Oj nie na żarty wściekł się szef Mozilli – Chris Beard – którego oburzył fakt, że po aktualizacji systemu do Windows 10, ustawiona wcześniej domyślna przeglądarka może przestać nią być, a proces potwierdzania, z czego do przeglądania sieci mają korzystać Okna ma być trudniejszy niż dotychczas. Oczywiście staje się tak, bo Microsoft ma teraz następcę Internet Explorera, czyli Edge i jak dla mnie to zrozumiałe. Wg CEO Mozilli proste rozwiązanie zostało zastąpione nieco trudniejszym. Cóż, myślę że w takiej sytuacji warto powiedzieć Sprawdzam!
[showads ad=rek3]
Mimo, że korzystam z Chrome nie potrafiłem sobie przypomnieć, czy nowy Windows pytał mnie, z jakiej przeglądarki chcę korzystać. Sprawdziłem i rzeczywiście – domyślna to Edge. Więcej – rozumiem obawy Chrisa Bearda, bo samemu – mimo, że jestem związany z aplikacją Google od dawna – z lubością sprawdziłem nowe dziecko Microsoftu i wciąż po nie sięgam. Mozilla ma się więc czego obawiać, jeśli takich chętnych osób jak ja jest więcej i zdecydują, że to co daje im nowe narzędzie w zupełności wystarcza. Tyle, że pretensje Bearda są jak dla mnie idiotyczne.
[showads ad=rek2]
W tej sytuacji nie mogę skrytykować Microsoftu. Właściwie po stronie giganta z Redmond stoją następujące racje:
- Windows 10 to jego podwórko, niech więc proponuje na nim to, co chce. W takim Chrome OS nie ma żadnej możliwości wyboru przeglądarki, więc o co chodzi?
- Skoro dana osoba potrafiła zainstalować Firefoxa, to chyba z kliknięciem w Menu Start, Ustawienia, System, Aplikacje Domyślne – też sobie poradzi, prawda? Czy trzeba być specem od takich rzeczy? Może jeszcze przydałaby się instrukcja, ala te dołączane w Ikea np. do lamp – WARNING, zadzwoń po elektryka, żeby Ci ją podłączył pod sufitem! Analogicznie – dzwoń po informatyka, bo kiepsko widzę Twój Internet…
- Nikt nietechniczny nie zostanie z Edge. Dlaczego? Bo pomimo niezłej szybkości i wielu fajnych zalet tu i ówdzie podpatrzonych u konkurencji, brakuje najważniejszego motoru dla niej – czyli rozszerzeń. A zarówno Ty, jak i ja mamy swoje ulubione wtyczki, bez których żyć się nie da, zatem wątpię, aby ludzie nagle zapomnieli o swoich wieloletnich zwyczajach, skasowali Firefoxa, Operę oraz Chrome i podążali wyznaczonym kierunkiem przez Microsoft Egde…
[showads ad=rek2]
Kiedy się głębiej zastanowić, to może po prostu Chrisowi Beardowi chodzi o rozgłos na fali popularności Windows 10? Każde potknięcie twórcy Okienek będzie póki co rozdmuchiwane do rozmiarów nowej galaktyki. Jakkolwiek rozumiem pretensje, to ich zasadność jest dla mnie po prostu głupia. Firefox to świetna przeglądarka i ma swoich fanów, ale nowe Okna to teren Microsoftu i ten ma prawo do przekonywania do swoich propozycji. I bynajmniej wcale nie rozwiązał sprawy nieelegancko, bo na siłę Edge nikomu nie wciska, prosi jedynie o dodatkowe potwierdzenie dokonanego wyboru.
Źródło: techcrunch, list CEO Mozilli