SŁOWEM WSTĘPU
Nie będę owijał w bawełnę. HTC U11 Life to nie jest smartfon, który nie ma żadnych wad. Nie jest też smartfonem idealnym. Ale taką pozycją na rynku, producent z Tajwanu zadaje mocne pytanie o to, czego rzeczywiście oczekujemy od nowoczesnego urządzenia mobilnego? Żeby był szybki? U11 Life jest cholernie szybki! Żeby robił niezłe zdjęcia? U11 Life robi niezłe zdjęcia! Żeby miał sporo miejsca na dane oraz ewentualny slot na kartę microSD? U11 Life ma jedno i drugie. A może, żeby miał najnowszego Androida z najświeższymi łatkami bezpieczeństwa? Proszę bardzo! HTC U11 Life i to posiada!
Relatywnie tani (ale nie najtańszy) na starcie, nieźle wykonany, wzorniczo podróżujący za flagowym U11 z roku 2017., wyposażony w standardy (jak NFC i płatności zbliżeniowe), których nie ma nawet konkurencja z podobnego segmentu. Znajdziesz tu również WiFi 802.11ac (sic!), którego nie posiada teoretycznie lepszy Huawei Mate10 Lite! Tak, taki jest HTC U11 Life – smartfon dla ludzi, którzy kochają czyste systemy operacyjne, mogą iść na kompromis przy designie, ale kontestują rewelacyjnie zgrany z softem hardware. Czy polecam? Byłbym śmieszny, gdybym się wahał chociaż przez chwilę!
WZORNICTWO I WYKONANIE HTC U11 LIFE
HTC nie chce odkrywać koła na nowo. Oferuje te samem patenty, które z powodzeniem wdraża od wielu ostatnich miesięcy pod kątem wzorniczym i należą do nich trzy zasadnicze cechy, które swoje odwzorowanie mają też w modelu U11 Life:
- trzy osie symetrii pozwalające zachować smukłość (chociaż najcieńszy ten telefon nie jest) i skondensowaną linię wzorniczą;
- wykonanie plecków z kilku warstw szkła akrylowego pod ciśnieniem, które pochłania refleksy;
- skojarzenie wyglądu z żywiołem wody, chociaż ja widzę tutaj tłustą, ciągnącą się lawę (wiem, powtarzam to przy każdej recenzji, przy której występuje ten design).
Tak przygotowany U11 Life jest smartfonem nad wyraz udanym. Plecy fantastycznie się mienią, idealnie współgrają ze stalową ramką, urządzenie idealnie leży w dłoni, której dzięki zastosowanemu materiałowi bardzo dobrze się trzyma, a palcowania i drobne ryski, które lubią się tutaj pojawić, ów płynny charakter tworzywa udanie maskuje.
Od frontu mamy dwie wyrazistsze ramki nad i pod wyświetlaczem, ale są na tyle wąskie, że nie wybijają się na niepodległość, jak ma to miejsce w Xperiach od Sony. U dołu jest kapitalny czytnik linii papilarnych, pomiędzy którym umieszczono pojemnościowe przyciski nawigacyjne, a zatem do dyspozycji użytkownika pozostaje pełna przestrzeń wyświetlacza! Super! Ponad panelem znalazło się miejsce na głośnik rozmów, aparat frontowy, czujniki oraz diodę powiadomień, której – niestety – wyłączyć nie można i potrafi drażnić nocami…
Nie podoba mi się też to, że na spodzie głośnik multimediów umieszczono na środku, tam gdzie zwykle jest złącze USB do ładowania telefonu. Tutaj przesunięto je bliżej prawej krawędzi, co jest bardzo nieintuicyjne i przyznaję, że to HTC najczęściej eksperymentuje z takimi rozwiązaniami, przez co irytowało mnie to wielokrotnie również w niektórych wcześniejszych smartfonach od Tajwańczyków. W tym miejscu – pod USB typu C – podłączysz też dedykowane słuchawki wyposażone w to samo złącze, nie ma bowiem jacka 3.5mm, ale do tego HTC nas już przyzwyczaił.
Reasumując – konstrukcja jest bardzo smukła, przyjazna, dobrze sprofilowana i niezła pod kątem ergonomii. HTC U11 Life zamyka się w wymiarach wynoszących 149.09 x 72.9 x 8.1mm i wadze 142g. Jedyne do czego realnie się przyczepiam pod kątem gabarytów to sama grubość telefonu, który jest stosunkowo wąski i mały, więc jego opasłość bardziej rzuca się w oczy, aczkolwiek dramatyczna nie jest. Poza tym jest naprawdę w porządku!
WYŚWIETLACZ W HTC U11 LIFE
Jak na solidnego średniaka od HTC przystało, w U11 Life znajdziesz wyświetlacz Super LCD, ale uwaga – w wersji 5! To rzeczywiście świetna wiadomość, bowiem to jeden z najlepszych paneli IPS w swojej kategorii, montowany również w wiodących słuchawkach Tajwańczyków. Witam go więc z niekłamaną radością, tym bardziej, że oferuje rozdzielczość ekranu wynoszącą 1920x1080px przy przekątnej 5,2 cala, co ostatecznie przekłada się na rewelacyjne 424 punkty na cal (ppi), dzięki czemu masz gwarancję świetnego, ostrego obrazu!
Na kapitalnym poziomie pozostaje też kolorystyka, z bardzo ładnymi kątami widzenia, mocną bielą i… nieco szarawą czernią (taki już urok LCD), ale bez większego dramatu. To wciąż piękny panel, aczkolwiek pozbawiony większych możliwości konfiguracyjnych, więc nie da się wyregulować temperatury barwowej. Natomiast jest co innego – możliwość ustawienia Podświetlenia Nocnego i sterowania nim wg własnego harmonogramu. Możesz też podkręcić jego intensywność. Funkcja ta ma chronić wzrok przed nadmiernym przemęczeniem przy nocnym czytaniu i ułatwiać zasypianie, gdyż standardowe niebieskie światło emitowane przez wyświetlacze oszukuje nasz mózg, który “myśli”, że zamiast nocy jest dzień. Kto lubi poleżeć wieczorem z nosem w smartfonie – doceni!
Kolejny plus wynikający z zastosowania w HTC U11 Life ekranu Super LCD 5 jest fakt, że panel ten jest bardzo, bardzo jasny. Idealny na słoneczne dni. Teraz jest ich, jak na lekarstwo (ta recenzja powstaje w ostatnich dniach grudnia 2017r.), ale kiedy przyjdzie wiosna i zawita lato, na pewno sprawdzi się w codziennym korzystaniu na zewnątrz. Brakuje mi tutaj jednej tylko rzeczy i zaczynam coraz śmielej wymagać od producentów, aby dorzucali to w standardzie, czyli wyświetlacza ala Always-On-Display, który potrafi wyświetlać podstawowe informacje o stanie telefonu oraz przeoczone notyfikacje. Zdaję sobie sprawę, że HTC U11 Life jest słuchawką z rodziny Android One, więc dość naturalnie nie będzie tutaj wielu rozwojowych ficzerów, ale choćby tańsze Moto G mogą się tym pochwalić i można się od tego uzależnić, bo to naprawdę przydatna funkcjonalność.
Ale nie chcę też wyszukiwać wad na siłę. To bardzo dobry jakościowo ekran, który zadowoli każdego użytkownika. Brawo HTC – wyświetlacz to jeden z bardziej kluczowych punktów programu, bo to z nim mamy do czynienia najczęściej przy aktywności z telefonem.
WYDAJNOŚĆ I WYPOSAŻENIE HTC U11 LIFE
Czternastonanometrowy proces technologiczny, w którym wykonano Snapdragona 630 działa cuda! Układ jest bardzo energooszczędny, oferuje aż osiem rdzeni (4XCortex-A53 2.2 GHz + 4XCortex-A53 1.8 GHz), nowoczesne standardy łączności oraz cholernie efektywną wydajność! Tak – na tym układzie HTC U11 Life po prostu mknie przed siebie i nie zabiera żadnych autostopowiczów! Zresztą procesor od Qualcomma to nie jedyna zaleta hardware’u umieszczonego pod klapą U11 Life!
Specyfikacja HTC U11 Life (2017) | |
Procesor i grafika | Qualcomm Snapdragon 630, octa-core (osiem rdzeni), 14-nm proces technologiczny |
Wyświetlacz | 5.2 cala, Full HD 1080p (1080x1920px) Super LCD, Corning Gorilla Glass |
Pamięć RAM i ROM | 3GB/4GB RAM oraz 32GB/64GB pamięci na pliki (zależnie od regionu sprzedaży) plus slot kart microSD do 2TB |
Aparat z przodu | 16Mpx, sensor BSI z przysłoną f/2.0, tryb HDR Boost, Panorama Selfie, nagrywanie wideo w Full HD 1080p |
Aparat z tyłu | 16Mpx, autofocus z deteksją fazy (Phase Detection Auto Focus – PDAF), czujnik BSI z przysłoną f/2.0, zdjęcia w trybie Pro oraz zapisywane w bezstratnym formacie RAW, tryb HDR Boost, wideo typu slow motion, nagrywanie w 4K |
Łączność | LTE, GPS+AGPS, GLONASS, Beidou, USB 2.0 Typu-C, Bluetooth 5.0, Wi-Fi: 802.11 a/b/g/n/ac (2.4&5GHz), NFC, streamowanie mediów poprzez Chromecast, DLNA oraz Miracast |
Sensory | Czytnik linii papilarnych, Edge Sensor (ściskania), czujnik światła otoczenia, zbliżeniowy, G-sensor, zyroskop, magnetyczny, kompas |
Bateria | 2600mAh z QuickCharge 3.0 (szybkim ładowaniem) |
System | Android One 8.0 Oreo |
Dodatkowe funkcje | Wodo- i pyłoszczelność – norma IP67, HTC Edge Sense – funkcje związane ze ściskaniem obudowy, Inteligentni Asystenci telefonu, HTC USonic z systemem aktywnej redukcji hałasu (Active Noise Cancellation), certyfikacja Hi-Res Audio |
Wymiary i Waga | 149.09 x 72.9 x 8.1mm; 142g |
Rzut oka i wszystko jasne! Poza standardami w stylu LTE, GPS, czytnik linii papilarnych itp., są też prawdziwe konkrety. Pierwszy to wspomniana już we wstępie obsługa łączności WiFi 802.11ac i dwuzakresowego pasma 2,4GHz i 5GHz. Są tacy, którzy tego w swoich telefonach za podobne pieniądze nie oferują, a to potężna strata. Różnica w jakości pracy z WiFi jest widoczna gołym okiem! Po drugie – na pokładzie jest również NFC, dzięki czemu dostępne są płatności bezstykowe, a to oznacza realne uwalnianie się od używania karty płatniczej, na rzecz smartfonu. Mam tutaj swoje uwagi i liczę na szybką poprawę, ale opiszę to szerzej w sekcji dotyczącej systemu.
Trzeci ficzer, który zdobył moje serce tutaj, to obecność technologii Edge Sense, czyli sensora nacisku. Jest on umieszczony w ramce telefonu i pozwala na kilka bardzo intuicyjnych i przydatnych funkcjonalności, takich jak wykonywanie zdjęć, przybliżanie obiektów na mapie, wznawianie i wstrzymywanie muzyki etc. W tym celu wystarczy jedynie w określony sposób ściskać obudowę HTC U11 Life. Np. pojedyncze i krótkie spowoduje włączenie aparatu. W ten sam sposób wykonasz zdjęcie (idealne przy selfie), ale już dłuższe przytrzymanie pozwoli uruchomić Google Now/Asystenta Google i głosowo obsługiwać telefon lub wyszukiwać określone informacje!
Jest to funkcjonalność bajecznie prosta w obsłudze, intuicyjna i szybko wchodząca w krew, a do tego nie wymaga żadnych specjalnych umiejętności. Dostępna jest w czołowych smartfonach HTC, jak U11, U11+ i od niedawna telefonach Pixel 2. Miło więc, że taka opcja trafiła do średniej półki, dzięki czemu realnie wyróżnia U11 Life na tle konkurencji innowacyjnym i przejrzystym ficzerem, który po prostu działa i nie ma nic wspólnego z mydlącym oczy marketingiem!
SYSTEM, APLIKACJE, MULTIMEDIA W HTC U11 LIFE
Oto jedna z fajniejszych niespodzianek, chociaż budząca we mnie póki co dwuznaczne uczucia… Otóż w HTC U11 Life znajdziesz Androida 8.0 Oreo. Uwaga – z najświeższymi aktualizacjami bezpieczeństwa, które datowane są na grudzień 2017r. Jest więc naprawdę super pod tym kątem. System jest tak aktualny, jak ma to miejsce w smartfonach z linii Pixel od Google. Co więcej – zdziwiłem się bardzo – HTC nie dał od siebie właściwie żadnych dodatków, a nakładka jest niemal czysta jak łza! Masz więc soft taki, jakim mogą pochwalić się nowe Nokie, czy smartfony z serii Moto od Motoroli (Lenovo)!
Właściwie jedyną rzeczą, którą realnie odnotowałem na rzecz U11 Life była funkcja HTC USonic z Aktywną Redukcją Szumów, bowiem – jak wspomniałem wcześniej – producent nie zastosował jacka 3.5mm i zaoferował w zestawie ze smartfonem własne słuchawki podłączane pod USB typu C. W sekcji tej możesz więc sterować jakością dźwięku tworząc własny profil dźwiękowy. Poza tym nie ma absolutnie żadnych śladów obecności HTC! Gdyby nie logotyp na pleckach – nie miałbyś/miałabyś pojęcia, kto stworzył ten telefon!
Jak więc możesz się domyślać – platforma po prostu płynie! Jest superszybko, superefektywnie, bez żadnych przycinek, lagów, jakichkolwiek zająknięć! Po prostu masło! Nowe aktualizacje instalują się bardzo szybko, sam smartfon również bardzo szybko się włącza, środowisko nie jest zmącone żadnymi zapychaczami, więc wszelkie konfiguracyjne bajery musisz sobie pobrać! Tak, nie uświadczysz tutaj absolutnie niczego, poza podstawowym, golutkim systemem. Jeśli ktoś kochał Nexusy, pokocha HTC U11 Life!
Dlaczego więc opisując NFC kilkanaście akapitów wyżej zaanonsowałem, że szerzej tę kwestię rozwinę przy prezentacji systemu? Bo raz to działało, a raz nie… Innymi słowy – płatności nie zawsze się powodziły i do końca nie byłem pewien nawet, gdzie w telefonie zlokalizowano NFC… Sądzę więc, że to prawdopodobnie wada po stronie systemu. Co dalej? Są niektóre funkcje znane z Androida Oreo, jak etykiety powiadomień, odkładanie notyfikacji w czasie, jeśli nie możemy zająć się nimi od razu, przypinanie poprzez przeciągnięcie skrótu do aktywności z daną apką, bezpośrednie przechodzenie do sekcji z widgetami, jeśli takowe istnieją dla danej aplikacji (wystarczy przytrzymać ją palcem dłużej), jest nawet funkcja Obraz w Obrazie pozwalająca minimalizować i przemieszczać okno z jedną aplikacją i w tym samym czasie korzystać z innej.
Niemniej zabrakło kontekstowego rozpoznawania adresów e-mail, telefonów oraz lokalizacji po ich zaznaczeniu. Niby drobiazg, prawda? Ale korzystanie z tego jest niezwykle wygodne w szerszym kontekście. A, że koresponduje ze mną mnóstwo ludzi i firm np. oferujących współpracę, do których później dzwonię lub piszę, a czasami jeżdżę na spotkania i mailowo otrzymuję adresy oraz wskazówki dojazdu, to wycięcie tego z Androida 8.0 Oreo dla HTC U11 Life w wersji Android One, okazało się dla mnie dość odczuwalne.
Wiem – to średnia półka. Wiem – posiada i tak więcej niż niektóre średniaki (jak choćby WiFi 802.11ac, czy aktualny Android), ale biorąc pod uwagę, że przy każdej płatności muszę się o tej porze roku rozpinać z kurtek, marynarek etc., by sięgnąć po portfel, bo smartfon nie chce zaskoczyć oraz, że muszę wykonywać dodatkowe akcje związane z zaznaczaniem, kopiowaniem, przechodzeniem do innych apek, wklejaniem tam wykopiowanych danych itp., to nagle nagle okazuje się, że na tych dwóch wadach czuję solidny poślizg.
Podsumowując – jest naprawdę świetnie pod wieloma względami i nie mogę narzekać, bo U11 Life pięknie sunie, oferuje masę innowacyjności systemowych i niektórych wynikających z hardware. Niemniej – szkoda, że brakuje tej przysłowiowej wisienki na torcie. A byłoby niemal idealnie pod kątem softu!
APARAT I FUNKCJE FOTOGRAFICZNE W HTC U11 LIFE
Tylko dlatego, że próbowałem doszukać się informacji na temat zastosowanych sensorów fotograficznych w HTC U11 Life, trafiłem na sporadyczne nagłówki anglojęzycznych recenzji tego smartfonu, które o aparacie – pisząc delikatnie – niebyt pochlebnie się wypowiadały. Opinie są tutaj dość krytyczne, co ma swoje uzasadnienie. Otóż chodzi o podwójny aparat u konkurentów oraz więcej funkcji i opcji zabawy trybami, aniżeli ma to miejsce w HTC U11 Life. Niestety trochę modelowi temu obrywa się też za jakość fotografii.
Aplikacja aparatu to jedyna apka systemowo zmieniona przez HTC w Androidzie Oreo i jest ona podobna do tego, co oferuje ten producent w swoich regularnych smartfonach. Nie mogę narzekać na brak funkcjonalności, chociaż na tle konkurencji można by się pokusić o obecność paru dodatkowych rzeczy, jak np. filtrów. Ale szczerze? W żadnym razie nie determinuje to jakichkolwiek negatywnych skojarzeń z tym sprzętem, bo de facto apka fotograficzna nadal jest pełna świetnych rozwiązań. Zdjęcia oprócz formatu JPG zapisywane są również, jako bezstratne pliki RAW-owskie, znalazły się opcje kręcenia wideo w zwolnionym tempie, czy hyperlapse (w przyspieszonym tempie), jest też baaardzo fajny tryb Pro, który pozwala ręcznie sterować poszczególnymi aspektami fotografii, oczywiście tryb Panoramy, a także bardzo sprawnie działający HDR.
Ustawianie autofocusu działa szybko, ale… mało precyzyjnie, przy zdjęciach typu makro. Punkt ostrości jest wówczas wyraźnie gdzie indziej, a nawet jeśli doprecyzuje się go palcem (tapiąc w wyświetlacz tam, gdzie chcemy widzieć focus), to ostatecznie punkt centralny i tak nie wychodzi ostro, a bardziej rozmazanie. Ostrość koncentruje się za to gdzieś obok… Dodatkowo przy ręcznym focusowaniu dochodzi też często do mocnej redukcji ekspozycji, więc dalszy plan zaczyna być mniej doświetlony. Jako, że jest tu detekcja fazy, oczekiwałem że przy ostrzeniu technologia ta zrobi tutaj bardzo dobrą robotę. Niestety nie jest tak w praktyce. Może to kwestia software’u? Jakiejś aktualizacji?
Na tle konkurencji (za te pieniądze), widać też, że HTC nie dopieścił jednej rzeczy. Otóż brakuje optycznej stabilizacji obrazu. Brakuje też stabilizacji elektronicznej. W konsekwencji trzeba powtarzać fotografowanie określonej sceny po kilka razy, bo nigdy nie wiesz, kiedy trafisz na kadr bez poruszeń. Osobiście najbardziej byłem zawiedziony właśnie w tym punkcie.
Do czynienia mamy w HTC U11 Life z przetwornikiem 16Mpx i światłem f/2.0. Niestety – za wcześnie jeszcze, aby pojawiły się dokładne dane na temat kamerki, więc nie wiem, jakiej firmy matrycę tutaj użyto. Mi w każdym razie – pomimo bardzo dogłębnych poszukiwań, na których spędziłem sporo czasu, nie udało się dotrzeć do tych informacji. Natomiast na podstawie tego, co widać po samych zdjęciach, są one na czwórkę z minusem. Przy wciąż jasnym dniu, ale gorszym oświetleniowo z uwagi na szarość i pochmurną aurę, na poszczególnych kadrach ujawnia się sporo szumów. Plastyka zdjęć jest też dość przeciętna, a kolorystyka mało porywająca. Oczekiwałbym tutaj lepszego poziomu zdjęć, szczególnie, że najbardziej uderzają w oczy ów liczne szumy, których już przy nieco słabszym oświetleniu jest naprawdę co nie miara.
WSZYSTKIE ZDJĘCIA W ORYGINALNYM ROZMIARZE W ALBUMIE NA FLICKR
BATERIA I CZAS PRACY HTC U11 LIFE
Biorąc pod uwagę, że HTC (to chyba jakaś tradycja w przypadku tej firmy…) po raz enty dostarcza ogniwo o pojemności skandalicznie małej do swojego smartfonu, wygląda na to, że i tak telefon ten sprawuje się na jednym ładowaniu nadzwyczaj dobrze. Bez dwóch zdań jest to zasługą arcygenialnej optymalizacji hardware i softu, przy czym wreszcie Android pokazuje, że potrafi z baterii wycisnąć soki. I to dosłownie! Chciałbym zobaczyć smartfona, który przy baterii o pojemności 2600mAh potrafi na jednym ładowaniu przejechać 1 dzień 12 godzin i 47 minut oraz zaoferować czas włączonego ekranu (SoT) wynoszący aż 3 godziny i 6 minut! Tak, bez włączania jakiegokolwiek trybu oszczędnościowego!
Zasadniczo jednak najczęściej HTC U11 Life oferował mi pełną dobę pracy z czasem SoT wynoszącym nieco ponad 4h. Czasami ten czas był krótszy, jeśli akurat obciążenie telefonu było z jakichś przyczyn większe. Niemniej i tak nie mogłem narzekać. A jeśli dodać do tego, że jest w recenzowanym telefonie szybkie ładowanie oraz USB typu C, to już w ogóle robi się bardzo dobrze, bo tak niewielką pojemnościowo baterię można niezwykle szybko podnieść z kolan. Żałuję, że nie ma tutaj ogniwa o pojemności 3000mAh lub większej, bo wtedy to U11 Life wykręcałby na jednym ładowaniu prawdziwe cuda. Szkoda, że zabrakło tej inwencji w HTC.
OPINIA NA TEMAT HTC U11 LIFE
Smartfon HTC U11 Life, to niesamowicie udany produkt! Jestem jego osobistym fanem, chociaż największe zastrzeżenia mam do jakości zdjęć i braku stabilizacji obrazu, która wiele by tutaj ratowała. Niemniej, jak na produkt z rodziny sygnowanej mianem Android One, jest zupełnie nieźle. Spodziewałem się większych kompromisów. Ale na szczęście obyło się bez nich, a produkt ten będzie odważnie walczył o uwagę klientów łypiących w stronę średniej półki cenowej. O tym, że U11 Life przekonał do siebie wielu nim w ogóle trafił fizycznie na rynek świadczy fakt, że w przedsprzedaży w Polsce został wyprzedany co do sztuki! Robi wrażenie i sądzę, że jeśli regularna sprzedaż będzie równie interesująca – HTC przygotuje szybko dla naszego rynku kolejną słuchawkę na podobnym poziomie! Byłoby super, bo U11 Life pokazuje, jak jeszcze można grać w smartfony.
A reguły są tutaj bardzo czytelne. Pod kątem wykonania oraz wyposażenia zaoferować wysoki segment, a pod kątem oprogramowania postawić na stockowy system, który może liczyć na ciągłe i do tego szybkie aktualizacje. Do tego czyste środowisko oferuje pełnię możliwości takiego Androida, jakim został w danej wersji pomyślanym, napisanym i wdrożonym. Dzięki temu – właściwie gładko i bez większych zmian – otrzymasz satysfakcjonujące, płynne środowisko pracy, które dodatkowo spersonalizujesz wg własnego widzimisię. Oczywiście tzw. smartfony wszystkomające, takie jak Honory czy Huawei z serii Lite będą miały się czym tutaj pochwalić w szerszym zakresie, ale nie jestem pewien, czy nie warto po prostu w przypadku takiego HTC U11 Life – jeśli brakuje nam fajerwerków w nakładce – postawić np. na launcher od Microsoftu, który opisałem TUTAJ, a który robi z gołego Androida solidnie wypasiony system.
Rzecz, która mnie w przypadku opisywanego tu modelu przekonała najbardziej, to oczywiście obecność krawędziowego czujnika nacisku, który pozwala obsługiwać U11 Life poprzez ściskanie. Sprawdza się to świetnie od strony praktycznej, jest personalizowalne, oferuje zupełnie inny poziom interakcji ze smartfonem – a co jest tutaj dodatkowym smaczkiem – to funkcjonalność zarezerwowana dla flagowych HTC U11 oraz ultradrogich i niedostępnych u nas w oficjalnych kanałach Pixeli 2 od Google. Jak dla mnie – wisienka na torcie w bardzo przystępnej cenie!
Jeśli mam być w 100 proc. uczciwym, to muszę to wyraźnie podkreślić – gdyby aparat wypadł tutaj lepiej, byłby to smartfon mocno rozpychający się w średniej półce cenowej. Ale za długo recenzuję sprzęt, aby przymknąć na to oko. No nie da się, tym bardziej, że nowości Samsunga z serii A na nowy – 2018 rok – już pokazują poziom, poniżej którego zejść nie można. Z drugiej strony – opcji fotograficznych jest tyle, że od biedy na pewne rzeczy można w U11 Life oko przymknąć. Bardzo do mnie ten smartfon przemawia. Wstydu nie ma. Jest nawet zachwyt. I sporo technologicznego uroku. Jestem na TAK, chociaż z małą rezerwą.