Pogranicze Stanów Zjednoczonych zawsze stanowiło doskonałe tło dla szeroko rozumianego kina akcji. Od czasów, gdy legendarny stróż prawa Wyatt Earp zaczął w początkach XX wieku pracować jako doradca dla pierwszych Hollywoodzkich producentów westernów aż po nowe wybitne produkcje takie jak “No County for Old Men”, historia tego regionu doskonale nadawała się jako pożywka dla scenarzystów chcących podnieść poziom adrenaliny widzów. Tak się jakoś dziwnie złożyło, że mimo iż kowboje i Indianie dawno już złożyli broń, to granica między USA a Meksykiem pozostaje do dzisiaj miejscem, w którym nie brakuje inspiracji dla mocnych historii na temat walki dobra ze złem. Tym razem jednak prosta narracja na temat bezimiennego rewolwerowca, który z krzywym uśmieszkiem pokonuje złoczyńców i zdobywa fortunę nie może już zdać egzaminu. Dużo bardziej aktualne podejście do tych realiów stara nam się właśnie zaprezentować “Sicario”.
[showads ad=rek3]
[showads ad=rek3]
Nowego kryminalnego thrillera Denisa Villeneuve nie można oczywiście w żaden sposób nazwać westernem jednak miejsca akcji, jakimi są El Paso oraz leżące po drugiej stronie granicy Ciudad Juarez od razu przywiodły mi na myśl to klasyczne kino. Nie da się zresztą ukryć, że pewnych podobieństw do westernu tutaj nie brakuje. Jasne, kiedyś chodziło o bydło, konie czy ziemie dzisiaj natomiast źródłem konfliktów jest handel ludźmi, bronią i narkotykami jednak bezlitosne metody oraz wysoki poziom organizacji przestępców pozostają pod pewnymi względami bez zmian (podobnie jak kontrowersyjne środki walki z tymi gangami). “Sicario” w możliwie zbliżony do rzeczywistości sposób chce nam właśnie opowiedzieć tego typu historię. Praworządna młoda agentka FBI Kate Macer (Emily Blunt) zostaje przydzielona do specjalnej rządowej komórki mającej pomóc w walce z meksykańskimi kartelami. Jej przewodnikiem po tym trudnym do zaakceptowania świecie ma być wynajęty przez władzę zabójca Alejandro (Benicio Del Toro), który bardzo szybko sprawia, że Kate zaczyna rozumieć jak bardzo jej ideały oraz procedury FBI odbiegają od rzeczywistości północnego Meksyku.
[showads ad=rek3]
Z tego, co dało się usłyszeć do tej pory (między innymi w czasie tegorocznego Cannes) Sicario mimo być może na pierwszy rzut oka standardowej fabuły wyrasta ponad przeciętność dzięki bardzo dobrej reżyserii, świetnej grze aktorskiej oraz umiejętności pokazania wydarzeń kryjących się za często okropnymi relacjami telewizyjnymi mówiącymi o wojnie z kartelami narkotykowymi. Nie ucieka też od niewygodnych wniosków oraz pokazywania tego, jaki wpływ ta walka ma zarówno na osoby biorące w niej udział, jak i na całą miejscową ludność. Film w naszych kinach dostępny będzie od przyszłego piątku więc w czasie przeglądania repertuarów przed przyszłym weekendem na pewno warto o nim pamiętać.
[showads ad=rek3]