POCZĄTEK
Microsoft ma w swoim portfolio najlepsze komputery mobilne, jakie widział świat. Należą do nich kapitalne Surface Pro, które w dużej mierze mogą funkcjonować, jak tablety; są w nowej odsłonie dla mniej zasobnych portfeli Surface Go, znalazło się też miejsce dla Surface Laptopa, który celuje w gusta osób przyzwyczajonych do bardziej notebookowego wykonania, a całość tak naprawdę spina totalna linia produktów klasy Pro – czyli Surface Booki. Są one zarówno tabletami, jak i tradycyjnymi laptopami. I właśnie ten sprzęt w swojej drugiej odsłonie, z 15-calowym ekranem, jest bohaterem tej recenzji.
Microsoft Surface Book 2 to komputer, który syci oczy świetnym wzornictwem, wciąż zachwyca wykonaniem, oferuje supermocne podzespoły, a przy okazji gwarantuje jedne z najlepszych odczuć związanych z codzienną, wydajną pracą. Nie jest łatwo zrobić dzisiaj komputer z Windowsem, którego będzie się pożądać, ale Microsoft ma nie tylko jeden, a kilka takich w swojej ofercie.
Wiem, o czym piszę, bo od dobrych dwóch i pół roku posiadam Surface Booka pierwszej generacji z 2015 roku. TUTAJ przeczytasz jego opasłą recenzję. Pracuję na nim codziennie. Przez wiele godzin. I nieustannie się nim zachwycam, a przecież kupiłem wersję totalnie podstawową, z procesorem i5, 8GB RAM i 128GB SSD. Jeśli miałbym ten sprzęt zamienić na jakiś inny – to tylko na nowe wydanie Surface Booka.
WZORNICTWO, WYKONANIE I WYŚWIETLACZ W MICROSOFT SURFACE BOOK 2
To, co mnie w linii właśnie tych urządzeń maksymalnie zachwyca, to dwie rzeczy. Genialne wzornictwo oraz fantastyczne wrażenia płynące z superszybkiej pracy. Tak samo, jest i tutaj. Od mojego Surface Booka – Surface Booka 2 nie różni pod kątem wzorniczym praktycznie nic, co mogłoby rzucić się w oczy po pierwszym spojrzeniu na te produkty. Ale kilka rzeczy Microsoft zmienił.
Dla przypomnienia – Surface Book 2 składa się z odczepianego ekranu/tabletu oraz stacji bazowej z klawiaturą o nazwie Surface Base.
Ramki wokół wyświetlacza są węższe niż u mnie, co świetnie działa na odbiór komputera od strony optycznej, bo nie jest on taki wielki, jak typowy piętnastocalowiec, a korzystnie wypada nawet na tle mojej trzynastki, chociaż oczywiście widać, że to większa maszyna. Jego gabaryty zamykają się w następujących wymiarach: 343x251mm oraz grubość od 15mm (w najcieńszym miejscu) do 23mm w najgrubszym.
Jeśli w kolejnej generacji uda się te ramki wokół ekranu jeszcze bardziej odchudzić, to myślę, że będzie prawdziwa wizualna rewelacja.
Pod kątem zastosowanych materiałów mamy wciąż do czynienia ze stopem magnezu, który świetnie wygląda na żywo. Uderza też niesamowicie przyjemne zimno, które z tego sprzętu bije. W końcu mamy do czynienia z konstrukcją dedykowaną profesjonalistom. Z drugiej strony widać, że to w osoby z dużymi potrzebami zaspokojenia estetycznych wrażeń wizualnych celuje Microsoft z tą konstrukcją.
Wyjątkowy charakter Surface Book 2 odziedziczył po poprzednich Surface Bookach w postaci rozwijalnego grzbietu, do którego mocowany jest wyświetlacz.
Wciąż wygląda to obłędnie i to nie tylko moja opinia. Można siedzieć i otwierać oraz zamykać pokrywę, aby sycić oczy tym, jak ten mechanizm genialnie pracuje. Oczywiście ma to też swoją wadę – z powodu tak finezyjnego grzbietu pozostaje na zagięciu (po zamknięciu pokrywy) pusta przestrzeń układająca się w kształt litery V. Kiedy nosi się w torbie sporo różnych rzeczy i jest ona zarazem dość mocno wypchana – można zastanawiać się, czy jednak nie ma ryzyka przypadkowego uszkodzenia pod wpływem niekontrolowanego nacisku?
Na pewno mogę w tym względzie wypowiedzieć się dzieląc własnym – 2,5-letnim – doświadczeniem.
Mój Surface Book towarzyszył mi w bardzo wielu okolicznościach, na licznych wyjazdach i cisnął się z wieloma innymi urządzeniami w moim plecaku wielokrotnie. Noszę go w miękkim z zewnątrz, ale sztywnym od wewnątrz etui – Case Logic, które sprawdza się bardzo dobrze w transporcie. Po tych latach licznych przygód nie doszło nigdy nawet do sytuacji zbliżonej do ryzykownej, w której ta krawędź mogłaby ucierpieć.
Uspokajam więc i zarazem zapewniam, że i w Surface Booku 2 nie czuć specjalnie, aby coś się tam miało wydarzyć. Konstrukcja jest sztywna i bardzo mocna. Pokrywa z ekranem silnie trzyma się zawiasu, ponieważ jest z nim zespolona magnetycznie oraz na wystające szerokie piny.
Nie zmienia to jednak faktu, że kąt odchylenia wciąż pozostaje ograniczony, bo grzbiet ma swoje granice i po otwarciu pokrywy nie daje się zbyt mocno pochylić go do tyłu. Tak – czasami brakuje jeszcze tych kilkunastu stopni, co przy 15-calowym ekranie odczuwa się bardziej niż przy 13.5-calowym (Surface Book 2 też – tak jak pierwszy Surface Book – występuje też w takim rozmiarze).
Po latach mogę też stwierdzić, że pracując z Surface Bookiem na kolanach – chociaż nic się złego nigdy nie wydarzyło – wciąż podświadomie pozostaje poczucie niepewności, czy tak zadokowany ekran nie traci na stabilności.
Jak wspominałem – zdarza mi się z tego sprzętu korzystać w podróży. Częściej w pociągu niż na tylnym siedzeniu samochodu, ale rzeczywiście na wybojach nie czuć takiej stabilności, jak przy laptopowo otwieranej pokrywie. Mimo, że to sprzęt do pracy mobilnej, to jednak w moim odczuciu ze wskazaniem na bardziej stacjonarne zastosowania, kiedy chcemy na nim pracować typowo notebookowo. Bo w innych wariantach świetnie sprawdzi się właściwie wszędzie.
Mam też trochę żalu do Microsoftu, że nie poprawił jednej rzeczy związanej z grzbietem.
Podłużna stópka na spodzie, która jest tuż przed nim, wciąż jest niezbyt gruba, więc kiedy się otwiera pokrywę, i przesuwa komputer po biurku – to jednak grzbiet łapie zarysowania i przytarcia. Po drugie ta stópka nie jest miękka, więc nie trzeba wiele wysiłku włożyć w to, aby Surface Book 2 przemieszczał się po płaskich powierzchniach pod naporem niewielkiej siły. To jest taki niby drobiazg, ale jednak zmusił mnie do położenia ściereczki, na której zawsze grzbiet mojego Surface Booka ląduje. Gdybym kupił Surface Booka 2 – też bym takiej używał, co zaburza estetykę korzystania z tego produktu.
Surface Book 2 dzięki swojej konstrukcji może pracować w aż czterech trybach: Studio, Tabletu, Wyświetlania i Laptopa.
W trybie Studio po wypięciu ekranu, można go odwrócić i wpiąć w taki sposób, aby ekran był w miejscu górnej pokrywy. Wówczas, dzięki zawijającemu się grzbietowi ekran jest uniesiony nieco do góry i zarazem pochylony. Rewelacyjnie wpływa to na pracę z rysikiem – nie trzeba się tak mocno schylać nad ekranem i dobrze pracuje w ten sposób przy biurku.
W trybie Tabletu – wiadomo – Surface Book 2 staje się tabletem, bo posiada własną niezależną baterię. Można go zabrać na hamak i oglądać filmy z Netflixa, przeglądać Sieć, czytać e-booki. Tryb Wyświetlania pozwala ustawić Surface Booka 2 w taki sposób, aby klawiatura była z tyłu lub w pozycji namiotu, a przed nami stoi wyłącznie sam ekran. Przydatne w czasie prezentacji. Ostatni tryb Laptopa – to już tradycyjna praca z klawiaturą i ekranem przy zadaniach typowo notebookowych.
Matryca 15-calowa posiada maksymalną rozdzielczość wynoszącą aż 3240x2160px. Gęstość ułożenia pikseli to 260ppi (punktów na cal).
Microsoft wciąż stawia na wyświetlacz PixelSense, który charakteryzuje się kapitalnymi kątami widzenia, świetnym odwzorowaniem kolorów, współczynnikiem kontrastu 1600:1, dziesięciopunktowym dotykiem G5 oraz proporcjami w układzie 3:2.
Może jeszcze słowo o Surface Base.
Jest ona wyposażona we wszystkie porty (poza jackiem 3.5mm, który jest w części ekranowo-tabletowej) i Surface Connect do ładowania. Klawiatura jest niesamowicie stabilna i charakteryzuje się miękkim skokiem klawiszy. Inaczej niż przy Type Cover w przypadku Surface Pro. Względem mojego wariantu zmieniło się przede wszystkim to, że w starszych Surface Bookach na klawiszach F1 i F2, jest regulacja jasności podświetlenia klawiatury, a w Surface Bookach 2 – regulacja jasności wyświetlacza. Za to podświetlenie klawiatury wylądowało na klawiszu F7 i jest trzystopniowe.
Surface Base obok klawisza Delete w prawym górnym rogu posiada też przycisk ręcznego wydokowania ekranu.
Można też to zrobić klikając w odpowiednią ikonkę w zasobniku systemowym z poziomu Windowsa, ale ja zdecydowanie częściej robię to właśnie używając tego fizycznego przycisku. Jest na nim kontrolka, która kolorem zielonym lub czerwonym pokazuje, czy można wydokować część tabletową. A nie zawsze, jest to możliwe, co akurat uznaję za plus, bowiem…
…Surface Base w Surface Booku 2 posiada wbudowany układ graficzny od NVidii.
Jeśli więc korzystasz z aplikacji, która wymaga wsparcia GPU, nie dojdzie po przypadkowym naciśnięciu w ten przycisk do wypięcia ekranu, co spowodowałoby ryzyko utraty pracy. U mnie świetnie działało to w aplikacji do montażu filmów. Naprawdę doceniam zwrócenie uwagi na taki niuans i zastosowanie tego typu przewidującego zabezpieczenia.
Tak – Surface Book 2 to wciąż wielofunkcyjny, bardzo mobilny, świetnie wykonany sprzęt.
Trochę waży w wersji 15-calowej, bo wyraźnie czuć 1,9kg, dlatego lepiej używa się go w dwóch dłoniach lub na kolanach albo stole. Z drugiej strony oferuje spójną konstrukcję, trwałą, bardzo ergonomiczną, z którą po prostu świetnie spędza się czas. Trudno mi sobie wyobrazić inny sprzęt o tak wielu zastosowaniach, który byłby tak spójny koncepcyjnie i nie utrudniał życia.
Microsofcie – jak na moje oko – wciąż celujący.
SURFACE PEN W MICROSOFT SURFACE BOOKU 2
Nie da się definiować urządzeń Surface bez dedykowanego rysika Surface Pen.
To absolutny tzw. „must have”, ale niestety nie jest już dostępny w pakiecie z komputerem i trzeba dokupić go osobno. Szkoda, bo przy tak dużym wydatku generuje to dodatkowy koszt, który wcale nie jest mały. Zależnie od tego, czy nie obowiązują jakieś promocje – trzeba na niego mieć około 500zł brutto.
Surface Pen waży 20 gramów. Wyposażony, jest w łączność Bluetooth 4.0.
Jest okrągły, a jego wymiary to 146.1×9.7mm. Oznacza to, że jest zbliżony wielkością do długopisu lub typowego pióra. Świetnie trzyma się go w palcach, a do tego wyposażono go w dodatkowe przyciski.
Na dole mamy wymienną główkę, a od góry przycisk-gumkę. Wystarczy odwrócić Surface Pen i użyć go do wymazania tego, co narysowaliśmy lub napisaliśmy poprzez dotknięcie niechcianych treści na ekranie. Na boku znajduje się dodatkowy krótki, podłużny przycisk przypominający szary pasek, który po naciśnięciu zachowuje się, jak prawy klawisz myszki, co przydaje się kiedy używa się Surface Pena i trzeba szybko wywołać dodatkowe menu, a nie mamy żadnego innego wskaźnika pod ręką.
Nowy Surface Pen rozpoznaje 4096 poziomów nacisku.
Sprawia to, że pisze się nim kapitalnie i względem mojego Surface Pena, który rozpoznaje tylko 1024 punkty nacisku – widać ogromny postęp szczególnie przy bardzo energicznym notowaniu. Każde muśnięcie jest rejestrowane. Nowe piórko obsługuje też funkcję cieniowania po odpowiednim pochyleniu stylusa, ale póki co, jest to dostępne w kontakcie Surface Pena z ekranem w Surface Pro. Microsoft obiecał jednak aktualizację do tej opcji także dla innych sprzętów z linii Surface.
Microsoft Surface Pen, jest dodatkiem prawdziwie multifunkcjonalnym. Bo przyciskowi główce-gumce można jeszcze przypisać inne akcje systemowe.
Pojedyncze wciśnięcie może uruchamiać aplikację do notatek OneNote. Podwójne – wykonuje zrzut ekranu z możliwością natychmiastowej edycji i udostępnienia. Dłuższe przytrzymanie – pozwala aktywować Sticky Notes w ramach obszaru roboczego Windows Ink, czyli dostajemy możliwość dodania cyfrowej karteczki-wlepki z notatką na pulpit Windowsa (korzystam z tego bardzo często). Jeśli chcesz – możesz przypisać tym przyciśnięciom inne aplikacje lub inne akcje, jak uruchomienie np. Photoshopa, aktywowanie Cortany/Wyszukiwania etc.
Uwielbiam pracę z Surface Penem. To naprawdę udane narzędzie i Surface Book 2 świetnie jest przez nie dopełniane dlatego warto pomyśleć o jego dokupieniu.
WYDAJNOŚĆ MICROSOFT SURFACE BOOKA 2
Tutaj – tak, jak miałem w przypadku Surface Pro 5-gen. – nie mam absolutnie żadnych zastrzeżeń, co do wydajności Surface Booka 2. I sądzę, że jeśli ktoś wyda 11.999zł na dokładnie taką samą konstrukcję, jaką ja posiadam w testach – narzekać też nie będzie przez bardzo długi czas. Moja pewność siebie w tym stwierdzeniu oparta jest o dwie rzeczy.
Po pierwsze – jak już pisałem – sam mam Surface Booka z 2015 roku.
Z perspektywy recenzowanego tutaj modelu, mój egzemplarz to wiekowy dziadunio. A jednak – oferuje niesamowicie dobrą kulturę pracy. Wydajność przy większości moich zadań jest wciąż świetna. Mój egzemplarz wykłada się dopiero przy montażu filmów. To jedyny punkt, w którym nie domaga i wyraźnie czuć, że nie da się niczego z tym zrobić. Natomiast cała reszta – z prostą lecz masową obróbką setek zdjęć na bloga, pracą w aplikacjach biurowych czy na prezentacjach, surfowanie w Internecie z otwartymi w Chrome od kilkunastu do kilkudziesięciu zakładkach, oglądanie filmów – wszystko to wygląda rewelacyjnie.
Przypomnę, że mam i5 szóstej generacji i 8GB RAM. Jeśli włącza się układ chłodzenia, to tylko przy próbie montażu. Innych sytuacji po prostu nie ma, więc praca jest w 95 proc. Całkowicie bezgłośna.
Po drugie – co wynika z pierwszego – jeśli kupisz dzisiaj recenzowany tu model, z Intel Core i7 ósmej generacji (8650U) z zegarami do 4.2GHZ w trybie Max Turbo, 16GB RAM (1866MHz LPDDR3), 256GB SSD oraz dedykowanym układem graficznym NVIDIA GeForce GTX 1060 z 6GB pamięci graficznej GDDR5, to bez dwóch zdań będziesz mieć maszynę na co najmniej 5 lat. Zresztą ja swój wariant z myślą właśnie o pięciu latach nabyłem. Wtedy jeszcze nie zakładałem, że będę prowadził kanał na YouTube. W każdym razie – jestem w połowie tej drogi i wszystko jest wciąż na wysokim poziomie.
Chodzi mi o to, że Microsoft stworzył komputery, które działają idealnie z systemem Windows 10.
Sprzęt spójny nie tylko wzorniczo, ale też pod kątem oprogramowania i zastosowanych podzespołów. Bez żadnych dodatkowych aplikacji, bloatware’u, czy innych zapychaczy pamięci. Do tego wciąż przychodzą regularne aktualizacje, które cały czas poprawiają efektywność tego sprzętu. Jeśli ktoś miał kiedyś smartfony z linii Nexus lub teraz Pixel – od Google – to właśnie korzystając z Surface Booków ma się takie odczucia, jak przy użytku tych telefonów. Lata mijają, podzespoły się starzeją, pojawiają się coraz bardziej wymagające technologie w aplikacjach i przy obsłudze Internetu – a sprzęt mknie niczym niezrażony.
W kontekście ekstremalnie wydajnościowym muszę przyznać zupełnie szczerze, że montaż filmów, jest naprawdę świetny na Surface Booku 2.
Rendering przy dedykowanym GPU przyspiesza tak gwałtownie, że zamyka się maksymalnie w kilkunastu minutach przy wideo, które składam na YouTube, a jego długość to ok. 15min. To jest coś niesamowitego, kiedy ładujesz do biblioteki mediów kilkadziesiąt przebitek, a one w oknie pomocniczym ładują się w mgnieniu oka i pozwalają płynnie przeskakiwać pomiędzy oknem roboczym i podglądu, bez żadnego zająknięcia!
Czym więc będą (lub są) inne typowe zadania dla takiego sprzętu?
Absolutnie niczym! Skoro mój dwuipółletni Surface Book sobie z nimi zadowalająco radzi, to Surface Book 2 będzie radził bezbłędnie. I to się nie zmieni przez lata. Mój pierwszy komputer z linii Surface, to był w brytyjskim wariancie Surface Pro 3. Używany, kupiony na pół roku przed premierą Surface Pro 4, o których nawet nie wiadomo było czy będą w polskiej dystrybucji. Miałem go dobry rok, zanim przesiadłem się na nowego Surface Booka, kupując go od brytyjskiego oddziału Microsoftu, bo w tamtym czasie też tych modeli nie było oficjalnie w Polsce. I już tamten sprzęt (Surface Pro 3) działał u mnie, jak marzenie, a też swój wiek miał.
Jedyną przeszkodą może być tutaj próg cenowy. Na tak mocnego Surface Booka 2 mnie nie stać.
I wielu innych, czytających tę recenzję też nie będzie. Łatwo też przekalkulować, że za połowę tej kwoty, którą trzeba zapłacić za recenzowany tutaj egzemplarz – można mieć zwykłego laptopa z taką konfiguracją lub ciut lepszą pod kątem wyposażenia w dodatkowe porty.
Ale kupno Surface Booka, to coś więcej niż wybranie określonego sprzętu. To kupno w pakiecie takich rzeczy, które ciężko opisać i nazwać.
Bo stawiasz zarazem na unikatowe wzornictwo oraz tak dobre wykonanie, że z łatwością zauważasz, że zupełnie nikt na rynku nie stworzył przez te lata niczego, co byłoby chociażby podobne do Surface Booków. Do tego dostajesz tak spasowany hardware i software, że przez kolejne lata od zakupu – to wszystko po prostu bajecznie działa. Aktualizacje nie omijają tego sprzętu, a dedykowane akcesoria – chociaż trzeba je dokupić – oferują taki poziom jakości w codziennym użytku, że po prostu nie chce się z nimi rozstawać.
Jest to zarazem błogosławieństwem, jak i przekleństwem tego sprzętu.
Bo, jak już raz wdepniesz, to ciężko wejść w coś innego. A już na pewno, jak tak mam. I stoję dziś przed wyborem mobilnego komputera do montażu filmów i widzę, jak daleko poza moim horyzontem, jest Surface Book 2. Bez względu jednak na to, co dziś wybiorę – wiem, że kiedy minie 5-6 lat odkąd mam swojego pierwszego Surface Booka z 2015 roku – będę rozglądał się za jego następcą. Gdybym miał dziś 12tys.zł – wybór byłby jeden.
POZOSTAŁE WYPOSAŻENIE I BATERIA W MICROSOFT SURFACE BOOKU 2
Otrzymujemy dwa porty USB typu A (czyli standardowe) w wersji 3.1 pierwszej generacji oraz jeden port USB typu C służące również do podpięcia zewnętrznego monitora, pełnowymiarowy czytnik kart SDXC, gniazdko słuchawkowe 3.5mm oraz dwa porty Surface Connect (jeden w Surface Base, drugi na spodzie wyświetlacza). Jest też frontowa kamerka 5Mpx z funkcją Windows Hello do uwierzytelniania na podstawie skanu twarzy oraz tylny aparat 8Mpx z autofocusem, dwa mikrofony i wbudowane w ramkę wokół wyświetlacza dwa głośniki stereo w technologii Dolby Audio Premium. Tak – głośne i grające całkiem nieźle, jak na takie maleństwa.
Oczywiście nie zabrakło najnowszych standardów łączności – WiFi 802.11ac i Bluetooth 4.1.
Są też czujniki światła, zbliżeniowy, magnetometr, żyroskop i akcelerometr. Za bezpieczeństwo odpowiada moduł TPM 2.0. Dużo, mało jeśli idzie o hardware? Myślę, że absolutne minimum, chociaż u mnie to w zupełności wystarczało. Najbardziej cieszyłem się z pełnego slotu kart pamięci, bo z tego korzystam nagminnie oraz dwóch USB, gdyż ciągle mam podłączone jakieś dyski zewnętrzne, na których trzymam surowe pliki do filmów, żeby nie zaśmiecać pamięci wewnętrznej.
Wiadomo – o pełną satysfakcję w konstrukcjach ultramobilnych zawsze, jest ciężko. Niemniej – patrząc na wyposażenie chociażby MacBooków od Apple – Surface Book 2 nie wypada na tym tle źle, a wręcz bardzo dobrze. Żadnych przejściówek i kombinacji pod górkę z peryferiami.
Natomiast pod względem wydajności na baterii aż tak dobrze nie jest, jak chciałby Microsoft, chociaż komputer ten, jest w stanie przejechać cały roboczy dzień na jednym ładowaniu (ok. 9h w aplikacjach biurowych + przeglądanie Internetu). Deklarowane odtwarzanie filmów do 17h jest możliwe, ale w specyficznych okolicznościach, ze stabilnym połączeniem sieciowym i przy połowicznej jasności. Ale takie występują tylko w warunkach laboratoryjnych. Kiedy wchodzi wydajne żyłowanie podzespołów, jak przy montażu filmów, liczyć możemy co najwyżej na 3-4h pracy i to też zależnie od tego, jak intensywnie mamy zamiar Surface Booka 2 w sposób ekstremalny używać.
OPINIA O MICROSOFT SURFACE BOOKU 2
Moja opinia na temat komputera Microsoft Surface Book 2 będzie przede wszystkim „skażona” wrażeniami i doświadczeniami, które są moją codziennością, gdyż od długiego czasu jestem posiadaczem Surface Booka z 2015 roku. Pracuję na nim ciągle po wiele godzin. I tak się składa, że jedynym punktem, w którym poważnie niedomaga – jest wspomniane wyżej montowanie filmów. Ale przypomnę (ponownie) – moja jednostka to Intel Core i5 6-gen., 8GB RAM i 128GB na pliki bez dedykowanej grafiki. Oznacza to, że po dwóch i pół roku typowe zadania związane z pracą w Internecie oraz z aplikacjami biurowymi – wypadają bardzo dobrze. Różnicę zauważam dopiero, kiedy włączam Surface Booka 2 z i7 i 16GB RAM.
Jeśli więc mój sprzęt z tak ubogim (bo najbardziej podstawowym, jakie było wówczas) wyposażeniem daje radę po takim czasie, to nie mam złudzeń – Surface Book 2 będzie po tym samym czasie od zakupu jeszcze mocniejszy biorąc pod uwagę, jak potężne ma wyposażenie.
Tak, czuć świetną moc płynącą z podzespołów, które zastosowano w tym urządzeniu. Nadal zachwyca wzornictwo, które jest nie do podrobienia. Co więcej – opcja notebooka, to tak naprawdę jeden z czterech realnie przydatnych na co dzień wariantów pracy. A każdy z nich za grosz nie jest przereklamowany. Ten sprzęt został właśnie tak pomyślany – aby sprawdzać się pod bardzo wymagającymi oczekiwaniami klientów, którzy zarabiają na tym sprzęcie porządne pieniądze.
Jasne – w tramwaju z 15-calowym Surface Bookiem nie popracujesz. Ale na wypiętym wariancie tabletowym – już na pewno spokojnie poczytasz ebooka, czy przejrzysz bieżącą prasę. Tak – jadąc do pracy.
Jak na moje oko – Surface Book 2 15 cali, został stworzony dla agencji fotograficznych realizujących wiele sesji w terenie; studio filmowego, które tworzy jakiś projekt reklamowy na drugim końcu świata dla swego klienta i na bieżąco chce podejrzeć zarejestrowane kamerą efekty; studia graficznego, które w czasie wizyty u zleceniodawcy dłonią swojego grafika nanosi bieżące poprawki zgodnie z sugestią płatnika.
Tak blogera i vlogera też bym do tego worka wrzucił, ale im zdecydowanie dedykowałbym wersję 13.5-calową, bo i taka jest w sprzedaży.
Wiem – to nie jest sprzęt tani. Tak, nie jest dla wszystkich. Zdecydowanie – to produkt specyficzny. Ale na wskroś udany. Wielofunkcyjny, wielozadaniowy, wielowymiarowy. Z pięknie napisanym systemem Windows 10, wciąż aktualizowanym, szybkim hardware, sprawdzonym po latach.
Szczytów Surface Book 2 w pojedynku z typowym PC zdobywał nie będzie. Ale obozowisko przed kluczowym atakiem szczytowym – można z nim rozbijać.
MAŁO SURFACE? PRZECZYTAJ TE RECENZJE:
MS SURFACE PRO 2017 (5-GEN.)
MS SURFACE PRO 4
MS SURFACE LAPTOP
MS SURFACE BOOK 2015 (1-GEN.)
*****
Uprzejmie dziękuję Bibliotece Raczyńskich w Poznaniu za udostępnienie przestrzeni do wykonania zdjęć oraz nakręcenia materiału filmowego do niniejszej recenzji/wideorecenzji.
-
WZORNICTWO I WYKONANIE
-
WYPOSAŻENIE W PORTY
-
HARDWARE
-
WYDAJNOŚĆ
-
DEDYKOWANE AKCESORIA