Zima jest, więc musi być zimno. A skoro zimno to grube kurtki, szaliki i rękawice. I smartfon wepchnięty w kieszeń jeansów lub wewnątrz marynarki pod wspomnianą grubą kurtką. Minimalną kontrolę nad urządzeniem dają guziczki przy zestawach słuchawkowych, ale to i tak za mało. Sytuacja komplikuje się, gdy chcemy posługiwać się urządzeniem mobilnym podczas na przykład jazdy na nartach czy podróży motocyklem. Czyli w sytuacjach, gdzie ręce zdecydowanie nie powinny się zajmować telefonem.
Firma BearTek, startup stworzony przez Blue Infusion LLC, wystartował w 2010 roku. Od tamtego czasu próbują odkryć na nowo element ubioru jakim jest rękawica. Ich produkty przeznaczone są głównie dla narciarzy i motocyklistów. Stworzone z materiału przewodzącego sygnał elektryczny, z wbudowanymi modułami WiFi i Bluetooth oraz jednostką sterującą. Zasada działania jest prosta, parując moduł sterujący ze smartfonem czy kamerką GoPro możemy sterować urządzeniem przez stykanie ze sobą odpowiednich punktów na rękawicy. W ten sposób można np. uruchomić nagrywanie filmu lub odtwarzanie muzyki. Ich produkty można kupić na Amazon (cena od $80 do $230 w zależności od dostępnych funkcji) lub na stronie podanej w źródle. W przyszłości firma chce rozszerzyć swoją działalność i współpracować z producentami rękawic roboczych, lub po prostu sprzedawać technologię firmom, które będą chciały z niej skorzystać. Jednym z pierwszych klientów jest firma z New Jersey produkująca sprzęt dla ratowników. Celem jest zwiększenie efektywności i jakości pracy ludzi, którzy będą z tych produktów korzystać.
Jeśli nie słyszałeś o BearTek to w zasadzie nic złego, bo firma dopiero niedawno zaczęła zyskiwać rozgłos. Po ogłaszaniu się na targach motocyklowych, imprezach narciarskich, kampanii na Kickstarter oraz pokaźnej liście mailingowej raczej nie zdobyli pogłosu. Przynajmniej do czasu udziału w projekcie Shark Tank (amerykański odpowiednik Dragons Den – jak zostać milionerem), gdzie firma będzie promować swój produkt. „Bycie widocznym to 90% sukcesu” powiedział CEO firmy Tarrik Rodgers. Ponadto, firma uruchamia kolejną kampanię crowdfundingową.
A teraz najważniejsze pytanie, czyli po co taka rękawiczka? Nie jestem narciarzem, a mój motocykl czeka na kryzys wieku średniego. Poza tym staram się nie być niewolnikiem swojego smartfona i kiedy nie mogę go odebrać to po prostu… nie odbieram. Osobiście nie widzę jak ja mógłbym użyć takiej technologii ubieralnej. Według mnie jest to bardzo niszowy gadżet, dla bardzo wyspecjalizowanej grupy odbiorców.
Źródła: beartekgloves, dallasnews