[showads ad=rek2]
SŁOWEM WSTĘPU
Przyznaję, że dotychczas, gdzieś z tyłu głowy – w zasadzie to w głębi serca ;) – czułem żal do Samsunga za to, że nie wypuścił drugiej edycji modelu Galaxy Alpha. Strasznie żałowałem tego smartfona, bo okazał się nie tylko ojcem chrzestnym niezwykle udanej serii A, ale także był po prostu bardzo dobrą słuchawką i alternatywą dla drogich flagowców. Nawet dzisiaj stanowi on ciekawą i atrakcyjną cenowo propozycję. Ale dosyć tego! Koniec użalania się i patrzenia wstecz!
Odkąd zagościły w redakcji tegoroczne modele Galaxy A3 i A5 nie ma mowy już o żadnych wspominkach. Obydwa wywołały niezwykły entuzjazm – zarówno u mnie (TU moje pierwsze wrażenia SGA3 2016), jak i u Naczelnego (TU jego recenzja SGA5 2016) – a przypadające mi w tym roku testy najmniejszego członka rodziny – w ubiegłym bowiem testowałem Galaxy A5 2014 – sprawiły, że choć miałem w ręku mnóstwo różnych smartfonów, to mało który wywołał takie wrażenia. Mając na uwadze jego cenę i docelowe przeznaczenie te pozytywne emocje nie są wcale przesadzone, bo Samsung wykonał kawał świetnej roboty! Aby się o tym przekonać musisz zrobić dwie rzeczy. Poświęć dziesięć minut na przeczytanie tej recenzji, a następnie udaj się do najbliższego sklepu lub salonu, gdzie będziesz mógł wziąć do ręki ten model i osobiście przekonać się, że miałem rację.
WYGLĄD I WZORNICTWO
Smartfon Samsunga kupił mnie już w pierwszej sekundzie, wraz z pierwszym dotykiem. Wspomniałem o tym już w pierwszych wrażeniach. Podejrzewałem, że nowa edycja serii Galaxy A nie będzie odgrzanym kotletem, to było już widać po zdjęciach promocyjnych. Ale na żywo telefon ten robi jeszcze lepsze wrażenie. W stosunku do pierwszej edycji, różnica moim zdaniem jest ogromna, a przecież pierwsza wersja A3 była bardzo solidnie wykonana i również zbierała dobre opinie. Widać tam nawiązania do wspomnianej przeze mnie Galaxy Alpha, tutaj zaś wzorowano się na udanym designie Galaxy S6, który nadała ton wielu urządzeniom Samsunga.
Mógłbym nawet napisać, że testowany telefon, to taki mały SGS6, ale nie jest to bezmyślna kopia flagowca. Samsung na szczęście nie zjada swojego ogona. Oczywiście podobieństw jest sporo, ale gołym okiem widać ładnie nakreśloną kosmetykę. W przypadku A3 wypada ona niezwykle atrakcyjnie. To sprawia, że nie sposób przejść obojętnie obok najmniejszego członka rodziny A.
Skupiając się na temat tegorocznej wersji, ciężko nie wracać do pierwszej edycji. Porównania obydwu modeli nie da się uniknąć – chociaż moim zdaniem są bezlitosne dla ubiegłorocznego urządzenia, a przecież był/jest to bardzo dobry średniak z mniejszym niż obecne standardy ekranem. Obydwa smartfony wyglądają atrakcyjnie, ale stawiając jeden, obok drugiego bez wątpienia wskażesz zwycięzcę tego wzorniczego pojedynku. Zaryzykuję nawet i napiszę, że A3 do spółki z nowym A5 to jedne z najładniejszych smartfonów w ogóle! Styl, dopracowane wzornictwo, w którym idzie się wręcz zakochać. Wiem, wiem – miód przelewa się przez moje słowa, ale zdania nie zmienię i nie chce mi się wierzyć, że ta sama firma potrafiła wykorzystywać wcześniej kiepsko wyglądający plastik we flagowcach. Dzisiaj to średnia półka wygląda jak klasa premium i to przez wielkie „P”.
Czytając 90sekund, doskonale wiesz, że jestem zwolennikiem dużych ekranów i choć kiedyś nie mogłem zrozumieć zachwytów nad przekątnymi rzędu 5,5 czy 5,7 cala, tak teraz nie wyobrażam sobie wręcz mojego funkcjonowania z mniejszym telefonem. Wyobraź sobie teraz, jak ciężko jest mi się przestawić z 5,7 na 4,7 cala. Z oczywistych względów jest to dziwne uczucie, ale przyznaję, że właśnie za swoją wysoką jakość wykonania i prezencję Galaxy A3 sprawił, że czas testów był dla mnie dość łagodnym powrotem do “małych” gabarytów. Używam cudzysłowu, ponieważ jeszcze niedawno mój Ś.P. Nexus 4 miał taką przekątną ekranu, a w momencie zakupu wydawał mi się naprawdę duży. Czasy się zmieniają, a wraz z nimi standardy, ale przede wszystkim przyzwyczajenia.
Samsung Galaxy A3 świetnie wpasowuje się swoimi gabarytami w potrzeby osób, które potrzebują maksymalnego komfortu użytkowego. Było to bardzo miłe uczucie, kiedy bez problemu mogłem korzystać z telefonu trzymając go tylko jedną ręką. Zasięg palca ogarniał każdy fragment wyświetlacza, bez stresów, że telefon wypadnie z ręki. Żadnych, najmniejszych nawet dyskomfortów. Nowy A3 to telefon, który obsłuży jedną dłonią każdy, do tego jest zgrabny i wygląda niczym klasa premium. I choć wydaje się, że przesadzam, a moje zachwyty zahaczają o niezdrową fascynację, to przekonasz się sam/sama, kiedy będziesz mieć okazję chwycić telefon do ręki.
I właśnie to już na samym początku wywołało niezwykłą sympatię do tego smartfonu. To, że wraz z pierwszym dotykiem poczułem to coś – feeling, którego nie da się opisać. Bierzesz telefon do ręki i już wiesz, że wywołuje w Tobie pozytywne emocje. Tak po prostu. To duża zaleta i małe zwycięstwo Galaxy A3 2016.
Telefon ma bardzo kompaktowe wymiary, przez co bardzo dobrze trzyma się go w ręce, a zastosowanie szkła 2.5D z przodu jak i z tyłu zwiększa komfort użytkowania. Palec przyjemne ślizga się po ekranie (chroniony oczywiście przez Gorilla Glass 4), nie hacząc się o ramki. Całość uzupełnia metalowa obudowa, którą można zobaczyć w Galaxy S6 jak i całej rodzinie urządzeń, które kontynuują wzornictwo rozpoczęte przez ubiegłorocznego flagowca.
Dolna krawędź zawiera wejście słuchawkowe, tuż obok znajduje się port micro-USB służący do przesyłu danych po kablu z komputerem i oczywiście do ładowania. Dalej jest zewnętrzny głośnik i mikrofon. Ten fragment również przypomina inne telefony Samsunga.
Prawa krawędź to ładnie spasowany i prezentujący się przycisk włączania/wyłączania oraz wtapiająca się w otoczenie tacka na kartę SIM i kartę pamięci. Samsung w odróżnieniu od poprzedniej wersji postanowił zamontować jedną tackę, która mieści obydwa elementy – w modelu z 2015 roku jest to podzielone.
Odwrotny zabieg Samsung zdecydował się zastosować w przypadku przycisków głośności – tutaj zostały one rozdzielone, co akurat dla mnie wypada na plus.
Zarówno przód jak i tył nowego Galaxy A3 to dobrze znane i charakterystyczne miejsca dla loga Samsunga. Co ciekawe, choć przód praktycznie w ogóle nie ulega zamianom, to ani wygląd ani nieśmiertelny przycisk HOME nie znudziły mi się i nie opatrzyły. Muszę jednak zwrócić uwagę, że dość głośno wydaje z siebie dźwięk, w momencie gdy z niego korzystasz. Wiem, pierdoła, ale będziesz z niego korzystał najczęściej i niektórym może to przeszkadzać.
Tył zawiera trzy rzeczy. Aparat, lampę oraz logo producenta. Plecki pokryte są również szkłem, które akurat w kolorze mojego telefonu zbiera intensywnie odciski palców. Na szczęście łatwo można się ich pozbyć, czyszczenie tyłu jak i wyświetlacza w tym modelu odbywa się bardzo sprawnie. Inny kolor obudowy również ma tutaj na to spory wpływ. Zwyczajnie bowiem na jaśniejszych kolorach palcowania nie widać tak bardzo, jak tutaj.
Plusem telefonu – jak już wspominałem – są jego kompaktowe rozmiary – 134,5 x 65,2 x 7,3mm przy wadze 132 gramów. Ta mieszanka powoduje, że telefon jest dobrze wyważony i odpowiednio ciężki. Trzeba jednak uważać, ponieważ zastosowanie szkła powoduje, ze telefon jest dość śliski i warto zwrócić uwagę, gdzie go odkładamy, gdyż może zsunąć się z powierzchni, na której leży.
Oczywiście nie przeprowadzałem crash testów, ale Galaxy A3 drugiej generacji prezentuje się solidnie i w moim odczuciu jest w stanie przeżyć ewentualny upadek, biorąc oczywiście pod uwagę odpowiednie warunki i szczęście.
Szkoda tylko, że nie ma tutaj czytnika linii papilarnych, który znajdziesz w większym bracie – A5 2016. Jest to jednak taki przedział cenowy, że nie traktuję tego jako wady. Gdyby jednak producent zdecydował się na taki krok, myślę że A3 mógłby się pochwalić najlepszym wyposażeniem w swojej kategorii.
Samsung Galaxy A3 pierwszej generacji wywoływał dobre uczucia, był to ciekawy telefon, który pomimo bardzo ładnego wzornictwa moim zdaniem miał delikatne naleciałości budżetowca. Nowy model, pomimo, że należy do tej samej kategorii urządzeń łatwo może być pomylony przez laika nawet z flagowcem i nie ma w tym ani grama przesady. Wykonanie, jak na tą półkę cenową, jest rewelacyjne i Samsung ustanowił, tu nowy, wysoki próg. Koniec – kropka.
EKRAN
Przede wszystkim jeszcze raz muszę przyznać, że wykorzystanie szkła 2.5D w tym telefonie wyszło mu na plus. 4,7-calowy ekran wręcz wychodzi na przeciw oczekiwaniom, co sprawia że masz ochotę się do niego wręcz uśmiechnąć. I jakkolwiek do dziwnie brzmi, to korzystanie z tego panelu jest czystą przyjemnością. W porównaniu z A3 2015 wydaje się o wiele większy, choć fizycznie faktycznie urósł o 0,2 cala, to stawiając obydwa telefony obok siebie wydaje się, że ta różnica jest znacznie większa, co optycznie wzmaga właśnie szkoło 2.5D.
Nowy model otrzymał nie tylko większy ekran, ale także wyższą rozdzielczość – HD czyli 1280×720 pikseli (A3 2015 – 960x540px). Zmiana jak najbardziej na plus, tym bardziej, że zamontowany został autorski wyświetlacz – sAMOLED. Uwielbiam go. Barwy są tutaj bardzo nasycone i ktoś powie, że wręcz za bardzo, ale mi to nie przeszkadza. Dodatkowo w A3 2016 zniwelowano charakterystyczną żółć, która widoczna była szczególnie przy prezentowaniu białego tła. Muszę przyznać, że pod tym kątem Samsung naprawdę poprawił swoje wyświetlacze, w starszych modelach ten element był bardzo charakterystyczny. Tym samym odwzorowanie barw sAMOLEDów zbliżyła się do matryc IPS i biel zaczyna wyglądać rzeczywiście, jak biel.
W dzisiejszych czasach niektórym może się wydawać, że rozdzielczość HD to mało, ale na odpowiednio małej przekątnej ekranu, nie odczujesz, że masz do czynienia z takimi parametrami. Z ciekawości podszedłem do sklepu, gdzie obok siebie leżały dwie wersje A3 (obecna i poprzednia) i przyznam, że różnica była bardzo widoczna – przynajmniej dla moich oczu. Oczywiście nie ma w tym specjalnie nic odkrywczego, ale można odnieść wrażenie, że Galaxy A3 2016 ma ekran FHD, a nie HD. Kąty widzenia również stoją na dobrym poziomie, choć w pewnym momencie kolory się załamują. Jest to jednak taki poziom nachylenia, pod którym zwyczajnie nie ogląda się zdjęć, czy filmów – a zatem do przełknięcia.
Dla osób mających problemy ze wzorkiem Samsung umożliwia zwiększenie czcionki w szybki i prosty sposób, regulując ją za pomocą klawiszy głośności. Jest to o tyle ważne, że litery mogą być naprawdę ogromne. Masz również możliwość wyboru trybu, w jakim ma pracować ekran. Jeśli korzystałeś kiedyś z urządzeń Samsunga będą one dla Ciebie znane. Tryb Kino AMOLED, Zdjęcie AMOLED, Podstawowy oraz Tryb Adaptacyjny. Ja często korzystam z tego pierwszego, najbardziej odpowiada moim preferencjom.
Kończąc ten akapit dodam, że wyświetlacz jest bardzo jasny i nie będziesz mieć problemów z odczytem wiadomości nawet w pełnym słońcu. Pod tym kątem Galaxy A3 2016 zachowuje wszystkie najlepsze cechy wyświetlaczy Samsunga, które miałem okazję wcześniej widzieć.
WYDAJNOŚĆ
Teoretycznie po słuchawce tej klasy nie powinienem spodziewać się cudów. Ciekaw byłem, jak tegoroczny Galaxy A3 będzie się na co dzień sprawował i muszę kolokwialnie napisać – “nie ma lipy”. Za dobrą pracę i solidną wydajność odpowiada w głównej mierze świetna optymalizacja i choć niektórzy narzekają na to, że TouchWiz wcale nie jest aż taką super nakładką, to nie mogę napisać, że pracuje ona źle. To oczywiście w połączeniu z hardware w postaci procesora – Exynos 7578 ( 4 rdzenie – 1,3 GHz ), pamięci RAM (1,5 GB) – daje bardzo dobre efekty. Warto zauważyć, że Samsung tym razem postawił na swój procesor, przypomnę bowiem, że poprzedni model posiadał Snapdragona 410. Czy ta zmiana wyszła na dobre? Ciężko ocenić, bo obydwa smartfony działały wydajnie, jak na swoje możliwości – różnica w częstotliwości zegara jest praktycznie niezauważalna przy codziennym użytku.
Istotne jest to, że telefon ani razu mi się nie zawiesił, nie zwalniał, nie powodował, że musiałem za nim poczekać, aż przemyśli zadanie, które mu powierzyłem. A3 jest żwawym smartfonem, w którym wszystko działa sprawnie bez jakichkolwiek problemów. Ciężko stwierdzić, jak wydajność będzie wyglądać po np. roku użytkowania, kiedy obciążony zostanie aplikacjami, czy aktualizacjami. W trakcie testów tego niestety nie mogę sprawdzić, ale czuję podskórnie, że konsumenci, którzy zdecydują się na ten model nie będą narzekać.
Nie gram co prawda dużo na smarfonie, ale wybrane tytuły – które odpalam od czasu do czasu – działały bardzo sprawnie i nie miałem problemu z multimediami. Zdaje sobie jednak sprawę, że bardziej wymagającego pozycje mogą sprawić problem, no ale nie można wymagać cudów, nie jest to górna półka. Choć zadatki na flagowca Galaxy A3 ma (zabawne, prawda – w końcu piszę cały czas o budżetowcu!).
Szkoda trochę tych 1,5 GB RAM, wydawać by się mogło, że spokojnie można by było tę liczbę zaokrąglić do 2GB. Nie jest to jakiś minus, ale pamięci nigdy dość. Przy codziennym korzystaniu z telefonu, zazwyczaj około 1 GB jest zajęty przez nakładkę i to, co już siedzi na pokładzie, tak więc łatwo policzyć, że tej pamięci nie zostaje dużo na dodatkowe zadania, a myślę tutaj o podstawowej eksploatacji. Na szczęście znajdziesz tutaj również Smart Menadżera, dzięki któremu szybko można zakończyć działające w tle procesy.
Dodam, że telefon posiada 16 GB pamięci wewnętrznej (tak samo jak w poprzedniej edycji), i co istotne – można ją rozszerzyć nawet do 128 GB za pomocą karty pamięci microSD. Znajdziesz tutaj WiFi w standardzie 802.11 b/g/n 2.4GHz oraz Bluetooth 4.1.
SYSTEM, APLIKACJE i MULTIMEDIA
Po wyciągnięciu z pudełka Samsung Galaxy A3 2016 będzie pracować na Androidzie 5.1.1 Lollipop. Tutaj nie ukrywam – przeżyłem zawód. Marshmallow jest na rynku już kilka miesięcy i Samsung mógł od razu wyposażyć smartfona w najnowszą edycję systemu Google. Decyzja o Lollipopie jest z pewnością zachowawcza, no bo trochę dziwnie by wyglądało, gdyby słuchawka z tej półki miała szybciej nowego Androida niż flagowce. Tym sposobem przyszli konsumenci nowego Galaxy A3 będą musieli poczekać na aktualizację, która – na co mocno liczę – przyjdzie. Sądząc jednak po wyciekających tu i ówdzie planach Samsunga, nie nastąpi to jednak tak szybko.
Nie ma jednak tego złego, co by na dobre wyszło, ponieważ w połączeniu z TouchWizem całość działa stabilnie. Nie ukrywam również, że jestem zwolennikiem nakładki Samsunga. Pracuje mi się na niej bardzo dobrze. Wszystko jest czytelne i intuicyjne. Jest również prosto, ale za to nie brakuje kolorów, przez co interfejs robi się przyjazny dla użytkownika, choć zdaję sobie sprawę, że nie wszystkim musi podobać się autorska propozycja producenta. Z drugiej strony – zarówno przeciwnicy, jak i zwolennicy – muszą stwierdzić jedno: nakładka jest wyraźnie odchudzona, i jeśli przypomnę sobie Samsunga Galaxy S4, Note 3, czy nawet S5, to niewątpliwie do czynienia mieliśmy z mocno ociężałym softem, chociaż ten już wtedy wydawał się lżejszym. Te czasy jednak poszły w niepamięć i w tej chwili TouchWiz prezentuje się świetnie. Tym bardziej czekam z niecierpliwością na nową wersję, która pojawi się zapewne z Galaxy S7.
Wspominałem wcześniej o Smart Menedżerze. Jest to bardzo dobra aplikacja, dzięki której możesz zarządzać baterią, RAM-em, pamięcią wewnętrzną oraz zapewnisz swojemu urządzeniu ochronę. Osobiście korzystam często z tej drugiej opcji i od czasu do czasu odciążam pamięć operacyjną. Zresztą w przypadku Galaxy A3 nie odczujesz jakiegoś szczególnego spadku wydajności, bo ten telefon działa cały czas bardzo stabilnie i wydajnie.
Siłą każdego z urządzeń Samsunga są aplikacje, a w szczególności Galaxy Essentials. W innych modelach producent przygotowywał jeszcze dodatkowo Galaxy Gifts, których akurat w A3 zabrakło. Szkoda, ponieważ zawsze w paczce znajdowały się ciekawe aplikacje, z których korzystam często do dziś. Jednakże model recenzencki być może nie miał jeszcze przydzielonych dodatkowych prezentów od Samsunga dlatego niewykluczone, że w przyszłości się one pojawią.
Nic jednak straconego, ponieważ w Galaxy Apps dzieje się ciągle coś ciekawego. Często natkniesz się tutaj na promocje, czy aplikacje tygodnia. Nudno nie jest i warto zaglądać do sklepu Samsunga, nie jest to bowiem bezmyślna kopia Google Play. Nie wszystkie aplikacje bowiem znajdziesz w tym drugim.
Motywy. Moda na instalowanie nowych i kolejnych motywów trwa w najlepsze. W Galaxy Apps znajdziesz mnóstwo propozycji. Została nawet przygotowana specjalnie paczka dla nowej serii A – tzn Exclusive ;). Możliwości jest mnóstwo, dlatego jeśli nie darzysz miłością oryginalnego TouchWiza nic nie stoi na przeszkodzi, by go zwyczajnie zastąpić innym wzorem. Ja akurat stronię od takich “ulepszaczy”, co zresztą zawsze przy okazji recenzji podkreślam. Warto także zauważyć, że np. tylko dedykowane ikonki Samsunga zmieniają rzeczywiście swój wygląd. Inne, od zewnętrznych producentów nie zawsze wpasowują się w dany motyw, ale są to już niuanse, które mnie akurat nie dotyczą ;).
Oczywiście wraz z pierwszym uruchomieniem, do dyspozycji otrzymujemy cały pakiet aplikacji Microsoftu, w tym 100 GB do wykorzystania w Chmurze OneDrive, a taki prezent z pewnością się przyda tym bardziej, że usługa ta staje się coraz lepsza.
Każdy znajdzie tutaj coś dla siebie, ja np. od razu instaluję aplikację S Health, dzięki której kontroluję swoją aktywność fizyczną. Polecam szczególnie tę aplikację, tym bardziej, że można ją zainstalować również na innych urządzeniach z Androidem.
Mając w kieszeni tegorocznego Samsunga Galaxy A3, do dyspozycji otrzymujesz dużo dodatków w postaci softu, często dedykowanego konkretnemu modelowi. Warto korzystać z Galaxy Apps, ponieważ pod tym kątem Samsung oferuje wg mnie najlepszy pakiet dodatków dla swoich urządzeń. W czasach, gdy wszystkie telefony są do siebie bardzo zbliżone specyfikacją, o rewolucje co raz ciężej, a takie dodatki sprawiają, że czujesz się doceniony za wydanie swoich oszczędności. Nawet, jeśli jest w tym przypadku trochę drożej, to uważam, że warto. Sam korzystam bardzo często z tych opcji w ramach swojego Galaxy Note 4 i wypada to tylko z korzyścią dla mnie.
APARAT
Parametry aparatu Samsunga Galaxy A3 2016 stoją na wysokim poziomie, i jest to spory progres w porównaniu z poprzednim modelem. Przypomnę, że pierwszy A3 posiadał tylny aparat o rozdzielczości 8 MP, a tutaj mamy 13 MP. Do tego przysłona wynosi f/1.9 i ta kombinacja sprawia, że tym telefonem wykonasz naprawdę dobrej jakości fotki.
Przedni aparat ma 5 MP i również przysłonę f/1.9, co jest gwarancją dobrych zdjęć selfie. I może skoro wywołałem już do tablicy przednią kamerkę – kilka słów o niej. Przede wszystkim szkoda, że pełną rozdzielczość można wykorzystać tylko w układzie 4:3. Maksymalna rozdzielczość przy układzie 16:9 wynosi 3,7 MP.
Poza tym znajdziesz tutaj funkcje upiększające twarz oraz różne efekty np. polaryzację. Nie wiem na ile wykorzystujesz takie rzeczy, dla mnie to akurat mniej porywający dodatek, miło jednak, że Samsung z tego nie zrezygnował. Cieszę się natomiast, że znalazł się tutaj tryb Autoportretu w trybie panoramy. Z tego akurat korzystam dość często – i jeśli już z kimś strzelam sobie selfie, to nierzadko wykorzystuje to rozwiązanie.
Aparat, co bardzo istotne można szybko wywołać, poprzez dwukrotne kliknięcie przycisku Home. Uruchamia się on sprawnie, dzięki czemu w ułamku sekundy jesteś gotowy do robienia zdjęć.
Podobnie – jak w przedniej kamerce – również w tylnej, aby wykorzystać maksymalną rozdzielczość, trzeba przeskoczyć na tryb 4:3. Szkoda, ponieważ jestem już przyzwyczajony do 16:9, a poza tym fotografując często w poziomie ten ostatni sprawdza się lepiej niż 4:3. Pod tym kątem mam trochę żal, ale na szczęście rekompensuje to duża ilość funkcji.
Oczywiście nie korzystam ze wszystkich i choć bardzo lubię fotografować telefonem, korzystam najczęściej z podstawowego trybu. Dla osób, które mimo wszystko chcą się trochę pobawić ustawieniami – do dyspozycji został oddany Tryb Profesjonalny, który został ograniczony do trzech parametrów. Balans bieli, czułość ISO oraz ekspozycja. Te elementy możesz dowolnie zmieniać, i jeśli dodać do tego możliwość zmiany trybu pomiaru, to są to cztery elementy. Niby niewiele, ale po co więcej w smartfonie? Według mnie jest to wystarczające – i tak większość użytkowników nie będzie z niego korzystać.
Zawiódł mnie trochę tryb HDR, który tak uwielbiam w Samsungach. Nie chodzi tutaj o jakość zdjęć, bo nadal wypada to bardzo dobrze, ale niestety korzystając z tego elementu nie wykonasz zdjęcia w proporcjach 16:9. Tutaj znów ograniczasz się do do 4:3. Znów muszę napisać słowo – szkoda.
I tak poza tymi nieszczęsnymi proporcjami mam trochę mieszane uczucia co do samego strzelania fotek. Przede wszystkim sensor szybko się włączą i to jest niewątpliwie plus. Schody zaczynaja się przy łapaniu ostrości. Przy bliższych kadrach, owszem aparat ustawia ją dobrze, ale nie odbywa się to tak sprawnie, jak przyzwyczaiły mnie do tego inne urządzenia Samsunga. W efekcie czasami, niektóre kadry mogą wychodzić rozmazane. Dlatego trzeba bardziej przyłożyć się do zrobienia fotki, aniżeli tylko tapnąć od niechcenia w wirtualny klawisz migawki.
Przy naturalnym świetle zdjęcia wychodzą dobrze, choć przy zimowej pogodzie, w której przyszło mi robić fotki nie zawsze aparat dobrze złapał odpowiednio dany moment. Trzeba przyznać, że takie warunki nie są korzystne dla fotograficznych zadań w smartfonach, osobiście bardzo nie lubię tzw. “szarówy”, do tego biały śnieg i ciemne drzewa. Koszmarne warunki, zresztą widać po zdjęciach, że fotografie nie nastrajają optymistycznie. Na pewno też zauważyłeś, że niektóre miejsca na obrazkach są przepalone. Nie usprawiedliwiam tutaj aparatu Samsunga, ale szara aura na zdjęciach potęguje ten efekt. Nie miałem niestety okazji sprawdzić, jak sensor wypada w piękne nasłonecznione dni, tych niestety u mnie ostatnimi czasy zabrakło.
Samo zdjęcie szybko zapisuje się w pamięci urządzenia, ale niestety – przy poruszających się obiektach i niezbyt korzystnym świetle – kadry mogą być czasami poruszone. Gdy tylko warunki oświetleniowe są ciut lepsze, zdjęcia od razu wychodzą lepiej i wtedy jest już naprawdę dobrze. Nawet, gdy są to nocne ujęcia, choć w tym przypadku akurat nie ma reguły. Jak sam możesz zauważyć są kadry, które prezentują się całkiem nieźle, a są takie, gdzie np. uliczne lampy i ich światło psują cały efekt kompozycji. Przełączenie się na Tryb Nocny akurat w tym przypadku nie pomaga za wiele i uważam, że bez niego ujęcia nocne wyglądają lepiej.
Nie ukrywam, że trochę jestem zawiedziony, czasami bowiem aparat nie przypomina tego, do czego przyzwyczaił mnie Samsung, no ale cały czas trzeba pamiętać, że to nie jest flagowiec ani średnia półka – a przyznaję, że idzie się czasami zapomnieć ;). Zdjęcia do oceny pozostawiam Tobie.
Nie mogę jednak nie wspomnieć o samej świetnej aplikacji fotograficznej, którą zawsze chwalę przy różnych okazjach. Tutaj oczywiście stoi ona na wysokim poziomie, działa płynnie, wszystko jest przejrzyste. Wygląd zminimalizowano, dzięki czemu poruszanie się po niej jest bardzo przyjemne.
Wszystkie zdjęcia w wysokiej rozdzielczości znajdziesz pod tym linkiem.
BATERIA I TEMPERATURA
Bateria to z całą pewnością jeden z mocniejszych punktów tego telefonu. I choć pojemność nie wydaje się powalająca – 2300 mAh – to w praktyce daje świetne rezultaty na jednym ładowaniu. Nie ma się jednak co dziwić. Rozdzielczość ekranu w połączeniu z jego przekątną, nie stanowią dla ogniwa wielkiego obciążenia, podobnie jak reszta podzespołów. W głównej mierze jednak, odpowiedzialne jest za to bardzo dobre gospodarowanie zgromadzoną energią i tutaj Samsung się zdecydowanie popisał. Normą były granice 4 godzin działania ekranu, które można było osiągnąć bez większych przeszkód. Naprawdę jestem pod dużym wrażeniem i w obecnej sytuacji nie przeszkadza mi nawet brak szybkiego ładowania.
Nawiasem pisząc, gdyby Samsung zdecydowałby się w tym modelu na przyspieszone ładowanie, to byłoby to już ponad normę. I tak model ten otrzymał świetne wyposażenie i nie mam tutaj absolutnie pretensji do producenta. Poza tym ładowanie takiego akumulatora nie trwa zastraszająco długo. W Samsungu Galaxy A3 2016 znajdziesz również tryb oszczędzania baterii, a także bardzo niskiego zużycia energii, który w teorii potrafi podwoić czas działania telefonu. Oczywiście trzeba wziąć pod uwagę, że funkcjonalność urządzenia jest wtedy bardzo ograniczona.
Pojemność baterii, w stosunku do pozostałych parametrów telefonu jest tutaj w zupełności wystarczająca i jestem przekonany, że przyszli właściciele będą w pełni zadowoleni. Ja byłem usatysfakcjonowany. Tak samo zresztą, jak temperaturą pracy, która podnosiła się jedynie przy dłuższych fotograficznych sesjach, a poza tym nie miałem z nią żadnego problemu.
PODSUMOWANIE
Nie ukrywam – co było z pewnością widać w powyższym tekście – że jestem pod dużym wrażeniem tego smartfonu. Nie sądziłem, że przyjdzie mi napisać tyle dobrych rzeczy na temat produktu z niższej półki. W zasadzie ciężko mi nazywać go budżetowcem, Samsung bowiem ma przecież jeszcze serię J i to ona wpisuje się najpełniej w ten segment. Galaxy A3 2016, jest po prostu w moich oczach najmniejszym przedstawicielem średniej półki z serii A.
Poza tym, kiedy myślę o Samsungu Galaxy A3 2016, to mam takie skojarzenie – A, jak Avengers – bo cała seria ma w sobie coś z komiksowych i filmowych Mścicieli. Czy podobnie, jak pierwszy model A3, tegoroczny również zasługuje na miano Iron Mana? Niekoniecznie, gdyż z pewnością telefon ten nie jest liderem serii. Dla mnie odgrywa rolę Thora, który nie jest na pierwszym miejscu, ale ma w sobie siłę i kiedy trzeba potrafi ustawić wszystkich do kątach.
W dalszym ciągu za Galaxy A3 2016 przemawia piękny desing, dobra specyfikacja – która w rzeczywistości sprawdza się lepiej niż na papierze – przyzwoity aparat i solidne zarządzanie energią. W cenie podstawowej 1299 zł nie potrzeba niczego więcej. Można pomarudzić trochę, że brakuje trochę szybkiego ładowania, ale nie można wymagać cudów. Natomiast czytnik linii papilarnych byłby już wisienką na torcie, który i tak smakuje znakomicie. Biorąc pod uwagę dość szybki spadek cen urządzeń Samsunga, “za chwilę” telefon ten będzie kosztować poniżej tysiąca złotych, a to cena za którą czasami naprawdę trzeba się napocić, by znaleźć coś tak fajnego jak Galaxy A3 2016.
Świetnie zaczął się ten rok pod kątem moich testów, ponieważ mały Thor bardzo mile mnie zaskoczył i sprawił, że na nowo polubiłem bardziej kompaktowe telefony.
[showads ad=rek2]