Pierwsze zdanie, które po zobaczeniu tego tabletu przyszło mi do głowy brzmiało tak: Ależ dziwna propozycja od Samsunga! Dlaczego tak pomyślałem? Bo tablet ten wyróżnia się na tle portfolio Samsunga przede wszystkim swoimi proporcjami. Nie otrzymujemy układu ekranu 16:9, a 4:3 (tak przynajmniej wnioskuję po materiałach prasowych, chociaż nie jest tak szeroki, jak iPady) – czyli taki, jaki preferuje Apple w swoich iPadach.
No właśnie – gdyby rzucić okiem na kilka parametrów Galaxy Taba A 9.7, trudno nie mieć skojarzeń z dachówką od producenta z Cupertino. Wiadomo – design jest inny, wykonanie jest inne, tak samo inny jest hardware. Ale już przekątna ekranu wynosi 9,7 cala. Na niej wyświetlany obraz jest w rozdzielczości 1024×768 pikseli. Tak się składa, że jestem w posiadaniu leciwego i coraz częściej odkładanego na półkę iPada 2, do którego nowy tablet Samsunga zdaje mi się bardzo podobny.
Żeby było jasne – południowokoreański producent nie kopiuje wyglądu produktu Apple, ale te gabaryty jakoś wpisują mi się w trend zapoczątkowany przez jabłko. Oczywiście panują teraz inne standardy wzornicze, a do układu ekranu 4:3 postanowił wrócić Google ze swoim HTC Nexusem 9 (TUTAJ nasza recenzja), który akurat w ogóle nie przywiódł mi skojarzeń z produktem z Cupertino.
Nie będzie to szokująco drogi tablet. W Niemczech jego ceny zaczną się od 299 EUR za model WiFi oraz 349 EUR za wersję z LTE. Za te kwoty otrzymamy sprzęt z 4-rdzeniowym procesorem, 1,5 GB pamięci RAM dla pierwszego wariantu i 2 GB RAM dla drugiego, a także 16 GB na pliki rozszerzalne o karty microSD do 128GB. Na froncie znalazła się 2-Mpx kamerka, a na odwrocie 5-Mpx. Całością zarządza najnowszy Android Lollipop.
Skoro produkt wyświetla się na niemieckiej, oficjalnej stronie Samsunga, może to oznaczać, tylko jedno – do nas, nad Wisłę, również zawita. Jeśli mam strzelać, to cenowo Galaxy Tab A powinien uplasować się w przedziale cenowym pomiędzy 1000-1200zł.
Jedno muszę oddać Samsungowi – rzeczywiście na wyświetlaczu o proporcjach 4:3 (jeśli faktycznie takie są) bardzo dobrze czyta się e-booki i iPad 2 jest nadal moim głównym czytnikiem – zarówno e-książek, jak i artykułów gazetowych, aczkolwiek po aktualizacjach do iOS 8.x jego wydajność na tyle spadła, że sięgam po niego coraz rzadziej. Przy książkach to nie problem, ale przy przeglądaniu prasy już tak.
Osobiście myślę, że to obiecujący sprzęt dla mniej wymagających osób lubiących wyłącznie konsumować treści, którym nie powinny przeszkadzać pojawiające się z czasem spadki wydajności. Przyszli nabywcy będą też zadowoleni z możliwości oferowanych przez Galaxy Tab A, który zresztą nie ma ambicji być pogromcą konkurencji.
Źródło, foto: samsung