SŁOWEM WSTĘPU
LG przedstawił w 2016 roku najbardziej wyrazistą półkę średnią. Seria jego smartfonów w tym segmencie oznaczona została literą X oraz odpowiednimi dopiskami, które zdradzają, z czym mamy do czynienia. I tak – bohater naszej recenzji, to model X Power, który charakteryzuje przepotężna, jak na smartfona – bateria, o pojemności aż 4100mAh!
Dzięki temu zabiegowi udało się LG wypromować nowoczesne telefony, w których położono nacisk na konkretny aspekt wynikający z nazewnictwa (np. X Mach jest superszybki, a X Cam – robi świetne zdjęcia). Myślę jednak, że ta solidna wyrazistość odcisnęła się piętnem na pozostałych podzespołach zbyt mocnym, aby można było na tyle zachwycić się jednym parametrem, a nad resztą dało się przejść zbywając niedostatki milczeniem.
To dlatego X Power – pomimo naprawdę potężnego ogniwa, nie oferuje zasadniczo niczego, czym mógłby konkurować w podobnym przedziale cenowym z innymi smartfonami, chociaż pod kątem wydajnościowym sprawił mi miłą niespodziankę. Szkoda jednak, że główny motor napędowy tego telefonu nie rzuca mnie na kolana. Bateria wprawdzie świetnie trzyma na jednym ładowaniu, ale od ręki mogę wymienić konkurencję, która osiąga podobne czasy na lepszych podzespołach i z pojemnościowo – mniejszym ogniwem!
WZORNICTWO I WYKONANIE LG X POWER
Wzorniczo inspirowany flagowym LG G5, w rzeczywistości wcale nie rzucający się w oczy, wyglądający jak zupełnie nic specjalnego, a do tego brzydki. Wiem – ostro sformułowane zdanie, ale tegoroczny flagowiec również mi się nie podoba i cała seria innych słuchawek LG inspirowana jego projektem prezentuje się wg mnie beznadziejnie.
Front łapie trochę zarysowań, pomimo że jest na nim szkło Corning Gorilla Glass 3. Plecki to szare, matowe tworzywo sztuczne. Klapka jest twarda i jałowa w odbiorze, aczkolwiek cała bryła, zarówno z przodu, jak i z tyłu – wzdłuż krawędzi, ładnie zaokrąglona, przez co bardzo przyjemnie i kompaktowo trzyma się LG X Power w dłoni, który przecież nie należy do klasy najmniejszych smartfonów! Dużą zaletę w tej kwestii odgrywa też grubość telefonu, która wynosi 7,9mm. Bez dwóch zdań jest to więc słuchawka bardzo smukła i poręczna.
Co mi się najbardziej nie podoba w LG X Power pod kątem wzorniczym? Że design jest po prostu nijaki. Nie zdradza i nie powoduje żadnych emocji. I jak dla mnie – cały telefon prezentuje się dość antypatycznie. Mało przekonująco. To uczucie potęguje zastosowane tworzywo do jego wykonania, które jest zwyczajnym plastikiem. Nie nadrabia więc X Power absolutnie niczym, a pragnę przypomnieć, że Chińczycy z Huawei w podobnym pułapie cenowym mają rewelacyjne Honory wykonane ze stali! I różnica w odbiorze tychże urządzeń jest ogromna!
Wydanie blisko 1000zł na tworzywo sztuczne z rysującym się szkłem na froncie, jest całkowicie nieuzasadnione przy tym, jakie urządzenia dostarczają konkurenci. Huawei nie jest przecież sam. Wystarczy rzucić okiem na chociażby Galaxy A3 2016 od Samsunga, by mieć określone oczekiwania wobec LG.
WYŚWIETLACZ W LG X POWER
Wyświetlaczowi w LG X Power mogę zarzucić jedną tylko, jedyną wadę – fatalnie odwzorowuje kolorystykę. I przy cenie 1000zł wcale to nie jest takie oczywiste, aby producent musiał iść na tak daleko idące kompromisy. Mam wrażenie, że powtarzam poprzedni akapit odnoszący się do wzornictwa, ale faktycznie jest tutaj za dużo uproszczeń, które w teorii nie wyglądają źle, za to w praktyce już tak, chociaż przy tym, jakiej klasy recenzowany smartfon dostał panel, aż dziw bierze, że te barwy są takie przeciętne.
X Power otrzymał ekran o przekątnej 5,3 cala, wykonany w technologii In-cell Touch, czyli złożony jest z mniejszej liczby warstw, a to ma przełożenie na szybsze reakcje na dotyk, lepszą prezencję obrazu oraz pozytywnie wpływa na ostrość wyświetlanych treści, kiedy korzysta się ze smartfona na zewnątrz. Nie mogę też przemilczeć faktu, że do niedawna wyświetlacze In-Cell Touch stosowane były gł. we flagowych urządzeniach LG, więc moment, kiedy tego typu panele zaczynają na stałe trafiać do średniej półki, należy przyjąć z dużym uznaniem (no i jako swoisty znak czasów).
Zresztą In-Cell Touch zaliczył swój debiut w średnim segmencie w roku 2015., kiedy debiutował na targach MWC smartfon LG Spirit (czyli prawie 2 lata temu). Już wówczas firma zapowiadała nowe rozdanie w tej półce cenowej. Zaskakujące jest to, że zastosowany w X Power ekran jest naprawdę świetny pod względem responsywności w reakcji na dotyk, czy po prostu pod kątem wyświetlanego obrazu. Czytanie na nim jest jak najbardziej w porządku. Dobre zdanie na temat tego wyświetlacza potęguje fakt, że LG postawił na rozdzielczość HD 720p, która na 5,3-calach powinna gryźć oczy, a tymczasem… tego nie robi…!
Jakby było mało – typ ekranu to IPS z bardzo ładnymi kątami widzenia, a całość chroniona jest przed uszkodzeniami szkłem firmy Corning (ale, jak wspominałem wyżej – rys nie brakuje…)! W rezultacie wychodzi na to, że LG dostarczył żyletę wyświetlacz, podczas gdy… sprana kolorystyka odbiera wszystkim tym zachwytom emocji. Oczywiście – jeśli nie masz bezpośredniego porównania z innym smartfonem, a już nie daj Bóg chociażby z Galaxy A3 2016, to nie poczujesz wielkiego zawodu, chociaż moim zdaniem gołym okiem widać, że coś jest nie tak z tymi barwami. I po prostu – tak być nie powinno, bo chociażby Huawei w Honorach może nie rzuca na rynek najbardziej topowych ekranów, ale kolorystycznie biją one na głowę to, co jest w X Power.
Nie chcę wyjść tutaj na malkontenta, który szuka dziury w całym. Recenzja to recenzja – przede wszystkim jest oceną subiektywną. Mimo wszystko staram się jednak zawsze znaleźć środek, a mając realne porównanie z innymi smartfonami z tej półki, aż samo na usta się ciśnie: LG, wszystkie zalety In-Touch Cell – dosłownie – bledną przy barwach w wyświetlaczach od HTC, Samsunga, czy innych graczy z tej półki cenowej.
Możliwe, że to celowy zabieg, aby jednak zachować coś dla tych klientów, którzy gotowi są wyłożyć solidną gotówkę na najwyższą, a nie średnią półkę, niemniej popatrzyłbym raczej na konkurencję, która kosztów szuka w innych podzespołach. Rzadko przy wyświetlaczu.
WYDAJNOŚĆ LG X POWER
Pod kątem wydajnościowym nazwałbym LG X Power małym łobuzem. Teoretycznie nie jest rakietą, teoretycznie nie ma też nie wiadomo jakich cudów pod maską, ale tak naprawdę reprezentuje już taki poziom, że doskonale korzysta się z niego przy rozlicznych mniej lub bardziej wymagających zadaniach. Słowem – pomimo drobnych (acz częstych) przycinek – jest nawet znośnie.
Do tego stopnia, że byłem bardzo zaskoczony, kiedy mniej więcej w tym samym czasie przesiadłem się na HTC 10 evo, który ma na pokładzie 3GB RAM i pracuje napędzany Snapdragonem 810 oraz pod kontrolą Androida 7.0 Nougat i… tak koszmarnie laguje, że przy nim LG X Power, to prawdziwy dzikus wydajnościowy!
Specyfikacja LG X Power 2016 (Lg-K220) | |
Procesor i Grafika | czterordzeniowy procesor 1,3GHz (MediaTek MT6735). Grafika Mali-T720 |
Pamięć RAM i ROM | Pamięć: 2 GB pamięci RAM / 16 GB pamięci ROM + gniazdo microSD |
Łączność | LTE, Wi-Fi 802.11 b/g/n, Wi-Fi Direct, hotspot, Bluetooth, NFC, GPS z A-GPS + GLONASS, radio FM, microUSB 2.0 w standardzie USB On-The-Go |
Aparaty | tylny: 13 MP, przysłona: f/2.2, autofocus / przedni: 5 MP |
Bateria | Bateria: 4100mAh z tewchnologią MediaTek Pump Express Plus |
Wymiary | Wymiary: 148.9×74.9×7.9mm |
System operacyjny | System operacyjny: Android 6.0.1 Marshmallow |
Dodatkowe funkcje | Knock Code, Capture+, Smart Keyboard, Easy Home, Clip Tray |
Jeśli przyjrzeć się uczciwie powyższej specyfikacji, to od razu rzuca się w oczy całkiem przyzwoite wyposażenie w hardware. Są 2GB pamięci operacyjnej, procesor to czterordzeniowy układ, który ani się nie grzeje ani nie daje ciała w grach, gwarantując rozrywkę na przyzwoitym poziomie, do tego wszystkiego dochodzi radio FM – niby gatunek na wymarciu – ale osoby ze średnio zamożnym portfelem wolą w ten sposób posłuchać muzyki niż płacić za streaming. Do tego GPS, BT, NFC (więc płatności zbliżeniowe z tym smartfonem są możliwe) oraz bardzo wygodne USB z OTG (możliwość podłączenia licznych peryferiów: myszy, klawiatur, wykorzystanie X Power, jako powerbanka etc.).
Jedyne na co porządnie narzekam, to WiFi 802.11 b/g/n. Wszystko działało tutaj w porządku, ale to nie ten zasięg i nie taka jakość połączenia, jak przy 802.11ac. Może i nie wspominałbym o tym tak dobitnie, gdyby – znowuż – konkurencja takich standardów u siebie już nie serwowała. A zatem – teoretycznie właściwie niczego nie brakuje, ale czuć na drobnych niuansach rzeczywiste braki. Zwykły użytkownik pewnie nawet nie wie, czym te własności WiFi się od siebie różnią, ale dla mnie ma to znaczenie. Bo – podkreślam to z dużą mocą – konkurencja nie szczędzi na dedykowanych rozwiązaniach bezprzewodowych, więc i tego samego oczekuję już dziś od LG.
SYSTEM, APLIKACJE, MULTIMEDIA W LG X POWER
Bardzo fajnie, że LG zdecydował się na Androida 6.0.1 Marshmallow, który naprawdę nieźle daje tutaj radę. Nie wiem, czy finalnie trafi do X Power wersja 7.x Nougat, ale chyba nie jest to takie konieczne, tym bardziej że system ten wciąż notuje potknięcia, które dosięgają nawet urządzeń mu dedykowanych, jak Nexus 6P, czy Google Pixel.
LG stawia więc na sprawdzony OS i własną nakładkę UX 5.0. Niemniej szkoda, że Marshmallow w LG X Power wciąż pracuje z nieaktualnymi łatkami zabezpieczeń, które pochodzą z 1 lipca 2016 roku…, a przecież w chwili pisania tego tekstu jest końcówka grudnia, więc wypadałoby coś z tym zrobić…
LG zaimplementował w X Power kilka swoich autorskich propozycji, które gł. możesz spotkać w droższych smartfonach od tego producenta. Sądzę, że warto im się przyjrzeć. Nie ze wszystkich będziesz korzystać, ale niektóre są całkiem w porządku. No i dostępne już od momentu rozpakowania smartfona:
- Knock Code – sześciopunktowa kombinacja stuknięć, która skuteczniej chroni smartfona przy odblokowywaniu. Nawet, jeśli ktoś przez ramię zagląda Ci, jak tapiesz swój Knock Code, to zapamiętanie układu jest naprawdę trudne, tym bardziej, że na wyświetlaczu nie jest prezentowana żadna podpowiedź graficzna ułatwiająca złamanie kodu.
- Capture+ – zrobienie zrzutu ekranu tego, co aktualnie jest wyświetlane na pulpicie i poddanie tego prostej, ręcznej edycji w celu naniesienia prostych, podstawowych informacji, tak aby udostępnić osobie zainteresowanej.
- Smart Keyboard – bardzo rozbudowana opcja personalizacyjna klawiatury ekranowej. Można pisać w kilku językach na raz, regulować wysokość klawiatury, wybrać motyw przewodni, zarządzać układem klawiatury, dostosować jej użycie wyłącznie dla jednej dłoni etc.
- Easy Home – czyli tak naprawdę bardzo uproszczony widok ekranu głównego, menu z aplikacjami i menu Ustawień. Dzięki niemu osoby starsze lub mające problem ze wzrokiem dostają wygląd nakładki, który pozwala łatwiej trafiać w ikony na pulpitach, wyciągnąć najczęściej wybierane numery, czy apki.
- Clip Tray – schowek, z którego łatwo dodać np. skopiowany fragment artykułu do innej aplikacji tekstowej.
To oczywiście nie wszystko, co ma w zanadrzu LG X Power, bowiem producent zadbał, aby każdy, kto korzysta z jego produktów dostał też kilka rozwiązań, które ułatwią życie przy codziennym używaniu czy też personalizowaniu smartfonu. Są więc w X Power takie usprawnienia, jak:
- LG QuickMemo+ – aplikacja do tworzenia własnych notatek, również ze zdjęcia wykonanego na gorąco, elementów filmowych i dźwiękowych.
- Zarządzanie – jest to sekcja dostępna bezpośrednio z ekranu głównego i znajdują się tam dedykowane rozwiązania do śledzenia zużycia baterii oraz oszczędzania energii, łatwego przejścia do LG Backup, czyli systemu tworzenia kopii zapasowej danych zgromadzonych w X Power, a także do Aplikacji i serwisu z poziomu telefonu w celu przeprowadzenia diagnostyki (jeśli masz problem ze swoim telefonem).
- LG SmartWorld – sklep z aplikacjami, motywami, tapetami i innymi dodatkami dla właścicieli smartfonów od tego właśnie producenta.
- Menedżer Plików – bardzo wygodne rozwiązanie do zarządzania pamięcią w X Power i przechowywanymi plikami.
LG X Power może się pochwalić jednak całą masą jeszcze innych funkcjonalności. I jest ich naprawdę sporo. Nie chcę nimi ani zanudzać ani zarzucać Cię teraz, ale grzechem byłoby zignorowanie tego wątku, bowiem pokazuje on, jak wiele smartfon za około 1000zł potrafi dzisiaj zrobić.
- Klawisz skrótu – fizycznym przyciskom głośności przypiszesz niestandardowe akcje, jak np. włączenie aparatu czy skorzystanie z Capture+ po dwukrotnym naciśnięciu zgłaszania lub ściszania.
- Czcionka – możesz regulować jej grubość, wielkość oraz krój. Jeśli Ci mało, swoje typy pobierzesz ze sklepu LG SmartWorld.
- Ekran – tutaj dostosujesz jasność wyświetlacza (automatyczna lub ręczna), a także włączysz Tryb Czytania niwelujący ilość emitowanego niebieskiego światła, tak by oszczędzić oczom zmęczenia.
- Kombinacja Domowych Przycisków Dotykowych – jak sama nazwa wskazuje – standardowe przyciski ekranowe służące do nawigacji (trójkąt, koło, kwadrat), rozszerzysz o QSlide, Capture+ lub przycisk zsuwania górnej belki z menu powiadomień.
- Ekran główny – tutaj wybierzesz, jak ma wyglądać pulpit w LG X Power. Jeśli wolisz tryb uproszczony, możesz zdecydować się na launcher z Easy Home. Jeśli podoba Ci się nowoczesny układ, to wybierz dla siebie opcję z wszystkimi aplikacjami na kolejnych ekranach, bez osobnego menu z apkami. A jeśli pasuje Ci standardowy tryb z szufladą aplikacji, to i ona jest w zasięgu Twojego palca. Aż dziw, jak wiele można tutaj wybrać! Bo to nie koniec personalizacji, bowiem w dalszym ciągu zdecydujesz o tym, jaka animacja ma towarzyszyć przechodzeniu pomiędzy kolejnymi pulpitami, wybierzesz motyw przewodni, tapetę, czy włączysz zapętlenie ekranu głównego.
Nie brakuje też pomniejszych rozwiązań personalizacyjnych, jak choćby decydowania o tym, co dioda powiadomień ma (lub nie ma) komunikować, tak aby jakieś niepotrzebne akcje nie rozpraszały Twojej uwagi. Inny przykład? Możesz wybrać intensywność wibracji. Wiem, może i to za dużo, jak na jeden telefon i jednego użytkownika/użytkowniczkę, ale LG wysyła jasny sygnał do swoich klientów – tak, chcemy Was dopieścić! I południowokoreańska firma daje ku temu jeszcze jeden bonus – 100GB w Chmurze Google Drive za free na 2 lata! Pod tym względem LG przypomina mi hojnego w prezenty Samsunga. Bardzo dobra droga!
I mnie ta ścieżka przekonuje. Osobiście wole większy minimalizm, ale LG nie narzuca się ze swoimi rozwiązaniami. Naprawdę pozostawia spore pole do popisu, i jeśli nie masz ochoty niczego ruszać, to po prostu tego nie robisz, a Twój X Power nadal pozostaje otwarty na eksperymenty, jeśli tylko przyjdzie Ci na nie ochota, aby z nim odkryć kilka nowych funkcjonalności.
APARAT W LG X POWER
Tylko jedno zdanie: aparat w LG X Power to katastrofa. Mógłbym na tym poprzestać, ale wymaga to oczywistego wyjaśnienia. I jest ono proste, jak budowa cepa. Zarówno frontowa, jak i tylna kamerka, to pozbawione jakichkolwiek funkcjonalności sensory, które mają służyć do jednego – wykonania zdjęcia. Ale jakość tych fotek woła o pomstę do nieba! Szczególnie ich jasność, która jest koszmarna i nie zmienia jej nawet dobre nasłonecznienie.
Brak stabilizacji (OK, w średnim segmencie nie jest to obligatoryjne), zero jakichkolwiek trybów fotograficznych poza panoramą (sic!), włączysz i wyłączysz lampę, wybierzesz tryb zdjęć w układzie 4:3 lub 16:9 (bez informacji ile to Mpx), jest funkcja aktywowania migawki głosem, selfie zrobisz za pomocą gestu oraz przy frontowym aparacie masz opcję upiększania twarzy, która działa marnie. A, no i włączysz siatkę ułatwiającą kadrowanie oraz czasowe opóźnienie zrobienia zdjęcia.
Nie, naprawdę nie da się z tym aparatem absolutnie nic zrobić. Dobrze, że chociaż jest tutaj autofocus. Poza tym bieda z nędzą. W dzień fotki wychodzą źle, bo są po prostu ciemne! Ale to i tak nic. Wystarczy szare popołudnie, albo knajpiany klimat i zapomnij o nierozmazanym kadrze. Słowo honoru – po prostu nie ma tutaj o czym pisać. Totalna porażka w tej kwestii i pójście na zbyt daleko idące kompromisy. Zapewne dlatego, że cała fotograficzna pompa poszła w LG X Cam, no ale litości!
ZDJĘCIA W ORYGINALNYCH ROZMIARACH NA NASZYM KONCIE FLICKR
BATERIA I TEMPERATURA W LG X POWER
Bateria o pojemności 4100mAh aż się prosi o jak najlepsze wyniki wydajnościowe na jednym ładowaniu. I te są naprawdę zadowalające aczkolwiek nieproporcjonalne do oczekiwań. Smartfon LG X Power potrafi przejechać półtorej doby bez dotykania gniazdka elektrycznego (35h), a czas pracy ekranu udało mi się na nim ustanowić w przedziale między 5,5h, a nieco powyżej 6h. Jak na moje standardy pracy – X Power spisał się nieźle lecz przy tej pojemności ogniwa… nie bardzo… Mam tutaj kilka poważnych ALE, które już tytuł tej recenzji wyraźnie anonsuje.
Otóż LG X Power to smartfon, który posiada ekran o rozdzielczości HD. Pracuje na energooszczędnym układzie od MediaTek. Ma stosunkowo wystarczającą ilość pamięci operacyjnej, aby radzić sobie z wieloma procesami. Do tego całość kontroluje naprawdę stabilna wersja Androida, która doczekała się wszelkich możliwych poprawek. Aparat nie posiada właściwie żadnych miażdżących funkcji, które wymagałyby od ogniwa większego poświęcenia przy zabawie w fotografa-amatora.
Kiedy poskładasz te powyższe punkty w całość, to okazuje się, że przy baterii o pojemności 4100mAh, LG X Power powinien wykręcać nie 6h na włączonym i rozjaśnionym do połowy ekranie, a co najmniej 8h! Skąd takie wnioski? A chociażby stąd, że Samsung Galaxy A5 2016 posiada ogniwo o pojemności 2900mAh, ekran Full HD, świetną jasność, również 2GB pamięci RAM i 16GB wewnętrznej na pliki, a jego aparat bije na głowę ten w X Power – i na jednym ładowaniu baterii przejeżdżał u mnie spokojnie 6-6,5h! Niedawno poprosiłem nawet Samsunga o ponowne podesłanie tego smartfona do nowych testów, bowiem minął niemal rok od recenzji i byłem ciekaw, jak też telefon ten sobie radzi w obecnych warunkach(?). Przyjechał więc model, którzy wcześniej odwiedził dziesiątki redakcji w całej Polsce. Jego stan był wyśmienity, a ogniwo – pomimo spartańskich warunków, w jakich było doświadczane, wciąż potrafiło wykręcać u mnie kapitalne czasy! I to akumulator o 1200mAh mniejszy niż ten w X Power.
Po takim zderzeniu od razu z supersmartfonu LG zostają u mnie wióry. Innymi słowy – idea, aby stworzyć telefon z kapitalnym akumulatorem i wyróżnić to, jako główną cechę, była w zamyśle LG naprawdę świetna. I byłbym w stanie kupić ją w ciemno. Bo sporo rzeczy w X Power jest na tyle dopracowanych, że nie mam złudzeń – z rewelacyjną baterią byłby to solidny wojownik, cholernie konkurencyjny (biorąc pod uwagę relację jakości do ceny oraz wyposażenie), a przy okazji robiący pozytywny ferment. Tak jednak się nie dzieje i niestety nie stanie.
Kluczem do tej zagadki może być optymalizacja systemu. Może inny hardware (LG X Power występuje jeszcze z innym procesorem MediaTek oraz w wariancie z Qualcomm Snapdragonem 210) byłby jakąś wskazówką, co może drenować ogniwo. Ale prawda jest też taka, że LG X Power pozostawał właściwie cały czas chłodny, nieznacznie grzejąc się przy ostrej jeździe w Asphalt 8 Airborne. To jeden z najchłodniejszych smartfonów, jakie miałem, a przecież logiczne, że gdyby bateria dostawała w kość, to i w temperaturze wyrażałoby się to w sposób oczywisty.
W mojej ocenie cała para z Powera wychodzi na szkolną tróję. Liczę, że LG wyciągnie wnioski przy X Powerze w edycji na rok 2017. Aaa, zapomniałbym – w tym wszystkim naprawdę świetnie wygląda czas ładowania baterii, który wynosi nieco ponad 2h. Przy tak dużym akumulatorze, to spora zasługa LG i MediaTek oraz dedykowanej technologii szybkiego ładowania.
PODSUMOWANIE
LG X Power 2016 (Lg-K220) to smartfon poprawny. Poprawny, ale nie wiążący żadnymi pozytywnymi emocjami. Brakuje mu charakteru, chociaż w zamyśle producenta miał nim być świetny czas pracy baterii. Wykonany jest jałowo i przeciętnie, tworzywo sztuczne aż boli w tym smartfonie, a wzornicze nawiązywanie do totalnie nieudanego dizajnersko LG G5 pokazuje tylko, jak bardzo bezpłciowy jest to produkt. Tyle od strony wizualnej.
Pod klapą jest już znacznie lepiej. Okazuje się, że dobrze skrojony Android, z równie dobrze skrojoną nakładką, potrafią na niezbyt wyrafinowanym hardware zdziałać wydajnościowe cuda. Oczywiście trzeba wziąć poprawkę na pojawiającą się rwaną pracę lub sporadyczne lagi, ale nie ma w tym niczego, co mogłoby irytować użytkownika, który wiedział, że wydając 1000zł nie może liczyć na nie wiadomo co. I pod tym względem jest naprawdę OK! Do niezbyt ambitnych multimediów: filmików, prostej obróbki fotografii, gier – jak najbardziej – LG X Power nadaje się idealnie. No – poza oczekiwaniami wizualnymi, bowiem pomimo świetnej technologii wykonania wyświetlacza, nie reprezentuje on kolorystycznie dobrego poziomu.
Kultura pracy na jednym ładowaniu baterii jest niezła. I będzie zadowalająca dla kogoś, kto wcześniej nie miał do czynienia ze smartfonami konkurencji, które potrafią ze znacznie mniejszych pojemnościowo ogniw, wycisnąć ostatnie soki. Wówczas okazuje się, że czas pracy LG X Power nie wypada tak rewelacyjnie, chociaż ma on wszystko, czego można tylko zapragnąć w smartfonie dedykowanemu długim dystansom. Ten – niestety – jest i zapewne pozostanie maratończykiem średnim.
Czy brać? Brać, pod warunkiem, że nie potrzebujesz smartfona z mocną baterią, bo ta taka jest tylko na papierze. I jeśli trafisz go w cenie poniżej 700zł, to naprawdę warto w niego zainwestować, chociażby z uwagi na liczne i rozbudowane funkcje nakładki systemowej, dzięki którym długo będziesz czerpać radość z wielofunkcyjnego, inteligentnego i za przystępną cenę produktu. Ja osobiście bardziej byłbym skłonny wybrać w tym przedziale Moto G 3-gen., która wciąż może pochwalić się świetną jakością pracy. No albo bym dołożył do Galaxy A5 2016 i w ogóle czuł się, jakby w moich dłoniach leżał smartfon premium.
WERDYKT 90SEK.PL
-
WZORNICTWO I WYKONANIE
-
HARDWARE
-
WYDAJNOŚĆ
-
APARAT
-
BATERIA