SŁOWEM WSTĘPU
Drony zyskują coraz większą popularność. Nie jest to może zbyt odkrywcze stwierdzenie, ale rośnie zarówno liczba zainteresowanych, jak i możliwych zastosowań. Zaczynając od standardowej, zwykłej rekreacyjnej zabawy, poprzez wykonywanie fotografii i filmów, kończąc na dostarczaniu przesyłek i gaszeniu pożarów.
Bebopem co prawda raczej żadnego żywiołu nie poskromisz, ale już jak najbardziej do wyścigów z użyciem FPV (First Person View – hełmy pozwalające na podgląd z kamery) drona się nadaje, ze względu na swoją niesamowitą prędkość i zwrotność. Potrzeba co prawda nieco wprawy, by w pełni okiełznać tę maszynę, jeśli jednak już się uda – potrafi dostarczyć sporo frajdy.
[showads ad=rek1]
WYGLĄD I WZORNICTWO
Bebop jest z pewnością mniejszą konstrukcją niż testowany przez Michała AR 2.0, ale niech to Cię nie zmyli. W tej skromnych rozmiarów budowie kryje się prawdziwa moc. Na tyle duża, że w moim egzemplarzu, producent sprzętu dołączył krótką instrukcję dotyczącą odpowiednich ustawień na start. I przyznam, że cieszę się z tego, bo Bebop ma ogromne kopyto i w rękach niedoświadczonego pilota – mógłby narobić sporo szkód.
Muszę przyznać, że producent postarał się od strony wizualnej. Model dostarczony do testów był utrzymany w czarno-niebieskich barwach, a dostępne są jeszcze żółto- i czerwono czarne, z czego właśnie ten ostatni wydaje mi się mieć najwięcej charakteru i zadziorności. Bez względu na wariant, czarny kolor pozostaje zawsze w tym samym miejscu, a jedynie zmieniają się trzy pozostałe.
Tak jak wspomniałem, Bebop jest dosyć kompaktowy i spokojnie zmieści się do plecaka, a jeśli brać go w pudełku – do większej reklamówki. Rozmiar bez obudowy do lotów zewnętrznych to 28x32x3.6 cm, natomiast po jej zastosowaniu – 33x38x3.6 cm. Waga z kolei to 400g, a wraz z kadłubem – 420g.
Głównym materiałem, jaki wykorzystano do budowy drona jest ABS wzmocniony włóknem szklanym. Ta mieszanka zapewnia lekkość oraz wytrzymałość i nawet, gdy zdarzyły mi się jakieś kolizje (np. dron zamiast wystartować, fiknął koziołka), nic nie zostało uszkodzone. Napisałem wyżej o dodatkowej obudowie, którą można wykorzystać do ochrony śmigieł podczas lotów wewnątrz pomieszczenia lub na otwartym terenie z dużą ilością przeszkód. Ona z kolei wykonana jest z materiału PPE i łatwo ją zainstalować na nóżkach maszyny. Same śmigła składają się z trzech poliwęglanowych łopatek.
Dużą część drona zajmuje także kamera oraz wymienialny akumulator, o których nieco więcej napiszę w kolejnych sekcjach. Generalnie – mam bardzo miłe odczucia odnośnie wyglądu Bebopa. W tej kategorii, mógłbym o nim stwierdzić, że jest smukły i w porównaniu z nieco klockowatym AR 2.0, zdecydowanie wygrywa pod tym kątem.
STEROWANIE
Dronem sterujemy za pomocą smartfona lub tabletu i służy do tego aplikacja FreeFlight 3, która posiada wiele opcji i w zależności od coptera (obsługuje jeszcze Rolling Spider i Jumping Sumo) – będą one się różnić. Niestety też, nie jest wolna od wad, które wpływają na komfort latania, ale o tym nieco później.
[showads ad=rek2]
Na starcie możesz się poczuć przytłoczonym ilością funkcji, dlatego warto przeczytać instrukcję. Tak wiem, mało kto to robi, ja również. Ale w tym wypadku naprawdę dobrze jest rozeznać się w poszczególnych oznaczeniach i ustawieniach, gdyż dostajesz sporą kontrolę nad parametrami lotu, takimi jak np. wysokość, maksymalny stopień nachylenia w stosunku do podłoża, co przekłada się na prędkość itp.
Po włączeniu aplikacji dostajemy do wyboru kilka opcji:
– Discover Parrot Drones – trailer dronów od Parrota;
– Drone Academy – po zarejestrowaniu się uzyskujemy własny profil, w którym sprawdzimy statystki lotów, upadki itp.;
– My Gallery – galeria zdjęć i filmów wykonanych dronem;
– Help – po prostu pomoc, tutoriale itp.;
– symbol koszyka zakupowego – przenosi na stronę Parrota, gdzie możemy nabyć wybranego drona.
Żeby móc sparować drona z aplikacją, musimy najpierw ustanowić połączenie WiFi. Nie jest to szczególnie trudne, gdyż to Bebop stanowi latający hot-spot, więc po wciśnięciu włącznika, od razu widać go z poziomu np. smartfona. Muszę przyznać, że na połączenie trzeba czekać nieco dłużej, niż w przypadku standardowej komunikacji z routerem, tragedii jednak nie ma, ot tak z pół minuty i załatwione.
Następnie we FreeFlight 3 opcja Discover Parrot Drones zmienia się w podgląd na żywo z naszego drona. I w tym momencie mogą zacząć się schody, jeśli nie przeczytałeś/-aś instrukcji, bo część ikonek może i uda się rozszyfrować, ale już zwłaszcza po wejściu do ustawień, nie wszystko będzie jasne. Poniżej zamieszczam screena z głównego ekranu, wraz z objaśnieniem.
Zaczynając od lewego, górnego rogu masz powrót do menu głównego, następnie ustawienia, o których szerzej później oraz kalibrację. Tę, zgodnie z zaleceniem producenta, należy zastosować, gdy copter nie chce się utrzymywać w pozycji równoległej do podłoża oraz po każdej zmianie baterii. W skrócie – ta funkcja wyznacza idealne wypoziomowanie drona.
Przeskakując na prawo, pierwszą opcją z lewej są akrobacje i tu na chwilę się zatrzymam. Bebop Drone bowiem nie tylko potrafi po prostu latać, ale i wykonywać rozmaite fikołki. Tak szczerze, to nie ma ich zbyt wiele, ale potrafią urozmaicić sterowanie. Możesz nim zrobić “salta” w tył i w przód oraz obrót o 360 stopni przez lewy lub prawy bok. Dron przed każdą akrobacją, żeby zapewnić sobie odpowiednio dużo miejsca, podlatuje chwilę do góry, by w ułamku sekundy pokazać swój “amazing”. Jasne, po sprawdzeniu wszystkich czterech wariantów w zasadzie nie ma potrzeby używać tego ponownie, ale frajda zawsze jakaś jest.
Idąc dalej masz dwie ikony dotyczące rejestrowania obrazu i są to kolejno opcje nagrywania oraz robienia zdjęć. O obu nieco szerzej w sekcji dotyczącej aparatu. Na obydwu bokach pojawią się też, w zależności od sterowania, wirtualne gałki, które głównie służą do poruszania dronem. I skoro już przy tym jestem – po wejściu do ustawień, mamy do wyboru trzy tryby: normalny, joypad i ace.
W pierwszym z nich dronem sterujemy w następujący sposób: lewy drążek odpowiada za unoszenie i opadanie maszyny oraz obracanie nią wokół własnej osi, natomiast rozpęd i kierunek nadaje się poprzez przytrzymanie palca w prawej części ekranu i wychylanie w tym samym momencie smartfona. Oczywiście, wraz z większym kątem nachylenia słuchawki – idzie w parze większa prędkość Bebopa. Tryb joypada jest bardzo podobny do wcześniej wspomnianego, z tym że zamiast wychylania masz stosowny, wirtualny joypad właśnie, który za to odpowiada. Tryb Ace, jak sama nazwa wskazuje, przeznaczony jest dla profesjonalistów i nie radziłbym go wybierać na początku. Samo sterowanie odbywa się tu za pomocą lewego panelu, a prawa gałka odpowiada za niezależne ruchy obiektywu aparatu.
Białe ikony w dolnej części ekranu to, idąc od lewej: prędkość poruszania się, wysokość, odległość od smartfona, sygnał GPS oraz jeden z ważniejszych wskaźników – poziom naładowania baterii. Dzięki niemu wiadomo, w którym momencie lot należy przerwać. Kiedy pojawi się czerwony low battery alert, lepiej go nie ignorować, bo szybko zmieni się w critical battery alert i dron wyląduje tam, gdzie mu padnie zasilanie.
Na koniec zostawiłem sobie dwie środkowe opcje, ulokowane na przeciwległych stronach ekranu smartfona. Z tych dwóch, zdecydowanie częściej korzysta się z funkcji Landing. Służy ona zarówno do startu, jak i do lądowania dronem. Nawet jeśli wylecieliśmy nim na kilkadziesiąt metrów wzwyż, zaznaczenie lądowania spowoduje powolne opadanie Bebopa, aż do kontaktu z podłożem. Tu muszę wspomnieć, że nie zawsze “zaskakiwał” jak należy – czasem zdarzało się po prostu to podnosić, to opadać i dopiero powtórne wciśnięcie lądowania załatwiło sprawę.
Przeciwieństwem jest tryb Emergency, którego na szczęście nigdy nie musiałem stosować. Założenia są dosyć podobne do zwykłego lądowania, tylko że zamiast powolnego opadania, odcinana jest natychmiastowo moc silników i dron po prostu spada z miejsca, w którym aktualnie się znajduje. Cóż… nie bez powodu jest nazwany trybem awaryjnym, gdyż należy go stosować tylko w takich sytuacjach, bo choć konstrukcję Bebop ma wytrzymałą, nie sądzę, że przeżyłby upadek z kilkudziesięciu metrów.
Tak z grubsza przedstawia się opis ekranu głównego, ale o ileż więcej kryje się opcji, po wybraniu ustawień! Pierwsza karta jest czysto informacyjna i pokazuje status łączności z GPS oraz kalibracji. Na następnym znajduje się wybór wspomnianego wcześniej rodzaju sterowania, a także max inclination, czyli maksymalny kąt nachylenia, który na początek polecam ustawić na małą wartość, żeby dron nie śmigał jak szalony.
Kolejny ekran to maksymalna wysokość oraz odległość, a na jeszcze jednym – ustawisz szybkość wznoszenia się oraz ilość stopni na sekundę podczas obrotu wokół własnej osi. Przyznam, że kombinacja nachylenia i tych dwóch prędkości na wyższych ustawieniach, czyni z Bebopa naprawdę szybką i zwrotną maszynę. Co ciekawe – jest jednocześnie trudniej i łatwiej. Trudniej – bo musimy szybciej reagować na to, co się dzieje, łatwiej – bo dron wtedy lepiej radzi sobie z zakrętami i przechyłami, dzięki czemu w krótszym czasie wykona pożądany przez nas zwrot w daną stronę.
Oprócz tych regulacji, w tym miejscu ulokowano jeszcze tryb Hull, który musisz zaznaczyć, jeśli stosujesz kadłub dla Bebopa. Przyznam, że nie do końca wiem, jak to działa, gdyż nie wyjaśnia tego nawet instrukcja – ma tak być i tyle. Podejrzewam jednak, że dostosowuje drona do lotów z dodatkowych obciążeniem, dodaje poprawki podczas lotu z osłonami itp. Drugą opcją jest Calibrate. Po jej zaznaczeniu, na wyświetlaczu pojawiają się wskazówki w jaką stronę obracać kopter, by wyregulować wszystkie osie.
Już kończąc przynu… opisywanie – dwie następne karty dotyczą rejestrowania obrazu. Dalej możesz wybrać jeszcze sieć WiFi – 2,4 GHz i 5 GHz, ew. samemu ustawić wolne pasmo. Na końcu dwie karty informacyjne – znajdziesz tu statystyki lotów, sprawność silników czy wersję oprogramowania.
No dobra, tyle w kwestii czysto technicznej, a jak to wszystko sprawdza się w praktyce? Muszę przyznać, że podczas większości lotów świetnie, a podkręcanie czy zmniejszanie konkretnych ustawień od razu widać po sposobie poruszania się drona. Znalazło się tu jednak kilka rzeczy, które niezbyt przypadły mi do gustu.
Przede wszystkim – samo WiFi. Bebop wyposażony jest co prawda w dwa zestawy podwójnych anten dipolowych z obsługą pasma 2,4 GHz i 5 GHz, ale nie ryzykowałem wzbijania się na wysokość większą niż 30 m, bo wtedy na ekranie smartfona wszystkie półkola zasięgu gasły, a nie chciałem przekonywać się, czy faktycznie utracę łączność. Tym niemniej, można pokusić się o opcjonalny Skycontroller, który również wyposażony jest w antenę WiFi o zasięgu do dwóch km, więc na dalsze loty, polecałbym Ci zastanowienie się nad tym gadżetem.
Druga uwaga dotyczy samej aplikacji. Otóż nie byłem w stanie załadować mapy, której mógłbym później użyć w trybie offline, w związku z czym o lotach opartych o sam GPS mogłem zapomnieć i z tego też powodu – nie przetestowałem funkcji powrotu do domu, która w domyśle powinna skierować drona w linii prostej, na wysokości 10 metrów, do miejsca docelowego. Krótkie, acz intensywne poszukiwanie w Google i znalazłem odpowiedź – sam producent potwierdził, że po ostatniej aktualizacji oprogramowania są z tym problemy. Mówi się trudno, a być może, gdy czytasz te słowa – zostało to naprawione.
Czasami też, dron wydaje różne piknięcia, co nie jest w ogóle tłumaczone przez aplikację, w związku z tym do dziś nie wiem, czy źle wylądowałem, dron wzorem papugi próbował się nauczyć języka ludzi, czy też może bateria się przegrzewała? To już pozostanie dla mnie tajemnicą.
APARAT
Co będzie niewątpliwą zaletą dla wielu osób, Bebop Drone posiada wbudowaną kamerkę i to nie byle jakiej jakości – wykonasz nią zdjęcia o rozdzielczości 14 Mpix oraz nakręcisz filmy Full HD. Co też ważne, aparat zapisuje pliki nie tylko w formacie JPG, ale również DNG, który tak jak RAW, doskonale nadaje się do późniejszej edycji w zaawansowanym programie graficznym.
Dobrze wypada tutaj również cyfrowa stabilizacja obrazu. Nie chciałbyś/chciałabyś przecież, żeby fotografie były rozmazane, czy poruszone, a dzięki stabilizacji foty są ostre, niezależnie od naszych manewrów. Dodatkowo, w trybie Ace, prawym wirtualnym joypadem możesz sterować polem widzenia w zakresie 180 stopni!
Ekrany w aplikacji FreeFlight 3, dotyczące rejestrowania obrazu nie są specjalnie skomplikowane i nie powalają ilością opcji, ale wystarcza to do cykania fajnych ujęć. Jest tu wybór między wideo, a foto. W tym drugim można wybrać formaty DNG, JPG oraz JPG 180 stopni. Przyznam, że zwłaszcza ten ostatni prezentuje się wyjątkowo ciekawie, a zdjęcia wykonane z wykorzystaniem rybiego oka oddają fajne wrażenie głębi obrazu. Nie zawsze jednak działał TimeLapse. W teorii powinien co jakiś czas, wg naszych ustawień, cykać kolejne fotki, ale raz to działało, a raz nie i ciężko mi napisać, dlaczego? A wiele zdjęć się po prostu nie zrobiło, chociaż byłem przekonany, że się wykonują.
Ostatnimi opcjami do wyboru są kontrast, ekspozycja oraz balans bieli, które możesz zostawić na automatowi lub zdefiniować ustawienia dla dnia słonecznego, pochmurnego i kilku innych. I to wszystko. Jak widać, nie jest tego zbyt dużo, ale do zdjęć w przestworzach wystarczy.
Bebop Drone ma wbudowaną pamięć wewnętrzną o pojemności 8 GB na pliki, co pozwala mu na pomieszczenie całkiem sporej ilości materiału fotograficznego i wideo. Żeby przesłać je do swojego smartfona (lub tabletu – zależy na czym latasz), otwórz Internal Memory, zaznacz pożądaną opcję i już. Całość odbywa się za pomocą bezpośredniego połączenia WiFi z Bebopem. Jedna rzecz jednak wkurzała mnie niemiłosiernie – nie ma opcji zaznaczenia wszystkiego naraz. Możesz sobie wyobrazić, jak to wyglądało po zużyciu dwóch akumulatorów na trzaskanie fot. I człowiek zaznacza 4 pozycje, przewija w dół, kolejne 4 i tak przez 100 następnych, bo interfejs jest poziomy, a ikony – spore.
Z samej jakości zdjęć, ogólnie rzecz biorąc, jestem zadowolony. Zresztą przykładowe można zobaczyć poniżej. Przepraszam też za lekką w nich monotonię, ale naprawdę nie tak łatwo znaleźć w dużym mieście ustronne miejsce, gdzie latawiec XXI wieku można bezpiecznie wypuścić. Jedynym mankamentem, który aż tak nie przeszkadza, ale jednak występuje, to fragmenty śmigieł, uwieczniające się przy fotografiach w trybie rybiego oka.
Jeżeli chodzi o kręcenie filmów, tak jak wspomniałem wcześniej, wykonywane są one w rozdzielczości Full HD i zapisywane w pamięci drona, w postaci nieskompresowanego pliku MP4. Wideo o długości 1,5 minuty zajmuje ok. 220 MB, a więc rejestr lotu na jednym akumulatorze będzie ważył jakieś 1,2GB-1,6GB. Na plus mogę zaliczyć świetną stabilizację kamery i co ciekawe – nawet w trakcie wykonywania akrobacji – obraz nie obraca się razem z dronem, a pozostaje w miejscu i jedynie przy późniejszym oglądaniu rozpoznasz, że akurat coś się działo jedynie po charakterystycznym podlocie do góry i delikatnym trzęsieniu. Sprawuje się to naprawdę nieźle. Gdybym miał szukać tutaj jakichś minusów, byłoby to raczej na siłę, ale jeśli już, to brak dźwięku podczas nagrań. Tylko z drugiej strony – po co, skoro słyszalny byłby jedynie warkot silników? A pod gotowy materiał, zawsze można podłożyć jakąś klimatyczną muzykę :).
Więcej zdjęć w oryginalnej rozdzielczości na naszym koncie FLICKR
BATERIA I TEMPERATURA
Przyznam, że trochę ciężko ocenić mi czas pracy na baterii. Gdybym miał na niego patrzeć tak po prostu – napisałbym, że było fatalnie, bo na jednym, litowo-polimerowym akumulatorze o pojemności 1200 mAh, polatasz tylko 11 minut. Owszem – w opakowaniu są dwa, ale trzeba przecież jakoś je podmienić i wymaga to wyłączenia drona na chwilę.
A skoro już o tym mowa – żeby zamocować akumulator, należy najpierw ze środka coptera wysunąć, z pomocą przyczepionego sznurka, podłużny element, włożyć do niego baterię, zaczepić i dopasować do szyn. Następnie można już zabezpieczyć górną część ogniwa, przy pomocy dołączonego paska z rzepami. Niestety egzemplarz testowy miał urwany zaczep, przez co początkowo nie do końca wiedziałem jak to ma wyglądać i dopiero rzut okiem do pudełka, i znalezienie brakującego elementu wyjaśniło sytuację. Mimo to, że korzystałem tylko z jednego zabezpieczenia, nawet podczas serii akrobacji, bateria solidnie trzymała się na swoim miejscu.
No to co z tym czasem? Powiedzmy, że rozumiem, dlaczego tak krótko – utrzymanie drona w powietrzu, fikołki, nagrywanie – to wszystko ma na pewno cholernie duże zapotrzebowanie na energię. A przecież bateria też nie może być za duża i ciężka, bo wtedy nici z naszych podniebnych ewolucji. Zatem powiedzmy, że w związku z wyżej wspomnianymi argumentami, nie mam pretensji, ale też nie pogardziłbym większą pojemnością i czasem pracy w okolicach 20-30 minut. Tym bardziej, że ładowanie jednego akumulatora to ok. godzina, półtorej.
Jeżeli chodzi o temperaturę, jest ona zależna w dużej mierze od warunków pogodowych i wysokości, na jakiej wznosi się dron. Aczkolwiek potrafi się bardzo nagrzać i nie bez powodu przy mocowaniu baterii widnieje napis “Caution hot”. Natomiast po wycieczkach w okolice 30-tego metra, Bebop wracał do mnie zimny. W każdym razie – nie miało to żadnego znaczenia. W przeciwieństwie do smartfonów, nawet wysoka temperatura nie ograniczała jego możliwości.
PODSUMOWANIE
Koniec końców, Parrot Bebop Drone jest produktem wartym polecenia. Jasne, trzeba wydać te 1800 – 2000 zł, ale w zamian otrzymujesz maszynę, na której można polegać, a wycieczki rejestrowane są z pomocą aparatu w wysokiej rozdzielczości lub kamerki Full HD, dzięki czemu nie musisz liczyć się z kolejnym kosztem, jakim byłby zakup np. GoPro.
[showads ad=rek3]
Samo sterowanie również jest intuicyjne i jedynie początkowo powinieneś/powinnaś poświęcić jakieś 10-20 minut na oswojenie się z tym rodzajem aktywności, a więc dosłownie dwa akumulatory, by się go nauczyć. Później jest jak z jazdą na rowerze – nie da się zapomnieć. A jak już opanujesz zwykły lot, przychodzi ochota na akrobacje, nagłe zwroty i duże odległości. Parrot Bebop Drone to produkt zasługujący na uznanie. Koniec. Kropka.
Werdykt 90sekund.pl
Dron Bebop nie należy do najtańszych maszyn tego typu, ale w zamian oferuje solidność, świetne sterowanie oraz niezłe zdjęcia i filmy wykonywane aparatem 14Mpix. Zdecydowanie - wart swojej ceny.
-
Wygląd
-
Sterowanie
-
Aplikacja pomocnicza
-
Bateria
-
Foto/Wideo