SŁOWEM WSTĘPU
Po niezwykle udanej Moto G 3-gen. Przyszedł czas w moich testach na segment średniopółkowy, czyli Moto X Play. Smartfon, który wizualnie podoba mi się najmniej z całej serii, ale za to nadrabia rewelacyjną wydajnością. Praca z X Play XT1562 jest tak przyjemna, że z tym samym niedowierzaniem otwierałem usta, co przy Moto G 3-gen. Ale szybkość działania to przecież nie wszystko w przypadku tego smartfona. Lenovo stawia bowiem na lepsze jakościowo podzespoły oraz funkcje głosowe.
WZORNICTWO I WYKONANIE MOTO X PLAY XT1562
Moto X Play to zwarty i gruby smartfon (10,9mm). Jego wymiary są bardzo zbliżone pod tym względem do Moto G 3-gen., ale jednoznacznie te drobne różnice pokazują, że jednak przekłada się to również na wagę i przyjemność związaną z samym dotykiem tegoż produktu. Finalnie więc trochę za bardzo ciąży w dłoni, leży w niej za to pewnie i stabilnie. No i paradoksalnie jest cieńsza Moto X Play od Moto G 3-gen. o 0,7mm, chociaż ma się wrażenie odwrotne.
Jeśli masz krótkie palce, to pewnie będziesz też narzekać na wielkość ekranu, chociaż ta wypadła tutaj bardzo korzystnie, tym bardziej, że wyświetlacz ma solidną rozdzielczość. Niemniej wyraźnie jest to sprzęt dla osób zdecydowanych i ceniących sobie większe gabaryty. Nie ma być smukło, tylko praktycznie. Zatem ramka jest dość gruba, minimalnie tylko zwężana przy narożnikach, a cała bryła przypomina poprzednie smartfony z serii, z charakterystycznie zakrzywionymi pleckami, ale z równymi ramkami na szczycie i dole, czym odróżnia się od Moto G, jak i Moto X Style.
Moto X Play wykonana jest z jednego kawałka metalu, zatem po zdjęciu tylnej klapki – która wcale nie musiałby być zdejmowalną, bo nie daje dostępu do absolutnie niczego sensownego – widać szczelnie zabezpieczone plecki. Ale wynika to z tego, że Moto X Play wyposażona została w powłokę wykonaną w technologii Advanced nano-coating, zatem jest odporna na drobne zachlapania i skutki padającego nań deszczu. W żadnym razie nie polecam jej zanurzać. Na przodzie szkło ochronne Gorilla Glass 3 z tendencją do złapania minimalnych zarysowań, ale raczej trzeba się o nie postarać, bo przy typowym użytkowaniu nic złego się tu nie dzieje.
Fajnie, że na dole jest głośnik wbudowany we front, dzięki czemu dobrze korzysta się z multimediów, a dźwięk jest donośny i dobrze słyszalny. Oczywiście bez fajerwerków i w jakości mono, ale w zupełności zaspokaja podstawowe potrzeby w tym zakresie.
Wykonanie Lenovo Moto X Play XT1562 jest zatem bardzo zwarte, konkretne i solidne, ale bez szału pod względem wzorniczym. Nie do końca przyłożono się też do niuansów takich, jak przyciski regulacji głośności i włącznika, które łapią spory luz, a potrząsając smartfonem wyraźnie słychać, jak lata w jedną i drugą stronę przycisk włączania. Można się do tego przyzwyczaić, ale drażni to, kiedy rozmawiasz przez telefon i od czasu do czasu coś tam Ci z tyłu głowy pobrzękuje.
Bez dwóch zdań jest to jednak produkt dla osób mniej wrażliwych na wykonanie, które „lubią czuć”, że trzymają w dłoni porządną bryłę (169g), ale w zamian oczekują sensownej wydajności i możliwie adekwatnie dobranych parametrów poszczególnych podzespołów.
EKRAN W MOTO X PLAY XT1562
Szału nie ma, chociaż… Jest kilka zalet zastosowanego wyświetlacza. Po pierwsze jest on wykonany w technologii IPS, zatem kąty widzenia są na dobrym poziomie; nie ma właściwie żadnych degradacji kolorystycznych, a przynajmniej nie są one wyraźne. Po drugie to 5,5 cala z rozdzielczością Full HD 1920×1080 pikseli, co realnie przekłada się na 403 punkty na cal. Obraz jest więc zadowalająco czysty i wyraźny. Nie mam do niego pod tym względem żadnych zastrzeżeń. Trzeci plus, to baaardzo, ale to baaardzo duża jasność, która świetnie wypada na zewnątrz w słoneczne dni, a nocami potrafi nawet na najniższym poziomie razić w oczy. Klasa!
Wady? Cóż, nie da się ukryć, że typ ekranu to LCD, zatem jest bardziej prądożerny niż chociażby AMOLED-y. Po drugie – niestety, ale kolorystycznie jest słabizna. Jednak przy średniej półce oczekiwałbym czegoś lepszego. A tak – jest po prostu przeciętnie. Może nawet ciut słabiej. Barwy są dosłownie takie, jak by je ktoś wyprał. I widać to zdecydowanie przy porównaniu z dowolnym innym ekranem. Nie jest to jakiś szczególny dramat, bo jeśli miałe(a)ś do czynienia dotychczas ze smartfonami z podobnymi panelami, to prawdopodobnie nie zauważysz wielkiego pogorszenia, a dobra rozdzielczość zrekompensuje ewentualne niedociągnięcia kolorystyczne.
Ja jednak oczekiwałbym w tym względzie lepszego standardu. Niebieski nie może wpadać w błękit, a błękit w biel. Tak samo pomarańczowy nie powinien być barwowo zbliżony do ciepłego żółtego. A tak się niestety na tym wyświetlaczu dzieje. Oczywiście wiesz, że widzisz niebieski, pomarańczowy etc. Ale dociera do Ciebie również, że brak tym kolorom charakteru.
Fajną cechą jest kontynuowanie – podobnie, jak w Moto G 3-gen. – opcji podświetlania ekranu głównego, kiedy bierzesz Moto X Play XT1562 do ręki. Wówczas w odcieniach szarości zobaczysz zegar oraz podstawowe informacje związane z powiadomieniami, nieodebranymi połączeniami etc. Dotknięcie w takich okolicznościach jednej z prezentowanych ikon, pozwoli odblokować pociągnięciem palca ekran i dostanie się bezpośrednio do apki, która wygenerowała powiadomienie, jak SMS-y, maile, nieodebrane połączenia. Pomysłowe, przydatne i praktyczne.
WYDAJNOŚĆ MOTO X PLAY XT1562
Jest szybko. Bardzo szybko. Moto X Play została godnie wyposażona i aż dziw bierze, że mamy już takie czasy, że porządne procesory oraz solidna dawka pamięci RAM to nie tylko domena flagowców, ale również mocnego segmentu średniopółkowego. Na początek kilka konkretów:
- Procesor: Qualcomm Snapdragon 615, MSM8939,
- Częstotliwość: 1.8GHz, 8-rdzeni ARM Cortex,
- Grafika: Adreno 405,
- Pamięć operacyjna: 2GB RAM,
- Pamięć na pliki: 16GB ROM,
- Karty microSD: tak, do 128 GB,
- Złącza: nano SIM; micro USB; jack 3.5mm.
WOW – naprawdę nie miałem ani jednego powodu, aby na Moto X Play XT1562 narzekać pod względem szybkości pracy. Nie ma mowy o lagach, przycięciach, kłopotach z efektywną rozrywką, chociaż wiele zależy od tego, jakie zadania stawiasz przed tym smartfonem. Wyraźnie dłużej trwa obróbka wideo, a niektóre aplikacje, które korzystają z filtrów do kręcenia filmów nie radziły sobie płynnie i musiałem z nich rezygnować, bo klatkowanie było nie do ujechania.
Podobnie sprawa ma się z wymagającymi filtrami w takich apkach, jak Aviary czy Photoshop Express. Sama obsługa jest dość sprawna, ale zapisywanie efektów pracy już trwa. Oczywiście nie są to jakieś straszne przestoje. Byłoby to nonsensem w kontekście ośmiordzeniowego procesora oraz dwóch gigabajtów pamięci operacyjnej, ale jak ktoś miał do tej pory do czynienia z superwydajnym flagowcem, to doskonale zrozumie, o czym piszę.
W każdym razie – jak na ten przedział cenowy wypada to wszystko bardzo rozsądnie. Co więcej – równie fajnie jest też wyposażona reszta smartfonu:
- Łączność: WiFi 802.11 a/b/g/n/ac, LTE, Bluetooth 4.0 LE; NFC, GPS;
- Czujniki : akcelerometr, zbliżeniowy, Halla, światła otoczenia, magnetometr, Sensor Hub.
Miło, że jest tak dużo czujników, bo dzięki nim Moto X Play XT1562 staje się naprawdę przydatnym smartfonem. Na szczególną uwagę zasługuje tutaj przede wszystkim Sensor HUB, który jest rodzajem procesora, który monitoruje pracę innych czujników. Jego sensowność ma znaczenie przy Moto X Play, bowiem – o czym w następnym akapicie – smartfon ten można obsługiwać praktycznie bezdotykowo, a zatem Sensor Hub ma za zadanie podtrzymywać aktywny mikrofon, aby ten Ciebie słyszał za każdym razem, kiedy wypowiesz frazę OK Google, która działa nawet na wygaszonym ekranie.
Pewnie zastanawiasz się, czy nie mógłby tego samego robić Snapdragon, który napędza Moto X Play? Oczywiście, że by mógł, ale z racji mocniejszej mocy obliczeniowej, musiałby uaktywniać cały rdzeń tylko po to, aby podtrzymywać aktywny mikrofon, co miałoby wpływ na większe zużycie energii, całkowicie nieproporcjonalne do wartości obliczeniowej procesu. Działa to na podobnej zasadzie, jak koprocesor w iPhone’ach. Mądre i przydatne.
Zresztą obecność innych rozwiązań w Moto X Play zdradza, że to naprawdę fajny produkt, z dużymi możliwościami. Czujnik Halla ma wpływ na pracę kompasu, ale też ciśnieniomierza i rozpoznaje kąty obrotu. Magnetometr mierzy siłę pola magnetycznego, a dzięki temu przydaje się w mapach wskazując domyślnie północ. Natomiast akcelerometr (najczęściej w parze z żyroskopem), to czujnik rozpoznający w jakiej pozycji trzymasz smartfona, stąd system wie, czy obrócić ekran z poziomego na pionowy i na odwrót.
Nie wszędzie jest to wyakcentowane, ale Moto X Play wyposażona jest również w Natural Language Processor, który odpowiedzialny jest za przetwarzanie języka naturalnego w taki sposób, aby smartfon rozumiał, co do niego mówisz i potrafił formułować zrozumiałą informację zwrotną. Widać to pięknie przy interakcji z Google Now, które nie w pełni swoich możliwości działa w Polsce, ale jest już baaardzo blisko do perfekcji.
Poza tym NLP zajmuje się obsługą systemu redukcji szumów w smartfonie, aby interakcja z urządzeniem przebiegała możliwie płynnie. Drugim dodatkiem jest Contextual Computing Processor, którego zadaniem jest zarządzanie notyfikacjami, gestami oraz funkcjami ekranu, kiedy telefon nie jest używany. Są to dwa niuanse, ale dzięki nim – znowu – Snapdragon nie musi włączać w określonych okolicznościach do pracy swoich poszczególnych rdzeni.
Obydwa te rozwiązania, czyli Natural Language Processor oraz Contextual Computing Processor bazują na autorskim układzie Motoroli X8. Dzięki niskiemu poborowi mocy monitorują np. akcelerometr, dzięki czemu wykonując określony gest, który opisuję w części poniżej, uruchomisz szybko i łatwo aparat fotograficzny, nawet jeśli Moto X Play jest wygaszona.
Oprócz tego Lenovo wyposażył tego smartfona w NFC do płatności zbliżeniowych lub wymiany plików, linków albo też innych danych. Znalazło się też bardzo mile przeze mnie widziane WiFi w standardzie 802.11ac, które pozwala na naprawdę szybką łączność z siecią bezprzewodową i do tego dobrą jakościowo. Może dla Ciebie to nic szczególnego, ale flagowy Huawei P8 z zeszłego roku tego rozwiązania nie posiadał, tak samo, jak nie ma go w sobie Mate S od tego samego producenta, a który wyceniany jest na 2,5 tys. zł. Warto docenić taki standard w telefonie za 1200zł.
Jeśli mam być szczerym, to tak – uważam Lenovo Moto X Play za bardzo dobrze wyposażony w hardware smartfon. Jest dzięki temu nie tylko szybki, ale też funkcjonalny i będzie aktualny jeszcze przez dłuższy czas.
SYSTEM, APLIKACJE, MULTIMEDIA W MOTO X PLAY XT1562
Po wyjęciu z pudełka Moto X Play XT1562 działa na Androidzie Lollipop, ale już po pierwszym połączeniu z Internetem puka do drzwi Android Marshmallow w wersji 6.0. A razem z nim szereg nowości, które obficie opisywałem w TYM wpisie. Sądzę, że warto rzucić tam okiem, bo to, co musisz wiedzieć o Androidzie instalowanym w smartfonach z serii Moto to fakt, że jest on niemal taki sam, jak wersja stockowa tego systemu, niewiele więc różni się od tego, w jaki sposób napisał i wypuścił wraz ze swoimi Nexusami ją Google.
Lenovo/Motorola oczywiście dodaje kilka aplikacji od siebie, ale jest to całkowicie nieinwazyjne – i co najważniejsze – nie zaśmieca systemu. Daleko tutaj do tzw. bloatware, czyli miliona nie wiadomo komu i do czego potrzebnych wodotrysków. Dzięki temu nawet z wolnymi podzespołami smartfony z linii Moto pracują szybko, wydajnie i otrzymują dość regularnie aktualizacje do nowych wersji Androida.
Co zatem znajdziesz w Moto X Play XT1562? Same przydatne rozwiązania.
- Aplikacja Alert – nieoceniona jeśli wychodzisz z domu lub Twoje dziecko z niego wybiera się na jakąś imprezę, i martwisz się, aby przypadkiem nie zaginęło. Sprawdza się to także, jeśli nieświadomy złodziej podwędzi Ci telefon – namierzenie delikwenta będzie bardzo proste. Zasadniczo działanie Alert polega na tym, że możesz skonfigurować swoją Moto X Play w taki sposób, aby co jakiś czas wysyłała pod zdefiniowany numer (lub numery) SMS informujący o tym, gdzie w danej chwili przebywasz lub, że właśnie Twoja pociecha opuściła pub, do którego wybrała się ze znajomymi na osiemnastkę kolegi z klasy. W razie napaści możesz wezwać też z Alertem pomoc. Zasadniczo bardzo praktyczne i przydatne rozwiązanie, budujące poczucie bezpieczeństwa. A co najważniejsze – za darmo i natywnie ze smartfonem.
- Aplikacja Connect – jeśli masz inne urządzenia z serii Moto, jak chociażby smartwatcha lub słuchawki, to możesz je w tej aplikacji połączyć w jednym miejscu i zarządzać nimi z tego punktu.
- Aplikacja Moto – nowość pod względem funkcji. Dokładnie pod taką samą nazwą występuje w Moto G 3-gen., tyle że koncentruje się wyłącznie na ustawieniach ekranu glance oraz instruktażu co do gestów, którymi można sterować w smartfonie z serii G. W Moto X Play XT1562 przywita Cię zupełnie inny wygląd apki, który pozwala na głosowe skonfigurowanie obsługi tego modelu. Dzięki temu wypowiadając frazę OK Google nawet na zablokowanym ekranie (wspominałem o tym wyżej), Twoja Moto X Play uaktywni asystentkę głosową Google Now. Jak to działa opisałem dokładnie TUTAJ przedstawiając masę przydatnych przykładów. W Moto X Play działa to tak samo, tyle że można z tego korzystać przy zablokowanym smartfonie.
- Warto w tym celu skonfigurować swój zaufany głos, po którym Google Cię będzie rozpoznawać. Ale UWAGA! Niestety nie działa ta funkcja w języku polskim, chociaż spokojnie mogłaby, gdyż dodanie języka angielskiego do obsługi głosowej w Ustawieniach wprowadzania tekstu sprawiło, że mając polski interfejs, działałem na polskich komendach.
- Było to naprawdę ekstra, ale rodziło momentami dziwaczne zachowanie smartfona, który raz reagował, a później już nie chciał na wypowiadane z poziomu wygaszonego ekranu komendy. Zasadniczo jestem dość krytyczny wobec rozwiązań, które właściwie są w całości spolszczone, nie ma żadnych przeciwwskazań, aby pracowały efektywnie i u nas, a finalnie trzeba kombinować i i tak obchodzić się smakiem…
- Aplikacja Pomoc – nie może być inaczej – już sama nazwa sugeruje do czego służy ta apka i naprawdę radzę do niej zajrzeć, szczególnie osobom, które nie są wtajemniczone w tajniki Androida. Pokazuje czym jest ten system oraz zdradza, jakie czekają związane z nim funkcje.
- Radio FM – chwaliłem przy okazji recenzji Moto G 3-gen., chwalę i teraz. Jedynie trzeba podłączyć słuchawki do jacka 3.5mm, które działają wówczas, jak antena. Wiele opcji ustawień, w tym nagrywania audycji i ustawianie czasu wyłączenia radia. Coś dla nocnych Marków ;).
Obok tychże aplikacji jest również ta dedykowana wiadomościom SMS czy Galeria, ale nie sądzę, aby warto było je specjalnie prezentować. Właściwie niczym nie różnią się od tych dostępnych natywnie z każdym smartfonem pracującym pod kontrolą Androida.
Natomiast uważam, że warto nadmienić, że podobnie, jak w Moto G 3-gen., i tutaj występuje gest uruchamiający, a później przełączający aplikację aparatu na frontową i z powrotem na tylną. Wystarczy dwukrotnie obrócić szybko nadgarstkiem i voila! Niestety zabrakło innego gestu, a mianowicie szybkiego uruchamiania Latarki poprzez dwukrotne potrząśnięcie telefonem. Praktyczne i przydatne – no chyba, że masz smartwatcha. Nie bardzo więc rozumiem brak tego rozwiązania w mocniejszym i droższym modelu, skoro było to w Moto G 3-gen?
Zasadniczo, aplikacyjnie – same konkrety, rzeczy potrzebne, bez zbędnych zapchajdziur. Cieszy mnie to, że standard ten utrzymano również w przypadku tego smartfona z serii Moto. Dzięki temu interfejs jest lekki, a system daje się aktualizować, co niesie ze sobą większe bezpieczeństwo i wsparcie.
APARAT
Kiedy na konferencji prasowej, w czasie której pokazano nowe Moto, usłyszałem, że Moto X Play otrzyma 21-Mpx aparat, byłem w szoku. Z resztą podzespołów komponuje się ta kamerka wręcz wybornie. Dodaj do tego autofocus z detekcją fazy oraz tryb HDR i okazuje się, że dostajesz za niewielkie pieniądze, wraz ze smartfonem, rewelacyjny aparat fotograficzny!
Ale niestety aż tak różowo nie jest… o czym za chwilę. Najpierw suche fakty, a wyglądają one tak:
Aparat tylny w Moto X Play XT1562 (2015) to:
- dostawca – Sony,
- typ sensora – Exmor RS IMX230,
- ilość efektywnych pikseli – 21 Mpx, Auto-HDR,
- przysłona – f/2.0,
- rozmiar pojedynczego piksela – 1.1 µm (mikrona),
- szybkie uruchamianie dedykowanym ruchem,
- doświetlenie – podwójna lampa LED z systemem korekcji temperatury barw (Color Correlated Temperature – CCT),
- zoom – tak, czterokrotny cyfrowy,
- autofocus – tak, Phase Detect Auto-Focus (PDAF),
- wideo – nagrywanie filmów 1080p (30fps), stabilizacja wideo,
- dodatkowe funkcje – tryb zdjęć seryjnych, tryb slow-motion video, tryb panoramicznych zdjęć.
Aparat przedni w Moto X Play XT1562 (2015) to:
- ilość efektywnych pikseli – 5 Mpx, auto-HDR,
- przysłona – f/2.2,
- doświetlenie – flash ekranowy,
- zoom – tak, czterokrotny cyfrowy,
- autofocus – nie, stała ostrość,
- dodatkowe funkcje – tryb zdjęć seryjnych, tryb slow-motion video.
Wiem – wygląda to wszystko bardzo nobliwie, chociaż frontowy aparat to – tak podejrzewam – kalka z kamerki zastosowanej w Moto G 3-gen. Natomiast główna matryca, to prawdziwa perełka, tyle że… z jednym zasadniczym i podstawowym brakiem… oraz kilkoma kardynalnymi cięciami…
- Nie ma tutaj optycznej stabilizacji obrazu… Prawda jest więc taka, że jeśli nie trzymasz stabilnie smartfona, to Moto X Play dostarczy Ci całą masę wykonanych w wysokiej rozdzielczości rozmazanych kadrów.
- Matryca Sony Exmor RS IMX230 jest zastosowana również w Moto X Style (2015) i tam już pracuje na 100 proc. Ale tutaj – dla Moto X Play – została straszliwie wykastrowana przez zastosowany procesor. Tak się składa, że Snapdragon 615 obsługuje wideo rejestrowane i odtwarzane wyłącznie w 1080p, a przecież z tą matrycą w X Play można kręcić filmy 4K!
- Trzeci minus to oczywiście fatalna aplikacja aparatu w Moto X Play (2015), która tak samo, jak w Moto G 3-gen. i innych Motorolach z serii, działa koszmarnie, pozbawiona jest jakichkolwiek ciekawych funkcji, a przy tak bogatym sensorze fotograficznym aż się prosi o chociażby podstawowe dodanie trybu profesjonalnego, w którym można by pobawić się nastawami.
To, co musisz wiedzieć o IMX230 to fakt, że sensor ten Sony prezentował w połowie listopada 2014 roku, a na rynku pojawił się w końcówce pierwszego kwartału 2015 roku. Jest to pierwsza taka matryca, która trafia do smartfonów, bowiem wcześniej detekcja fazy (czyli – w ogromnym uproszczeniu – ustawianie ostrości na podstawie dwóch promieni światła odbitych od fotografowanego obiektu), była zarezerwowana i spotykana wyłącznie w normalnych aparatach cyfrowych. Jaki z tego morał? Moto X Play dostała niesamowity hardware fotograficzny, ale o zmarnowanym potencjale, co widać również na zdjęciach.
Fotki dzienne, a nawet te w stylu makro, kiedy fotografowałem z dużego bliska przyrodę – wychodziły obłędnie. Piękne, nasycone, szczegółowe. Naprawdę rewelacja. Ale jeśli tylko zaczynało zmierzchać, okazywało się, że do obiektywu wpadało znacznie więcej szumów niż światła – pomimo jasnej przysłony f/2.0. Sytuację sporo ratował tryb HDR, który można ustawić na tryb automatyczny lub fotografować razem z nim, ale też miewał momenty, kiedy za bardzo podciągał kontrast, przez co niektóre ujęcia są wyraźnie przekłamane, bowiem cienie na fotografowanym obiekcie łapały wyraźne i ostre kontury.
W nocy było już gorzej. Chociaż sceny są dość jasne, a ujęcia wspomagane lampą błyskową bardzo wyraźne, to niestety i tutaj zalecam w fotografowaniu bezruch. W sumie szkoda, że aplikacja Aparatu jest tak bardzo uboga, bo przez to pryska cały urok możliwości, jakie daje zastosowana w Moto X Play matryca fotograficzna. Finalnie mam więc bardzo mieszane uczucia, co do jakości zdjęć. Autofocus nie jest superszybki, widać wyraźną mozolną pracę aparatu na ekranie, ale wystudiowane ujęcia potrafią robić świetne wrażenia. Tyle, że mamy do czynienia ze smartfonem, który dedykowany jest ludziom młodym i dynamicznym. Kto z nich stoi w bezruchu, bo koleżance, czy koledze przyszło do głowy, żeby wykonać fajne spontaniczne zdjęcie?
Wszystkie zdjęcia oraz więcej kadrów w pełnej rozdzielczości na naszym koncie Flickr.
BATERIA I TEMPERATURA
Dwie ważne informacje. Lenovo Moto X Play doskonale radzi sobie z wysokimi temperaturami – to po pierwsze. Trochę grzeje się przy obciążeniu – ale takim solidnym, natomiast nie jest to nic z czym nie dałoby się żyć. Znowu – słabsze Snapdragony lepiej wypadają pod tym względem od wiodących układów od Qualcomma. Mam nadzieję, że ktoś tam nad tym faktycznie czuwa i potrafi wyciągnąć rozsądne wnioski. Z ciekawostek mogę dodać, że w zestawie jest ładowarka z dwoma wyjściami USB 2.0 (przynajmniej w tym, który otrzymałem), dzięki czemu można podłączyć dwa kable USB do niej i ładować dwa różne produkty, np. Moto X Play i Moto 360 ;).
Po drugie – oczekiwałem lepszej wydajności na jednym ładowaniu baterii. A ta jest kolosem, bowiem ma pojemność 3630mAh. Producent deklaruje pracę w trybie mieszanym do 48h, ale ja podchodzę do tego z dużą rezerwą. Możliwe też, że to mój system pracy jest bardziej angażujący niż przeciętny, ale u mnie po odłączeniu Moto X Play od ładowarki o godzinie 07:00, ponowne podłączenie do niej było konieczne jakieś 12h później, bowiem zostawało mi 15-20 proc. Jeśli miałbym gdzieś wyjść wieczorem, to tylko z powerbankiem.
Czas pracy ekranu nie był przy tym wszystkim najgorszy, ale z racji pory roku – mamy już za sobą kilka słonecznych dni – częściej używałem maksymalnie rozjaśniony wyświetlacz. Dodatkowo razem z Moto X Play miałem sparowanego smartwatcha oraz bezprzewodowe słuchawki bluetooth. Finalnie ekran świecił się od 3h do około 3,5h.
Istotną informacją jest, że zastosowany chip Qualcomma wspiera szybkie ładowanie 2.0, zatem jeśli masz w domu wydajniejszą ładowarkę, to przy podłączeniu zobaczysz komunikat, że trwa ładowanie Turbo Power i rzeczywiście jest ono szybsze. Tradycyjnie im bliżej 100 proc., tym wolniej to ładowanie przebiega, łącznie z tym, że system źle szacuje pozostały czas do pełnego uzupełnienia energii.
Teoretycznie jestem zadowolony z baterii w Moto X Play, ale z kilkoma wyraźnymi zastrzeżeniami. Jest w niej naprawdę sporo rozwiązań technologicznych, jak wspomniane wcześniej Sensor Hub, czy też Natural Language Processor i Contextual Computing Processor, które są tam dlatego, aby nie pożerać baterii przez opasłe rdzenie Snapdragona 615 przy używaniu inteligentnych rozwiązań, które serwuje Moto X Play. Nie zapominaj też o świetnej optymalizacji samego systemu oraz rozdzielczości FHD, a nie 2K. Finalnie powinno być lepiej. Dużo lepiej.
PODSUMOWANIE
Mam nieodparte wrażenie, że Moto X Play jest dla osób, które wiedzą czego chcą. Rozumieją, gdzie przebiega granica kompromisu, a zarazem liczą na pewność, że sprzęt, który wybiorą, tej granicy nie przekroczy nawet o milimetr. I sądzę, że jeśli jesteś taką właśnie personą, to dla Ciebie Moto X Play XT1562 będzie najlepszym wyborem.
To solidny smartfon, porządnie wykonany, widać przemyślane wzornictwo, chociaż nie ma ono porywać designem. X Play pomyślana jest jako urządzenie praktyczne. Dlatego, jak na swoją cenę udało się w niej zmieścić wiele fajnych rozwiązań, które składają się na wydajny układ obliczeniowy, sporo pamięci operacyjnej, porządną pamięć wewnętrzną, całkiem dobry aparat.
Natomiast to, co mi najbardziej zaimponowało, to umieszczenie w Moto X Play całego szeregu czujników, które sprawiają, że średniopółkowe urządzenie, za niewiele ponad 1000zł, można wykorzystać na wiele możliwych sposobów, wystarczy tylko zaopatrzyć się we właściwe aplikacje, aby rozpocząć własną przygodę.
Nie ukrywam, że zawiedziony jestem baterią, od której oczekiwałem lepszej wydajności po pełnym naładowaniu. Drugi minus stawiam za średniej jakości ekran, aczkolwiek nadrabia jasnością i szczegółowością obrazu – w końcu to IPS Full HD. Nie podobał mi się jeszcze finalnie aparat, który… cóż – jak na swoje możliwości i ferment, jaki wywołał, kiedy Sony ogłosił jego wprowadzenie na rynek – wypada dość blado w gorszych warunkach oświetleniowych. I rewelacyjnie jest tylko w bardzo dobrym słońcu, co widać powyżej. Natomiast szczegółowości obrazu oraz czystości kadru nawet na cyfrowym powiększeniu – odmówić mu nie mogę. Detale są bardzo wyraźne i w sprzyjających warunkach uwieczni masę pięknych chwil.
Niedrogi, z kompromisami, ale również z miłymi zaskoczeniami – taki jest smartfon Lenovo Moto X Play 1562. Gdybym miał wolne 1200zł i pustą po telefonie kieszeń, już wiem, jakim produktem bym ją wypełnił. Seria Moto to zdecydowanie udana linia, która z pomysłem i solidnym impetem pokazuje rok w rok konkurencji, jak się robi budżetowej, średniej oraz najwyższej klasy smartfony. Ze swojej strony spokojnie rekomenduję.
90sekund.pl REKOMENDUJE
-
Wygląd
-
Wydajność
-
Hardware
-
Bateria
-
Cena/Jakość