[showads ad=rek3]
SŁOWEM WSTĘPU
Myślę, że to nie tylko moje odczucie, ale zdaje się, że jesteśmy świadkami ciekawego fermentu wśród smartfonów na globalnym rynku, który w mojej opinii zapoczątkowała Motorola Moto G, a przypieczętowali tacy producenci, jak Huawei z marką Honor, czy Meizu oraz Xiaomi. Dostajemy bowiem sporo smartfonów, które kosztują relatywnie mało, względem tego, co oferują. Myślę, że niewiele osób dostrzega, że wśród atrakcyjnych słuchawek z tego pułapu są również smartfony dawnej Nokii, a dzisiejszego Microsoftu, czyli znane Ci dobrze Lumie.
Dzisiaj, jeśli szukasz telefonu, który zagwarantuje Ci te same jakościowo wrażenia, co wymienione wyżej słuchawki, ale będzie jeszcze tańszy, to nie możesz lepiej trafić, jak właśnie na Lumię 640. Jestem zauroczony. Jestem zachwycony. Jestem zdumiony! Smartfonem właściwie budżetowym(?). Tak! Właśnie takim!
Wiem, że trudno to pojąć, w końcu Lumia 640 LTE nie jest urządzeniem pełnym kunsztu. Ale oferuje sporo rozwiązań, które jak na smartfon (na moment pisania tego wpisu) wyceniany w jednym z elektromarketów na 549 zł brutto, przynosi zaskakująco dużo dobrych wrażeń, chociaż na fajerwerki nie licz.
WYGLĄD I WZORNICTWO
Lumia 640 LTE jest mniejszą siostrą Lumii 640 XL (TUTAJ recenzja). Obydwa urządzenia wyglądają tak samo, z tą różnicą, że to drugie ma nieco większy ekran, lepsze aparaty frontowy i tylny oraz pojemniejszą baterię. Nie zmienia to jednak faktu, że mniejsza Lumia 640 to wciąż interesujący produkt.
Wzorniczo nie dzieje się tutaj nic szczególnego. Jest trochę podobnie, jak miało to miejsce w Lumii 535, którą niedawno recenzowałem. Bryła niemal identyczna, body wpuszczone w tylną klapkę, w którą wtłoczone są na stałe plastikowe przyciski regulacji głośności oraz włączania zasilania.
Narożniki bryły przyjemnie zaokrąglone, ale plastik nieznośnie śliski. Testowany model miałem w kolorze białym, i byłem miło zaskoczony, jak dobrze leżał w dłoni – dokładnie tak samo, jak L535. Mimo, że dostajesz tutaj 5-calowy ekran, nie ma tragedii, rozmiar jest całkiem przyjemny i nie dominuje. I to chyba zasadnicza cecha tych produktów, tworzonych wg jednego schematu.
Lumia 535, którą testowałem wcześniej strasznie się błyszczała w niemal każdych warunkach oświetleniowych, co nie podobało mi się zupełnie, ale wynikało to z zastosowania koloru pomarańczowego. Piszę o tym, ponieważ nie mam złudzeń, że w Lumii 640 LTE wykorzystał Microsoft to samo tworzywo, co we wcześniejszym modelu, z tą różnicą, że kolor biały świetnie pochłania światło i wrażenie błyszczenia występuje nieznacznie i raczej na rantach i zagięciach. Oczywiście to bardzo dobrze z mojego punktu widzenia.
Ale zbieżności z Lumią 535 w modelu 640 pod względem wykonania jest więcej. Rzuć proszę okiem na front, plecki, rozmieszczenie oczka aparatu oraz diody doświetlającej. Wszystko jest niemal identyczne!
Niuanse, takie jak przeniesienie wejścia słuchawkowego na górną krawędź w L640, czy dodanie okrągłego otworu na wbudowany głośnik na odwrocie to drobiazgi, które stawiają te słuchawki właściwie w jednym szeregu, ale różnią je oczywiście bebechy :).
EKRAN
Pierwszym zasadniczym plusem przemawiającym na korzyść Lumii 640 LTE jest zastosowany ekran. Microsoft oddaje w Twoje ręce 5 cali, z rozdzielczością HD 720p, a wyświetlacz charakteryzuje technologia ClearBlack, czyli taka, której zasadniczą cechą jest próba uzyskania w czasie wyświetlania obrazu niemal rzeczywistej czerni, lepszej ogólnej kolorystyki, a także redukcji refleksów, które szczególnie na zewnątrz mogą powodować problemy z czytelnością. Ponadto ma lepsze kąty widzenia, które gwarantuje matryca IPS, pozwalająca na naprawdę szerokokątne oglądanie wyświetlanego obrazu.
Co jeszcze mogę dodać na temat ekranu? Jakościowo jest naprawdę niezły. Ciężko spotkać w tak tanim urządzeniu, na tyle satysfakcjonujący panel, jak w tym modelu. Bo to nie wszystkie jego zalety, bowiem – UWAŻAJ – w smartfonie za około 550zł na froncie zastosował Microsoft szkło odporne na zarysowania, jednej z najważniejszych firm na rynku, czyli Corning! I to w dodatku typ Gorilla Glass 3! Nieźle, co?
[showads ad=rek3]
Wspominałem przy okazji recenzji innych tańszych Lumii, że nawet jeśli nie posiadają zawrotnej rozdzielczości ekranu, to jednak dobre parametry samego wyświetlacza, połączone z zupełnie innym typem środowiska graficznego w systemie Windows Phone 8.1 sprawiają, że nie widać tak bardzo pikselozy nawet przy dużych przekątnych. Tutaj gęstość ułożenia pikseli wynosi 293 ppi, co tak naprawdę jest niezłym wynikiem, zważywszy że od 300 ppi i przy zachowaniu odpowiedniej odległości od oczu, właściwie poszczególne punkty nie są zbyt dostrzegalne. Jest to więc bardzo dobra zaleta wyświetlacza w Lumii 640. Ze świeczką szukać takich w tej cenie sprzętu!
Aha – i żeby było jasne – nie ma absolutnie żadnych problemów z nawigowaniem po tym panelu. Interfejs płynie razem z palcem, ekran jest naprawdę niezły, bo nie ma też oporu przy ślizganiu się po jego powierzchni, co przy innych budżetowcach potrafi doprowadzać do szału, bo przekłada się też na mniejszą precyzję dotyku. Tutaj jest wszystko jak najbardziej OK!
WYDAJNOŚĆ
Pewnie domyślasz się, że i tutaj nie będę zbyt oszczędny w swoich pochwałach. Zachwycałem się w czasie testów L640 LTE, jak bym pierwszy raz w życiu miał w dłoni smartfona ;), chociaż jestem posiadaczem lepiej wykonanej Lumii 830 (TUTAJ recenzja), która ma przecież ten sam chip i RAM, a tak dobrze na początku się nie sprawowała (zmieniły to kolejne aktualizacje systemu). Właściwie cały czas towarzyszyło mi miłe uczucie, że jednak nie mogę przejść do porządku dziennego nad działaniem Lumii 640, skoro z tyłu głowy wciąż rozbijała się o mnie tak niska cena!
Ale i w tej beczce miodu jest jedna łyżka dziegciu. Otóż największą i do tego bezapelacyjną wadę Lumii 640 LTE, za której likwidację dopłaciłbym chętnie nawet 100 zł więcej, jest fakt, że brakuje jej wewnętrznej pamięci. Odczułem to boleśnie już po pierwszym uruchomieniu, kiedy smartfon zaczął pobierać moje aplikacje, a ja stanąłem przed podjęciem szybkich decyzji, z czego tutaj zrezygnować… :/
Oczywiście jest z tego jakieś wyjście. Można oczywiście dołożyć pamięć microSD i to do pojemności aż 128 GB, ale tak się złożyło, że moja aktualna karta była w użytku i nie mogłem jej włożyć do Lumii 640. W konsekwencji zmuszony byłem poradzić sobie jakoś z 8 GB wewnętrznej pamięci, z której de facto zostaje do Twojego użytku, na Twoje dane zaledwie 4,5-5 GB, bo resztę pochłania system. Na osłodę Microsoft daje w Chmurze 30 GB, a przy otwieraniu nowego konta Outlook.com możesz zgarnąć jeszcze dodatkowe 15 GB w OneDrive, ale mimo wszystko przypominam, że aplikacje instalują się fizycznie, a nie wirtualnie…
Jak wygląda pozostała specyfikacja? Sercem Lumii 640 LTE jest czterordzeniowy Qualcomm Snapdragon 400 z zegarem 1,2 GHz, obsługujący – jak wskazuje nazwa urządzenia – moduł LTE. W stosunku do nieco słabszego Snapdragona 200 z Lumii 535 czuć wyraźnie, że tutaj jest jednak dużo lepiej, chociaż obydwa urządzenia odznaczały się płynną pracą. Różnica polegała jednak na tym, że L535 maskowała przycięcia zdecydowanie dłuższym odtwarzaniem animacji. W L640 trwały one na sensownym poziomie. Nie cierpiałem jakoś szczególnie z ich powodu, i sądzę, że i Ty to docenisz, tym bardziej, jeśli wcześniej miałeś/-aś lagującego Androida z podobnym hardware. Z Lumią 640 przeżyjesz niesamowitą ulgę – prędkość nie jest oszałamiająca, ale płynna praca rekompensuje wszystko.
Za poprawne działanie systemu odpowiada również pamięć RAM, która wynosi 1 GB i naprawdę nie mogłem narzekać na problemy z jej wydajnością. Przy bardziej skomplikowanych akcjach momentami widoczne były większe spowolnienia, ale raczej przy szybkim przeskakiwaniu np. z aparatu na pulpit. Dużym zaskoczeniem było dla mnie za to płynne i gładkie wracanie do ekranu głównego z gry Asphalt 8 Airborne! Sama rozgrywka momentami przycinała, zwłaszcza kiedy na jezdni robiło się ciaśniej, ale do zaawansowanych gier ten smartfon stworzony nie jest, więc weź to proszę pod uwagę przed ewentualnym zakupem.
Czego jeszcze raczej możesz się nie spodziewać po smartfonie za ok. 550 zł? Tego, że będzie miał LTE. A ten ma! I nawet mimo obsługi tego standardu transmisji danych nieźle radzi sobie z temperaturą – za co ukłon należy się w stronę Qualcomma. Podobnie jest z baterią. Producenci zdają się rozumieć, że operatorzy też muszą na czymś zarabiać, a przy tak wąskich, jak dzisiaj możliwościach cenowych, dostarczenie sprawnego smartfonu z szybkim Internetem, to spory atut.
W codziennym użytku Lumia 640 sprawowała się bardzo, bardzo przyzwoicie. Było szybko, na ile oczywiście pozwalały wymienione wyżej podzespoły, a także płynnie, z drobnymi przycinkami. Zdecydowanie na minus jest pamięć wewnętrzna, ale to taka klasa sprzętu, że nie można oczekiwać od niego, że wszystko będzie na wysoki połysk. Niemniej – to co już jest, wypada bardzo obiecująco i tak też się sprawdza na co dzień.
[showads ad=rek2]
SYSTEM, MULTIMEDIA, APLIKACJE
Nie da się ukryć, że szybka, wydajna i efektywna praca z Microsoft Lumią 640 LTE, to przede wszystkim zaleta wynikająca ze świetnego spasowania hardware z software. Od lat spotykam tak liczne urządzenia mobilne, że właściwie najlepiej z ubogim wyposażeniem pod względem satysfakcji radzi sobie Windows Phone 8.1. W tym szeregu mógłbym jeszcze postawić śmiało Moto G pierwszej generacji, która jest moim zdaniem totalnym ewenementem nawet dzisiaj, ale trzeba oddać Microsoftowi, że jego system radzi sobie nawet na słabszych urządzeniach bardzo dobrze.
Nie jest tak, że Windows Phone 8.1 Lumia Denim – bo to ta wersja OS-a giganta z Redmond pracuje na Lumii 640 – cały czas działa superpłynnie, ale w zdecydowanej większości czasu i sam/-a to docenisz. Kafelki nie dość, że dobrze wyglądają, ładnie się animują, to wszelkie sytuacje, gdzie mogłyby lagować, ukrywają pod ładnymi przejściami, które sprawiają, że nie tyle bije się rekordy prędkości, ale unika irytacji towarzyszącej lagom i przeskokom. W moim zawodzie trudno pracuje się ze smartfonami, które przycinają, Lumia 640 oszczędzała mi zbyt wielu takich sytuacji.
Sam system trudno mi dziś recenzować, bo w chwili pisania tych słów debiutuje na rynku Windows 10, za którym ma przyjść Windows 10 Mobile, który trafi na wszystkie smartfony Microsoftu, zatem na Lumię 640 również. W czasie targów technologicznych w Barcelonie, miałem okazję zobaczyć, jak to środowisko się sprawuje na tym telefonie (wówczas smartfon ten jeszcze był niedostępny w sprzedaży) i byłem miło zaskoczony szybkością działania Windowsa 10 Mobile w wersji testowej.
Dzisiaj wiem, że obecna ósemka też sobie nieźle z nią radzi, ale prędzej niż później prezentowane tutaj przeze mnie cechy systemu staną się nieaktualne. Niemniej Lumia Denim to taka odsłona Windowsa Phone 8.1, która jest bardzo stabilna. Świetnie się na niej pracuje nie tylko z uwagi na płynność działania i niewidoczne przycięcia, ale również z uwagi na samą konstrukcję systemu.
Do dyspozycji dostajesz ekran główny z kafelkami, które przypinasz z menu aplikacji, a to dostępne jest, jako drugi ekran – wystarczy, że przeciągniesz palcem od prawej krawędzi ekranu do lewej i będziesz mógł/mogła samemu zdecydować, co chcesz przypiąć do pulpitu. Oczywiście nie ma on klasycznego charakteru, jak w Androidzie czy iOS, a zatem nie da się ustawić tapety, która będzie eleganckim tłem dla naszych ikonek i widgetów. Można za to – i to z powodzeniem – uaktywnić motyw przewodni (np. z jakiegoś atrakcyjnego obrazu), który będzie wypełniał tło kafelków.
Kolejnymi praktycznymi rozwiązaniami jest ukrycie paska nawigacyjnego z przyciskami ekranowymi, kiedy ogląda się coś na pełnym ekranie i podobnie, jak ma to miejsce w Androidzie – wystarczy, że przesuniesz palcem z dołu do góry, a ten się od ręki pojawi.
Bardzo chwalę sobie menu powiadomień, które ściąga się podobnie, jak w innych systemach mobilnych przeciągnięciem palca z góry na dół. Dzięki temu dostajesz dostęp do najważniejszych opcji, dzięki którym zarządzasz swoim smartfonem. Z tego poziomu łatwo przejść np. do ustawień WiFi, uruchomić tryb samolotowy lub aparat. Opcji jest kilka, a zaletą jest fakt, że samemu zdecydujesz, co chcesz tam widzieć.
Oczywiście w powiadomieniach są też wszelkie komunikaty o nieodebranych akcjach, jak wiadomości pocztowe, SMS, przeoczone połączenia telefoniczne, czy informacje z sieci społecznościowych o polubieniu na Facebooku, czy podaniu dalej twitta. Oprócz tego znajdują się tutaj komunikaty generowane przez system, jak to od Czujnika danych, który wcześniej skonfigurowany powiadomi Cię, że zbliżasz się do limitu danych komórkowych, czy od Baterii, że jej zużycie nagle wzrosło etc.
Najbardziej podoba mi się, że bez względu na to, jaką kupisz Lumię, to w zestawie będziesz mieć wspólne aplikacje. Bardzo fajnie wygląda apka Zdrowie i fitness odpowiedzialna za zbieranie informacji o mojej aktywności każdego dnia. Dzięki niej nie tylko przejrzę ile zrobiłem kroków, ale mam dostęp do podsumowań z całego tygodnia oraz czytelne informacji, ile czasu spędziłem w samochodzie, a ile spacerowałem.
Kolejne udane aplikacje to te odpowiadające za newsy ze świata, finansów i sportu. Są to proste agregatory treści, ale z możliwością personalizacji, więc podepniesz pod nie ulubione kluby sportowe, spółki giełdowe etc., dzięki czemu oprócz wiadomości ogólnych dostaniesz też konkretnie tylko te, które interesują Cię najbardziej. Ma to swoje zalety również dlatego, że po wyciągnięciu określonego kafelka na ekran główny wyświetla on skrótowe informacje z każdej z kategorii. Działa to podobnie do widgetów – wystarczy rzut oka, by zdecydować, czy jest sens otwierania całej aplikacji.
Sam Windows Phone 8.1 ma jeszcze kilka innych zalet. Pozawala na naprawdę daleko posuniętą personalizację, a co za tym idzie – ustawisz, czy pasek nawigacyjny ma mieć kolor systemowy, czy dopasować się do tła, wyregulujesz wielkość czcionki, co szczególnie będzie miało dla Ciebie znaczenie, jeśli Twój wzrok kuleje, do tego zdecydujesz które apki w Kąciku dziecięcym mają być dostępne dla Twojej pociechy, a także zdecydujesz, co ma się pojawiać na ekranie glance, czyli tym, który wyświetla się po zablokowaniu smartfona.
Jako, że jest to produkt Microsoftu dostajesz też dostęp do jego Chmury OneDrive, z poziomu której możesz od razu edytować w natywnym pakiecie Office pliki Worda czy Excela oraz prezentacje z PowerPointa. Pisanie nawet dłuższych maili jest tutaj bardzo wygodne dzięki dużej klawiaturze i kapitalnej funkcji przewidywania tekstu. Ślizgając po klawiszach słownik dokładnie układa te słowa, które chcesz, żeby się pojawiły. Działa to moim zdaniem jeszcze lepiej niż Swype na Androida.
Reasumując – Microsoft Lumia 640 to fajnie skrojony smartfon, za naprawdę niewielkie pieniądze z pakietem rozwiązań, które dostępne są również na droższych modelach tego producenta. Ich zaletą w edycji na słuchawkę L640 jest fakt, że za naprawdę niewielkie pieniądze dostaniesz je razem z niezłą wydajnością.
APARAT
Jeśli szukasz smartfona do selfie, to Lumia 640 takim nie jest. Na froncie producent zdecydował się zastosować oczko szerokokątnej kamerki HD z rozdzielczością 0,9 Mpx… Cóż, nawet Lumia 535 posiada tutaj obiektyw 5 Mpx, zatem czułem się zawiedziony, niemniej nie kręci filmów w 720p, a L640 już tak. W każdym razie nie to, żebym jakoś wyjątkowo uwielbiał selfie, ale poza małą pamięcią na pliki w tym punkcie można śmiało upatrywać drugą wyraźniejszą wadę Lumii 640. Zwaracam na to uwagę, bowiem w niektórych materiałach prasowych urządzenie to adresowane jest do firm, a wideokonferencji z taką optyką za bardzo sobie nie wyobrażam. Inna sprawa, że dzięki akrakcyjnej cenie sięgną po L640 także młodzi użytkownicy, a Ci już w selfie gustują i to baaardzo.
Za to zdjęcia, które wykonuje aparatem głównym nie są najgorszej jakości. Microsoft znalazł tutaj kompromisowe rozwiązanie. Lumia 640XL ma na odwrocie aparat 13 Mpx, a Lumia 535 5 Mpx. W Lumii 640 twórca Okienek zastosował złoty środek – podświetlaną od spodu matrycę 8 Mpx, do tego dynamiczną lampę błyskową LED, która w połączeniu z nową funkcją Rich Capture umożliwia wykonywanie odpowiednio doświetlonych zdjęć, w tym HDR.
Widać, że coś ta technologia musi dawać, bo nawet nocne zdjęcia nie były najgorsze. Oczywiście jak na smartfon za kilkaset złotych. Ziarno, szumy oraz całkowite rozmazanie obrazu przy kadrach z czterokrotnym zoomem cyfrowym to był jednak standard w fotografowaniu z gorszym oświetleniem. Ale mimo wszystko nie mogę napisać, aby było tragicznie. W tym segmencie uważam, że zdjęcia te wypadały bardzo udanie, nawet z wykorzystaniem lampy doświetlającej, która ma niezły zasięg.
Jak zatem wyglądają zdjęcia? Wszystkie w oryginalnej rozdzielczości znajdziesz na naszym koncie w serwisie Flickr, a poniżej kilka poglądowych przykładów:
BATERIA I TEMPERATURA
Bardzo, bardzo miła niespodzianka. Przy baterii o pojemności 2500 mAh, Lumia 640 wytrzymywała u mnie na jednym ładowaniu dwa dni. Wow! Nie spodziewałem się tego! Oczywiście smartfony z tej serii przeważnie trzymają się nieźle, nawet jeśli nie posiadają pojemnego ogniwa, ale fajnie było zapomnieć o ładowarce na dłuższy czas.
Chyba tylko ekstremalne obciążenie jest w stanie ten czas skrócić do jednej dobry, ale i tak myślę, że to będzie dobry rezultat. Przypominam, że Lumia 640 wyposażona jest w moduł LTE, zatem taki wynik był realny przy ciągłej transmisji danych zamiennej z łącznością WiFi. Dla mnie bomba!
Co do temperatury, to znowu – czterordzeniowy układ Qualcomma napędzający Lumię 640 radził sobie wręcz doskonale. Żadnych odczuwalnie wyższych wrażeń cieplnych. Nieznacznie zmieniało się to przy Asphalcie 8 Airborne, ale piszę o tym raczej z redaktorskiego obowiązku, bowiem naprawdę ciężko dopatrywać się tutaj jakichś wyraźnych skoków temperatury. Zdecydowanie na plus!
PODSUMOWANIE
Microsoft Lumia 640 to jedna wielka niespodzianka. Jest tak wykonana, że swoim rozmiarem zmieści się w niemal każdej dłoni, szczególnie kolorze białym nie razi tak bardzo kiepską jakością tworzywa, na froncie posiada niezły ekran i do tego chroniony markowym szkłem, a do tego wykonuje bardzo przyzwoite zdjęcia, nie grzeje się i świetnie pracuje na jednym ładowaniu.
Do tego Lumia 640 to smartfon, który pomimo, że nie jest wyposażony w wiodący hardware, to radzi sobie z większością zadań bardzo sprawnie. Decydującą rolę odgrywa tutaj dobre spasowanie softu i podzespołów, ale duża zasługa leży po stronie samego systemu Windows Phone 8.1. Praca jest bardzo stabilna i płynna, a drobne przycięcia jeśli już się zdarzają, to w zdecydowanej większości są maskowane przez przyjemne dla oka animacje.
Szukasz smartfona z LTE, do tego taniego i maksymalnie niezawodnego – ale też takiego, po stracie którego płakać nie będziesz? Lumia 640 jest dokładnie takim urządzeniem, tyle, że jej zniknięcie bez dwóch zdań zakończyłoby się płaczem. Bo tak naprawdę o atrakcyjności tego modelu decyduje jeszcze kilka czynników. Po pierwsze spora Chmura OneDrive, po drugie dostęp do aplikacji pakietu Office, z możliwością edycji plików Worda czy Excela, po trzecie liczne opcje konfiguracyjne i personalizacyjne, wspólne dla wszystkich Lumii, także tych z wyższych półek cenowych.
Tak – osobiście jestem gotów polecić Microsoft Lumię 640 LTE. Już dawno za tak niewiele, mogłeś/-aś mieć tak dużo!
[showads ad=rek3]
[showads ad=rek1]