SŁOWEM WSTĘPU
To nie jest pierwsza opaska, z którą mam do czynienia na 90sekund.pl. Przyjąłem jej obecność na targach MWC 2015 z miłą atencją. Jest to zdecydowanie produkt, który wygląda atrakcyjnie na tle innych tego typu rozwiązań dostępnych w sprzedaży, chociaż jest już wiele startup-owych pomysłów, które prezentują się ciekawiej. Natomiast jeśli chodzi o same funkcje, Huawei TalkBand B2 okazała się dla mnie dość rozczarowująca. Właściwie po raz pierwszy myślałem o tego typu produkcie, jak o gadżecie, a nie pomocnym w codziennym monitorowaniu mojej aktywności sprzęcie. Myślę też, że bliżej Huawei TalkBand B2 do biżuteryjnych rozwiązań, aniżeli praktycznych inteligentnych smartbandów.
[showads ad=rek3]
WZORNICTWO I WYKONANIE
Dlaczego ta opaska jest taka stylowa? Bo została naprawdę fajnie wymyślona. I Huawei wyraźnie odrabia zadanie domowe z wzornictwa, bowiem design urządzeń, które w ostatnim czasie wypuszcza na rynek jest świeży i przyjemny w odbiorze. Jak już nie raz o tym wspominałem – trudno wymyślić koło na nowo, ale Huawei potrafi czerpać z dobrego wzornictwa w dobrym stylu. Może nie przy każdym produkcie mobilnym, ale chociażby Ascend Mate S czy flagowy P8, to produkty zachowujące maksymalny minimalizm, a zarazem eksponujące tyle ciekawych pomysłów na wygląd, że trudno uwierzyć, że to chiński produkt.
Po tej samej linii poszedł Huawei projektując TalkBand B2. Opaska jest bardzo lekka, doskonale układa się do nadgarstku, paski posiada ze skóry, jej charakter jest na tyle poważny, że można ją śmiało założyć do eleganckiej koszuli, a poza tym producent pomyślał o tym, jak można wykorzystać jej główny moduł – po wypięciu z docka służy do rozmów telefonicznych.
Wersja, którą testowałem była w kolorze złotym, toteż posiadała dedykowane brązowe paski, mocną zapinkę z logiem producenta i jedynie mógłbym zarzucić całości, że była dość wąska. Natomiast sam front, osadzony w docku prezentował się poważnie, rozmiarem nie przytłaczał i właściwie dobrze wpisywał się w grupę docelową TalkBand B2. Nie tyle ma to być produkt młodzieżowy, czy przeznaczony dla wybitnie aktywnych, co młodych i nowoczesnych CEO w okolicy lub po trzydziestce, którzy na spotkanie biznesowe zakładają elegancką marynarkę, ale jadą na nie rowerem.
Jako, że główny moduł z ekranem i jednym fizycznym przyciskiem jest wyczepiany z docka, który zostaje na nadgarstku, toteż można wcisnąć go w ucho i prowadzić rozmowy telefoniczne. Jest to bowiem zarazem słuchawka, która umożliwia wykonywanie i odbieranie połączeń. Ciekawie wymyślono sposób jej instalacji w uchu. W materiałach wideo wygląda to tak, jakby całość była dopasowana do naszej głowy, ale w rzeczywistości wiele zależy od tego, jaką masz małżowinę, i czy w ogóle czułbyś się z takim czymś?
Słuchawka swoje zadanie spełnia całkiem dobrze, chociaż w moim uchu siedzieć zbyt pewnie nie chciała. Sylikon mający przytrzymywać ją wewnątrz narządu słuchu i umieszczony na samym jej końcu jest na tyle elastyczny, że potrafi się możliwie satysfakcjonująco dopasować do warunków anatomicznych każdej osoby, ale ja nie czułem tego za bardzo. Może Ty będziesz mieć więcej szczęścia? ;).
EKRAN I PODSTAWOWE FUNKCJE
Wyświetlaczem Huawei nie chwali się za bardzo w specyfikacji technicznej TalkBand B2. Jest to panel o przekątnej 0,73 cala (tak, nawet nie jeden cal) o rozdzielczości 128×88 pikseli. Nie jest to ekran kolorowy, ale fajnie przemyślany. Otóż cała powierzchnia opaski jest ładnie błyszcząca i nawet ekran po podświetleniu wygląda tak, jakby cały moduł pokryty był wyświetlaczem. Przez moment myślałem, że to taki rodzaj panelu, jaki lubi w swoich zegarkach Sony, czyli transfleksyjny, czyli przepuszczający światło i odbijający je, dzięki czemu nawet w ostrym słońcu bez problemów odczytasz z niego informacje. Niestety – o rozwiązaniu zastosowanym przez Huawei nic więcej nie wiadomo, poza tym że jest. Szkoda jednak, że został z tego całkowicie niewykorzystany potencjał.
Ekran nie jest kolorowy, ale wyświetla jasne piktogramy, które mają czytelnie przekazywać znaczenie poszczególnych obrazków. Myślę, że jest to najbardziej zmarnowany punkt tej opaski. Otóż wszystko dlatego, że po prostu możesz tam wyświetlić raptem kilka dedykowanych tarcz zegara z opcją pogodową lub bez niej, ikonę łączności Bluetooth, kiedy ustanawiasz połączenie ze swoim smartfonem, symbol kroków lub spalonych kalorii oraz ewentualnie nazwisko dzwoniącej osoby i animowanego ludka, który jak się zasiedzisz przypomni Ci, że czas ruszyć tyłek.
Jak dla mnie – katastrofa. Czy naprawdę nie było możliwe dodanie żadnych opcji, które umożliwiałyby odczyt przychodzących wiadomości SMS, Hangoutów, czy e-maili? A jeśli nie dawałyby podglądu na treść, to chociaż wyświetlały, że coś takiego ma miejsce, aby nie sięgać ciągle po smartfona?
Obecnie korzystam ze smartwatcha z Androidem Wear – ¾ komunikatów obsługuję z nadgarstka, łącznie z odpowiedziami na wiadomości. Niemożność podejrzenia nawet, czy to coś istotnego, tylko konieczność sięgania po telefon co chwilę, to jakaś tragedia. Piszę to ze swojej perspektywy, czyli blogera technologicznego, który co chwilę dostaje jakieś maile, powiadomienia, zaczepienia w serwisach społecznościowych etc., a zatem sięganie po smartfona jest strasznie absorbujące i… męczące. Znacznie lepiej to wszystko działa, kiedy mogę rzucić okiem na nadgarstek. Wiem już, czy to sprawa paląca, czy mogąca poczekać.
Być może dojdziesz do wniosku, że wcale nie mam racji, ale dopóki nie miałem zegarka na nadgarstku, który tym wszystkim zarządza, to też wydawało mi się, że po co mi smartwatch, skoro wszystko da się zrobić z telefonu, który i tak jest pod ręką? W tym przypadku band z ekranem sporo może ułatwić komunikacyjnie. Niestety w TalkBand B2 tak nie jest.
W związku z tym uważam, że recenzowany produkt jest opaską jedynie połowicznie udaną. Świetnie wypadł jej projekt, wykonanie oraz zastosowane materiały, ale funkcjonalnie, to już zupełnie inna para kaloszy.
KONFIGURACJA – APLIKACJA – ZASTOSOWANIA
Huawei TalkBand B2 nie jest opaską, do której można dodać kolejne apki, co najwyżej funkcjonalność rozszerzy dedykowana aktualizacja od producenta. Jedną z jej zalet, z których byłem (początkowo) najbardziej zadowolony, okazał się miernik jakości snu. Dzięki temu, że producent przygotował naprawdę przyjemną dla oka aplikację dedykowaną opasce, toteż jej konfiguracja przebiegła szybko i bezproblemowo.
Łączność odbywa się poprzez Bluetooth 3.0 i nigdy nie zdarzyło się (chociaż nie jest to najnowszy standard), aby TalkBand B2 zerwał sam z siebie połączenie ze smartfonem, czego nie mogę powiedzieć o licznych smartwatchach z Androidem Wear… Huawei pozostawił też opcjonalnie kilka rzeczy do swobodnego ustawienia. Można więc z poziomu aplikacji zdecydować, czy opaska po obróceniu nadgarstka w stronę twarzy ma podświetlić ekran (lub przewijać go, jak w Androidzie Wear), wybrać pory, w których nie chcesz, aby opaska Ci przeszkadzała wibrując z powiadomieniami, ustawić, czy ma zbierać i pokazywać informacje pogodowe, alarmować, kiedy dojdzie do zerwania łączności ze smartfonem, czy też ma Cię motywować do ruchu, jeśli zasiedzisz się przez dłuższy czas w miejscu.
Huawei TalkBand B2 zyskuje też więcej możliwości, jeśli osobno dokupisz opaskę UP by Jewbone, ale tej w zestawie testowym nie miałem, zatem nie mogę o tym rozwiązaniu napisać nic więcej. Dobre jest też to, że działa usługa aktualizacji danych w Chmurze, zatem bez problemów automatycznie eksportują się doń Twoje osiągi, co gwarantuje bezpieczeństwo na wypadek, gdyby doszło do uszkodzenia opaski lub jej zgubienia. Z poziomu aplikacji ustawisz też, jaki typ aktywności jest Ci najbliższy.
Ustawisz też pod siebie kilka funkcji na samej opasce, ale szału w ich przypadku nie ma. Jest parę natywnych ekranów, które mogą w różnych sposób wyświetlać godzinę, tarcze zegarowe czy pogodę. Nawigowanie po wyświetlaczu odbywa się albo poprzez potrząsanie nadgarstkiem, albo przewijanie palcem, ale i tutaj poza informacjami o spalonych kaloriach, jakości snu, liczniku kroków czy opcji wyszukiwania zapodzianego smartfona, właściwie nic więcej się nie dzieje. Jeśli włączysz aparat fotograficzny w telefonie, opaska może służyć za spust migawki.
Niby nic więcej potrzebne nie jest, ale odnosiłem wrażenie, że skoro już jest ekran dotykowy, to fajnie gdyby można z jego poziomu zrobić trochę więcej. Dostać się chociażby do menu (którego niestety brakuje), odpowiadać na SMS-y czy maile etc.
Huawei TalkBand B2 wyposażona jest w sześcioosiowy czujnik ruchu. Dzięki niemu doskonale nadaje się do analizowania Twojego snu, chociaż ja podchodziłem do tego z dystansem. Sam byłem z tej opcji bardzo zadowolony, do momentu aż się nie zorientowałem, że moje wyniki wypadały dość… kiepsko. Wygląda na to, że sporo się w czasie snu poruszam, bowiem nie ważne, czy wypoczynek trwał długo, czy też krótko, niemal codziennie miałem ten sam komunikat – jakość mojego spania wypadała źle. Z tego powodu nie byłem pewien, czy mogę brać te dane na poważnie, bo kiepskie wyniki osiągałem nawet wówczas, kiedy czułem się wyspany.
Dzięki wspomnianemu czujnikowi, TalkBand B2 potrafi też rozpoznać, czy biegniesz, idziesz lub jedziesz na rowerze. Po odpowiednim ustawieniu potrafi też wybudzić Cię alarmem wibracyjnym w czasie, kiedy Twój sen jest płytki, tak aby pobudka nie była zbyt drastyczna.
Minusem recenzowanej opaski jest jej odporność na wnikanie doń płynów i pyłów. Pomimo, że nic złego się jej nie stanie, kiedy będziesz w niej gotować, pochlapiesz wodą przy myciu dłoni lub zmoczy ją nieco deszcz, to jednak producent odradza myć w niej samochód, brać prysznic czy też pływać. Jak na możliwości konkurencji, wygląda to za delikatnie ;).
BATERIA I ŁADOWANIE
Jedną z najmocniejszych zalet opaski Huawei TalkBand B2 jest jej wydajność na jednym ładowaniu baterii. Wypada ona naprawdę świetnie. Realnie można bez podłączania jej do prądu przejechać 5-6 dni, zależnie od aktywności i wykorzystania. To spora różnica w porównaniu ze smartwatchami i sądzę, że dość ograniczone możliwości wykorzystania ekranu tutaj odbijały się pozytywnym rezultatem. Niezbyt wielki panel, pozbawiony kolorów, wyświetlający podstawowe informacje zasadniczo spełniał swoje zadanie (chociaż wg mnie nie do końca), a zarazem pozwalał zaoszczędzić sporo energii. Jeśli dochodziły rozmowy, to oczywiście czas ten znacząco spadał.
Nieco inaczej wypadało poprzez microUSB ładowanie TalkBand B2. Pomimo, że producent zastosował w opasce baterię o pojemności 95mAh – czyli dość niewielkich rozmiarów – to uzyskanie przez opaskę 100 proc. wymagało około dwóch godzin leżenia pod kablem. Myślę, że to dość długo, jak na tak mały produkt.
PODSUMOWANIE
Mam nieznośną cechę. Oczekuję od inteligentnych urządzeń więcej niż te są w stanie mi zaoferować, dlatego ze swojej perspektywy oceniam Huawei TalkBand B2 na ocenę dostateczną z małym plusikiem. Wynika to z tego, że po prostu jeśli coś ma ekran, to oczekuję, że pozwoli na więcej niż mniej. Jeśli można wyświetlać na nim jedne treści, to nie rozumiem, jak to możliwe, że nie daje się prezentować innych? Sek w tym, że generuje to ileś dodatkowych czynności: wpierw sprawdzam nadgarstek – o, przyszedł SMS – a potem sięgam po telefon, żeby go odczytać. Na smartwatchu zerkam na tarczę, odczytuję treść wiadomości, odpowiadam na nią, a jeśli komunikat dotyczył zapisania jakiejś daty lub przypomnienia, to od razu dyktuję zdarzenie do kalendarza. Bez dotykania smartfona.
Teoretycznie nie powinienem tego samego oczekiwać od opaski, ale skoro ona sama niejako wychodzi do mnie ze swoimi funkcjami, jak chociażby rozmowami telefonicznymi, które można prowadzić po przyłożeniu jej do ucha, to dlaczego już nie pozwala zarządzać kalendarzem i powiadomieniami w taki sposób, aby możliwe było ich odebranie i zakończenie poprzez konkretne czynności? Huawei TalkBand B2 nie jest też zbyt odporna na zatopienia, a więc wyklucza ją to z niektórych aktywności.
Jej zaletami są doskonała bateria, szczegółowe zbieranie danych, opcja eksportowania wszystkiego do Chmury, funkcja działania i zbierania wszystkiego nawet, jeśli nie ma połączenia ze smartfonem, analityka snu, która u mnie chyba nie do końca się sprawdzała lub faktycznie muszę przemyśleć, czy właściwie wypoczywam.
Reasumując – oczekuję od takiego produktu więcej, a Huawei TalkBand B2 pasuje bardziej do kogoś, kto prowadzi estetyczny tryb życia, częściej siedzi za biurkiem niż pracuje fizycznie i wrażliwy jest na ładny wygląd wearables, który pasuje do marynarki, koszuli i swetra. Trochę to ja, ale też trochę nie ja. Jak dla mnie za bardzo delikatnie – wolę drapieżne produkty, a ten jest gł. stylowy i… dość łagodny, trochę jakby bez charakteru.
[showads ad=rek3]