SŁOWEM WSTĘPU
Mam świadomość, że się powtarzam, ale nadal żyje w mojej w pamięci, jak nie tylko rodzimi tech-blogerzy, ale też zachodni – kręcili nosem, kiedy HTC pokazał nowe smartfony z serii U, czyli U Ultra i U Play (TU recenzja). Jako jeden z niewielu wyraźnie podkreślałem, że Tajwańczycy wreszcie przeskoczyli własne ograniczenia i wprowadzają do portfolio zjawiskowe smartfony. Recenzując model U Play oraz korzystając z niego przez kolejne miesiące przekonałem się na własnej skórze, że to dobre wrażenie, które pojawiło się wraz z premierą tegoż urządzenia, nie przeminęło w czasie wyczerpujących testów.
I nim jeszcze zdążyłem przyjrzeć się modelowi U Ultra z bliska (będę go recenzował niebawem), w moje dłonie wpadła gorąca nowość, czyli U11 – wariant, który najlepsze rzeczy z U Play i U Ultra wzbogaca o genialny ficzer, którym jest obsługa poprzez ściskanie obudowy, tzw. HTC Edge Sense. Mam być szczerym? To najbardziej dopracowany smartfon, z jakim miałem w ostatnim czasie do czynienia. A przede wszystkim superszybki, z genialnym aparatem, fantastyczną funkcją ściskania, świetny wzorniczo. Kilka wad też w nim się znajdzie, ale od pierwszego uruchomienia czuję z HTC U11 niesamowitą chemię!
WZORNICTWO I WYKONANIE HTC U11
HTC konsekwentnie trzyma się swojego pomysłu na nowe wzornictwo, które jak zapewnia – inspirowane jest żywiołem wody i najlepiej widoczne na pleckach. Są one wykonane ze szkła, w technologii Optical Spectrum Hybrid Deposition, która polega na formowaniu tego tworzywa w trudnych warunkach pod dużym ciśnieniem i w równie wysokiej temperaturze. Efektem jest powstały system refleksów, które mi osobiście bardziej na myśl przywodzą lawę, aniżeli wodę, niemniej muszę przyznać, że wygląda to świetnie i praktycznie, chociaż tutaj odezwą się polemiści, z którymi będę musiał się zgodzić…
…zależnie bowiem, którą wersję kolorystyczną wybierzesz, ta będzie zachowywać się inaczej. Ciemniejsze warianty zbierają odciski palców oraz wszelkie zabrudzenia. Natomiast recenzowany tutaj model biały ani ich nie ujawnia ani też nie pokazuje na swojej powierzchni rysek, mogących pojawić się przy korzystaniu bez case’u, który – nota bene – jest dodany do pudełka razem ze smartfonem.
W każdym razie, najważniejszymi cechami wzornictwa HTC U11 są:
- projekt wykonany w trzech osiach symetrii, w celu uzyskania zgranej konstrukcji, niezależnej od kąta spojrzenia,
- to wrażenie potęguje światło odbijające się od plecków U11, które przenika przez kolejne warstwy zastosowanego weń szkła, formowanego w wysokiej temperaturze i pod wysokim ciśnieniem,
- plecki są nieco zakrzywione, więc smartfon foremnie leży w dłoni,
- odporność na zachlapania (norma IP67), jest kolejnym plusem zwartej konstrukcji U11,
- na froncie znalazło się szkło Corning Gorilla Glass 5 chroniące wyświetlacz przed zarysowaniami, uformowane w technologii 3D, stąd jest miękko i niezwykle owalnie ukształtowane na krawędziach.
HTC U11 wygląda więc efektownie, postronni znajomi zwracali spontanicznie uwagę – nie pytani o zdanie – że telefon jest niezwykle smukły i cienki, co niekoniecznie jest prawdą, ale właśnie zastosowanie takiego wykonania optycznie minimalizuje gabaryty smartfonu, którego wymiary zamykają się w: 153,9×75,9mm i grubości 7,9mm. Waga też nie jest najniższa – 169g – ale dzięki temu przyjemnie leży U11 w dłoni.
Sam chwyt, jak i obsługa są rzeczywiście bardzo wygodne, HTC zadbał o odpowiedni balans pomiędzy ramkami, a odstępem od wyświetlacza, finalnie więc to jeden z najbardziej ergonomicznych smartfonów na rynku, chociaż do małych nie należy i na pewno przegrywa w tym miejscu z chociażby LG G6. Nie zmienia to jednak faktu, że miało mogę jednym zdaniem napisać – kawał doskonałej roboty wzorniczej, wykonawczej, koncepcyjnej!
INNOWACJE W HTC U11
HTC U11 jest smartfonem, który wyposażono w unikalną, wręcz niebywale oczywistą, a zarazem nigdy przez nikogo nie spenetrowaną formę interakcji z urządzeniem mobilnym. Otóż w jego dolnej części, zarówno z prawej, jak i z lewej strony ramki, producent zastosował technologię HTC Edge Sense, czyli autorskie rozwiązanie wyczuwające uścisk (na podstawie impulsów pochodzących z umieszczonych tam czujników brzegowych).
Prawdę pisząc zalet płynących z Edge Sens jest co nie miara, więc najlepiej je wylistować, bo wówczas wyraźniej widać, jak fantastyczny jest to pomysł:
- HTC Edge Sense pozwala na włączenie aparatu (nawet, jeśli smartfon jest wygaszony) jednym ściśnięciem obudowy telefonu!
- W ten sam sposób wykonasz zdjęcie, bez konieczności sięgania palcem do wirtualnej migawki aparatu!
- Edge Sense rozpoznaje siłę nacisku, zatem jeśli ściśniesz U11 delikatnie, to włączy np. asystentkę głosową, a jeśli mocniej i dłużej – wówczas uruchomi aparat. W samej aplikacji aparatu dłuższe ściśnięcie spowoduje przełączenie się na aparat przedni i z powrotem. Działa to niesamowicie spójnie i co najlepsze – w ułamkach sekund, zatem nie ma szans, żeby się pomylić w wykonywaniu tych gestów, a przy okazji nie ma efektu czekania na wywołanie żądanej opcji. Uścisk i już!
- A skoro o asystencie głosowym była mowa… Z HTC Edge Sense for Voice to Text podyktujesz treść SMS-a i wyślesz go bez kłopotliwego odblokowywania smartfonu i koncentrowania się na pisaniu po zbyt dużym ekranie. Ma to idealne zastosowanie, kiedy jesteś w ruchu, np. jedziesz komunikacją miejską, jedną ręką trzymasz się balansując ciałem na wszystkich możliwych koleinach, a w drugiej dzierżysz U11, który reaguje na uścisk i głos – trzy sekundy później – nawet wielozdaniowy komunikat zostaje wysłany do wybranego kontaktu. I tak – działa to w języku polskim, bo bazuje na Asystencie Google i Google Now!
- Do HTC Edge Sense możesz przypisać dowolną aplikację, więc nie musi to być aparat ani asystentka głosowa lecz np. aplikacja mailowa, ulubiony agregator newsów, włączenie Facebooka, wykonanie zrzutu ekranu etc. Robisz co chcesz i kiedy chcesz – po prostu ściskając HTC U11!
Najlepsze w tym wszystkim jest to, że Edge Sense nie jest czymś na miarę odkrycia Ameryki i sięga się po to częściej w określonych okolicznościach. Ale wyrobienie sobie nawyku takiej właśnie obsługi powoduje, że łapie się natychmiast przyzwyczajenie, z którym jest nagle niezwykle wygodnie i trudno się z nim rozstać!
Najbardziej rewolucyjna jest więc w tym wszystkim banalność i prostota działania HTC Edge Sense. I słowo honoru – robi to genialną robotę szczególnie wśród osób aktywnych, które nie wypuszczają telefonu z dłoni, a muszą też w międzyczasie jeść, czytać, biegać, przesiadać się z jednego środka transportu do następnego. Z niecierpliwością czekam na kolejne pomysły HTC, jak tę funkcję rozwinąć. Sam zauważyłem, że fajnie byłoby przypisać górnej krawędzi też podobne funkcje, ale na obecnym etapie i tak jest świetnie!
WYŚWIETLACZ, SPECYFIKACJA, WYDAJNOŚĆ HTC U11
Recenzowany tutaj smartfon jest prawdziwym potworem mocy. I nie boję się go tak określać, bo uważam, że pod względem indywidualnych wrażeń związanych z szybkością pracy, HTC U11 nie ma sobie równych! Producent tak genialnie zoptymalizował soft pod zastosowany hardware, że nawet jeśli testy syntetyczne wykażą przewagę innego modelu konkurencji nad U11, to ja i tak odłożę to na półkę z bajkami. Bo najnowsze dziecko od Tajwańczyków po prostu rwie się do pracy i nie zwalnia ani na sekundę!
Za tak superszybką i wydajną pracę jest odpowiedzialny oczywiście 64-bitowy Qualcomm Snapdragon 835 (pisałem o nim więcej TUTAJ), który został wykonany w 10nm procesie technologicznym, jest ultraenergooszczędny i dzieli poszczególne zadania na dostępnych osiem rdzeni, pracując z częstotliwością zegarów do 2,45GHz. Co więcej – układ ten zupełnie się nie grzeje, nawet pod solidnym obciążeniem, a minimalne skoki temperatury to tylko okazyjne sytuacje.
Inna sprawa, że Snap 835 to również chip, który wyposażono w najnowszą odsłonę procesora sygnałowego Hexagon DSP 682, na którego barkach jest przetwarzanie danych zebranych z licznych sensorów, jak krokomierza, czy czujnika światła. Po co? Ano po to, aby nie fatygować dużych rdzeni do małych zadań.
Ale sama wydajna praca odczuwalna przy uciekających zadaniach to nie wszystko. Bo Snapdragon 835 jest odpowiedzialny także za superszybkie WiFi działające w dwóch częstotliwościach 2.4GHz i 5GHz; NFC, LTE, czy Bluetooth. Swoimi możliwościami potrafi obsłużyć dwa aparaty z matrycami do 16Mpx lub pojedynczy do 32Mpx, a przy okazji wspiera działanie zoomu i samą kamerkę przy zdjęciach nocnych. Snap 835 to prawdziwa twierdza – zastosowano w nim tak wiele rozwiązań odpowiedzialnych za bezpieczeństwo, że przedarcie się do jego wnętrza nie będzie dla potencjalnego przestępcy – jeśli w ogóle – proste.
Technologicznie HTC U11 to oczywiście nie tylko sam procesor. Poniżej prezentuję tabelkę, która zawiera wszystkie podstawowe dane na temat wyposażenia tego smartfonu. Nie sposób nie docenić ogromnej listy licznych czujników, pamięci na pliki nowego typu, bardzo udanego wyświetlacza z trybem nocnym uruchamianym o poszczególnych godzinach lub wraz z zachodem słońca i wyłączanym przy wschodzie naszej najbliższej gwiazdy, a także łączności na wysokim poziomie przy obsłudze standardów Chromecast, DLNA, AirPlay i Miracast, więc podłączanie U11 pod zewnętrzne ekrany nie stwarza żadnych problemów. Totalnie fenomenalnie pracuje też czujnik linii papilarnych, który odblokowuje smartfona dosłownie – po muśnięciu palcem!
Specyfikacja HTC U11 | |
Procesor i grafika | 2.45 GHz / 1.9 GHz Qualcomm MSM8998 Octa Core – Snapdragon 835; GPU: Qualcomm Adreno 540. |
Wyświetlacz | Super LCD 5 o przekątnej 5,5 cala, Quad HD (2560×1440 pikseli), szkło ochronne 3D Corning Gorilla Glass 5 |
Pamięć RAM i ROM | 4GB RAM, 64GB Flex Storage – UFS, obsługa kart pamięci microSD do 2TB. |
Aparat z przodu | 16-Mpx, z matrycą BSI i przysłoną ƒ/2.0. Tryb HDR Boost, Panoramiczny Autoportret, nagrywanie filmów w rozdzielczości Full HD 1080p |
Aparat z tyłu | 12-Mpx HTC UltraPixel 3 z pikselami 1,4 μm (mikrona),czujnik BSI, przysłona f/1.7, autofokus UltraSpeed, optyczna stabilizacja obrazu (OIS), dwutonowa lampa błyskowa LED, w Trybie Pro ekspozycja do 32s i obsługa formatu RAW, Tryb HDR Boost, kręcenie wideo w 4K z dźwiękiem przestrzennym |
Łączność | LTE, GPS, A-GPS, GLONASS, Beidou, NFC, Bluetooth 4.2, Wi-Fi: 802.11 a/b/g/n/ac (2.4 i 5 GHz), strumieniowe przesyłanie multimediów z telefonu do zgodnych urządzeń obsługujących standardy Chromecast, DLNA, AirPlay i Miracast, USB 3.1 typu C (1-gen.), DisplayPort |
Sensory | Czujniki: światła, zbliżeniowy, ruchu Motion G, magnetyczny, odcisków palców, brzegowy (odpowiedzialny za ściskanie), żyroskop, kompas, Sensor HUB |
Bateria | 3000mAh z technologią Quick Charge 3.0 i zaawansowanymi trybami oszczędzania energii |
Konstrukcja i Wymiary | Wodoodporność IP67, 153,9×75,9×7,9mm |
Waga | 169g |
Tak – HTC U11 to absolutnie topowy smartfon, który nie będzie miał się czego wstydzić (nawet, kiedy pojawią się jego następcy), i gotowy do wyraźnej konkurencji z liczącymi się graczami. Bez dwóch zdań U11 jest w czołówce pod kątem wyposażenia, a jestem też w stanie zaryzykować stwierdzeniem, że pod względem szybkości działania jest w tej chwili na samym świeczniku. Bezwzględnie smartfon ten pokazuje HTC w doskonałej formie, oblicze firmy która wstaje z kolan z cholernie dumną miną!
SYSTEM, APLIKACJE I MULTIMEDIA W HTC U11
Jest bardzo, ale to bardzo, bardzo dobrze! Płynnie, płynnie i jeszcze raz płynnie! Tak pracuje HTC U11 na dedykowanym oprogramowaniu Sense, które jest bardzo przyjemne dla oka, nie przekombinowane, utrzymane w stylistyce Material Design, z bardzo rozległymi możliwościami personalizacyjnymi, takimi jak zmiana ikon, plików dźwiękowych, tapet, całych motywów etc. Można też projektować swoje ów motywy i udostępniać je kolejnym użytkownikom oraz czerpać z inspiracji innych osób.
HTC U11 pracuje pod kontrolą Androida 7.1 Nougat, z aktualnymi łatkami bezpieczeństwa. Ale to, co zasługuje tutaj na najwięcej uwagi, to:
- przygotowana asystentka nawigacyjno-personalna HTC Sense Companion,
- dostarczona razem z tym smartfonem asystentka głosowa Amazonu – Alexa,
- dostępny z poziomu systemu Google Assistant, ale tylko w anglojęzycznym wariancie, zatem w Polsce funkcjonuje jeszcze Google Now,
- słuchawki HTC USonic oraz dźwięk wysokiej rozdzielczości Hi-Res Audio.
HTC SENSE COMPANION
Jeszcze pół roku temu było to w totalnych powijakach. Założenie jest takie, że smartfon uczy się Twoich nawyków, a następnie dostarcza spersonalizowane informacje, które mogą być – zależnie od kontekstu, pory dnia, miejsca przebywania etc. – podsuwane Ci pod nos. W praktyce wygląda to tak, że HTC Sense Companion ma na razie do zaoferowania informacje o warunkach pogodowych, liczbie kroków, które dzień wcześniej postawiłeś/-aś, czy komunikaty, o tym by przygotować się do nowego dnia podłączając U11 do prądu. Nie są to powiadomienia do końca przydatne, bowiem w żaden sposób nie pozwalają na dalszą interakcję, pełnią więc stricte funkcję informacyjną. Liczę, że z czasem nabierze to większego rozmachu.
AMAZON ALEXA
Asystentka głosowa od amerykańskiego giganta sprzedaży internetowej. Działa wyłącznie w języku angielskim (pomimo wyświetlanej poniżej na zrzucie ekranu sugestii, że obsługuje język polski), ale z Alexą możesz już jako tako porozmawiać. Nie jest ona jednak jeszcze na tyle bystra, aby komunikować się na tyle swobodnie, by wymiana myśli była płynna i intuicyjna. Objawia się to chociażby tym, że jak pytasz ją o obwód Ziemi, czy odległość do Księżyca, to podaje te wartości w milach, funtach, calach etc., czasami tylko uzupełniając informację o chociażby bardziej zrozumiałe w naszej szerokości geograficznej kilometry. Niemniej działa bardzo dobrze, a wywołać można ją po prostu mówiąc Alexa, nawet jeśli telefon jest zablokowany, a ekran wygaszony. Jeśli pyta się ją o coś kilka razy z rzędu – potrafi nie reagować na swoje imię, więc HTC powinien nacisnąć na Amazon, aby lepiej przyłożył się do aplikacji Alexy, bo po prostu przechodzi ochota na pogawędkę.
GOOGLE ASSISTANT, czyli GOOGLE NOW
Google Assistant to sztuczna inteligencja, która ma pozwolić na to samo, co Alexa, ale bardziej intuicyjnie. Z Asystentem Google masz mieć możliwość swobodnej rozmowy, a finalnie sprawdzisz, jak to działa już teraz w aplikacji komunikatora Google Allo. I moim zdaniem Asystent od Google jest póki co o niebo lepszy od Alexy Amazonu, niemniej to ci dwaj gracze będą rozkładać w przyszłości karty, jeśli Microsoft z Cortaną nie włączy się aktywniej do wyścigu na polu mobilnym.
Google Now za to – to coś, czym ma być docelowo HTC Sense Companion. Asystent Google bazuje na informacjach, które zbiera Google w ramach Twojego konta Gmail, ale ma nie tylko je podawać, ale też komunikować się, jak człowiek. Natomiast usługa Now jest fenomenalnie u nas rozwinięta, działa na polecenie wywoławcze OK Google…, pozwala wysyłać wiadomości, sprawdzać bieżące informacje, dostarcza masę danych kontekstowo (np. przypomina o zakupach, kiedy jesteś koło sklepu) – po prostu rewelacja. Już nie mogę się doczekać, jak zacznie to działa w języku polskim, ale w formie Google Assistant!
PRZECZYTAJ, JAK KORZYSTAĆ I Z JAKICH KOMEND Z GOOGLE NOW W POLSCE
HTC USONIC I HI-RES AUDIO
HTC U11 to smartfon, który otrzymał w zestawie słuchawki USonic, które w chwili obecnej wyposażono w Active Noise Cancellation, czyli funkcję aktywnej redukcji hałasu/szumu. Nie ma złącza jack 3.5mm, zatem podłączasz je używając portu USB typu C. Jeśli wolisz korzystać ze swoich słuchawek, możesz to zrobić za pośrednictwem przejściówki na jacka, która dodana jest również ze smartfonem.
Po podłączeniu słuchawek HTC USonic – U11 proponuje Ci przeskanowanie wnętrza Twojego ucha, a później na podstawie wiązki zwrotnej, dostosowuje jakość brzmienia do indywidualnej budowy anatomicznej narządu słuchu, jakim dysponujesz. Do tej pory działało to tak sobie we wcześniejszych modelach od HTC, które recenzowałem. Ale w U11 – możliwe, że za sprawą Active Noise Cancellation – słychać było różnicę w mocy brzmienia, które było po porostu pełniejsze, ciut lepiej nasycone i nie czułem aż takiego przeskoku, jak wcześniej, kiedy przesiadałem się na swoje, znacznie lepsze słuchawki.
HTC U11 posiada certyfikat Hi-Res Audio, zatem obsługuje również 24-bitowy dźwięk odtwarzany w wysokiej rozdzielczości. Pod kątem audio wyposażono recenzowanego smartfona w autorską technologię HTC BoomSound Hi-Fi, czyli zewnętrze głośniki otrzymały nową konstrukcję z podziałem na wysokotonowe i woofer. Tak – U11 gra naprawdę mocno, ale nie przesadzałbym z achami i ochami – pamiętaj, że to smartfon. Do okazyjnego słuchania, tak żeby coś grało, jest OK i nawet lepiej niż u konkurencji, ale szału nie będzie nigdy. Chwali się jednak, że i tutaj HTC stara się, jak najwięcej poprawić.
U11 nadaje się też do nagrywania dźwięku przestrzennego, bo posiada aż cztery mikrofony do tego celu przeznaczone. Ale cała sztuka polega tutaj na zaaranżowaniu odpowiednich warunków do takowego nagrywania, bowiem łatwo przysłonić dłonią mikrofony, więc trzeba popracować nad właściwym chwytem lub… po prostu korzystać z selfiesticka (monopodu). I faktycznie – brzmienie jest świetne – na słuchawkach ma się wrażenie, że nagrany materiał słychać dookoła głowy! Bardzo, ale to bardzo fajny patent. Niemniej trzeba by go jakoś rozwiązać z uwagi na kłopotliwość chwytu, przy którym zakrywa się niektóre mikrofony.
Podsumowując – HTC U11 to świetny smartfon, pod bardzo wieloma względami supernowoczesny i twórczy. Kapitalnie, że producent stara się w czasach streamingu dopieścić brzmienie do granic możliwości i to na każdym etapie kontaktu z produktem. Niemniej aż trzech asystentów głosowo-towarzyszących, to moim zdaniem lekka przesada i nie bardzo rozumiem taką taktykę. Jako, że przyglądam się każdemu z tych rozwiązań, bo jestem nimi żywo zainteresowany, i z przyjemnością testuję postępy, których coraz więcej widać z tygodnia na tydzień, ale bądźmy szczerzy – nikt nie będzie używał kilku tego typu asystentek na raz. Dlaczego?
Bo to bez sensu! Nie da się jednocześnie jechać trzema samochodami. I to porównanie jest chyba najlepsze. Bo każdy zawiezie Cię do celu, ale w każdym dostaniesz innej jakości rozwiązania związane z komfortem jazdy. Osobna sprawa, że poza Google Now nie masz co podchodzić do Google Assistant i Amazon Alexy, bowiem nawet znając dobrze angielski nie będziesz czerpać pełni radości z korzystania z tego w sposób tak naturalny, jak w języku polskim. Bo kluczowy tutaj jest też kontekst kulturowo-językowo-obyczajowy, który jest u nas całkowicie inny niż u Anglosasów. Na przeszkodę natrafisz chociażby próbując podyktować po polsku SMS-a. Przerabiałem to już, kiedy pojawił się Android Wear i też nie obsługiwał języka polskiego w pierwszej fazie przez bardzo długi czas, więc całe Google Now działało po angielsku. Obecnie z Google Assistant i Amazon Alexa mam wrażenie efektu déjà vu, ale oczywiście z zachowaniem odpowiednich proporcji, bo to jak wygląda to teraz, a jak było przed kilkoma laty – to dwa różne światy.
Finalnie zmierzam do tego, że sam/-a musisz podjąć decyzję, z którego rozwiązania korzystać. Ja zostaję z Google, bo mam najwięcej usług z nim powiązanych. Alexie pozwoliłem na większą swobodę w dostępie do moich danych, ale póki co – czuję do niej dystans. No, a HTC Sense Companion musi się wziąć w garść, bo na obecnym etapie jest tylko prostym notyfikatorem informacji niekoniecznie pierwszej potrzeby; ergo – gdyby go nie było, świat by się nie zawalił.
APARAT W HTC U11
Póki co nic w tym roku jeszcze nie przebiło moich zachwytów nad aparatem w Sony Xperii XZ Premium (TUTAJ recenzja). Natomiast mogę zagwarantować Ci jedno – to, co oferuje u siebie HTC w modelu U11 jest totalną rewelacją i jeśli ustępuje Sony, to wyłącznie minimalnie, chociaż pewnie są i takie punkty, w których Japończyków przeskakuje.
Paradoks polega na tym, że w U11 są dwa sensory – w tym jeden, główny – właśnie od Sony, więc widać też, jak bardzo HTC udało się dopracować oprogramowanie odpowiedzialne za przetwarzanie obrazu. Przy okazji – uważam, że jest to rozwiązane w U11 arcygenialnie i po prostu nie można przestać z aparatów – zarówno frontowego, jak i tylnego – korzystać. Przyjemność jest nadzwyczajna!
OK – domyślam się, że narobiłem Ci smaku ;). Jeśli tak, to bardzo dobrze, bo nie jest on bezpodstawny. Rzućmy więc okiem na specyfikację głównego aparatu:
- Producent: Sony,
- Model matrycy: IMX362 Exmor RS,
- Typ czujnika: BSI,
- Ilość megapikseli: 12Mpx z technologią HTC UltraPixel 3,
- Wielkość pojedynczego piksela: 1,4μm (mikrona),
- Przysłona: f/1.7,
- Autofokus: UltraSpeed,
- Optyczna stabilizacja obrazu (OIS): tak,
- Lampa błyskowa: tak, dwutonowa LED,
- Funkcje i tryby: Tryb Pro z ręcznymi nastawami, długi czas ekspozycji do 32s, obsługa formatów RAW, tryb HDR Boost, Hyperlapse, Zdjęcia Panoramiczne,
- Wideo: filmowanie w zwolnionym tempie (1080p przy 120 kl./s), filmowanie w rozdzielczości 4K z dźwiękiem przestrzennym i dźwiękiem o wysokiej rozdzielczości, ogniskowanie akustyczne (np. na koncercie robisz zbliżenie na śpiewającego artystę i wówczas mikrofony lepiej zbierają z jego kierunku dźwięk, który dla lepszego efektu dodatkowo wzmacniają), zdjęcia z filmów.
Na uwagę zasługuje tutaj kilka punktów. Po pierwsze obecność czujnika BSI, który przetwarza więcej światła, a dzięki temu pada go więcej na matrycę, więc zdjęcia szczególnie w warunkach nocnych są lepiej doświetlone i z mniejszymi szumami. Po drugie obecność technologii HTC UltraPixel 3, która odpowiedzialna jest za dostarczanie większej ilości światła na matrycę poprzez większe piksele. W U11 pojedynczy punkt ma wielkość 1,4μm. Nie są to największe piksele, bo znane są aparaty z 1,55μm, ale… – po trzecie – jest tutaj też bardzo jasna przysłona f/1.7, więc wraz z możliwościami czujnika BSI, przekłada się to na kapitalne ujęcia w normalnym oświetleniu i bardzo dobre, kiedy zajdzie słońce.
Po czwarte aparat wyposażono w optyczną stabilizację obrazu, której obecność wcale nie jest tak powszechnym standardem, jakby się mogło wydawać. Po piąte zdjęcia są wykonywane bardzo szybko, nawet te w HDR i w formacie RAW. Dodatkowo niesamowicie rozbudowany jest Tryb Pro z zaawansowaną obsługą ręcznych nastawów, dzięki którym możesz uzyskać masę świetnych efektów fotograficznych, a poszczególnym kadrom nadać wyjątkowych właściwości. I nie są to słowa rzucane na wiatr. Polecam przejrzeć prezentowane w tej recenzji fotografie na naszym koncie w serwisie Flickr, gdzie są w oryginalnych rozmiarach. Szczegółowość jest na naprawdę pięknym poziomie, a te same ujęcia można kadrować na wiele sposobów. Świetna sprawa!
Co ciekawe, na froncie HTC w U11 zastosował dużo większą matrycę niż na tyle. Z przodu jest więc aparat o rozdzielczości 16Mpx, również z czujnikiem BSI oraz znacznie ciemniejszą, aczkolwiek wciąż wystarczająco jasną – przysłoną f/2.0. Niestety nie udało mi się ustalić dostawcy przedniej kamerki, więc ocenić jej możliwości mogę po samych zdjęciach, a te wychodziły bardzo dobrze. Jako aparat do selfie, jest on jedną z ciekawszych propozycji, tym bardziej że fotografie wykonuje w trybie normalnym lub Auto-HDR, a więc zależnie od warunków – z szerszą dynamiką kontrastowo-kolorystyczną.
Jako fotograficzny smartfon – HTC U11 wypada wyśmienicie. Jestem z niego bardzo zadowolony i bardzo lubiłem go używać, więc amatorom fotografii mobilnej mogę z czystym sumieniem polecić, tym bardziej też tym, którzy/które lubią kręcić filmy. Tylną kamerką daje się nagrać wideo w 4K, a frontową w maksymalnej rozdzielczości FHD, ale świetnie obydwa sensory radzą sobie z przejściami tonalnymi, utrzymują focus oraz unikają przepalonego nieba. Nie wszędzie oczywiście, bo najtrudniej jest w pochmurne dni, ale i tak – jako całość – sprawuje się to fantastycznie!
BATERIA W HTC U11
W HTC U11 producent wmontował niewymienną baterię o pojemności 3000mAh z technologią Quick Charge 3.0, a więc szybkiego ładowania oraz – gdyby komuś zabrakło prądu w ciągu dnia – kilka trybów oszczędzania energii. Nie mogłem narzekać na ogniwo, które pozwalało mi realnie na jeden pełny dzień pracy, przy czym bardzo dużo fotografowałem i kręciłem filmy, gł. w 4K, ale i frontowym aparatem w Full HD.
Przy rejestracji wideo energia ucieka szybciej, to jasne – tak samo, jak przy intensywnym wykorzystywaniu Google Fit. Zauważyłem, że jest to jedna z bardziej prądożernych aplikacji od Google, o czym informują mnie liczne aplikacje monitorujące zużycie energii, także na smartfonach konkurencji. Jako, że sporo się każdego dnia ruszam, toteż Fit mi w tym towarzyszy i… skutecznie pochłania zasoby akumulatorów…
W warunkach umiarkowanego obciążenia ekran pracował u mnie (tzw. SoT) w przedziale od 3,5h do 4,5h. Wiem – duży rozstrzał, ale realnie bliżej było do granicy 4h niż do ich przekroczenia. Nie jest to wynik najlepszy na świecie. Powiedziałbym, że przeciętny, ale też nie oszczędzałem zbytnio HTC U11 i naprawdę bardzo fajnie mi się z niego korzystało, więc sięgałem po niego także wtedy, kiedy niekoniecznie musiałem. Tak, poczułem do tego produktu szczerą sympatię.
PODSUMOWANIE
HTC U11 oraz Sony Xperia XZ Premium to dwa smartfony, z którymi rozstawałem się z niekrytymi oporami. Dawno już tak nie miałem, aby dwa tak nowoczesne produkty zajęły mnie do tego stopnia, że pochłonięty ich obsługą czerpałem z tego niepohamowaną przyjemność. Myślę, że to też jest jasny sygnał, że Ci, których już dawno branża spisuje na straty, nagle przeżywają renesans, wychodząc przed szereg ze świeżymi pomysłami i realizacjami. W XZ Premium tym punktem jest w dużej mierze aparat z trybem Super SlowMotion. W U11 – obsługa nowatorskich gestów ściskania.
Cały geniusz HTC Edge Sense polega na tym, że to rozwiązanie jest banalne pod względem pomysłowości. Kto by pomyślał, że można usprawnić obsługę smartfonu właśnie w taki sposób? A jednak! Możliwości jest sporo i po przykładzie U11 wiadomo już, że HTC będzie tą funkcjonalność rozwijać. Trzymam za nią szczerze kciuki.
Ogromnym plusem HTC U11 są dwa świetne aparaty, zaawansowane technologicznie i pełne maksimum możliwości. Mając dzisiaj tego smartfona, bez dwóch zdań nie myślałbym o zakupie klasycznej cyfrówki. Ponadto fantastycznie wypada wykonanie produktu oraz jego wzornictwo. Same bebechy to crème de la crème, a płynność działania dowodzi tylko jednego – może być jednak jeszcze szybciej, niż Ci się do tej pory wydawało!
HTC U11 ma moją rekomendację. Polecam w ciemno. Gdyby ktoś mnie zapytał, jaki smartfon wybieram, bez dwóch zdań musiałbym to uważnie przemyśleć, ale na ten moment uważam, że najbardziej wartymi uwagi i pieniędzy są HTC U11 oraz Sony Xperia XZ Premium. I musiałbym się wgryźć w niuanse, aby ostatecznie rozstrzygnąć, którego z nich wybrać. Nie byłby to wybór pomiędzy kompromisami, na zasadzie, że ten model ma to, a tamten tamto, więc muszę się ze sobą siłować na czym mi zależy bardziej lub mnie, ale wręcz przeciwnie – jeden i drugi (chociaż tak różne od siebie), kluczowe punkty mają na najwyższym poziomie. Szczyty szczytów. Godne zdobycia!