Nie korzystam ze Spotify. Nie wiem, jak to jest teraz, ale ostatni raz miałem do czynienia z tym programem przed rokiem. Tak, dokładnie z programem, bowiem żeby słuchać muzyki z serwisu na swoim komputerze, musiałem zainstalować dedykowaną aplikację. Jako, że pracuję gł. z przeglądarką, nie przypadło mi do gustu to rozwiązanie. Dlatego szybko przesiadłem się na Deezera. Kusi mnie w prawdzie WiMP, który wygląda dość atrakcyjnie cenowo jako usługa w sieci komórkowej, w której jestem, ale do wielu rozwiązań zwyczajnie się przywiązuję, i póki co wygrywa u mnie właśnie Deezer. Niemniej to Spotify może pochwalić się najliczniejszą i najlepiej zaopatrzoną bazą muzyczną. Czy obecne informacje są dowodem na to, że streamowanie utworów jest bezdyskusyjną przyszłością każdego artysty?
Spotify informuje, że do tej pory wypłacił artystom, którzy zgodzili się wejść do jego programu, od chwili powstania w 2009 roku, 1 mld dol! Ale nie to jest najciekawsze, ale suma, jaka wpadła do kieszeni tworców tylko w tym roku – który przecieź jeszcze trwa – i nie jest ona mała, bo wynosi aż 500 mln dol! I to wydaje się najmocniejszy argument za tym, że nie tylko takie serwisy, jak Spotify są przyszłością, ale że również zmienia się definitywnie nasze podejście do korzystania z dóbr kultury. Osobiście jestem ogromnym entuzjastą takich rozwiązań, chociaż wiem, że w zdecydowanej większości są jeszcze ludzie, którzy lubią kupić płytę w sklepie.
Nie dziwię im się, bo jest w tym sporo uroku. Przede wszytkim taki zakup to proces. Trzeba się zebrać, wyjść, dojechać, stanąć przy półce, posłuchać, przemyśleć, czy aby mamy tyle środków w kieszeni, żeby nabyć ten, a nie inny album, w końcu zdecydować się na kupno. Po przyjeździe do domu przyjemnie celebruje się otwieranie świeżego krążka, zdejmowanie folii, przeglądanie dołączonej książeczki, wdycha zapach farby drukarskiej, a pod palcami przyjemnie czuje się fakturę papieru itp. Streamując muzykę wraz z abonamentem przez Internet odpada wiele z tych doświadczeń. Pytanie, czy ich wciąż potrzebujemy? Ja już coraz mniej. Ale zauważam też, że skoro mam dostęp do wszystkiego, to jestem coraz bardziej wybredny. Dłużej szukam tego, czego bym chciał posłuchać. Mam też mniej cierpliwości do muzyki, która od razu mnie nie porywa.
Spotify posiada ponad 24 mln użytkowników, z czego 6 mln to płacący za usługę subskrybenci. W samej bazie znajduje się ponad 20 mln utworów muzycznych. Serwis wypłaca artystom 70 proc. kwoty z subskrypcji. Wygląda to bardzo atrakcyjnie, jak na rozwiązanie, które jest na rynku od 4 lat. No i wygląda na to, że czy tego chce,y, czy nie, to właśnie tylko tak z czasem będziemy sluchać muzyki.
Źródło, foto: pocket-lint , spotify