Na pewno masz w domu mnóstwo zdjęć. I nie mówię o tych na dysku Twojego komputera, czy w pamięci smartfona. Mam na myśli prawdziwe zdjęcia. Te namacalne, które kiedyś się wywoływało na potęgę. Dzisiaj owszem, zdarza się to nadal, choć ja szczerze pisząc nie pamiętam, kiedy ostatnio wywoływałem jakąkolwiek fotografię. Po prostu nie muszę, nie czuję takiej potrzeby i mi się zwyczajnie nie chce. Do tego to generuje to koszty, papier jest nietrwały i kiedyś zdjęcie po prostu się zniszczy. I teraz wracam do początku mojego wpisu – ja mam w domu cały stos starych zdjęć. Poukładanych w albumach, pochowanych w kartonach, znajdzie się nawet taki, w którym zdjęcia są powklejane i przełożone bibułą. Piękny kawał historii, do której czasami człowiek lubi wrócić. Hmm, tylko czemu nie mam tego jeszcze na komputerze?
Odpowiedź jest prosta. Nie chce mi się skanować stosu zdjęć. Nawet się do tego kiedyś zabrałem. Usiadłem do tego sumiennie, z zapałem i wiesz co? Cierpliwości starczyło mi może na 20-30 fotek. A i tak skanowałem je po kilka razem. Potem obcinanie w programie graficznym… trochę roboty przy tym było. Ówczesne smartfony pozwalają zrobić zdjęcie fotografii, ale to też nie jest nigdy tak dokładne, jak bym tego oczekiwał. No i w końcu po tym długim wstępie mogę dzisiaj podejść po raz kolejny do tematu. Dzięki Google. A konkretnie: Skanerowi Zdjęć Google. No to zaczynamy!
Aplikacja pobrana i zainstalowana, trzeba teraz wyciągnąć karton z fotkami. Pudełko kultowe – nie muszę chyba tego pisać, prawda? :D Wybór zdjęć? No cóż… padło na samego siebie.
Pora, kiedy to piszę jest już dość późna, a co za tym idzie jestem zdany tylko na sztuczne światło, ale celowo nie rozstawiałem dużych lamp, sprawdzając tym samym, czy przy zwykłej biurkowej lampce można zrobić dobry skan.
Aplikacja jest bardzo prosta w obsłudze i cały skan zdjęcia odbywa się w pięciu krokach. Na początek umieszczasz fotografię w ramce, następnie uruchamia się lampa w smarfonie, a Twoim zadaniem jest połączyć ze sobą cztery kółka. I to wszystko. Chwila zapisywania i zdjęcie wygląda rzeczywiście całkiem nieźle. Jak na tak spartańskie i improwizowane warunki można uznać, że jest w porządku.
I teraz pewnie ktoś powie, że można ten sam efekt uzyskać robiąc zwykłe zdjęcie zdjęcia. Jasne, że się da, ale spróbuj to zrobić tak, by nie było żadnych odblasków. Poza tym podczas skanowania aplikacją, lampa smartfona cały czas jest włączona, doświetlając dobrze detale kadru, a tym samym pozostawiając odbicie, które na połyskujących odbitkach widać bardzo dobrze. Algorytm zawarty w aplikacji niweluje te niepożądane skutki i efekt jest naprawdę niezły. Możesz to zresztą zobaczyć na moich przykładach. Swoją drogą – dopiero teraz zauważyłem, że mam na tym zdjęciu plamę na koszulce ;). Ale to jest nieistotne, bo smartwatch już wtedy gościł na moim nadgarstku! :D
Zdjęcia oczywiście zapiszą się na telefonie, ale i w aplikacji Google Zdjęcia, gdzie zostaną poddane automatycznej poprawie, a także dzięki temu samodzielnie będziesz mógł/mogła wyregulować takie elementy, jak kontrast czy jasność.
Podsumowując, bardzo ciekawa i dobrze działająca aplikacja. Nie wiem, czy zmotywuje mnie to do przeskanowania w ten sposób moich wszystkich starych zdjęć. Choć wydaje się, że trwa to niewiele krócej od tradycyjnego skanera, to mimo wszystko za pomocą Skanera Zdjęć Google i smartfona, szybciej uporam się ze stosem fotek, który na mnie czeka. Któregoś dnia się za to zabiorę. Na pewno…
Aplikacja do ściągnięcia – Google Play i App Store