SŁOWEM WSTĘPU
Długo musiałem czekać na mojego pierwszego Chromebooka. Czas ten obfitował w czytania mnóstwa opinii, oglądania filmików na YouTube, analizowaniu, co, gdzie, kiedy, za ile. Wzdychania i niecierpliwość. I kiedy w końcu mogłem go odebrać, uruchomić, wiedziałem, że to jest to. Byłem pewny, że to czego oczekiwałem, leży właśnie przede mną i każdy dzień wart był tych oczekiwań. Sprzęt Samsunga to urządzenie, które wręcz idealnie sprawdza się pod moje potrzeby, ale nie jest pozbawione wad. Części z nich byłem świadomy, niektóre ujawniły się podczas użytkowania. W sumie już teraz podczas tego krótkiego wstępu mogę napisać, że nie żałuję wydanych pieniędzy, ponieważ w mojej codziennej pracy Chromebook 2 od Samsunga sprawuje się świetnie.
WYKONANIE
Kiedy tylko zobaczyłem jak wygląda ten model wiedziałem, że będzie mój. Bez dwóch zdań od razu wpadł mi w oko. Oferowany jest w dwóch wersjach kolorystycznych: czarnej i białej. Nie miałem cienia wątpliwości, że to właśnie ten drugi będzie moim wyborem. I kiedy decyzja już zapadła okazało się, że na Amazonie jest dostępna tylko wersja czarna. Byłem już tak zdeterminowany, że postanowiłem czekać, aż w stocku będzie moja opcja kolorystyczna. No i przyznam szczerze, że oprócz czekania na przesyłkę, był to jeden z mocno wydłużających się momentów. Ktoś pomyśli że trzeba mieć naprawdę dziwnie poukładane w głowie, ale skoro trafia mi się okazja, to chcę sprzęt dokładnie taki, jaki sobie upatrzyłem. Wbrew pozorom kolor również ma znaczenie :P.
Jak się okazało biały model naprawdę wygląda świetnie, na żywo prezentuje się to jeszcze lepiej niż na zdjęciach i z pewnością warto było czekać. Pomimo świetnej prezencji, obawiałem się jednak trochę, jak kolorystycznie materiał, z którego został wykonany będzie sprawować się na co dzień, czy czy szybko złapie ślady użytkowania, i czy ewentualne plamy będzie można łatwo usunąć? I muszę przyznać, że pod tym kątem jest bardzo dobrze. Materiał nie zbiera nadmiernie nieczystości, czy też odcisków palców, które byłyby widoczne. Zresztą Chromebook – jak każdy notebook bez dotykowego ekranu – to urządzenie, z którym fizyczny kontakt mamy w zdecydowanej większości czasu wewnątrz, a konkretnie na klawiaturze i gładziku. Niemniej cała reszta praktycznie w ogóle się nie brudzi.
Korzystam z Samsung Chromebooka 2 codziennie, czasami po kilka godzin i po wielu miesiącach nie zarejestrowałem żadnych niepokojących śladów użytkowania. Muszę jednak przyznać, że bardzo o niego dbam, ponieważ kiedy tylko z niego nie korzystam – ląduje w ochronnym etui, w którym go również przenoszę, tak więc poza pracą, spędza czas w „garażu” ;). Co prawda na białym kolorze, szczególnie na klawiaturze, o dziwo dość mocno widać kurz, jednak daje się go łatwo usunąć, tak więc nie ma z tym wielkiego problemu. Dla zachowania świeżości od czasu do czasu przecieram całe urządzenie szmatką do monitorów i mój Samsung jest jak nowy.
Coś co jednak najbardziej mi się spodobało w tym modelu Chromebooka to górna pokrywa. Materiał imitujący skórę, który zastosowano m.in. w Galaxy Note 3, wygląda tutaj rewelacyjnie. Osoby, które widziały go po raz pierwszy dawały się nabrać i nawet ku moim zapewnieniom, bacznie sprawdzały, czy aby na pewno nie jest to skóra. To wykończenie naprawdę wygląda i prezentuje się świetnie, nadaje pewnego prestiżu i daje poczucie obcowania ze sprzętem klasy premium.
Mój chromebook ma wymiary 29×20,5×1,7cm i waży około 1,2 kg. Jak widać jest to malutkie i lekkie urządzenie, przy okazji niezwykle poręczne i bardzo łatwo go ze sobą wszędzie zabrać. Tak, jak wspomniałem wcześniej – do jego noszenia dokupiłem odpowiednie etui, i kiedy jestem poza domem rzadko się z nim rozstaje. Zawsze jest pod ręką, w plecaku nie ciąży i nie zajmuje dużo miejsca, dzięki czemu jest niezwykle mobilnie. To właśnie był jeden z powodów, dla którego zdecydowałem się na Chromebooka 2 od Samsunga. Mobilność.
Cała konstrukcja wykonana jest z plastiku, który w moim odczuciu powinien być lepszej jakości. Chromebook sprawia wrażenie dość kruchego, a właściwie giętkiego. Szczególnie mam obawy, kiedy chwytam go za dolny lewy, czy prawy róg, gdy chcę go przenieść w inne miejsce. Trzymanie go tam nie jest według mnie pewne, mam wtedy wrażenie, że delikatnie się ugina.
Pisząc wprost – całość nie wzbudza dużego zaufania, nie jest solidna i przez to trochę na tym traci. Jakość jakością, ale trzeba pamiętać, że jest to sprzęt, który kosztował mnie dokładnie 1192 zł. Tak więc nie jest to potwór za kilka tysięcy złotych wyposażony w np. metalową obudowę. Przy takim koszcie nie wymagam sprzętu klasy premium. Napiszę to pewnie nie raz podczas tej recenzji, ale wiedziałem co kupuję i byłem przygotowany na różne kompromisy.
WYPOSAŻENIE
Co kryje w sobie wnętrze Chromebooka 2 od Samsunga? Sercem całego układu jest tutaj procesor Exynos 5 Octa, o częstotliwości zegara wynoszącej 1,9 GHz. Wpiera go 4 GB RAM DDR3 – 1600 MHz. Pamięć wewnętrzna jest tutaj bardziej smartfonowo-tabletowa i wynosi 16 GB. Oczywiście do tego dochodzi 100 GB przestrzeni dyskowej na Google Drive, którymi możemy cieszyć się przez 2 lata. To jest właśnie cecha charakterystyczna każdego z Chromebooków. Mały dysk wewnętrzny, który tak naprawdę stanowi dodatek do działania w Chmurze. I właśnie to jest podstawowa różnica w stosunku do komputerów, do których jesteśmy przyzwyczajeni. Oznacza to, że Chromebook generalnie powinien być cały czas podłączony do sieci, choć nie oznacza to, że bez Internetu jest on bezużyteczny.
Oczywiście w pudełku razem z naszym Chromebookiem otrzymujemy dodatkowo ładowarkę i nie wspominam o tym przypadkowo, ponieważ, jako że mój egzemplarz sprowadzałem z USA, wtyczka jest przystosowana do amerykańskich gniazdek. W związku z tym musiałem zaopatrzyć się w przejściówkę, której koszt ogranicza się do kilku złotych. Warto o tym pamiętać, kiedy będziemy robić zakupy za Oceanem.
Co jeszcze ciekawego tutaj mamy? Lewa strona oferuje tradycyjne wejście na ładowarkę, USB 3.0, wejście HDMI oraz slot na karty pamięci, zabezpieczony prostą zaślepką. Miło, że jest on zakryty, ponieważ we wcześniejszej wersji Chromebooka od Samsunga (XE303C12), którą miał Michał Brożyński (TUTAJ JEGO RECENZJA), karta wystawała poza obudowę, a to nie tylko nie wyglądało ładnie, co groziło uszkodzeniem jej w całkiem przypadkowy sposób. Tutaj tego problemu nie ma.
Z drugiej strony mamy kolejny port USB, również w wersji 3.0 oraz wejście słuchawkowe (mini jack).
Wydaje się to nie dużo, ale do codziennej pracy niczego więcej nam nie potrzeba. Dużym minusem jednak jest rozmieszczenie tych portów, są bowiem trochę za blisko siebie. To zasługa zwężanego projektu obudowy, co przy moim korzystaniu z tych portów, wiąże się to z pewnymi ograniczeniami. Oto przykład: do jednego z nich, po lewej stronie, mam podłączony adapter Bluetooth do bezprzewodowej myszki oraz zasilacz. Po prawej umieszczam przenośny modem do Internetu i nagle okazuje się, że nie mogę podłączyć tuż obok słuchawek. Muszę zrobić w tym momencie małe przemeblowanie i z czegoś zrezygnować. Routera i kabla zasilającego również razem nie podłączę. Dlatego też najczęściej wylatuje adapter od myszki, ponieważ przy pracy lubię słuchać muzyki, a niekoniecznie chcę, by wszyscy dookoła słuchali jej razem ze mną. To dla mnie spory minus, choć nauczyłem się z tym żyć.
KOMUNIKACJA
Przeciwnicy Chromebooków, często wytykają tym sprzętom, że aby z nich w pełni korzystać, muszą być bez przerwy podłączone do Internetu. Trochę w tym prawdy oczywiście jest. Bez połączenia z siecią póki co za wiele nie zrobimy lecz coraz więcej rzeczy możemy wykonać offline. Z mojego punktu widzenia, nawet całkiem sporo, ponieważ biorąc pod uwagę, możliwość korzystania z Google Docs bez łączenia się z Internetem, to już naprawdę dużo. Oczywiście mogę pisać tekst, ale by go umieścić, tak i tak muszę mieć połączenie, więc bez tego rzeczywiście ani rusz.
Mój model został wyposażony w bezprzewodową kartę sieciową WiFi 802.11ac. Nie podłączymy Chromebooka pod zwykły kabel internetowy, w grę wchodzi tylko sieć WiFi. Dzięki zastosowanym standardom, moje urządzenie łapie sygnał nawet przy bardzo słabym zasięgu. W momencie, gdy inne urządzenia nie mogą się połączyć, ja spokojnie wraz z Chromebookiem możemy pracować, ciesząc się połączeniem. Oczywiście, nie oznacza to, że z miejsca mam pełen zasięg. Samsung CHromebook 2 jest po prostu bardziej wyczulony na WiFi niż inne urządzenia.
Dodatkowo mamy tutaj moduł Bluetooth w wersji 4.0, z którego osobiście nie korzystam często. Najzwyczajniej w świecie mi się nie przydaje. Trochę szkoda, że nie ma wbudowanego 3G/4G/LTE, z pewnością niejednokrotnie bym z niego skorzystał, ale można ten problem w bardzo szybki sposób rozwiązać. Jak wspomniałem wcześniej – z Samsung Chromebookiem 2 działa bowiem przenośny modem, który wpinamy do gniazda USB, by po chwili cieszyć się z przenośnego Internetu – Michał Brożyński pisał o tym szerzej TUTAJ.
W każdym razie wszystko odbywa się bez dodatkowych aplikacji, instalacji, konfiguracji. Wpinamy i działa. Dlatego też, jeśli ktoś posiada mobilny Internet z odpowiednim modemem, niepotrzebny będzie mu dodatkowy koszt w postaci dopłaty za moduł w Chromebooku. Sam korzystam z takiej konfiguracji od samego początku, gdy tylko kupiłem swój sprzęt i bardzo sobie chwalę wygodę wynikającą z tego rozwiązania.
KLAWIATURA I TOUCHPAD
Klawiatura w Samsungu jest świetna! Uwielbiam na niej pisać, ponieważ jest dla mnie bardzo wygodna. Z racji tego, że wszystkie teksty zarówno na 90sekund.pl, jak i MojChromebook.pl piszę właśnie tutaj, wbijam tysiące słów i naprawdę pracuje się na niej rewelacyjnie! Przede wszystkim jest bardzo cicha. To być może szczegół, ale istotny. Nie będziemy bowiem przeszkadzać osobie, która np. śpi w tym samym pokoju. Zazwyczaj to spacja lubi mocno stukać. Tutaj wydaje ten sam dźwięk co reszta, tak więc bez obaw. Skok wszystkich klawiszy jest dość niski, dzięki czemu wszystko działa bardzo lekko. Pisanie sprawia naprawdę dużą przyjemność, i kiedy wracam np. do innej klawiatury mam wrażenie, że ta czynność jest strasznie ociężała.
Trzeba również zaznaczyć, że wraz z zakupem Chromebooka otrzymujecie trochę inną klawiaturę niż ta standardowa. W zależności, gdzie kupicie swój sprzęt, klawiszologia również może się różnić lecz zazwyczaj jest to związane z kilkoma przyciskami. Ja swój model sprowadzałem z USA i nie miałem żadnych różnic z tym co mamy w klawiaturach dostępnych na naszym rynku. Są jednak elementy, które zawsze się będą różnić i jest to charakterystyczna cecha wszystkich Chromebooków.
Chodzi o górny rząd. Nie ma tutaj funkcyjnych klawiszy znanych z Windowsa od F1 do F12. Jak widać, mamy tu do dyspozycji wiele pomocniczych przycisków, z których z pewnością będziemy korzystać. Patrząc od lewej strony mamy dwa pierwsze przyciski, które pomagają w nawigacji przeglądanej strony internetowej. Jeden odpowiada za cofnięcie się na poprzednią stronę, drugi przesuwa nas na następną. Dalej klawisz Odśwież, Tryb Pełnoekranowy, następnie mamy możliwość otworzenia wszystkich otwartych okien w podglądzie na ekranie. Działa to podobnie jak TAB+ALT w Windowsie, zresztą ta kombinacja klawiszy również tutaj funkcjonuje. Następnie mamy regulację jasności ekranu oraz głośności. Nic wielkiego, ale przydatnego, ponieważ Chromebook, nie posiada innych, dodatkowych klawiszy rozmieszczonych np. bo bokach.
Innym istotnym klawiszem jest z symbolem lupy. Po jego naciśnięciu uruchamia się boczne menu, gdzie od razu możemy wpisać frazę, której poszukujemy. Wyszukiwarka sprawdza zasoby samego urządzenia jak i Internetu. Zazwyczaj w tym miejscu mamy Caps Lock, a w Chrombooku, aby włączyć tryb wielkich liter wystarczy zastosować kombinację ALT+ Klawisz wyszukiwania.
Nie zapala się tutaj żadna dioda ale w prawym dolnym rogu ekranu pojawia się symbol strzałki, a po jej rozwinięciu widnieje informacja, która mówi nam o włączonym Caps Locku. Tryb wyłącza się tak samo lub po naciśnięciu Shifta.
Skrótów jest tutaj pełno i ciężko przytoczyć każdy z nich. Jednym z popularniejszych, a przynajmniej częstszych, z którego korzystam to oczywiście Print Screen. Kombinacja klawiszy CTRL + klawisz odpowiedzialny za podgląd wszystkich stron. (6 od lewej patrząc na zdjęciu).
Touchpad to najbardziej znienawidzony element w każdym laptopie. Dla mnie to ostateczność, z której muszę skorzystać lecz w dalszym ciągu bardzo niechętnie. Myszka jest jednym słusznym wyborem przy pracy z każdym komputerem. Jak się okazało, takie myślenie pokutowało we mnie do czasu zakupu Chromebooka.
Początkowo specjalnie nie nabyłem myszki, chciałem przekonać się do touchpada, a przynajmniej spróbować. I przyznam się szczerze, że jestem w tej chwili tak przyzwyczajony do gładzika, że owszem korzystam z myszki, ale jest to w połowie mniej więcej tyle samo czasu co z płytki dotykowej. Część rzeczy po prostu wygodnie wykonać myszką lecz kiedy szybko chcę coś zrobić, to również touchpad Samsung Chromebooka 2 sprawdza się znakomicie. Oferuje on wiele gestów, do których tak bardzo przyzwyczaiłem się, że siadając do innego laptopa, wykonuję wyuczone gesty, a tu nagle okazuje się, że nic się nie dzieje ;).
Przyzwyczajenia do dobrych rzeczy pojawiają się bardzo szybko i trudno je wykorzenić. Oczywiście są z pewnością laptopy, które podobne gesty również oferują, wcześniej jednak nie posiadałem przenośnego komputera, zawsze miałem poczciwego PC-eta. Dlatego też te dedykowane touchpadowi były dla mnie w pewnym sensie obce.
Touchpad w Chromebooku 2 od Samsunga charakteryzuje się tylko jednym przyciskiem. Nie ma fizycznego podziału na prawy i lewy klawisz myszy. Pomimo tego, że dotyka się go najczęściej obok klawiatury, nie widać na nim śladów zużycia. Natomiast, aby wywołać efekt prawego przycisku należy tapnąć w gładzik dwoma palcami.
EKRAN
Druga edycja Chroomeboka od Samsunga, jeśli brać pod uwagę wielkość ekranu, sprzedawana jest w dwóch wersjach. 11,6 oraz 13,3 cala. Obydwa urządzenia różnią się rozdzielczością, ponieważ większy model wyświetla obraz w Full HD (1920×1080 px). I początkowo przy zakupie, kiedy jeszcze nie wiedziałem, jaki model wybrać – większy czy mniejszy – właśnie ta rozdzielczość mnie kusiła. Z drugiej strony zwiększało to nie tylko cenę, ale też gabaryty urządzenia. Wybór padł na 11-calową wersję i choć nie widziałem w akcji większego modelu, nie żałuję. Mój egzemplarz wyświetla obraz w rozdzielczości 1366×768 pikseli i uważam, że to w zupełności wystarczająco przy tym rozmiarze matrycy.
Jest niestety jeden mankament ekranu i jest on dość zauważalny. Mianowicie chodzi o kąty widzenia, które niestety są bardzo kiepskie. O ile pokazując jakiś tekst osobie siedzącej obok nas nie stanowi większego problemu, tak projekcja filmu na YouTube już jest wyzwaniem. Niestety, ale często w takich sytuacjach trzeba obrócić Chromebooka w stronę osoby, której pokazujemy obraz. Wydawałoby się, że nie jest to jakiś większy problem, ale w codziennych sytuacjach okazuje się, że jednak to przeszkadza.
Ekran w Samsungu Chromebook 2 jest matowy i wystarczająco jasny. Nie mam żadnych problemów z niepotrzebnymi refleksami czy odbiciami. Jasność oczywiście można dowolnie regulować, tak więc każdy znajdzie tutaj ustawienia pod siebie. Jeśli ktoś będzie korzystał z tego modelu na zewnątrz, np. pracował w ogrodzie za domem, albo po prostu gdzieś, gdzie jest bardzo jasno, będzie z pewnością zadowolony. Ja sam korzystając z niego przy moim biurku do południa, dostaję dawkę dużej ilości światła do pokoju, prosto na wyświetlacz, i kiedy np. na tym tradycyjnym monitorze nie widzę praktycznie nic, to na Chromebooku mogę pracować wygodnie i bez przeszkód.
WYDAJNOŚĆ I OSIĄGI
Na początku trzeba ustalić jedną rzecz. Przede wszystkim musimy być świadomi do czego służy Chromebook. Nie jest to bowiem urządzenie, dzięki któremu pogramy w najnowsze gry oraz nie obrobimy zaawansowanej grafiki. Jego zastosowanie i przeznaczenie jest inne. Z tą myślą również zdecydowałem się na tego typu urządzenie. Coraz rzadziej gram, od czasu do czasu odpalając Battlefielda 3 lecz poza tymi wyjątkowymi momentami, moje korzystanie z PC ograniczało się tak naprawdę do przeglądarki internetowej.
Oczywiście jest szereg programów znanych z tradycyjnej platformy Windows, których tutaj nie odpalę lecz moim zdaniem to kwestia czasu. Poza tym istnieje wiele alternatyw, tak więc wystarczy dobrze poszukać, by zastąpić inne narzędzia. To też nie tak, że w ogóle teraz odstawiłem mój stacjonarny komputer, ale uwierzcie mi, że najchętniej bym to zrobił. Od razu i bez zastanawiania się. Póki co jest to jeszcze niemożliwe.
Jak pracuje się na Samsung Chromebook 2? W moim odczuciu bardzo wygodnie i komfortowo choć zdarzają się z rzadka zgrzyty. Korzystam na co dzień z poczty za pomocą Inboxa, a więc aplikacji dedykowanej przez samego Google’a. Bardzo przydatne i wygodne narzędzie, które w wersji przeglądarkowej na Chromebooku nie działa tak płynnie jak na bardziej wydajnym PC-ie. I tu jest trochę ból.
Podobnie jest np. z Dyskiem Google, gdzie przeskakiwanie pomiędzy folderami, nie jest idealnie płynne. OK, jest ono bezkonfliktowe, działa dobrze, ale wyczuwam pod myszką/touchpadem niedostateczną płynność. Niby można się do niej przyzwyczaić, ale zawsze jest jakieś „ale” i trochę to może drażnić. Samo korzystanie z np. Dokumentów, czy Prezentacji Google odbywa się już zgodnie z oczekiwaniami i tutaj nie zarejestrowałem tego typu dyskomfortów.
Pomimo zastosowania tutaj 8-rdzeniowego procesora oraz wsparcia 4 GB RAM, nie odczuwa się tego tak, jakby się wydawało. Miałem okazję pracować na kilku urządzeniach z dokładnie tą samą jednostką i zawsze pojawiały się pewne niuanse, które wpływały na ogólną wydajność. Wydaje mi się, że to pewnego rodzaju wada tego układu i po prostu nic na to nie poradzimy. Po prostu przydałby się tutaj lepszy procesor.
Przeglądanie stron WWW, praca z zakładkami odbywa się bezproblemowo. Szybko i bez żadnych uchybień. I choć zazwyczaj dbam o porządek wśród nich, to właśnie na Chromebooku mam pootwieranych kilkanaście z nich, a dodatkowo często jeszcze otwarte jest drugie okno przeglądarki.
Oczywiście nie jest tak, że Chromebook 2 od Samsunga to wolne urządzenie. Nic z tych rzeczy. Piszę jednak o takich szczegółach, ponieważ często mogą mieć wpływ na ogólny odbiór. W moim przypadku tak nie jest. Do niektórych rzeczy da się przyzwyczaić, poza tym swojego egzemplarza z pewnością nie będę trzymał długo i szybko zmienię go na nowszy, szybszy model.
SYSTEM CHROME OS
Przede wszystkim coś za co kocham nie tylko swój model, ale wszystkie Chromebooki, to sposób jak się uruchamiają. Każdy komu opowiadałem, że od zera system uruchamia się w kilkanaście sekund stukał się po głowie – aż tego nie zobaczył na własne oczy. Od otworzenia pokrywy, do momentu wpisania hasła i gotowości systemu do pracy mija około 10-12 sekund. Musicie przyznać, że żaden z komputerów na Windowsie czegoś takiego nie potrafi. Oczywiście wpływ ma na to system i jego złożoność, to nie ulega wątpliwości, ale jedno się nie zmienia. Nikt nie lubi czekać, aż system operacyjny w końcu się załaduje.
No właśnie jaki jest ten Chrome OS? Odpowiadając zawsze na pytania – A na jakim systemie to działa? – Chrome OS. Hmm…. Cóż, nazwa Chrome OS brzmi dumnie i bardzo tajemniczo. Kiedy natomiast okazuje się, że to rozbudowana przeglądarka internetowa, z dodatkowym interfejsem oraz funkcjami, mgła tajemniczości opada i wtedy zaczyna się mała konsternacja. Kupiłeś laptopa z przeglądarką za 1000zł? – takie pytania nie raz pojawiały się na ustach moich rozmówców. W pewnym sensie to trochę prawda, ponieważ wygląd systemu opiera się na przeglądarce. To będzie Wasze główne narzędzie. Drugim jest menadżer plików.
Jest on wbudowaną aplikacją w Chrome OS i choć bardzo przydatny, to jego funkcjonalność jest maksymalnie okrojona. Można byłoby się na tym polu mocniej postarać i zaprojektować bardziej rozbudowany program, aczkolwiek do podstawowych zadań nadaje się idealnie. Czasami brakuje jakiejś funkcji, ale to w gruncie rzeczy przyzwyczajenia z Windowsa, które mamy najczęściej pod ręką. Da się do tych… nazwijmy to ograniczeń przyzwyczaić i nagle okazuje się, że wcale nie jest potrzebny milion funkcji, przycisków, możliwości. W gruncie rzeczy idzie sobie z tym wszystkim świetnie poradzić.
I tak np. jestem przekonany, że są tacy, którzy bez pakietu Office od Microsoftu nie mogą wyobrazić sobie pracy. I zaskoczę Was, bo ja też należałem do tej grupy. Nagle jednak okazuje się, że Google dostarcza pakiet, który naprawdę jest świetnie wyposażony. Oczywiście Office jest narzędziem, które ma na karku ponad 20 lat. Przez ten czas został dopracowane wręcz do perfekcji. Google Docs jest w stosunku do rywala młodszy i z pewnością nie raz nie dwa będą jeszcze odświeżane/ulepszane.
Jednak już teraz pakiet biurowy oferowany przez Google jest bardzo dobrym pomocnikiem w codziennej pracy. Ja przeniosłem się na niego w całości i nie pamiętam już, kiedy korzystałem z rozwiązań Microsoftu. Gdyby jednak mimo wszystko ktoś upierał się przy Wordzie czy Excelu, w sklepie Chrome Web Store znajdzie wersję online tych programów.
Chrome Web Store. To taki odpowiednik Google Play na Androida. Tutaj otrzymujecie aplikacje typowo pod Chrome OS. Jest ich całkiem sporo, aczkolwiek wygląd sklepu wydaje mi się mocno archaiczny, mało przejrzysty i taki jakiś… niezbyt fajny ;). Od dłuższego czasu liczę na jego odświeżenie, ale póki co się nie doczekałem. Nie wiem, może mam inne wymagania, ale po zainstalowaniu pakietu aplikacji z których korzystam, jakoś nie mogę tutaj znaleźć czegoś więcej, co przykułoby moją uwagę.
Niezależnie od tego, muszę wspomnieć o tym, że każda z apek, którą wybierzecie, instaluje się jako wtyczka. To oznacza, że odpalając swojego Chrome’a na innym komputerze, pakiet wszystkich wtyczek, zakładek i ustawień zostaje automatycznie dodany również tam. To kolejna bardzo dobra rzecz przy wyborze Chromebooka.
Format. Hmm… na to słowo nie jednemu włos jeży się na głowie. Ja jak mam zabrać się za formatowanie mojego PC jestem cały chory i odwlekam tą chwilę najdłużej, jak się tylko da. Sam proces trwa może względnie krótko, ale instalacje programów, sterowników…bleee to trwa wieki! Kto ma na to czas? Sorry, ale na samą myśl dostaję sporą dawkę nerwów i braku cierpliwości.
Jak się możecie domyślać Chromebook to urządzenie, które formatuje się przyjemnie i co najważniejsze szybko! Trwa to nie wiem… może z 3 minuty? Jeśli nie krócej, a najdłuższym procesem jest ściągnięcie wszystkich wtyczek, a więc w zależności od szybkości Waszego Internetu całość odbywa się naprawdę w ekspresowym tempie. Idealny moment na zaparzenie sobie kawy/herbaty. U niektórych w tym czasie Windows dopiero się uruchamia – taka mała zgryźliwość, ale wybaczcie nie mogłem się powstrzymać. :P
Dobra. Wiem, że teraz fani Windowsa czy też innego systemu mnie będą chcieli przekrzyczeć. Pamiętajcie tylko, że nie piszę o tym, że system Microsoftu jest zły. Wręcz przeciwnie, ale dla mnie osobiście nie prezentuje już nic atrakcyjnego. To co potrzebuje mam na Chrome OS, a to czego nie mogę zrobić, ogarnę właśnie na Windowsie. Nie ma dużo takich sytuacji, ale zdarzają się i nie widzę w tym nic złego. Poza tym trzeba zdać sobie sprawę z tego, że system Chrome OS ma raptem 5 lat, a Windows… 30. Różnica kolosalna, a to przecież lata doświadczeń, podejmowanego ryzyka i jeszcze więcej włożonej pracy.
Tak więc zanim ktokolwiek zacznie krytykować system Google, zalecam zapoznanie się z nim. Oczywiście nie jest to platforma, a zarazem urządzenie dla każdego, tak więc nie wszystkim musi przypaść do gustu tak, jak mi. Osobiście mam nadzieję przenieść swoje wirtualne biurko do jednego systemu. I choć siedzę w Windowsie naprawdę głęboko, to wierzę, że przyjdzie taki dzień, że produkt Microsoftu odstawię zupełnie do kąta – cały czas mając na uwadze swoje potrzeby.
GŁOŚNIK I APARAT
Druga odsłona Chromebooka od Samsunga, posiada dwa stereofoniczne głośniczki i znajdują się one pod spodem urządzenia. Początkowo, przy pierwszych odsłonach różnych dźwięków i muzyki wydawało mi się, że głośniczki są rewelacyjne. Być może dlatego, że nie spodziewałem się żadnych rewelacji. Z drugiej strony jestem dość wyczulony na jakość dźwięku i po jakimś czasie przestałem się zachwycać tym, co wydobywa się z Chromebooka.
Teraz, kiedy minęło kilka miesięcy stwierdzam, że jakość jest dobra, solidna, nie kaleczy uszu, ale mogłoby być trochę lepiej. Głośniki grają dość głośno i nawet przy większej ilości decybeli nie charczą, jednak brakuje mi w nich pewnej głębi i większej ilości niskich dźwięków. Oczywiście, trzeba brać pod uwagę fakt, że nie mamy do czynienia z urządzeniem za kilka tysięcy złotych. Nie ma co narzekać, tym bardziej, że bardzo często korzystam ze słuchawek, gdy odtwarzam muzykę lub oglądam filmy.
Przednia kamerka nagrywa obraz w rozdzielczości HD 720p. Na pierwszy rzut oka wydaje się to wystarczająco, ale przyznam szczerze, że o ile w dzień, gdy w pomieszczeniu jest dobre światło jakość obrazu jest w porządku, to gorzej robi się, gdy podczas rozmowy wideo, brakuje tej naturalnej jasności. Wtedy już tak dobrze nie jest. Pojawia się smużenie i opóźnienia w przetwarzaniu obrazu. Generalnie mało jest kamerek, które sprostałaby takim warunkom, tak więc nie ma sensu na siłę się czepiać. Poza tym, osobiście rzadko korzystam z tej formy rozmowy, tak wiec nie przeszkadza mi to specjalnie.
BATERIA I TEMPERATURA
Chromebook którego mam, nie posiada w ogóle wiatraczków. I przyznam szczerze, że osobom którym pokazywałem go bardzo się dziwiły – (który to już raz wspominam o zdziwieniu osób trzecich? ;) ) Nie przegrzewa się? – dochodziło mnie najczęstsze pytanie, a mój uśmiech nie schodził z twarzy. Już teraz odpowiem – nie, nie przegrzewa się, ale zanim wdam się w szczegóły, kilka słów jeszcze o wiatraczkach, a w zasadzie ich braku.
Jest bowiem tego wielka zaleta. Absolutna cisza, przerywana tylko stukaniem w klawiaturę. Żadnych innych dźwięków, nic, zero. No dobrze, nie ma wentylacji, to jak to jest z tą temperaturą? Odpowiedź jest krótka – REWELACJA! Chromebook prawie w ogóle się nie grzeje. I choć to nieprawdopodobne, to tak jest! Oczywiście zdarza się, że jest ciepły, ale nigdy nie osiąga temperatur, które sprawiały by u mnie zmartwienie. Praktycznie nie ma znaczenia, gdzie go mam, na biurku, na kolanach czy w pościeli, kiedy leżę w łóżku. W każdym z tych miejsc nie muszę martwić się o to, że coś się zaczyna grzać. Przy bardziej skomplikowanych czynnościach, oczywiście zdarza się, że spód zrobi się cieplejszy, ale jest to chwilowe i nieuciążliwe.
Czas pracy na baterii również wypada bardzo pozytywnie. Średnio jest to około 6h. W zależności od tego jak mocno mam rozjaśniony ekran, czas ten może delikatnie odbiegać od normy, ale w moim odczuciu to bardzo dużo i z pewnością nie mam na co narzekać. Maksymalnie udało mi się przetrzymać mojego Chromebooka do około 7,5h, co uważam za wynik godny pozazdroszczenia przez użytkowników tradycyjnych laptopów. Bateria ładuje się dość szybko, tak więc nie potrzebujemy dużo czasu, by na nowo naładować naszego Chromebooka.
PODSUMOWANIE
Recenzowanie sprzętu, który się samemu kupiło wbrew pozorom nie jest łatwe, ponieważ ciężej przyznać się do ewentualnej porażki, wykazać wady. Szczególnie, gdy wydaliśmy za to swoje pieniądze. Mój zakup był przemyślany od początku do końca. Wiedziałem na co mogę liczyć, co nie sprosta moim wymaganiom i to co dostałem wraz z Samsung Chromebookiem 2 na dzień dzisiejszy mi w 100 proc. odpowiada. Oczywiście, gdyby Chromebook, był jeszcze bardziej wydajny, to nie pogniewałbym się, ale uwierzcie mi, że korzystając z sieci naprawdę nie potrzeba wiele, by cieszyć się z tego typu urządzenia.
Zabrzmi to może brutalnie, ale po przeczytaniu tej recenzji powinniście zadać sobie pytanie. Ile i w jaki sposób pracujecie na tradycyjnym komputerze? Jeśli obrabiacie grafikę, pracujecie na dużych plikach np. z rozszerzeniem RAW, albo jeśli gracie w wymagające tytuły lub po prostu korzystacie na co dzień z windowsowych programów, to Chromebook nie jest dla Was.
Jeśli natomiast w głównej mierze korzystacie z przeglądarki internetowej, jesteście blogerami, albo Wasza praca opiera się na biurowo/komputerowej pracy, to tak, Chromebook jest dla Was. Jest to również urządzenie idealne dla młodszych użytkowników, ale i starszych. Nie doświadczając tutaj mnóstwa ustawień, czy skomplikowanych opcji – ci pierwsi mogą poznać jak wygląda świat Internetu przez pryzmat Chrome OS, a drudzy nie zrażą się do nowych technologii.
A co mają tacy, jak ja? Wielką satysfakcję z mobilności, dobrej wydajności i parametrów, które wystarczają do mojej pracy. Do tego długi czas działania na baterii i… to „coś”. Chromebook to mój zespołowy partner, kumpel z którym współpraca odbywa się na bardzo dobrych warunkach.