SŁOWEM WSTĘPU
Moje pierwsze wrażenia odnośnie tego modelu były dość mieszane. Przyznaję, że nie jestem wielkim fanem wszystkich rozwiązań, które proponuje Huawei, ale ostatecznie, gdy piszę te słowa muszę przyznać, że P9 Lite prawie mnie do siebie przekonał. Nie jest to produkt idealny, ale ciężko nie napisać o nim pozytywnego słowa. Nie jest to również urządzenie skrojone pod moje potrzeby, jednak biorąc pod uwagę kogoś, kto nie potrzebuje fajerwerków w telefonie, a zasobność jego portfela raczej odradza rzucanie się na flagowca, to warto rozważyć taki zakup. Tym bardziej, że Huawei P9 Lite to król u operatorów telefonicznych, gdzie zdecydowana większość chętnych przynajmniej weźmie go pod uwagę przy przedłużaniu umowy.
Jest jeszcze jedna kwestia. Sukces poprzednika to wyzwanie dla tegorocznego modelu. Zadanie nie jest łatwe, choć w moim przekonaniu cel został osiągnięty. Tym bym się nie martwił, problem może być w kwestii najbliższej konkurencji, która w porównaniu z ubiegłym rokiem mocno się dozbroiła i rynek smartfonów ze średniej półki nie jest już taki sam. Czy Huawei P9 Lite wpasował się w 2016 rok? Jeśli szukasz “smartfona za złotówkę”, to jest duża szansa, że czytając tę recenzję podejmiesz decyzję o przedłużeniu umowy właśnie z tym modelem. Ja się osobiście na niego nie zdecyduję, celuję bowiem w inny target, jednak nie jest to przeszkodą by stwierdzić, że Huawei P9 Lite to bardzo ciekawa propozycja. Testowało mi się go z przyjemnością.
WZORNICTWO I WYKONANIE HUAWEI P9 Lite
Wspominałem już o świetnym pudełku, w którym P9 Lite do nas dotarł i warto podkreślić to jeszcze raz. Huawei od dłuższego czasu zachęca już samym opakowaniem do wyboru jego sprzętu, a nie tylko zawartością. P9 Lite to jeden z przykładów, bo oczywiście producent robi tak od dłuższego czasu. Jeśli zajrzysz do naszej recenzji Huawei Watcha, czy Huawei P8 – również się o tym przekonasz Smartwatch Chińczyków był zapakowany niczym najdroższy zegarek, a poprzedni flagowiec, jak produkt sztuki jubilerskiej. Takie dbanie o szczegóły bardzo lubię i cenię.
Jeśli jednak chodzi o samo wykonanie i wygląd P9 Lite nie mam już takich pozytywnych wrażeń. Generalne sam telefon w ogóle mi się nie podoba. Dodatkowo w kolorze czarnym prezentuje się w mojej opinii po prostu słabo i na tle chociażby wielokrotnie wspominanego przez nas Samsunga Galaxy A5 2016 produkt Chińczyków wygląda znacznie gorzej. Osobiście, gdy na niego patrzę mam wrażenie, że taki wygląd pasowałby, ale z dwa lata temu. Dzisiaj nie robi już wrażenia, choć oczywiście każdy ma swój gust. Na osłodzenie dodam, że P9 Lite lepiej prezentuje w innych kolorach, jednak nie ma tutaj nic, co przyciągałoby uwagę i wyróżniałoby go na tle konkurencji. Jakość materiałów wydaje mi się kiepska, nie jest to ani szkło ani metal i w zasadzie choć rozmawiamy wciąż o średniej półce to standardy są tutaj naprawdę wysokie, a P9 Lite ich nie realizuje.
Nie inaczej jest, gdy weźmie się P9 Lite go do ręki. Mam wrażenie, że gdyby spadł, mógłby się roztrzaskać w drobny mak. Można byłoby się doczepić jeszcze do dość grubej dolnej ramki, której przestrzeń można było lepiej wykorzystać lub zwyczajnie zmniejszyć gabaryty smartfona. Nie jest to jednak istotna wada, tak więc można przymknąć na to oko.
Ale żeby nie było, że P9 Lite jest wzorniczo beznadziejny to dodam, że podoba mi się dolna krawędź, w której panuje ładna symetria. Nie można niestety tego powiedzieć o przeciwległym biegunie, gdzie wejście na słuchawki minijack w zasadzie ani nie znajduje się na środku, ani z boku. Innymi słowy brakuje mi to konsekwencji i pomysłu na odświeżenie smartfona. Jak bowiem P9 Lite prezentuje się w stosunku do poprzednika? Szczerze? Nijak. Miałem w dłoni obydwa smartfony (P8 Lite i P9 Lite) i wielkich zmian tutaj nie doświadczysz. Poprawiono ramki, zmieniła się faktura plecków, które prawie niezauważalnie zaokrąglono. Progres jest tutaj mało widoczny. Skoku jakości też nie doświadczysz. Ech… znów w głowie mam serię Galaxy A5. Możesz mi to wypominać, że ciągle do tego wracam, ale nie ma się co oszukiwać. To Samsung w tym roku wyznaczył designerskie standardy w klasie średniej. Huawei wzorniczo nie podjął rękawicy.
EKRAN W HUAWEI P9 Lite
Jest dobrze, ale bez rewelacji. Na początek, zamykając temat fizyczności, mam zarzut do proporcji ekranu w stosunku do całości przedniego panelu smartfona. Więc wspomniane już przeze mnie zmarnowanie przestrzeni. Na szczęście nie wypływa to znacznie na ergonomię i przyjemność z korzystania. Kciukiem bez problemu dosięgniesz w każdy róg ekranu.
Kolejna rzecz to jasność. Niby jest w porządku, ale wystarczy, że słońce mocniej zaświeci i robi się problem. Dawno nie zdarzało mi się zakrywać ręką ekranu lub szukać cienia. W domowych warunkach wypada to oczywiście dobrze. Latem przy ostrym słońcu niestety P9 Lite nie daje rady.
Poza tym panel ładnie wyświetla wszystkie kolory, a kąty widzenia są zadowalające. Dodatkowo Huawei dostarcza softowe narzędzie, dzięki któremu zmienisz temperaturę barwową. Ja akurat wolę zawsze bardziej zimną, ale jeśli ktoś preferuję cieplejsze odcienie (jak np. Naczelny :P ), nic nie stoi na przeszkodzie by zgodnie z kołem kolorów dostosować wyświetlacz pod swoje preferencje. Takie dodatki są zawsze mile widziane, każdy bowiem ma inne przyzwyczajenia i wymagania.
Rozdzielczość ekranu, jak i jego przekątna, to standard. Full HD oraz 5,2 cala dają wysoką wartość ilości pikseli na cal. Efektem są wyraźne i ostre obrazy, które w pełni zadowolą każdego. Pod tym kątem nie mam zastrzeżeń. FHD to wciąż rozdzielczość, która sprawdza się świetnie, poza tym stosowana jest jeszcze nawet w niektórych flagowcach.
WYDAJNOŚĆ HUAWEI P9 Lite
Wersja Lite oznacza, że model z takim dopiskiem będzie posiadał parametry o mniejszej mocy w stosunku do regularnego flagowca P9. Oczywiście testowany smartfon potwierdza ten fakt. Huawei skorzystał z autorskiego procesora – Kirin 650. Jest to jednostka ośmiordzeniowa, która przy wsparciu 2 GB pamięci RAM daje ostatecznie efekty… przyzwoite. Ciężko mi napisać dobre, choć początkowo wyglądało to całkiem nieźle. Nic jednak dziwnego. Praktycznie każdy smartfon po pierwszym uruchomieniu i instalacji aplikacji działa bez zarzutu. Prawdziwe oblicze objawia się dopiero po kilku tygodniach, kiedy przychodzą aktualizacje – aplikacji lub ewentualnie systemu. W moim przypadku wystarczył okres dwutygodniowych testów, by przekonać się, że przy dłuższym użytkowaniu ten smartfon nie będzie działał już tak sprawnie, jak by się wydawało. Jednym słowem P9 Lite próbuje, ale ostatecznie nie wypada to najlepiej. Winą jest tutaj zbyt duże obciążenie pamięci RAM.
- Procesor: ośmiordzeniowy Kirin 650,
- Częstotliwość: cztery rdzenie x 2GHz + cztery rdzenie x1,7GHz,
- Grafika: Mali-T830,
- Pamięć operacyjna: 2GB lub 3GB w zależności od regionu,
- Pamięć na pliki: 16GB ROM,
- Karty microSD: tak + karta pamięci do 128GB.
Co prawda kultura pracy wygląda na ogół dobrze. Smartfon wykonuje większość czynności sprawnie, zachowując płynność przejść pomiędzy aplikacjami lub poszczególnymi oknami. Zdarza się jednak, że pewne przycięcia się pojawiają i to w momentach kiedy, w tle działa kilka programów, a Ty chcesz włączyć na przykład kolejną aplikację lub wykonać kolejną czynność. I dla 90 procent użytkowników będzie to albo niezauważalne albo nie będą one im przeszkadzać. W moim odczuciu zdarzało się to jednak zbyt często. Nawet jeśli weźmiesz pod uwagę, że to telefon, który nie jest z najwyższej półki. Mimo wszystko oczekiwałbym po takim urządzeniu lepszej kultury pracy, bowiem takie wahania wydajności były dla mnie męczące. W wersji, która sprzedawana jest m. in. w Polsce znajdziesz 2 GB pamięci RAM, jednak na innych rynkach Huawei P9 Lite dostępny jest z dodatkowym gigabajtem RAM-u. Ta wersja działa najpewniej o wiele lepiej, pozostaje mi tylko napisać – wielka szkoda, że nie jest nam dane doświadczyć mocniejszej wersji P9 Lite.
- Łączność: Wi-Fi 2.4GHz 802.11b/g/n, Wi-Fi direct, Wi-Fi hotspot, micro USB, NFC
GPS/AGPS/GLONASS, - Czujniki: czytnik linii papilarnych, akcelerometr, czujnik zbliżeniowy, czujnik światła, cyfrowy kompas.
Na osobną uwagę zasługuje świetnie działający czytnik linii papilarnych. Praktycznie natychmiastowo odczytuje nasz palec. Wystarczy przyłożyć go do wyżłobienia na pleckach, by ten od razu i bezbłędnie odblokował telefon. Tutaj Huawei przewyższa na przykład rozwiązania LG czy Samsunga, gdzie najpierw trzeba wcisnąć główny przycisk, a dopiero potem czytnik linii papilarnych identyfikuje nasz palec. W przypadku Huawei wystarczy dotyk i gotowe. Bardzo mi się to podoba. Dodatkowo czytnik spełnia dodatkowe funkcje. Dzięki niemu możesz – np. przy aktywnym ekranie – zrzucić belkę powiadomień. Wystarczy ruch palcem.
Poza tym – patrząc na wyposażenie – Huawei P9 Lite prezentuje się standardowo, nie wyróżniając się niczym szczególnym, aczkolwiek jednej rzeczy mi brakowało, o której więcej w sekcji na temat baterii…
SYSTEM, APLIKACJE I MULTIMEDIA W HUAWEI P9 Lite
Huawei P9 Lite pracuje na Androidzie 6.0 Marshmallow, a okrywa go nakładka EMUI w wersji 4.1. Przyznaję, że nie jestem wielkim fanem rozwiązań, jakie niesie ze sobą ta modyfikacja Androida, ale na poczet testów starałem się zmienić dotychczasowe nawyki tak, by świeżą głową móc wgryźć się w nakładkę Chińczyków.
Nie było to łatwe. EMUI tak naprawdę rządzi się swoimi prawami i różni się praktycznie w każdym calu od standardowego Androida, szczególnie biorąc pod uwagę rozwiązania konkurencji. Tym samym nie były mi one w żaden sposób bliskie, a na pierwszy ogień leci brak szuflady aplikacji. Chaos, który początkowo panuje na pulpitach mocno mnie irytował, ponieważ nie lubię bałaganu, zdecydowanie wolę wszystko mieć w poukładany sposób, tak by szybko i sprawnie odnaleźć to, czego potrzebuję. Nie jest to oczywiście wada, trzeba się do tego przyzwyczaić i choć wydaje się to niemożliwe, to ostatecznie taki stan rzeczy staje się całkiem normalny. Jeśli korzystasz na co dzień z dużej ilości aplikacji, warto pogrupować ikonki w foldery, trochę to trwa, ale da się nad tym wszystkim zapanować. Mnie ostatecznie jednak to nie przekonuje, brak App Drawera to dla mnie coś do nie przeskoczenia.
Kolejna rzecz, za którą nie przepadem to belka powiadomień. Została ona podzielona na dwie części, co dawniej miało miejsce w telefonach Sony. Podobnie jak tam, tak samo tutaj – nie jest to dla mnie praktyczne. Co prawda, gdy aktualnie nie ma żadnych powiadomień, po ściągnięciu belki pojawiają się od razu skróty najważniejszych funkcji telefonu (można to ustawić), to mimo wszystko nie przypadło mi to do gustu. Preferuję, gdy wszystko jest widoczne i znajduję się pod ręką tak, jak chociażby w LG, HTC czy Samsungu. Czepiając się dalej, wzorniczo również nie wypada EMUI oszałamiająco, ale moje poczucie estetyki ma podobne zdanie na temat całej nakładki, choć inne jej miejsca prezentują się lepiej.
Natomiast możliwości interfejsu zaprojektowanego przez Huawei dla P9 Lite prezentują się naprawdę ciekawie. Huawei wyposaża urządzenie w swoje aplikacje, takie jak menedżer plików (tutaj pod nazwą Pliki), Notatnik, Radio FM, Rejestrator dźwięku, a także Kompas, Latarkę czy Lusterko. Są to elementy, które nie tylko znajdziesz w innych smartfonach, można je również ściągnąć ze sklepu Google Play od zewnętrznych developerów, ale w P9 Lite są one dedykowane wraz z EMUI. Co prawda takie aplikacje, jak Lusterko uważam – z całym szacunkiem – za śmieciową aplikację, nawet jeśli potrafi zaparować po dmuchnięciu w stronę smartfona. Takie zabawy nie dla mnie. Biorąc pod uwagę, że wielu producentów ma obecnie tendencje skłaniające do odchudzania swoich nakładek, tak Huawei kroczy póki co w przeciwnym kierunku… Z drugiej strony Chińczycy wypadają na tle innych bardzo korzystnie, jeśli wziąć pod uwagę spore możliwości softu.
Bardzo do gustu przypadł mi podręcznik, z którego dowiesz się, jak rozpocząć przygodę ze smartfonem Huawei. Komu się chce czytać papierowe instrukcje obsługi? Ta zawarta w P9 Lite jest w prostej i czytelnej formie, tak więc warto tutaj zajrzeć, szczególnie gdy to Twój pierwszy smartfon od chińskiego producenta.
EMUI 4.1 to tak naprawdę kopalnia różnych funkcji, dzięki którym masz wpływ na wiele rzeczy. Przejścia między pulpitami, wspomniana przeze mnie możliwość zmiany barw ekranu, rozmiar czcionki, który można zwiększyć do „superdużych” rozmiarów dla osób, które mają problemy ze wzrokiem. Dodatkowo znajdziesz tutaj menadżer powiadomień, gdzie ustalisz dla konkretnej aplikacji pierwszeństwo wyświetlania oraz to, w jaki sposób mają Ci się wyświetlać owe powiadomienia. Można się w tym początkowo zagubić i szczerze pisząc – również tak się czułem. Brakuje mi tutaj intuicyjnego kierowania użytkownikiem, który nie czułby się zagubiony, szczególnie ten początkujący. Nie mam na co dzień co prawda do czynienia z interfejsem EMUI, przez co również czułem się trochę zagubiony.
Gdyby jednak okazało się, że nie możesz przeskoczyć tej bariery, a EMUI 4.1 nie jest dla Ciebie czytelny i wolisz bardziej proste rozwiązania, możesz przełączyć się na tryb, który maksymalnie ułatwia korzystanie ze smartfona. Jak widzisz powyżej, pierwsze skojarzenie, które może przyjść do głowy to kafelki znane z Windowsa. Co prawda nie mają one tutaj takich właściwości, jak w systemie Microsoftu, ale znacznie ułatwiają korzystanie z P9 Lite. Szczególnie osobom starszym. Wszystko bowiem jest tu pod ręką, staje się o wiele czytelniejsze. Zmienia się nie tylko główny pulpit, ale także pozostałe elementy, takie jak chociażby Ustawienia, gdzie widoczne są najważniejsze elementy, takie jak Bluetooth, jasność ekranu, dźwięk czy zmiana wielkości czcionki. A, gdy już w tej formie Huawei P9 Lite zostanie opanowany, szybko można przełączyć się do normalnego widoku EMUI 4.1.
Huawei udostępnia również aplikację, rejestrującą Twoją aktywność. Jest ona do bólu prosta i ograniczona poprzez swoje możliwości. Nie spodziewaj się tutaj chińskiego odpowiednika SHealth. Nie ten poziom wtajemniczenia. Biorąc jednak pod uwagę to, że nie każdy potrzebuje rozbudowanych opcji, aplikacja Huawei spełni swoje zadanie. Liczy kroki – choć nie zawsze idealnie tak samo, jak zainstalowany równocześnie wspomniany SHealth – i pokazuje podstawowe informacje z nimi związane, co widać na poniższym screenie. Szkoda, że mimo wszystko nie pokuszono się o więcej danych, fanów statystyk – takich, jak ja – niewątpliwie bardziej by zmotywowała. Mnie irytowały za to powiadomienia o przebytych krokach w belce powiadomień, które pomimo wyłączenia – nie wiedzieć czemu – ciągle się pojawiały.
EMUI 4.1 to nakładka, która była dla mnie wyzwaniem, przez co nadal mnie do siebie nie przekonała. Mimo tego, że próbowałem się wgryźć w nią naprawdę mocno, to brakuje mi w niej intuicyjności oraz tego „czegoś”, co nastawiałoby mnie przyjaźnie do oferowanych rozwiązań. A tak pozostaje pewien niesmak, ale z nadzieją, że któregoś dnia powiem „tak – to jest to”.
Na koniec dodam, że mile zaskoczyła mnie jakość dźwięku wydobywającego się do dołączonych słuchawek (do sampla testowego zostały takowe dodane, więc zakładam, że sklepowe/sprzedażowe warianty P9 Lite też takie posiadają). Jest naprawdę przyjemnie i muszę przyznać, że nie spodziewałem się takich efektów. Szkoda tylko, że użytkownik nie ma w zasadzie żadnej kontroli nad parametrami, brakuje bowiem systemowego equalizera, co uważam za wadę.
APARAT W HUAWEI P9 Lite
Zdecydowanie najlepszy i najmocniejszy punkt tego smartfona. Przyznam, że nie spodziewałem się tak ciekawego i sprawnie działającego aparatu. W przeciwieństwie do modelu P9 nie zastosowano podwójnego obiektywu. Może i trochę szkoda, warto dodać, że na wyposażeniu tych lepszych modeli zawsze znajdują się najciekawsze elementy, ja jednak bym przy P9 Lite nie narzekał, bo jest naprawdę bardzo dobrze.
Interesująca specyfikacja, a także świetnie napisania aplikacja. Co prawda początkowo nie specjalnie “czułem pod palcem” jej intuicyjność, ale szybko zrozumiałem jej działanie i muszę napisać, że jest naprawdę nieźle.
Zacznę jednak od bardzo dobrej optymalizacji. Zwracam na to mocno uwagę, ponieważ nie każdy producent potrafi poradzić sobie z tym zadaniem. Huawei stanął na jego wysokości i wygląda to naprawdę bardzo, bardzo dobrze. Smartfon szybko zapisuje zdjęcia i to nawet te w trybie HDR, czy też okraszone dodatkowym filtrem lub graficznym dodatkiem.
Aparat tylny w Huawei P9 Lite:
- Dostawca: Sony,
- Typ sensora: IMX214,
- Rozdzielczość: 12 Mpix,
- Przysłona: f/2.0,
- Wielkość sensora: 1/3 cala,
- Wielkość piksela: 1.12 µm (mikrona).
Aparat przedni w Huawei P9 Lite:
- Rozdzielczość: 8 Mpix,
- Przesłona: f/2,0.
Wspominając o dodatkach musisz wiedzieć, że jeśli lubisz pobawić się ustawieniami aparatu lub korzystasz z różnych trybów, to Huawei P9 Lite dostarczy Ci naprawdę wielu z nich. Jest tutaj w zasadzie wszystko czego Ci trzeba, by Twoja fotografia mobilna była jeszcze ciekawsza. Tryb poklatkowy, Malowanie światłem, Panorama, czy m. in. wspomniany przeze mnie tryb HDR. Może i nie ma w tych punktach niczego szczególnego, ale nie oznacza to, że nie można przy nich uwolnić kreatywności, szczególnie przy malowaniu światłem. Tutaj konieczny będzie jednak statyw i zwykła lampka. A potem? Później to już można tworzyć swój własny świat ;).
Jeśli to wciąż za mało to warto przełączyć się na tryb – Profesjonalne Zdjęcie, gdzie sam(a) decydujesz o odpowiednich parametrach. Swoją drogą poruszanie się w tym miejscu przypomina trochę rozwiązania z Lumii, ale w niczym to nie uwłacza, bowiem pierścień, wokół którego skupione są kolejne nastawy, jest prosty w obsłudze. W trybie manualnym to bardzo ważne.
Wracając jeszcze do samej aplikacji – warto zauważyć, że przełączanie się pomiędzy trybami odbywa się całkiem sprawnie. Wystarczy przy włączonej aplikacji aparatu wysunąć palcem z bocznej krawędzi ekranu menu i wybrać odpowiednią ikonkę. Podobnie sprawa wygląda z bardziej szczegółowymi ustawieniami. Jest to ciekawe rozwiązanie i choć początkowo może wydawać się mało intuicyjne, to ostatecznie mi się spodobało. Jedyny minus jest taki, że przełączanie się na poszczególne tryby trwa dość długo. Gdyby chociaż część z nich – np. HDR – był pod ręką, wówczas byłoby o wiele łatwiej.
Jeśli chodzi o jakość zdjęć, ta wypada bardzo dobrze. Dla kogoś, kto nie ma wielkich wymagań wobec swojego smartfona, fotki które wykona aparatem P9 Lite będą w pełni satysfakcjonujące. Idealne dla kogoś, kto traktuje aparat w telefonie, jako archiwizator zdjęć przeznaczonych na portale społecznościowe – tutaj sprawdzi się świetnie również przedni aparat.
Na pewno będziesz zadowolony(a) z fotek zrobionych przy naturalnym świetle w ciągu dnia. Im bliżej wieczora i gorszych warunków oświetleniowych – tym niestety gorzej… Nocna fotografia nie wypada oszałamiająco, na kadrach pojawia się ziarno przez co nie prezentuje się to ładnie.
Zobacz zresztą sam(a) odwiedzając naszą galerię, w której umieściłem więcej zdjęć w pełnej rozdzielczości.
BATERIA I TEMPERATURA W HUAWEI P9 Lite
Przy wyposażeniu pisałem, że Huawei P9 Lite nie ma rzeczy, której wybaczyć nie mogę. Doszliśmy do tego momentu. Chodzi o brak szybkiego ładowania. To duży minus, biorąc pod uwagę, że bezpośredni konkurenci posiadają tę funkcję. I w zasadzie nie ma co ukrywać, że szybkie ładowanie to aktualnie wręcz standard. Jeśli doceniasz w swoim starym smartfonie możliwość błyskawicznego podładowania baterii, to P9 Lite pod tym kątem nie będzie dobrym wyborem, ponieważ ładowanie trwa wieki!
Plusem zaś jest pojemność ogniwa – 3000 mAh, jednak z dużym ALE. Generalnie to taki sam akumulator, jak we flagowcu – P9, który ma co prawda tę samą rozdzielczość – przy tej samej wielkości ekranu – ale bardziej wydajny procesor i większą ilość RAM. To oczywiście musi mieć przełożenie na większy apetyt na energię, ale w przypadku P9 Lite niekoniecznie odbija się to pozytywnie. Owszem, regularnie można osiągnąć poziom SoT (czas pracy smartfona na włączonym ekranie) w okolicach 3h, ale biorąc pod uwagę specyfikację i tak pojemne ogniwo, uważam że to jednak mało. W sieci natrafiłem na wyniki przekraczającego nawet 5 godzin, ja jednak się do takiego nawet nie zbliżyłem, tak więc mój werdykt niekoniecznie jest pozytywny. Jak widzisz zdarzało mi się nawet nie dobić do 3 godzin…
Zaletą i to bez dodatkowych “ale”, jest rozbudowany tryb oszczędności baterii. Nie jest to miejsce, z którego korzystam, ale muszę przyznać, że Huawei bardzo się postarał, dzięki czemu szybko dowiesz się co, i w jaki sposób pożera Ci energię w P9 Lite.
Oczywiście Chińczycy wyposażyli smartfon w tryb oszczędności. Działa on dwustopniowo. W sposób inteligentny, a także Ultra-oszczędny. Pierwszy automatycznie optymalizuje pracę podzespołów oraz łączność z siecią. Co ciekawe, jak widać na załączonym screenie, nie wygląda na to, by znacząco poprawiał on długość pracy. Tutaj różnica w porównaniu z trybem normalnym wynosi raptem kilka minut. Swoje zadanie za to spełnia tryb Ultra, który nie tylko znacząco przedłuży zabawę z P9 Lite, ale także przy okazji ograniczy funkcjonalność do minimum. Generalnie jest to tryb do naprawdę podbramkowych sytuacji, poza tym polecam korzystanie normalnie z P9 Lite – przynajmniej nie ograniczysz w żaden sposób wydajności.
Jeśli chodzi o temperaturę, nie mam żadnych zastrzeżeń. Telefon nie grzeje się, a ewentualną ciepłotę okazuje tylko w najcięższych momentach lecz nie jest to w żaden sposób uciążliwe.
PODSUMOWANIE I OPINIA NA TEMAT HUAWEI P9 Lite
Koniec mojej recenzji będzie podobny do tego, co napisałem w Słowie Wstępnym. Po niezbyt ciepłych pierwszych wrażeniach, testy pokazały mi, że Huawei P9 Lite pomimo swoich wad jest interesującym smartfonem, który zaspokoi potrzeby wielu osób. Co ciekawe, w trakcie testów otrzymałem od znajomych i rodziny pytania w stylu – „Przedłużam umowę. Co sądzisz o Huawei P9 Lite?”. I to mocny dowód na to, co napisałem na początku – P9 Lite budzi duże zainteresowanie, co oznacza, że marketingowcy firmy w Polsce dobrze wykonują swoją pracę. Przy okazji – wskazanie aktualnie najbardziej popularnego smartfona wśród operatorów komórkowych nie jest myślę trudne ;). Ostatecznie jednak – szczerze pisząc – odradziłem przedłużanie umowy z P9 Lite. Dlaczego? Bo w podobnej cenie są ciekawsze modele, oferujące więcej, a do tego z większą perspektywą bezproblemowego przetrwania dwuletniego kontraktu z operatorem, niż z tym modelem Huawei.
Huawei P9 Lite wzbudza zainteresowanie, ale warto pamiętać, że sytuacja na rynku „średniaków” mocno się zmieniła w porównaniu z poprzednim rokiem. Huawei według mnie za bardzo trzyma się sukcesu P8 Lite, a niestety konkurencja poszła o krok dalej, przez co P9 Lite w moich oczach nie jest ostatecznie na tyle atrakcyjnym, by buńczucznie zastąpił inny model ze średniej półki.
P9 Lite świetnie sprawdzi się do podstawowych zadań i będzie on dobrym wyborem dla osób, które nie mają wysokich wymagań i świadome są jego ograniczeń, jak np. braku lepszego standardu łączności WiFi, szybkiego ładowania, czy też gorszej wydajności niż u bezpośrednich konkurentów. Swoje dokłada ciężka nakładka EMUI. Bonusem będzie tu niewątpliwie ciekawy aparat oraz świetnie działający czytnik linii papilarnych. Jeśli jesteś w stanie pogodzić ze sobą te wszystkie cechy to warto rozważyć kandydaturę Huawei P9 Lite na szefa Twojej kieszeni. Ja ostatecznie jednak zastanowiłbym się nad innym modelem smartfona.
WERDYKT 90SEKUND.PL
-
WZORNICTWO I WYKONANIE
-
HARDWARE
-
WYDAJNOŚĆ
-
APARAT
-
BATERIA