 i grafiką Adreno 330 (578 Mhz). Jest to model 8974-AC, czyli ciut wyższy i zarazem nieco szybszy od tego samego układu zastosowanego w Sony Xperii Z2 (zapraszam do naszej recenzji) oraz HTC One M8 (tutaj przeczytacie jego naszą recenzję), wyjątkiem jest One M8 na rynek chiński, który też posiada dokładnie ten chip co SGS5. Mamy też na wyposażeniu 2 GB pamięci RAM, a na pliki przeznaczono 16 GB przestrzeń, z której de facto dostępne jest nieco ponad 11 GB.
Ale to nie wszystkie niespodzianki, które kryje w sobie Samsung Galaxy S5, chociaż jego specyfikacja jest naprawdę wyśmienita. Nie ukrywam, że zaskoczeniem było dla mnie, że nie znalazła się np. 3 GB pamięć RAM, jak miało to miejsce w Galaxy Note 3 (tutaj znajdziecie naszą recenzję), ale w codziennej pracy nie gigaherce się liczą, co rzeczywista wydajność sprzętu. Przy okazji testów Moto G przekonałem się o tym aż za bardzo. Smartfon Motoroli z przeciętnym hardware okazał się prawdziwą torpedą.
W każdym razie Galaxy S5 działa dosłownie wzorcowo. Jest szybko. Bardzo szybko, chociaż rzeczywistą różnicę widać dopiero w konkretnych aplikacjach, kiedy obok siebie leżą dwa smartfony z podobnym hardware.
SYSTEM, APLIKACJE I MULTIMEDIA
Samsung Galaxy S5 pracuje na najnowszej odsłonie systemu Android KitKat 4.4.2. Ta wersja Androida jest najlepszą edycją wydaną do tej pory przez Google z jednego powodu – jest bardzo stabilna i wydajna. Nie będzie więc w przypadku SGS5 przykrej niespodzianki – ten smartfon pracuje na tej wersji bardzo szybko i bezproblemowo. Ale najwięcej dodaje jej nowa nakładka na system TouchWiz, która jest całkowicie przebudowana. Aż dziwi mnie, że Koreańczycy nie zdecydowali się promować nowego flagowca w oparciu o jej wygląd, który wreszcie pokazuje cały potencjał, jaki drzemie w tym smartfonie.
Przy obcowaniu z nowym TouchWiz-em rzucają się w oczy dwie rzeczy. Po pierwsze, że nie zajmuje aż tak dużo miejsca, w stosunku do swoich poprzedników, zatem po czystym, pierwszym starcie na nasze pliki pozostaje do dyspozycji nieco ponad 11 GB przestrzeni. To bardzo istotna zmiana w stosunku do Galaxy S4. Po drugie – Samsung zrezygnował z nadmiernych fajerwerków. To, co jeszcze było siłą napędową Galaxy S3 i Galaxy S4 – czyli funkcje smart – dzisiaj jest wyłącznie dodatkiem, niezbyt eksponowanym, ale po cichu obecnym. Właśnie tak, jak być powinno.
Odniosłem wrażenie, że nowa nakładka jest wreszcie kompletną, dojrzałą wersją tego wszystkiego, z czego przez lata ewoluowała. Co to oznacza w praktyce? Samsung zrezygnował z atakowania nas licznymi dodatkami. A zatem płaski interfejs, tzw. flat design, jest nie tylko oszczędny i przejrzysty z definicji. Różne rozwiązania są wyraźnie pozbawione niektórych niepotrzebnych wodotrysków. Np. Aparat – już nie zarzuca nas milionem różnych trybów fotografowania. Nie ma nawet nocnego! Jest kilka podstawowych opcji, ale po resztę Samsung zaprasza do swojego sklepu! Byłem mile zaskoczony! Oczywiście doinstalowałem brakujące mi dodatki, które rzeczywiście nie są na co dzień wymagane. Świetne rozwiązanie! Potrzebujesz trybu sportowego do dynamicznych zdjęć? Albo lubisz strzelać fotki sferyczne? Proszę bardzo – Samsung Apps stoi otworem.
Są to braki, których gołym okiem nie zauważycie, np. konieczności doinstalowania rozbudowanego edytora, kiedy chcecie poeksperymentować ze zdjęciami, który umożliwi złożenie z nich np. kolaży.
Jest zatem bardzo oszczędnie, ale Galaxy S5 zupełnie nie traci na funkcjonalności. Działa to na zasadzie – nie używałeś lub nie używasz, nie jest Ci to do niczego potrzebne, to tego nie masz, ale istnieje zawsze furtka, przez którą da się to zmienić. Oczywiście za darmo.
W nowym systemie Samsung wykorzystał patent Google z umieszczeniem asystenta Now po lewej stronie, zamiast ostatniego pulpitu. W SGS5 jest w tamtym miejscu aplikacja Moje Czasopismo, czyli agregator informacji, które lubimy czytać z różnych kategorii, jak sport, wiadomości, technologie, styl życia itp. Oprócz tego zbiera też informacje z serwisów społecznościowych, jak Google Plus, Facebook, Tumbrl itp. Oczywiście można to wyłączyć.
Inną przydatną opcją jest Tryb Dzieci. Jak sama nazwa wskazuje – definiujemy PIN i hasło, a następnie wybieramy do czego nasze pociechy mogą mieć dostęp w smartfonie. Wbrew pozorom mają masę możliwości, z atrakcyjnie wyglądającym i aktywnym, animowanym interfejsem na czele.
System jest tak zoptymalizowany, a nakładka tak lekka, że nawet, kiedy zostawało mi zaledwie 300 MB wolnej przestrzeni w pamięci (z powodu licznych filmów kręconych w rozdzielczości 4K), a w tle działało kilkanaście aplikacji, to jednak bez żadnych problemów Samsung Galaxy S5 pracował na najwyższych obrotach, bez nawet najmniejszych zacięć!
Ani razu nie udało mi się skutecznie spowolnić SGS5. Jeśli zdarzały się jakieś minimalne przycinki, to były wyłącznie efektem albo źle napisanej aplikacji albo po prostu totalnym przeładowaniem smartfona, ale podkreślam – nie odpuszczałem mu nawet na sekundę. Tak – to rzeczywiście sprzęt, który powala swoją wydajnością, szybkością, perfekcją w pracy.
Bardzo dobrym rozwiązaniem okazał się dla mnie zastosowany krokomierz oraz czytnik tętna, do obsługi których przygotowano aplikację S Health. Jedno i drugie rozwiązanie niesamowicie przypadły mi do gustu.
Sprawdzając swoje wyniki tętna zauważyłem różnice wyłącznie na poziomie kilku uderzeń. Pomiaru dokonujemy poprzez przyłożenie palca do umieszczonego na odwrocie smartfona czujnika, który podświetla się wówczas na czerwono.
Polubiłem dodatkowo krokomierz, który w aplikacji Samsunga wyznacza cele, np. 10 tys. kroków przez cały dzień. Kiedy osiągniemy 5 tys. przypomina, że jesteśmy już w połowie drogi, a po przekroczeniu wymaganego progu i wychodzeniu kolejnych odległości, zgłasza następne rekordy, które mamy za sobą. Co ciekawe – na mnie to działało i zachęcało do dalszej aktywności.
W nowym TouchWiz-ie poddano system sporym zmianom. Najwidoczniejsze są nie tyle w widgetach, co układzie i poruszaniu się po menu. Blokowe przesuwanie kolejnych kategorii w Ustawieniach nie jest mi osobiście najbliższym sercu rozwiązaniem. Bardziej przypomina mi rolowanie ekranu z HTC i wolę podział na konkretne kategorie, czyli dotychczasowy układ na sekcje umieszczone w poszczególnych zakładkach. Ale prawda jest taka, że nowy wygląd niesamowicie ułatwia nawigację. W różnych opcjach Menu jest teraz tak wiele światła i przestrzeni, że trudno się pogubić. Ponadto wygląda to bardzo przyjemnie, cieszy oko i podkreśla wydajność urządzenia.
Zachęcam Was do przyjrzenia się nowemu interfejsowi zastosowanemu w Galaxy S5, choćby tylko dlatego, aby przekonać się, jak świetnie może wyglądać Android, tym bardziej że cały układ systemu jest bardzo przyjemnie przystosowany do aktywnego dłubania. Im głębiej tym bardziej tradycyjnie, czyli zbliżenie do tego, co mamy w czystym sofcie od Google. Ale bez przesady – widać, że to Samsung, a teraz dodatkowo, że to świetny Samsung.
Utwierdzą Was w tym przekonaniu wszelkie dobrodziejstwa, z których żal nie skorzystać mając Galaxy S5. Skoro szybki procesor, mocna grafika i odpowiednia ilość pamięci RAM, to również na tym samym poziomie wydajność w grach i filmach. Jak szybki jest Snapdragon 801 mogłem przekonać się uruchamiając te same aplikacje na leżącym obok LG G Flex, gdzie również jest układ od Qualcomma, tyle że Snapdragon 800. Jeśli zastanawiacie się, czy można szybciej, otóż tak – można dużo szybciej – i SGS5 tak potrafi!
Pamiętajcie też, że kręcenie filmów w 4K to zadanie wymagające bardzo mocnych podzespołów. W Galaxy S5 wypada to rewelacyjnie. Żadnych przycięć ani kłopotów tak z nagrywaniem, jak i odtwarzaniem. Jeśli musicie akurat pilnie przełączyć się do innej funkcji, nie odczujecie w żaden sposób, że SGS5 pracuje na pełnych obrotach (no chyba, że zwiększonym ciepłem). Poza tym igła.
Filmy w Full HD wyglądają niesamowicie! Gry działają superwydajnie. Praca z licznymi aplikacjami do zarządzania serwisami społecznościowymi, czy tworzenia treści, jak WordPress, to czysta przyjemność – tak, popełniłem jeden, czy dwa wpisy na SGS5 w czasie testów – nie jestem masochistą, po prostu nie miałem niczego innego pod ręką, a były to ważne dla mnie treści. Sęk w tym, że w tym akcie twórczym nie czułem zanadto dyskomfortu wynikającego z mniejszego ekranu, co tylko potwierdza jak bardzo ergonomiczny jest to smartfon.
Ponadto, jeśli komuś z Was wyda się 5,1-calowy wyświetlacz za duży do obsługi jedną dłonią, to jest możliwość pomniejszenia obszaru roboczego.
Ciekawych rozwiązań, znanych już z wcześniejszych Samsungów jest znacznie więcej. Możecie np. podzielić ekran na dwa okna i włączyć sobie w nich dwie różne aplikacje. Np. przeglądać ulubionego bloga technologicznego ;) i jednocześnie rozmawiać z kimś na Hangouts.
Oprócz tego jest możliwość wyciągnięcia okna np. z filmem do dowolnej aplikacji, chociaż ja tego nie za bardzo potrzebowałem. Ale jeśli ktoś ma podzielną uwagę – czemu nie ;)
Zmienicie w Galaxy S5 wielkość i krój czcionki, a jeśli i tutaj dedykowane rozwiązania nie okażą się wystarczające, to ciekawsze wyszukacie również w sklepie Samsung Apps. Możliwości personalizacji jest naprawdę dużo.
Do przemyślanych konceptów zaliczam możliwość zmiany launchera, który może być bardziej czytelny np. dla osób starszych lub z ograniczonymi możliwościami motorycznymi wynikającymi np. z choroby. Interfejs jest wówczas bardzo jasny i intuicyjny, a wszystkie widgety i ikony aplikacji powiększone.
To nie jedyne udogodnienia. W Galaxy S5 zdefiniujecie, które aplikacje w panelu powiadomień mają się wyświetlać do szybkiego uruchomienia, a kiedy podłączycie np. słuchawki, to zobaczycie propozycje programów, które z nimi współpracują, np. Muzyka, Wideo, YouTube itp.
Jeśli uwielbiacie funkcje smart, i tych tutaj nie zabrakło, ale w dużej mierze są powyłączane. Jestem zachwycony tym podejściem Samsunga, bowiem oddał nam w ręce zupełnie, jakby nie swój smartfon. To my możemy decydować, jak wiele z tych opcji chcemy wykorzystać. I myślę, że to jeden z kluczowych elementów najnowszego Galaxy S5. Jego potęga drzemie w możliwościach, które znamy, o których wiemy, które zostały wzbogacone o nowe rozwiązania, ale decyzja z czego korzystać jest całkowicie po naszej stronie. Całość jest jednak tak zbudowana, że nie odczuwamy aby nam czegokolwiek brakowało. Świetne posunięcie!
APARAT
Trudno nie oczekiwać od flagowego urządzenia danego producenta najlepszego, możliwego aparatu, a tak się składa, że akurat Samsung Galaxy S5 posiada świetną kamerę główną. Trudno zresztą pominąć przy tej okazji 2,1-Mpx aparat frontowy, który działa wybitnie, ponadto pozwala rejestrować obraz w rozdzielczości HD, zatem Wasze rozmowy z wykorzystaniem przedniej matrycy będę na wysokim poziomie. Ale prawdziwą perełką jest aparat główny.
Samsunga Galaxy S5 wyposażono w 16-Mpx kamerę, którą nakręcimy filmy w rozdzielczości 4K (Ultra HD) oraz wykonamy świetne, jasne i dobre zdjęcia. Za jakość fotografii odpowiedzialna jest stabilizacja obrazu, która dba, aby drgania dłoni nie przełożyły się na rozmyte zdjęcie. W praktyce jest rożnie, ale zdecydowanie funkcja ta działa poprawnie. Cieszy mnie również obecność trybu HDR, który szczególnie fotkom robionym pod lub w ostrym słońcu pomaga wyciągnąć barwy i je rozjaśnić. Testowałem w ostatnim czasie sporo smartfonów z tym rozwiązaniem, ale Galaxy S5 wypada jako jeden z lepszych w tej kwestii.
Same filmy 4K są rzeczywiście bardzo dobre, ale nie ma przy ich kręceniu możliwości zrobienia zdjęcia. Dodatkowo sfilmujemy tylko 5 minut określonej akcji, ale zupełnie to wystarcza do utrwalenia większości sytuacji lub scenek, które akurat rzucą nam się w oczy. Zresztą nie będziecie chcieli kręcić dłuższych materiałów, bowiem 2 minuty takiego filmu to aż 1 GB zajętej przestrzeni w pamięci fizycznej. Zupełną nowością jest za to tryb Virtual Tour, który pozwala na sfotografowanie danego miejsca z możliwością wędrówki po nim. Coś, jak spacerowanie ulicą z wykorzystaniem Google Street View. Muszę przyznać, że opcja ta działa bardzo fajnie, ale ma kilka wad. Po pierwsze trzeba sobie wyobrazić na starcie co chcemy uwiecznić, tak aby spacerując np. po muzeum lub jakimś parku obmyślić, co konkretnie chcemy uwiecznić i zarazem uważać, aby nam ktoś nie wszedł w kadr.
Warto tutaj podkreślić, że dzięki zastosowanej jednostce obliczeniowej oraz bardzo wydajnej pamięci operacyjnej, Samsung Galaxy S5 bardzo dobrze radzi sobie z ustawieniami aparatu. Natychmiast się włącza, niemal w tej samej chwili łapie ostrość i nie potrzebuje za wiele czasu, aby układać w jedną całość nawet skomplikowane i bogate w szczegóły zdjęcia sferyczne czy wspomniane przed chwilą Virtual Tour.
Przy aparacie ponarzekać muszę trochę na fotografię nocną. Niestety jest tutaj dość słabo. Zdjęcia posiadają sporo szumów, ciężko – nawet ze stabilizacją – nie zrobić nie poruszonego zdjęcia. Oczywiście jest i tak dużo lepiej niż w smartfonach innej klasy, ale nocne zdjęcia to wciąż bolączka wielu flagowców. Kilka poglądowych zdjęć, w oryginalnej rozdzielczości poniżej.
BATERIA I TEMPERATURA
Samsung Galaxy S5 pod względem wydajności na jednym ładowaniu baterii nie jest specjalnym rekordzistą. Przeciętny czas pracy wynosił 3h przy umiarkowanym obciążeniu. Nie jest to najgorszy wynik, w praktyce pozwala to na całodniową pracę bez konieczności martwienia się o noszenie ze sobą wszędzie ładowarki, ale jeśli macie aktywny dzień, to już konieczne będzie zadbanie o doładowanie urządzenia, aby wieczorem cieszyć się z jego możliwości. W tym względzie akurat SGS5 zasługuje na sporą pochwałę – zastosowana bateria o pojemności 2800 mAh bardzo szybko się ładuje, zatem w ogólnym rozrachunku ciężko odczuć, aby wydajność jednego cyklu była słaba.
Na dużą pochwałę zasługuje też jej użyteczność, kiedy kręcimy filmy 4K. W ok. 30-40 minut potrafi zejść jakieś 25 proc. energii, czyli jak na moje oko nie jest źle.
Oczywiście w czasie testów ekran miałem właściwie bez przerwy maksymalnie rozjaśniony, wszystkie funkcje powłączane, ale zrobiłem kilka razy wyjątek dla pewnej nowości, która znalazła się w Samsungu Galaxy S5 – Trybu Awaryjnego – Ultra Power Saving, którego zadaniem jest przejście smartfona w tryb superoszczędności energii. Skutkuje to tym, że Galaxy S5 zmniejsza jasność ekranu, ten z kolorowego przechodzi w tryb barw z palety szarości, cały interfejs znika i zostaje tylko kilka najbardziej potrzebnych opcji do wyboru, nie wykonamy też żadnego zdjęcia. Internet w tym czasie pracuje i można przeglądać strony w sieci.
Rzeczywiście jest tak, że Tryb Awaryjny z Ultra Power Saving potrafi znacząco wydłużyć czas pracy na baterii. Mając 3 proc., korzystając z sieci i dzwoniąc – SGS5 wytrzymał mi ponad 2h. Rewelacyjne rozwiązanie. Niestety nie można zrobić w tym trybie zrzutu ekranu, ale kiedy smartfon przełączał się pomiędzy nimi udało mi się raz taki obraz wykonać, i wygląda on tak:
Kolej na temperaturę. Tutaj bez zmian – wszystkie Samsungi grzeją się pod obciążeniem, tak samo jest z Galaxy S5. Z dwoma małymi różnicami. Pierwsza: temperatura wyraźnie podnosi się już nie tyle w okolicach aparatu i górnego, lewego narożnika, co mniej więcej w połowie smartfona i ciepło rozprowadza się wyraźniej ku dołowi. Druga uwaga: jest lepiej. To znaczy, że już nie tak łatwo spocimy urządzenie z serii Galaxy S. Jak dla mnie było to od razu zauważalne, zatem jest to pozytywna zmiana.
Niemniej – cudów nie ma i jeśli zaczniecie używać porządnie najnowszego flagowca tego koreańskiego producenta, to temperatura będzie znacznie odczuwalna. Osobiście nie zauważyłem, aby były szczególne problemy przy kręceniu materiałów w 4K, chociaż ciepło już było. Najbardziej chyba odczułem jej wzrost przy wykorzystaniu do pobierania plików jednocześnie dwóch modułów: LTE i WiFi, ale nie jest to rozwiązanie, z którego będziecie korzystać na co dzień. Swoją drogą świetny pomysł. Jeśli macie duży plik – powyżej 35 MB do pobrania, ściągniecie go w naprawdę szybkim tempie.
PODSUMOWANIE
Samsung Galaxy S5 to fantastyczny smartfon. Bardzo się z nim z żyłem i zupełnie nie zauważyłem upływu czasu, który z nim spędziłem w czasie testów. Jest świetnie wykonany, posiada wyjątkowy wygląd, składa się na niego ponad 1000 podzespołów zainstalowanych na płycie głównej, a niektóre jej elementy dla podniesienia standardu bezpieczeństwa wykończono Gore-Texem i poliuretanem.
W Samsungu Galaxy S5 dodano wodoszczelność i odporność na wnikanie kurzu, wyposażono go w świetny aparat, a na froncie zastosowano duży, ale wciąż przyjemny w odbiorze ekran z wysoką rozdzielczością wyświetlania obrazu. Dodatkowo Galaxy S5 jest bardzo, ale to bardzo szybki, co docenicie szczególnie grając w wymagające tytuły lub oglądając filmy Full HD. SGS5 rewelacyjnie leży w dłoni, nie rysują się w nim plecki dzięki zastosowanej fakturze, a dodatkowo smaku dodaje mu zupełnie nowa, świeża i bardzo ładnie wyglądająca nakładka na Androida.
Samsung Galaxy S5 nie narzuca nam swojej funkcjonalności. Wyposażony jest we wszystkie cuda techniki, ale nie na nie postawiono tym razem nacisk, ale na opcje związane ze zdrowiem i aktywnością fizyczną. Pod tym względem świetnie sprawdzają się takie dodatki, jak krokomierz, czy rewelacyjny czujnik mierzący tętno. To zdecydowanie smartfon dla ludzi lubiących działać. Zawiera w sobie wszystkie najlepsze cechy poprzednich flagowych Galaxy S i w piątej odsłonie oferuje jeszcze ciekawsze możliwości, przy zachowaniu jednocześnie umiaru.
Jak każdy sprzęt, także Galaxy S5 posiada swoje wady. Pierwszą jest trzeszcząca tylna klapka. Drugą ramka, na której mogą pojawić się odpryski. Za trzecią wadę muszę uznać całkowicie niedziałający czytnik linii papilarnych. Czytałem trochę o nim i świat jest podzielony. Są tacy, którym działa bez problemu i tacy, którzy – jak ja – narzekają. Dodam, że tuż przed skończeniem testów pojawiła się spora aktualizacja, po zainstalowaniu której czytnik zaczął bardziej współpracować, ale wciąż na 10 prób niewiele razy udawało mi się odblokować Galaxy S5 przy użyciu odcisku palca. Zdecydowanie do poprawy. Nie wiem też, czy konieczne było już teraz stosowanie tego modułu.
Nie zmienia to faktu, że w codziennym użytku, pracuje się z Galaxy S5 bardzo dobrze. Nie brakuje mocy przerobowych, konsumpcja treści jest na najwyższym poziomie, a dzięki nowej nakładce i ciekawemu, nowoczesnemu tyłowi, smartfon ten zyskuje zupełnie nowy odbiór.
I teraz najważniejsze pytanie – czy warto przesiadać się z Galaxy S4 na Galaxy S5? Przed testami uważałem, że różnica będzie wyraźna wyłącznie w przypadku osób, które miały do tej pory Galaxy S3. Dzisiaj już nie jestem tego taki pewien. SGS5 to naprawdę inne urządzenie. Nie można napisać, że przeszło lifting, co w przypadku S3 i S4 było bardzo czytelne. Tutaj tej samej kategorii nie można zastosować. Bo Samsung Galaxy S5 to przede wszystkim inny wygląd, nowe podzespoły, które robią z niego nagle sprzęt np. do uprawiania sportu, a nowe podejście do softu sprawiło, że znacznie lżej i przyjemniej się go obsługuje.
Gdybym dzisiaj posiadał Galaxy S4, miałbym potworny dylemat, dlatego jeśli się zastanawiacie i macie trochę gotówki, to myślę, że warto na przeskok. Bo ten model z pewnością pozostanie długie miesiące wydajnym i mocnym urządzeniem. W końcu Samsung Galaxy S5 to smartfon do potęgi ;)