SŁOWEM WSTĘPU
W mojej osobistej opinii, to jeden z najciekawszych smartfonów na rynku. Jeśli mam objąć jednym słowem Asusa Zenfone 2, to muszę napisać, że jest wszystkomającym. A nawet więcej. Do tego dostępny w tak przystępnej cenie, że kiedy myślę o jego możliwościach, to zdecydowanie opłaca się inwestować w tak mocną średnią półkę. Natomiast flagowce nie muszą się czuć zagrożone, chociaż niektórych parametrów nie mają takich, jak ten smartfon Asusa. W pewnym sensie miałem ochotę nazwać go piękną katastrofą, ale bałem się, że zostanie odebrane to, jako narzekanie i uderzanie w udaną słuchawkę. Myślę więc, że jeśli chcesz kupić tego smartfona, to MUSISZ przeczytać tą recenzję. Nie szczędzę w niej pochwał, ale też nie zostawiam suchej nitki tam, gdzie produkt ten okazuje się zawodzić.
[showads ad=rek2]
WYGLĄD I WZORNICTWO
Paskudny. Na tym mógłbym zakończyć opis tego, jak projektanci Asusa podeszli do tego modelu. Nie wierzysz? Nie zgadzasz się? OK, zastanów się nad tym, co jest dla Ciebie w smartfonie ważne. Dla mnie wygląd odgrywa tak samo istotną rolę, jak to, co kryje się wewnątrz, a tutaj jest rozjazd totalny. Oto wszystkie grzechy tego wzornictwa:
- na zdjęciu promocyjnym atrakcyjny, po wyjęciu z pudełka i wzięciu do ręki katastrofa. Fatalne tworzywo, sztucznie udające szczotkowane aluminium. Światło, które się w nim odbija jest mdłe i szare, a zastosowane materiały kiepskiej jakości, o czym przekonasz się na drugim zdjęciu poniżej. Porażka.
- gruby. Na tyle, że czuć masywną bryłę w dłoni. Broni się faktem, że tył jest nieco wyprofilowany, jak w smartfonach z serii Moto, zatem dość dobrze się go trzyma.
- przycisk włączania znajduje się na szczycie. Nie mam pojęcia, skąd taki pomysł (?), ale jest to totalnie niewygodne, nieprzemyślane i irytujące.
- przyciski pojemnościowe są pod ekranem, ale – o zgrozo – nie są podświetlane(!), przez co wieczorem lub w nocy nie daje się wygodnie obsługiwać smartfona.
- zdecydowanie za wysoki, ze zbyt szerokimi ramkami wokół ekranu.
Mam cały czas nieodparte wrażenie, że dostałem do dyspozycji całkowicie dziwaczny produkt. Trochę na kształt tego, co robił Samsung przed laty aż do edycji Galaxy S3 (a pewnie i nawet Galaxy S 4) włącznie. Czyli stawiał na pierdyliard funkcji, z których nikt nie korzystał, a przy wykonaniu pozostawiał wiele do życzenia. Tyle, że wtedy był czas na rozkwit tego typu podejścia do produktu, przez które chciało się go wyróżnić, wybłyszczeć i wylakierować. Dzisiaj kładzie się nacisk na atrakcyjny wygląd urządzenia, jak i interfejsu oraz funkcje fotograficzne, gdzie potrzebne są konkrety, a nie aplikacyjne wodolejstwo.
I pomimo, że nowy Asus Zenfone 2 jest produktem całkowicie nowym, to jednak gubi się w swoich założeniach. Korzystało mi się z niego tak źle, że po tygodniu miałem go serdecznie dosyć. Po prostu – lubię produkty spójne koncepcyjnie, wzorniczo i merytorycznie – tak pod względem wyglądu, jak i hardware’u oraz software’u.
Asus Zenfone 2 nie ma pojęcia, w którym kierunku zmierza. Ma jednak szokującą zaletę, która go wyróżnia i kilka cech, dzięki którym w tym bałaganie może powalczyć o swoje miejsce w Twojej kieszeni.
Po pierwsze jego największym atutem jest hardware, który całkowicie jest nieproporcjonalny do ceny, jaką za niego trzeba zapłacić. Chodzi o to, że jest ten telefon tak tani, a ma zarazem na tyle mocne bebechy, że mógłby spokojnie kosztować kilka dobrych stów więcej!
Pod drugie Zenfone 2 podpatrzył kilka patentów u konkurencji, na których płynie. Wyprofilowany tył z Motoroli, przyciski na pleckach, jak w smartfonach LG, połysk na froncie na ramkach u dołu i u góry, jak w Huawei. W związku z tym łączy w sobie i trochę kiczu i trochę fajnych propozycji. Jest takim Honorem 6 pierwszej generacji. Tak bardzo skonfliktowany sam ze sobą, że aż zaczyna ten kolaż bawić. Produkt zrobiony ze szczyptą ironii? Nic z tych rzeczy, nie w tym biznesie i nie za te pieniądze. To nie artystyczny performance, ale jednoznaczny sygnał – chcemy być na TEJ właśnie półce (czyli najwydajniejszych średniaków) i konkurować z TYMI właśnie telefonami!
A jaka to półka i jakie smartfony? Wspomniany Honor 6, obok niego Meizu MX5, słuchawki Acera oraz Lenovo z pułapu około 1500 zł brutto. To również próba podjęcia rękawicy z Moto G, chociaż ze wszystkich wymienionych tutaj urządzeń sam wybrałbym właśnie tą ostatnią, która hardware ma przeciętny, ale optymalizację, wygląd oraz soft na genialnym poziomie.
OK, jak wyglądają plecki? Jest tam oczywiście aparat, obok dioda doświetlająca zdjęcia oraz głośnik, który wcale nie jest tak szeroki, jak maskownica, która go przykrywa. Od góry, na szczycie – wspomniany połyskujący włącznik i gniazdo słuchawkowe, na spodzie złącze micro-USB. Front to tafla ochronnego szkła Corning Gorilla Glass 3, logo Asusa od góry, elegancko wyżłobiony i ukryty za jasną maskownicą głośnik rozmów, przednia kamerka, czujniki światła i zbliżeniowy. Prawy i lewy bok to proste powierzchnie, bez żadnych złączy.
[showads ad=rek3]
EKRAN
5,5 cala i rozdzielczość Full HD wynosząca 1080×1920 pikseli, która przekłada się na 401 punktów na cal. Co mogę napisać o tej matrycy? Jest świetna! Bardzo jasna, z naprawdę dobrymi kątami widzenia (w końcu to IPS), niezwykle responsywna, dobrze reagująca na dotyk, a do tego – nie palcuje się zanadto. Pierwsze wrażenie jest więc bardzo optymistyczne.
Mocno podobała mi się też jej bogata kolorystyka, a także fakt, że wyświetlacz zajmuje 72 proc. powierzchni frontowej, bowiem Asus odchudził znacząco ramki (przynajmniej w teorii, bo w użytku tak już to nie wypada, raczej wpłynęło to na wysokość smartfona niż lepszą ekspozycję treści), dzięki czemu upakował na przodzie ekran o przekątnej 5,5 cala w taki sposób, by zachować wielkość urządzenia mającego panel 5-calowy. Muszę przyznać, że pomimo iż Zenfone 2 nie zrobił na mnie takiego wrażenia, na jakie liczyłem, to jakością prezentowanego obrazu bardzo mi przypadł do gustu. Bardzo dobrze, że takie standardy stają się ważne dla producentów w tym segmencie sprzętowym.
Oczywiście nie mogłem narzekać na jakość wyświetlanych czcionek, a także na jasność, tyle tylko, że Zenfone 2 posiada dość małą skalę rozpiętości tonalnej, zatem rozjaśnienie do połowy było tak słabe, że właściwie cały czas musiałem przesuwać wskaźnik do 100 proc. (tu już było super nawet na zewnątrz), co przekładało się na większe użycie baterii. Niemniej ogólne wrażenia z pracy na tym panelu miałem bardzo zadowalające.
WYDAJNOŚĆ
Tu będzie dość interesująco. Może zanim opiszę hardware nadmienię, że Asus Zenfone 2 kosztuje aktualnie (przełom sierpnia i września 2015r.) w wersji, która jest bohaterem tej recenzji 1499 zł brutto, a jego ceny z ciut słabszą specyfikacją zaczynają się od 1099 zł brutto! Tak, za takie pieniądze można dostać naprawdę świetnego smartfona i przymknąć oko na wszystkie wymienione w Wyglądzie przeze mnie wrażenia estetyczne – o ile oczywiście Ci na nich nie zależy.
Po raz kolejny Asus w swoim partnerstwie sięga po układy Intela, który robi co może, aby wrócić na rynek, a który umknął mu się za czasów Paula Otelliniego, kiedy to kierował tą firmą i zrobił z niej giganta w świecie komputerów osobistych, ale całkowicie przeoczył mobilny boom. Z czym mamy więc do czynienia w Asus Zenfone 2? Smartfon napędza Atom 3580. Chip ten charakteryzuje się 64-bitową architekturą i czterema rdzeniami, z których każdy pracuje z częstotliwością 2,3 GHz.
Na dokładkę Zenfone 2 otrzymał, jako pierwszy smartfon na świecie, 4 GB dwukanałowej pamięci RAM, a za grafikę odpowiada chipset PowerVR 6430. Na pliki – kupując ten model – otrzymasz aż 32 GB pamięci wewnętrznej. Smartfon obsługuje oczywiście LTE, jest WiFi w standardzie 802.11ac, Bluetooth 4.0, obsługa dwóch kart SIM, slot kart micro-SD, a także NFC! Czy jest tutaj ktoś, kto nie czułby się taką specyfikacją porwany? Więcej nawet, czy nie jest to hardware, który znaleźć można w dwa razy droższych flagowcach? Ba! – nawet w niektórych punktach je przewyższa, jak ze wspomnianymi 4 GB pamięci RAM!
Jak to więc wygląda w praktyce? W moim odczuciu różnie… Tak, tak – zdaję sobie sprawę, że to iście królewska specyfikacja. Oczywiście telefon jest bardzo szybki. Właściwie każda aplikacja uruchamia się w mgnieniu oka. Niestety – zdarzają się drobne przycinki, sporadyczne lagowanie, a z tak gigantycznej pamięci podręcznej zostaje szybko naprawdę niewiele do wykorzystania do efektywnych zadań. Dlaczego tak tak jest? Odpowiedź jest jedna – ZenUI.
SYSTEM, MULTIMEDIA, APLIKACJE
Nigdy wcześniej nie miałem do czynienia z tą nakładką. Pierwszy raz zetknąłem się z nią, kiedy Krzysztof Bojarczuk recenzował Asusa Zenfone 6, ale sam był z niej bardzo zadowolony, więc czytając jego wpis utwierdziłem się w przekonaniu, że to bardzo fajny koncept. Dzisiaj, kiedy mam za sobą testy Zenfone 2 z Androidem Lollipop 5.0 i ZenUI, wiem jedno – to nie jest rozwiązanie dla mnie.
[showads ad=rek3]
I myślę, że przeskoki, sporadyczne lagowanie oraz nieco momentami ociężale pracujący system (który Asus stara się aktualizować – za co spory plus), to wina przede wszystkim tego rozwiązania. Nie wiem, na ile różni się od tego, co możesz pobrać ze sklepu Google Play – Asus chwali się, że ściągnięto jego apkę aż 150 mln razy. Mnie najwyraźniej w tej grupie nie ma lub szybko z niej uciekłem, jeśli kiedykolwiek nawet przez przypadek doń trafiłem.
Otóż wg mnie jest to interfejs całkowicie niedopracowany. Naładowany koksem, który trudno spożytkować, w którym jeszcze trudniej funkcjonować. Całość jest tak napompowana, że nie starcza miejsca dla porządnego tłumaczenia na język polski wszystkich funkcji lub komunikatów, a celowość korzystania z tych bajerów jest taka, że w końcu nie ma się pojęcia, gdzie, co i po co się włączyło. Ja przynajmniej byłem totalnie zagubiony i zły, że dałem wciągnąć się w tę grę.
ZenUI charakteryzuje się kilkoma perspektywicznymi dodatkami, chociaż jako całość stanowią one dla mnie kosz z zabawkami, gdzie jest wszystko ze wszystkim, a do tego dla dzieciaków w różnym wieku. Tak naprawdę ZenUI, to świetne środowisko dla Ciebie, pod warunkiem, że kochasz kontrolować niemal każdy aspekt swojego smartfona, z naciskiem na wizualne efekciarstwo.
Jeśli tylko zechcesz, zmienisz sposób przerzucania pulpitów z ikonami aplikacji. Może to być stos, fala, obracanie, wiatrak na górze lub na dole, odwracanie kart, wachlarz, akordeon i wiele, wiele innych. Jest tego naprawdę sporo. Zasadniczo dość łatwo dostać się do wszelkich funkcji personalizacyjnych poprzez przeciągnięcie palcem z dołu ekranu ku górze, dokładnie w taki sposób, jak włącza się Google Now. Wówczas pojawia się osobne menu zwane Zarządzaj ekranem… Tutaj oprócz wspomnianej zmiany wyboru przewijania stron pulpitu, zdefiniujesz tapetę, dodasz aplikacje lub widgety, wejdziesz do ustawień systemu lub też zdecydujesz, który motyw jest dla Ciebie najatrakcyjniejszy pod względem wyglądu etc.
Pierwsze uruchomienie Zenfone 2 daje Ci od razu szansę na wybór, jakie znaki chcesz widzieć na swojej klawiaturze: emoji czy emotikony; dodatkowo zarówno Asus, jak i Google dają swoją przestrzeń w Chmurze w prezencie. Przez funkcję FutureDial można z pomocą bluetooth przerzucić stare dane do nowego smartfona, a aplikacje są segregowane w folderach w sposób automatyczny, na podstawie kategorii, do której należą. Najistotniejszą ciekawostką jest tutaj fakt, że takie sortowanie stosowane jest właśnie w głównym menu.
Na początku się tym ucieszyłem, ale już po chwili odkryłem, że nie panuję nad licznie wypchanymi apkami folderami, gdzie musiałem nerwowo szukać rozwiązań, z których na co dzień korzystam. Jeśli masz więcej czasu i cierpliwości, być może łatwiej niż mi – pójdzie Ci odróżnianie aplikacji produktywnych od biurowych, ale ostatecznie dla mnie okazało się to mało intuicyjne, nawet pomimo wysuwającego się u góry ekranu powiadomienia, jakiemu katalogowi przyporządkowano określony program przy instalacji.
Oczywiście to tak naprawdę dopiero początek. Bo w kwestii personalizacji zmienisz też kolor czcionek, ich krój oraz wielkość. Dostosujesz przezroczystość paska powiadomień, a nawet zmienisz wygląd ikon pobierając własne zestawy. Do wyboru masz pełną paletę wszelkich możliwości. Co jeszcze? Z uznaniem odniosłem się do obecności Trybu łatwego, który zmienia ekran główny oraz menu Zenfone 2 w nowy interfejs, który staje się przyjaznym dla osób starszych lub niedowidzących.
Ponadto podkręcisz lub zmniejszysz temperaturę kolorów, zdefiniujesz elementy mające być widoczne w panelu szybkich ustawień, włączysz Tryb rękawiczek, jeśli będziesz musiał w chłodniejsze dni obsługiwać Asus Zenfone 2 z opatulonymi dłońmi, a także wybierzesz w jakim formacie mają być wykonywane zrzuty ekranu (JPG czy PNG).
Jeśli jeszcze Ci mało to zdefiniujesz, jakie akcje mają się pojawiać po naciśnięciu i przytrzymaniu poszczególnych przycisków ekranowych. Do tego dochodzi obsługa tzw. ZenMotion, czyli gestów na ekranie blokady, które pozwalają na wywoływanie konkretnych akcji, np. wyrysowanie jakiegoś znaku włączy konkretną aplikację, np. „C” uruchomi aparat fotograficzny, „E” domyślnego klienta poczty e-mail, „W” natywną przeglądarkę internetową etc. Rozwiązań dedykowanych jest więcej, np. dwukrotne stuknięcie w symbol domku na przycisku pojemnościowym pomniejsza cały obszar roboczy do wygodnego obsługiwania jedną dłonią; z kolei dwukrotny stuk w zablokowany ekran – podświetli go. Jeśli masz dzieci, to również im wydzielisz miejsce na Zenfone 2 z aplikacją Tryb dla dzieci.
Sporo tego, prawda? A przecież nie wymieniłem wszystkiego, bo rozwiązań oraz dedykowanych aplikacji od samego Asusa jest tak dużo, że po prostu opisanie każdej z nich zajęłoby wieki. Po zalogowaniu do Sklepu Google Play jest widoczna z poziomu tego smartfona specjalna strefa z aplikacjami tego producenta. Asus pobił tutaj wszystkich na głowę! Nie miałem zielonego pojęcia, że napisał ich aż tyle oraz, że zawarł partnerstwo z tyloma developerami!
Niemniej zastanawiasz się pewnie, co mi tak bardzo nie pasuje w tym wszystkim oraz, gdzie widzę owe nielogiczności, rozjeżdżające interfejs, jak walec. Po pierwsze przy Trybie łatwym, który faktycznie jest tylko frontową nakładką na system, ale cały czas niejako pod nią jest aktywny motyw i tapeta, którą ustawisz. Niespójność totalna, która też wprowadza w błąd użytkownika, tym bardziej takiego, który korzysta z tego rozwiązania, aby było mu łatwiej, a nie, żeby się gubić po wybraniu przypadkowej opcji, co dość łatwo zrobić.
Po drugie w bogactwie funkcji język polski nie wszędzie jest przekładany. I można jeszcze jakoś to przeboleć, kiedy odpowiednia informacja pojawia się przy stosowaniu ustawień okładki etui, jeśli takową kupisz. Ale koszmarnie wygląda brak pełnego wsparcia dla polskich znaków w poszczególnych opisach określonych funkcji. Zupełnie do mnie to nie przemawia. Czuję się potraktowany po macoszemu, tym bardziej że to są detale odróżniające taki telefon od rasowego flagowca, którym jest chociażby Samsung Galaxy S6, który nie tylko dba, aby każde słowo było w języku polskim, a zdania nieucięte przez za małe okno, ale też posiada pełne wsparcie dla dialektu śląskiego! Chętnych chcących zweryfikować tę informację odsyłam na TĘ stronę.
Po trzecie Asus tak załadował tego smartfona różnymi apkami mającymi poprawiać wydajność i jego bezpieczeństwo, że do szału doprowadzały mnie komunikaty, że 4 GB RAM jest już prawie wykorzystane, i żebym oczyścił pamięć. Poza tym jest tych propozycji tyle, że totalnie się w nich gubiłem. Np. jeśli tapniesz w ikonę ostatnich aplikacji – Asus dodał od lewej strony możliwość wejścia do zasobnika pamięci. No i proszę, jak ślicznie – możesz na zrzucie poniżej zobaczyć, na ile zdają się aż 4 GB pamięci operacyjnej w Zenfone 2… Osobna sprawa, że chociażby Omlet Chat to apka, z której nie korzystam! Otwarłem ją wyłącznie przez przypadek i… zajmuje niema 120 MB! Absurd goni absurd również przy rzekomej temperaturze procesora. I to przyspieszenie… ktoś w ogóle wierzy w takie bzdury?
To samo pozwala zrobić apka Clean Master, więc jak widzę te imponujące możliwości softu, który ma mi z Zenfone 2 robić co chwilę rakietę, to łapię się za głowę! I nie byłoby w tym nic złego, gdyby nie fakt, że te skróty, informacje, komunikaty nakładają się na siebie, co strasznie irytuje. Czyściciel pamięci goni czyściciela pamięci szybciej niż ta daj się zapełnić.
Szczerze pisząc – mając w Motoroli Nexusie 6 do dyspozycji 3 GB pamięci RAM nawet nie przychodzi mi przez myśl, aby do niej zaglądać, bo smartfon pędzi niczym wiatr, nawet przy masie obciążających zadań, a co dopiero oczyszczać niewyobrażalne 4 GB RAM w Zenfone 2? Przecież to zakrawa o żart przy takiej specyfikacji. No, ale jak się stworzyło kolosa na glinianych nogach, to potem trzeba pompować go takimi aplikacyjnymi sterydami… Osobiście polecam odinstalowanie tych przeszkadzaczy.
Jest jednak coś, za co można pochwalić Asusa. Otóż smartfon ten obsługuje dwie karty SIM. Bez problemu radził sobie z Aero2, więc jest szansa na darmowy Internet i rozsądny podział gospodarowania pakietami danych. Mnie te ograniczenia do końca nie dotyczą, ale miło jest widzieć takie rozwiązanie. Zresztą nikt nie powiedział, że musisz mieć tutaj Aero2. Zenfone 2 z dostępnymi funkcjami i aplikacjami sprawdzi się w biurze lub np. w pracy przedstawiciela handlowego. Posiadanie zatem w jednym telefonie karty służbowej i prywatnej nie jest problemem i warto o tym pamiętać.
OKŁADKA ASUS VIEW FLIP COVER
Bardzo fajne akcesorium, które otrzymałem razem z Zenfone 2 do testów, a do nabycia osobno, to etui Asus View Flip Cover. Może jej małym minusem jest fakt, że dodaje wagi oraz pogrubia tego smartfona. Niemniej jest dobrze zaprojektowana, wersja którą dostałem rewelacyjnie trzymała się dłoni oraz wszelkich powierzchni, na których leżała i bardzo dobrze współgrała z całym telefonem. Spodobało mi się, że Asus dodał do niej sporo funkcji. Ich jedyną wadą może być tylko fakt, że na froncie znajduje się okienko podglądu, w którym ekran wyświetla podstawowe informacje. Jako, że można – a nawet zachęca nas do tego nakładka – wejść z urządzeniem w interakcję właśnie w ten sposób, znowu zaczyna kłaniać się wysokość tego urządzenia i dość niekomfortowe obsługiwanie jedną dłonią tego rozwiązania. Ale Asus nie jest jedynym, który ma z tym problemy, inni producenci też nie znaleźli patentu, jak wygodnie z takiego okienka zarządzać smartfonem.
A jest tutaj rzeczywiście co robić. Oczywiście całość sprowadza się do prostego wykorzystywania gestów, ale z asystą drugiej dłoni. Z Asus View Flip Cover masz szybki dostęp do aparatu, więc bez konieczności odblokowywania telefonu można wykonać zdjęcie; łatwo włączysz tutaj Tryb samolotowy albo też wyciszysz dźwięki. Jest podgląd na otrzymane wiadomości i połączenia, a nawet wgląd w pogodę i do kalendarza. Okładka daje się też personalizować, z jej poziomu da się sterować np. słuchaną muzyką. Jeśli uznasz, że etui przez częste otwieranie i zamykanie nieco się obniżyło względem treści prezentowanych w okienku, wówczas wyregulujesz jego ułożenie, tak aby wciąż wszystkie dane były dobrze widoczne. No i oczywiście – wybierzesz motyw zegara, który najbardziej pasuje do Twoich preferencji ;).
Sam nie jestem zwolennikiem tego typu rozwiązań, ale przy teście Asus Zenfone 2 z tą okładką było mi zdecydowanie po drodze. Poniżej kilka zrzutów prezentujących możliwości Asus View Flip Cover.
APARAT
Zawód pomieszany z zachwytem. Tak mógłbym najkrócej opisać swoje wrażenia związane z aparatem i jego aplikacją przygotowaną przez Asusa. Podobnie, jak w całym interfejsie ZenUI, tak też jest i tutaj – spore przeładowanie milionem funkcji, z czego korzysta się tak sobie, z uwagi na kilka czynników. Po pierwsze apka działa dość ospale. Długo się włącza, a kiedy zdecydujesz się na jakąś opcję, szczególnie przy gorszym oświetleniu, to zaczyna się zabawa w klatkowanie i próbę wykonania nierozmazanego zdjęcia.
Jest to dość rozczarowujące, bo ewidentnie nie ważne ile rdzeni będzie miał procesor oraz ile załadujesz do Zenfone 2 RAM-u, i tak wtedy, kiedy Ci na tym najbardziej zależy, Twoje urządzenie zacznie zwalniać, przycinać i długo się uruchamiać. Nawet przy robieniu zdjęć, co dzisiaj wydaje się takie oczywiste. Źle jest tym bardziej, że Asus oddaje nam aż 13-Mpx matrycę, która ma naprawdę spore możliwości. Brzydko są też wyeksponowane elementy menu aparatu, w dość archaiczny i dziś niespotykany sposób, ale oddać im muszę, że jak już robi się z ich życiem fotki, to sprawia to nawet miłą zabawę.
Kiedy miałem jednogo dnia spokojne, niedzielne popołudnie, udało mi się wykonać całkiem sporo fajnych zdjęć, nawet bez wielkich poruszeń, na wielu z dedykowanych efektów. Jednak, kiedy miałem się za to zabrać w czasie jakiejś akcji, po prostu po kilku nieudanych próbach sfotografowania czegoś spontanicznie – zwyczajnie odpuściłem. Asus Zenfone 2 cierpi zdecydowanie na ewidentny brak dobrej stabilizacji obrazu, która działa automatycznie i nie mam pojęcia, gdzie znaleźć opcję włączenia jej na stałe. A szkoda, bo zdążyłem się do niej już mocno przyzwyczaić w innych smartfonach.
Poniżej prezentuję kilka fotografii wykonanych Asus Zenfone 2, a w oryginalnych rozdzielczościach znajdziesz je na naszym koncie w serwisie Flickr!
BATERIA I TEMPERATURA
Zenfone 2 od Asusa nie jest najbardziej grzejącym się produktem na świecie ;). I to całe szczęście. Ale niejednokrotnie zdarzało się, że jego temperatura była wysoka i to przy prozaicznych czynnościach, jak chociażby fotografowanie z wykorzystaniem różnych efektów. Momentami też bardzo intensywna praca z licznymi aplikacjami agregującymi newsy, pocztą oraz przeglądarką Chrome również tę temperaturę podnosiła. Mimo wszystko było całkiem w porządku i nie mogę napisać, aby były to jakieś skrajne sytuacje. A już na pewno nie takie, jak w HTC One M9 czy Xperii Z3.
[showads ad=rek3]
Tak naprawdę zwracałem na to uwagę z powodu Intela. Producent ten nie jest jeszcze tak popularny na platformach mobilnych jak Qualcomm, Exynos czy MediaTek i swoją pozycję próbuje tutaj wychodzić, a dostarczenie tak mocnego smartfona w adekwatnym do możliwości finansowych potencjalnych nabywców przedziale cenowym, jest mocnym komunikatem, że i on się tutaj liczy. I po tym teście trudno napisać mi coś innego.
A bateria? Tutaj jest dość dziwna i nieco skomplikowana sprawa. Korzystając z oryginalnej ładowarki szybkie ładowanie zajmowało Zenfone’owi 2 aż dwie godziny! Zupełnie nie mogłem tego pojąć! Najdziwniejsze w tym wszystkim było to, że wyświetlał na pulpicie stosowne powiadomienie – Szybkie ładowanie. Niemniej sprawdziłem jak sprawa się ma przy użyciu aplikacji monitorującej prędkość szybkiego ładowania i kolorem czerwonym zaznaczyłem moment rozpoczęcia oraz zakończenia tego procesu. Blisko 2h dedykowanym akcesorium. Ewidentnie nie tak powinno to wyglądać.
Nie chcę jednak generalizować i podchodzę do tego z rezerwą. Przeprowadziłem nawet małe śledztwo, radząc się blogosfery tu i ówdzie, jak w czasie testów wypadał ten punkt u innych i również tym razem moje odstępy od normy były dość zauważalne. Wspominam o tym tak dobitnie, bo Zenfone 2 nie jest najlepszy w gospodarowaniu energią. No ale znowuż – wyłączyłem autoregulację podświetlenia, wszelka łączność była non-stop włączona, a kolory ustawiłem na najlepszym poziomie wyświetlania, bo wariant podstawowy nie napawał mnie entuzjazmem. Nie było też mowy o korzystaniu z Zenfone 2 z trybem oszczędności energii lub na przyciemnionym wyświetlaczu. I nie robiłem tego dlatego, że miałem ochotę poszukać czegoś, do czego można się przyczepić, po prostu taki mam styl pracy i lubię cieplejsze barwy oraz wszystkie fajerwerki na 100 proc. ;).
Zenfone 2 może więc czuć się częściowo rozgrzeszony. Ale tylko połowicznie, bo prawda jest taka, że jeśli producent z premedytacją dodaje funkcje, które drenują baterię, to bez sensu, że je umieszcza (ech, ta nakładka ZenUI…). Bo co z tego, że specyfikacja rzuca na kolana, skoro później jest się skazanym na działanie złożone z kompromisów. Albo fajerwerki i słaby wynik na baterii, albo bez nich, ale za to dłużej. Ja nie do końca to kupuję, niemniej uważam, że jeśli nie prowadzisz tak intensywnego życia jak ja, nie będziesz z tego powodu cierpieć.
Reasumując – bateria sprawuje się całkiem nieźle. Wytrzymuje 12h pracy w trybie mieszanym, a więc ze spokojem roboczy dzień. Jeśli więc planujesz jeszcze wieczorne wyjście, to bezwzględnie warto byś podładował tego smartfona w ciągu dnia. Niby o każdym telefonie tak można napisać, ale Zenfone 2 potrafi tracić energię szybciej. W mojej ocenie – czwórka z minusem.
[showads ad=rek1]
PODSUMOWANIE
Asus Zenfone 2 – to smartfon interesujący z punku widzenia osoby, która małym kosztem chce mieć w kieszeni petardę. Sporadyczne przycięcia i lagi wynikają raczej z bogactwa nakładki systemowej, aniżeli słabości hardware, który jest bardzo mocny i dobrze zgrany z Androidem. Przy okazji Intel pokazuje, że potrafi grać w zielone roboty mobilnymi klockami.
Zenfone 2 zaskakuje wielością udogodnień i funkcji, dzięki którym – jeśli tylko marzysz o smartfonie dosłownie wszystkomającym – to taki dostaniesz. Aż 4 GB pamięci RAM, wydajny układ obliczeniowy, dzień roboczy na jednym ładowaniu (ale tutaj ostrożnie z efektami) przy wysokich parametrach absorbujących chip, sporo pamięci wewnętrznej na własne dane (aż 32 GB), a do tego masa dodatków w stylu WiFi 802.11 ac, NFC, niezłego aparatu – sprawiają, że to pozycja dość atrakcyjna na mocno zatłoczonym rynku telefonów.
[showads ad=rek2]
Ale nie ma róży bez kolców. Zenfone 2 nie jest najlepiej wykonany, wzornictwo dla mnie jest brzydkie i mało innowacyjne, a zastosowane materiały są kiepskiej jakości. Zdecydowanie przeładowana nakładka producencka, zbyt wiele aplikacji do zarządzania wydajnością, przez co dość ironicznie wyglądają 4 GB RAM z komunikatami, że pamięci zaczyna brakować, jak w podrzędnych telefonach.
Jak dla mnie Zenfone 2 jest ładnym okazem, ale świetnie prezentującym się na papierze. Wszystkie w nim jest zdecydowanie za dużo i za bardzo. Po tym teście – bez żalu – czekam na trójkę, chociaż stosując szkolną skalę ocen, u mnie właśnie model obecny jest na dostateczny.
[showads ad=rek1]