Trzeba przyznać, że liczby, które padły na konferencji Microsoftu mogą robić wrażenie. W ciągu 8 miesięcy od premiery systemu, na rynku jest już 270 milionów urządzeń, które pracują na Windowsie 10. Nieźle prawda? Szkoda tylko, że w tej liczbie tablety i smartfony nie stanowią wielkiego procenta, choć oczywiście w pewnym stopniu przyczyniły się do tego wyniku.
Jedno jest pewne. Windows 10 to najszybciej rosnący w siłę system w historii Microsoftu. Ani Windows 7, ani tym bardziej Windows 8/8.1 nie miały takiego parcia jak „dziesiątka”. Oczywiście duża w tym zasługa darmowej aktualizacji, a także bardzo agresywnej kampanii Microsoftu, który niemalże na każdym kroku stara się zachęcić Cię do zainstalowania najnowszej wersji systemu. Dynamika wzrostu jest naprawdę godna podziwu, pytanie tylko czy uda się takie tempo utrzymać. Liczby te mogłyby być podejrzewam jeszcze większe, gdyby nie opóźniona premiera Windowsa na urządzeniach mobilnych. I właśnie w tutaj pomimo sympatii dla Microsoftu, czuję trochę żal, choć tak naprawdę nie mogę znieść braku aplikacji na ten system. Jak tylko do redakcji przyjeżdża jakaś Lumia do testów, to pierwsze dni są naprawdę optymistyczne, cieszę się z przesiadki na inne środowisko, ale im dalej w las tym większą czuję frustrację. Głównie z powodu aplikacji, a właściwie ich braku. Podczas dzisiejszej konferencji co prawda otrzymaliśmy kolejną już obietnicę zmiany tego stanu rzeczy, ale szczerze pisząc dopóki nie zobaczę nie uwierzę. Nie chce też nic mówić, ale jak długo Instagram jest na mobilnym Windowsie w wersji Beta?
Wracając do sukcesu Windowsa 10, plany Microsoftu są mimo wszystko bardzo ambitne, ponieważ zapowiedziano, że w przeciągu 2 – 3 lat system ten ma być zainstalowany na 1 mld urządzeń. Biorąc pod uwagę zmniejszającą się dynamikę wzrostu, wraz z upływem czasu trzeba przyznać, że plan jest naprawdę godny uznania. Ale twórcy nie zamierzają spoczywać na laurach i zapowiedzieli dużą aktualizację o nazwie Windows 10 Anniversary Update. Pojawi się ona, jak sama nazwa wskazuje w pierwszą rocznicę systemu i przyniesie sporo nowości.
Microsoft stawia mocno na bezpieczeństwo i dlatego w aktualizacji pojawi się mechanizm biometrycznego potwierdzenia tożsamości. Innymi słowy będziemy mogli zalogować się do wybranych aplikacji za pomocą odcisku palca lub skanu siatkówki oka. Pomysł bardzo przypadł mi do gustu. Przede wszystkim dlatego, że ilość zapamiętywanych haseł czasami potrafi przytłoczyć, a jak wiadomo każde z nich prędzej czy później można złamać.
Kolejna rzecz, to odświeżone centrum powiadomień. Z tego miejsca będzie można odpisać na wiadomość SMS, czy nawet odebrać lub wykonać połączenie telefoniczne. Nie jest to nowy pomysł, użytkownicy OS X ziewają zapewne ziewają z nudów, niemniej fajnie, że w końcu w Windowsie pojawi się taka możliwość.
Anniversary Update ma przynieść również wiele usprawnień rysika. Robienie notatek powinno być dzięki temu jeszcze prostsze i jak widzieliśmy na przykładzie zaprezentowanym na konferencji wpis „zadzwoń jutro do mamy” automatycznie zostanie przeniesione tam gdzie powinno się znaleźć czyli w kalendarzu. Kolejnym ciekawym rozszerzeniem rysika ma być wirtualna linijka. Funkcja ta zaprezentowana również dzisiaj wyglądała naprawdę bardzo ciekawie, ale będąc po testach Surface Pro 4, a tuż przed publikacją recenzji już wiem, że dla mnie Surface Pen nie jest niezbędnym narzędziem do pracy. Takie udogodnienia choć praktycznie, będą wykorzystane z korzyścią w wyspecjalizowanej grupie osób, które na co dzień zajmują się na przykład projektowaniem.
Jednak najważniejsza informacja dotycząca aktualizacji jest taka, że będzie ona darmowa. I to z pewnością bardzo cieszy. Jeśli chodzi o samą konferencję, to nie powiem żeby mnie porwała, ale to dlatego, że wolę zawsze te o charakterze produktowym. Ciekaw jestem czy Microsoft wywiąże się z obietnic przede wszystkim dotyczących aplikacji, a już wkrótce na przykładzie Facebooka, Messengera czy nieszczęsnego Instagrama mamy przekonać się czy rzeczywiście słowa nie zostały rzucone na wiatr.
Foto: microsoft