SŁOWEM WSTĘPU
Bez owijania w bawełnę. Samsung kupił mnie tym smartfonem. I choć nigdy nie wątpiłem w świetne produkty koreańskiego giganta, to nigdy też nie czułem „tego czegoś”. Brakowało mi tego nienazwanego elementu, który ostatecznie przekonałby mnie do ich produktów. W momencie rozpakowania Galaxy Alpha wszystko się zmieniło. Niemalże od razu poczułem tzw. „flow” i w raz z pierwszym uruchomieniem stwierdziłem „tak, to jest to”. Niemalże z każdym dotykiem, jak i dalszym użytkowaniem czułem, że naprawdę chcę, a wręcz pragnę takiego telefonu. I jeśli zastanawiacie się, jaka będzie ta recenzja, to nie ukrywam że naczytacie się poniżej wielu zachwytów, choć nie wszystko jest idealne. Tym razem jednak śmiało mogę napisać, że do tego ideału brakuje bardzo niewiele. Można tylko żałować, że dopiero teraz przyszedł czas na taki produkt w portfolio Samsunga, ale jestem przekonany, że to dopiero początek nowej serii urządzeń, które podbiją serca użytkowników, tak samo jak zrobił to Galaxy Alpha ze mną.
WYGLĄD
Pierwszy duży zachwyt. Samsung pokazał przy Galaxy Alpha absolutny majstersztyk wzornictwa. Śmiało mogę powiedzieć, że to jeden z najpiękniejszych smartfonów na rynku. Każdy detal, każdy centymetr wygląda tutaj na niezwykle dopracowany. Nie ma tutaj miejsca na jakiekolwiek luzy, trzeszczenia. Całość jest idealnie spasowana, a jeszcze lepiej zaprojektowana. Tym modelem, Samsung wprowadza do swojego katalogu, nową jakość pod kątem wyglądu i tak, jak pisałem we wstępie, mam nadzieję, że na tym się nie skończy. Życzyłbym sobie, by właśnie ten model wywarł wpływ na kolejne smartfony Samsunga, ponieważ niewątpliwie mamy tu do czynienia z małym dziełem sztuki.
Wielokrotnie widziałem porównania Alphy do iPhone’a i rzeczywiście trzeba oddać, że pod kątem wyglądu obie słuchawki stoją na najwyższym poziomie. Nie można jednoznacznie stwierdzić, który z nich jest ładniejszy, jednakże z pewnością Samsung wykonał tutaj kawał dobrej roboty. Oczywiście charakterystyczną cechą Galaxy Alpha są metalowe ramki, które od razu przykuwają wzrok. Jest to najbardziej wyróżniający się element obudowy. To właśnie one nadają tego niezwykle prestiżowego charakteru Galaxy Alpha.
Bez względu na kolor poszczególnych modeli (smartfon można kupić w 5. wariantach kolorystycznych), ramki są srebrne, dzięki czemu bez mocno się wyróżniają. Mój model był czarny i uważam, że to właśnie w tej wersji Alpha wygląda najlepiej. Krawędzie są delikatnie ścięte pod kątem około 45 stopni, co sprawia, że nasuwają mi się wykończenia zastosowane w iPhonach i iPadach, lecz nie jest to bierne kopiowanie. Według mnie w Samsungu wygląda to o wiele bardziej interesująco.
Patrząc na telefon z przodu lub z tyłu, widać delikatnie, że ramki na rogach są grubsze, co z pewnością jest charakterystyczne dla tego modelu. Wspominałem, że momentami wygląda to tak, jakbyśmy mieli do czynienia z ochronnym etui, ale to złudne wrażenie. Zresztą noszenie takiego telefonu w siliconowym kondomie byłoby największą zbrodnią.
Z przodu na górze, mamy głośnik w srebrnej maskownicy, zestaw czujników i logo producenta. Poniżej, dobrze znany już przycisk Home, w którym zamontowano czytnik linii papilarnych. Oprócz niego oczywiście mamy wirtualne przyciski Wstecz i podgląd otwartych aplikacji. Ramki wokół ekranu są cienkie, przez co telefon jest smukły i bardzo wygodny w codziennym użytkowaniu. Pod ochronną taflą szkła widać bardzo ciekawą, siatkowaną fakturę, która widoczna jest pod odpowiednim kątem.
Na tyle jest zdejmowalna klapka, która sprawia wrażenie bardzo delikatnej i kruchej. Niewątpliwie zalecam ostrożność przy jej ściąganiu, ponieważ może się łatwo uszkodzić. Za to podoba mi się w niej, że jest bardzo płaska i praktycznie na równi z ramką, dzięki czemu nie pogrubia sztucznie telefonu. Jedynym odstającym elementem jest oczko kamery. Tuż obok w pionie zamontowano lampę błyskową oraz pulsometr. Plecki mają na sobie delikatny wzorek, malutkie, ledwo widoczne krzyżyki, przez co z wyczuciem ozdabiają tył Galaxy Alpha.
Boki smartfona to punkty, gdzie w tradycyjnych miejscach umieszczono standardowe elementy. I tak po prawej mamy przycisk włączania/wyłączania. Po prawej regulację głośności. Przyciski te nie łapią nigdzie luzu, są bardzo dobrze zamontowane i zaprojektowane. Są wyraźnie odczuwalne w dotyku, mimo, że nie wystają mocno znad obudowy. Tuż przy rogach, tak jak wspominałem – ramki maja delikatny przeskok ku górze, które dość mocno odznaczają się przy ogólnym wyglądzie. I to właśnie ten element wyróżnia produkt Samsunga, a jednocześnie nie mam mowy o kopiowaniu rozwiązań konkurencji. Warto zauważyć również, że kiedy Sony, czy Apple zaokrągla krawędzie swoich smartfonów, Samsung robi coś dokładnie odwrotnego i wychodzi mu to zdecydowanie na dobre.
W górnej krawędzi umieszczono wejście na słuchawki, a na drugim biegunie mamy miejsce dla ładowarki oraz głośniczek. Taka budowa, choć stylistycznie rewelacyjna, powoduje, że smartfon nie jest wodoszczelny. W związku z tym trzeba uważać, by przypadkowo go nie zamoczyć, choć przyznam szczerze, że w tym wypadku brak tej cechy mi nie przeszkadza.
Nie będę ukrywał, że strasznie podoba mi się ten telefon. Jego wymiary (132,4 x 65,5 x 6,7 mm) sprawiają, że świetnie leży w dłoni, jest niezwykle wygodny, a z jego ergonomia stoi na najwyższym poziomie. Jego atutem jest również lekkość – 114 g, i to dopełnia niezwykłą przyjemność korzystania z Alphy. Mamy tu spory powiew świeżości i niewątpliwie projektanci Samsunga stworzyli bardzo wysublimowany design. Smartfon z pewnością wyróżnia się nie tylko w portfolio Samsunga, ale także wśród konkurencji, plasując się w ścisłej czołówce. Osobiście jeśli chodzi o wygląd, chciałbym posiadać takie urządzenie i jestem przekonany, że nie jestem osamotniony. Zapewniam, że każdy użytkownik Galaxy Alpha będzie dumny, że w jego kieszeni zadomowił się tak olśniewający telefon. Najlepsze w tym wszystkim jest to, że nie ma tutaj niczego co mogłoby zaskoczyć. Nie ma żadnych dodatkowych bajerów, czy upiększaczy. W tym całym blasku, zachowano również minimalizm, dzięki czemu obie rzeczy świetnie się uzupełniają.
EKRAN
Wyświetlacz, z którym mamy tutaj do czynienia jest lepszy niż to się wydaje na papierze. Szczególnie, gdy spojrzymy na jego parametry. Tradycyjnie zastosowano technologię Super AMOLED, której wcześniej nie byłem specjalnie wielkim fanem. Sam wiele razy pisałem o cukierkowatości i lukrze wylewającym się wręcz z ekranu. Da się jednak do tego przyzwyczaić i przyznaję, że ciężko jest wrócić do innej matrycy, ponieważ obraz wyświetlany w tym smartfonie jest koniec końców znakomity. Intensywne odwzorowanie barw, świetne kąty wiedzenia. Wszystko to sprawia, że korzystanie z Galaxy Alpha jeszcze bardziej uprzyjemnia czas. Dodatkowo ekran jest bardzo jasny i nawet przy przyciemnieniu go prawie do samego końca, nadal wystarcza to do codziennej pracy. Oczywiście wraz z mocnym i ostrym słońcem, regulację trzeba trochę podkręcić, ale przy maksymalnych wartościach nie ma najmniejszych problemów z odczytywaniem informacji.
Przekątna 4,7 cala, którą tutaj zastosowano przekłada się na bardzo wygodną, a zarazem ergonomiczną wielkość ekranu. Nie jest on ani za duży ani za mały. Rozdzielczość wynosi 720 x 1280 px i przyznam szczerze, że zdziwiłem się, ponieważ przekonany byłem, że do czynienia mam z wyższymi wartościami. Jakość wyświetlanych obrazów jest tak dobra, że naprawdę ciężko prosić o coś więcej. 312 pikseli na cal, to dobry wynik, dzięki czemu obojętnie czy będziemy czytać, oglądać zdjęcia czy film, nasze oczy nie będą się męczyć, a jakość obrazu cały czas będzie na wysokim poziomie.
Wyświetlacz chroni hartowane szkło, niestety nie doszukałem się informacji jakiego producenta, tak więc nie można na 100 proc. powiedzieć, czy to Gorilla Glass. Nie zmienia to faktu, że bez względu na to, zawsze trzeba dbać o ekran, bo niewątpliwie to najdelikatniejsza część każdego smartfona. Mój egzemplarz nie miał żadnych rysek, ale przyczyna ich braku była bardzo prosta – testowałem Alphę jako pierwszy. Miłe jest to, że powierzchnia nie zbiera mocno odcisków palców, oczywiście zawsze pozostawimy smugi, ale istotne, że nie przeszkadzają one przy obsłudze (palec przyjemnie ślizga się po wyświetlaczu) i przy odczytywaniu informacji.
Ze względu na wielkość wyświetlacza oraz dobrze zaprojektowaną obudowę, telefon nie sprawia problemów przy obsłudze jedną ręką i zawsze jesteśmy w stanie dotknąć którykolwiek fragment powierzchni ekranu. Jest to kolejny atut tej słuchawki i ciężko wyszukać tutaj jakieś wady. Nie każdemu może przypaść do gustu Super AMOLED i to właśnie jego wysoka intensywność może być uznawana za minus, którego doszukają się tylko przeciwnicy tych wyświetlaczy. Ja mam z pewnością bardzo dobre wrażenia i pod każdym kątem czułem niezwykłą wygodę w użytkowaniu tego ekranu.
WYDAJNOŚĆ
Sercem napędzającym Samsunga Galaxy Alpha jest 8-rdzeniowy, autorski procesor Exynos 5430. Mamy tu układ 4-rdzeniowy po 1,8 GHz oraz pozostałe rdzenie taktowane zegarem 1,3 GHz. Jak to się przekłada na codzienne użycie? Niech wystarczy jedno mocne słowo – PETARDA! Ten smartfon jest prawdziwym mistrzem wydajności i nie ma się absolutnie czego wstydzić. Spokojnie może stanąć w szeregi z flagowcami zarówno ze swojego podwórka jak i konkurencji. I choć kiedy testowałem 12-calowy tablet NotePro, nie byłem powalony tamtym procesorem (przypomnę tablet otrzymał również 8 rdzeniowego Exynosa, ale model 5420), tak ten zmiótł mnie totalnie. Swoją drogą ten sam chip, co w tablecie mam w swoim Chromebooku 2 i tutaj również nie porywa on wydajnością. Za to model, który zamontowano w Galaxy Alpha jest naprawdę rewelacyjny. W połączeniu z 2 GB pamięci RAM całość działa niezwykle płynnie i szybko.
Smartfon doskonale radzi sobie przy wielu różnych zadaniach, które mu zlecimy. Robienie zdjęć z filtrami, przy równoczesnym słuchaniu muzyki i otwartych kilku aplikacjach nie robią wrażenia na Galaxy Alpha. Ani razu telefon nie złapał żadnej, najmniejszej nawet zadyszki, czy przycięcia. Wszystko działa tak, jak należy i tak, jak bym tego oczekiwał. Naprawdę ciężko mi znaleźć jakiś słaby punkt w wydajności tego urządzenia. Na ogólne wrażenie przekłada się też z pewnością ekran z mniejszą rozdzielczością. Procesor nie jest tak mocno obciążony przy generowaniu obrazu, co automatycznie przekształca się na wysoką wydajność. Należy również zaznaczyć bardzo dobrą optymalizację nakładki Touch Wiz, która w codziennej pracy działa kapitalnie.
SYSTEM, APLIKACJE I MULTIMEDIA
Na pokładzie Galaxy Alpha mamy Androida KitKat w wersji 4.4.4. Całość ubrana jest w nakładkę Touch Wiz, którą jestem wręcz oczarowany. Już w trakcie testów Samsunga Galaxy NotePro 12.2 pisałem o tym, że mi się spodobała. Podtrzymuję swoje zdanie i choć nigdy wcześniej nie byłem wielkim zwolennikiem samsungowych pomysłów na wygląd Androida, tak teraz jestem w niej po prostu zakochany. W tej chwili nawet przewyższa tą z HTC, którą jak wiecie – również uwielbiam. Tyle, że Tajwańczycy dawno nie uraczyli nas większymi zmianami i nie będę ukrywał, że trochę mi się już Sense opatrzył. Sony również przysnęło pod tym kątem i choć ich nakłada działa wzorowo, to wygląda już staro. Z testowanych przeze mnie sprzętów LG te również nie dorównują temu, co prezentuje Samsung, mimo że ta z G3 bardzo mi się podobała.
Wcześniejsza wersja Touch Wiz nie ukrywam, odpychała mnie trochę od produktów Koreańczyków. Była dla mnie brzydka (a już szczególnie w porównaniu z najnowszą wersją), i miałem wrażenie, że cały jej przepych atakuje mnie na każdym kroku. Tutaj zaś, jest miło, przejrzyście i praktycznie. Wszędobylskie kolory nadają życia, przez co naprawdę chce się z niej korzystać. To niewątpliwie kolejny mocny element, nie tylko Galaxy Alpha, ale także innych urządzeń Samsunga.
Oczywiście mamy tu szereg technologii, które bardzo ułatwiają korzystanie ze smartfona. Te, w które wyposażona została Alpha, są praktyczne i tak bardzo się do nich przyzwyczaiłem, że po skończonych testach ciężko mi się bez nich obyć ;).
Skaner odcisków palców
Początkowo podchodziłem trochę z rezerwą do tej innowacji, ponieważ w zasadzie tylko Apple zaproponował w pełni udany skaner. Jak się szybko okazało, Samsung nie przypatruje się biernie i stworzył element, który działa tak, jak powinien. Został on zamontowany w przycisku HOME. Możemy zarejestrować swoje odciski, po czym nasz telefon będzie zabezpieczony, będąc tylko pod naszą kontrolą. W celu dobrego zczytywania, trzeba zostawić aż 8 próbek. W tym celu przesuwamy w odpowiedni sposób palec tak, by odcisk został prawidłowo zaprogramowany.
Przyznaję, że działa to naprawdę bardzo dobrze. Oczywiście zdarza się, że nie zawsze dokładnie przesuniemy palec, wtedy odcisk nie zostanie odczytany lecz skaner działa poprawnie w 95 proc. przypadków, co uważam za dobry wynik, choć zawsze może być lepiej. Dodatkowo z pomocą trybu prywatności możemy zablokować np. Galerię, właśnie poprzez odcisk naszego palca. To rozwiązanie bardzo mi się spodobało ponieważ w momencie, kiedy zdarza się podać telefon innej osobie, ta nie ma możliwości zaglądania w nasze prywatne zdjęcia. Świetne rozwiązanie – bardzo nie lubię cudzego grzebania w smartfonie i choć unikam jak ognia sytuacji, kiedy komuś podaję swoje urządzenie, to jednak czasami się to zdarza. Tutaj mogłem to robić bez strachu o swoją prywatność.
Do dyspozycji mamy również takie udogodnienia jak: odbieranie bezpośrednio połączenia po tym, jak przyłożymy telefon do ucha. Inteligentne powiadomienie, czyli wibracja telefonu, kiedy chwycimy go do ręki, w momencie gdy czeka na nas np. SMS. Wyciszanie dzwonka poprzez odwrócenie telefonu lub przykrycie go dłonią. Wszystko to jest doskonale znane użytkownikom innych urządzeń Samsunga, ale osobom, które dopiero rozważają zakup, z pewnością spodobają się takie udogodnienia. Są one naprawdę przydatne, i kiedy się do nich przyzwyczaimy, ciężko wykorzenić te nawyki, przesiadając się na inny smartfon.
Air View
Kolejna rzecz, nieobca w urządzeniom Samsunga, ale jest to jeden z tych elementów, który dla niewtajemniczonych nadal wywołuje efekt „wow”. Przypomnę, że technologia ta powiększa obraz lub tekst kiedy wskażemy na niego palcem. Nie musimy dotykać nawet ekranu. Smartfon wie, które zdjęcie z galerii chcemy dla przykładu zobaczyć w większym formacie. Podobnie działa to przy SMS-ach, w S Terminarzu, czy Odtwarzaczu Wideo. Dzięki Air View, kiedy odwrócimy wzrok od odtwarzanego filmu, ten się zatrzyma.
S Health
Do dyspozycji otrzymujemy również świetną aplikację, która zostanie naszym osobistym trenerem i pozwoli zmotywować się do aktywności fizycznej. Znajduje się w niej wiele interesujących rzeczy, a jedną z nich jest zdecydowanie możliwość mierzenia swojego tętna, dzięki wbudowanemu pulsometrowi z tyłu telefonu. Wystarczy przyłożyć palec wskazujący, by po kilku sekundach odczytać daną wartość. Wyniki moim zdaniem wypadają poprawnie, choć czasami odnosiłem wrażenie, że moje serce bije zadziwiająco szybko. Drugą ciekawą sprawą jest zbadanie poziomu stresu. Badanie to odbywa się na takich samych zasadach, jak mierzenie pulsu, tyle że trwa to dłużej. Wynik ten z pewnością jest podawany na podstawie tętna. Wystarczyło, że zacząłem szybko oddychać podczas testu, a mój poziom stresu automatycznie wzrósł. Jasne jest bowiem, że wynik musi być uzależniony od prędkości bicia serca. Jednakże podczas testowania tej funkcji, każda osoba spośród moich znajomych, która poddała się badaniu z niezwykłym zainteresowaniem czekała na wynik.
Mamy tutaj również krokomierz, który z każdym naszym przemieszczaniem się zlicza nasze kroki i pokonane kilometry. Oczywiście możemy ustawić dzienny limit, który chcemy osiągnąć. Bicie własnych rekordów wiąże się z małymi nagrodami w postaci wirtualnych medali, co na pewno pobudza w pewien sposób do dalszej pracy. Oczywiście można delikatnie oszukiwać, ponieważ często przed spaniem, po północy, wykonywałem pewne czynności na smartfonie, gdzie normalne jest, że przemieszczał się on w przestrzeni. To czasami powodowało naliczanie kroków co w efekcie dawało mi wynik 60 kroków, a w tym czasie w ogóle nie ruszałem się z łóżka ;) Dlatego też choć w normalnych warunkach działa to prawidłowo i rzeczywiście kroki zliczane są sumiennie, to czasami trzeba przymknąć oko na niektóre wyniki.
Aplikacja S Health pozwala również kontrolować to, co jemy. Wystarczy dodać produkty, które zjedliśmy podczas np. śniadania, by dowiedzieć się, ile kalorii miał nasz posiłek. Baza produktów jest bardzo duża i sam często byłem zaskoczony, że tak wiele różnych pozycji się w niej znajduje. Oczywiście, aby wszystko miało ręce i nogi, potrzeba naszej wytrwałości, ale i sporej sumienności. Wtedy aplikacja rzeczywiście będzie działać tak jak należy, a kiedy zobaczymy efekty nie tylko na ekranie monitora, a przed lustrem, wtedy na pewno będziemy zadowoleni. Z pewnością S Health nam w tym może pomóc.
Galaxy Alpha umożliwia również pracę na wielu oknach. Przyznam szczerze, że na takiej wielkości ekranu, nie korzystałem z tej funkcji praktycznie w ogóle. Nie czułem takiej potrzeby i choć wszystko działało bez zarzutu, to moim zdaniem, podział ekranu sprawdza się lepiej przy większych przekątnych. To, że ja z tego nie korzystałem, nie oznacza, że ktoś inny nie odnajdzie tutaj ciekawych możliwości, dlatego miło, że taka funkcja się tutaj znalazła.
Na koniec kilka słów o dźwięku. Przede wszystkim w kiepskim miejscu zamontowano głośnik. Niestety podczas grania w np. wyścigi samochodowe, często mając telefon w poziomie zasłaniałem sobie to jedyne źródło dźwięku dłonią. Na tyle skutecznie, że automatycznie robiła się cisza. Szkoda, że nie ma tutaj stereofonicznych głośniczków. Lepszym rozwiązaniem byłoby zamieszczenie głośnika np. na pleckach, jak ma to miejsce we flagowym SGS5. Nie przeszkadza to jednak, by grał on naprawdę całkiem nieźle, choć do smartfonów ze stereofonicznym dźwiękiem zdecydowanie mu brakuje. Szczególnie, gdy głośność ustawimy na maksymalny poziom, wtedy słychać wyraźnie pewne zniekształcenia i kolokwialnie pisząc – głośniczek po prostu nie daje rady.
Zdecydowanie miłym aspektem jest dodanie przez Samsunga słuchawek, które działają całkiem dobrze. Nie wyróżniają się co prawda, nie wiadomo jaką jakością dźwięku, ale są solidnym i dobrym produktem. Trudno się tutaj do czegoś doczepić.
APARAT
Zastosowano tutaj dość nietypową wielkość matrycy – 12 MP CMOS, która pozwala na robienie naprawdę bardzo dobrych jakościowo zdjęć. Muszę również nawiązać do świetnej wydajności tej aplikacji, ponieważ, przy korzystaniu z różnych filtrów, smartfon radzi sobie naprawdę rewelacyjnie. Nie ma żadnych spowolnień i przy nawet najbardziej zasobożernych opcjach nie odczujemy wyraźnych spowolnień. Robienie zdjęć, jak i kręcenie filmów sprawia naprawdę dużą radość i frajdę. I to wg mnie bardzo pozytywna cecha tego aparatu.
Menu jest bardzo czytelne i nie sprawia problemów z obsługą. Dodatkowo możemy pewne elementy edytować i dołączać skróty funkcji, z których korzystamy najczęściej. Takich punktów możemy wyodrębnić aż trzy, dzięki czemu mamy wpływ na personalizację menu. Wystarczy przycisnąć któryś z prostokątów i przesunąć na lewą stronę, gdzie widoczne są skróty.
Początkowo jak widać powyżej można odnieść wrażenie, że panuje tutaj spory bałagan, ale zapewniam, że wszystko jest czytelne i w szybki sposób zmienimy ustawienia aparatu.
A jak ten sprawuje się w praktyce? Przede wszystkim bardzo dobrze i dość precyzyjnie łapie ostrość. Nie miałem ani razu problemu, by w odpowiednim momencie „strzelić” fotkę. Po odpowiednim wyostrzeniu, aparat bardzo szybko zapisuje zdjęcie, co jest również bardzo ważne. Pozwala to na szybszą pracę kamerki, a użytkownik ma pewność, że zawsze zdąży z uchwyceniem danego kadru. Wydawać się może, że to detale, ale zapewniam, że w praktyce każdy odczuje te szczegóły w pozytywny sposób. Do pełni szczęścia brakuje mi tu tylko fizycznego przycisku migawki. Oczywiście da się bez niego żyć, ale jego obecność z pewnością znacznie ułatwiłaby obsługę.
Galaxy Alpha dostarczy nam dobrych jakościowo zdjęć, które wypadają naprawdę bardzo dobrze. Trochę gorzej jest, gdy na zewnątrz zaczyna się ściemniać, wtedy zdarzają się poruszone kadry lecz z pomocą przychodzi rewelacyjna lampa. Dzięki temu, nawet gdy przebywamy w zupełnych ciemnościach aparat potrafi złapać ostrą jak brzytwa ostrość.
Bardzo podobają mi się dodatkowe możliwości aparatu w postaci efektów i trybów. Te z kolei możemy rozszerzać o kolejne, instalując je z sklepu Galaxy Apps. To pozwala dozbroić nasz sprzęt, który pomimo sporej ilości tych uzupełnień, nie zwalnia w swoim działaniu. I to uważam za wielki plus. Sony również oferuje swoje dodatkowe efekty i choć dają często interesujący efekt w moim odczuciu są mało praktyczne, a w dodatku bardzo mocno obciążają cały telefon, co już nie przekłada się na wygodną obsługę. Tutaj nie ma mowy o takich rzeczach. Każdy z efektów, które miałem okazję sprawdzić, działał płynnie i prawidłowo.
Samsung rozwiązał również rewelacyjnie możliwość zrobienia zdjęcia z wyborem głębi ostrości. Żaden z producentów, oferujących w swoich smartfonach tą możliwość nie udostępnił tak działającego narzędzia, jak zrobił to koreański producent. Wykonanie takiego zdjęcia trwa dosłownie chwilę, nie trzeba czekać, przesuwać odpowiednio telefonu. Klikamy i mamy fotografię. Do wyboru są trzy możliwości wyboru ostrości. Pierwszy plan, drugi i obydwa ostre równocześnie. Działa to kapitalnie!
Świetnie bawiłem się przy robieniu zdjęć i kręceniu filmów. Te ostatnie możemy uchwycić w rozdzielczości 4K, tak więc nic już do szczęścia mi nie brakuje. Z dziennikarskiego obowiązku dodam, że przednia kamerka oferuje rozdzielczość 2,1 MP i sprawuje się zarówno przy zdjęciach jak i rozmowach wideo bardzo dobrze.
Więcej zdjęć, w pełnej rozdzielczości zobaczycie na naszym profilu Flickr.
BATERIA I TEMPERATURA
Szkoda, że bateria w którą wyposażony jest ten smartfon ma pojemność tylko 1840 mAh. W praktyce również okazało się, że ten element mógłby sprawować się lepiej. Średnio telefon trzymał około 9-10h na jednym ładowaniu. Wynik taki osiągałem przy maksymalnie rozjaśnionym ekranie, włączonym cały czas WiFi, bez GPS, bez wspomagaczy w postaci trybu oszczędności. Cholera, to trochę mało jak na moje potrzeby. Tym bardziej, że dość intensywnie wykorzystywałem w tym czasie telefon. Dużo przeglądania Internetu, kilka rozmów, sporo rozrywki w postaci grania, słuchania muzyki, czy oglądania filmików na YouTube. W tym czasie ekran włączony był przez trochę ponad 3h. Jeśli chodzi sam ekran, wynik nie jest zły, ale ogólny czas trzymania baterii jest już moim zdaniem zbyt krótki. Fakt, że telefon testowałem jako pierwszy, tak więc bateria z pewnością się jeszcze dotrze po dodatkowych cyklach ładowania, ale oczekiwałbym tutaj czegoś więcej. Zresztą często jest tak, że mając około 50-60 proc. poziomu baterii, podłączamy smartfon do ładowarki w celu doładowania, szczególnie gdy wiemy, że przez resztę dnia nie będziemy mieli dostępu do gniazdka.
Muszę jednak przyznać, że z każdym dniem użytkowania Galaxy Alpha, bateria sprawowała się lepiej i tak jak wspominałem wcześniej, potrzeba było jej trochę czasu, by zaczęła lepiej pracować. Pod koniec testów zdarzały mi się wykorzystać 50 proc. przez 8h i w tym około 2h włączonego wyświetlacza. Przy podobnych warunkach, a więc maksymalna jasność ekranu, włączony Internet itp. Nie zmienia to faktu, że przy tym smartfonie przydałoby się lepsze ogniwo.
Bardzo dobrze za to sprawuje się tutaj tryb oszczędzania energii, dzięki któremu przedłużamy żywotność baterii o nawet o kilka godzin. Niskie zużycie energii, które nie tylko maksymalnie oszczędza prąd, co ogranicza bardzo mocno funkcjonalność telefonu. Nawet ekran wyświetla wszystko w czerni i bieli. Takie tryby są świetną sprawą i z pewnością ratują niejednokrotnie użytkowników przed padnięciem smartfona, ale mam do nich pewien dystans. Szczególnie do tych ekstremalnych ograniczeń telefonu. W końcu kupujemy go po to, by korzystać z wszystkich jego elementów, a nie po to, by go ograniczać. Dlatego też, tryby te przydają się tylko w podbramkowych sytuacjach. Na co dzień w ogóle z nich nie korzystałem. Nie lubię takich ograniczeń. Pomijając jednak ten fakt, oszczędzanie baterii w Galaxy Alpha działa bardzo dobrze i rzeczywiście pozwala na wyraźne przedłużenie żywotności na jednym ładowaniu.
Intensywna praca nie powoduje gwałtownego wzrostu temperatury urządzenia, a co ważne nawet jeśli ona wzrasta, nie jest mocno odczuwalna. Jestem miło zaskoczony tym aspektem, ponieważ ani razu nie doświadczyłem nieprzyjemnego i gwałtownego wzrostu temperatury. Oczywiście przy bardziej wydajnej pracy takiej, jak wykonywanie zdjęć z efektami, czy też tworzenie panoram odnotowujemy wzrost ciepłoty, ale jest to dość normalne.
PODSUMOWANIE
Przyznaję się bez bicia. Tym modelem Samsung sprawił, że w moim sercu zapłonął ogień pożądania. W tym modelu widzę najbliższą przyszłość portoflio koreańskiego producenta, a być może nawet mój prywatny wybór smartfona. Niewątpliwie jest to urządzenie, wyróżniające się wyszukanym i eleganckim wyglądem. Do tego wysoka wydajność 8-rdzeniowego procesora sprawia, że nie nikt nie zawiedzie się pracą Alphy. Jest też świetny aparat, który dostarczy nam wielu rewelacyjnej jakości zdjęć oraz bateria, która mogłaby być lepsza i to chyba najsłabszy punkt. Jednakże, każdy dla którego nawykiem jest przed spaniem podłączenie smartfona pod ładowarkę, nie poczuje się zawiedziony. ;)
Ciężko nie przejść obojętnie obok takiego sprzętu, ponieważ tak właśnie powinny wyglądać topowe urządzenia koreańskiego producenta. Nie uważam, że dotychczas pod tym kątem było źle, ale dopiero teraz Samsung odrobił lekcje i zrobił to wzorowo. Pokuszę się o stwierdzenie, że Galaxy Alpha to taki trzeci flagowiec w ofercie, tuż obok Galaxy S5 oraz Note 4. Od dawna czekałem na taki telefon z logiem Samsunga. Doczekałem się i muszę przyznać, że warto było czekać!
****
Samsung Galaxy Alpha – Szczegółowa specyfikacja techniczna
Zdjęcia – Artur Polachowski, którego fotografie możecie zobaczyć na Facebooku oraz 500px
Werdykt 90sekund:
Piękny telefon, z mocnym i wydajnym wnętrzem. Doczekałem się smartfona od Samsunga, który mnie uwiódł.
-
WYGLĄD
-
WYDAJNOŚĆ
-
HARDWARE
-
BATERIA
-
CENA/JAKOŚĆ