Reklamy w czytniku Kindle jestem w stanie przeboleć. A nawet je lubię (o zgrozo! – jak można lubić reklamy???). Ale musisz przyznać, że nie są agresywne, poza tym w kolorach szarości, nie atakują, nie migają, nie latają od lewej do prawej, nie włączają automatycznie wideo i nie psują mi ogólnego odbioru czytnika. Nie muszę się wstydzić, kiedy wyjmuję go z torby, że nagle na ekranie wyskoczy mi reklama środków na potencję…
Dlatego nie wiem jeszcze, co myśleć, o tym, że Amazon podobną strategię zaczyna właśnie stosować w porozumieniu z producentami smartfonów. Chcesz tańszy o kilkadziesiąt dolarów model telefonu? Bardzo proszę – ale w wariancie z reklamami, które pojawią się na ekranie blokady. Musisz też posiadać abonament Amazon Prime.
W każdym razie – nie mam pojęcia oczywiście, jakie te reklamy będą(?), ale kilka rzeczy mnie nieco niepokoi, czyli chociażby te, o których wspominałem wcześniej, zachwalając reklamy na Kindle, że te na smartfonach tak zjadliwe nie będą. Bo zdecydowanie nie chciałbym niczego latającego na ekranie blokady, ani reklamującego potencję, ani też brzydkich estetycznie obrazów i migających banerów. Mam nadzieję, że nie przesadzam, ale dla mnie to dość ryzykowny model biznesowy. Bo o ile na początku może to być całkiem OK, o tyle już przy upowszechnieniu tego typu wariantów produktowych przez innych producentów – może być różnie.
Drugą rzeczą są dostępne w takim smartfonie na ekranie głównym i zainstalowane na stałe (chociaż można je poukrywać) aplikacje od Amazonu. W takim tandemie – reklamy na blokadzie i apki giganta sprzedażowego na pulpicie, będą witać smartfony Moto G 4-gen. oraz BLU R1 HD swoich nabywców. Można nabyć je bezpośrednio na stronach serwisu TUTAJ i TUTAJ. Amazon nikogo nie skazuje na swoje rozwiązanie. Możesz również kupić obydwa urządzenie bez rabatu. Niemniej zaoszczędzić 50 dol. to jest już jakiś konkret – na smartfonie (BLU) wartym 100 dol.
O ile o Moto G 4-gen. jestem jeszcze spokojny w kwestii wydajności, to w przypadku BLU R1 HD, który nie dysponuje niesamowitymi zasobami, już mniej. I nie tyle chodzi mi o codzienną pracę, co właśnie o doładowywanie treści reklamowych. Inna sprawa, to jak to będzie z systemem operacyjnym? Obydwa telefony działają pod kontrolą Androida, ale jeśli ktoś się uprze, to przecież wgranie innego softu nie powinno być trudne, aby za mniejsze pieniądze mieć chociażby nową Moto G już w wariancie bez reklam ;).
No nic – pomysł Amazonu uważam za chwytliwy i perspektywiczny, szczególnie że Zachód jest już mocno smartfonami nasycony. Za to rynki rozwijające się mogą takie urządzenia przyjmować z otwartymi rękoma, a to oznacza, że jeśli ten trend się upowszechni, z czasem flagowca od przeciętnego średniaka czy budżetowca odróżnisz tym, że nie będzie miał reklam, a marketingowcy umiejętnie wykorzystają ten atut promując wiodące urządzenia.
Ale może nie będę wybiegał tak bardzo w przyszłość. Natomiast upowszechnienie tego modelu sprzedaży jest możliwe, bo w końcu seria Moto G zapracowała na uznanie użytkowników i nie zdziwiłbym się, gdyby finalnie to ona cieszyła się największą popularnością na Amazonie. W wariancie z jego aplikacjami i reklamami – oczywiście.
Źródło: businesstoday