Na rynku smartwatchy rządzi póki co we wzornictwie wyłącznie jeden kształt – zegarki dostają kwadratowe ekrany i mniej lub bardziej miękko wykończone krawędzie obudów. Natomiast sama bryła złożona jest z prostych linii. Wydaje się to najlogiczniejszym posunięciem, w końcu mamy do czynienia z urządzeniami zaawansowanymi elektronicznie, toteż ważna jest wygoda prezentowania treści na maksymalnie kompaktowym ekranie. A co się stanie, jeśli ekran będzie okrągły?
Do tej pory mieliśmy tylko jeden smartwatch z okrągłą tarczą – a właściwie nawet go nie mamy – spodziewamy się jednak debiutu rynkowego w najbliższych tygodniach – mowa oczywiście o Moto 360.
Nikt jednak inny nie poszedł tropem Motoroli, bo – jak wspominałem już tutaj kiedyś – to właśnie kwadratowa przestrzeń robocza znacznie bardziej nadaje się do optymalnej pracy i konsumpcji wyświetlanych treści. Jest jej po prostu więcej. Nie wiem, jak finalnie będzie wyglądał smartwatch Moto 360, ale już teraz pojawiają się zdjęcia w sieci pokazujące, że zamiast elegancko prezentującego się w materiałach reklamowych zegarka czerpiącego z najlepszych klasycznych wzorców, może nas czekać sporych rozmiarów urządzenie, a wielkość ta determinowana jest właśnie zastosowanym wzornictwem, które z jednej strony jest bardzo przyjemne dla oka, ale wymusza powiększanie przestrzeni pracy.
Niemniej to Samsung nabiera rozpędu na rynku inteligentnych zegarków i w nowym patencie pokazuje, że krągłości mogą być bardzo atrakcyjne i pomyślane w taki sposób, aby nie zabierać cennej przestrzeni na maleńkim wyświetlaczu smartwatcha.
W konsekwencji – co dobrze widać powyżej – pojawią się tylko nieznaczne krągłości w narożnikach, dzięki czemu z pewnością da się ocalić wiele miejsca na ekranie dla wyświetlanych informacji. Przyznam się, że kojarzą mi się te szkice z charakterystycznym dla Samsunga designem, który długo był obecny w jego smartfonach, jak chociażby flagowym niegdyś Galaxy S3.
Samsung w swoim portfolio ma już kilka modeli, które świetnie się sprzedają. Pierwszym bardzo udanym smartwatchem był Galaxy Gear, który wywarł na mnie bardzo dobre wrażenie. Okazało się, że mogę na nadgarstku mieć mocne centrum zarządzania swoim smartfonem, a dzięki przerzuceniu większości akcji na ekran zegarka, zacząłem czerpać radość z dłuższej pracy telefonu na jednym ładowaniu baterii.
Na ukończeniu mam już też recenzję Gear’a 2 – czyli następcy pierwszego inteligentnego zegarka od Samsunga, który nie tylko gwarantuje jazdę na wyższym biegu, ale rozwija kolejne możliwości urządzenia o czytnik linii papilarnych, czy port podczerwieni.
Ale w ostatnich tygodniach dowiedzieliśmy się o istnieniu kolejnego smartwatcha od Samsunga, czyli Gear Live, który zadebiutował na konferencji Google I/O, i który będzie pracował pod kontrolą systemu Android Wear, a nie Tizena. Dzięki temu jest bardziej kompatybilny ze smartfonami innych producentów.
Wszystkie te urządzenia są kwadratowymi wariantami jednego pomysłu na kształt, a przecież okrągłe smartwatche byłyby stylistyczne najbliżej swoich korzeni osadzonych głęboko w historii czasu. Nawet jeśli podejść do tego nieco bardziej filozoficznie, to przecież wielokrotnie mówimy o tym, że czas zatoczył koło i sami funkcjonujemy w powtarzalnym rytmie pór roku. Nawet komentując wydarzenia na świecie formułujemy zdania w stylu: historia lubi się powtarzać itp. Trudno nie szukać kontekstu właśnie w okrągłym cyklu istnienia, który mocno wpisany jest w kulturę całego świata.
Póki co mamy do czynienia z patentem, bowiem zaokrąglony smartwatch miałby obsługiwać gesty. Możliwe, że wreszcie ta smartfunkcja, którą Samsung konsekwentnie przecież zawsze promował znajdzie swoje nowe zastosowanie i będzie bardziej praktyczna, aniżeli stosowana do machanie ręką nad ekranem smartfona czy tabletu. W każdym razie warto trzymać za ten projekt kciuki.
Źródło, foto: digitaltrends