POCZĄTEK
A niech mnie! Google Pixel 2XL to smartfon W-Y-B-I-T-N-Y! Nie mam innego określenia na to, jak najlepiej opisać ten produkt. Kiedy korzysta się z niego w języku polskim, ma się poczucie niedosytu. Kiedy przeskakuje na język angielski (lub inny wspierany przez Asystenta) zmienia się w prawdziwego potwora wielozadaniowości. Uwielbiam tego smartfona! To prawdziwy wymiatacz wśród wszystkich słuchawek dostępnych na rynku. I teraz z największą przyjemnością sprawdziłbym, jak działa iPhone, bo jeśli czekaliśmy na godnego przeciwnika, to taki w Google się narodził! Jeśli jest jakiś inny konkurent Pixela 2XL, to chciałbym go poznać!
NINIEJSZA RECENZJA POWSTAŁA DZIĘKI FIRMIE X-KOM, KTÓRA UDOSTĘPNIŁA GOOGLE PIXELA 2XL DO TESTÓW, ZA CO UPRZEJMIE DZIĘKUJĘ
WZORNICTWO I WYKONANIE GOOGLE PIXELA 2XL
Moje zdanie się tutaj nie liczy, chociaż przyznaję od razu, że Google Pixel 2XL wyglądem mnie nie porwał. Niech będzie, że były osoby z mojego otoczenia, które widząc ten sprzęt przyznawały – Wow, ale ładny smartfon!
Tak – zdecydowanie jest lepiej pod kątem wzorniczym na żywo, aniżeli w sytuacji, kiedy oglądasz smartfon Google Pixel 2XL na materiałach promocyjnych.
W bezproduktywnej kopiowaninie jednego producenta z drugiego, Google poszedł w zupełnie inną stronę. Własną stronę. Wszak – produkt ten niebawem doczeka się swego następcy, ale to nic – nadal się broni. Pixel 2XL, jest smartfonem kształtnym, bardzo miękkim w odbiorze dzięki świetnemu szkłu 3D na froncie, którego charakterystyczne mocne spady wyraźnie wpływają na dobrą ergonomię i sprofilowanie pod kątem dłoni bryłę.
Ramka jest aluminiowa, narożniki zaokrąglone, ale plecki wykonane z tworzywa sztucznego – lecz nie w całości, bowiem w około 1/4 części – od góry – znajduje się wyraźny pasek szkła z aparatem i diodą doświetlającą. Nie jest ten pas bez skaz, potrafi łapać ryski, ale są one nieznaczne. Natomiast estetycznie na reszcie plecków jest już gorzej – przy krawędziach i narożnikach widoczne są rysy i szare przytarcia.
Tył jest zdecydowanie brzydszą stroną smartfonu Google Pixel 2XL, niemniej ma on dzięki takiemu designowi swój bardziej biznesowy krój.
Szczerze pisząc – najchętniej bym to szkło – jeśli już ma tam być – ściął pod kątem, dzięki czemu Pixel 2XL nabrałby większej tożsamości. Teraz kojarzy się typowo korporacyjnie, jak u pracownika z mocno zaciśniętym krawatem pod szyją. A mógłby bardziej artystycznie, zawadiacko, nieco nonszalancko. Jeśli wziąć pod uwagę, że jest model kolorystyczny z pomarańczowym włącznikiem, to tym bardziej taki zabieg pasowałby do takiego designu.
Na dole plecków mamy stalowe logo wiadomej firmy, ale oszczędnie zamknięte w jednej tylko literze – G.
Powyżej połowy znalazł się czytnik linii papilarnych – jeden ze słabszych elementów konstrukcji. Wprawdzie jest umiejscowiony na odpowiedniej wysokości i dobrze wyczuwalny palcem, można również przypisać mu interaktywne akcje, jak ściąganie i podnoszenie menu z notyfikacjami, ale samo działanie przy odblokowywaniu telefonu jest zawodne. Czytałem o tym wcześniej i byłem przekonany, że to dość przesadzone opinie. Ale jednak rzeczywiście skaner linii papilarnych wymaga dopracowania, bo zawodzi zbyt często. Nie na tyle, by musieć sięgać wyłącznie po alternatywne formy odblokowywania Pixela 2XL (jak rysowanie śladu lub wpisywanie kodu PIN), ale nie da się nie zauważyć tych potknięć, których frekwencja jest dość wysoka.
Dwa wyraźne zagłębienia na przodzie przy dolnej i górnej krawędzi ukrywają solidne głośniki stereo, które śmiało mogą konkurować z tymi w Xperii XZ2 czy Samsungu Galaxy S9+. Wiadomo – szału takie rozwiązanie nie robi – wszak to tylko smartfon – ale jest moc, co daje się odczuć przy zabawie z multimediami. Podoba mi się też oszczędny ton frontu. Czujniki są solidnie zamaskowane, a widoczna jest wyraźniej tylko przednia kamerka do selfie.
Na duży minus w telefonie Pixel 2XL zasługuje zbyt wysokie umiejscowienie włącznika na prawym boku.
I najchętniej zamieniłbym z nim miejscami regulację głośności. Sama bryła ma wymiary wynoszące 157,9×76,7×7,9mm przy wadze 175 gramów i zasadniczo obsługuje się ją dość dobrze jedną dłonią, ale właśnie sięganie do włącznika bywa przy tych proporcjach dość karkołomne – zwłaszcza gdy zawodzi czytnik na pleckach (chociaż alternatywnie dwukrotne stuknięcie w ekran też wybudza telefon).
Finalnie przyznaję, że praca z samą bryłą, jaką oferuje Pixel 2XL, jest bardzo efektywna.
Produkt ten, jest mimo wszystko pod kątem kształtu, spadów i zastosowanych materiałów – przemyślany i komfortowy w zderzeniu z codziennymi aktywnościami. Ale mi osobiście do gustu nie przypadł, i jako taki – pod względem wyglądu – nie podoba mi się.
WYŚWIETLACZ GOOGLE PIXELA 2XL
Jeden z najbardziej kontrowersyjnych punktów przy okazji smartfonu Pixel 2XL, to jego wyświetlacz. Rzecz prozaiczna w smartfonie flagowym, prawda? A jednak nie tak oczywista. Gromy spadły na telefon Google za zbyt wypłowiałe kolory, jak na wyświetlacz OLED-owy, do tego pojawiało się przeniebieszczenie bieli, widoczna ziarnistość przy niskim podświetleniu oraz szybkie wypalanie się pikseli. Armagedon, prawda? Przy okazji okazało się, że taki sam ekran ma LG V30 (TU recenzja), który kiedy zadebiutował… był bez tych wszystkich wad…
Jak to wygląda w praktyce po tylu miesiącach od premiery i po kilku dobrych tygodniach moich testów? Cóż – rzeczywiście – wyświetlacz jaki ma Pixel 2XL nie powala temperaturą kolorów, ale żeby twierdzić, że są jałowe? Nigdy w życiu!
Oczywiście, że przy zestawieniu z AMOLED-ami Samsunga, czy chociażby Triluminos od Sony barwy są wyraźnie mniej nasycone (można to zmienić w ustawieniach ekranu). Ale to też nie jest tak, że tych kolorów nie ma. Szczerze – na pewno nie czułem dyskomfortu, kolorystyka w moim odczuciu była bliższa naturalnej, jakość obrazu ustawiona na świetnym poziomie. Nie rozumiem też pretensji pod adresem przeniebieszczenia. Np. w smartfonach Sony ewidentnie widać przeróżowienie pod ostrymi kątami widzenia i jakoś nikt szat nie rozdziera. W moim egzemplarzu Pixela 2XL takich problemów nie było, aczkolwiek pod ostrymi kątami uwidaczniała się niebieska barwa przy bieli.
Co jest jednak ważną i wspomnianą przed chwilą przeze mnie informacją, którą musimy tutaj odnotować? Fakt, że wyświetlacz dla HTC, który wyprodukował Pixela 2XL, przygotowała firma LG. Nie wiem, który to już raz będę to robił na tym blogu, ale mogę Cię zapewnić – zastosowano w telefonie V30 jedną z najlepszych matryc na rynku.
Jeśli taka sama jest w Pixelu 2XL, to witam ją z wielką atencją.
A powodów ku temu, jest kilka i cechy charakterystyczne dla tego ekranu są następujące:
- Po pierwsze – wyświetlacz wykonany jest w technologii Plastic OLED, a więc piksele trafiają na powierzchnię wytrzymalszą od szkła. Ponadto tworzywo, jest elastyczne i odporniejsze na zniszczenia.
- Po drugie – w procesie produkcyjnym użyto technologii hermetyzacji, która pozwoliła uniknąć utleniania się pikseli, przez co wyświetlacz się nie wypala, jak w tradycyjnych OLED-ach, czy AMOLED-ach Samsunga. Treści prezentowane na ekranie w ramach funkcji AoD nie muszą się po nim przemieszczać i skakać, jak wygaszacz ekranu w Galaxy S9! To całkowita nowość w ekranie użytym w LG V30 i Pixelu 2XL.
- Po trzecie – udało się wyeliminować efekt tzw. powidowków, czyli smużenia przy bardzo dynamicznej zabawie z multimediami. Szybkie sceny w filmach, albo akcja w grze z gogali VR na nosie? Nie ma problemu ze spowolnieniami obrazu z uwagi na dziesięciokrotnie szybszy czas reakcji niż w większości ekranów na rynku.
- Po czwarte – wyświetlacz odwzorowuje 100 proc. kolorów palety DCI-P3 2, która ma zastosowanie w kinematografii;
- Po piąte – panel zużywa mniej energii, bo piksele przy prezentowaniu obrazu są skanowane w autorskim procesie technologicznym, niwelującym silne zapotrzebowanie na baterię.
Nie wiedzę więc – ani jednego racjonalnego powodu, dla którego miałbym poddać krytyce wyświetlacz w telefonie Google Pixel 2XL.
To by się po prostu nie trzymało całości. Zwłaszcza, że na jego korzyść przemawia pięć mocnych punktów. Jak dla mnie – to wystarczająca argumentacja, by cieszyć się na 6-calach, przy rozdzielczości 1440x2880px świetnym obrazem, a nie wyszukiwać w internetach defektów i minusów.
Oczywiście – nie polemizuję z ewidentnymi wadami i problemami, na które skarżyli się pierwsi nabywcy.
Nie jestem jednak pewien, na ile sprawa nie została nazbyt rozdmuchana? Korzystałem z Pixela 2XL naprawdę długo, przy najróżniejszych warunkach oświetleniowych, ebookach, multimediach, grach, cyfrowej prasie, w codziennej pracy, jak i przy leniwym przewijaniu stron internetowych. Nic z rzeczonych problemów, nie dało o sobie znać w testowanym przeze mnie modelu.
WYDAJNOŚĆ I SPECYFIKCJA GOOGLE PIXELA 2XL
OK – nie chcę się tutaj za dużo rozpisywać, bo po prostu nie ma o czym. Smartfon Google Pixel 2XL to prawdziwe tornado! Nie spotkałem – poza wcześniejszymi Nexusami – w swojej karierze tak sunącego smartfonu, jakim jest Pixel 2XL! I wiem, że trudno tutaj w pewne rzeczy uwierzyć, ale chcę być z Tobą szczerym. Telefon ten debiutował 19 października 2017 roku, czyli (w chwili publikowania tej recenzji) niemal dziesięć miesięcy temu. Już wtedy było jasne, że wielkimi krokami nadchodzi Snapdragon 845, który zdetronizuje Snapa 835 napędzającego nowe dziecko Google. Ale niech to Cię nie zmyli!
Pixel 2XL po prostu pędzi, jak wicher! Nie ma żadnego, absolutnie żadnego zadania, które byłoby w stanie go zatrzymać!
Dzieje się tak po pierwsze dlatego, że urządzenie pracuje na bajecznie zoptymalizowanym pod hardware systemie operacyjnym, który jest w swojej najczystszej postaci, non-stop aktualizowany i dopieszczany, zatem takiego Androida, jaki jest w Pixelach – nie znajdziesz na żadnym innym urządzeniu. Może Essential Phone też działa na takim, ale jeśli tak, to należy do wyjątków. Ale ten drugi czynnik jest dużo ważniejszy. Po prostu Snapdragon 835 jest procesorem wybitnym! Od czasów modelu 800, to ten Snap zrobił moim zdaniem największe wydajnościowo i technologiczne postępy, zatem trudno go przeskoczyć. I co najważniejsze – jego efektywność zaprojektowana została na lata:
- procesor został wykonany w 10-nm procesie technologicznym. Architektura gwarantuje superszybki przesył danych; postawiono na doskonałe zarządzanie temperaturą oraz energooszczędność;
- do przetwarzania informacji z poszczególnych czujników (krokomierza, żyroskopu, czujnika światła etc.) został wydelegowany na chipie osobny procesor sygnałowy – Hexagon DSP 682. Pełni on funkcję koprocesora, który przejmuje zadania mniejszych jednostek, aby nie angażować do drobiazgów potężnych rdzeni, co skutkowałoby niepotrzebnym zużyciem energii;
- Hexagon odpowiedzialny jest również za odrębne przetwarzanie głosu i danych generowanych przez asystentki głosowe;
- układ posiada szereg udoskonaleń zrzuconych na barki kolejnego procesora sygnałowego Spectra 180, które mają wspomagać pracę aparatu fotograficznego, płynne zoom-owanie oraz fotografowanie nocą;
- szybkie działanie WiFi i transmisja dużych pakietów danych w sieciach LTE oraz bardzo dobra praca Bluetooth w wersji 5.0 przy niskim zużyciu energii – to kolejne cechy charakterystyczne dla Snapdragona 835;
- bezpieczeństwo. Temat rzeka w przypadku tego procesora, ale posiada przeogromny szereg instrukcji odpowiedzialnych za to, aby nasze dane trzymane na smartfonie z tym układem były pilnie strzeżone, m.in. biometryczne związane z przetwarzaniem tęczówki oka oraz twarzy (Camera Security), pod kątem ataków typu malware (Malware Protection), płatności bezstykowych Google Pay (Secure Token) etc.;
- brzmienie muzyki w wysokiej rozdzielczości na słuchawkach łączonych przez Bluetooth, które wspierają technologię Qualcomm AptX oraz AptX HD – bo te dwa standardy, to również składowa Snapa 835!
Specyfikacja Google Pixel 2XL (2017) | |
Procesor i grafika | Qualcomm Snapdragon 835 – 4 rdzenie x 2.35Ghz plus 4 rdzenie x 1.9Ghz, 64Bit, grafika: Adreno 540 |
Wyświetlacz | 6 cali z rodzielczością QHD+ (2880x1440px = 538ppi), wykonany w technologii pOLED i układzie proporcji 18:9. Na froncie szkło 3D Corning Gorilla Glass 5, funkcja Always-on display, ekran odwzorowuje 100 proc. DCI-P3, wysoki kontrast 100000:1 |
Pamięć RAM i ROM | 4GB RAM + 64GB na pliki (lub 128GB) plus nieograniczona przestrzeń na zdjęcia i wideo w maksymalnych rozdzielczościach w ramach Chmury – Zdjęcia Google |
Aparat z przodu | 8MP, wielkość pikseli 1.4μm (mikrona), przysłona f/2.4, obiektyw stałoogniskowy, wideo w 1080p i 30fps oraz 720p i 30fps oraz 480p i 30fps |
Aparat z tyłu | 12.2MP, wielkość pikseli 1.4μm (mikrona), autofokus laserowy + detekcja fazy w technologii dual pixel, optyczna oraz elektroniczna stabilizacja obrazu (OIS+EIS), światło przysłony f/1.8, wideo w 1080p 30fps/60fps/120fps; w 720p 30fps/60fps/240fps; w 4K i 30fps |
Łączność | Wi-Fi 2.4G + 5GHz 802.11 a/b/g/n/ac 2×2 MIMO, Bluetooth 5.0 + LE, NFC, obsługa kart eSIM (niedostępne w Polsce) / nano-SIM, GPS, GLONASS, USB typu C 3.1 (1-gen.) |
Sensory | czujnik krawędziowy Active Edge (ściskanie ramek), ponadto czujniki: zbliżeniowy, Halla, światła otoczenia, akcelerometr, żyroskop, magnetometr, linii papilarnych Pixel Imprint, barometr, Sensor Hub (do analizy aktywności), zaawansowany czujnik haptyczny sprzężenia zwrotnego. |
Bateria | 3520mAh, szybkie ładowanie – 15min. daje 7h pracy |
System | Android 8.1.0 Oreo i zapewniona aktualizacja do Androida 9.0 Pie oraz co najmniej trzyletnie aktualizacje systemowe i bezpieczeństwa |
Audio | Frontowe głośniki stereo, technologia Wireless HD audio z kodekami LDAC, Qualcomm AptX oraz AptX HD dla odsłuchu bezprzewodowego oraz przewodowego poprzez USB-C z użyciem adaptera 3.5mm dla złącza słuchawkowego, trzy mikrofony, funkcja redukcji hałasu – ale z opcją aktywnego wychwytywania mowy |
Wykonanie | Aluminium i szkło, norma IP67: wodo- i pyłoszczelność |
Patrząc, jak Pixel 2XL wydajnościowo pędzi ze Snapdragonem 835 cały rosnę! A i powyższa specyfikacja też o kompromisach nawet nie wspomina.
Tak się składa, że mam już w tym aspekcie realne porównanie. Przez moje dłonie przeszły telefony z najnowszym Snapdragonem 845, ale nie widzę absolutnie żadnej różnicy na niekorzyść starszego modelu. Co więcej – nie wszędzie też dobrze jest pociągnięta optymalizacja, więc Pixel 2XL pod kątem wydajnościowym stoi tutaj na wybitnym poziomie. I oddać tego nie mogą żadne słowa! Po prostu MUSISZ wziąć taki telefon do ręki, zainstalować ponad setkę aplikacji, skonfigurować od kilkunastu do przeszło dwudziestu kont w różnych usługach, a potem natłuc zdjęć, naściągać PDF-ów, nakręcić filmów w 4K, żeby realnie zobaczyć, jak takie urządzenie działa na tle dowolnego konkurenta!
I to nie jest żadna magia. Po prostu tak wygląda smartfon, nad którym całkowitą kontrolę sprawuje producent i zarazem twórca oprogramowania (Google oficjalnie przejął od HTC cały zespół pracujący nad serią telefonów Pixel).
Jeśli ktoś szukał produktu, który może bić się z iPhone’m na wydajność – to właśnie ma teraz takiego potwora w postaci smartfonu Pixel 2XL, który nie uznaje żadnych, ale to absolutnie żadnych kompromisów!
Tutaj nie ma mowy o czymś takim, że minął prawie rok, więc należy przygotować się na drobne przycinki. To pobożne życzenia typowego smartfonowego hejtera zapatrzonego w jakąś wielbioną przez siebie, wydumaną markę. Pixel 2XL jest petardą, superszybką, ultrawydajną i bezwzględną. Bo nie dość, że gwarantuje miodną jakość pracy, to jeszcze się przy tym nie grzeje. Z 4GB pamięci operacyjnej zajęte jest około 2,5GB, a reszta jest dostępna dla wszystkich innych zadań i czynności.
Jeśli można jakoś określić działanie Pixela 2XL, to śmiało daje się użyć dość wysłużonego na potrzeby Apple, ale idealnie pasującego tutaj zdania. I brzmi ono następująco: Ten smartfon po prostu działa!
SYSTEM, APLIKACJE, MULTIMEDIA W GOOGLE PIXELU 2XL
Skoro Pixel i Google, to oczywiście bieżące wydanie systemu operacyjne na pokładzie w postaci Androida 8.1.0 Oreo z najaktualniejszymi łatkami bezpieczeństwa. Co więcej – w tej chwili wali głośno w drzwi aktualizacja do najnowszego Androida 9.0 Pie.
Ponadto przez ostatnie dwa, trzy tygodnie mogłem korzystać na tym Pixelu z wczesnej wersji Androida P, którego Google na początku maja zaprezentował na swojej konferencji Google I/O 2018. Na wszystkie dane nainstalowała się świeża platforma i działała tak doskonale, jak tylko potrafisz sobie to wyobrazić! Ultrapłynnie i ultrawydajnie! WOW! A mówimy o oprogramowaniu wciąż w teorii wadliwym, z licznymi niedoróbkami! Po prostu odejmuje mowę, jak to się sprawuje! REWELACJA!
Ale wróćmy do Oreo. Oczywiście wymienianie wszystkich zalet tej edycji Androida, kiedy u drzwi stoi już nowy system, mija się trochę z celem, ale na te, które najwięcej przynoszą mi satysfakcji chciałbym jednak tutaj przeznaczyć odrobinę miejsca, bo przecież Android 9 Pie również je dziedziczy:
- Autofill – smartfon działa, jak sejf. W ramach konta Google magazynowane są wszystkie hasła i dzięki temu nie trzeba już ich pamiętać. Przełączałem się pomiędzy różnymi sprzętami z Androidem Oreo i działa to kapitalnie. Jak się dużo skacze z urządzenia na urządzenie, tak jak ja to robię w swojej pracy, to docenia się to wyjątkowo mocno!
- Obraz w Obrazie – czyli dwie aplikacje działają jednocześnie, przy czym ta druga wyświetla się w pływającym, mniejszym okienku. Mój koronny przykład zastosowania, ale i okoliczność, w której korzystam z tego najczęściej – to używanie Map Google i jednoczesne przeglądanie maili, stron lub aplikacji informacyjnych. Nie tracąc drogi z oczu, mogę zrobić zdjęcie, odpowiedzieć na wiadomość SMS lub po prostu podejrzeć w mailu wskazówki, jak po przybyciu na miejsce poruszać się dalej, by szybko dotrzeć na umówione spotkanie. Kapitalna funkcja. Bo możesz np. prowadzić z kimś rozmowę wideo, umawiać się na spotkanie i jednocześnie otworzyć Kalendarz, by wpisać termin wspólnej kolacji lub wypadu za miasto. I wszystko to na raz z wieloma otwartymi apkami. Naprawdę ekstra!
- Kropki Powiadomień – ich obecność sugeruje, że mamy przeoczoną notyfikację, np. na słuchawce z telefonem – nieodebrane połączenie, na Inboxie – nieprzeczytany e-mail, na Facebooku – przeoczone polubienie etc. Dodatkowo, zamiast otwierać całą apkę, aby podejrzeć ów notyfikację, wystarczy przytrzymać na ikonie aplikacji palcem, aby wyskoczył dymek z prostym menu, pozwalającym podejrzeć przeoczoną akcję lub ją ukończyć.
- Smart Text Selection – system rozpoznaje, czy zaznaczony przez Ciebie fragment tekstu, jest adresem e-mail, adresem określonego miejsca (domu, firmy, kina, sklepu, restauracji etc.), numerem telefonu. Zależnie od tego, co zaznaczyłeś/-aś – nie musisz już wykopiowywać maila, adresu lokalnego, czy telefonu i otwierać osobno apki, do której to wkleisz, bo Android 8 Oreo sam w chmurce zaproponuje utworzenie nowej wiadomości, uruchomienie Map Google lub przejście do aplikacji telefonicznej.
- Skróty do funkcji z aplikacji na pulpicie – przytrzymując palcem na określonej ikonie aplikacji, można wyciągnąć na ekran główny skrót do konkretnej opcji, po którą sięgamy najczęściej, np. rozpoczęcie treningu biegowego bez konieczności uruchamiania Google Fit, czy zrobienie notatki głosowej, bez odpalania całego Google Keep lub też uruchomienie nawigacji do domu bez włączania Map, albo nawet wysłanie tweeta bez włączania Twittera.
- Android Instant Apps (Aplikacje Błyskawiczne) – korzystanie z aplikacji natychmiastowych z poziomu przeglądarki internetowej Chrome lub Sklepu Play. Nie wymagają one instalowania ich w smartfonie – wystarczy tapnąć przycisk „Wypróbuj” lub „Spróbuj Teraz”. Szkoda, że tak mało apek z tego korzysta.
- Project Treble – wprowadza możliwość aktualizowania struktury systemu niezależnie od posiadanego telefonu, bez konieczności uwzględniania w tym procesie nakładek systemowych i sterowników, co znacznie przyspiesza i upraszcza cały proces odświeżania platformy.
Nowości z Androida 8 Oreo, które znajdziesz w smartfonie Google Pixel 2XL, jest znacznie więcej – i jak wspominałem są one również w Androidzie 9.0 Pie.
Wymieniłem te istotne z mojego punktu widzenia. Może jeszcze musiałbym napisać o lepszym odkładaniu na później notyfikacji, czyli jeśli nie mamy czasu zająć się jakimś mailem, połączeniem telefonicznym, przypomnieniem z kalendarza etc., to łatwo możemy odłożyć je na dalszą godzinę przesuwając palcem w prawo lub lewo na pasku powiadomień i wybierając ikonę zegara z kilkoma wariantami czasowymi usypiającymi na pewien czas powiadomienie.
Słowo honoru – korzysta się z tych udogodnień bardzo przyjemnie.
Nie są nachalne, system niczego nie narzuca, po prostu czysty interfejs i kilka jego usprawnień, które sprawdzają się najlepiej w boju, w ciągu cholernie gorącego dnia. A takich u mnie nie brakuje, więc doceniam po stokroć i cierpię, kiedy wracam do telefonu ze starszym Androidem.
Ale oprócz tych funkcji charakterystycznych dla samego systemu, jest również kilka rozwiązań, które Google specjalnie zadedykował swoim smartfonom. I warto na nie zwrócić uwagę.
Może nie za wszystkie dałbym się pojmać i zamknąć w lochu, ale są takie, które zasługują na wyakcentowanie, bo albo udoskonalają albo po prostu umilają pracę:
- Active Edge – cecha zaimplementowana z HTC U11, a więc aktywne krawędzie w smartfonie obsługiwane przez czujnik krawędziowy, rozpoznający siłę nacisku i pozwalający w ten sposób w Pixelu 2XL (poprzez ściśnięcie) wyciszać alarmy, czy połączenia przychodzące;
- Sprawdzanie Powiadomień – czytnik linii papilarnych ma drugie życie ?. Przesuniecie po nim palcem góra-dół i dół-góra pozwala rozwijać menu z powiadomieniami bez konieczności sięgania wysoko do górnej krawędzi ekranu;
- Uruchamianie Aparatu – po dwukrotnym naciśnięciu przycisku włączania na dowolnym (nawet zablokowanym) ekranie – włączy się aparat;
- Obrót Aparatu – funkcja pozwalająca poprzez dwukrotne pokręcenie trzymanym w dłoni Pixelem 2XL – przełączać się pomiędzy aparatem tylnym i przednim;
- Kliknij Dwukrotnie, aby Sprawdzić Telefon – stukasz dwa razy w ekran i podświetla się wyświetlacz.
Google w Pixelu 2XL podchodzi do tych funkcji dość zachowawczo, bo mógłby sprawę jeszcze bardziej uprościć.
Prawda jest taka bowiem, że ficzer pozwalający przełączać się pomiędzy tylnym i przednim aparatem, zaczerpnięty jest od Motoroli, która w ten sam sposób pozwala nie tylko na takie przełączanie, ale i włączyć aparat. Uruchamianie kamerki poprzez włącznik jest właściwie charakterystyczne dla każdego nowszego telefonu z Androidem. Trik z czytnikiem linii papilarnych to akcja zapożyczona od Huawei, który jako pierwszy w swojej nakładce forsował to rozwiązanie. A Active Edge to przecież patent HTC, który w U11 (TU recenzja), U11+, czy najnowszym U12+ (pierwsze wrażenia + wideo) pozwala wykonywać szereg innych czynności ściskaniem, a nie tylko wyciszać połączenia, czy notyfikacje.
Dlatego więc uważam, że fajnie, że te opcje się pojawiły w smartfonie Pixel 2XL, ale wolałbym ich szersze rozwinięcie, jak w przykładzie z aparatem czy aktywnymi krawędziami.
Nie można też tych funkcji za bardzo personalizować, przez co ta funkcjonalność jest naprawdę ograniczona. Można powiedzieć, że daje się ją ledwo liznąć. Z drugiej strony Google Pixel 2XL oferuje wszystko to, co najważniejsze. Kluczowe aplikacje ze swojego portfolio, cechy znane z czołowych smartfonów, doskonale zintegrowane i płynne środowisko. Trudno tego nie doceniać i z tego nie korzystać. Zwykle czuję przeładowanie funkcjami w poszczególnych nakładkach. Tutaj mam jednak mały niedosyt. Ale daje się z nim żyć ;).
ASYSTENT GOOGLE W GOOGLE PIXELU 2XL
OK Google – uważam, że jesteś geniuszem! Jakkolwiek nie daje się jeszcze w Polsce korzystać z dobrodziejstw Asystenta Google tak na 100 proc., co ma się ponoć w roku 2018 zmienić, tak można oczywiście sięgać po działające jeszcze rozwiązanie zwane Google Now. Różnica względem Asystenta jest taka, że ten potrafi się z nami bardziej ludzko komunikować, coraz lepiej rozpoznaje kontekst i podtrzymuje komunikację – która nie kończy się tylko na wydaniu polecenia i wykonaniu oczekiwanej akcji. Np. w języku polskim jeśli zapytasz o ulubiony kolor Asystenta, otrzymasz listę wyników szukania dla frazy „what’s your fovorite color?”. Ale to samo pytanie zadane anglojęzycznej wersji Asystenta uaktywni dłuższą wypowiedź, w której zostaną wymienione wszystkie kolory z logotypu Google oraz ich pozytywne własności.
Tak – tak działa Sztuczna Inteligencja w wykonaniu Google.
Jakie są jeszcze jej możliwości mogliśmy obserwować na wspomnianej wcześniej konferencji Google I/O 2018. W każdym razie jest to taki typ pracy – z Asystentem – którego póki co próżno u nas szukać i Pixel 2XL w języku polskim jest tej funkcjonalności pozbawiony. Ale nie jest w języku angielskim. I z lubością się na niego przełączyłem, by móc wypróbować na własnej skórze, jak działa dedykowany sprzęt, z zaprojektowanym Asystentem, który jest moim towarzyszem.
Nazwałem Google geniuszem i nie jest to bezzasadne. Uwielbiam komunikować się głosowo z tym smartfonem.
Oczywiście i tak – to nie jest jeszcze w stu procentach to, czego bym oczekiwał, bo kluczowy jest kontekst i ja np. nie rozumiem większości żartów opowiadanych przez Asystenta Google, czy trudno uzyskać mi odpowiedzi na kwestie związane z wiadomościami z regionu. Ale już wyszukiwanie informacji, podawanie konkretnych danych w jasnej formie, błyskotliwe odpowiedzi na nieco dwuznaczne pytania – to wszystko wychodzi Asystentowi od Google – wybitnie!
W domu mam teraz inteligentny system oświetleniowy w testach od Philipsa – Hue. Wystarczy powiedzieć do Asystenta „Hej Google, turn on the lights” i już – w domu jest jasno. Jeśli zapytasz, kto jest żoną Andrzeja Dudy, otrzymasz odpowiedź, że Agata Kornhauser-Duda. Przykłady można mnożyć, ale siła oraz jakość pracy z Asystentem Google pokazują okoliczności, w których się znajdujesz i potrzebujesz odpowiedzi lub wsparcia. Jak dla mnie rewelacja, która w rodzimym języku będzie prawdziwą perełką usprawniającą komunikację pomiędzy człowiekiem i maszyną!
APARAT I FUNKCJE FOTOGRAFICZNE W GOOGLE PIXELU 2XL
Dobrze, czas na crème de la crème numer dwa (po wzorcowej wydajności i szybkości), czyli aparat fotograficzny w Google Pixelu 2XL. Zachwyty nad tą kamerką nie są przesadzone nawet o milimetr. Mamy do dyspozycji tutaj najlepszy na rynku jednoobiektywowy smartfon. Zdecydowanie i bezapelacyjnie. Oczywiście znajdą się minusy, które siedzą w samej apce fotograficznej, bo jak na tak genialny hardware – to dopieszczenia wymaga właśnie ona. Natomiast szybkość pracy oraz jakość zdjęć to absolutne, niekwestionowane i totalne – mistrzostwo!
Najbardziej zaskakujące, że Google uzyskał tak doskonałe efekty dzięki sensorowi, który przecież znajdziesz w dużo tańszych smartfonach.
W stu procentach nie jest to informacja potwierdzona, bo nie ukrywam, że znalezienie jej kosztowało mnie sporo czasu, natomiast wszystko wskazuje na to, że Pixel 2XL ma taki sam przetwornik, który jest też w Moto G5 Plus (TU recenzja), czy HTC U11 (TU recenzja). Ponadto jest on też w Asus Zenfone 3 Zoom, Zenfone 4 Pro, Vivo Xplay 6 czy Meizu M6 Note. A jednak kluczowy dla doskonałych zdjęć, jest również aktualny firmware, odpowiednio napisana apka fotograficzna, jak też bardzo dobry układ optyczny.
Najwyraźniej udało się projektantom pracującym nad aspektem fotograficznym przy tym smartfonie złożyć te wszystkie elementy układanki w jeden sensowny organizm, który oferuje świetne efekty fotograficzne. Jak dla mnie – to prawdziwe mistrzostwo sztuki inżynieryjnej, szczególnie jeśli wziąć pod uwagę, że Pixelem 2XL zrobisz też genialne zdjęcia bokeh z rozmazanym tłem, a nie masz do dyspozycji dwóch aparatów na tyle, tylko – co pragnę przypomnieć – jeden.
Kolejna rzecz, to szybkość pracy kamerki w Pixelu 2XL. Jest ona kapitalna.
Moim zdaniem i tak szybciej działają aparaty w smartfonach Samsunga, bo tutaj po serii kilku zdjęć pod rząd w trybie HDR – nadal zdarzają się Pixelowi 2XL lekkie przestoje, niemniej nie ma mowy o większych problemach w tym względzie, na co cierpiały notorycznie Nexusy, które pomimo wiodących podzespołów potrafiły baaardzo długo przetwarzać konkretne – następujące po sobie – kadry.
W Pixelu 2XL aplikacja fotograficzna jest bardzo prosta i najwięcej żalu mam do Google, że nie zdecydował się na zastosowanie profesjonalnego trybu manualnego.
Oferuje nam za to kilka trybów dopasowanych do oświetlenia: Automatyczny, Chmury, Słońce, Fluorescencja, Żarówka Klasyczna. Zależnie od warunków/miejsca przebywania w trakcie robienia zdjęcia – można się śmiało zdać na automatyczny system dopasowywania balansu bieli i ekspozycji do panujących okoliczności oświetleniowych lub ręcznie zmienić na konkretny, by uzyskać bardziej pożądany efekt.
Nie ukrywam – Pixel 2XL robi tutaj świetną pracę. W innych smartfonach dobór oświetlenia sceny powoduje najczęściej jej przekolorowanie. Przy żarówkach robi się za zimno na zdjęciach, a przy chmurach zbyt ciepło lub wręcz sepiowo, jakby filtr miał zastąpić naturalną barwę słoneczną. Tutaj są momenty, że działa to niejednoznacznie, ale jest ich niezwykle mało, a temperatura kolorów jest bliska rzeczywistej.
Kolejnym ficzerem, jest opcja Zdjęcia Ruchomego, a więc nagrania przy fotografowaniu kilkusekundowego filmiku przed zrobieniem zdjęcia. Google dorzuca też od siebie dwa tryby dla fotek o podwyższonej dynamice, a więc HDR+ oraz Ulepszony HDR+. Moim zdaniem ten pierwszy jest bardziej naturalny, ładnie wyciągający cienie, a ten drugi tworzy już zdjęcia przerysowane.
Google zostawił również w swoim aparacie Zdjęcia Sferyczne do tworzenia kompletnego obrazu tego co wokół nas oraz Panoramy dla szerokich kadrów krajobrazowych, przy czym tutaj daje się też wykonać fotografie z efektem rybiego oka, pionową panoramę, czy po prostu o szerszym kącie. Ponadto doszły też: Portret oraz Naklejki AR.
I tak – Portret – może pochwalić się przepięknym sterowaniem focusem, dzięki czemu możemy tworzyć naprawdę świetne zdjęcia. Zaskakujące, jak oprogramowanie ładnie oddziela bohaterów pierwszego planu i rozmywa to, co za nimi.
Za to Naklejki AR – pozwalają dodawać elementy rzeczywistości rozszerzonej (Augmented Reality) do otaczającego nas świata. I jest to niesamowita funkcja! Dodane elementy są bardzo realistyczne, można je okrążać z aparatem, więc nie tylko sfotografujesz przód swojego bohatera z Gwiezdnych Wojen, ale i jego plecy! Co więcej – aparat jest połączony ze Sklepem Play i można z niego pobrać więcej elementów AR stworzonych przez Google. Umieszczać w rzeczywistym świecie wirtualne napisy, postaci, przedmioty, jedzenie etc. Jakby tego było mało – można z tymi elementami kręcić wideo. Zabawa przednia, a jakość świetna!
Ostatnia rzecz, to możliwość nagrywania filmów w zwolnionym tempie (slow-motion) w 120 kl./s. dla rozdzielczości wideo 1080p oraz 240kl./s. w 720p. Szkoda, że nagrywanie zwykłego wideo w 4K możliwe jest tylko w 30kl./s., ale i tak, jest to bardzo dobry poziom kręconych filmów.
Jak widać na załączonych materiałach (w oryginale są w albumie na koncie Flickr), fotografie wychodzą z Pixela 2XL przepięknie!
Ciężko o drugi taki aparat! Kadry są świetnie doświetlone, z szeroką rozpiętością tonalną. Zarówno ujęcia dzienne, jak i nocne – opierają się wielu zakłóceniom. Szumy są nieznaczne i wyłącznie przy bardzo niesprzyjających warunkach. Oczywiście to wciąż aparat w smartfonie, ale taki, który sprawia, że po tradycyjnego kompakta po prostu nie ma sensu sięgać. Zwłaszcza, że świetnie działa optyczna, jak i elektroniczna stabilizacja obrazu. Dużej wielkości piksele na matrycy (1,4μm – mikrona) pochłaniają więcej światła, a jasna przysłona f/1.8 oferuje bardzo przyzwoite rezultaty fotograficzne nawet w gorszym oświetleniu.
Aparat z przodu |
Sony Exmor IMX179, 8MP, wielkość pikseli 1.4μm (mikrona), przysłona f/2.4, obiektyw stałoogniskowy, wideo w 1080p i 30fps oraz 720p i 30fps oraz 480p i 30fps
|
Aparat z tyłu |
Sony Exmor RS IMX362,12.2MP, wielkość pikseli 1.4μm (mikrona), autofokus laserowy + detekcja fazy w technologii dual pixel, optyczna oraz elektroniczna stabilizacja obrazu (OIS+EIS), światło przysłony f/1.8, wideo w 1080p 30fps/60fps/120fps; w 720p 30fps/60fps/240fps; w 4K i 30fps
|
Google Pixel 2XL jest drogi. To prawda. Ale też posiada arcygenialny aparat! I jakkolwiek cena samego smartfonu wydaje się jednak zawyżona, tak pod kątem jakości zdjęć – Pixel 2XL to prawdziwa czołówka, która jest w stanie uzasadnić tak wysokie koszty urządzenia. Zwłaszcza, że Google w swoich wcześniejszych telefonach orłem pod tym kątem nigdy nie był.
WSZYSTKIE ZDJĘCIA W ALBUMIE NA FLICKR
GOOGLE LENS, czyli OBIEKTYW GOOGLE
Trudno o tym nie wspomnieć. Pixel 2XL jest smartfonem z jedną z najciekawszych funkcji fotograficznych ostatnich lat. A jeśli wziąć pod uwagę, że jest ona skorelowana z przepotężnymi zasobami wyszukiwarkowymi oraz Sztuczną Inteligencją, to wychodzi na to, że dostajemy świetne, przyszłościowe i bardzo rozwojowe narzędzie. Nazywa się Obiektyw Google (w oryginale Google Lens) i do niedawna było to dostępne tylko w smartfonach z linii Pixel. Teraz trafia natywnie do Motoroli Moto Z3 Play oraz… wszystkich innych smartfonów za sprawą Sklepu Play, bowiem dosłownie kilka dni temu Google udostępnił tę funkcję w postaci aplikacji w zasobach swojego Sklepu.
Jak to działa? Obiektyw Google potrafi rozpoznawać konkretne obiekty (np. zabytki),
odczytywać i tłumaczyć w locie słowa, których nie znamy i nie rozumiemy, bo są zapisane w innym języku (np. z tablic informacyjnych w innych krajach), rozpoznawać dzieła sztuki, okładki książek i albumów muzycznych, numery telefonów, adresy e-mail czy rozpoznawać QR kody (np. ukryte w nich linki lub opcje pobrania aplikacji). I działa to absolutnie kapitalnie!
Nie znam lepszego narzędzia tego typu niż Obiektyw Google! A, że np. Motorola też oferuje w swoich Moto X4 (TU recenzja), czy Moto G6 Plus (TU recenzja) podobny ficzer, do rozpoznawania obiektów i nie działa to w ogóle, to rozwiązanie od Google wypełnia idealnie próżnię po sensownej apce do rozpoznawania świata wokół nas (chociaż uczciwie trzeba przyznać, że Bixby Vision też coraz lepiej sobie radzi – opisuję to w recenzji Samsunga Galaxy A8). Naprawdę pierwsza klasa, tym bardziej, że rozpoznaje poprawnie (ale nie wszystkie) wiele zabytków polskich, świetnie radzi sobie ze wspomnianymi kodami QR etc.
BATERIA W GOOGLE PIXELU 2XL
Nie jest wybitnie, ale za to bardzo dobrze! Tak mogę jednym zdaniem najkrócej opisać działanie baterii w Google Pixelu 2XL. Smartfon z Androidem 8 Oreo nieźle radzi sobie na jednym ładowaniu, co owocuje długą, całodniową pracą, również tą pod obciążeniem. Oczywiście każdy jest w stanie wykończyć baterię z jakąś grą w kilka godzin, ale zazwyczaj pracujemy w ciągu dnia w trybie mieszanym – i w takich warunkach jest jak najbardziej OK.
Zasadniczo zawsze Pixel 2XL działał pełną godzinowo dobę lub dłużej, dobijając spokojnie do 30h i więcej. Przekładało się to na czas pracy ekranu bliski 5h.
Najczęściej był więc 1 dzień i ok. 2-3h na górkę oraz SoT wynoszący np. 4h i 23min. Czasami zdarzało się, że udało się – np. w czasie mało aktywnego weekendu – wytrwać niemal 2 dni bez dotykania ładowarki, a czas działania ekranu wynosił wtedy 2h i 50min. Ale najbliższe rzeczywistości są mocne 4,5h SoT i pełna doba użytku.
Uważam, że to bardzo dobry wynik, bo jednak mamy przepiękne, słoneczne lato i wyświetlacz mam niemal ciągle maksymalnie rozjaśniony,
przez co zapotrzebowanie na energię jest znacznie większe niż w ciemne i długie zimowe dni. Oczywiście działa też tryb szybkiego ładowania, które ekspresowo stawia Pixela 2XL na nogi. Od 1 proc. do 80 proc. telefon ładuje się równo w 1h i 4min. Ale za to ostatnie 20 proc. ładowane jest przez kolejną 1h i 6min. W sumie pełne ładowanie zajmuje więc 2h i 10 min. Tak to przynajmniej wyglądało u mnie.
Uważam, że bateria o pojemności 3520mAh, która w tym smartfonie się znalazła – świetnie daje sobie radę. Nie mogłem na nią narzekać, chociaż wiadomo – każda minuta dłużej na jednym ładowaniu przynosi więcej satysfakcji. Niemniej – jak na tak angażujący hardware, aparat i doskonale spasowany soft oraz wiele działających w tle usług – było w porządku.
OPINIA NA TEMAT GOOGLE PIXELA 2XL
Siadałem do testów Google Pixela 2XL z ciekawością, ale raczej byłem zdystansowany. Wiedziałem, że mogę spodziewać się płynnej pracy, ale na zachwyty nad aparatem patrzyłem przez palce. W dystansowaniu umacniała mnie cena…
Dzisiaj, kiedy kończę swoją przygodę z Pixelem 2XL – najchętniej bym go zatrzymał! Uważam, że to smartfon wybitny!
Napisałem tak na początku i zdania nie zmieniam. Działa wprost obłędnie szybko, a każde polecenie to dla niego po prostu mgnienie oka – właściwie niezauważalne. I ta miodność przy działaniu interfejsu! Słowo honoru – jeśli ktoś uwielbia iOS w iPhonie, to do Androida w Pixelu też się przekona. Z tym smartfonem się nie dyskutuje – lub też – to on nie dyskutuje z nami. Jest akcja – jest natychmiastowa, bezbłędna i skuteczna – reakcja!
Wzorniczo Pixel 2XL nie jest moim ideałem. Ale jest znacznie lepiej wykonany niż sądziłem na początku.
Można by przy kolejnej edycji tego smartfonu przełamać jego zbyt sztywniacki charakter, ale jak widzę na przeciekach wersję z notchem, to już na designie nowej edycji stawiam krzyżyk. Trudno, trzeba będzie przełknąć, drapać się tym po plecach i kroczyć dalej…
W każdym razie bez dwóch zdań Pixel 2XL, jest smartfonem genialnym fotograficznie.
Niezwykle sprawnym i efektywnym, chociaż na pewno brakuje mu w aparacie sensownego trybu profesjonalnego i filtrów. Ale nie narzekam, bo jakość optyki, sensora i oprogramowania – stoją tutaj na najwyższym poziomie! Uwielbiam wykonywać zdjęcia Pixelem 2XL i Ty też go za nie pokochasz! Jestem tego pewien!
Nie umiem się ze smartfonem od Google rozstać. Serio – to prawdziwy wymiatacz!
Pomimo tak wielu nowoczesnych urządzeń, które przechodzą przez moje dłonie, MUSZĘ przyznać, że z czystym Androidem w wykonaniu wyszukiwarkowego giganta – jest mi najlepiej. Za to kochałem Nexusy, za to też… nie znoszę Pixeli… Bo są nieosiągalne dla mojego portfela, a przecież idealne pod kątem moich potrzeb.
Jeśli Cię stać – bierz. To jest smartfon, który może być pomnikiem telefonów z Androidem. A tak się składa, że jest smartfonem, więc nie stoi na żadnym piedestale, za szklanym ogrodzeniem i możesz go mieć ze sobą – zawsze i wszędzie. Przy sobie. Z gwarancję, że nigdy Cię nie zawiedzie!
[penci_review id=”58754″]