SŁOWEM WSTĘPU
Moja przygoda z Lenovo Moto G 4-gen. nie rozpoczęła się najlepiej. Podczas oficjalnej polskiej premiery nie zostałem ani trochę przekonany do tego, by napisać choć jedno pozytywne słowo na temat tego smartfona. Upust swoich opinii dałem w tym wpisie, po czym… szczerze zapomniałem o tym modelu. Nie grzał mnie ani trochę i o ile poprzednicy mieli w sobie to coś, tak Moto G4 nie ujął mnie absolutnie niczym.
I jak to zwykle bywa, bezpośredni i dłuższy kontakt z sprzętem zmienia opinie. Mając okazję korzystać z tego smarfona przez jakiś czas, doszedłem do wniosku, że nie jest tak źle, pomimo że jest tutaj sporo wad. Teraz, kiedy przyszedł czas na rozliczenie się z wszystkich plusów i minusów, wciąż zastanawiam się, jaki dla mnie jest to smartfon? Pomimo, że gościł w mojej kieszeni dość długo, nadal mam pewne wątpliwości, choć moje zdanie nabrało o wiele cieplejszych opinii. Może to pośrednie przekonanie wynika z żalu po Motoroli i po tym, co firmie tej udało się stworzyć wcześniej w serii Moto G?
Warto wrócić do naszych recenzji, bowiem na łamach 90sekund padło pod ich adresem wiele pozytywnych słów. Teraz, gdy Lenovo dokonał niejako restartu serii, kontynuując jednocześnie linię, ale już bezapelacyjnie pod własnymi skrzydłami, czuję pewien niedosyt.
WZORNICTWO I WYKONANIE LENOVO MOTO G 4-generacji
Wzorniczo Moto G4 jest dla mnie… no właśnie ciężko mi określić. Nie jest to ani brzydki ani ładny smartfon. Czuć tutaj co prawda klimat poprzedników, ale ostatecznie Moto G4 to inna konstrukcja. Przede wszystkim tegoroczna edycja stała się o wiele smuklejsza. I właśnie to zaskakuje najbardziej w pierwszym kontakcie. Ładna i szczupła sylwetka. Co istotne – smartfona nie powinieneś/powinnaś pomylić z żadnym innym. Lenovo wypracowało na tyle charakterystyczne wzornictwo, które nie kopiuje pomysłów konkurencji.
W stosunku do poprzednika najbardziej zmieniły się plecki, w moim osobistym odczuciu na gorsze, bowiem te lepiej prezentowały się w każdej wcześniejszej Moto, gdyż posiadały zgrubione zakrzywienie, dzięki któremu smartfony te nie tylko prezentowały się charakternie, ale też cudownie leżały dosłownie w każdych dłoniach, bez względu na wielkość i przekątną ekranu. Nie jest jednak tak źle w Moto G 4-gen. Panuje to porządek i minimalizm. Ładnie zaakcentowano aparat oraz diodę doświetlającą, którą okala srebrna ramka.
Klapkę możesz ściągnąć, ale tylko po to, by włożyć kartę SIM (lub dwie) oraz kartę pamięci. Bateria jest niewymienna. Nie jest to jednak nic nowego w serii tych urządzeń, choć będąc szczerym, skoro G4-gen nie ma zamkniętej obudowy, Lenovo mógł udostępnić możliwość wymiany ogniwa. Są użytkownicy, którzy mimo wszystko preferują takie rozwiązania.
Tworzywo, z którego wykonana jest klapka nie poraża jakością, ale ma delikatną chropowatą powierzchnię, która – szczególnie na białym kolorze – nie zbiera naszych odcisków palców. Co prawda – przy trochę mocniejszym ściśnięciu telefonu potrafi zaskrzypieć, ale umówmy się co do tego, że ja jestem detalistą. Ktoś kto nie oczekuje od smartfonu z tego segmentu cenowego cudów, nie zwróci na to uwagi.
Lenovo Moto G4-gen. pomimo swoich gabarytów, w ręku wydaje się lekka, a już na pewno bardzo poręczna. Nie będziesz mieć problemu z pewnym chwytem, ale obsługa jedną dłonią może stanowić już wyzwanie, gdyż przy tej przekątnej ekranu to normalna rzecz.
Podsumowując, smartfon zaprojektowany jest poprawnie, bez wzorniczych szaleństw. Jest prosto i schludnie. Mnie osobiście ani nie zachwyca, ani nie razi w oczy. To jeden z tych modeli smartfonów, którymi się zainteresujesz, albo równie dobrze możesz przejść obojętnie. Biorąc jednak pod uwagę poprzedników, zmiany wyszły na dobre. Moto G4-gen. nie jest już taka pancerna, bo nie da się ukryć, że wcześniejsze modele były w tym względzie dość charakterystyczne i toporniejsze w odbiorze.
WYŚWIETLACZ W LENOVO MOTO G 4-generacji
Produkt Lenovo został wyposażony w ekran o przekątnej 5,5 cala. To również istotna zmiana, Moto G 3-gen. posiadała ekran nie tylko mniejszy (5 cali), ale także wyświetlający obraz w mniejszej rozdzielczości (HD). Progres mamy tutaj duży i choć w pierwszej chwili 5,5 cala może wydawać się dużo, to jest to kolejna zmiana, którą postrzegam jako plus. Co prawda niektóre osoby, mogą poczuć się zniechęcone – w końcu nie każdy preferuje duże wyświetlacze. W przypadku tego modelu uważam jednak, że to błąd, bowiem trzeba go wziąć do dłoni, by przekonać się, że ekran nie jest wcale tak trudny w obsłudze, jak się wydaje przy tych gabarytach.
Taki wyświetlacz świetnie sprawdza się w konsumpcji treści, oglądaniu filmów na YouTube, czy nawet zwykłym przeglądaniu zdjęć. Dobre wrażenia zapewnia nie tylko przekątna, ale także rozdzielczość, która wynosi tutaj 1080p Full HD, co w przeliczeniu ilości pikseli na cal, daje liczbę 401ppi. To wystarczająco dużo, by zadowolić oko przyzwoitą jakością. Kolory są odpowiednio nasycone, ale nie tak intensywne, jak na przykład w AMOLEDach. W razie potrzeby, można zmienić tryb barw z normalnego na jaskrawy. Różnicy może wielkiej nie ma, ale osobiście pozostałem właśnie przy tej drugiej opcji.
- przekątna: 5,5 cala,
- typ matrycy: IPS LCD,
- rozdzielczość: FHD (1080×1920 px),
- gęstość ułożenia pikseli – 401 ppi,
- szkło ochronne: Corning Gorilla Glass 3.
Jak na telefon ze średniej półki, muszę przyznać, że Moto G 4-gen. pod względem wyświetlacza prezentuje się naprawdę bardzo dobrze i jestem przekonany, że wszyscy użytkownicy będą zadowoleni z tego, co będą oglądać na co dzień. W końcu Full HD nadal występuje w wielu flagowcach, tak więc posiadanie takich parametrów w takim telefonie to ważny akcent. Nawet mi, który korzysta na co dzień z rozdzielczości QHD praca z tym panelem sprawiała przyjemność. Przekątna, rozdzielczość, kolory, a także kąty widzenia. Wszystko na odpowiednim poziomie.
WYDAJNOŚĆ I HARDWARE LENOVO MOTO G 4-generacji
Z całą pewnością mogę napisać jedno. Jest bardzo dobrze. Powiem więcej. Jest świetnie! Składają się na to dwie rzeczy. Dobra specyfikacja oraz czysty Android. Połączenie tych składników sprawia, że ciężko znaleźć smartfona w tej półce, który będzie tak dobrze działał. Warto również podkreślić, że produkt Lenovo będzie zachowywał swoją wydajność na dłużej, niż inne obarczone nakładkami smartfony. Nie każdy przepada za Androidem w czystej postaci, ale wystarczy, że skorzystasz raz i jestem przekonany, że docenisz kulturę pracy systemu, a przede wszystkim samego smartfona.
Jest to również dobry przykład na to, że w takiej konfiguracji 2 GB pamięci RAM również dają radę. Przynajmniej w obrębie systemu. I rzeczywiście jeśli potrzebujesz sprawnie działającego smartfona, z którego korzystasz w tradycyjny sposób, ograniczając się do wykorzystywania jego podstawowych funkcji to będziesz bardzo zadowolony/a z Moto G 4. W sumie z tymi bebechami dostajesz nawet nieco więcej, ale jeśli szukasz telefonu do pogrania w gry…, cóż tutaj już trochę może być problem i choć sam za wiele nie gram, to czuć, że smartfon Lenovo nie radzi sobie już tak sprawnie w wymagających produkcjach. Dłuższe wczytywanie samych rozgrywek, czy ich kolejnych poziomów, a także mniejsza płynność w samej rozrywce. Mi to jednak nie przeszkadzało. W tym kontekście jednak, trochę szkoda, że sprzedawana wersja z 3 GB RAM, nie jest dostępna w Polsce.
- procesor: Qualcomm Snapdragon 617 (MSM8952),
- typ układu: 64-bitowy,
- ilość rdzeni: osiem (quad-core) 4×1.5 GHz Cortex-A53 oraz 4×1.2 GHz Cortex-A53,
- grafika: Adreno 405,
- pamięć operacyjna: 2 GB RAM – UWAGA – jest też wariant z 3 GB RAM, ale niedostępny w Polsce,
- wewnętrzna pamięć masowa na pliki: 16/32 GB + slot na karta pamięci do 256 GB.
W modelu przeze mnie testowanym, brakuje mi tylko skanera linii papilarnych, ale nic straconego. Lenovo udostępnia również wersję Moto G4 Plus, która została wyposażona w ten element. Obydwa smartfony nie różnią się od siebie tak bardzo i trochę szkoda tego rozdrabniania, z drugiej strony gdy weźmiesz pod uwagę, że mamy jeszcze model Moto G4 Play – najsłabszy z całej trójki – to mamy cały przekrój po średniej półce, w której każdy powinien znaleźć coś dla siebie. Nie każdy potrzebuje takich dodatków jak skaner linii papilarnych, choć osobiście twierdzę, że jest to niezbędny element, szczególnie, gdy smartfon służy na przykład jako środek płatności.
SYSTEM, APLIKACJE I MULTIMEDIA W LENOVO MOTO G 4-generacji
Siłą napędową jest czysty Android. Jest to argument niepodważalny, który przebija każdy inny smartfon z tej półki cenowej. Obiektywnie patrząc są lepsze telefony w podobnej cenie, ale każdy z nich ma zabudowanego Androida nakładką. I jak zauważył słusznie jeden z naszych Czytelników – nakładka nakładką, ale czysty soft to jednak czysty soft. I to akurat święta racja. Jeśli nie zależy Ci na fajerwerkach i dodatkach, które inni producenci dodają do swoich smartfonów, to powinieneś/-aś szukać czegoś takiego jak Moto G 4-gen.
Lenovo też dostarcza kilka swoich ficzerów lecz ingerencja w system jest tu tak mała, że nie burzy ona w ogóle idei czystego softu. Istotne jest też, że wszystkie dodatki, które znajdziesz w Moto G 4-gen. są rzeczywiście przydatne. Nie ma tutaj zbędnych rzeczy, jakie lubi dawać np. Huawei.
W trakcie testów Moto G4 pracowała w dalszym ciągu na Androidzie Marshallow w wersji 6.0.1. Jak dobrze wiadomo, od jakiegoś czasu na rynku jest już nowsza wersja Android Nougat 7.0. Proces aktualizacji tak naprawdę dopiero startuje lecz Lenovo już zapowiedział, jakie modele otrzymają aktualizację i jest wśród nich cała rodzina Moto G, w tym nasz bohater. To doskonały przykład na to, że Lenovo dba o swoich użytkowników.
To również ogromna zaleta. Nie jest bowiem tajemnicą, że inni producenci dość opieszale zabierają się do aktualizacji. Wpływa na to duża ilość modeli w portfolio, ale przede wszystkim nakładki na system. Tutaj tego problemu nie ma, więc Lenovo ma krótszą drogę do przygotowania i wypuszczenia aktualizacji. Biorąc pod uwagę, że masz do czynienia z telefonem za 1200 zł, szybka i pewna dostawa nowego Androida, jest ogromną zaletą, której nie doświadczysz w zasadzie w żadnych smartfonach w tego przedziału cenowego (lub niezwykle rzadko).
Moto G 4-gen. została wyposażona w praktyczny system powiadomień. Ekran typu glance, który był dostępny również w poprzedniej edycji, tutaj również sprawuje się rewelacyjnie. Rekompensuje to brak diody powiadomień, za którą zawsze tęsknię, ale wystarczy, że weźmiesz do ręki telefon, który rozpoznając ruch wyświetla automatycznie potrzebne informacje, takie jak godzina czy informacje o nieodebranych połączeniach, wiadomościach czy mailach. To trochę, jak Always On Display, z tą różnicą, że informacje te nie są widoczne cały czas na ekranie (z uwagi na typ wyświetlacza). Podoba mi się to rozwiązanie, bowiem gdy tylko telefon znika w Twojej kieszeni czy torebce, wyświetlanie informacji nie jest potrzebne, a to wiąże się z zużyciem baterii. To oczywiście śladowe ilości, no ale zawsze.
Gdy tylko na telefon spłynie jakieś powiadomienie, będzie ono oczywiście widoczne zanim aktywujesz ekran. Z tego poziomu automatycznie możesz przejść do Messengera, aplikacji odpowiedzialnej za wiadomości. Wystarczy przytrzymać ikonkę i przesunąć palcem po ekranie.
W przypadku chęci usunięcia danego powiadomienia, wystarczy przesunąć palcem w dół po ekranie. Gdy zrobisz to w bok, notyfikacja zostaje odłożona na później. Przyznam, że takie rozwiązanie bardzo mi odpowiada i jest jedno z najlepszych tego typu dodatków, jakie spotkasz w smartfonach.
Lenovo Moto G 4-gen. trzyma w sobie jeszcze sporo ciekawostek, które prezentują się bardzo praktycznie. Zacznę może od rzeczy z pozoru nieistotnej. Latarka. Ile razy zdarzało Ci się szukać wśród gąszczu aplikacji magicznego przycisku do włączenia latarki? Mi niestety dość często. W końcu wyciągnąłem sobie ten skrót do paska powiadomień. I choć latarka to element, z którego nie korzystam cały czas, to przydaje się w najmniej odpowiednim momencie. Zazwyczaj trzeba skorzystać z niej szybko, a w przypadku Moto G 4-gen. nie jest to problem. Wystarczy dwukrotnie potrząsnąć telefonem, by światło rozdzieliło otaczające nas ciemności. Ten sam gest wyłącza latarkę. Świetne rozwiązanie! Intuicyjne i proste!
Kolejna funkcja, która przypadła mi do gustu, to Tryb nie przeszkadzać, który uruchamia się poprzez położenie Moto G 4-gen. ekranem do dołu. Nic dodać nic ująć. Kolejny skuteczny i jakże logiczny sposób na skrócenie drogi do poszczególnych funkcji. Podobnie rzecz się ma, gdy ktoś do Ciebie dzwoni. Melodia roznosi się po pomieszczeniu, ale gdy tylko podniesiesz smartfona, dźwięk cichnie, zamieniając się w wibrację. W ten sposób zamiast kogoś odrzucać, skutecznie wyciszasz dźwięk, gdy ten niekoniecznie jest pożądany, a Ty zapomniałeś/aś wyciszyć telefon.
Tradycyjnie już kilka słów o dźwięku. Ten wydobywający się ze słuchawek nie jest porywający. Z przykrością to muszę napisać, ale nawet gdy sprawdzałem, jak Moto brzmi na różnych wariantach, to w żadnej konfiguracji nie było to to, czego bym oczekiwał, choć z drugiej strony – cudów się nie spodziewałem. Sytuacji nie ratuje nawet wbudowany equalizer, choć na pewno poprawiał dźwięk, przez co ostatecznie słuchanie muzyki stawało się o wiele milsze niż na standardowych nastawach.
Podsumowując ten akapit. Lenovo Moto G 4-gen. kontynuuje wszystko co najlepsze i znane do tej pory ze smartfonów z serii G. Króluje tutaj czysty soft, wzbogacony o naprawdę praktyczne dodatki. Bez pierdół, bez niepotrzebnych, śmieciowych aplikacji. Cenię to ogromnie!
APARAT W LENOVO MOTO G 4-generacji
Ciężko napisać mi coś w stylu “będę tęsknił za tym aparatem”. I tak się nie stanie, bowiem aparat to najsłabszy punkt smartfona Lenovo. Robienie zdjęć, raczej nie przynosiło mi radości, choć pojawiły się zmiany w stosunku do poprzedników, jak i całej dawnej rodziny Moto.
Zacznę od uruchomienia aparatu. Oczywiście można zrobić to w tradycyjny sposób, ale w Moto G 4-gen. możesz wywołać aplikację również poprzez szybkie, dwukrotne naciśnięcie przycisku zasilania. Nie jest to jednak metoda, która przyspieszyłaby rzeczywiście włączanie kamerki. Trwa to około 2-3 sekund, co nie jest oszałamiającym wynikiem. Czytając to, może wydawać się to mało, ale w praktyce kiedy będziesz chciał/-a zrobić zdjęcie, nagle okaże się, że okazja do pstryknięcia fotki dawno już minęła.
Podobnie sytuacja wygląda, gdy włączamy aparat poprzez tapnięcie w odpowiednią ikonkę na ekranie. Trwa to zbyt długo. Co ciekawe, najszybszym sposobem na uruchomienie aplikacji aparatu, jest dwukrotny obrót nadgarstkiem, kiedy trzyma się Moto G 4-gen. w dłoni. Aparat wtedy włącza się najszybciej – choć i tak wolno. Będąc przy gestach, dodam że ten sam ruch nadgarstkiem przy włączonej kamerze, pozwala na zamianę aparatu z tylnego na przedni i z powrotem.
Aparat tylny w Moto G 4-gen. to:
- ilość efektywnych pikseli: 13 Mpx,
- przysłona: f/2.0,
- autofocus: tak,
- wideo: nagrywanie filmów HDR 1080p (30fps),
- dodatkowe funkcje: rozpoznawanie i przechwytywanie kodów QR, tryb zdjęć seryjnych, tryb slow-motion video, tryb panoramicznych zdjęć.
Aparat przedni w Moto G 4-gen. to:
- ilość efektywnych pikseli: 5 Mpx, auto-HDR,
- przysłona: f/2.2.
Duża zmiana, z której bardzo się ucieszyłem czekała mnie jednak w samej aplikacji, która (w końcu!) zyskała przycisk wirtualnej migawki! Wcześniej bardzo mi tego brakowało, na co niemiłosiernie narzekałem w recenzjach poprzednich Motek. Przypomnę, że w starszych modelach, wystarczyło dotknąć w dowolnym miejscu ekran, by zrobić zdjęcie. A to powodowało – przynajmniej w moim przypadku – robienie wielu niepotrzebnych fotek, na przykład chodnika. Raz, że większość smartfonów ustawia wtedy ostrość, a dwa, że czasami przypadkiem stuknie się w ekran. Teraz to przeszłość.
Sama aplikacja w głównej mierze przypomina tę dedykowaną od Google’a. Oznacza to, że nie doświadczysz oszałamiających dodatków i ciekawych efektów. Możliwości aparatu ograniczone są do tych podstawowych i w zasadzie przy tej klasie sprzętu jest to w zupełności wystarczające. Dla bardziej wymagających znajdzie się również tryb manualny. Dzięki temu, smartfon można zamontować na statyw i pobawić się w zdjęcia z na przykład dłuższym czasem naświetlania. Obsługa trybu jest bardzo prosta i przypomina to, co zobaczyć można w smartfonach Microsoftu, a wcześniej w telefonach Nokii. Układ pierścieniowy sprawdza się bardzo dobrze, dzięki czemu precyzyjnie i łatwo ustawisz poszczególne parametry sceny.
Co do jakości zdjęć, to jest… poprawnie… W ciągu dnia aparat jest w zupełności wystarczający. Pisząc w ciągu dnia, muszę dodać, że fotki najlepiej wychodzą, gdy mamy do czynienia ze słonecznym okresem w ciągu doby. Z drugiej strony, ostre promienie powodują prześwietlenie niektórych elementów kadru, tak więc i tutaj nie jest idealnie. Idąc tym tropem całkiem nieźle wyszły fotki przy sztucznym świetle, ale nocne zdjęcia miasta niestety nie oszałamiają. Sporo tu przeciwieństw. Patrząc jednak zupełnie obiektywnie, Moto G 4-gen. nie jest smartfonem do utrwalania fenomenalnych kadrów, ale na pewno pozwoli w wygodny i zadowalający sposób uwiecznić poszczególne chwile.
Ogólnie mam wrażenie, że aparat w czwartej generacji powtarza podobne błędy poprzednika. Mam tutaj na myślisz chociażby szybkość zapisywania fotografii. Trwa to niestety wciąż długo, a szczególnie w trybie HDR. Szkoda, bo fotki w nim wypadają całkiem nieźle. Szkoda, że modyfikacja aparatu ograniczyła się do widocznych zmian i nie poszła w stroną lepszej optymalizacji. Plusem jest niewątpliwie sprawna praca autofocusu, tutaj trzeba oddać, że wygląda to w porządku, ale efekt psuje wspomniana prędkość zapisu.
Szkoda tego aparatu, bo mógłby to być naprawdę mocny punkt zaraz obok softu i baterii, o której za chwilę… Gdybym miał wybierać telefon wyłącznie biorąc pod uwagę aparat, to w tym przedziale cenowym o wiele lepiej wypada Samsung Galaxy A3 2016, który w każdym względzie robi lepsze fotki. Szczególnie te nocne, w których Moto sobie nie radzi. Jedyny ratunek to statyw i tryb manualny, wówczas jest szansa na wyciągnięcie czegoś pozytywnego z aparatu. Poza tym sprawdzi się dobrze w ciągu dnia. Nie oczekuj po nim wiele.
ZDJĘCIA W PEŁNEJ ROZDZIELCZOŚCI
BATERIA I TEMPERATURA PRACY W LENOVO MOTO G 4-generacji
Jestem nie tylko zaskoczony, ale przede wszystkim niesamowicie zadowolony! Dawno nie testowałem smartfona, który potrafił wytrzymać dwa pełne dni bez ładowania! Oddaję więc honory Moto G 4-gen., bo naprawdę sprzęt ten świetnie gospodaruje energią. Pojemność baterii wynosi 3000 mAh i rzeczywiście muszę przyznać, że ogniwo sprawuje się bardzo dobrze.
Ostatni raz tak zadowolony z baterii byłem przy okazji któregoś z modeli Sony, które również charakteryzują się dobrymi bateriami. W przypadku Moto G4, regularnie czas pracy ekranu wynosił ponad 3 godziny, często zdarzało się również, że wynik sięgał ponad 4 godziny co jest dla mnie rewelacyjnym rezultatem. Myślę nawet, że dałoby się wyciągnąć jeszcze więcej przy bardziej zrównoważonej pracy.
Dwudniowy rozbrat z ładowarką to również nie jest żart. Po odłączeniu rano od kontaktu jednego dnia, zazwyczaj gniazdka szukałem dopiero późnym popołudniem w dniu następnym. I właśnie ten długi czas pracy rekompensuje dłuuuugie ładowanie. Moto G4 to doskonały przykład na to, że szybkie ładowanie to prawdziwy luksus, który albo nie jest doceniany, albo traktowany jako niepotrzebna funkcja. Zapewniam – dziś to standard absolutnie konieczny i będący domeną gł. flagowych smartfonów.
Niestety podczas testów G4 brutalnie przekonałem się – i przy okazji przypomniałem sobie – jak to jest ładować telefon kilka godzin. Na szczęście Lenovo nie pozostawia użytkowników samych sobie, dodatkowo bowiem można dokupić ładowarkę TurboPower, która znacznie przyspiesza cały proces, ale o wiele bardziej doceniłbym fakt zawarcia jej w standardowym zestawie. Być może jednak w tym wolnym, czy też normalnym ładowaniu tkwi m.in. „sekret długowieczności” Moto G 4-gen? Nie od dziś wiadomo, że proces szybkiego ładowania ma wpływ na żywotność i ogólną kondycję ogniwa. Z drugiej strony jednak, biorąc pod uwagę częstotliwość zmian telefonów na nowe, w większości przypadków nie odczujemy drastycznie spadku wydajności ogniwa.
Na plus zasługuje również radzenie sobie recenzowanej Motki z temperaturą. Plastik nie jest najlepszym przewodnikiem ciepła, więc odczucia mogą być inne aniżeli przy metalowej obudowie, ale jestem przekonany, że i w takim przypadku Moto G 4-gen. radziłaby sobie świetnie. Nawet w najbardziej obciążających momentach nie czuć nadmiernej ciepłoty. W sumie to w ogóle jej nie doznawałem. W przypadku G 4-gen., wypada to bardzo korzystnie i nie da się o tym smartfonie napisać, że jest gorący.
PODSUMOWANIE
Trudno mi zarekomendować Lenovo Moto G 4-gen. konkretnej grupie osób. W sumie napiszę to inaczej. Recenzowany tu smartfon to świetna propozycja dla osób młodych, nie posiadających dużej gotówki, którym zależy na tym, żeby telefon dobrze działał, a jednocześnie nie są im potrzebne gadżety do szpanowania w szkole i towarzystwie. Z drugiej strony będzie to bardzo dobra propozycja dla takich osób, które zaczynają przygodę ze smartfonami, które nie są przesadnie wymagające, nie do końca wiedzą też, czego się spodziewać. Cóż im bowiem więcej potrzeba? Wraz z Moto G 4-gen. otrzymają duży wyświetlacz, bardzo dobrą baterię, świetnie działający i przejrzysty soft, a także znośny aparat. Jeśli jesteś osobą, która w kieszeni ma starą Nokię z fizyczną klawiaturą, to nie da się ukryć, że Moto G4 powinna być w kręgu Twoich zainteresowań.
Natomiast biorąc pod uwagę cenę, obiektywnie patrząc, wydaje się ona za droga w stosunku do możliwości, Przy tak działającym i wyposażonym sprzęcie okolice 1000 złotych to granica przyzwoitości. Moto G 4-gen. jest jednak wyceniana na 1200zł…
Z innych zalet muszę wymienić sam system operacyjny. Wiem, powtarzam się, ale niemal czysty Android to niepowtarzalna, a zarazem mocna karta przetargowa całej serii Moto, nawet jeśli parametry smartfona nie są przesadnie mocne. Skoro jednak poruszyłem kwestię ceny, to pojawia się tu spory dylemat, bowiem poprzedniczkę można dostać już za niecałe 600 złotych. Owszem, jest tam chociażby słabszy procesor, pominięto ją w aktualizacji do Androida 7.0 Nougat (przynajmniej na chwilę pisania tekstu), ale jestem przekonany, że stawiając obydwa modele bezpośrednio koło siebie, tylko przy zadaniach wymagających sporej dawki mocy, widać byłoby różnicę. Przy korzystaniu w obrębie systemu, wątpię bym czuł potrzebę wyboru właśnie czwórki. Dla innych użytkowników jestem przekonany, że obydwa smartfony działałyby tak samo.
Z początku nieufnie podchodziłem do tego urządzenia, ale teraz muszę przyznać, że ostatecznie moje zdanie jest pozytywne. Osobiście niekoniecznie przemawia do mnie rozdrobnienie się na trzy modele. Wystarczyłyby tak naprawdę dwa, gdyby model Moto G4 połączono z G4 Plus. Innymi słowy dodając do testowanego modelu skaner linii papilarnych można by mieć poczucie, że właściwie niczego temu produktowi nie brakuje. Z drugiej strony zdaję sobie sprawę, że stwarza to większy wybór. I gdyby dodać do tego jeszcze lepszą pracę aparatu i ciekawszą aplikację do fotografii, to Lenovo miałby swojego czarnego konia. A tak Moto G 4-gen. pozostaje jednym z wielu.
Werdykt 90sekund
-
WZORNICTWO I WYKONANIE
-
HARDWARE
-
WYDAJNOŚĆ
-
APARAT
-
BATERIA