[showads ad=rek3]
Kiedy myślę o Projekcie Tango, do głowy przychodzi mi konkretny “ficzer” tego tabletu: skanowanie otoczenia. To niesamowity pomysł, który choć wymaga jeszcze dopracowania, zdaje się mieć naprawdę szerokie możliwości. Niedawno obniżono cenę dla deweloperów, którzy dostali się na listę szczęśliwców, ale z jakiegoś powodu, nie zdecydowali się na zakup. Przypomnę, że obniżka nie była byle jaka – bo aż o połowę, czyli z 1024 dol. na 512 dol.
Teraz Google poszedł o krok dalej i dosłownie każdy, kto ma chęci i dysponuje odpowiednią sumą, może zatańczyć ze szczęścia i zakupić tablet Tango. To z pewnością dobra nowina – nie trzeba już być w gronie wybrańców, żeby sprawdzić jak skanowanie sprawdza się w praktyce. Dodatkowo, nie trzeba wcale być deweloperem, choć głównie oni z tego skorzystają, ale można po prostu być ogromnym entuzjastą.
Na tyle ogromnym, by wydać te 512 dolarów ze świadomością, że nie jest to sprzęt ukończony i wciąż mogą się pojawiać rozmaite niedoróbki. Ale z drugiej strony, jeżeli Google zdecydował się na ogólną dostępność, oznacza to, że w dużej mierze sprzęt jest funkcjonalny, a to z kolei przybliża nam datę oficjalnej sprzedaży końcowego produktu dla konsumentów.
Temat ten zostanie poruszony na Google I/O, który zacznie się już za kilka godzin i będzie trwać do 30 maja. Jestem pewien, że poznamy na tym wydarzeniu nieco więcej szczegółów i sprawowanie się tabletu w “warunkach bojowych”. Ja już nie mogę się doczekać i jestem zdecydowanie ciekaw jak wiele informacji na jego temat poznamy. A może występ zaliczą również Glassy po reinkarnacji?
[showads ad=rek3]
Źródło: androidauthority