Tak, zdecydowanie podoba mi się ten rok w technologiach. Akceptuję wszelką stagnację, poza „rewolucyjnym” notchem, aczkolwiek i tutaj nie mam już wyjścia. Wcięcie w ekranie właściwie będzie dostępne z każdej strony. Dla mnie to zwykłe kopiowanie Apple, no chyba że jakiś producent wyjaśni mi lub zaprezentuje innowację, którą ów notch wprowadza. Niestety – wcięcie otrzyma też najnowszy OnePlus 6, co potwierdził już dyrektor generalny firmy – Pete Lau. Ale potwierdził również coś znacznie ważniejszego i ciekawszego.
Otóż 1+6 będzie – co sugerowały teasery – wyposażony w najnowszego Snapdragona 845, otrzyma 8GB RAM oraz pamięć na pliki wynoszącą 256GB. Piękna specyfikacja. I to taka, którą… normalnie bym się nie zainteresował. Smartfony z 4GB RAM pracują przecież świetnie, o czym przekonałem się przy licznych testach telefonów, a całe przedstawienie oraz jego oprawa, to tak naprawdę optymalizacja. Kto potrafi spasować bebechy razem z softem, ten ma dzisiaj w kieszeni to, co ja osobiście cenię w pracy z urządzeniami mobilnymi najbardziej – czyli szybkość!
Zawsze imponowała mi firma Apple z tym, jak przygotowuje swoje smartfony i tablety, a te świetnie – pomimo dużo (w teorii słabszego) hardware, radzą sobie przez wiele lat fantastycznie z większością zadań, wciąż dostają aktualizacje, a aplikacje z App Store wyrywają asfalt. To, jak może to wyglądać w świecie Androida zawsze czytelnie komunikowały Nexusy, a teraz robią to Pixele, chociaż długofalowego wsparcia dla produktu Google od Apple uczyć się może nadal. Nie trzeba więc góry pamięci operacyjnej ani nie wiadomo, jak szybkiego układu obliczeniowego, by w większości przypadków dostać świetnego, szybkiego smartfona.
Co ciekawe – CEO OnePlus potwierdzając we wczorajszym wpisie na blogu właśnie obecność Snapa 845, 8GB RAM i 256GB na dane, tak naprawdę przypieczętował krążące po Sieci plotki. I co z tego wynikło? Pod jego wpisem pojawiła się masa komentarzy zadowolonych klientów. Więcej nawet – kto ma smartfona od OnePlus wciąż powtarza, że jakość pracy na tych słuchawkach jest świetna. Skąd więc tych 8 GB pamięci operacyjnej w nadchodzącej szóstce?
Jak dla mnie – to jasny komunikat: OnePlus 6 będzie smartfonem, który kupiony dzisiaj, zaoferuje niesamowitą pracę przez najbliższe lata. Tak – lata. I nie potrafię nawet sobie tego wyobrazić, ale napisać mogę – otóż sądzę, że tak wyposażony 1+6 popracuje spokojnie tyle lat, ile sugeruje jego nazwa, czyli sześć! I nie, nie jest to absurdalny czas. Poniekąd tę tezę opieram o… Samsunga Galaxy S6. Dzisiaj spotkałem się ze znajomym, który ma ten telefon od mniej więcej półtora roku. Okazało się, że ma jakiś problem z aplikacją Endomondo i synchronizacją treningów z opaski Gear Fit2.
Mogłem przez kilkadziesiąt minut używać jego smartfonu, i tak dobrej pracy się nie spodziewałem! Nie piszę tego tekstu, żeby tutaj wznosić peany na cześć Samsunga (chociaż trudno ukryć, aby mu się nie należały), ale żeby mimo wszystko pokazać Ci, że telefon, który trzy lata temu był flagowcem, dzisiaj nadal doskonale sobie radzi. Oczywiście drobne przycięcia się zdarzają. Włączenie jakiejś aplikacji też trwa sekundę lub dwie. Ale na tle dzisiejszych średniaków, z dużo nowszym hardware – wychodzi ten SGS6, jak prawdziwie mocny koń!
Na pokładzie jest Android 7.0 Nougat z łatkami bezpieczeństwa datowanymi na grudzień 2017 roku, a smartfon brandowany jest przez Plusa. Niemniej nakładka systemowa została odświeżona pod kątem tego, co znajdziesz w innych Galaxy. A skoro udało się przez tyle lat utrzymać SGS6 w takiej kondycji – z przez wielu krytykowanym za zasobożerność TouchWizem (Samsung Experience) – to dlaczego idealnie spasowany pod każdym względem OnePlus 6, bez żadnych dodatkowych interfejsów i z zupełnie innym podejściem do produktu, w którym od samego początku liczyła się szybkość i wydajność – nie miałby zaoferować dwa razy dłuższej żywotności niż leciwy Galaxy S6?
Przyznam szczerze, że nie dla tych cyferek, a dla samej idei, która napędza OnePlus – z dużym zainteresowaniem czekam na tę premierę!