SŁOWEM WSTĘPU
Nokia Lumia 930 to bardzo gorąco wyczekiwany przeze mnie smartfon. Producent wykazał się sporą pomysłowością stawiając na zupełnie nowe wzornictwo w swoim flagowym produkcie, który jest jednym z jego najbardziej dojrzałych owoców. I mimo, że zmienił się właściciel Nokii, to wciąż otrzymujemy świetny produkt, który ma ogromną szansę przyciągnąć fanów Androida czy iOS (a może nawet bardziej tych drugich?) na stronę Windowsa Phone 8.1. Duża w tym zasługa platformy, ale też innych zalet Lumii 930, która pomimo wielu bezdyskusyjnych cech, posiada też swoje wady i ograniczenia.
WYGLĄD
Ten sportowy/aktywny tytuł pojawił się w mojej głowie zaraz po wypakowaniu nowego flagowca Nokii z pudełka. Wszystko z powodu dwóch pasków, które są na spodzie i na szczycie urządzenia. Smartfon dzięki temu przywodzi skojarzenie z dynamicznym produktem, który odznacza się również bardzo dobrym wykonaniem i świetnymi materiałami, z których jest stworzony. Jestem ogromnie wdzięczny Nokii, że zdecydowała się na 5-calowy ekran, bo dzięki temu sama bryła nie jest tak ogromna i przerośnięta, chociaż Lumia 930 trochę waży (168g) i jest dość gruba (9,8 mm). Nie są to jednak odczucia dominujące, bowiem całość jest naprawdę nieźle spasowana i śmiało może rywalizować w tym aspekcie z innymi smartfonami konkurencji.
Najważniejszą zmianą jest wprowadzenie solidnej, stalowej ramki, która biegnie wokół ekranu, a przy tym świetnie wygląda, szkoda tylko, że niestety szybko złapała liczne odpryski, z którymi już do mnie przyjechała. Wszystkie wystąpiły wzdłuż jednego tylko boku, zatem wnioskuję, że jakiś poprzedni tester musiał do tych skaz doprowadzić w czasie jakiegoś niefortunnego zdarzenia. Inne boki nie posiadają żadnych, nawet najmniejszych przerysowań na ramce, więc domyślam się tylko, jak nieszczęśliwie ktoś się z tym modelem obszedł…
Pomijając ten aspekt widać gołym okiem, że ramka jest bardzo elegancka, sporych rozmiarów, a przez to solidna i widoczna. Ogromny plus należy się Nokii za umieszczenie slotu na karty nano-SIM na szczycie, przy lewym narożniku. Widziałbym takie rozwiązanie w każdym smartfonie. Jako, że testuję bardzo dużo telefonów ubolewam, kiedy w zestawie brakuje kluczyka do wysunięcia tacki na kartę SIM lub kiedy jestem w sytuacji, że muszę się do niej dostać i nie mam nawet pod ręką spinacza, a sytuacja tego wymaga.
W Lumii 930 nie ma z tym żadnych problemów, a całość wygląda bardzo profesjonalnie i tak też się sprawuje. Maleńkim minusikiem tego rozwiązania jest jedynie to, że w zagłębieniu które umożliwia nam podważenie tacki z kartą SIM może zbierać się trochę pyłków i warto raz na jakiś czas to miejsce przeczyścić.
Zresztą trudno oderwać od ramki oczy. Jest ona perfekcyjnie wykonana, z licznymi ścięciami, ale bardzo delikatnymi i ładnie wyprowadzonymi. Świetnie to wygląda, aż chce się trzymać nową Lumię w dłoniach. Przyciski bowiem również są stalowe, ładnie wykończone, dobrze wyczuwalne i z wyraźnym, ale miękkim skokiem. Jest pod tym względem więcej niż solidnie. Na spodzie ramki jest oczywiście port micro USB, a na szczycie otwór 3,5 mm na słuchawki – również na środku. Obydwa te złącza umieszczone są pomiędzy wyżej wymienionymi dwoma paskami w szarym kolorze, wykonanymi zapewne z tworzywa sztucznego, ale wyglądającymi bardzo nowocześnie. Skojarzenie z przyszłościowym futuryzmem – pomimo, że królują porządek i przemyślane proste linie – będzie jak bardziej na miejscu.
Nokia Lumia 930 wygląda bowiem genialnie! Można zachwycać się samą bryłą, jak i uważnie śledzić, jak piękny nacisk położono na doskonale spasowane detale. Widać to właściwie z każdej strony. Ekran chroniony jest od frontu przez szkło, które na rantach zostało delikatnie ścięte, zatem lekkim spadem dochodzi do ramki, przy czym całość jest minimalnie wzniesiona. Nie mamy więc do czynienia z klasycznym nokiowo-lumiowym stylem, gdzie wyświetlacz wystawał ponad obudowę, w którą był niejako wlany, ale coś zupełnie nowego, bardzo świeżego i zarazem odkrywającego ponownie stosowane przez wielu innych producentów wzornictwo.
Na przodzie, ponad wyświetlaczem znalazło się miejsce na otwór na głośnik, który przykładamy do ucha w czasie rozmowy. Jest duży i w tym miejscu też zbiera się kurz. To najsłabsze ogniwo całego wzornictwa. Oko kamery oraz czujniki światła i logo producenta umieszczone są bliżej prawej krawędzi. Po drugiej stronie – na dole – mamy trzy przyciski ekranowe – Wstecz (strzałka w lewo), Windows/Home oraz Wyszukiwania (lupka), które są oczywiście podświetlane. Pod znaczkiem systemu widoczny jest wyraźny otwór na mikrofon.
Bardzo podobnie co frontowe szkło, wykończone są plecki, które wykonano z przyjemnego w dotyku tworzywa sztucznego – w moim przypadku w kolorze intensywnie zielonym – a boki klapki otrzymały takie same spady, jak na przodzie ekran. Jest tam też oko aparatu z podwójną lampą doświetlającą oraz miejsce na głośnik w prawym dolnym narożniku.
EKRAN
Jedna z największych niespodzianek w Lumii 930 to jej ekran. Jeśli jest coś magnetycznego, co poza świetnym wykonaniem może przykuć naszą uwagę do tego smartfona, to właśnie zjawiskowy OLED-owy wyświetlacz z technologię ClearBlack o przekątnej 5 cali, który fantastycznie odwzorowuje kolory, pięknie podkreśla cechy interfejsu i oczywiście rewelacyjnie reaguje na dotyk. Jestem bardzo mile zaskoczony głębią barw i cieszę się, że nie są one zbyt przesłodzone, chociaż coś takiego – nawet, jeśli by się znalazło – w kafelkowym systemie Windows Phone źle by nie wyglądało. Chroni ekran oczywiście szkło hartowane Gorilla Glass 3, które ku mojemu zdziwieniu łapało sporo rys.
Trochę rzuca się w oczy nieco przekłamana biel. Jest intensywna i pulsująca, ale z drugiej strony, kiedy patrzy się na nią pod kątem, to widać lekkie zaniebieszczenie. Czytałem, że u innych testerów kolor ten wpada w lekki róż w czasie oglądania bieli z różnych perspektyw, ja jednak tego w swoim modelu nie zauważyłem.
Nie zmienia to faktu, że nie przeszkadza to zupełnie w codziennym użytku, chociaż muszę przyznać, że mocno zaskoczyłem się kolorem czarnym, który… traci swój wigor, kiedy rozjaśnimy maksymalnie ekran. Gołym okiem, szczególnie w ciemności widać, że staje się brązowy, a jego rozłożenie na panelu jest nierównomierne. Od dołu do mniej więcej połowy wyświetlacza nie było najgorzej, ale od połowy wzwyż bardzo widoczne było prześwietlenie tego koloru. Mimo, że ekran bardzo mi się podobał, kiedy testowałem Lumię 930, to jednak sytuacja z czarną barwą była dla mnie mocno deprecjonująca. Zresztą poniższe zdjęcie dobrze obrazuje, jak kiepsko to wyglądało:
Co do pozostałych parametrów nie miałem już żadnych zastrzeżeń. Ekran wyświetla bardzo dobrą rozdzielczość Full HD 1920×1080 px, dzięki czemu na 5 calach dostajemy bardzo gęsto ułożone piksele (440ppi) na cal, a to przekłada się na rewelacyjne wyświetlanie wszelkich treści. Czytanie ebooków, to prawdziwa przyjemność, podobnie z przeglądaniem sieci, oglądaniem zdjęć, a nawet dynamicznych obrazów. Aż chce się na nim pracować.
Szkoda, że nie koresponduje to z dużą jasnością, która jest bardzo przeciętna i w słoneczne dni nie oferuje dużych możliwości, zatem robienie czegokolwiek na zewnątrz jest dość uciążliwe. Oczywiście podstawowe funkcje telefoniczne można obsługiwać bez problemów, ale już wprowadzanie tekstów lub czytanie czegokolwiek wypada gorzej. Natomiast, gdyby nie te problemy z brązową czernią i źle oświetlonym wyświetlaczem, uznałbym ten panel za jeden z lepszych, na jakich mogłem w ostatnim czasie pracować.
WYDAJNOŚĆ
Lumia 930 to dosłownie torpeda. Tak powinien działać każdy smartfon. Nawet te flagowe konkurencji nie odznaczają się taką wydajnością, która tutaj jest rewelacyjna. Praca interfejsu, stabilność samego systemu, do tego natychmiastowe reakcje na dotyk, szybkie uruchamianie aplikacji, ładowanie treści, przełączanie pomiędzy galerią zdjęć, aparatem, grami w jednym czasie wypada tak płynnie, jak tylko potraficie sobie to wyobrazić. Nie ma nawet najmniejszych zacięć, a wszystko sunie, jak rozpędzony TGV.
Co ciekawe, za taką wydajność odpowiada już nienajmłodszy układ, aczkolwiek wysoko wciąż przeze mnie i sam rynek ceniony, czyli Qualcomm Snapdragon 800, z czterem rdzeniami Krait 400 i zegarem taktowanym 2,2 GHz. Smartfon otrzymał również 2 GB RAM oraz 32 GB pamięci na nasze pliki (do naszej dyspozycji jest ok. 25 GB), a także 7 GB w Chmurze OneDrive. Nowy flagowiec oczywiście wspiera łączność LTE, zatem Internet 4G szusuje aż miło. Jest WiFi 802.11 a/b/g/n/ac, znalazła się łączność Bluetooth 4.0, NFC, GPS, a dzięki wbudowanemu standardowi Qi naładujemy Lumię 930 bezprzewodowo.
Cecha, za którą coraz bardziej zaczynam cenić każdą Lumię, to doskonała – jeśli nie perfekcyjna – optymalizacja hardware w stosunku do softu. Czuć to w każdej aplikacji. Nokia Lumia 930 pozwala zakafelkować cały ekran licznymi aplikacjami, a przy okazji płynnie po nim nawigować. Włączycie w tym samym momencie gry, filmy, edytor tekstu i jeszcze przeskoczycie do Internet Explorera, a całość odbędzie się bez żadnych zgrzytów. A przecież w tle działa sporo innych aplikacji, które wymieniają dane, przychodzą przecież regularnie powiadomienia z Facebooka czy Instagrama, a do tego pracuje cały czas krokomierz.
Jednym zdaniem: wydajność Lumii 930 to celujący z plusem. Będziecie urzeczeni!
SYSTEM, APLIKACJE I MULTIMEDIA
Pisząc tą recenzję na ten punkt czekałem najbardziej i zostawiłem go sobie na deser. Nokia Lumia 930 pracuje bowiem pod kontrolą Windowsa Phone 8.1 Lumia Cyan. Więcej o wszystkich nowościach w tym systemie pisałem W TYM MIEJSCU, ale w czasie testów mogłem większość z nich wypróbować w praniu. Jakie wrażenia wywarły na mnie zaproponowane rozwiązania? Przede wszystkim rzuca się w oczy to samo płynne, piękne działanie, połączone z praktycznymi możliwościami niesamowicie obiecującej platformy. Naprawdę głosów do narzekania jest już coraz mniej, a tempo z jakim Microsoft wydaje kolejne łatki pokazuje, w jakim kierunku to wszystko zmierza.
Lumia 930 sprawuje się więc z nowym WP8.1 wyśmienicie. Największą nowością, na którą czekałem, i która jest bazą mojej pracy na każdym urządzeniu mobilnym, jest oczywiście centrum powiadomień, które wreszcie ląduje w systemie od Microsoftu, nazwane tutaj Action Center. Życzyłbym sobie jeszcze kilku usprawnień, które znam z Androida, np. możliwości podejrzenia treści SMS-a, e-maila itp. poprzez rozsunięcie danej akcji w pasku, ale i tak jest już bardzo dobrze. Mógłby też Microsoft pozwolić na usuwanie powiadomień przesunięciem palca w lewo, a nie tylko w prawo. Poza tym tutaj są one niejako ze sobą zespolone. Oznacza to, że jak otrzymaliście 5 komunikatów z Facebooka, to usuwając jedno, tak naprawdę znikną wszystkie podpięte pod tą aplikację. Nie jest to jakoś uciążliwe, ale utrudnia trochę kontrolę. Niemniej i tak jest o niebo lepiej, toteż duży plus dla Microsoftu za kopiowanie dobrych rozwiązań do siebie.
Poza tym łatwo dostać się z Action Center do najczęściej używanych opcji, jak włączanie WiFi, Trybu Samolotowego, Bluetooth’a, a także blokady obrotu ekranu. Ale i tutaj nie wszystko idzie, jak bym sobie tego życzył. Jeśli włączacie np. WiFi, to wystarczy dotknąć wiadomą ikonę i smartfon sam szuka zapisanej sieci. Ale jeśli chcecie je wyłączyć, to po tapnięciu traficie do ustawień WiFi… i dopiero w tym miejscu będzie możliwe odcięcie się od sieci. Hmm… trochę to jednak nielogiczne. Cieszy natomiast, że można jednym dotknięciem usunąć szybko wszystkie powiadomienia, a także wejść do Ustawień systemu. Oczywiście za ogromny plus uważam też, że można do Action Center dostać się tuż po podświetleniu ekranu, bez konieczności uprzedniego odblokowywania Lumii, a także fakt, że sami możecie zdecydować, jakie ikony chcecie mieć pod ręką i dodać np. regulację jasności ekranu. Do tego wszystkiego sami podejmiecie decyzję, jak określone aplikacje mają się tam wyświetlać, wykorzystując wibrację czy np. efekty dźwiękowe itp.
Kiedy już ukażą nam się kafelki, to możemy przejść do zastosowania kolejnej nowości. W Windows Phone 8.1 da się ustawić na kaflach własną tapetę. Rozwiązanie, jakkolwiek może wydawać się karkołomne, jest bardzo fajnym pomysłem, który rozwiewa straszną nudę panującą w interfejsie głównym systemu. Dzięki temu robi się więcej światła i przyjemnie nawiguje po pulpicie.
Dużą niespodzianką jest wprowadzenie WordFlow do klawiatury w WP8.1. Dzięki temu – miłośnicy swype będą w siódmym niebie. Jestem zachwycony tym, jak pięknie to działało w Lumii 930. Zresztą sama klawiatura jest bardzo responsywna, kapitalnie dopracowana, świetnie przygotowana i zaprojektowana, dzięki czemu jest to pierwsza Lumia, na której bez wyrzutów sumienia pisało mi się nad wyraz wygodnie. Poza tym jest bardzo dobre wsparcie dla języka polskiego i pisanie nawet z wykorzystaniem słownika, który właściwie zawsze wyłączam, w tym przypadku wyraźnie przyspieszało edycję tekstów, czy komponowanie SMS-ów.
Wyszukiwarka Bing i jej nowe możliwości szukania to kolejna nowość. Teraz oprócz wyników z sieci pojawi się także osobna lista z tym, co znajduje się w Waszym smartfonie. Przydatne rozwiązanie, chociaż i tutaj wcześniej mogliście to znaleźć np. w Androidzie czy iOS. Nie ma więc przełomu, dla Microsoftu z pewnością to duży krok, ale dla mnie wyłącznie sygnał, że Windows Phone 8.1 nie odstaje już za konkurencją nawet na tym polu. Poza tym z Bingiem możecie też wyszukać określone treści na podstawie zdjęć lub tłumaczyć sfotografowane teksty, ale już teraz widzę, że przed twórcą okienek jeszcze długa droga, zanim dogoni na tym polu Google.
Sęk w tym, że jakkolwiek działało bez zarzutu rozpoznawanie języka, tak już z tłumaczeniem było gorzej. Jednak Tłumacz Google, nawet jak nie wykryje z jakichś powodów tekstu na zdjęciu, to prosi o zaznaczenie palcem, gdzie wg nas napis się znajduje. Łatwo więc doprecyzować, co nas interesuje i sam przekład też jest na niezłym poziomie (test przeprowadzałem równolegle na tych samych treściach LG Nexusem 5). Bing radził sobie z tym średnio i wybiórczo, rzadko rozpoznając całe słowa i zdania. Zdecydowanie lepiej było z kodami kreskowymi, ale i tak to dość wąska funkcjonalność.
Wśród nowych rzeczy jest czujnik użycia danych. Dość fajne rozwiązanie, które pozwala nam przyjrzeć się temu, jak wykorzystuje nasza Lumia łączność WiFi, a jak LTE lub 3G. Czujnik danych jest więc prostą aplikacją, w której zdefiniujemy ile mamy mega- lub gigabajtów w pakiecie w ramach naszego planu taryfowego i pozwala tym wszystkim zarządzać. Można więc ustawić różne typy limitów (miesięczne, jednorazowe itp.), przejrzeć wykorzystanie pakietu danych oraz jakie aplikacje zużywają go najbardziej. Przydatne i z pewnością będziecie z tego korzystać.
Trochę zbyt szumnie zabrzmiało, że można podejrzeć pogodę w kalendarzu, bo w praktyce jest ona widoczna w postaci maleńkiej ikonki i wyłącznie, kiedy ustawicie widok danego dnia. Po tapnięciu w nią w żaden sposób nie odsyła nas do aplikacji pogodowej, gdzie moglibyśmy przejrzeć szczegółową prognozę. Moim zdaniem – mimo dobrych chęci – zmarnowany potencjał. Z oficjalnej informacji prasowej wynikało także, że łatwiej wpiszemy do kalendarza zdarzenie prosto z wiadomości e-mail lub SMS. Jakkolwiek się nie naklikałem, tak w żadnym razie nie mogłem tego odszukać. Korzystałem nawet ze wsparcia, które jest bardzo dobrze przygotowane pod nowy system, ale i tam nic na ten temat nie wyczytałem. Jeśli komuś z Was się to udało, proszę o sygnał w komentarzu. Źle natomiast, jeśli to wiadomość nieprawdziwa.
Nokia Lumia 930 z Windows Phone 8.1 pozwala oczywiście na wiele więcej, ale powyżej opisałem te funkcje, które rzuciły się moim oczom najbardziej. Dobrze to wszystko wygląda i pracuje i wreszcie widać wyraźny krok w kierunku jeszcze większej mobilności ze strony systemu operacyjnego, który jest tak samo dobrze zaprojektowany, jak jego poprzednia odsłona. Kiedy teraz patrzę na te nowości, to widzę jak bardzo były potrzebne, bo mimo że nie są jakimiś gigantycznymi zmianami w szerszej perspektywie dla kogoś, kto korzysta np. z Androida, to jednak już taką osobę mogą zachęcić do przesiadki, obiecując jej że nie będzie musiała rozstawać się ze znanymi rozwiązaniami. Wszystko dlatego, że rzeczywiście coraz mniej tej platformie brakuje, a na dostępne rozwiązania (jak Action Center) wciąż szuka swoich ciekawych pomysłów.
Jest też cała masa innych aplikacji i udogodnień w systemie. Można dwukrotnym stuknięciem w ekran wybudzić smartfona, a także – co jest dla mnie dużą niespodzianką – samemu dostosować poziom podświetlenia wyświetlacza przy poszczególnych poziomach jasności. Oznacza to, że możemy zdefiniować jak intensywnie ekran będzie świecił, kiedy ustawimy poziom niski, średni i wysoki. Podobnie możemy sterować intensywnością kolorów, dobierając odpowiednią paletę barw. Coś takiego przydałoby się też w smartfonach lub tabletach konkurencji, zwłaszcza tych które wykorzystują ekrany Super AMOLED.
Lubicie aktywność sportową? W Lumii 930 jest krokomierz oraz świetna aplikacja do monitorowania ćwiczeń i spalanych kalorii, która liczy oczywiście jakie pokonujemy dystanse. Nie brakuje agregatora newsów w postaci Wiadomości czy aplikacji Sport lub Finanse, które – jak same ich nazwy wskazują – pobierają treści z określonych przedziałów tematycznych i serwują nam je na animowanych kafelkach oraz w postaci pełnoekranowej.
Dużemu liftingowi poddano wreszcie Internet Explorera, ale mam do niego kilka uwag. Wprawdzie pojawia się obsługa wielu kart, a sama aplikacja działa bardzo wydajnie, to jednak cierpi na złym justowaniu stron internetowych, które jeśli nie mieszczą się z tekstem w szerokości ekranu, to zwyczajnie IE go ucina i nie można tego przewinąć. Jest to strasznie irytujące, aczkolwiek jest pewna rada, jak sobie z tym poradzić.
Wystarczy wybrać tryb czytania, czyli widoczną na pasku adresu, na dole po prawej stronie ikonę otwartej książki, a wówczas całość zaczyta się w jednym, czytelnym słupku w podobny sposób, jak ma to miejsce w Safari od Apple. Wielka szkoda, że trzeba się do tego uciekać, bo nie o to chodzi w przeglądaniu Internetu. Pod tym względem trudno będzie Microsoftowi konkurować z Chromem, Firefoxem czy Operą i Safari właśnie.
Właściwie jedyną aplikacją, której mi póki co brakuje w Windows Phone to Flipboard, ale wiadomo już, że niebawem pojawi się i ona w sklepie Microsoftu. Możemy stamtąd pobrać bardzo wiele propozycji, które rozwiną możliwości naszego smartfona i wcale nie jest pod tym względem ubogo. Spokojnie można próbować się przesiąść na tak przygotowany system.
APARAT
Szukacie fotograficznego smartfona? Nokia Lumia 930 prawie nim jest. Główny, 20-Mpx układ optyczny skonstruowany jest z sześciu soczewek i matrycy o rozmiarze 1/2,5 cala, podświetlanej od tyłu, z ogniskową przesłony wynoszącą f/2.4, wyposażony dodatkowo w optyczną stabilizację obrazu i możliwość dwukrotnego zoomu cyfrowego. Całość okraszona autorską technologią PureView. W nocy zdjęcia doświetlimy podwójną lampą błyskową LED, która jest w stanie objąć swoim zasięgiem obiekty oddalone do 3 m. Do naszej dyspozycji dostajemy także drugą, tym razem frontową 1,2-Mpx kamerę, która dzięki szerokokątnemu obiektywowi wykona fajne selfie i pozwoli na bezproblemową komunikację na Skype. Atutem jest też obecność dwustopniowego, fizycznego spustu migawki.
Standardowa aplikacja Aparatu (z której prawie nie korzystałem) wyposażona jest m.in. dodatkowo w możliwość robienia panoram, ale największą gratką jest apka do fotografowania dedykowana od Nokii (tak – to jej używałem), czyli Nokia Camera, w której połączono wszystkie rozwiązania zaprojektowane przez Finów do robienia zdjęć, dzięki czemu dostajemy bardzo fajne i mocne narzędzie, z którym obsługa aparatu jest bajecznie prosta i przyjemna.
Zdjęcia z Lumii 930 wychodzą w bardzo dobrej jakości (nakręcimy też wideo w rozdzielczości FHD 1080p), a dzięki nowym funkcjom zawartym w systemie Windows Phone 8.1 Lumia Cyan np. statyczne obrazy możemy też ożywić, ale nie robiło to na mnie najlepszego wrażenia, chociaż jeśli sfotografujemy kogoś, kto akurat się śmieje, to może z tego wyjść świetny, ruchomy kadr.
Właściwie do pełni szczęścia brakuje mi wyłącznie trybu HDR, który znacznie ułatwiłby fotografowanie pod światło, co wcale nie jest u mnie rzadką sytuacją. Natomiast postanowiłem poddać aparat Nokii Lumii 930 naprawdę solidnemu testowi i zabrać ją ze sobą na targi technologiczne IFA 2014 do Berlina, aby tam sprawdzić ją w akcji. Pomysł okazał się dość ryzykowny, bowiem w baaardzo oświetlonych punktowo i sztucznie halach ciężko było uchwycić fotografowane przedmioty takimi, jakimi były prezentowane. Nie zmienia to jednak faktu, że mimo wszystko kadry wychodziły jak na mój gust bardzo udane. Ich próbkę zobaczycie na moim drugim blogu, gdzie opisałem obejrzane Chromebooki.
Najczęściej fotografowałem w trybie automatycznym, ale czasami eksperymentowałem z manualnymi rozwiązaniami. Adekwatnie do panującej aury sprawdzały się tryby balansu bieli, jak Zachmurzenie, Światło dzienne, Jarzeniowe czy Żarówka, a efekt widoczny na monitorze był taki, jakiego oczekiwałem. Zresztą możecie sami to ocenić. Acha, jako że Lumia 930 obsługuje również RAW-y, toteż zdjęcia zapisywane były w dwóch formatach JPEG oraz DNG. Wszystkie fotografie w oryginalnych rozdzielczościach znajdziecie – tradycyjnie już – na naszym profilu w serwisie Flickr.
BATERIA I TEMPERATURA
W tym miejscu przychodzi mi opisać jeden z najbardziej drażliwych punktów Nokii Lumii 930… Cóż… Jestem trochę zaskoczony. Po wspaniałych Nokiach, które mogliśmy do tej pory testować na naszym blogu, a które kapitalnie radziły sobie na jednym ładowaniu baterii, przyszedł czas na wersję, która już tak dobrze sobie nie poczynia… Byłem dość zawiedziony, kiedy okazało się, że odłączony od ładowarki smartfon pozwala mi na zaledwie pół dnia pracy. Intensywnej – oczywiście – ale jednak w zderzeniu z Lumią 1520 czy nawet 1320 – to zdecydowanie za słabo!
Obronną ręką wychodzi za to tryb oszczędzania energii. Co ciekawe, sami możemy zdefiniować, przy jakim poziomie naładowania ma się włączyć, i kiedy już działał, to rzeczywiście można było przejechać na nim wiele dodatkowych godzin. Natomiast zwykła praca nie przyniosła baterii w Lumii 930 zbyt wiele chluby pod moimi palcami i trudno winy nie upatrywać w dość słabym ogniwie, jak na zastosowany hardware, bowiem pojemność baterii to 2420 mAh. W czasie weekendów, kiedy korzystałem z flagowca Nokii dużo mniej intensywnie, było całkiem nieźle. Ale jako, że potrzebuję wydajnego ogniwa od rana, do przynajmniej wczesnego wieczora, to poziom naładowania akumulatora wynoszący 35 proc. ok. godz. 14:00 witałem z grymasem niezadowolenia.
Ale najgorsze było to, że nowy flagowiec potrafił tracić gwałtownie moc przy przeglądaniu Facebooka, Internetu, Instagrama… Zdecydowanie lepiej radził sobie przy obsłudze aparatu, nawet jeśli sporo go wykorzystywałem, niż przy codziennych akcjach wykonywanych przeze mnie w sieci. Lumia 930 wysyłała mi wówczas odpowiednie komunikaty o drenażu baterii i nie były to sytuacje rzadkie. Szkoda, że tak wyszło, bo to spory minus dla tych z Was, którzy lubią i muszą używać dużo swojego głównego smartfona.
Po drugie Lumii 930 dostanie się za wysokie temperatury. Naprawdę wysokie. W czasie wykonywania powyższych czynności – a nie grania – plecki potrafiły zrobić się bardzo gorące, na tyle że dotykanie ich sprawiało dyskomfort. Do tego temperatura wzrastała w części telefonu poniżej połowy, zatem w miejscu, gdzie się go zasadniczo trzyma. W czasie intensywnej rozrywki robiło się najzwyczajniej jeszcze goręcej…
Nie jestem pewien, czy to wina hardware. Mam takie wrażenie, że to jeszcze błędu wieku niemowlęcego nowej odsłony Windows Phone z numerkiem 8.1. Podejrzewam, że najbliższe aktualizacje jakoś wpłyną na ten problem, ale nie mogę tego przemilczeć, ani uznać za występowanie sporadyczne. Nadmierne ciepło, jak i drenaż baterii towarzyszyły mi niemal bez przerwy, zmuszając niejednokrotnie do dwukrotnego w ciągu dnia ładowania smartfona.
PODSUMOWANIE
Nokia Lumia 930 to zasłużenie smartfon wart Waszej uwagi. Jego najmocniejsze cechy to wygląd, wydajność oraz świetny aparat. Nie można przejść obojętnie nad tym, jak kapitalnie został pomyślany, wykonany i z jakich materiałów. Korzysta się z Lumii 930 wprost bajecznie. Czytacie, piszecie, oglądacie, gracie, słuchacie muzyki – wszystkie te akcje mogą dziać się jednocześnie i telefon nawet na chwilę nie zwalnia. Mimo, że nie siedzi tam najnowszy procesor, to jednak jest to bardzo udany model Snapdragona, który swoją szybkością na zastosowanej platformie sprawdza się wprost wybornie. Poza tym pozostałe elementy hardware są również na wysokim poziomie, zatem nie zabraknie ani RAM-u ani pamięci wewnętrznej, która wynosi aż 32 GB.
Jedną z największych zalet nowej flagowej Lumii jest praca pod kontrolą systemu Windows Phone 8.1 Lumia Cyan. Smartfon jest rewelacyjnie zoptymalizowany do działania pod zastosowanym sprzętem, zatem wszystkie aplikacje uruchamiają się błyskawicznie i tak samo pracują. Najważniejszą jednak zaletą OS-u jest liczna lista zmian, które wprowadza. Szczegółowo nowości opisałem TUTAJ, ale nie da się ukryć, że do najmocniejszych punktów należy m. in. dodanie centrum powiadomień, z którego wreszcie można płynnie obsługiwać każdy sprzęt z Windows Phone 8.1. Rewolucji tu nie ma, ale znacząco widać progres. Poza tym wreszcie można ustawić tapetę, ale na kafelkach (lepsze to niż nic ;) ), a po klawiaturze można pisać w systemie swype, który tutaj nazywa się WordFlow. Do tego ulepszono wyszukiwanie, dodano możliwość kontrolowania zużycia baterii i danych komórkowych oraz nowe funkcje do aparatu, jak ożywienie statycznego obrazu. Nowości jest więc wiele (i zasadniczo dużo więcej), dzięki czemu praca z Windows Phone 8.1 to jeszcze większa przyjemność.
Oczywiście – nie udało się uniknąć wad. Dlatego Lumia 930 pomimo świetnego, OLED-owego ekranu nie będzie Was zachwycała jasnością, a czerń będzie brązowa i panel może być źle podświetlony, co na tym kolorze ujawnia się najbardziej. Poza tym smartfon jest prądożerny i bateria przy niezbyt aktywnym korzystaniu potrafi szybko się kończyć. Również temperatury pracy nie są zachwycające, bowiem nowy flagowiec potrafi się szybko rozgrzać. Odczuwalnie rozgrzać…
Nie zmienia to jednak faktu, że ogólne wrażenie z działania jest bardzo pozytywne. Smartfon ogromnie nadrabia wykonaniem i wyglądem, a jego aparat pozwoli na uchwycenie wielu ważnych dla Was chwil. Bogate wyposażenie w liczne aplikacje, dobre wsparcie ze strony Microsoftu, świetna i bezproblemowa praca, to już kolejne atuty, którymi Lumia 930 zdobywała moje serce. Cena jeszcze chyba trochę za wysoka, bo wynosi nieco ponad 2200 zł brutto (na stronie producenta, aktualna w chwili pisania tego tekstu), ale jak za kilka miesięcy stanieje, to będzie wciąż nie tylko jednym z najlepszych WindowsPhone’ów na rynku, ale równie szybką i atrakcyjną alternatywą dla wielu konkurencyjnych rozwiązań.
****
Pełna specyfikacja smartfona Nokia Lumia 930
Werdykt 90sekund
-
WYGLĄD
-
WYDAJNOŚĆ
-
HARDWARE
-
BATERIA
-
CENA/JAKOŚĆ