Shazam to aplikacja, której chyba nikomu z Was nie trzeba przedstawiać. Ma już 350 mln użytkowników i wielu konkurentów, ale Shazam to Shazam – używam i nie zamienię na nic innego. Widać, że Carlos Slim, który jest numerem 2 na liście najbogatszych ludzi świata wg rankingu Bloomberga, też tak uważa, bo postanowił dofinansować projekt 40 mln. dol.
Carlos Slim jest właścicielem meksykańskiej firmy telekomunikacyjnej Telmex, a ta świadczy swoje usługi m. in. w Meksyku, Argentynie czy Brazylii. Magnat inwestując w start-up Shazam ma ku temu ważne powody. Wspierając projekt, będzie chciał go wykorzystywać w tworzeniu nowoczesnych kampanii reklamowych powiązanych z telewizją.
Tak, tak – cel jest taki, żebyście słuchając/oglądając reklamę, sięgali po smartfon lub tablet z Shazam. Aplikacja będzie analizowała dźwięki – podobnie jak to robi z muzyką – i odsyłała Was bezpośrednio na stronę internetową reklamodawcy. Czy to się może udać? Oczywiście! Reklama potrzebuje właśnie takich inicjatyw. Jestem przekonany, że wiele programów telewizyjnych będzie wykorzystywać potencjał projektu.
Andrew Fisher – prezes wykonawczy Shazam – komentując ruch Carlosa Slima powołuje się na udane kampanie w Ameryce Północnej, gdzie Shazam w swoich przedsięwzięciach reklamowych wykorzystały takie firmy, jak American Express, Procter & Gamble czy Unilever i są bardzo zadowolone z wyników finansowych.
Myślę, że nie będziemy wkrótce wysyłać SMS-ów w audiotele, a właśnie wchodzić z telewizją w interakcję dzięki smartfonom. Kto będzie pierwszy, ten zgarnie miliony. A powiedzmy sobie szczerze – co może znaczyć 40 mln dol. dla człowieka, którego majątek opiewa na ponad 72 mld dol? Czuję, że to pierwszy krok przecierający szlak innym start-upowcom, którzy wiedzą, jak wykorzystać rewolucję mobilną, tylko potrzebują kapitału. Rynek sam ich znajdzie i wypromuje.
Źródło: reuters
Foto: shazam