SŁOWEM WSTĘPU
Stosunkowo krótko po testach bardzo udanego modelu Motoroli – Moto E, w moje ręce wpadła równie interesująca Lumia 635. I jeśli Moto E jest idealną słuchawką na start w świecie Androida, to Nokia jest takim odpowiednik na Windowsa Phone. Co prawda, aspiruje ona do grona trochę bardziej zacnego i celuje w średnią półkę, to po spędzeniu z nią trochę czasu stwierdzam, że to dla niej jednak za wysoko podniesiona poprzeczka. Nie oznacza to wcale, że to zły telefon. Czegoś mi w nim jednak trochę zabrakło.
WYGLĄD
We wzornictwie praktycznie wszystkich modeli Nokii bardzo podoba mi się zastosowanie żywych kolorów. Jeśli któraś z Lumii jest żółta, to rzeczywiście jest to ten kolor. Podobnie jest przy okazji Lumi 635. Intensywna zieleń obudowy, aż bije w oczy. Barwa jest soczysta i wprowadza pewną dynamikę w designie. Bardzo mi się to podoba, ponieważ Lumie przyjemnie się wyróżniają na tle ciemnych, metalowych smartfonów konkurencji. Oczywiście nie wszystkie takie są, ale kto powiedział, że nie można wprowadzić trochę życia do wyglądu?
Nokia 635 zrobiona jest ze świecącego plastiku, którego szczerze nie znoszę. Taki materiał może oznaczać tylko jedno. Mnóstwo odcisków placów, zabrudzeń, które wyglądają koszmarnie, nawet na tej pięknej zieleni. W zasadzie przy tego typu obudowie najlepiej sprawdza się tylko kolor biały, ew. żółty. Przy każdym innym, telefon będzie wyglądał na wiecznie brudny, a równocześnie zaniedbany. To prezentuje się wspaniale chwilę po wyciągnięciu z pudełka, później robi się, mówiąc kolokwialnie, niezła kaszana. Nie jesteśmy w stanie nad tym zapanować, bo choćbyśmy myli ręce co chwilę, to i tak będziemy zostawiać odciski. Reasumując, fajnie pomyślane wzornictwo z zastosowaniem słabych materiałów. Jako, że niedawno miałem w rękach Moto E, mogę śmiało stwierdzić, że nawet w takim telefonie można postarać się o ciekawy materiał. Nawet Sony Xperia E1 była znośniejsza.
Na przodzie, pod ochronnym szkłem Gorilla Glass znajduje się 4,5-calowy, dotykowy wyświetlacz. Na górze mamy logo producenta, a nad nim głośnik rozmów. Na południowej stronie znajduje się delikatne wycięcie na mikrofon i jeśli chodzi o przód, to w zasadzie tyle. Prostota i minimalizm. O ekranie natomiast porozmawiamy sobie za chwilę.
Podobnie, jak przy okazji Moto E, Nokia 635 nie posiada na lewej krawędzi żadnych fizycznych przycisków, te znajdują się po prawej stronie. W porównaniu z Motorolą mamy tutaj małą zmianę, ponieważ regulacja głośności jest wyżej od przycisku wybudzania ekranu. To niestety nie był dobry pomysł. O ile rozmieszczenie włączania/wyłączania na środku krawędzi smartfona świetnie sprawdza się przy okazji dużych telefonów, o tyle w tym modelu to do mnie nie przemawia. Trzymając w dłoni tą Lumię, palec automatycznie ląduje wyżej i zamiast wybudzić telefon, przyciskałem odruchowo regulację głośności.
Na górze mamy wejście słuchawkowe – minijack, na dole miejsce na podłączenie ładowarki.
Plecki, to jak wspominałem wcześniej, świecąca się jak… ehm… ;) Poza zastosowaniem tego kiepsko wyglądającego materiału zauważyć można 3 elementy: oczko kamerki, logo producenta oraz w dolnym, prawym rogu głośnik. Całość prezentuje się dobrze i mało inwazyjnie.
Tylną obudowę można zdjąć. Aby dostać się do karty SIM oraz wyjmowalnej baterii, należy przycisnąć kciukiem logo Nokii i resztą palców odciągnąć klapkę, wtedy obudowa bez problemów odskakuje. Nie polecam robić tego w żaden inny sposób. W zestawie była również klapka w kolorze czarnym, która o dziwo miała już matową powierzchnię. Nie zbierała tak mocno zabrudzeń i ostatecznie więcej korzystałem podczas testów właśnie z tej czarnej, która choć nie prezentowała się tak atrakcyjnie, to była bardziej praktyczna.
Lumia 635 ma wymiary 129,5×66,7×9,2 mm. Przy wadze 134 g nie sprawia wrażenia klocka, wręcz przeciwnie, jest całkiem zgrabna i trzyma się ją w dłoni bardzo wygodnie. Bez problemu obsłużymy ją jedną ręką, z tym powinien poradzić sobie każdy, nawet jeśli ma mniejsze dłonie. Wyprofilowane krawędzie dodatkowo zwiększają komfort i jeśli chodzi o ergonomię, to ta stoi na dobrym poziomie. Najgorzej sprawa się ma niestety z palcowaniem, ale tego już nie przeskoczymy.
EKRAN
W poprzednim akapicie, wspominałem, że wyświetlacz ma rozmiar 4,5 cala. Nie jest to ani dużo, ani mało jak na dzisiejsze standardy. W moim odczuciu, na daną klasę telefonu to idealny rozmiar, choć oczywiście nic nie stoi na przeszkodzie, by takie urządzenie miało większy ekran. To jednak może w efekcie podnieść koszty produkcji, a ostatecznie miałoby wpływ na końcową cenę, tak więc nie powinniśmy mieć powodów do narzekań.
Niestety ponarzekać muszę na sam wyświetlacz, a szczególnie na jego obszar roboczy. Ten, nie dość, że ograniczony jest przez czarną ramkę, to góra i dół również są zajęte przez przyciski funkcyjne i belkę powiadomień. W efekcie wyświetlacz zaczyna się kurczyć i to już nie wygląda tak fajnie. Nie wypływa to na codzienną pracę, ale skoro dostajemy telefon z przekątną 4,5 cala to niech tyle będzie.
Rozdzielczość, którą zastosowano, wynosi – 854×480 pikseli. W przeliczeniu na ilość pikseli na cal wypada wartość 221 ppi. Nie są to jakieś tragiczne parametry i choć na papierze wydaje się, że mocno odbiegają od standardów, to w codziennym korzystaniu nie widać tak bardzo, że do czynienia mamy z takim obrazem.
Podoba mi się odwzorowanie kolorów, które stoi na zaskakująco dobrym poziomie. Barwy nie są przesadnie nasycone, aczkolwiek czasami odnosiłem wrażenie, że niektóre zbyt intensywnie rzucały się w oczy. Były to jednak rzadkie sytuacje. Jeśli jednak intensywność, czy temperatura kolorów Wam nie odpowiada, można je wyregulować.
Lumia 635 umożliwia dostosowanie barw do poziomu, który najbardziej będzie pasował użytkownikowi. Bardzo dobra opcja, nie każdy bowiem lubi cukierkowe odcienie i kolory lub na odwrót – pastelowe. Myślę, że każdy znajdzie tutaj odpowiednie dla siebie ustawienia.
Coś, co muszę bardzo pochwalić, to kąty widzenia. Nawet w Moto E, która prezentowała się pod tym względem całkiem nieźle, to Lumia 635 daje nam jeszcze większe możliwości. Nie zaobserwowałem przesadnego zaciemniania obrazu, a tym bardziej nieprzyjemnego załamywania się kolorów. Za to należy się Nokii duży plus.
WYDAJNOŚĆ
Cholera, muszę przyznać z żalem, że się zawiodłem. Nigdy nie narzekałem na wydajność żadnej Lumii, która gościła w naszej redakcji. Tym razem trochę będę musiał posmęcić ponieważ, spoglądając chociażby na specyfikację techniczną, szczególnie na procesor, nie wydawałoby się, że będzie tak źle. Niestety nie mogę powiedzieć, by system działał tutaj płynnie, choć bardzo bym chciał. Często trzeba czekać długie sekundy, aż jakaś aplikacja się załączy.
Lumie 635 napędza czterordzeniowy Snapdragon 400, o częstotliwości zegara 1,2 GHz. Nie jest to bynajmniej kiepska jednostka. W wielu urządzeniach spotykałem ten procesor i nigdy, żadne z nich nie było tak ospałe i przymulone jak Lumia 635. Odpowiedzią na moje rozczarowanie może być ilość pamięci RAM wynosząca zaledwie 512MB… Z pewnością dużo poniżej standardów, ale nie jest to wina wyłącznie tego podzespołu. Całość składa się niestety na dość leniwy telefon, który nie zachwyca swoim działaniem.
Kilka razy zdarzyło mi się, że po włączeniu aplikacji aparatu, smartfon przestał reagować i po prostu się zawiesił. Pomagał dopiero restart, a w sporadycznych wypadkach, po dłuższej chwili Lumia 635 powracała do żywych. Przy innych aplikacjach odmówienie współpracy również następowało i choć nie pojawiało się to często, mimo wszystko miało to miejsce. Wiem, że to półka budżetowa – choć patrząc na cenę, niekoniecznie – ale takie sytuację nie są wskazane. Mówiąc kolokwialnie – zdarzyć się może każdemu – jednakże tutaj występowało to trochę za często. Przynajmniej dla mnie.
Dla uzupełnienia wiadomości związanych ze specyfikacją dodam, że pamięć wewnętrzna telefonu wynosi 8 GB i to trzeba przyznać standard, jeśli chodzi o smartfony z tej półki, choć wciąż można spotkać pamięć 4 GB. Na szczęście Nokia 635 posiada slot na kartę microSD, dzięki czemu możemy uzyskać do 128 GB dodatkowej pamięci. Oczywiście do dyspozycji otrzymujemy również Chmurę OneDrive, tam czeka na nas w standardzie 15 GB. Reasumując, mamy całkiem sporo dodatkowego miejsca i jak na początkowe potrzeby myślę, że to w zupełności wystarczy.
SYSTEM, APLIKACJE I MULTIMEDIA
Standardowo, po wyjęciu z pudełka Nokia Lumia 635 działa na Windowsie Phone 8.1 z wersją Lumia Cyan na pokładzie. W trakcie testów pojawiła się aktualizacja do Denim, dzięki czemu przez kilka dni mogłem sprawdzić jak sprawuje się najnowsza edycja mobilnego systemu Microsoftu.
Z mojej perspektywy nadal nie ma tutaj dla mnie nic ciekawego. Windows Phone w dalszym ciągu jest w moim odczuciu strasznie hermetycznym i zamkniętym systemem. Duszę się w nim. Brakuje mi większej swobody, logiki i o dziwo – prostoty. Tak naprawdę samemu trzeba to poczuć, ponieważ moje opisy i indywidualne odczucia nie oddają w pełni doświadczenia obcowania z WP8.1. Wybaczcie fani Windowsa, ale korzystając na co dzień z Androida i iOS, nigdy w życiu nie przesiadłbym się na system Microsoftu. Za żadne skarby!
Nie ukrywam, że wyjątkowo męczyłem się tym razem przy testowaniu. Wiele aplikacji strasznie przymulało, nie mówiąc już o ich uruchamianiu. Przykład: włączam Spotify – moja jedna z wielu aplikacji, które instaluję na samym początku. Program, który codziennie jest przeze mnie wykorzystywany. Tapię w odpowiedni kafelek i… czekam… czekam… pojawia się logo Spotify i po dłuższej chwili w końcu uruchomiona aplikacja czeka na moje dalsze komendy.
Uciążliwe to jest i nie do tego jestem przyzwyczajony, ale OK – przełknąłbym to jeszcze, jednak nerwowo się gorączkowałem w momencie, gdy zaczynałem robić coś innego na telefonie, po czym chciałem wrócić do Spotify. Zgadnijcie co się dzieje? Program uruchamia się dokładnie tak samo “szybko” jak za pierwszym razem. Tak, jakbym włączał go ponownie jeszcze raz. Cholera… nie wiem, ale dla mnie jest to dość irytujące. Praca na tym modelu Nokii była bardzo męcząca.
Wolne działanie w zasadzie wygląda podobnie przy większości aplikacji i wysłanie np. zdjęcia przez facebookowego Messengera również jest dość uciążliwe i w efekcie czasochłonne. Wiem, że nie mogę oczekiwać cudów, to w końcu nie jest smartfon z najwyższej półki, ale spodziewałem się bardziej efektywnej pracy. Przez to Lumia 635 jest dla mnie ociężała i niezbyt atrakcyjna wydajnościowo.
Słów jeszcze kilka o samym Windowsie. Miło, że w końcu mogłem korzystać z górnej belki powiadomień, przyzwyczajony bowiem do androidowego rozwiązania, strasznie brakowało mi tej formy we wcześniejszych wersjach WP z numerkiem 8.0. W tej chwili za pomocą możemy dodać cztery najbardziej wg nas potrzebne funkcje, które po rozwinięciu belki będą dostępne. Trochę szkoda, że ograniczono wybór tylko do takiej liczby, zawsze bowiem mi czegoś brakowało, bez względu na to, jakbym ich nie skonfigurował.
Powiadomienia w postaci zwykłej rozmowy na Facebooku, również wyglądają mało praktycznie i prezentują się podobnie jak na iOS. Otrzymując kilka wiadomości, na pasku widać je w taki sposób, jak poniżej na screenie, nie są kategoryzowane pod jednym wierszem. Dla mnie takie powiadomienia są bardzo nieczytelne i wprowadzają chaos. Dla każdego jednak co innego, z pewnością jest to kwestia przyzwyczajenia.
Wciąż nie mogę przełknąć Ustawień, w których jak mam tylko coś poszukać czuję się z lekka zmęczony i zniecierpliwiony. Brakuje mi tutaj jakiejś logicznej kolejności, ułożenia, które byłoby intuicyjne i proste.
Zarówno Michał Brożyński, w swojej recenzji Lumii 830, jak i Przemek przy okazji testowania i opisywania Lumii 735 pisali o czujniku danych i czujniku pamięci. Ja natomiast dodam od siebie, że obydwa narzędzia są bardzo przydatne i informacje, które nam przekazują bardzo się przydają. W przypadku mojej Lumii, z małą ilością pamięci na pokładzie, takie rozwiązanie jest wręcz konieczne. Podobnie zresztą, jak w przypadku kontroli przepływu danych z Internetu. Z tego ostatniego jednak nie korzystam nawet w wersji na Androida, nie muszę się na szczęście martwić o wielkość pakietu, mimo to warto jednak mieć to na oku, by nie obudzić się nagle z ręką w… wiecie czym ;)
Do dyspozycji oczywiście otrzymujemy pakiet Office, dzięki któremu możemy tworzyć i edytować dokumenty w Wordzie czy Excelu. Osobiście, rzadko korzystam z rozwiązania biurowego spod znaku Microsoftu, bardziej upodobałem sobie propozycje Google’a. Mimo to trzeba przyznać, że to, co zobaczymy w Nokii również stoi na dobrym poziomie.
W porównaniu z kolegami z redakcji nie uległem specjalnie aplikacjom i rozwiązaniom Windowsa Phone. Ciężko pogodzić się z tym, że wciąż mamy tutaj do czynienia z np. wersją Beta Instagrama. Wielu rzeczy mi najzwyczajniej w świecie brakuje – chociażby takiej prostej aplikacji jak Google Keep. Inne wyglądają i oferują znacznie mniej niż bym tego oczekiwał – Kalendarz, który jest dla mnie sporym zawodem. Mam nadzieję, że taka prosta, choć niezwykle ważna aplikacja zmieni się w Windows 10. Nadzieje w raz z nowym systemem wiążę nie tylko z tymi programami, ale i z całym systemem. Nie jestem może wielkim zwolennikiem Windowsa Phone, ale na pewno z zainteresowaniem będę obserował w jakim kierunku rozwija się ta platforma, licząc na to, że któregoś dnia stanie się ona realną siłą i konkurencją dla dwóch liderów, których nazw nie trzeba tutaj powtarzać.
APARAT
Jak przy każdym modelu Lumii, tutaj również otrzymujemy szereg narzędzi, dzięki którym zabawa z fotografią stanie się prawdziwą przyjemnością i z pewnością pozwoli wyzwolić pokłady ukrytej kreatywności. Zanim o nich, słów kilka o samym aparacie. Główny – a zarazem jedyny (Nokia Lumia 635 nie ma przedniej kamerki), posiada matrycę wielkości 5 MP i w odróżnieniu od wspominanej przeze mnie już Moto E, posiada autofocus. Nie wyobrażam sobie, by mogło być inaczej. Dzięki temu mamy kontrolę nad głębią ostrości, co podnosi tylko walory kadru.
Przesłona głównego aparatu wynosi f/2,4, a więc ciemno jak na smartfon, ogniskowa zaś ma rozmiar 28mm. W praktyce daje to średniej jakości zdjęcia, które można przyjąć z zadowoleniem. Nie ma szału, ale z drugiej strony nie ma na co narzekać. Wykonane fotografie znacznie lepiej prezentują się na monitorze komputera/laptopa niż na wyświetlaczu Nokii 635, dlatego warto przejrzeć je najpierw w większym rozmiarze. Do dyspozycji otrzymujemy jeszcze czterokrotny zoom cyfrowy, który nie ma co ukrywać, jest tylko dobrym chwytem marketingowym. W rzeczywistości pogarsza on tak znacznie jakość zdjęcia, że rzadko kiedy będziecie z niego korzystać.
Menu aparatu to dobrze znane z innych modeli Nokii, świetnie zaprojektowane i czytelne narządzie. Przynosi ono skojarzenia orbit, po których poruszają się planety. Tymi planetami są tutaj przyciski, za pomocą których regulujemy wartości takie jak ISO, przesłonę czy balans bieli. Kto ma ochotę może pobawić się ustawieniami ręcznymi – Nokia 635 stwarza takie możliwości.
Lumia Kinograf, to aplikacja, która z pewnością wielu przypadnie do gustu. Dzięki niej możemy poczuć trochę magii i stworzyć naprawdę interesujące ruchome zdjęcia, które przy odrobinie wyobraźni jest w stanie wykonać każdy. Wystarczy zrobić zdjęcie, trzymając nieruchomo aparat (warunek konieczny), a następnie już w edycji decydujemy jaki obszar będzie ruchomy. Sami ustalimy czy będzie on szybki czy wolny. Całej fotografii możemy przypisać odpowiedni filtr, a następnie zapisać go do rozszerzenia gif.
By wszystko się udało, bardzo ważne jest żeby rzeczywiście trzymać nieruchomo telefon, a gdy jest możliwość oprzeć go o coś, dzięki temu mamy idealne warunki do wykonania prawidłowej fotografii. Z ręki ciężko ustrzelić taki kadr, choć teoretycznie jest to możliwe.
Do dyspozycji mamy również inne aplikacje wspomagające aparat, wszystkie dostępne w sklepie Windowsa. I tak do robienia panoram przyda się dodatek Lumia Panorama, do zdjęć, w których chcemy zdecydować, gdzie ma być zaznaczona głębia ostrości potrzebna będzie Lumia Refocus. Takich narzędzi znajdziemy całkiem sporo, szkoda tylko, że wszystkie trzeba uruchamiać osobno. Wygodniejszym rozwiązaniem z pewnością byłoby, gdyby znajdowały się w ramach jednej aplikacji.
To, jak wypadają zdjęcia spod obiektywu Nokii Lumia 635 w pełnej rozdzielczości możecie sprawdzić na naszym koncie w serwisie Flickr TUTAJ.
BATERIA I TEMPERATURA
Zacznę od temperatury. Nokia Lumia 635 to kolejny przykład smartfona tego producenta, który nie ma problemów z przegrzewaniem się. Muszę wręcz stwierdzić, że faktycznie w ogóle nie zarejestrowałem, by zaczął się nadmiernie grzać. OK, żeby być uczciwym, w jednej sytuacji, gdy dość długo grałem, delikatnie było czuć zwiększoną ciepłotę w punkcie tuż nad logiem Nokii. Poza tym plecki cały czas pozostawały w tej samej temperaturze i były chłodne. Chociaż jeden plus, po tym jak się strasznie palcują ;)
Bateria. Do dyspozycji otrzymujemy ogniwo o pojemności 1830 mAh. O dziwo, starcza na relatywnie całkiem sporo czasu, ponieważ w pierwszym odczuciu mogłoby się wydawać, że Lumia nie wytrzyma nawet jednego dnia. A tu niespodzianka! Muszę przyznać, że jestem bardzo zadowolony z tego, w jaki sposób model ten gospodaruje energią, ponieważ nawet przy największej mocy wyświetlacza oraz całodobowym włączonym WiFi na zmianę z LTE, telefon spokojnie wytrzymywał od rana do wieczora.
Gdyby jednak jeden dzień to było za mało, do dyspozycji otrzymujemy również tryb oszczędności baterii, który ogranicza wydajność smartfona oraz przesył danych. To pozwala na dłuższy żywot baterii nawet do 4h, co jest bardzo dobrym wynikiem. Szkoda jednak, że tryb ten nie jest bardziej rozbudowany i kończy się na jego włączaniu i wyłączaniu. Nie mamy na nic wpływu, tak więc fajnie, że jest. Przydaje się, ale jego funkcjonalność jest mocno ograniczona.
PODSUMOWANIE
Przystępując do testów sądziłem, że to świetny model “na start” w świecie Windowsa. W pewnym względzie nadal tak sądzę, ale obawiam się, że niektórzy mogą się trochę sparzyć. Gdyby moja przygoda z WP zaczęła się właśnie od tego modelu, prawdopodobnie nie wróciłbym już nigdy do żadnej Nokii, ani smartfona działającego na systemie Microsoftu. Z drugiej strony, za relatywnie niewielkie pieniądze otrzymujecie w miarę solidną słuchawkę, która może zachęcić do sprawdzenia środowiska Windowsa Phone 8.1, pod warunkiem, że przymkniecie oko na zmniejszoną wydajność.
Moja tolerancja tym razem została wystawiona na dość poważną próbę i choć w ogólnej ocenie, nie spędziłem aż tak ciężkich dni z Nokią 635, to jednak zdarzały się chwile, że marzyłem o powrocie do Androida. Nie ukrywam tego zresztą, że mocno związany jestem z zielonym robotem i WP nie jest dla mnie do końca przyjaznym systemem. To jednak – co wyraźnie podkreślam – moje subiektywne zdanie.
Na plus zasługuje to, że inwestujecie w całkiem przyjemny wyświetlacz, dobry aparat oraz świetną baterię. To niewątpliwie mocne plusy, które przy codziennej pracy wypadają korzystnie. Mi jednak czegoś zabrakło. Czuję niedosyt i pierwsze, miłe wrażenia zatarła nieco rzeczywistość.
****
Specyfikacja techniczna Nokia Lumia 625
Bardzo dobra bateria, całkiem niezłe podzespoły, z gorszą wydajnością. Na początek przygody z Windowsem Phone wystarczy.
-
WYGLĄD
-
WYDAJNOŚĆ
-
HARDWARE
-
BATERIA
-
CENA/JAKOŚĆ