Lubię obserwować, co się dzieje na azjatyckim rynku mobilnym. Jakkolwiek różni się on zasadniczo od Zachodniego pod bardzo wieloma względami: preferencjami klientów oraz dostarczanym sprzętem, o tyle jestem przekonany, że już wkrótce, to tam będzie się koncentrowała uwaga producentów, bowiem jeszcze do niedawna mali gracze, teraz zaczynają rosnąć i coraz mocniej konkurować z potęgami, które zbudowali Sony, HTC czy Samsung. Dlatego też moją uwagę zwrócił nowy raport firmy consultingowej Analysys International, wg której sprzedaż tabletów w Chinach w 2Q2013 była zadowalająca, ale jej dynamika wciąż jest słaba.
Przyjrzyjmy się jednak liczbom. W poprzednim kwartale sprzedano w Chinach 3,58 mln tabletów, co przekłada się na sekwencyjne tempo wzrostu na poziomie 5,2 proc. względem kwartału pierwszego br. Jeśli jednak spojrzymy na wyniki za ten sam okres, ale w roku ubiegłym, to okaże się, że wzrost wynosił wówczas 7,8 proc. Jak to rozumieć? Analitycy wskazują, że to zdecydowanie wina Apple, którego urządzenia sprzedają się słabo, a brak świeżości w ofercie skutkuje kiepskim popytem.
Za to nieźle u Chińczyków radzi sobie Samsung, który ciągnie cały rynek, sprzedając najwięcej urządzeń i dbając o wciąż aktualną ofertę. Wprowadził ostatnio chociażby tablet Galaxy Note 8.0, którym odświeżył swoje portfolio. Co więcej, również rynek chiński (podobnie jak zachodni) potwierdza, że klienci liczą gł. na dobre jakościowo i mocne sprzętowo tablety w niskich cenach, bowiem spełniające te kryteria urządzenia lokalnych producentów, takich jak Taidian czy Onda, zawojowały sprzedaż internetową.
Jakie płyną wnioski z tego raportu? Przede wszystkim smutne dla Apple oraz Windowsa od Microsoftu, bowiem – wg Analysys – także platforma giganta z Redmond nie cieszy się w Chinach zbytnią popularnością. Natomiast Apple od początku nie bardzo potrafi zagarnąć serca i zawartość portfeli klientów z tego rynku również iPhone’ami (o jego słabej sprzedaży w Azji pisałem TUTAJ). Zastanawiam się, czy ten negatywny trend nie przełoży się wkrótce na nasze rynki?
Oczekiwania wobec nowych smartfonów Apple są przecież ogromne, ale atmosfera wokół nich bardziej koncentruje się na ciągłych przeciekach dotyczących budżetowych wersji kultowej słuchawki, niż na tym, co nowego może dostarczyć Apple ze swoim flagowcem. I zastanawiam się zarazem, po co nam innowacje? Czy rzeczywiście wykorzystujemy cały ich potencjał, by na tej podstawie oceniać przydatność jednego lub drugiego smartfona? Wątpię w to szczerze. Ale wniosek z tego taki, że aby sprzedaż rosła, trzeba je dostarczać.
Foto: analysys